Zanim jeszcze wybiegł, Fullbaster złapał go za ramię i
zatrzymał.
- Co chcesz zrobić?
- Jak to co? Muszę odnaleźć Lucy i ją tu z powrotem
sprowadzić?
- A co z Twoimi wspomnieniami?
- Wszystko wróciło.. Muszę ją przeprosić, odzyskać.. Kocham
ją. – Rzekł pewnie i mocniej ścisnął wisiorek, który podarował Lucy. Wyrwał się
z uścisku i nie zważając na nic biegł ile sił w nogach. Pierwsze co przyszło mu
na myśl to jej mieszkanie. Być może tam jeszcze jest. Niestety tak nie było.
Drugie miejsce.. Strzał w dziesiątkę. Już w oddali widział te blond włosy,
które powiewały wraz z wiatrem. Zwolnił krok. Ona zasłuchana w uderzanie fal o
brzeg, nie zważała na nic. Poczuła mocny uścisk od tyłu. Kątem oka zobaczyła
różowe włosy.
- Nie mów mi, że.. – Szepnęła i odwróciła się, uwalniając
się w między czasie z uścisku. To był ON. Gdy się odwróciła, spuścił głowę.
- Przepraszam Cię Lucy. Kocham Cię. Pamiętam już wszystko..
Wróć do gildii. – Powiedział cicho. Blondwłosa uśmiechnęła się pod nosem i
chwyciła go za podbródek, podnosząc jego głowę i patrząc mu prosto w oczy. Co w
nich widziała? Szczerość, skruchę..
- Nie kłamiesz. Widzę to. Widzę Twoje uczucia.. odzyskałeś
pamięć?
- Tak, odzyskałem. Dlatego wiedziałem też, gdzie Cię szukać.
Gdy tylko zobaczyłem ten wisiorek i otworzyłem go, wszystko wróciło..
- Rozumiem.. gdybym wiedziała, że ten wisiorek tak zadziała,
zrobiłabym to 6 tygodni temu. – Zaśmiała się i chwyciła jego dłoń i
spoważniała.
- Musiało Ci być bardzo ciężko z tym wszystkim.. – Rzekł
smutny.
- Nie byłam znowu taka sama. Miałam Gray’a, Tsubaki, Erzę no
i Ciebie.. co prawda nie w takiej postaci, jakiej chciałam, ale byłeś.
- Przepraszam.
- Nic już nie mów. Wrócił mój Natsu, którego kocham. –
Posłała mu uśmiech, który w końcu odwzajemnił. Następnie czule go pocałowała.
Brakowało jej tego najbardziej. Przytulili się i w takiej oto pozycji trwali
dość długo.
- Wracamy do gildii? Wszyscy się pewnie martwią. – Spytał,
odsuwając od siebie blondwłosą i chwytając jej dłoń.
- Tak. Wracajmy.
- Zapomniałbym. Proszę. – Powiesił jej wisiorek z powrotem
na szyi. – Miałaś go nigdy nie zdejmować. Tym razem Ci odpuszczę, bo właściwie
dzięki temu znów odzyskałem pamięć no i Ciebie. – Dziewczyna tylko się
uśmiechnęła i pociągnęła za dłoń chłopaka i ruszyli w stronę gildii. Radości nie
było końca, gdy zobaczyli ich trzymających się za ręce.
- Tak się cieszymy! – Krzyknęła Tsubaki, tuląc do siebie
dziewczynę.
- My również. – Puściła oczko do chłopaka.
- Imprezka! – Rzucił ktoś z tłumu i się zaczęło. Kolejne
picie, kolejne sprzeczki, prowadzące do bójek, jak to zawsze bywało w Fairy
Tail. Bawili się tak do samego rana i każdy zasnął na podłodze w gildii, tuląc
się do kogoś. Heartfillia otworzyła oczy i rozglądnęła się, gdzie jest. Tuż
obok niej leżał Dragneel. Na samą myśl o wczorajszym dniu, uśmiechnęła się.
Wstała cicho, by nikogo nie zbudzić, jednak pech chciał, że ktoś ją zatrzymał.
- Lucy. Dokąd znów uciekasz? – Spytał zaspany Salamander,
trzymając jej rękę.
- Do domu, ale jeśli chcesz to Ty śpij. – Kucnęła przed nim
i pogłaskała go po policzku. Ten się jednak bardziej ożywił i szybko wstał. –
Mam dla Ciebie niespodziankę. – Rzucił nagle.
- Niespodziankę?
- Tak. Chodź ze mną. – Chwycił ją za rękę i szybkim chodem
ruszyli w nieznanym blondwłosej kierunku.
- Możesz mi powiedzieć, dokąd mnie prowadzisz?
- Jeszcze chwilkę. Wytrzymaj. – Rzucił i dalej ciągnął
dziewczynę za sobą. Nie odezwała się już słowem, ale coraz bardziej się
niepokoiło, co on chce zrobić. Nagle, zatrzymał się. Ona tak się zamyśliła, że
wpadła na niego.
- Ałć. – Jęknęła. – Gdzie jesteśmy?
- W Magnolii.
- Doprawdy? No jakbyś mnie nie uświadomił to bym się nie
domyśliła. – Prychnęła, rozglądając się dookoła.
- Widzisz ten domek? – Wskazał palcem na piętrowy niewielki
budynek. Wokół niego było zielono.
- Piękny. A kto tu mieszka?
- Może my? – Spojrzała na niego. – Chciałaś w końcu kupić
jakiś domek w Magnolii, prawda? W dodatku, chciałaś zamieszkać ze mną.. no
więc.. – Nie dokończył, bo blondwłosa rzuciła się mu na szyję.
- Natsu! Jest piękny! Szukałeś go dla mnie?
- Dla nas.
- To miłe. To dlatego wtedy zniknąłeś, gdy wróciliśmy z
mojej willi. – Pokiwał twierdząco głową. – Ale, ile on kosztuje? Stać mnie na
niego?
- Stać. Właściciel tego mieszkania, powiedział, że sprzeda
go taniej dla pary. Więc poprosiłem o czas. Chciałem Ci go pokazać już dawno
temu, ale pamiętasz jak było..
- Fantastycznie! – Krzyknęła uradowana i przytuliła się do
chłopaka. – I naprawdę zamieszkasz ze mną?
- Tak, ktoś musi Cię pilnować. Chcę być przy Tobie Lucy,
cały czas. – Pocałował ją w czoło.
- Możemy go obejrzeć?
- No jasne. Właściwie to mam nawet klucze. Ten staruszek
zaklepał już ten dom dla nas. Prosiłem go o to, ale uprzedziłem też, że muszę
Ci go pokazać i spytać czy go chcesz.
- Chcę go, bardzo. Na zewnątrz wygląda tak pięknie. W środku
pewnie też tak wygląda. Muszę koniecznie udać się po pieniądze ze sprzedaży
domu rodzinnego i rozdzielić między wszystkich i kupić ten dom.
- Najpierw chodźmy zobaczyć, jaki jest w środku.
- Dobrze. – Ruszyli. Dragneel otworzył drzwi i weszli.
Blondwłosej nie schodził uśmiech z twarzy przez cały pobyt w tym domku. Był
taki, o jakim zawsze marzyła. Już czuła się tak jak u siebie. Było tak
przytulnie, rodzinnie. Dwie łazienki, kuchnia, 4 pokoje, salon, a w nim
kominek. Czego chcieć więcej? – Nie muszę się dłużej zastanawiać. Biorę go i to
zaraz. – Skwitowała uradowana i ruszyła po pieniądze ze sprzedaży domu. Tak jak
obiecała, każdemu ze służby odda równą część. Sumka, która jej została był
spora. Pieniądze dla reszty przekaże innym razem. Wraz z Salamandrem poszła do
staruszka, by zdecydować się na kupno domu. Zapłacili i jeszcze zostało.
Postanowiła, że odłoży je na przyszłość. – Mamy swój dom. – Rzekła siadając na
brzegu dużego łóżka w jej.. nie w ich nowym domu. Chłopak uśmiechnął się
szeroko.
- Jesteś szczęśliwa?
- Bardzo. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Tu jest
pięknie. Jeszcze jak Happy to zobaczy..
- Tak, będzie uradowany. W dodatku, będziemy mieli bliżej do
gildii.
- Właśnie! Wracajmy tam. Zostawiliśmy ich tam wszystkich
samych. – Wybiegli z sypialni i udali się w stronę do gildii. Ku ich
zdziwieniu, nikt już nie spał na podłodze. Co więcej, zaczęło się wielkie
sprzątanie. – Kto ich wszystkich do tego zmusił? – Spytała się Heartfillia,
podchodząc do baru, gdzie stała Mira.
- Erza.
- No to wszystko jasne.. – Odpowiedziała para i rozglądnęła
się po wnętrzu.
- A Was gdzie wywiało? – Spytała po chwili.
- Kupiłam dom. – Odpowiedziała szczęśliwa blondwłosa. -
Natsu zamieszka razem ze mną. – Dodała po chwili. Białowłosa krzyknęła z
radości.
- Tak bardzo się cieszę, że zrobiliście kolejny krok ku
wspólnej przyszłości.
- Kolejny krok? Więc jaki będzie następny?
- Małżeństwo. – Popatrzyli po sobie znacząco i zaniemówili.
Coś w tym jest..
- My.. mamy jeszcze czas. – Rzekła Heartfillia.
- Wiem o tym, ale co pomyślą inni?
- A co mają myśleć? Przecież wiedzą, że jesteśmy razem i że
się kochamy. Wspólne zamieszkanie to chyba nie powód, by ludzie zaczęli gadać
jakieś niestworzone rzeczy.
- Różnie to bywa. – Przetarła szklankę i odłożyła ją na bok.
– To kiedy robimy parapetówkę? – Zapytała po chwili. – Trzeba w końcu uczcić
Wasze nowe, wspólne już gniazdko.
- Parapetówka? Po moim trupie. Nie zaproszę do tego domu
całej gildii.. To jest nowy dom, nie chcę by już poszedł z dymem. – Spojrzała
znacząco na chłopaka.
- No co? – Popatrzył na nią ze zdziwieniem.
- Oj wiesz o czym mówię. – Zaczęli się kłócić. Oczywiście
nie na poważnie.
- Wyglądacie jak stare dobre małżeństwo. – Skwitowała z
uśmiechem białowłosa. Zaprzestali wykonywanej czynności i spojrzeli na uśmiechniętą
twarz dziewczyny. – Nie mogę się doczekać Waszego ślubu i Waszej przyszłości. –
Dodała po chwili.
- To ja może pomogę sprzątać innym. – Powiedziała trochę
zmieszana blondwłosa.
- A ja pójdę poszukać Happ’iego. – Rozeszli się w różne
strony. Mira spojrzała na nich pytająco i posmutniała.
- Hej Mira. Co się stało? – Spytała nagle Tytania,
podchodząc do baru.
- Wiesz.. Lucy kupiła dom i zamieszkała w nim z Natsu. A gdy
tylko wspomniałam o małżeństwie, coś się w nich zmieniło..
- Może to dla nich za wcześnie, by o tym myśleć?
- Być może..
- Nie martw się na zapas. Oni będą wiedzieli, kiedy
nadejdzie ten etap. Teraz zamieszkali razem, więc to znaczy, że wiedzą co
robią. Już budują swoją wspólną przyszłość. To kwestia czasu, gdy staną się
małżeństwem. – Rzekła, uspokajając dziewczynę. – Nie martw się. Oni z siebie
tak łatwo nie zrezygnują. – Puściła jej oczko i odeszła w tłum. Wieść o
wspólnym mieszkaniu Lucy i Natsu rozniosła się szybko, niczym świeże bułeczki.
- Kiedy Imprezka? – Spytał Fullbaster, tuląc do siebie
Tsubaki.
- Nie będzie żadnej imprezki. Już ostrzegłam, że to nowy dom
i nie chcę by już był rozniesiony.
- Nie przesadzaj. Myślisz, że naprawdę jesteśmy do tego
zdolni?
- Jesteście w stanie rozwalić pół miasta, a dom ma nie być
dla Was wyzwaniem?
- Masz rację..
- Jeśli chcecie urządzić jakąś parapetówkę, to czemu nie
urządzić jej tu, w gildii. Wyobrazicie sobie jak wygląda ten dom i po sprawie.
– Wymyśliła Heartfillia.
- No to kolejna impreza! – Krzyknęła Cana.
- Aye! – Odkrzyknęła cała gildia. Kolejne pijactwo. (Mają
zdrowie xD) Blondwłosa ciężko westchnęła, ale potem i ona dołączyła do zabawy.
Przez resztę wieczoru śmiała się ze wszystkimi, tańczyła i piła. Trzeba w końcu
uczcić jej nowe lokum. Razem z Natsu wygłupiali się jak małe dzieci i cieszyli
się sobą. Będą mieli siebie nawzajem teraz cały czas. Happy bardzo ucieszył się
na nowe mieszkanie i nawet tym, że Lucy będzie razem z nim.
Ciaossu!
Skończyłam. Ujdzie czy nie? :P Oczywiście happy endzik
zawsze musi być, to nieuniknione ;D
Czekajcie na kolejny rozdział, który okaże się być może
jutro..
Pozdrawiam ;*
O.o nie spodziewała się , że zamieszkają razem ,nareszcie ! A co do rozdziału świetny jak zawsze . Już się cieszę na nową notkę ;D Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńO Yeah! Nowy rozdział nam tu dziś sprezentowałaś! =^^= Oj, nie powiem, nie powiem. Czytało się go rewelacyjnie ;* Zaiste sprawiłaś mi nim ogromną radość! Natsu odzyskał pamięć. Znów mamy Nalu. Tsubaki i Gray zawsze razem... I... i małżeństwo? o.O Mira wyskoczyła z tym jak Filip z Konopi O.O NO, ale radość niezmierną sprawiło mi to czytanie...
OdpowiedzUsuńA: Ostatnie godziny radości, bo jutro do szpitala ^^
No właśnie T_T
A: Boś musiała myć wtedy te kudły?!
Nie przypominaj mi tego... >.> Co do rozdziałku... Błędy są i literówki też, ale mało zwraca się na nie uwagę, więc ci odpuszczam.
A: Szczerz się jednak następnym razem! Albowiem jak coś wychwyć to ci >CENZURA<
Jesteś starsza, ale chyba w najgorszym horrorze tego nie widziałam... Lepiej tego nie słuchaj ^^" Swoją drogą... Ayunia skąd ty masz takie ciemne myśli...
A: W twoim mózgu chwilami można znaleźć interesujące rzeczy! ^^"
Miło wiedzieć... =="
A&M: Pozdrawiamy i życzymy weny!
Ps. U mnie nowy rozdział ;)
Bardzo lubię ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdział 12.!
I oczywiście, ja zawsze weny życzę.:)
Bardzo mi się spodobało, tym bardziej pomysł ze wspólnym mieszkaniem. Coś w tym jest, ale, będąc szczerą, powiem, że ciągle za wesoło być nie może. Bo powiem z własnego doświadczenia, wieczne bycie szczęśliwym szybko się nudzi, nawet jeśli się kogoś kocha. Małe kłótnie o błahostkę to coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńOt, takie małe spostrzeżenie :)
Życzę weny !
~ Reneé
Chciałabym tak mocną głowę na procenty jak oni ...
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, że Lucy nie chciała parapetówki. Mogłoby się to tragicznie skończyć :).
OdpowiedzUsuńPs. Widzisz, która godzina Animka??? A ja dalej czytam :). Za dobrze piszesz. Nie można się oderwać :).