niedziela, 2 września 2012

Rozdział 7.


W domu Lucy.
- Późno już, będziemy się zbierać. – Rzekł Dragneel wstając od stołu. Lucy nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo ten szybko wyszedł z pokoju, wziął śpiącego przyjaciela na ręce i wyskoczył przez okno.
- UŻYWAJ DZRZWI! – Krzyknęła za nim, ale odpowiedziało jej echo. – Oni się nigdy nie nauczą. – Dodała do siebie, a potem skierowała się w stronę łazienki. Umyła się, a potem udała się w stronę łóżka. Szybko zasnęła.
Obudziła się bardzo wcześnie. Zjadła śniadanie, wykonała poranne czynności i wyszła z domu. Magnolia tętniła życiem. Na ulicach, tłum ludzi. Gdzieś dalej bawiące się dzieci. Westchnęła i uśmiechnęła się do siebie i ruszyła w kierunku gildii.
- Dzień dobry Mira. Co ciekawego w gildii? – Usiadła przy barze.
- Witaj Lucy. Dzień jak co dzień. Teraz jakoś mało osób tutaj jest, ale założę się, że za godzinę zacznie się to co zawsze. – Uśmiechnęła się do niej szeroko.
- Rozumiem. – Lucy odwróciła się na krześle i zobaczyła poznanego przez nią wczoraj nowego maga – Enmę. Postanowiła do niego podejść i trochę porozmawiać.
- Dzień dobry Enma, przeszkadzam? – Stanęła nad nim i uśmiechnęła się do niego. Ten oderwał wzrok od czytanego wcześniej czasopisma i również odwzajemnił uśmiech.
- Skądże znowu, siadaj. Co u Ciebie?
- No cóż, za wcześnie się obudziłam i nie wiem co mam ze sobą zrobić. – Podparła głowę ręką.
- A więc dobrze trafiłaś, bo możemy porozmawiać i jakoś czas szybciej zleci.
- Tak, to dobry pomysł. – Przytaknęła. – A o czym porozmawiamy? – Dodała.
- Może o sobie? Skoro jesteśmy w tej samej gildii, to może powinniśmy co nieco o sobie wiedzieć?
- OK. Więc może ja zacznę? – Enma spojrzał na nią i przytaknął, że się zgadza. – Dostałam się tu dzięki Natsu… - Zaczęła opowiadać swoją historię. (fani ‘Fairy Tail’ znają tę historię ;D) – … i po tym wszystkim, znów wróciłam do mojej ukochanej gildii.
- Dużo przeszłaś.
- Tak, były dobre i złe chwile, ale i tak tego nie żałuję. Cieszę się, że tu jestem i co najważniejsze, mam przyjaciół. Teraz Ty. – Popatrzyła na niego z zaciekawieniem, a ten nabrał świeżego powietrza i jego opowieść się zaczęła.
- Ja właściwie nie znałem moich rodziców. Zostawili mnie kiedy miałem 2 latka. Opiekował się mną mój starszy o 10 lat brat. Tylko on był dla mnie rodziną. Zastępował mi rodziców. Gdy było nam ciężej, pomagali nam sąsiedzi. Po tych kilkunastu latach brat założył własną rodzinę, a ja postanowiłem, że sam teraz zacznę budować swoje życie. Gdy się żegnaliśmy, powiedział, że gdy będę tylko chciał, on zawsze mnie przyjmie pod swój dach i ofiaruje pomoc. Póki co radzę sobie świetnie. Chociaż muszę udać się na jakąś misję, bo za niedługo będę musiał opłacić czynsz. No i wracając do historii. Tułałem się po Magnolii i postanowiłem dołączyć do Fairy Tail i żyję tu do dziś. – Zakończył i uśmiechnął się szeroko do blondynki.
- Smutne, że nie znałeś rodziców. A powiedz mi, nie chciałeś ich znaleźć?
- Nie, nie chciałem. Zostawili mnie i mojego brata. Co to za rodzice?
- Może mieli powód?
- Może mieli, ale nie zostawili żadnego wytłumaczenia, ani po tych wszystkich latach nie pofatygowali się, żeby dowiedzieć się jak czują się ich synowie. Nie rozmawiajmy już o tym.
- OK. A tak z ciekawości, jaką magią się posługujesz?
- Jestem Wodnym Smoczym Zabójcą.
- Naprawdę? To cudowne.
- Tak uważasz?
- No jasne. W tej gildii jest już kilku Smoczych Zabójców. To świetne, mieć jeszcze jednego w swoich szeregach. – Uśmiechnęła się szeroko. Faktycznie, czas im szybciej minął w swoim towarzystwie. Śmiali się, rozmawiali, jakby znali się od lat. Nie zauważyli nawet wchodzących do gildii innych magów. Natsu właśnie wszedł do gildii rozmawiając o czymś z Happy’m, zauważył nieopodal swoją przyjaciółkę rozmawiającą z jakimś facetem. Dziwne uczucie przeszło jego ciało. Zazdrość? Sam nie wiedział. Nie odrywając wzroku od tej pary, ruszył w kierunku baru, gdzie stała Mira, a Happy odleciał w kierunku Carly.
- Hej Mira, co to za facet, z którym Lucy rozmawia?
- To Enma, należy do naszej gildii od 4 miesięcy. Dopiero teraz go zauważyłeś?
- Od 4 miesięcy?!
- Tak Natsu. Widać Lucy dobrze się przy nim czuje. Siedzą tu od rana i ciągle rozmawiają. – Natsu znów odwrócił się w ich stronę i gniewnym wzrokiem spojrzał na nowego członka gildii. – Natsu, wszystko gra? – Chwyciła go za ramię. Ten się odwrócił.
- Jasne, jakoś nie podoba mi się ten gość. – Odrzekł znudzony. Mira spojrzała na niego poważnie.
- Dlaczego? Jest bardzo sympatyczny, pomocny. – Po chwili zrozumiała i uśmiechnęła się chytrze. – Ktoś tu jest zazdrosny? – Na policzkach Natsu dało się zauważyć lekkie rumieńce, ale starał się nie poznać tego po sobie.
- Absolutnie nie. – Powiedział pewny, ale Mira i tak wiedziała o co chodzi. Dragneel oparł głowę o blat baru i ciężko westchnął.
- Już zmęczony? – Zerwał się i odwrócił w kierunku tak dobrze znanego mu głosu.
- O, Lucy. Witaj. Nie zmęczony, raczej znudzony. – Uśmiechnął się do niej szeroko. Heartfillia usiadła obok niego. Nagle dosiadł się do nich lodowy mag.
- Cześć siostrzyczko, cześć głupku. – Odezwał się.
- Witaj Gray.
- Jak mnie nazwałeś? – Oboje wstali, wyzywając się już na pięści. Chwilę potem oczywiście doszło do bójki, której nikt nie był w stanie powstrzymać.
- Jak zawsze tu wesoło. – Obok niej dosiadł się Enma, z którym wcześniej skończyła rozmawiać.
- Z nimi nie może być inaczej. – Zaczęła się śmiać. Po kilku minutach oglądania zaciekłej wali między dwoma odwiecznymi rywalami, do dwójki siedzącej przy barze podszedł mistrz Makarov.
- Witacie dzieci. – Zwrócił się do nich. Oni grzecznie się przywitali. – Enma, Lucy, może poszlibyście razem na misję? – Zdziwili się tą propozycją ze strony mistrza, ale się zgodzili.
- A tak w ogóle to co to za misja? – Spytała blondynka.
- Na pewną wioskę napadają magowie z mrocznej gildii. Mieszkańcy tej wioski chcieliby, żeby ktoś się tym zajął. Jak widzicie, misja nie jest trudna. We dwójkę dacie sobie radę.
- Oczywiście mistrzu, nie zawiedziemy. – Powiedziała Lucy. Mistrz się oddalił od nich. – To co, ruszamy? – Skierowała się do Enmy.
- Może za godzinę? Spotkamy się tutaj i udamy się do tej wioski.
- Jasne, to ja idę do domu spakować kilka rzeczy. Do zobaczenia! – Rzuciła wychodząc z gildii. Natsu to zauważył, więc zaprzestał walki z Gray’em i wybiegł za przyjaciółką.
- Lucy! Zaczekaj. – Zaczął ją wołać, ona przystanęła i poczekała chwilę na biegnącego za nią przyjaciela.
- Natsu, coś się stało? – Spytała, gdy już dobiegł.
- Nie, wszystko gra. Czemu już wychodzisz z gildii?
- Mistrz zaproponował mnie i Enmie misję, więc idę do domu się spakować. – Usłyszawszy to imię pięści Natsu się zacisnęły, a na jego twarzy malowała się złość. Lucy to zauważyła. Przystanęła i popatrzyła na niego z troską. – Natsu, na pewno wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej. – Chwyciła go za ramię.
- Jest dobrze. Przepraszam Lucy, muszę wrócić do gildii. – Odwrócił się na pięcie i pobiegł we wcześniej wypowiedziane miejsce. Lucy jeszcze chwilę stała i patrzyła na biegnącego przyjaciela, którego widocznie coś zmartwiło. Może to, że idzie na misję bez niego? Szybko się otrząsnęła i ruszyła w kierunku mieszkania. Gdy już dotarła, zabrała najpotrzebniejsze rzeczy do małego plecaka i wolnym krokiem ruszyła w kierunku gildii.
Natsu biegł z wymalowaną złością na twarzy. Dotarł do gildii, rozejrzał się i podszedł do Enmy.
- Ty jesteś Enma, prawda? – Jego włosy przysłoniły mu twarz, nawet na niego nie spojrzał.
- Tak to ja. A Ty pewnie jesteś Natsu?
- Tak. Wyjdziemy może na chwilę na zewnątrz. Chcę z Tobą porozmawiać. – Jego ton głosu był poważny. Ten przytaknął i udali się przed gildię. Dragneel spojrzał na niego i chwycił go za koszulę. – Posłuchaj, jeśli Lucy spadnie choć włos z głowy, to obiecuję Ci, że zamienię Cię w popiół. – Jego ton stał się poważny a zarazem dało się słyszeć też gniew.
- Nic jej nie będzie. – Chwycił jego dłoń i ją odepchnął. – Kim Ty w ogóle jesteś, żeby mi grozić, co?
- Lucy jest moją przyjaciółką i zawsze będę o nią dbał, a że teraz mnie przy niej będzie, nie chcę by coś się jej stało. Rozumiesz?
- Ty ją kochasz. – Rzekł Enma, na co Natsu odsunął się od niego i zacisnął pięści. Ten uśmiechnął się chytrze.
- Nic Ci do tego. – Rzucił Dragneel. – Masz po porostu nie spuszczać jej z oka i pilnować, by nic się jej nie stało. – Dodał i kierował się w stronę wejścia.
- Mnie też się ona podoba, jest piękna, mądra i na pewno silna. – W tym momencie Natsu odwrócił się znowu w jego stronę i ruszył na niego. Na szczęście do walki nie doszło, bo w porę przyszła Lucy.
- Natsu! Enma! Co wy wyprawiacie?! – Spytała z groźną miną. Natsu wstał z leżącego na ziemi Enmy i chwycił się za tył głowy uśmiechając się do przyjaciółki.
- Znasz mnie, wiesz że nie mogę obyć się bez bójki. – Skłamał. Czarnowłosy wstał, otrzepał się z kurzu i również uśmiechnął się do blondynki.
- To jak Lucy, idziemy? – Spytał ot tak, zmieniając temat.
- Jasne. Chodźmy. Do zobaczenia Natsu! – Krzyknęła, odchodząc.
- Uważaj na siebie! – Pomachał jej. – A Ty. – Zwrócił się do Enmy, który jeszcze stał obok niego. – Dokończymy to następnym razem.
- Jasne, z przyjemnością. – Uśmiechnął się chytrze do rywala. – I rozegramy jeszcze jeden pojedynek. – Dragneel spojrzał na niego pytająco. – Będzie to pojedynek o serce Lucy.
- Enma! Chodź już! – Krzyknęła do towarzysza.
- Już biegnę! – Pobiegł za blondwłosa i zostawił różowowłosego zdenerwowanego i zdezorientowanego przed gildią. Po chwili wszedł do gildii i usiadł przy barze. Mira od razu wyczuła, że coś się stało.
- Natsu, mogę Ci jakoś pomóc? – Spytała.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. – Odparł po chwili i wyszedł wraz ze swoim niebieskim kotem.


Jest rozdział. Chyba beznadziejny, ale chciałam, żeby coś zaczęło się dziać. Może być?
Proszę o komentarze na ten temat. Może jakieś sugestie, cokolwiek. Rozważę wszystkie pozytywy i negatywy ;P
Pozdrawiam, buźka ;*

4 komentarze:

  1. NO proszę, Natsu zakochany..:) Jestem wielką fanką NaLu:) Bardzo mi się twoje opowiadanie podoba.
    Życzę weny.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. EPIC EPIC EPIC, w jakimś wcześniejszym opowiadaniu jak zauważyłem Yohohohoh to już tak sobie zwyłem ! Widzę że tez oglądasz One Piece :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehm.. czy nie uważasz , ze to stwierdzenie " Ty ją kochasz" jest ciut za szybkie ... wiesz chłopak usłyszał tylko , że są przyjaciółmi i wylatuje z tekstem bez zbędnych wstępów " Kochasz ją " Hehe fajnie , że z konkretami ale powiedział to bez rtzadnych podstaw czy dowodów . Bez tego wszystko fajnie no może oprócz tego " pojedynku o serce Lucy" zajechało staroświeckimi rycerzami i walkami o serce ukochanej taki ciut banał . Ogólnie do tego czasy opowiadanie bardzo fajne :)

    pozdrawiam,LoveNatsuSmile

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj lalala robi się niebezpiecznie. Ja też tak chcę!!!

    OdpowiedzUsuń