Blondynka patrzyła na swoich przyjaciół, którzy od kilku
godzin nic innego nie robią jak okładają się pięściami.
- Oni to mają zdrowie. – Usłyszała nagle głos za sobą.
Odwróciła się i zauważyła mistrza, który popijał alkoholowy trunek z
drewnianego kufla. ‘Jak on to zrobił, że ani razu nie oberwał od tych głupków?’
– zadała sobie to pytanie w myślach.
- Ty również masz zdrowie, mistrzu. Odkąd wróciłeś, ciągle
pijesz.
- Na to zawsze ma się zdrowie. – Uśmiechnął się i wziął
kolejny łyk z kufla. – Cana powie Ci to samo. – Dodał. – Ale widzę Lucy, że coś
jest chyba nie tak.
- Czemu mistrz tak sądzi?
- Mimo tego, że się uśmiechasz, w Twoich oczach widzę
zdenerwowanie. Coś się stało?
- Przed mistrzem nic się nie ukryje.. Jest coś, co nie daje
mi spokoju, ale nie chcę o tym rozmawiać.
- Rozumiem, ale gdy tylko zmienisz zdanie, wiesz do kogo
możesz się kierować. Na każdy problem zawsze się znajdzie rozwiązanie. – Rzekł,
a blondynka westchnęła.
- Idę do domu, muszę go przygotować na ‘babski wieczór’. –
Rzuciła, wstała z krzesła i wyszła. Makarov trochę się zaniepokoił o swoją
podopieczną. Czuł, że sprawa jest bardzo poważna, ale nie chciał naciskać na
blondynkę. Ona zaś szła spacerkiem do swojego mieszkania, ciągle rozmyślając
nad tym co powiedziała jej ta staruszka i Cana. Doszła do domu. Bezwładnie
opadła na łóżko i nagle zaczęła szlochać. Miała wielki mętlik w głowie, nie
wiedziała co robić, w końcu emocję wzięły górę. Płakała tak przez jakiś
kwadrans, dopóki ktoś nie zaczął pukać w jej okno. Od razu domyśliła się kto
to. Szybko wytarła mokre policzki, wzięła kilka głębokich wdechów i otworzyła
zamknięte okno.
- Nie nauczysz się wchodzić drzwiami, co? – Uśmiechnęła się
lekko.
- Nie, tak jest bardziej.. hmmm.. romantycznie. – Pokazał
jej język i mocno przytulił.
- Czemu tak nagle znowu zniknęłaś z gildii?
- Muszę przygotować jakoś dom do wieczoru dla dziewczyn.
- Ah tak, zapomniałem, że nie zostałem zaproszony.
- A od kiedy jesteś kobietą? Co? Nie rozumiesz słów ‘babski
wieczór’? – Zapytała śmiejąc się do chłopaka.
- Wiem co to znaczy, ale chciałem ten wieczór spędzić z
Tobą.
- To miłe, ale nie tym razem. – Odsunęła się od niego i
ruszyła w stronę kuchni. – Zrobię herbaty. – Dragneel złapał ją za rękę.
Odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy. Po czym spuściła wzrok.
- Coś nie tak? – Spytał, próbując znów odzyskać z nią
kontakt wzrokowy.
- Tak, wszystko gra. – Uśmiechnęła się do chłopaka znów
patrząc mu w oczy.
- Lucy, ale ja widzę, że chyba jednak coś Cię gryzie. –
Mówił dociekliwie chłopak.
- Proszę, nie mówmy o tym. Zmieńmy temat. Zaraz przyjdę,
przyniosę herbatę. – Rzuciła i ruszyła w stronę kuchni. Po paru minutach
wyszła, niosąc dwie filiżanki z gorącym napojem. Położyła je na stole i usiadła
na krześle, naprzeciw Salamandra. – To jak się skończyła bójka? – Spytała od
razu, by ten nie zaczął na nowo męczyć ją pytaniami na temat, co jej jest.
- Wszyscy zostaliśmy znokautowani przez ogromną rękę
dziadka. Kazał nam posprzątać ten bałagan i rozejść się do domu albo zabrać za
jakąś misję. – Blondynka zaśmiała się.
- Mógł zrobić tak od razu. Byłby spokój. Ty i Gray zawsze
znajdziecie powód do bójki, po czym cierpi cała gildia.
- No fakt. – Podrapał się po głowie. – A właśnie! Mam coś
dla Ciebie! – Wstał z szybko z krzesła i podszedł do blondynki. – Zamknij oczy.
– Bez opierania się i bez pytań, zrobiła tak jak nakazał. Chwilę potem poczuła
na szyi coś delikatnego a zarazem twardego. Dotknęła ręką i poczuła coś na
kształt medalika. Otworzyła oczy i spojrzała na prezent. Wzięła go do ręki i
uważnie się mu przypatrywała. Był to naszyjnik w kształcie gwiazdy.
- Jakie piękny. – Zachwyciła się blondwłosa.
- Otwórz go. – W tej chwili zdała sobie sprawę, że ów
podarunek faktycznie ma taką zdolność. Otworzyła go, a w nim znajdowało się
zdjęcie Natsu i jej, a po drugiej stronie wygrawerowane jego imię. Wzruszyła
się. Przez dłuższy czas przyglądała się temu zdjęciu. Po chwili rzuciła się
Smoczemu Zabójcy na szyję.
- Dziękuję Natsu, to najpiękniejszy prezent jaki dostałam.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Jesteś gwiezdnym magiem,
więc znalazłem taki wisiorek w kształcie gwiazdy, a że nie zawsze będę mógł
przy Tobie być, to chociaż niech to, co znajduje się w środku, przypomina Ci,
że nawet, gdy będę daleko, jestem przy Tobie. – Po tych słowach wzruszyła się
jeszcze bardziej. Rozkleiła się na dobre. Salamander mocno ją przytulił i
zaczął głaskać po głowie. Bardzo długo byli w takiej pozycji. W końcu blondynka
się uspokoiła i odsunęła od niego, wycierając mokre policzki.
- Nigdy go nie zdejmę. – Rzekła. Spojrzała na zegar i było
już bardzo późno. Spojrzała na chłopaka. – Wybacz, ale muszę Cię wygonić, zaraz
przyjdą dziewczyny, a ja nie zdążyłam jeszcze tu ogarnąć. – Zaczęła go wypychać
w stronę okna. On przytrzymał się parapetu i odwrócił się do blondynki.
Spojrzał jej po raz kolejny tego dnia w oczy, po czym chwycił za ręce i
pocałował czule w usta.
- Dobrej zabawy. – Rzucił na pożegnanie i zniknął. Blondynka
jeszcze chwilę stała nieruchomo, a potem się otrząsnęła i zaczęła sprzątać. Po
pół godzinie jej mieszkanie było czyste. Rozległo się pukanie do drzwi.
Podeszła a w nich ukazały się wszystkie zaproszone przez nią dziewczyny. Gestem
ręki zaprosiła je do środka. Usiadły na ziemi obok siebie, w kółku. Zaczęły się
rozmowy, plotki, no i zabawa.
- Lucy, co to za wisiorek? – Spytała nagle Lisanna.
- To od Natsu, był tu nie tak dawno przed Wami. – Odparła
Lucy.
- Jest piękny. – Rzuciła Mira.
- Tak, w dodatku się otwiera. – Dodała blondynka i
zademonstrowała im to. Ich oczy zaczęły się błyszczeć, gdy tylko zauważyły w
środku zdjęcie jej i Natsu, a obok jego imię.
- Urocze. – Rzekła Wendy.
- Kto by pomyślał, że Natsu ma w sobie tyle romantyczności.
– Odparła Erza.
- Kto by się w ogóle spodziewał, że aż tak się zakocha? –
Dodała Bisca.
- Zazdroszczę Ci, Lucy. On Cię kocha na zabój. – Powiedziała
Lisanna. – Heartfillia zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Tak, wiem. On jest taki wyjątkowy. – Odpowiedziała cicho.
- Dobra dziewczyny, nie wiem jak Wy, ale ja to bym się
napiła. – Rzuciła nagle Cana. – Lucy, podaj jakieś szkło. Trzeba się upić. –
Dodała po chwili. Blondwłosa wstała i udała się do kuchni, wróciła z
potrzebnymi rzeczami. Cana zadbała o to, by każda z dziewczyn się napiła.. No
może oprócz Wendy i jej kotki. Same odmówiły.
- No to za spotkanie! – Krzyknęła Cana i podniosła nalany
trunek do góry. Reszta pijących dziewczyn zrobiły to samo. Jeden łyk a po ich
organizmie zaczął się już rozprowadzać wypity trunek. Cana nie czekając chwili
dłużej znowu nalała do pustych kieliszków alkoholu.
- Nie za szybko? – Spytała Lucy.
- W sam raz. Alkohol straci na sile jak będziemy się
ociągać, więc nie marnujmy czasu na gadanie. – Odpowiedziała szybko brunetka.
- Ale my właśnie przyszłyśmy tu mniej więcej po to żeby
porozmawiać, poplotkować, a nie upić się do nieprzytomności. – Rzekła Tytania.
Kilka dziewczyn podzieliło jej zdanie.
- E tam, jak nie chcecie to nie pijcie. Będzie więcej dla
mnie. – Uśmiechnęła się chytrze, przytulając się do beczki. Scarlet westchnęła
głęboko, a potem się uśmiechnęła.
- No dobra, to za co kolejny toast? – Spytała tym razem ona
podnosząc wysoko kieliszek.
- No i to to ja rozumiem. – Rzekła Alberona. – Żeby alkohol
nam się nie skończył! – Krzyknęła.
- No to zdrowie! – Dodała Bisca i wypiły.
Kilka kieliszków później.
- No to może *hyk* wypijemy jeszcze? *hyk* – Spytała
Tytania.
- Popieram. – Powiedziała Cana, rozlewając następną kolejkę.
Wendy i Carla postanowiły wyjść, nie czuły się tam za dobrze. Grzecznie
pożegnały się z resztą i wyszły.
- No Juvia, jak Ci się układa z Gray’em? – Spytała się
wprost blondynka do przyjaciółki.
- Juvia nie spodziewała się, że kiedyś będzie taka
szczęśliwa.. Moje największe marzenie się spełniło, jest fantastycznie. –
Odpowiedziała.
- Bardzo się cieszę. – Uśmiechnęła się do niej.
- A może porozmawiamy o swoich sekretach, co? – Rzuciła nagle
Mira. Dziewczyny przecząco zaczęły kręcić głowami. Oprócz Erzy, która powoli
zaczynała tracić kontakt z rzeczywistością. Wstała i zmieniła swoją zbroję.
Skierowała swoje miecze w stronę przyjaciółek.
- Każda z Was *hyk* zaraz powie swój *hyk* sekret, zrozumiano?
*hyk* – Rzekła poważnie w stronę przerażonych dziewczyn. Te uległy. Tytania
zmieniła swój wyraz twarzy i powróciła do normalnej postaci. Usiadła po turecku
i spojrzała na Canę.
- To może zanim podzielimy się tymi sekretami, to się
napijemy? – Spytała patrząc po wszystkich, kiwnęły głową, że się zgadzają.
Polała i wypiły. – Erza, to może Ty zaczniesz?
- Jasne, *hyk* czemu nie? *hyk* - Wszystkie oczy skierowały
się w jej stronę. – Moim sekretem *hyk* jest to, że chodzę *hyk* potajemnie do
teatru *hyk* i gram w przedstawieniach. *hyk* - Po tych słowach chwyciła się za
głowę i upadła na ziemię. To był chyba jej limit. Dziewczyny popatrzyły na
siebie, Lucy jakoś nie bardzo to zaskoczyło. Wiedziała, że Erza polubiła grę na
scenie. Cana znowu nalała do pustych kieliszków i pokazała palcem na Lisannę,
że jest następna. Wszystkie opróżniły szkło. Najmłodsza siostra Strauss wzięła
głęboki wdech.
- Śpię z pluszakami. – Wbiła wzrok w podłogę. Cisza.
Podniosła głowę i sprawdziła miny przyjaciółek.. Były całe czerwone od
powstrzymywania głośnego śmiechu. Po chwili uspokoiły się i wzięły kolejny łyk
mocnego napoju.
- No Mira, a Twój sekret? – Rzekła Bisca.
- Hmmm.. – Zaczęła się zastanawiać. – Czasem lubię sobie
zapalić. – Rzekła z uśmiechem, a towarzyszkom szczęki opadły. Ta Mira Strauss i
papierosy? Patrzyły na nią zdziwione i czekały, aż odpowie ‘żartowałam’, ale
się nie doczekały.
- Bisca, teraz Ty. – Odezwała się białowłosa. Wzięła głęboki
wdech i wypiła przed chwilą nalany napój.
- Nie mam jakiegoś specjalnego sekretu.. Wszyscy i tak go
znają.. Jestem zakochana w Alzacku. – Fakt, ten sekret nie był jakiś
nadzwyczajny. Od początku widać, że mają się ku sobie, ale i tak nic z tym nie
robią. - Juvii to chyba nie warto pytać, bo wiadomo, co jest jej sekretem.. –
Dodała. – Levy, a Twój sekret?
- Emm. No cóż.. Bardzo lubię Gajeel’a. – Powiedziała to
bardzo cicho, ale i tak dziewczyny to usłyszały, zaczęły piszczeć, a McGarden
się zaczerwieniła.
- No to Lucuś, jaki jest Twój sekret? – Ożywiła się nagle
dziewczyna. Blondwłosa zamarła. To, że pisze powieść, wiedzą wszyscy, jaki ma
jeszcze sekret, o którym mogłaby powiedzieć? Zaraz po powieści, przypomniało
jej się, że ukrywa przed Natsu jego przyszłość. Zbladła. Cana zauważyła
zakłopotanie blondynki.
- Ej, a ja? – Przypomniała o sobie przyjaciółką nagle
brunetka.
- Masz jakiś sekret? – Spytała Lisanna.
- Tak, mam.
- No to mów.
- Moim ojcem jest Gildarts. – Powiedziała poważnie.
-CO?! – Krzyknęły wszystkie jednocześnie.
- Taka prawda. Dlatego wstąpiłam do tej gildii, bo się
dowiedziałam kim on jest i chciałam go odszukać. Zawsze, gdy chciałam mu o tym
powiedzieć, po prostu mnie zbywał. – Posmutniała. Lucy do niej podeszła i mocno
przytuliła.
- Ale wiesz, że musisz mu o tym kiedyś powiedzieć, prawda?
- Kiedyś na pewno mu o tym powiem.. Dobra, napijmy się! –
Podniosła beczkę do góry i rozlała kolejną kolejkę. Kilka dziewczyn już powoli
zaczynało się kiwać na boki od nadmiaru alkoholu.
- Lucy, teraz Ty, bo czuję, że nie dotrwam do kolejnego
kieliszka. – Stwierdziła Bisca, spoglądając na blondwłosą. Spoważniała. Teraz
już nie ma odwrotu, musi coś powiedzieć.
- Ja.. – Zaczęła się jąkać. Cana spojrzała na nią błagalnie,
by czasem nie wygadała się przed dziewczynami o tym, co ona wie. – Ja.. –
Zaczęła znowu. – Piszę listy do mojej zmarłej matki. – Dokończyła nagle.
Dziewczyny spojrzały na nią ze smutkiem. Nie chciały pytać, po co to robi.
Widać, że to było dla dziewczyny bardzo ciężkie.
- No dobra, no to skoro każda podzieliła się swoim sekretem,
trzeba wypić wszystko, do dna! – Rzuciła Alberona i dziewczyny się ożywiły.
Tylko na chwilę, bo po kilku łykach straciły przytomność i dołączyły do Erzy.
Nawet Lucy i Cana, które nie wyglądały na to, by zaraz miały się przewrócić. Zasnęły
w bardzo dziwnych pozycjach, ale wcale im to nie przeszkadzało.
No i kolejny rozdział.. ;D
Pasi? :P
Jutro lub pojutrze następny, buźka! ;*
Erza mnie rozbroiła. "Każda z Was *hyk* zaraz powie swój *hyk* sekret, zrozumiano? *hyk*" Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńPisz dalej, weny życzę! xD
Świetny rozdział ;p Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńErza upiła się w słodki sposób :). A jeśli chodzi o prezent od Natsu to sama o takim marzę.
OdpowiedzUsuń