Zbliżał się wieczór. Jedna z najpopularniejszych par Fairy
Tail właśnie wyszła z gildii i kierowała się w stronę swojego domu. Podziwiali
granatowe niebo, które było wypełnione było po sam horyzont najjaśniejszymi
gwiazdami. Blondwłosa ciężko westchnęła. Chłopak popatrzył na nią z troską.
- Coś nie tak? – Zapytał.
- Wszystko w porządku. Jestem.. szczęśliwa. – Odpowiedziała,
uśmiechając się szczerze. Odwzajemnił uśmiech. Dotarli do mieszkania. Lucy
zajęła się kolacją, a Natsu nakrywaniem do stołu. Po zjedzonym posiłku,
odświeżeniu się, poszli spać. Wtuleni w siebie, całą noc trwali w takiej
pozycji. Uśmiechnięci, wypoczęci oraz już najedzeni, wyszli rano z domu. Jak co
dzień, udali się do gildii. Całą drogę blondwłosa rozmyślała.
- Lucy? – Nie usłyszała. – Hej, ziemia do Lucy. Zatrzymał
się. – Zaczął machać jej ręką przed oczyma.
- Co się stało? – Odezwała się nagle, ‘wyrwana’ z transu.
- Martwisz mnie ostatnio.
- Nie potrzebnie.
- Ale jednak, widzę że coś jest nie tak. Coś ukrywasz. –
Spojrzał na nią podejrzanie i prosto w oczy.
- Nie martw się tym. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
- Dowiem się? A czego?
- Wytrzymaj trochę. Proszę.
- Mam nadzieję, że to nic złego.
- Nie, to nic złego. – Uśmiechnęła się pod nosem. – Chodźmy.
– Pociągnęła go za rękę i po kilku minutach dotarli do gildii. Jak to zwykle
bywało w Fairy Tail, głośno. Mimo tego, że było bardzo wcześnie, w gildii
znajdowało się bardzo dużo magów. – Coś się stało, że dzisiaj taki ruch? –
Spytała blondwłosa, podchodząc do baru, gdzie stała Mirajane.
- Według kart Cany, ma się dziś coś zdarzyć. – Rzekła.
- Doprawdy? A mówiła może co?
- Nie, ona sama nie wie. Ledwo otworzyłam drzwi, a do gildii
zaczęli się schodzić magowie. Wszyscy są ciekawi, co się wydarzy. – Heartfillia
zdała sobie właśnie sprawę, że ‘to’ wydarzenie, może dotyczyć tego, że zjawi
się tu Erza i Jellal. Zaczęła się trząść.
- Lucy, wszystko gra? – Spytał nagle Salamander, widząc
zachowanie dziewczyny. Otrząsnęła się.
- Tak. Po prostu zastanowiły mnie słowa Miry sprzed paru
chwil. – Skłamała. Czuła, co się święci. Wolała jednak to przemilczeć. – Już
wszystko do.. – Nie dokończyła, bo właśnie oto drzwi do gildii otworzyły się, a
w progu pojawiły się dwie postacie. Jedną z nich rozpoznali, to Erza. Druga
osoba miała na sobie zarzucony płaszcz i kaptur. Nie widzieli twarzy towarzysza
szkarłatnowłosej.
- Witam wszystkich. – Odezwała się nagle Tytania. Wyglądała
na pewną siebie. Jednak jej ręce zaczęły się trząść. Partner zauważył jej
zdenerwowanie. Szepnął do niej.
- Możemy się jeszcze wycofać.
- Nie. Postanowiłam. Nie zmienię zdania. – Odpowiedziała mu
równie szeptem. Chwycił ją za rękę, dodając tym samym jej otuchy. Wszystkie
oczy magów zwróciły się w ich kierunku.
- Erza.. – Rzekła do siebie Lucy i uśmiechnęła się pod
nosem.
- Chciałabym Wam oświadczyć, że mam kogoś. Ukrywam to od
jakiegoś czasu. – Powiedziała na jednym wdechu, patrząc co chwilę na miny
swoich przyjaciół. Na ich twarzach malowała się radość.
- To wspaniale! – Krzyknął ktoś z tłumu.
- Gratulacje Erza. – Podszedł do niej Natsu, tuż za nim
Lucy. Chwilę potem dołączył również Gray i Tsubaki. – Kim jest ta zakapturzona
postać? – Spytał po chwili.
- To właśnie osoba, z którą się spotykam.
- Może pokarze nam swoją twarz? – Spytał znowu zaciekawiony.
Scarlet spojrzała na swojego partnera.
- Zdejmij kaptur. – Rzekła, a on posłusznie i powoli wykonał
polecenie dziewczyny. Miny magów zmieniły się diametralnie. Zapadła niezręczna
cisza.
- Jellal?! – Prawie że krzyknął ze złością Dragneel,
zbliżając się do chłopaka. – Erza, co to ma znaczyć?
- Natsu, stój. – Zatrzymała go jednak blondwłosa. Spojrzał
na nią pytająco.
- Ty wiedziałaś? – Spytał się patrząc prosto w jej brązowe
oczy.
- Tak..
- Dlatego byłaś taka dziwna.
- Chciałam, żeby to Erza powiedziała Wam o tym wszystkim.
Nie żeby to wyszło ode mnie. – Tłumaczyła się. W oczach Smoczego Zabójcy było
widać złość. Wyrwał się z uścisku dziewczyny i szybko pojawił się przed
niebieskowłosym.
- Ty.. – Zwrócił się do niego, nie ukrywając swojej złości.
Podniósł rękę z zamiarem uderzenia chłopaka, jednak znów powstrzymała go
Heartfillia.
- Nie rób tego. – Rzuciła groźnie.
- Ona przez niego cierpiała. Mam pozwolić, by moja
przyjaciółka znów płakała przez tego gościa? – Spytał, nawet nie patrząc na
dziewczynę, a prosto w oczy chłopaka, którego traktował jak wroga.
- Dobrze mówi! – Odkrzyknął znowu ktoś z tłumu.
- Oni się kochają. – Stanęła w ich obronie blondwłosa.
- Co nie zmienia faktu, że ją skrzywdził.
- To przeszłość. Zmienił się, wierzę w to. Proszę Natsu,
przestań. – Puściła jego rękę. Uspokoił się. W gildii znów zapanowała cisza.
- Wynoś się stąd! – Dało się usłyszeć jakiś chórek z wnętrza
budynku. W oczach szkarłatnowłosej pojawiły się łzy. Za dużo sobie wyobrażała?
Przygryzła dolną wargę i odwróciła się na pięcie, pociągając za sobą chłopaka.
Lucy ruszyła za nimi.
- Zostaw mnie! – Krzyknęła Scarlet w jej stronę. – Nie wiem
czemu Cię posłuchałam. – Dodała. Wryło ją w podłogę na te słowa. Nieprzyjemny,
chłodny wiatr owiał jej twarz. Czuła się okropnie. Odwróciła się w stronę gildii
i ogarnęła wzrokiem jej wnętrze.
- Jesteście zadowoleni? – Spytała, patrząc każdemu w oczy,
jakby chciała obarczyć ich winą za to co się stało, nie siebie.
- To raczej Ty nam odpowiedz. – Stanął przed nią Dragneel z
poważną miną.
- Ona jest szczęśliwa z nim.. Zrozum to. Czy szczęście
przyjaciółki nie jest ważniejsze?
- Owszem jest, ale nie z takim gościem.
- Czemu taki jesteś?
- Jaki?
- Rozdrapujesz stare rany. Ona widocznie o tym zapomniała, o
przeszłości. Dlatego mu wybaczyła i z nim jest. Czy to tak ciężko zrozumieć?
- Zasługuje na kogoś lepszego.
- Dla niej to on jest lepszy. – Jej ton głosu zmienił się.
Czuła jak się w niej gotuje. Miała ochotę mu wygarnąć.
- Nie dość. – On dalej swoje.
- Nikt nie jest idealny! – Krzyknęła. – Nawet Ty. Myślisz, że
jesteś wspaniały i bez żadnej skazy? Ty na pewno też masz jakiś grzech na swoim
koncie. – Nim się zorientowała, co właśnie powiedziała, w miejscu, gdzie stał
jej chłopak pozostała nicość. Zakryła usta ręką. On wyszedł. Dało się tylko
słyszeć głośne trzaśnięcie drzwiami. – Jeśli kochacie Erzę, zrozumcie jej
uczucie do Jellal’a. Zróbcie to dla niej. – Rzuciła po chwili i sama wyszła na
zewnątrz. W głowach innych magów, odbijały się właśnie ostatnie słowa
dziewczyny. Miała rację. Nie chcą jej stracić. A jeśli ona była w stanie mu
wybaczyć, to oni też.
Blondwłosa właśnie szła wolno uliczką Magnolii. Jej serce
biło jak oszalałe. Czuła złość, ale i ulgę? Sama nie wiedziała. Nie wiedziała
też, co robić. Czy pójść za Erzą i Jellal’em i ich przeprosić, czy też za
Natsu.. Nogi jednak nie zaprowadziły jej do żadnej z tych osób. Skierowały ją
jednak nad ocean, a konkretniej do drzewa wiśni. Usiadła na szerokiej gałęzi i
zaczęła rozmyślać.
- Teraz to już straciłam i przyjaciółkę i chłopaka. – Rzekła
do siebie i zaczęła płakać. Pod koniec dnia, gdy słońce już zachodziło, wzięła
się w garść i postanowiła spotkać się z Erzą. Zeskoczyła z drzewa i biegła w
stronę Akademiku, gdzie mieszkała przyjaciółka. Nie zastała jej tam, więc tym
razem powoli, ruszyła w stronę parku. W oddali zauważyła już szukaną osobę.
Podbiegła do niej. Scarlet miała spuszczoną głowę.
- Lucy? – Spytała, podnosząc do góry głowę.
- Erza, tak bardzo Cię przepraszam.. Byłam pewna, że to
zrozumieją. Wybacz mi, nie chcę stracić przyjaciółki.
- To ja powinnam przeprosić. Chciałaś mi pomóc. Nie
potrzebnie tak na Ciebie naskoczyłam. – Uśmiechnęła się do blondwłosej lekko.
Ta ją przytuliła.
- Co z Jellal’em? – Spytała nagle.
- Rozstałam się z nim. – Posmutniała.
- Co? Ale jak to? Dlaczego?
- Widocznie nie jest mi pisane bycie z nim. Postanowiłam, że
tak będzie najlepiej.
- Zwariowałaś? Kochasz go..
- Nie mylisz się.. Kocham go, bardzo.. ale nie mogę z nim
być.
- Możesz..
- Nie mówmy już o tym. Wybacz, ale chcę się iść położyć. –
Dotknęła jej ramienia i wyminęła ją i udała się w stronę swojego lokum.
Blondwłosa stała zszokowana, tym co usłyszała. Nie spodziewała się, że tak to
się potoczy. Postanowiła szybko zareagować. Udała się w stronę siedziby
niebieskowłosego chłopaka. Zapukała grzecznie w drewniane drzwi. Po chwili
otworzyły się, a tuż za nimi pojawiła się wyczekiwana przez nią postać.
- Lucy, co tu robisz o tak późnej porze?
- Możemy porozmawiać? – Nie odezwał się. Gestem ręki
zaprosił ją do środka. – Musisz wrócić do Erzy. – Powiedziała prosto z mostu.
- Ale to ona ze mną zerwała.
- Bo została podstawiona pod ścianą..
- Nie zmienia to faktu, że jednak ze mną zerwała.
- Jak Ty byś się czuł na jej miejscu?
- Sam nie wiem
- Jestem pewna, że zrobiłbyś tak samo.
- Być może.
- Kochasz ją?
- Słucham?
- Kochasz ją, czy nie? – Spojrzała mu prosto w oczy.
- Najmocniej na świecie. – Odpowiedział po chwili i
poważnie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- Więc zrób wszystko, by do Ciebie wróciła.
- Ale gildia nie akceptuje tego. Sama też widziałaś
zachowanie Natsu.
- To już na mojej głowie, by ich przekonać.. – Zawiesiła
głos.
- A co z Natsu, pewnie się pokłóciliście?
- Być może. – Odwróciła wzrok. – Z resztą, to mój problem.
To wszystko, co chciałam powiedzieć. Chyba już pójdę. – Rzuciła szybko i
zmierzała do drzwi. Została jednak zatrzymana przez Fernandesa.
- Lucy. Umiesz pomóc innym, a sobie potrafisz? – Spojrzała
mu w oczy. Jej oczy się zaszkliły.
- Dam sobie radę. Dzięki. – Minęła go i wyszła. Chłopak
uśmiechnął się na samą myśl o Erzie. Doszedł do wniosku, że jutro z nią
porozmawia i będzie błagał o powrót. W końcu.. nie umie bez niej żyć. Blondwłosa
w tym samym czasie właśnie rozmyślała o Dragneel’u. Wolnym krokiem kierowała
się w stronę domu. Gdy już dotarła, udała się do sypialni. W progu zauważyła
jego postać. Leżała do niej plecami. Uśmiechnęła się pod nosem i opuściła dom.
Ponownie udała się nad ocean, na drzewo wiśni. Tam też zasnęła.
Ciaossu!
Jest dobry humor (Misaki-chan, Ayamari, dziękuję ;*) to i
rozdział jest ^^
I jak się Wam podoba moi drodzy czytelnicy?
Nie wiem, kiedy uda się napisać kolejny, ale wyczekujcie go
cierpliwie ;D
Pozdrawiam i buziaki ślę :*
AAA....! Rozdział CUDOWNY.!
OdpowiedzUsuńJej, jeszcze nie mogę się otrząsnąć...
Erza zerwała z Jellalem, tylko dla gildii?
Jakie to szlachetne.! Ale zarazem głupie, bo jak się kogoś kocha, to nie patrzy się na uwagi innych.. Boże co ja gadam...Sama by mi się przydała taka Lucy co by mi to wytłumaczyła.. Zresztą, nieważne.! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.!
Rozdział! Rozdział! Nooowy rozdział! *o*
OdpowiedzUsuńA: I to już okrągła trzydziestka! :D
Yhym! ^^ Miło słyszeć, że masz dobry humor ;) Są i tego efekty, bo cały rozdział czytałam w całkowitym skupieniu... Co będzie dalej, co będzie dalej... I w końcu zerwali ;(
A: To trzeba też kochać gildię... Moje kochane JellalxErza T_T
Mam nadzieję, że Fairy Tail w końcu uzna Jellala za dobrego i Erza będzie szczęśliwa... Mam też nadzieję, że z Nalu będzie wszystko dobrze.
A: Swoją drogą... Lucy to powoli jak jakaś małpka... Spanie na drzewie... Co za normalny człowiek tak robi?
Eee... Ja?^^"
A: No mówię... Co za NORMALNY... ==
Hehe... Co do treści. Zaczęłaś pisać więcej opisów, cieszy mnie to ^^ Ogółem rozdział bardzo wciągający ;D
A: Aż nie mogę się doczekać następnego ^^
A&M: Pozdrawiamy i życzymy sporo weny na nadchodzące dni ;)
Buziaki ;*
Aaaale mnie wkręciło xD Świetny rozdział ! Czytałam go z nosem w monitorze ;D I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper świetny , buźka :* i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńGenialnie!!! Muszę zaraz iść spać, żeby mieć siłę czytać dalej :).
OdpowiedzUsuń