środa, 26 września 2012

Rozdział 30.


Zbliżał się wieczór. Jedna z najpopularniejszych par Fairy Tail właśnie wyszła z gildii i kierowała się w stronę swojego domu. Podziwiali granatowe niebo, które było wypełnione było po sam horyzont najjaśniejszymi gwiazdami. Blondwłosa ciężko westchnęła. Chłopak popatrzył na nią z troską.
- Coś nie tak? – Zapytał.
- Wszystko w porządku. Jestem.. szczęśliwa. – Odpowiedziała, uśmiechając się szczerze. Odwzajemnił uśmiech. Dotarli do mieszkania. Lucy zajęła się kolacją, a Natsu nakrywaniem do stołu. Po zjedzonym posiłku, odświeżeniu się, poszli spać. Wtuleni w siebie, całą noc trwali w takiej pozycji. Uśmiechnięci, wypoczęci oraz już najedzeni, wyszli rano z domu. Jak co dzień, udali się do gildii. Całą drogę blondwłosa rozmyślała.
- Lucy? – Nie usłyszała. – Hej, ziemia do Lucy. Zatrzymał się. – Zaczął machać jej ręką przed oczyma.
- Co się stało? – Odezwała się nagle, ‘wyrwana’ z transu.
- Martwisz mnie ostatnio.
- Nie potrzebnie.
- Ale jednak, widzę że coś jest nie tak. Coś ukrywasz. – Spojrzał na nią podejrzanie i prosto w oczy.
- Nie martw się tym. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
- Dowiem się? A czego?
- Wytrzymaj trochę. Proszę.
- Mam nadzieję, że to nic złego.
- Nie, to nic złego. – Uśmiechnęła się pod nosem. – Chodźmy. – Pociągnęła go za rękę i po kilku minutach dotarli do gildii. Jak to zwykle bywało w Fairy Tail, głośno. Mimo tego, że było bardzo wcześnie, w gildii znajdowało się bardzo dużo magów. – Coś się stało, że dzisiaj taki ruch? – Spytała blondwłosa, podchodząc do baru, gdzie stała Mirajane.
- Według kart Cany, ma się dziś coś zdarzyć. – Rzekła.
- Doprawdy? A mówiła może co?
- Nie, ona sama nie wie. Ledwo otworzyłam drzwi, a do gildii zaczęli się schodzić magowie. Wszyscy są ciekawi, co się wydarzy. – Heartfillia zdała sobie właśnie sprawę, że ‘to’ wydarzenie, może dotyczyć tego, że zjawi się tu Erza i Jellal. Zaczęła się trząść.
- Lucy, wszystko gra? – Spytał nagle Salamander, widząc zachowanie dziewczyny. Otrząsnęła się.
- Tak. Po prostu zastanowiły mnie słowa Miry sprzed paru chwil. – Skłamała. Czuła, co się święci. Wolała jednak to przemilczeć. – Już wszystko do.. – Nie dokończyła, bo właśnie oto drzwi do gildii otworzyły się, a w progu pojawiły się dwie postacie. Jedną z nich rozpoznali, to Erza. Druga osoba miała na sobie zarzucony płaszcz i kaptur. Nie widzieli twarzy towarzysza szkarłatnowłosej.
- Witam wszystkich. – Odezwała się nagle Tytania. Wyglądała na pewną siebie. Jednak jej ręce zaczęły się trząść. Partner zauważył jej zdenerwowanie. Szepnął do niej.
- Możemy się jeszcze wycofać.
- Nie. Postanowiłam. Nie zmienię zdania. – Odpowiedziała mu równie szeptem. Chwycił ją za rękę, dodając tym samym jej otuchy. Wszystkie oczy magów zwróciły się w ich kierunku.
- Erza.. – Rzekła do siebie Lucy i uśmiechnęła się pod nosem.
- Chciałabym Wam oświadczyć, że mam kogoś. Ukrywam to od jakiegoś czasu. – Powiedziała na jednym wdechu, patrząc co chwilę na miny swoich przyjaciół. Na ich twarzach malowała się radość.
- To wspaniale! – Krzyknął ktoś z tłumu.
- Gratulacje Erza. – Podszedł do niej Natsu, tuż za nim Lucy. Chwilę potem dołączył również Gray i Tsubaki. – Kim jest ta zakapturzona postać? – Spytał po chwili.
- To właśnie osoba, z którą się spotykam.
- Może pokarze nam swoją twarz? – Spytał znowu zaciekawiony. Scarlet spojrzała na swojego partnera.
- Zdejmij kaptur. – Rzekła, a on posłusznie i powoli wykonał polecenie dziewczyny. Miny magów zmieniły się diametralnie. Zapadła niezręczna cisza.
- Jellal?! – Prawie że krzyknął ze złością Dragneel, zbliżając się do chłopaka. – Erza, co to ma znaczyć?
- Natsu, stój. – Zatrzymała go jednak blondwłosa. Spojrzał na nią pytająco.
- Ty wiedziałaś? – Spytał się patrząc prosto w jej brązowe oczy.
- Tak..
- Dlatego byłaś taka dziwna.
- Chciałam, żeby to Erza powiedziała Wam o tym wszystkim. Nie żeby to wyszło ode mnie. – Tłumaczyła się. W oczach Smoczego Zabójcy było widać złość. Wyrwał się z uścisku dziewczyny i szybko pojawił się przed niebieskowłosym.
- Ty.. – Zwrócił się do niego, nie ukrywając swojej złości. Podniósł rękę z zamiarem uderzenia chłopaka, jednak znów powstrzymała go Heartfillia.
- Nie rób tego. – Rzuciła groźnie.
- Ona przez niego cierpiała. Mam pozwolić, by moja przyjaciółka znów płakała przez tego gościa? – Spytał, nawet nie patrząc na dziewczynę, a prosto w oczy chłopaka, którego traktował jak wroga.
- Dobrze mówi! – Odkrzyknął znowu ktoś z tłumu.
- Oni się kochają. – Stanęła w ich obronie blondwłosa.
- Co nie zmienia faktu, że ją skrzywdził.
- To przeszłość. Zmienił się, wierzę w to. Proszę Natsu, przestań. – Puściła jego rękę. Uspokoił się. W gildii znów zapanowała cisza.
- Wynoś się stąd! – Dało się usłyszeć jakiś chórek z wnętrza budynku. W oczach szkarłatnowłosej pojawiły się łzy. Za dużo sobie wyobrażała? Przygryzła dolną wargę i odwróciła się na pięcie, pociągając za sobą chłopaka. Lucy ruszyła za nimi.
- Zostaw mnie! – Krzyknęła Scarlet w jej stronę. – Nie wiem czemu Cię posłuchałam. – Dodała. Wryło ją w podłogę na te słowa. Nieprzyjemny, chłodny wiatr owiał jej twarz. Czuła się okropnie. Odwróciła się w stronę gildii i ogarnęła wzrokiem jej wnętrze.
- Jesteście zadowoleni? – Spytała, patrząc każdemu w oczy, jakby chciała obarczyć ich winą za to co się stało, nie siebie.
- To raczej Ty nam odpowiedz. – Stanął przed nią Dragneel z poważną miną.
- Ona jest szczęśliwa z nim.. Zrozum to. Czy szczęście przyjaciółki nie jest ważniejsze?
- Owszem jest, ale nie z takim gościem.
- Czemu taki jesteś?
- Jaki?
- Rozdrapujesz stare rany. Ona widocznie o tym zapomniała, o przeszłości. Dlatego mu wybaczyła i z nim jest. Czy to tak ciężko zrozumieć?
- Zasługuje na kogoś lepszego.
- Dla niej to on jest lepszy. – Jej ton głosu zmienił się. Czuła jak się w niej gotuje. Miała ochotę mu wygarnąć.
- Nie dość. – On dalej swoje.
- Nikt nie jest idealny! – Krzyknęła. – Nawet Ty. Myślisz, że jesteś wspaniały i bez żadnej skazy? Ty na pewno też masz jakiś grzech na swoim koncie. – Nim się zorientowała, co właśnie powiedziała, w miejscu, gdzie stał jej chłopak pozostała nicość. Zakryła usta ręką. On wyszedł. Dało się tylko słyszeć głośne trzaśnięcie drzwiami. – Jeśli kochacie Erzę, zrozumcie jej uczucie do Jellal’a. Zróbcie to dla niej. – Rzuciła po chwili i sama wyszła na zewnątrz. W głowach innych magów, odbijały się właśnie ostatnie słowa dziewczyny. Miała rację. Nie chcą jej stracić. A jeśli ona była w stanie mu wybaczyć, to oni też.
Blondwłosa właśnie szła wolno uliczką Magnolii. Jej serce biło jak oszalałe. Czuła złość, ale i ulgę? Sama nie wiedziała. Nie wiedziała też, co robić. Czy pójść za Erzą i Jellal’em i ich przeprosić, czy też za Natsu.. Nogi jednak nie zaprowadziły jej do żadnej z tych osób. Skierowały ją jednak nad ocean, a konkretniej do drzewa wiśni. Usiadła na szerokiej gałęzi i zaczęła rozmyślać.
- Teraz to już straciłam i przyjaciółkę i chłopaka. – Rzekła do siebie i zaczęła płakać. Pod koniec dnia, gdy słońce już zachodziło, wzięła się w garść i postanowiła spotkać się z Erzą. Zeskoczyła z drzewa i biegła w stronę Akademiku, gdzie mieszkała przyjaciółka. Nie zastała jej tam, więc tym razem powoli, ruszyła w stronę parku. W oddali zauważyła już szukaną osobę. Podbiegła do niej. Scarlet miała spuszczoną głowę.
- Lucy? – Spytała, podnosząc do góry głowę.
- Erza, tak bardzo Cię przepraszam.. Byłam pewna, że to zrozumieją. Wybacz mi, nie chcę stracić przyjaciółki.
- To ja powinnam przeprosić. Chciałaś mi pomóc. Nie potrzebnie tak na Ciebie naskoczyłam. – Uśmiechnęła się do blondwłosej lekko. Ta ją przytuliła.
- Co z Jellal’em? – Spytała nagle.
- Rozstałam się z nim. – Posmutniała.
- Co? Ale jak to? Dlaczego?
- Widocznie nie jest mi pisane bycie z nim. Postanowiłam, że tak będzie najlepiej.
- Zwariowałaś? Kochasz go..
- Nie mylisz się.. Kocham go, bardzo.. ale nie mogę z nim być.
- Możesz..
- Nie mówmy już o tym. Wybacz, ale chcę się iść położyć. – Dotknęła jej ramienia i wyminęła ją i udała się w stronę swojego lokum. Blondwłosa stała zszokowana, tym co usłyszała. Nie spodziewała się, że tak to się potoczy. Postanowiła szybko zareagować. Udała się w stronę siedziby niebieskowłosego chłopaka. Zapukała grzecznie w drewniane drzwi. Po chwili otworzyły się, a tuż za nimi pojawiła się wyczekiwana przez nią postać.
- Lucy, co tu robisz o tak późnej porze?
- Możemy porozmawiać? – Nie odezwał się. Gestem ręki zaprosił ją do środka. – Musisz wrócić do Erzy. – Powiedziała prosto z mostu.
- Ale to ona ze mną zerwała.
- Bo została podstawiona pod ścianą..
- Nie zmienia to faktu, że jednak ze mną zerwała.
- Jak Ty byś się czuł na jej miejscu?
- Sam nie wiem
- Jestem pewna, że zrobiłbyś tak samo.
- Być może.
- Kochasz ją?
- Słucham?
- Kochasz ją, czy nie? – Spojrzała mu prosto w oczy.
- Najmocniej na świecie. – Odpowiedział po chwili i poważnie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- Więc zrób wszystko, by do Ciebie wróciła.
- Ale gildia nie akceptuje tego. Sama też widziałaś zachowanie Natsu.
- To już na mojej głowie, by ich przekonać.. – Zawiesiła głos.
- A co z Natsu, pewnie się pokłóciliście?
- Być może. – Odwróciła wzrok. – Z resztą, to mój problem. To wszystko, co chciałam powiedzieć. Chyba już pójdę. – Rzuciła szybko i zmierzała do drzwi. Została jednak zatrzymana przez Fernandesa.
- Lucy. Umiesz pomóc innym, a sobie potrafisz? – Spojrzała mu w oczy. Jej oczy się zaszkliły.
- Dam sobie radę. Dzięki. – Minęła go i wyszła. Chłopak uśmiechnął się na samą myśl o Erzie. Doszedł do wniosku, że jutro z nią porozmawia i będzie błagał o powrót. W końcu.. nie umie bez niej żyć. Blondwłosa w tym samym czasie właśnie rozmyślała o Dragneel’u. Wolnym krokiem kierowała się w stronę domu. Gdy już dotarła, udała się do sypialni. W progu zauważyła jego postać. Leżała do niej plecami. Uśmiechnęła się pod nosem i opuściła dom. Ponownie udała się nad ocean, na drzewo wiśni. Tam też zasnęła.


Ciaossu!
Jest dobry humor (Misaki-chan, Ayamari, dziękuję ;*) to i rozdział jest ^^
I jak się Wam podoba moi drodzy czytelnicy?
Nie wiem, kiedy uda się napisać kolejny, ale wyczekujcie go cierpliwie ;D
Pozdrawiam i buziaki ślę :*

5 komentarzy:

  1. AAA....! Rozdział CUDOWNY.!
    Jej, jeszcze nie mogę się otrząsnąć...
    Erza zerwała z Jellalem, tylko dla gildii?
    Jakie to szlachetne.! Ale zarazem głupie, bo jak się kogoś kocha, to nie patrzy się na uwagi innych.. Boże co ja gadam...Sama by mi się przydała taka Lucy co by mi to wytłumaczyła.. Zresztą, nieważne.! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział! Rozdział! Nooowy rozdział! *o*
    A: I to już okrągła trzydziestka! :D
    Yhym! ^^ Miło słyszeć, że masz dobry humor ;) Są i tego efekty, bo cały rozdział czytałam w całkowitym skupieniu... Co będzie dalej, co będzie dalej... I w końcu zerwali ;(
    A: To trzeba też kochać gildię... Moje kochane JellalxErza T_T
    Mam nadzieję, że Fairy Tail w końcu uzna Jellala za dobrego i Erza będzie szczęśliwa... Mam też nadzieję, że z Nalu będzie wszystko dobrze.
    A: Swoją drogą... Lucy to powoli jak jakaś małpka... Spanie na drzewie... Co za normalny człowiek tak robi?
    Eee... Ja?^^"
    A: No mówię... Co za NORMALNY... ==
    Hehe... Co do treści. Zaczęłaś pisać więcej opisów, cieszy mnie to ^^ Ogółem rozdział bardzo wciągający ;D
    A: Aż nie mogę się doczekać następnego ^^
    A&M: Pozdrawiamy i życzymy sporo weny na nadchodzące dni ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaale mnie wkręciło xD Świetny rozdział ! Czytałam go z nosem w monitorze ;D I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super świetny , buźka :* i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie!!! Muszę zaraz iść spać, żeby mieć siłę czytać dalej :).

    OdpowiedzUsuń