W domu Lucy.
- Późno już, będziemy się zbierać. – Rzekł Dragneel wstając
od stołu. Lucy nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo ten szybko wyszedł z
pokoju, wziął śpiącego przyjaciela na ręce i wyskoczył przez okno.
- UŻYWAJ DZRZWI! – Krzyknęła za nim, ale odpowiedziało jej
echo. – Oni się nigdy nie nauczą. – Dodała do siebie, a potem skierowała się w
stronę łazienki. Umyła się, a potem udała się w stronę łóżka. Szybko zasnęła.
Obudziła się bardzo wcześnie. Zjadła śniadanie, wykonała
poranne czynności i wyszła z domu. Magnolia tętniła życiem. Na ulicach, tłum
ludzi. Gdzieś dalej bawiące się dzieci. Westchnęła i uśmiechnęła się do siebie
i ruszyła w kierunku gildii.
- Dzień dobry Mira. Co ciekawego w gildii? – Usiadła przy
barze.
- Witaj Lucy. Dzień jak co dzień. Teraz jakoś mało osób
tutaj jest, ale założę się, że za godzinę zacznie się to co zawsze. –
Uśmiechnęła się do niej szeroko.
- Rozumiem. – Lucy odwróciła się na krześle i zobaczyła
poznanego przez nią wczoraj nowego maga – Enmę. Postanowiła do niego podejść i
trochę porozmawiać.
- Dzień dobry Enma, przeszkadzam? – Stanęła nad nim i
uśmiechnęła się do niego. Ten oderwał wzrok od czytanego wcześniej czasopisma i
również odwzajemnił uśmiech.
- Skądże znowu, siadaj. Co u Ciebie?
- No cóż, za wcześnie się obudziłam i nie wiem co mam ze
sobą zrobić. – Podparła głowę ręką.
- A więc dobrze trafiłaś, bo możemy porozmawiać i jakoś czas
szybciej zleci.
- Tak, to dobry pomysł. – Przytaknęła. – A o czym
porozmawiamy? – Dodała.
- Może o sobie? Skoro jesteśmy w tej samej gildii, to może
powinniśmy co nieco o sobie wiedzieć?
- OK. Więc może ja zacznę? – Enma spojrzał na nią i
przytaknął, że się zgadza. – Dostałam się tu dzięki Natsu… - Zaczęła opowiadać
swoją historię. (fani ‘Fairy Tail’ znają tę historię ;D) – … i po tym
wszystkim, znów wróciłam do mojej ukochanej gildii.
- Dużo przeszłaś.
- Tak, były dobre i złe chwile, ale i tak tego nie żałuję.
Cieszę się, że tu jestem i co najważniejsze, mam przyjaciół. Teraz Ty. –
Popatrzyła na niego z zaciekawieniem, a ten nabrał świeżego powietrza i jego
opowieść się zaczęła.
- Ja właściwie nie znałem moich rodziców. Zostawili mnie
kiedy miałem 2 latka. Opiekował się mną mój starszy o 10 lat brat. Tylko on był
dla mnie rodziną. Zastępował mi rodziców. Gdy było nam ciężej, pomagali nam
sąsiedzi. Po tych kilkunastu latach brat założył własną rodzinę, a ja
postanowiłem, że sam teraz zacznę budować swoje życie. Gdy się żegnaliśmy,
powiedział, że gdy będę tylko chciał, on zawsze mnie przyjmie pod swój dach i
ofiaruje pomoc. Póki co radzę sobie świetnie. Chociaż muszę udać się na jakąś
misję, bo za niedługo będę musiał opłacić czynsz. No i wracając do historii.
Tułałem się po Magnolii i postanowiłem dołączyć do Fairy Tail i żyję tu do
dziś. – Zakończył i uśmiechnął się szeroko do blondynki.
- Smutne, że nie znałeś rodziców. A powiedz mi, nie chciałeś
ich znaleźć?
- Nie, nie chciałem. Zostawili mnie i mojego brata. Co to za
rodzice?
- Może mieli powód?
- Może mieli, ale nie zostawili żadnego wytłumaczenia, ani
po tych wszystkich latach nie pofatygowali się, żeby dowiedzieć się jak czują
się ich synowie. Nie rozmawiajmy już o tym.
- OK. A tak z ciekawości, jaką magią się posługujesz?
- Jestem Wodnym Smoczym Zabójcą.
- Naprawdę? To cudowne.
- Tak uważasz?
- No jasne. W tej gildii jest już kilku Smoczych Zabójców.
To świetne, mieć jeszcze jednego w swoich szeregach. – Uśmiechnęła się szeroko.
Faktycznie, czas im szybciej minął w swoim towarzystwie. Śmiali się,
rozmawiali, jakby znali się od lat. Nie zauważyli nawet wchodzących do gildii
innych magów. Natsu właśnie wszedł do gildii rozmawiając o czymś z Happy’m,
zauważył nieopodal swoją przyjaciółkę rozmawiającą z jakimś facetem. Dziwne
uczucie przeszło jego ciało. Zazdrość? Sam nie wiedział. Nie odrywając wzroku
od tej pary, ruszył w kierunku baru, gdzie stała Mira, a Happy odleciał w
kierunku Carly.
- Hej Mira, co to za facet, z którym Lucy rozmawia?
- To Enma, należy do naszej gildii od 4 miesięcy. Dopiero
teraz go zauważyłeś?
- Od 4 miesięcy?!
- Tak Natsu. Widać Lucy dobrze się przy nim czuje. Siedzą tu
od rana i ciągle rozmawiają. – Natsu znów odwrócił się w ich stronę i gniewnym
wzrokiem spojrzał na nowego członka gildii. – Natsu, wszystko gra? – Chwyciła
go za ramię. Ten się odwrócił.
- Jasne, jakoś nie podoba mi się ten gość. – Odrzekł znudzony.
Mira spojrzała na niego poważnie.
- Dlaczego? Jest bardzo sympatyczny, pomocny. – Po chwili
zrozumiała i uśmiechnęła się chytrze. – Ktoś tu jest zazdrosny? – Na policzkach
Natsu dało się zauważyć lekkie rumieńce, ale starał się nie poznać tego po sobie.
- Absolutnie nie. – Powiedział pewny, ale Mira i tak
wiedziała o co chodzi. Dragneel oparł głowę o blat baru i ciężko westchnął.
- Już zmęczony? – Zerwał się i odwrócił w kierunku tak
dobrze znanego mu głosu.
- O, Lucy. Witaj. Nie zmęczony, raczej znudzony. –
Uśmiechnął się do niej szeroko. Heartfillia usiadła obok niego. Nagle dosiadł
się do nich lodowy mag.
- Cześć siostrzyczko, cześć głupku. – Odezwał się.
- Witaj Gray.
- Jak mnie nazwałeś? – Oboje wstali, wyzywając się już na
pięści. Chwilę potem oczywiście doszło do bójki, której nikt nie był w stanie
powstrzymać.
- Jak zawsze tu wesoło. – Obok niej dosiadł się Enma, z
którym wcześniej skończyła rozmawiać.
- Z nimi nie może być inaczej. – Zaczęła się śmiać. Po kilku
minutach oglądania zaciekłej wali między dwoma odwiecznymi rywalami, do dwójki
siedzącej przy barze podszedł mistrz Makarov.
- Witacie dzieci. – Zwrócił się do nich. Oni grzecznie się
przywitali. – Enma, Lucy, może poszlibyście razem na misję? – Zdziwili się tą
propozycją ze strony mistrza, ale się zgodzili.
- A tak w ogóle to co to za misja? – Spytała blondynka.
- Na pewną wioskę napadają magowie z mrocznej gildii.
Mieszkańcy tej wioski chcieliby, żeby ktoś się tym zajął. Jak widzicie, misja
nie jest trudna. We dwójkę dacie sobie radę.
- Oczywiście mistrzu, nie zawiedziemy. – Powiedziała Lucy.
Mistrz się oddalił od nich. – To co, ruszamy? – Skierowała się do Enmy.
- Może za godzinę? Spotkamy się tutaj i udamy się do tej
wioski.
- Jasne, to ja idę do domu spakować kilka rzeczy. Do zobaczenia!
– Rzuciła wychodząc z gildii. Natsu to zauważył, więc zaprzestał walki z
Gray’em i wybiegł za przyjaciółką.
- Lucy! Zaczekaj. – Zaczął ją wołać, ona przystanęła i
poczekała chwilę na biegnącego za nią przyjaciela.
- Natsu, coś się stało? – Spytała, gdy już dobiegł.
- Nie, wszystko gra. Czemu już wychodzisz z gildii?
- Mistrz zaproponował mnie i Enmie misję, więc idę do domu
się spakować. – Usłyszawszy to imię pięści Natsu się zacisnęły, a na jego
twarzy malowała się złość. Lucy to zauważyła. Przystanęła i popatrzyła na niego
z troską. – Natsu, na pewno wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej. –
Chwyciła go za ramię.
- Jest dobrze. Przepraszam Lucy, muszę wrócić do gildii. – Odwrócił
się na pięcie i pobiegł we wcześniej wypowiedziane miejsce. Lucy jeszcze chwilę
stała i patrzyła na biegnącego przyjaciela, którego widocznie coś zmartwiło.
Może to, że idzie na misję bez niego? Szybko się otrząsnęła i ruszyła w
kierunku mieszkania. Gdy już dotarła, zabrała najpotrzebniejsze rzeczy do
małego plecaka i wolnym krokiem ruszyła w kierunku gildii.
Natsu biegł z wymalowaną złością na twarzy. Dotarł do
gildii, rozejrzał się i podszedł do Enmy.
- Ty jesteś Enma, prawda? – Jego włosy przysłoniły mu twarz,
nawet na niego nie spojrzał.
- Tak to ja. A Ty pewnie jesteś Natsu?
- Tak. Wyjdziemy może na chwilę na zewnątrz. Chcę z Tobą
porozmawiać. – Jego ton głosu był poważny. Ten przytaknął i udali się przed
gildię. Dragneel spojrzał na niego i chwycił go za koszulę. – Posłuchaj, jeśli
Lucy spadnie choć włos z głowy, to obiecuję Ci, że zamienię Cię w popiół. –
Jego ton stał się poważny a zarazem dało się słyszeć też gniew.
- Nic jej nie będzie. – Chwycił jego dłoń i ją odepchnął. –
Kim Ty w ogóle jesteś, żeby mi grozić, co?
- Lucy jest moją przyjaciółką i zawsze będę o nią dbał, a że
teraz mnie przy niej będzie, nie chcę by coś się jej stało. Rozumiesz?
- Ty ją kochasz. – Rzekł Enma, na co Natsu odsunął się od
niego i zacisnął pięści. Ten uśmiechnął się chytrze.
- Nic Ci do tego. – Rzucił Dragneel. – Masz po porostu nie spuszczać
jej z oka i pilnować, by nic się jej nie stało. – Dodał i kierował się w stronę
wejścia.
- Mnie też się ona podoba, jest piękna, mądra i na pewno
silna. – W tym momencie Natsu odwrócił się znowu w jego stronę i ruszył na
niego. Na szczęście do walki nie doszło, bo w porę przyszła Lucy.
- Natsu! Enma! Co wy wyprawiacie?! – Spytała z groźną miną.
Natsu wstał z leżącego na ziemi Enmy i chwycił się za tył głowy uśmiechając się
do przyjaciółki.
- Znasz mnie, wiesz że nie mogę obyć się bez bójki. – Skłamał.
Czarnowłosy wstał, otrzepał się z kurzu i również uśmiechnął się do blondynki.
- To jak Lucy, idziemy? – Spytał ot tak, zmieniając temat.
- Jasne. Chodźmy. Do zobaczenia Natsu! – Krzyknęła,
odchodząc.
- Uważaj na siebie! – Pomachał jej. – A Ty. – Zwrócił się do
Enmy, który jeszcze stał obok niego. – Dokończymy to następnym razem.
- Jasne, z przyjemnością. – Uśmiechnął się chytrze do
rywala. – I rozegramy jeszcze jeden pojedynek. – Dragneel spojrzał na niego
pytająco. – Będzie to pojedynek o serce Lucy.
- Enma! Chodź już! – Krzyknęła do towarzysza.
- Już biegnę! – Pobiegł za blondwłosa i zostawił
różowowłosego zdenerwowanego i zdezorientowanego przed gildią. Po chwili wszedł
do gildii i usiadł przy barze. Mira od razu wyczuła, że coś się stało.
- Natsu, mogę Ci jakoś pomóc? – Spytała.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. – Odparł po chwili i wyszedł
wraz ze swoim niebieskim kotem.
Jest rozdział. Chyba beznadziejny, ale chciałam, żeby coś
zaczęło się dziać. Może być?
Proszę o komentarze na ten temat. Może jakieś sugestie, cokolwiek. Rozważę wszystkie pozytywy i negatywy ;P
Pozdrawiam, buźka ;*
Proszę o komentarze na ten temat. Może jakieś sugestie, cokolwiek. Rozważę wszystkie pozytywy i negatywy ;P
Pozdrawiam, buźka ;*
NO proszę, Natsu zakochany..:) Jestem wielką fanką NaLu:) Bardzo mi się twoje opowiadanie podoba.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.:)
EPIC EPIC EPIC, w jakimś wcześniejszym opowiadaniu jak zauważyłem Yohohohoh to już tak sobie zwyłem ! Widzę że tez oglądasz One Piece :D
OdpowiedzUsuńEhm.. czy nie uważasz , ze to stwierdzenie " Ty ją kochasz" jest ciut za szybkie ... wiesz chłopak usłyszał tylko , że są przyjaciółmi i wylatuje z tekstem bez zbędnych wstępów " Kochasz ją " Hehe fajnie , że z konkretami ale powiedział to bez rtzadnych podstaw czy dowodów . Bez tego wszystko fajnie no może oprócz tego " pojedynku o serce Lucy" zajechało staroświeckimi rycerzami i walkami o serce ukochanej taki ciut banał . Ogólnie do tego czasy opowiadanie bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,LoveNatsuSmile
Oj lalala robi się niebezpiecznie. Ja też tak chcę!!!
OdpowiedzUsuń