wtorek, 4 września 2012

Rozdział 10.


Natsu z Lucy siedzieli w ciszy przy barze i rozglądali się po całej gildii. Mijały już 2 godziny odkąd weszli do gildii i nikt jeszcze nie wstał. Nagle usłyszeli jakieś ciche wołanie z drugiego końca gildii. Ruszyli w stronę tego głosu. Zobaczyli wystający niebieski ogon. Ruszał się. Od razu zorientowali się, że to Happy. Problemem było jednak to, że biedaczek leżał pod Reedus’em. Zaczęła się akcja ratunkowa kotka. Po długim wysiłku udało się. Happy, gdy tylko zauważył swoich wybawicieli zaczął płakać. Rzucił się Lucy w ramiona. Ta natychmiast go przytuliła i zaczęła głaskać.
- Myślałem… że… umrę… - Odezwał się roztrzęsiony.
- Spokojnie, już po wszystkim. Coś Ci jest? Coś Cię boli? – Spytała blondwłosa.
- Nic mi nie jest… - Odpowiedział już spokojniejszym tonem odklejając się od przyjaciółki. – A co wy tu tak właściwie robicie?
- No jak to co, przyszliśmy do gildii sprawdzić jak się wszyscy czują. – Tu znów rozejrzała się po gildii. – No i zastaliśmy taki oto widok.
- Rozumiem, a co tu robicie razem? – Uśmiechnął się latający towarzysz. Lucy i Natsu spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli. – Oni się lllllubią. – Skwitował koteczek.
- Tak, lubimy się. – Odezwał się w końcu Dragneel. – I to bardzo. – Przytulił dziewczynę.
- Lucy, coś Ty mu zrobiła? – Spytał przerażony reakcją przyjaciela.
- Skradła mi serce. – Uśmiechnął się Salamander.
- Ty złodziejko! Zaraz… Co? Jak mam to rozumieć? – Popatrzył na parę pytająco.
- Oj Happy… Nie rozumiesz? Jesteśmy razem. – Wyszczerzył się chłopak. Kotka zamurowało.
- To… fantastycznie! – W końcu ożywił się niebieski kot. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, myślała że zaraz zacznie ją przezywać i w ogóle. A tu jednak się ucieszył. Kamień spadł jej z serca.
- No to co, myślę że powinniśmy obudzić resztę. Nie będą przecież cały dzień tak leżeć. – Odezwała się Heartfillia.
- Masz rację. Może zacznijmy od Miry, co?
- Aye sir! – Krzyknęła blondwłosa z kotem. Podeszli cicho do baru, gdzie leżała ów dziewczyna. Blondynka zaczęła ją szturchać i wołać. Ta zaczęła się wiercić, aż w końcu spadła z blatu.
- Miruś! Jesteś cała? – Spytała przerażona blondynka podchodząc do dziewczyny. Ta się podparła na łokciach, a potem chwyciła się za głowę. Rozejrzała się dookoła i zauważyła przyjaciółkę.
- O, Lucy. Gdzie tak nagle wczoraj zniknęłaś? Wszyscy o Ciebie pytali.
- Poszłam do domu. Za to widzę, że Wy nieźle się wczoraj wybawiliście.
- A no chyba troszkę przesadziliśmy. – Uśmiechnęła się i rozejrzała się po gildii. – Albo może jednak więcej niż troszkę? – Dodała. Lucy wypuściła ciężkie powietrze i spojrzała na Natsu.
- Dobra, dojdź jakoś do siebie. Obudź Enmę, a my idziemy ocucić resztę. – Wstała i ruszyła w kierunku reszty nieprzytomnych przyjaciół. Zauważyła Gray’a, co najlepsze, był przytulony do Juvii. Blondwłosa zamurowało po raz kolejny dzisiejszego ranka. Szturchała śpiącą parę, aż w końcu zaczęli coś mamrotać pod nosem i się obudzili. Gray aż podskoczył z wrażenia, gdy tylko zauważył do kogo jest przytulony. Ona zaś zarumieniła się.
- Lucy, Natsu co tu się stało? – Spytał zdezorientowany mag lodu rozglądając się dookoła.
- To raczej Ty powinieneś nam to powiedzieć, co nie? Ładnie wczoraj zabalowaliście. – Skarciła go blondwłosa. – Gray… ubrania. – Dodała po chwili.
- Aaaaa! Kiedy to się stało? – Chwycił się za głowę szukając swojej garderoby.
- Dobra Natsu, idziemy budzić dalej. O, spójrz Erza. – Pokazała palcem na leżącą pod stołem przyjaciółkę. Jednak gdy tylko podeszli jej oczy momentalnie się otworzyły, wystraszając przy tym Heartfillię, która krzyknęła na cały głos.
- A, to tylko Wy. – Rzuciła jakby gdyby nic Tytania. – O matko, co za bałagan. Kto jest za to odpowiedzialny? – Popatrzyła groźnym wzrokiem na dwójkę, która właśnie przed nią stała.
- E-erza… spokojnie. – Zaczęła przerażona dziewczyna, która schowała się za plecami Natsu. – Gdy tu przyszliśmy, to tak to wyglądało. Szkarłatnowłosa spojrzała na nich a potem na resztę magów, którzy już powoli zaczęli się budzić. Wzięła głęboki wdech i krzyknęła:
- FAIRY TAIL! BUDZIĆ SIĘ! SPÓJRZCIE CO ZROBILIŚCIE. RUSZAĆ SWE LENIWE TYŁKI I BRAĆ SIĘ ZA SPRZĄTANIE, INACZEJ WSZYSCY MNIE POPAMIĘTAJĄ! – Lucy zaczęła się trząść ze strachu. ‘Matko, jest jeszcze straszniejsza niż zwykle’ – rzekła w myślach. Jak na komendę wszyscy wstali i niektórzy chwiejnym krokiem zaczęła brać się za porządki. – No i tak to się robi. – Uśmiechnęła się Tytania do przyjaciół. Nagle nad ich głowami zaczął latać szczęśliwy Happy, wykrzykując jedno zdanie:
- Natsu i Lucy są parą! – Gildia umilkła, wszyscy spojrzeli na tą parę i po chwili dało się słyszeć okrzyki radości i życzenia.
- Mamy kolejną okazję do imprezowania! – Krzyknął Gray, gratulując parze. Erza posłała mu groźne spojrzenie. Momentalnie zbladł.
- Ani mi się ważcie. – Rzekła. – Moi drodzy, tak bardzo się cieszę. – Podeszła do przyjaciół i zaczęła ich przytulać. Chwilę potem zaczął się robić wokół nich niezły tłok z różnymi pytaniami, od kiedy, jak to się stało itd.
- Odsuńcie się od nich! – Krzyknął ktoś. Wszyscy zamilkli i zrobili miejsce dla podchodzącej osoby. Był to mistrz. – Gratuluję Wam i życzę dużo szczęścia. – Uśmiechnął się do nich szeroko. – I tak na marginesie. – Odwrócił się do wszystkich zgromadzonych wokół. – Żadnych imprez przez najbliższy miesiąc. – Gildia zawrzała. Brak imprez? – Spójrzcie jakie spowodowała zniszczenia ostatnia. Dobrze Wam zrobi taki post. – Rzekł i poszedł do swojego gabinetu.
- Na co się tak gapicie? Do roboty! – Krzyknęła Erza do wszystkich, by wzięli się do pracy. Po kilku godzinach gildia wróciła do swojego wcześniejszego stanu (z małymi ubytkami materialnymi). Większość magów poszła do swoich domów, aby odpocząć a reszta została w gildii. Zwłaszcza damska część, bo chciała wysłuchać opowieści Lucy, kiedy to zaczęła chodzić z Natsu. Ten znowu tłukł się z Gray’em, rzucając co jakiś czas do siebie jakieś wyzwiska.
- Lucy, to takie romantyczne. – Rozmarzyła się Lisanna po opowieści blondwłosej.
- I takie niespodziewane. – Dodała Heartfillia.
- Dlaczego? – Spytała Mira.
- Wiecie… Nigdy bym się nie spodziewała, że coś takiego mi się przydarzy, że usłyszę takie słowa z ust Natsu. – Uśmiechnęła się na samą myśl o tym wydarzeniu.
- Ahhh. Juvia też by chciała, by Panicz Gray wyznał jej miłość. – Rozmarzyła się.
- Spokojnie, myślę że jeszcze się doczekasz tego momentu. – Rzekła Lucy uśmiechając się do niej. – Coś się wymyśli. – Szepnęła jej na ucho.
- Dobra, myślę że trzeba to jakoś uczcić, najlepiej misją. – Rzuciła Erza w stronę Lucy. Gray i Natsu widocznie to usłyszeli, bo przestali okładać się pięściami.
- Jestem za! – Krzyknął Fullbaster.
- Ale się napaliłem! – Dodał Dragneel.
- No cóż, chyba nie ma wyjścia. – Westchnęła Heartfillia. Chwilę potem odzyskała jednak wigor i wstała. – Dobra, to do roboty!
- Aye sir! – Krzyknął Happy.
- No Lucy, w końcu zobaczymy rezultaty Twoich treningów. – Uśmiechnął się Gray.
- Masz rację. Pokarzę na co mnie stać.
- W takim razie idę wybrać jakieś zadanie. Może spotkajmy się za godzinę na dworcu? – Spytała Scarlet.
- Aye sir! – Zawtórowali wszyscy i rozeszli się w swoje strony. Erza udała się do tablicy z misjami i uważnie zaczęła czytać ich treść. Zerwała jedną z kartek i sama udała się do domu.
Godzinę później na dworcu zaczęła schodzić się najsilniejsza drużyna. Wszyscy się ze sobą przywitali.
- Erza, jakie zadanie wybrałaś? – Spytała blondwłosa.
- Wydaje się łatwe, ale nagroda za tą misję jest bardzo wysoka. – Wyciągła zwinięty skrawek papieru i zaczęła omawiać misję. – Chodzi o znalezienie 4-letniej córeczki Królewskiej Rodziny. Jest to ich jedyna córka, więc musimy coś zdziałać.
- Musimy pomóc, koniecznie. – Znów odezwała się Heartfillia.
- Skopiemy tyłki tym porywaczom. – Zacisnął pięści Smoczy Zabójca.
- Pojedziemy pociągiem do tego Królestwa. Znajduje się ono 3 godziny drogi stąd. Dotrzemy tam wieczorem, otrzymamy szczegóły i z samego rana wyruszymy na poszukiwania dziewczynki. – Przedstawiła wczesny plan działania najsilniejsza kobieta w gildii i wsiedli do pociągu, który właśnie nadjechał. Każdy zajął swoje miejsce. Erza i Gray obok siebie, a Natsu oczywiście obok Lucy. Happy usiadł między Tytanią a magiem lodu. Gdy pociąg ruszył, u Natsu choroba lokomocyjna od razu dała się we znaki. Lucy popatrzyła na niego zmartwiona i położyła jego głowę na jej kolanach, głaskała go po włosach, szepcząc co jakiś czas, żeby się trzymał. Przyjaciele siedzący naprzeciw nich uśmiechali się do siebie i podziwiali cierpliwość i opiekuńczość blondwłosej do chłopaka. Dla Salamandra ta podróż była męką, droga mu się bardzo dłużyła. Nie pomagały nawet słowa jego ukochanej. Po trzygodzinnej męce wyszli z pociągu. Natsu od razu odzyskał siły.
- To co, ruszamy do Królestwa! – Krzyknął pełen zapału. Erza spojrzała na mapę, w którą stronę się udać i już chwilę potem kierowali się w wyznaczone miejsce. Po 20 minutach dotarli na miejsce. Wszyscy byli zachwyceni ziemią Królestwa, na Lucy jednak nie sprawiło to żadnego wrażenia. Podziwiali wielki ogród, w którym posadzone były same róże wszystkich kolorów tęczy. W końcu dotarli do wielkiej bramy, której strzegło dwóch strażników. Podeszli do jednego z nich.
- Jesteśmy z Fairy Tail. Przyszliśmy odszukać córkę Królewskiej Rodziny. – Odezwała się Lucy. Na dowód, że nie kłamią, pokazali swoje znaki gildyjne. Strażnik ich wpuścił i kazał zapukać do głównych drzwi. Tak też zrobili. Otworzyła im niewysoka starsza kobieta. Przywitali się i wytłumaczyli w jakiej są tu sprawie. Kobieta wpuściła ich do środka i zaprowadziła do pokoju, gdzie znajdowała się głowa rodziny. Mężczyzna siedział za biurkiem, podpierając głowę rękoma. Ciągle patrzył w jeden punkt na swoim biurku. Było to zdjęcie jego zaginionego dziecka.
- Dzień dobry, Fairy Tail. Dziękuję, że ktoś odpowiedział na to zadanie. Proszę znajdźcie naszą kochaną córeczkę. Ma na imię Rose. - Wstał z krzesła i pokazał zdjęcie uśmiechniętej dziewczynki. Jej oczy były koloru niebieskiego, a włosy były ciemnobrązowe, długie, kręcone.
- Śliczna. – Podziwiała urodę dziewczynki Heartfillia.
- Dziękuję. – Odezwał się mężczyzna. Po jego policzkach spłynęło kilka łez, szybko je otarł.
- Znajdziemy Rose. – Zapewniła Tytania. – Proszę nam tylko opowiedzieć, kiedy zaginęła, gdzie i może czy ma Pan jakieś domysły, kto mógł to zrobić. – Dodała.


Koniec. Wątek niezbyt oryginalny, ale wymyślę jakąś ciekawą akcję ^^
Prawdopodobnie jutro kolejny rozdział ;D proszę o komenty =]
Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. - Rozumiem, a co tu robicie razem? – Uśmiechnął się latający towarzysz. Lucy i Natsu spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli. – Oni się lllllubią. – Skwitował koteczek.
    - Tak, lubimy się. – Odezwał się w końcu Dragneel. – I to bardzo. – Przytulił dziewczynę.
    - Lucy, coś Ty mu zrobiła? – Spytał przerażony reakcją przyjaciela.
    - Skradła mi serce. – Uśmiechnął się Salamander.
    - Ty złodziejko! Zaraz… Co? Jak mam to rozumieć? – Popatrzył na parę pytająco.
    - Oj Happy… Nie rozumiesz? Jesteśmy razem. – Wyszczerzył się chłopak.




    Ten fragment mnie powalił..:) Ja chcę już następny rozdział.!

    OdpowiedzUsuń
  2. "- O, Lucy. Gdzie tak nagle wczoraj zniknęłaś? Wszyscy o Ciebie pytali."
    To oni byli w stanie trzeźwo myśleć?! o.O
    No, ale w końcu to Fairy Tail... U nich to chyba opicie się do nieprzytomności, a potem logiczne myślenie to normalka... Jeśli ktokolwiek w tej gildii logicznie komunikuje... Albo przynajmniej myśli. ==
    Rozdział ciekawy! Zresztą jak zwykle ;D
    Reakcja Happy'ego była powalająca! ^^
    Gorąco pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na rozdział 8! :)

      Usuń
  3. *-* PODOBA MI SIĘ, PODOBA MI SIĘ :D
    Będę tu wpadać i komentować, mam nadzieje, że mój blog również ci się nie znudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To słodkie że Lucy i Natsu są razem wiedziałam!! CHYBA!!! Czekam na więcej o takich historiach romantycznych !!!!!! Całusy

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Happy sierotko :). Wszystko trzeba jak krowie na rowie tłumaczyć. Ciekawi mnie kiedy niebieski kotek zdobędzie serce Carly???

    OdpowiedzUsuń