- Natsu, czekaj. Gdzie tak pędzisz? Masz jakiś plan ataku? –
Spytała Heartfillia, próbując dogonić chłopaka.
- Mam plan: atakować. (sorki, utkwiło mi w głowie od takiego
jednego filmu ;P) – Odparł.
- Zgłupiałeś? Ot tak chcesz wparować do ich bazy i wszystkim
spuścić łomot?
- No a czemu nie?
- Do końca Cię pogięło. Jest nas trzech, a ich nie wiadomo
ile, możemy sobie nie poradzić.
- Damy sobie radę. Skopię im tyłki, zdania nie zmienię.
- Ale trzeba mieć jakiś plan, nie sądzisz? Trzeba ich
poobserwować, sprawdzić jaką posługują się magią.
- Lucy, nie ma na to czasu. Ci mieszkańcy liczą na nas.
Atakujemy od razu i nie marudź już. Gdy będziesz mieć problem z którymś, ja
zaraz przyjdę i Ci pomogę. Ok? – Stanął na chwilę i spojrzał na zaniepokojoną
blondynkę. Wyszczerzył się i chwycił za rękę. – Nie martw się, damy sobie radę.
– Dodał. Kilka minut później dotarli do miejsca, gdzie znajduje się baza
wrogów. – No to jazda. – Krzyknął i wyszedł z ukrycia. Blondwłosa też
postanowiła wykazać się odwagą i tak samo jak on podążyła w kierunku kilku
magów, którzy stali przed bazą. Natsu jednym podmuchem, zmiótł ich z
powierzchni. Weszli do środka. Tam spotkali kilkudziesięciu magów, którzy już
zaczęli zaciskać pięści i zaczęli podchodzić do magów. Walka trwała niedługo. –
Cieniasy. – Rzucił Dragneel w kierunku wielkiej kupy zrobionej z
złodziejaszków. – Jeszcze raz zaatakujecie tę wioskę, a przyjdę tu jeszcze raz
i znów tak skończycie, jasne? – Rzekł gniewnie w ich stronę. Widać, wzbudził w
nich wielki respekt, bo nawet bali się mu spojrzeć w oczy i zaprotestować.
Chłopak otrzepał ręce i wyszedł z bazy, a tuż za nim blondynka i kot. – No to
wracamy do domu. – Rzekł i ruszył przed siebie.
- Wracają! – Krzyknął jakiś mieszkaniec wioski, widząc
zbliżających się wybawicieli.
- Jesteście już bezpieczni. – Powiedziała blondwłosa,
uśmiechając się serdecznie. Mieszkańcy zaczęli się nisko kłaniać i dziękować.
Magowie byli trochę skrępowani tym wyczynem. – Proszę, wstańcie. – Dodała
dziewczyna. – Nie musicie nam dziękować w taki sposób.
- Jesteście naszymi wybawicielami! – Krzyknął ktoś z tłumu.
- No bez przesady, ludzie. – Rzuciła blondwłosa. – Natsu,
Happy, idziemy? – Odwróciła się w ich stronę.
- Aye! – Krzyknęli i zaczęli się żegnać z mieszkańcami, ale
po chwili zostali przez nich zatrzymani.
- Chwileczkę, poczekajcie.. Jeszcze zapłata. – Powiedział
mężczyzna.
- Chyba nie będziemy mogli przyjąć żadnej zapłaty. –
Odezwała się Heartfillia. – Zabierali Wam oszczędności, a nawet jedzenie. Nie
przyjmiemy pieniędzy od ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. – Dodała. W
oczach mieszkańców pojawiły się łzy.
- Więc jak możemy się Wam odwdzięczyć?
- Po prostu wróćcie do swoich domów i żyjcie jak dawniej.
- Powiedzcie, jak macie na imię?
- Ja jestem Lucy, to Natsu, a ten latający kot to Happy. –
Odpowiedziała, wskazując na każdego z towarzyszy.
- W takim razie, na pewno możecie liczyć na dobre słowo do
Rady Magów, a wasze imiona i wyczyny będą opowiadane każdemu pokoleniu w tej
wiosce. – Skwitował starszy pan. Magowie Fairy Tail bardzo się ucieszyli.
Pożegnali się grzecznie i odeszli z wioski. Gdy dotarli do dworca, okazało się,
że pociągi są odwołane.
- Co?! – Krzyknęła zrezygnowana blondwłosa.
- Lucy, spokojnie. Pójdziemy na nogach. – Uśmiechnął się
szeroko. – Jest kilka pozytywów.
- Niby jakich?
- Po pierwsze: nie będę umierał, przez co nie sprawię Wam
kłopotów, po drugie: świeże powietrze dobrze nam zrobi, a po trzecie: pozwiedzamy
okolicę.
- I po czwarte: może jak wrócimy to w gildii będzie
porządek. – Dodał kotek.
- No w sumie macie rację. Dobra, idziemy. – Rzekła
Heartfillia i ruszyli do miasta. Po dwóch godzinach zwiedzania okolic i
wygłupianiu się, dotarli do gildii. Gdy przekroczyli próg, uśmiechy znikły im z
twarzy. Nadal panował tam bałagan. Rozglądnęli się po wnętrzu budynku i podeszli
do podpierającej się o blat baru Miry.
- Mira? Dlaczego nadal panuje tu taki bałagan?
- Sama nie wiem. Niektórzy magowie wstali, rozglądnęli się
dookoła, znów zaczęli pić i zasnęli.
- Ale jak to? Nawet Erza jeszcze nie wstała, albo mistrz?
- Sama się dziwię, ale nie. I aż się boję, co to będzie, gdy
wstaną.
- Natsu, Happy, wychodzimy stąd. – Pociągnęła oboje w stronę
wyjścia.
- Lucy, czemu to zrobiłaś?
- Chcecie wiedzieć co tu się może stać, gdy tam będziemy? Ja
wolę osobiście stąd wyjść. I nie mam zamiaru sprzątać bałaganu, który oni
zrobili.
- Więc co zamierzasz zrobić? Kolejna misja?
- Nie.. Myślałam o tym, żeby.. Odwiedzić grób rodziców i
zobaczyć, co się dzieje w domu.. – Odpowiedziała.
- Idę z Tobą. – Odezwał się Dragneel pełen zapału.
- Naprawdę?
- No jasne. A Ty, Happy, idziesz z nami?
- Nie, ja wrócę do gildii. Chcę być przy Carly, gdy się
obudzi. – Skwitował kotek i odleciał.
- Robi się późno, pojedziemy tam jutro, dobrze? – Spytała
dziewczyna.
- Aye!
- Chodź, zrobię nam coś do jedzenia. – Dodała później i
ruszyli spacerem w stronę mieszkania blondwłosej. Gdy dotarli, dziewczyna
zrobiła kolację dla siebie i chłopaka. Po posiłku, ona udała się do łazienki, a
on położył się na łóżku. Po chwili zasnął. Gdy wyszła z łazienki, zauważyła już
śpiącego chłopaka. Uśmiechnęła się i podeszła do niego. Pogłaskała go po
policzku, a następnie położyła się obok niego i sama zasnęła.
Nazajutrz. Obudzili się w tym samym momencie. Wstali,
wykonali poranne czynności, zjedli śniadanie (no jak małżeństwo ;O), a następnie
wyszli z mieszkania i udali się na grób rodziców Lucy. Dziewczyna kupiła dwa
bukiety kwiatów i stanęła przed ich pomnikami. Dragneel stał za nią, nie
odrywając od niej wzroku.
- Trochę już minęło, co nie? – Szepnęła do nagrobków i
położyła bukiety. – Tyle się wydarzyło, ale pewnie i tak to widzieliście.
Brakuje mi Was, wiecie? Ale każdego dnia myślę o Was. Bardzo Was kocham. -
Kucnęła miedzy oboma pomnikami i dotknęła ich. – Dozobaczenia. – Dodała
uśmiechnięta. Wstała i ruszyła przed siebie omijając Smoczego Zabójcę. Ten
znowu podszedł do nagrobków i kucnął przed nimi.
- Proszę się nie martwić, zaopiekuję się Lucy. – Szepnął z
uśmiechem i wstał, doganiając dziewczynę. Złapał ją za rękę i uśmiechnął się do
niej. Teraz ruszyli w kierunku posiadłości dziewczyny. Cała służba, która po
śmierci ojca dziewczyny zamieszkała w tym domu, z nieopisywaną radością rzucili
się w stronę zbliżającej się pary. Na ustach dziewczyny pojawił się szeroki
uśmiech, widząc ich wszystkich.
- Tak się cieszę, że Was widzę. – Rzekła, przytulając
każdego z osobna.
- Panienko Lucy, my również się cieszymy widząc Cię całą i
zdrową. – Powiedziała niewielka kobieta, płacząc. – A co Panienka tutaj robi? –
Spytała po chwili, uspokajając się trochę.
- Przyszłam odwiedzić miejsce, gdzie się wychowywałam, byłam
odwiedzić też grób rodziców, no i chciałam Was zobaczyć. – Wytłumaczyła.
- Może Państwo coś zjedzą? – Spytała, patrząc też na
towarzysza dziewczyny, który stał cicho i przyglądał się całemu zajściu z
uśmiechem.
- Nie, dziękuję. – Rzekli oboje i popatrzyli na siebie.
Wymienili się uśmiechami.
- Ja właściwie, to przyszłam też coś Wam wszystkim
zaproponować. – Rzekła blondwłosa i wszyscy spojrzeli na nią poważnie. – Chodzi
o to, że pewnie ciężko jest Wam tutaj wszystkim mieszkać, jednocześnie
spotykając się ze swoimi krewnymi. Wpadłam więc na pewien pomysł.. Mianowicie,
chciałabym sprzedać ten dom, a pieniądze z niego rozdzielić równo między siebie
i Was. – Odpowiedziała, a wszyscy otworzyli buzie ze zdziwienia.
- O czym Panienka mówi? Czemu Panienka chce go sprzedać?
Wszyscy myśleliśmy, że Panienka w przyszłości tu zamieszka z mężem..
- Też tak myślałam, ale chcę być jak najbliżej gildii.
Dlatego też z otrzymanych po sprzedaży domu pieniędzy, chcę kupić niewielki dom
blisko Fairy Tail i w nim zamieszkać, a potem założyć szczęśliwą rodzinę. –
Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl. – Resztę pieniędzy, chcę oddać Wam.
Byliście przy mnie od początku, jesteście dla mnie jak rodzina. Chcę w ten
sposób się odwdzięczyć i pomóc zapewnić Wam lepszą przyszłość. – Odparła pewnie
i posłała każdemu ciepły uśmiech. – Nie przyjmuję odmowy. – Zagroziła palcem i
zaczęła się śmiać, a zaraz za nią reszta zgromadzonych. – Załatwię wszystkie
sprawy związane ze sprzedażą. Wszystkie pamiątki, zdjęcia chcę przewieźć do
siebie. To wszystko. – Dodała po chwili. Wszyscy zaczęli płakać ze szczęścia z
powodu planów, jakie ma wobec nich ich mała niegdyś Lucy. Przytulili się, a
potem pożegnali. Wraz z Natsu ruszyli w dobrze znanym im kierunku – do Fairy
Tail – ich drugiego domu. Całą drogę milczeli, Dragneel wydawał się być jakiś
nieobecny. Heartfillia to zauważyła. Stanęła na chwilę i chwyciła go za rękę.
- Natsu, wszystko gra? – Spytała z troską. Zatrzymał się.
- Jasne, po prostu zamyśliłem się. – Uśmiechnął się.
- A nad czym tak rozmyślasz?
- Nad tym, że ciekawi mnie to, co zastaniemy, gdy dotrzemy
do gildii. – Skłamał. Blondwłosa widziała, że coś go gryzie, ale na pewno nie
to. Postanowiła nie męczyć go dalej. Znów ruszyli.
- Wiesz, Natsu? Słyszałeś, co mówiłam na temat sprzedaży
domu i co zamierzam zrobić z pieniędzmi, które za niego dostanę. Za moją część
chcę kupić domek gdzieś blisko gildii i chcę w nim zamieszkać i założyć
rodzinę, prawda?
- No tak..
- No bo ja.. tak chciałabym, żebyś to Ty ze mną w nim
zamieszkał. – Powiedziała szczerze to, co chciała. Nie popatrzyła nawet na minę
Salamandra, który wydawał się być zaskoczony tą decyzją. Uśmiechnął się lekko i
nic nie odpowiedział. Resztę drogi szli w milczeniu. W końcu dotarli do gildii.
Ku ich zaskoczeniu, panował już tam porządek. Na blacie baru siedział mistrz i
wszystkiego pilnował, by wróciło na swoje miejsce.
- No i w końcu coś zaczęło się dziać. – Szepnęła blondwłosa,
przekraczając próg budynku. – Dzień dobry wszystkim! – Krzyknęła w stronę
sprzątających magów. Odpowiedzieli wszyscy chórkiem. Nagle straciła gdzieś z
oczu Natsu. Westchnęła ciężko i podeszła do baru.
- Cześć Mira, dawno zaczęły się porządki?
- Od dwóch godzin nic innego nie robią. – Uśmiechnęła się,
wycierając szklane naczynie.
- Rozumiem. Widziałaś Gray’a? – Spytała nagle.
- Gdzieś się tu plątał. Może poszedł z Juvią na spacer czy
coś?
- Kogo szukasz? – Odezwał się nagle ktoś z tyłu. Blondwłosa
wzdrygnęła się trochę. Odwróciła się w kierunku tego ktosia. Okazał się nim
być, szukany właśnie przez nią Fullbaster. – Gdzie ten kretyn? – Spytał nagle,
podpierając rękę o głowę.
- Nie wiem. Weszłam tu z nim, a chwilę potem gdzieś zniknął.
W sumie to miałam małą nadzieję, że poszedł z Tobą walczyć, ale że Ty tu
jesteś, to nie wiem gdzie mógł pójść. – Posmutniała.
- Nie martw się. Głupi ma zawsze szczęście. Zaraz wróci. –
Zaczął pocieszać dziewczynę.
- A gdzie zgubiłeś Juvię? - Zmieniła temat.
- Odprowadziłem ją do domu. Źle się czuła. – Odpowiedział.
- Rozumiem. Ja chyba też już pójdę. – Rzekła krótko.
- Zaczekaj. Może Cię odprowadzę?
- Nie trzeba, przejdę się. Przemyślę to i owo. – Uśmiechnęła
się lekko i wyszła z gildii. Szła wolno, ale nie w kierunku swojego domu. Szła
nad ocean. Tak naprawdę, to nie pamięta, czy kiedyś nawet tam była. Dreptała
przed siebie, ciągle rozmyślając nad tym, czy powinna była powiedzieć Natsu o
jej planach. ‘Może to go wystraszyło?’ – pytała się w myślach. Chwilę potem
znajdowała się tuż przed wielkimi wodami. Dech jej zaparło w piersiach. Była
zachwycona tym widokiem. Rozglądnęła się dookoła. Wielu ludzi tak samo jak i
ona podziwiało ten piękny krajobraz. W dużej większości były to pary. Obejrzała
się do tyłu. Znajdowały się tam drzewa wiśni. Podeszła do nich i wdrapała się
na jedno z nich. Usiadła na dość szerokiej gałęzi i oparła się. Miała doskonały
widok na ocean i na ludzi znajdujących się pod nią, ale jej nikt nie widział.
Popadła w zadumę.
Nadrabiam zaległości ;D i jak oceniacie ten rozdział? Hmmm?
Czekam na komentarze, zażalenia itp. ;D
Do następnego – może jeszcze dziś wieczorem.. ^^
Pozdrawiam, buźka ;*
Bardzo fajny rozdział..:)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać na następny.
Ciekawe gdzie poszedł Nats. (<0.o>)
Weny życzę:)
Wróciłam i żyję! Tęskniłaś? Bo ja bardzo. :) Niestety nie potrafiłam komentować, ale już jestem. Rozdział ciekawy... Zresztą jak zwykle :) Szybko się z nimi wyrabiasz! Ja to czasem jeden piszę miesiąc, a ty dwa w jeden dzień! o.O
OdpowiedzUsuńCuda ci na tym blogu wychodzą! :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny!
Może akurat coś jeszcze dziś wyskrobiesz :D
Ps. Wcześniejsze blogi zostały usunięte, ale stworzyłam nowy. Właściewie nic się jeszcze nie pojawiło, ale do końca tygodnia planuję wstawić wstęp i ewentualnie prolog. :)
Zapraszam jeśli jeszcze interesują cię moje wypociny {chronicles-fairy-tail.blogspot.com}
Świetne piękne z niecierpliwością czekam na następny . Życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńDopiero odkryłam twojego bloga , a już masz we mnie wierną fankę :) .
OdpowiedzUsuńJeśli planujesz w przyszłości wydać książę daj znak chcę ją przeczytać .
Fajny plan ma Lucy :). A rozdział bajerancki!!! Jeden Natsu zrobił totalną rozróbę i już go nie było :). Za to go lubię!!!
OdpowiedzUsuń