poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 17.


Blondynka patrzyła na swoich przyjaciół, którzy od kilku godzin nic innego nie robią jak okładają się pięściami.
- Oni to mają zdrowie. – Usłyszała nagle głos za sobą. Odwróciła się i zauważyła mistrza, który popijał alkoholowy trunek z drewnianego kufla. ‘Jak on to zrobił, że ani razu nie oberwał od tych głupków?’ – zadała sobie to pytanie w myślach.
- Ty również masz zdrowie, mistrzu. Odkąd wróciłeś, ciągle pijesz.
- Na to zawsze ma się zdrowie. – Uśmiechnął się i wziął kolejny łyk z kufla. – Cana powie Ci to samo. – Dodał. – Ale widzę Lucy, że coś jest chyba nie tak.
- Czemu mistrz tak sądzi?
- Mimo tego, że się uśmiechasz, w Twoich oczach widzę zdenerwowanie. Coś się stało?
- Przed mistrzem nic się nie ukryje.. Jest coś, co nie daje mi spokoju, ale nie chcę o tym rozmawiać.
- Rozumiem, ale gdy tylko zmienisz zdanie, wiesz do kogo możesz się kierować. Na każdy problem zawsze się znajdzie rozwiązanie. – Rzekł, a blondynka westchnęła.
- Idę do domu, muszę go przygotować na ‘babski wieczór’. – Rzuciła, wstała z krzesła i wyszła. Makarov trochę się zaniepokoił o swoją podopieczną. Czuł, że sprawa jest bardzo poważna, ale nie chciał naciskać na blondynkę. Ona zaś szła spacerkiem do swojego mieszkania, ciągle rozmyślając nad tym co powiedziała jej ta staruszka i Cana. Doszła do domu. Bezwładnie opadła na łóżko i nagle zaczęła szlochać. Miała wielki mętlik w głowie, nie wiedziała co robić, w końcu emocję wzięły górę. Płakała tak przez jakiś kwadrans, dopóki ktoś nie zaczął pukać w jej okno. Od razu domyśliła się kto to. Szybko wytarła mokre policzki, wzięła kilka głębokich wdechów i otworzyła zamknięte okno.
- Nie nauczysz się wchodzić drzwiami, co? – Uśmiechnęła się lekko.
- Nie, tak jest bardziej.. hmmm.. romantycznie. – Pokazał jej język i mocno przytulił.
- Czemu tak nagle znowu zniknęłaś z gildii?
- Muszę przygotować jakoś dom do wieczoru dla dziewczyn.
- Ah tak, zapomniałem, że nie zostałem zaproszony.
- A od kiedy jesteś kobietą? Co? Nie rozumiesz słów ‘babski wieczór’? – Zapytała śmiejąc się do chłopaka.
- Wiem co to znaczy, ale chciałem ten wieczór spędzić z Tobą.
- To miłe, ale nie tym razem. – Odsunęła się od niego i ruszyła w stronę kuchni. – Zrobię herbaty. – Dragneel złapał ją za rękę. Odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy. Po czym spuściła wzrok.
- Coś nie tak? – Spytał, próbując znów odzyskać z nią kontakt wzrokowy.
- Tak, wszystko gra. – Uśmiechnęła się do chłopaka znów patrząc mu w oczy.
- Lucy, ale ja widzę, że chyba jednak coś Cię gryzie. – Mówił dociekliwie chłopak.
- Proszę, nie mówmy o tym. Zmieńmy temat. Zaraz przyjdę, przyniosę herbatę. – Rzuciła i ruszyła w stronę kuchni. Po paru minutach wyszła, niosąc dwie filiżanki z gorącym napojem. Położyła je na stole i usiadła na krześle, naprzeciw Salamandra. – To jak się skończyła bójka? – Spytała od razu, by ten nie zaczął na nowo męczyć ją pytaniami na temat, co jej jest.
- Wszyscy zostaliśmy znokautowani przez ogromną rękę dziadka. Kazał nam posprzątać ten bałagan i rozejść się do domu albo zabrać za jakąś misję. – Blondynka zaśmiała się.
- Mógł zrobić tak od razu. Byłby spokój. Ty i Gray zawsze znajdziecie powód do bójki, po czym cierpi cała gildia.
- No fakt. – Podrapał się po głowie. – A właśnie! Mam coś dla Ciebie! – Wstał z szybko z krzesła i podszedł do blondynki. – Zamknij oczy. – Bez opierania się i bez pytań, zrobiła tak jak nakazał. Chwilę potem poczuła na szyi coś delikatnego a zarazem twardego. Dotknęła ręką i poczuła coś na kształt medalika. Otworzyła oczy i spojrzała na prezent. Wzięła go do ręki i uważnie się mu przypatrywała. Był to naszyjnik w kształcie gwiazdy.
- Jakie piękny. – Zachwyciła się blondwłosa.
- Otwórz go. – W tej chwili zdała sobie sprawę, że ów podarunek faktycznie ma taką zdolność. Otworzyła go, a w nim znajdowało się zdjęcie Natsu i jej, a po drugiej stronie wygrawerowane jego imię. Wzruszyła się. Przez dłuższy czas przyglądała się temu zdjęciu. Po chwili rzuciła się Smoczemu Zabójcy na szyję.
- Dziękuję Natsu, to najpiękniejszy prezent jaki dostałam.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Jesteś gwiezdnym magiem, więc znalazłem taki wisiorek w kształcie gwiazdy, a że nie zawsze będę mógł przy Tobie być, to chociaż niech to, co znajduje się w środku, przypomina Ci, że nawet, gdy będę daleko, jestem przy Tobie. – Po tych słowach wzruszyła się jeszcze bardziej. Rozkleiła się na dobre. Salamander mocno ją przytulił i zaczął głaskać po głowie. Bardzo długo byli w takiej pozycji. W końcu blondynka się uspokoiła i odsunęła od niego, wycierając mokre policzki.
- Nigdy go nie zdejmę. – Rzekła. Spojrzała na zegar i było już bardzo późno. Spojrzała na chłopaka. – Wybacz, ale muszę Cię wygonić, zaraz przyjdą dziewczyny, a ja nie zdążyłam jeszcze tu ogarnąć. – Zaczęła go wypychać w stronę okna. On przytrzymał się parapetu i odwrócił się do blondynki. Spojrzał jej po raz kolejny tego dnia w oczy, po czym chwycił za ręce i pocałował czule w usta.
- Dobrej zabawy. – Rzucił na pożegnanie i zniknął. Blondynka jeszcze chwilę stała nieruchomo, a potem się otrząsnęła i zaczęła sprzątać. Po pół godzinie jej mieszkanie było czyste. Rozległo się pukanie do drzwi. Podeszła a w nich ukazały się wszystkie zaproszone przez nią dziewczyny. Gestem ręki zaprosiła je do środka. Usiadły na ziemi obok siebie, w kółku. Zaczęły się rozmowy, plotki, no i zabawa.
- Lucy, co to za wisiorek? – Spytała nagle Lisanna.
- To od Natsu, był tu nie tak dawno przed Wami. – Odparła Lucy.
- Jest piękny. – Rzuciła Mira.
- Tak, w dodatku się otwiera. – Dodała blondynka i zademonstrowała im to. Ich oczy zaczęły się błyszczeć, gdy tylko zauważyły w środku zdjęcie jej i Natsu, a obok jego imię.
- Urocze. – Rzekła Wendy.
- Kto by pomyślał, że Natsu ma w sobie tyle romantyczności. – Odparła Erza.
- Kto by się w ogóle spodziewał, że aż tak się zakocha? – Dodała Bisca.
- Zazdroszczę Ci, Lucy. On Cię kocha na zabój. – Powiedziała Lisanna. – Heartfillia zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Tak, wiem. On jest taki wyjątkowy. – Odpowiedziała cicho.
- Dobra dziewczyny, nie wiem jak Wy, ale ja to bym się napiła. – Rzuciła nagle Cana. – Lucy, podaj jakieś szkło. Trzeba się upić. – Dodała po chwili. Blondwłosa wstała i udała się do kuchni, wróciła z potrzebnymi rzeczami. Cana zadbała o to, by każda z dziewczyn się napiła.. No może oprócz Wendy i jej kotki. Same odmówiły.
- No to za spotkanie! – Krzyknęła Cana i podniosła nalany trunek do góry. Reszta pijących dziewczyn zrobiły to samo. Jeden łyk a po ich organizmie zaczął się już rozprowadzać wypity trunek. Cana nie czekając chwili dłużej znowu nalała do pustych kieliszków alkoholu.
- Nie za szybko? – Spytała Lucy.
- W sam raz. Alkohol straci na sile jak będziemy się ociągać, więc nie marnujmy czasu na gadanie. – Odpowiedziała szybko brunetka.
- Ale my właśnie przyszłyśmy tu mniej więcej po to żeby porozmawiać, poplotkować, a nie upić się do nieprzytomności. – Rzekła Tytania. Kilka dziewczyn podzieliło jej zdanie.
- E tam, jak nie chcecie to nie pijcie. Będzie więcej dla mnie. – Uśmiechnęła się chytrze, przytulając się do beczki. Scarlet westchnęła głęboko, a potem się uśmiechnęła.
- No dobra, to za co kolejny toast? – Spytała tym razem ona podnosząc wysoko kieliszek.
- No i to to ja rozumiem. – Rzekła Alberona. – Żeby alkohol nam się nie skończył! – Krzyknęła.
- No to zdrowie! – Dodała Bisca i wypiły.
Kilka kieliszków później.
- No to może *hyk* wypijemy jeszcze? *hyk* – Spytała Tytania.
- Popieram. – Powiedziała Cana, rozlewając następną kolejkę. Wendy i Carla postanowiły wyjść, nie czuły się tam za dobrze. Grzecznie pożegnały się z resztą i wyszły.
- No Juvia, jak Ci się układa z Gray’em? – Spytała się wprost blondynka do przyjaciółki.
- Juvia nie spodziewała się, że kiedyś będzie taka szczęśliwa.. Moje największe marzenie się spełniło, jest fantastycznie. – Odpowiedziała.
- Bardzo się cieszę. – Uśmiechnęła się do niej.
- A może porozmawiamy o swoich sekretach, co? – Rzuciła nagle Mira. Dziewczyny przecząco zaczęły kręcić głowami. Oprócz Erzy, która powoli zaczynała tracić kontakt z rzeczywistością. Wstała i zmieniła swoją zbroję. Skierowała swoje miecze w stronę przyjaciółek.
- Każda z Was *hyk* zaraz powie swój *hyk* sekret, zrozumiano? *hyk* – Rzekła poważnie w stronę przerażonych dziewczyn. Te uległy. Tytania zmieniła swój wyraz twarzy i powróciła do normalnej postaci. Usiadła po turecku i spojrzała na Canę.
- To może zanim podzielimy się tymi sekretami, to się napijemy? – Spytała patrząc po wszystkich, kiwnęły głową, że się zgadzają. Polała i wypiły. – Erza, to może Ty zaczniesz?
- Jasne, *hyk* czemu nie? *hyk* - Wszystkie oczy skierowały się w jej stronę. – Moim sekretem *hyk* jest to, że chodzę *hyk* potajemnie do teatru *hyk* i gram w przedstawieniach. *hyk* - Po tych słowach chwyciła się za głowę i upadła na ziemię. To był chyba jej limit. Dziewczyny popatrzyły na siebie, Lucy jakoś nie bardzo to zaskoczyło. Wiedziała, że Erza polubiła grę na scenie. Cana znowu nalała do pustych kieliszków i pokazała palcem na Lisannę, że jest następna. Wszystkie opróżniły szkło. Najmłodsza siostra Strauss wzięła głęboki wdech.
- Śpię z pluszakami. – Wbiła wzrok w podłogę. Cisza. Podniosła głowę i sprawdziła miny przyjaciółek.. Były całe czerwone od powstrzymywania głośnego śmiechu. Po chwili uspokoiły się i wzięły kolejny łyk mocnego napoju.
- No Mira, a Twój sekret? – Rzekła Bisca.
- Hmmm.. – Zaczęła się zastanawiać. – Czasem lubię sobie zapalić. – Rzekła z uśmiechem, a towarzyszkom szczęki opadły. Ta Mira Strauss i papierosy? Patrzyły na nią zdziwione i czekały, aż odpowie ‘żartowałam’, ale się nie doczekały.
- Bisca, teraz Ty. – Odezwała się białowłosa. Wzięła głęboki wdech i wypiła przed chwilą nalany napój.
- Nie mam jakiegoś specjalnego sekretu.. Wszyscy i tak go znają.. Jestem zakochana w Alzacku. – Fakt, ten sekret nie był jakiś nadzwyczajny. Od początku widać, że mają się ku sobie, ale i tak nic z tym nie robią. - Juvii to chyba nie warto pytać, bo wiadomo, co jest jej sekretem.. – Dodała. – Levy, a Twój sekret?
- Emm. No cóż.. Bardzo lubię Gajeel’a. – Powiedziała to bardzo cicho, ale i tak dziewczyny to usłyszały, zaczęły piszczeć, a McGarden się zaczerwieniła.
- No to Lucuś, jaki jest Twój sekret? – Ożywiła się nagle dziewczyna. Blondwłosa zamarła. To, że pisze powieść, wiedzą wszyscy, jaki ma jeszcze sekret, o którym mogłaby powiedzieć? Zaraz po powieści, przypomniało jej się, że ukrywa przed Natsu jego przyszłość. Zbladła. Cana zauważyła zakłopotanie blondynki.
- Ej, a ja? – Przypomniała o sobie przyjaciółką nagle brunetka.
- Masz jakiś sekret? – Spytała Lisanna.
- Tak, mam.
- No to mów.
- Moim ojcem jest Gildarts. – Powiedziała poważnie.
-CO?! – Krzyknęły wszystkie jednocześnie.
- Taka prawda. Dlatego wstąpiłam do tej gildii, bo się dowiedziałam kim on jest i chciałam go odszukać. Zawsze, gdy chciałam mu o tym powiedzieć, po prostu mnie zbywał. – Posmutniała. Lucy do niej podeszła i mocno przytuliła.
- Ale wiesz, że musisz mu o tym kiedyś powiedzieć, prawda?
- Kiedyś na pewno mu o tym powiem.. Dobra, napijmy się! – Podniosła beczkę do góry i rozlała kolejną kolejkę. Kilka dziewczyn już powoli zaczynało się kiwać na boki od nadmiaru alkoholu.
- Lucy, teraz Ty, bo czuję, że nie dotrwam do kolejnego kieliszka. – Stwierdziła Bisca, spoglądając na blondwłosą. Spoważniała. Teraz już nie ma odwrotu, musi coś powiedzieć.
- Ja.. – Zaczęła się jąkać. Cana spojrzała na nią błagalnie, by czasem nie wygadała się przed dziewczynami o tym, co ona wie. – Ja.. – Zaczęła znowu. – Piszę listy do mojej zmarłej matki. – Dokończyła nagle. Dziewczyny spojrzały na nią ze smutkiem. Nie chciały pytać, po co to robi. Widać, że to było dla dziewczyny bardzo ciężkie.
- No dobra, no to skoro każda podzieliła się swoim sekretem, trzeba wypić wszystko, do dna! – Rzuciła Alberona i dziewczyny się ożywiły. Tylko na chwilę, bo po kilku łykach straciły przytomność i dołączyły do Erzy. Nawet Lucy i Cana, które nie wyglądały na to, by zaraz miały się przewrócić. Zasnęły w bardzo dziwnych pozycjach, ale wcale im to nie przeszkadzało.


No i kolejny rozdział.. ;D
Pasi? :P
Jutro lub pojutrze następny, buźka! ;*

3 komentarze:

  1. Erza mnie rozbroiła. "Każda z Was *hyk* zaraz powie swój *hyk* sekret, zrozumiano? *hyk*" Świetny tekst!
    Pisz dalej, weny życzę! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;p Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Erza upiła się w słodki sposób :). A jeśli chodzi o prezent od Natsu to sama o takim marzę.

    OdpowiedzUsuń