Natsu z Lucy siedzieli w ciszy przy barze i rozglądali się
po całej gildii. Mijały już 2 godziny odkąd weszli do gildii i nikt jeszcze nie
wstał. Nagle usłyszeli jakieś ciche wołanie z drugiego końca gildii. Ruszyli w
stronę tego głosu. Zobaczyli wystający niebieski ogon. Ruszał się. Od razu
zorientowali się, że to Happy. Problemem było jednak to, że biedaczek leżał pod
Reedus’em. Zaczęła się akcja ratunkowa kotka. Po długim wysiłku udało się.
Happy, gdy tylko zauważył swoich wybawicieli zaczął płakać. Rzucił się Lucy w
ramiona. Ta natychmiast go przytuliła i zaczęła głaskać.
- Myślałem… że… umrę… - Odezwał się roztrzęsiony.
- Spokojnie, już po wszystkim. Coś Ci jest? Coś Cię boli? –
Spytała blondwłosa.
- Nic mi nie jest… - Odpowiedział już spokojniejszym tonem
odklejając się od przyjaciółki. – A co wy tu tak właściwie robicie?
- No jak to co, przyszliśmy do gildii sprawdzić jak się
wszyscy czują. – Tu znów rozejrzała się po gildii. – No i zastaliśmy taki oto
widok.
- Rozumiem, a co tu robicie razem? – Uśmiechnął się latający
towarzysz. Lucy i Natsu spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli. – Oni się
lllllubią. – Skwitował koteczek.
- Tak, lubimy się. – Odezwał się w końcu Dragneel. – I to
bardzo. – Przytulił dziewczynę.
- Lucy, coś Ty mu zrobiła? – Spytał przerażony reakcją
przyjaciela.
- Skradła mi serce. – Uśmiechnął się Salamander.
- Ty złodziejko! Zaraz… Co? Jak mam to rozumieć? – Popatrzył
na parę pytająco.
- Oj Happy… Nie rozumiesz? Jesteśmy razem. – Wyszczerzył się
chłopak. Kotka zamurowało.
- To… fantastycznie! – W końcu ożywił się niebieski kot.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, myślała że zaraz zacznie ją przezywać i w ogóle.
A tu jednak się ucieszył. Kamień spadł jej z serca.
- No to co, myślę że powinniśmy obudzić resztę. Nie będą
przecież cały dzień tak leżeć. – Odezwała się Heartfillia.
- Masz rację. Może zacznijmy od Miry, co?
- Aye sir! – Krzyknęła blondwłosa z kotem. Podeszli cicho do
baru, gdzie leżała ów dziewczyna. Blondynka zaczęła ją szturchać i wołać. Ta
zaczęła się wiercić, aż w końcu spadła z blatu.
- Miruś! Jesteś cała? – Spytała przerażona blondynka
podchodząc do dziewczyny. Ta się podparła na łokciach, a potem chwyciła się za
głowę. Rozejrzała się dookoła i zauważyła przyjaciółkę.
- O, Lucy. Gdzie tak nagle wczoraj zniknęłaś? Wszyscy o Ciebie
pytali.
- Poszłam do domu. Za to widzę, że Wy nieźle się wczoraj
wybawiliście.
- A no chyba troszkę przesadziliśmy. – Uśmiechnęła się i
rozejrzała się po gildii. – Albo może jednak więcej niż troszkę? – Dodała. Lucy
wypuściła ciężkie powietrze i spojrzała na Natsu.
- Dobra, dojdź jakoś do siebie. Obudź Enmę, a my idziemy
ocucić resztę. – Wstała i ruszyła w kierunku reszty nieprzytomnych przyjaciół.
Zauważyła Gray’a, co najlepsze, był przytulony do Juvii. Blondwłosa zamurowało
po raz kolejny dzisiejszego ranka. Szturchała śpiącą parę, aż w końcu zaczęli
coś mamrotać pod nosem i się obudzili. Gray aż podskoczył z wrażenia, gdy tylko
zauważył do kogo jest przytulony. Ona zaś zarumieniła się.
- Lucy, Natsu co tu się stało? – Spytał zdezorientowany mag
lodu rozglądając się dookoła.
- To raczej Ty powinieneś nam to powiedzieć, co nie? Ładnie
wczoraj zabalowaliście. – Skarciła go blondwłosa. – Gray… ubrania. – Dodała po
chwili.
- Aaaaa! Kiedy to się stało? – Chwycił się za głowę szukając
swojej garderoby.
- Dobra Natsu, idziemy budzić dalej. O, spójrz Erza. –
Pokazała palcem na leżącą pod stołem przyjaciółkę. Jednak gdy tylko podeszli
jej oczy momentalnie się otworzyły, wystraszając przy tym Heartfillię, która
krzyknęła na cały głos.
- A, to tylko Wy. – Rzuciła jakby gdyby nic Tytania. – O
matko, co za bałagan. Kto jest za to odpowiedzialny? – Popatrzyła groźnym
wzrokiem na dwójkę, która właśnie przed nią stała.
- E-erza… spokojnie. – Zaczęła przerażona dziewczyna, która
schowała się za plecami Natsu. – Gdy tu przyszliśmy, to tak to wyglądało.
Szkarłatnowłosa spojrzała na nich a potem na resztę magów, którzy już powoli
zaczęli się budzić. Wzięła głęboki wdech i krzyknęła:
- FAIRY TAIL! BUDZIĆ SIĘ! SPÓJRZCIE CO ZROBILIŚCIE. RUSZAĆ
SWE LENIWE TYŁKI I BRAĆ SIĘ ZA SPRZĄTANIE, INACZEJ WSZYSCY MNIE POPAMIĘTAJĄ! –
Lucy zaczęła się trząść ze strachu. ‘Matko, jest jeszcze straszniejsza niż
zwykle’ – rzekła w myślach. Jak na komendę wszyscy wstali i niektórzy chwiejnym
krokiem zaczęła brać się za porządki. – No i tak to się robi. – Uśmiechnęła się
Tytania do przyjaciół. Nagle nad ich głowami zaczął latać szczęśliwy Happy,
wykrzykując jedno zdanie:
- Natsu i Lucy są parą! – Gildia umilkła, wszyscy spojrzeli
na tą parę i po chwili dało się słyszeć okrzyki radości i życzenia.
- Mamy kolejną okazję do imprezowania! – Krzyknął Gray,
gratulując parze. Erza posłała mu groźne spojrzenie. Momentalnie zbladł.
- Ani mi się ważcie. – Rzekła. – Moi drodzy, tak bardzo się
cieszę. – Podeszła do przyjaciół i zaczęła ich przytulać. Chwilę potem zaczął
się robić wokół nich niezły tłok z różnymi pytaniami, od kiedy, jak to się
stało itd.
- Odsuńcie się od nich! – Krzyknął ktoś. Wszyscy zamilkli i
zrobili miejsce dla podchodzącej osoby. Był to mistrz. – Gratuluję Wam i życzę
dużo szczęścia. – Uśmiechnął się do nich szeroko. – I tak na marginesie. –
Odwrócił się do wszystkich zgromadzonych wokół. – Żadnych imprez przez
najbliższy miesiąc. – Gildia zawrzała. Brak imprez? – Spójrzcie jakie
spowodowała zniszczenia ostatnia. Dobrze Wam zrobi taki post. – Rzekł i poszedł
do swojego gabinetu.
- Na co się tak gapicie? Do roboty! – Krzyknęła Erza do
wszystkich, by wzięli się do pracy. Po kilku godzinach gildia wróciła do
swojego wcześniejszego stanu (z małymi ubytkami materialnymi). Większość magów
poszła do swoich domów, aby odpocząć a reszta została w gildii. Zwłaszcza
damska część, bo chciała wysłuchać opowieści Lucy, kiedy to zaczęła chodzić z
Natsu. Ten znowu tłukł się z Gray’em, rzucając co jakiś czas do siebie jakieś
wyzwiska.
- Lucy, to takie romantyczne. – Rozmarzyła się Lisanna po
opowieści blondwłosej.
- I takie niespodziewane. – Dodała Heartfillia.
- Dlaczego? – Spytała Mira.
- Wiecie… Nigdy bym się nie spodziewała, że coś takiego mi
się przydarzy, że usłyszę takie słowa z ust Natsu. – Uśmiechnęła się na samą
myśl o tym wydarzeniu.
- Ahhh. Juvia też by chciała, by Panicz Gray wyznał jej
miłość. – Rozmarzyła się.
- Spokojnie, myślę że jeszcze się doczekasz tego momentu. –
Rzekła Lucy uśmiechając się do niej. – Coś się wymyśli. – Szepnęła jej na ucho.
- Dobra, myślę że trzeba to jakoś uczcić, najlepiej misją. –
Rzuciła Erza w stronę Lucy. Gray i Natsu widocznie to usłyszeli, bo przestali
okładać się pięściami.
- Jestem za! – Krzyknął Fullbaster.
- Ale się napaliłem! – Dodał Dragneel.
- No cóż, chyba nie ma wyjścia. – Westchnęła Heartfillia.
Chwilę potem odzyskała jednak wigor i wstała. – Dobra, to do roboty!
- Aye sir! – Krzyknął Happy.
- No Lucy, w końcu zobaczymy rezultaty Twoich treningów. –
Uśmiechnął się Gray.
- Masz rację. Pokarzę na co mnie stać.
- W takim razie idę wybrać jakieś zadanie. Może spotkajmy
się za godzinę na dworcu? – Spytała Scarlet.
- Aye sir! – Zawtórowali wszyscy i rozeszli się w swoje
strony. Erza udała się do tablicy z misjami i uważnie zaczęła czytać ich treść.
Zerwała jedną z kartek i sama udała się do domu.
Godzinę później na dworcu zaczęła schodzić się najsilniejsza
drużyna. Wszyscy się ze sobą przywitali.
- Erza, jakie zadanie wybrałaś? – Spytała blondwłosa.
- Wydaje się łatwe, ale nagroda za tą misję jest bardzo
wysoka. – Wyciągła zwinięty skrawek papieru i zaczęła omawiać misję. – Chodzi o
znalezienie 4-letniej córeczki Królewskiej Rodziny. Jest to ich jedyna córka,
więc musimy coś zdziałać.
- Musimy pomóc, koniecznie. – Znów odezwała się Heartfillia.
- Skopiemy tyłki tym porywaczom. – Zacisnął pięści Smoczy
Zabójca.
- Pojedziemy pociągiem do tego Królestwa. Znajduje się ono 3
godziny drogi stąd. Dotrzemy tam wieczorem, otrzymamy szczegóły i z samego rana
wyruszymy na poszukiwania dziewczynki. – Przedstawiła wczesny plan działania
najsilniejsza kobieta w gildii i wsiedli do pociągu, który właśnie nadjechał.
Każdy zajął swoje miejsce. Erza i Gray obok siebie, a Natsu oczywiście obok
Lucy. Happy usiadł między Tytanią a magiem lodu. Gdy pociąg ruszył, u Natsu choroba
lokomocyjna od razu dała się we znaki. Lucy popatrzyła na niego zmartwiona i
położyła jego głowę na jej kolanach, głaskała go po włosach, szepcząc co jakiś
czas, żeby się trzymał. Przyjaciele siedzący naprzeciw nich uśmiechali się do
siebie i podziwiali cierpliwość i opiekuńczość blondwłosej do chłopaka. Dla
Salamandra ta podróż była męką, droga mu się bardzo dłużyła. Nie pomagały nawet
słowa jego ukochanej. Po trzygodzinnej męce wyszli z pociągu. Natsu od razu
odzyskał siły.
- To co, ruszamy do Królestwa! – Krzyknął pełen zapału. Erza
spojrzała na mapę, w którą stronę się udać i już chwilę potem kierowali się w
wyznaczone miejsce. Po 20 minutach dotarli na miejsce. Wszyscy byli zachwyceni
ziemią Królestwa, na Lucy jednak nie sprawiło to żadnego wrażenia. Podziwiali
wielki ogród, w którym posadzone były same róże wszystkich kolorów tęczy. W
końcu dotarli do wielkiej bramy, której strzegło dwóch strażników. Podeszli do
jednego z nich.
- Jesteśmy z Fairy Tail. Przyszliśmy odszukać córkę
Królewskiej Rodziny. – Odezwała się Lucy. Na dowód, że nie kłamią, pokazali
swoje znaki gildyjne. Strażnik ich wpuścił i kazał zapukać do głównych drzwi.
Tak też zrobili. Otworzyła im niewysoka starsza kobieta. Przywitali się i
wytłumaczyli w jakiej są tu sprawie. Kobieta wpuściła ich do środka i
zaprowadziła do pokoju, gdzie znajdowała się głowa rodziny. Mężczyzna siedział
za biurkiem, podpierając głowę rękoma. Ciągle patrzył w jeden punkt na swoim
biurku. Było to zdjęcie jego zaginionego dziecka.
- Dzień dobry, Fairy Tail. Dziękuję, że ktoś odpowiedział na
to zadanie. Proszę znajdźcie naszą kochaną córeczkę. Ma na imię Rose. - Wstał z
krzesła i pokazał zdjęcie uśmiechniętej dziewczynki. Jej oczy były koloru
niebieskiego, a włosy były ciemnobrązowe, długie, kręcone.
- Śliczna. – Podziwiała urodę dziewczynki Heartfillia.
- Dziękuję. – Odezwał się mężczyzna. Po jego policzkach
spłynęło kilka łez, szybko je otarł.
- Znajdziemy Rose. – Zapewniła Tytania. – Proszę nam tylko
opowiedzieć, kiedy zaginęła, gdzie i może czy ma Pan jakieś domysły, kto mógł
to zrobić. – Dodała.
Koniec. Wątek niezbyt oryginalny, ale wymyślę jakąś ciekawą
akcję ^^
Prawdopodobnie jutro kolejny rozdział ;D proszę o komenty =]
Pozdrawiam ;*
- Rozumiem, a co tu robicie razem? – Uśmiechnął się latający towarzysz. Lucy i Natsu spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli. – Oni się lllllubią. – Skwitował koteczek.
OdpowiedzUsuń- Tak, lubimy się. – Odezwał się w końcu Dragneel. – I to bardzo. – Przytulił dziewczynę.
- Lucy, coś Ty mu zrobiła? – Spytał przerażony reakcją przyjaciela.
- Skradła mi serce. – Uśmiechnął się Salamander.
- Ty złodziejko! Zaraz… Co? Jak mam to rozumieć? – Popatrzył na parę pytająco.
- Oj Happy… Nie rozumiesz? Jesteśmy razem. – Wyszczerzył się chłopak.
Ten fragment mnie powalił..:) Ja chcę już następny rozdział.!
"- O, Lucy. Gdzie tak nagle wczoraj zniknęłaś? Wszyscy o Ciebie pytali."
OdpowiedzUsuńTo oni byli w stanie trzeźwo myśleć?! o.O
No, ale w końcu to Fairy Tail... U nich to chyba opicie się do nieprzytomności, a potem logiczne myślenie to normalka... Jeśli ktokolwiek w tej gildii logicznie komunikuje... Albo przynajmniej myśli. ==
Rozdział ciekawy! Zresztą jak zwykle ;D
Reakcja Happy'ego była powalająca! ^^
Gorąco pozdrawiam! :)
Zapraszam do siebie na rozdział 8! :)
Usuń*-* PODOBA MI SIĘ, PODOBA MI SIĘ :D
OdpowiedzUsuńBędę tu wpadać i komentować, mam nadzieje, że mój blog również ci się nie znudzi ;)
To słodkie że Lucy i Natsu są razem wiedziałam!! CHYBA!!! Czekam na więcej o takich historiach romantycznych !!!!!! Całusy
OdpowiedzUsuńOj Happy sierotko :). Wszystko trzeba jak krowie na rowie tłumaczyć. Ciekawi mnie kiedy niebieski kotek zdobędzie serce Carly???
OdpowiedzUsuń