poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 9.


W gildii.
- Natsu, obudź się. – Blondynka zaczęła szturchać swojego nieprzytomnego przyjaciela w ramię, jednak nie dawało to żadnych rezultatów. Zero reakcji. Odwróciła się i zaczęła szukać niebieskiego kota, w końcu ktoś musi jej pomóc zanieść go do domu. Nigdzie nie mogła znaleźć. Wypuściła ciężkie powietrze i wzięła chłopaka na plecy. Nikt nie zauważył zniknięcia dwóch magów. Poruszała się bardzo mozolnie. Powód wiadomy. Ciężar na plecach. Odeszła już wielki kawał od gildii, gdy nagle uświadomiła sobie najważniejszą rzec.
- Gdzie on tak w ogóle mieszka? – Uderzyła się ręką w czoło i zastanowiła się nad swoją głupotą. Postanowiła spróbować ocucić przyjaciela. Niedaleko nich stała ławka, jakby na zawołanie blondynki. Ułożyła go na tej ławce i zaczęła go bić lekko po twarzy. ‘Może to podziała’ – pomyślała. Zaczęła nim szarpać, aż w końcu straciła cierpliwość. – Natsu, do jasnej cholery obudź się! Gdzie jest Twój dom, co?! – Krzyknęła, puszczając go. Uklękła przed nim i się załamała. Nie miała wyjścia. Do gildii woli już dziś nie wracać, więc postanowiła, że zabierze chłopaka do swojego domu. Wstała, otrzepała się i znów wzięła nieprzytomnego przyjaciela na plecy. Po długiej i wyczerpującej drodze w końcu dotarła do mieszkania. Wchodząc do domu, zaczął coś mamrotać pod nosem. Usadowiła go na łóżku. Ku jej zdziwieniu zamiast się położyć, usiadł. Blondynka usiadła obok niego i położyła mu rękę na ramieniu. – Połóż się i prześpij. – Ten jednak nie zrobił tak jak mu powiedziała, popatrzył na nią swoimi ‘przepitymi’ oczami i się uśmiechnął. Blondynka odwzajemniła uśmiech. Ciężko westchnęła.
- Kocham Cię Lucy. – Wyszeptał cicho Natsu. Ona i tak to usłyszała i chwilę potem jego usta właśnie dotknęły jej. Pocałunek był krótki, ale i tak spowodował wielkie rumieńce na policzkach Lucy. Odsunął swoją twarz od niej, stracił przytomność i upadł bezwładnie w jej ramiona. Odetchnęła głęboko, mając w głowie jeszcze słowa i obraz z przed paru chwil. Uśmiechnęła się, oczywiście spodobał się jej wyczyn Smoczego Zabójcy, ale później zdała sobie sprawę, że był pijany i jutro i tak nie będzie tego pamiętać. Położyła go wygodnie w łóżku, przykryła kołdrą i pocałowała go w czoło. Sama zaś wyszła i wdrapała się na dach. Tak dawno tego nie robiła. Usiadła wygodnie i zaczęła obserwować gwiazdy. Podkuliła nogi pod brodę i rozmyślała o tym co się stało kilka minut temu. Na samą myśl na jej policzku mimowolnie pojawiły się rumieńce. ‘Eh, o czym ja myślę. Był pijany, pewnie i tak jutro nie będzie tego pamiętał. Może to i lepiej?’. Posmutniała. Poczuła jak serce bije jej mocniej, gdy tylko o nim wspomni. Szybko odgoniła od siebie te myśli i położyła się na plecach. Jej uwagę przykuła jedna z gwiazd na niebie, która świeciła bardzo mocno. Jakby prosto na nią. Leżała już tak kilka dobrych godzin.
A w jej pokoju? Mimo tego, że było ciemno różowowłosy, który właśnie się obudził, wiedział gdzie się znajduje. Wstał z łóżka, szukając właścicieli mieszkania, lecz nigdzie nie mógł jej znaleźć. Czuł jej zapach, wiedział że jest gdzieś niedaleko. Nagle uświadomił sobie, gdzie mogłaby być. Jego przypuszczenia były strzałem w dziesiątkę. Wdrapał się po murku i cicho zmierzał w kierunku leżącej na dachu i zamyślonej przyjaciółki. Usiadł obok niej, a ona teraz dopiero zdała sobie sprawę, że ktoś przyszedł. Wróciła do pozycji siedzącej.
- Natsu, już się obudziłeś? Jak się czujesz? – Spytała zmartwiona.
- Dobrze się czuję, dziękuję i przepraszam za kłopot. – Powiedział lekko zmieszany. Ona jednak uśmiechnęła się do niego.
- Nie ma sprawy. Wiesz, gdybym wiedziała gdzie mieszkasz to spałbyś w swoim domu, ale i tak miałam zabawę ‘ciągnąc’ Cię tutaj. – Zaczęła chichotać.
- Ogółem to ja Cię słyszałem, ale powieki to miałem takie ciężkie, że nie mogłem ich otworzyć. Chciałem też coś powiedzieć, gdy zaczęłaś mnie szarpać, ale zero reakcji. Dopiero język mi się rozwinął, gdy przyszliśmy do domu… - Uciął, a ona znów sobie przypomniała tą sytuację. Znowu rumieńce.
- T-to Ty pamiętasz wszystko, co się wydarzyło? – Spytała patrząc przed siebie starając się w jakiś sposób schować zarumienioną twarz.
To był jeden z najlepszych momentów w moim życiu. – Tym razem to na jego policzkach dało się zauważyć rumieńce. – I nie żałuję tego. – Dodał po chwili. Spojrzał na blondynkę. Ona patrzyła przed siebie, oniemiała. Przegryzła wargę. Do tej pory nie zdawała sobie z tego sprawy, co tak naprawdę do niego czuje, ale po tym wyznaniu sprzed chwili już wiedziała. Salamander spuścił wzrok. ‘Co ja sobie myślałem?’ – Rzekł w myślach. Wstał i już miał zamiar zeskoczyć z dachu, ale poczuł czyjąś dłoń, która go powstrzymuje przed wykonaniem tego. Odwrócił się w stronę tej osoby. Głowę miała spuszczoną.
- Natsu… - Zaczęła i popatrzyła swoimi brązowymi jak czekolada oczami. Było widać w nich małe iskierki. – Nie odchodź. – Uśmiechnęła się do niego, a potem podeszła bliżej i przytuliła się do niego. Ten odwzajemnił uścisk. Nagle oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy. Znowu się do niego przybliżyła i go pocałowała. Odchyliła się i chciała zobaczyć jego reakcję. On… uśmiechał się. Odwzajemniła ten gest i znów się do niego przytuliła. – Ja Ciebie też kocham, Natsu. Teraz zdałam sobie z tego sprawę. – Dragneel mocno ją do siebie przycisnął i pocałował w czoło. Milczał. ‘Chwilo, trwaj wiecznie’. – Uśmiechnął się w duchu, bo to był najszczęśliwszy dzień, a właściwie noc w jego życiu. Stali długo, ciągle się przytulając, gdy nagle zauważyli spadającą gwiazdę. Tę samą, którą Lucy podziwiała, gdy tylko weszła na dach. Każdy z nich w duchu wymówił swoje życzenie. W końcu oderwali się od siebie i popatrzyli sobie w oczy.
- Tak szczerze to nigdy bym się nie spodziewał, że tak to się ułoży. – Zaczął Natsu.
- Ja też. Mam nadzieję, że to nie sen. – Uśmiechnęła się i usiadła. Salamander uczynił to samo. Objął ją ramieniem, a ona położyła głowę na jego ramieniu. Siedzieli w tej pozycji dość długo. Lucy w końcu usnęła. Ten zdał sobie z tego sprawę i wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Przykrył ją kołdrą i lekko pocałował w usta. Sam zaś bez żadnych skrupułów, również położył się w jej łóżku, patrząc na śpiącą ukochaną. Odgarnął niesforny kosmyk jej włosów, który opadał na jej twarz i pogłaskał po policzku. Uśmiechała się. Po raz pierwszy od dłuższego czasu był szczęśliwy, nawet bardzo. Po podziwianiu już ‘jego’ Lucy sam zasnął.
Rankiem obudził się jako pierwszy. Na jego twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech. Zasnął i obudził się przy kobiecie, którą kocha. (Piękne, aż sama się wzruszyłam ^-^) Przecierał właśnie zaspane jeszcze oczy. W tym momencie przebudziła się również Lucy. Widząc co wyczynia jej Natsu, postanowiła go jakoś zaskoczyć. Podparła się na łokciu i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Ten oderwał się od wykonywanej ‘czynności’ i odwzajemnił gest.
- No taki poranek to ja chciałbym mieć codziennie. – Odrzekł z uśmiechem.
- Za dużo byś chciał. – Pokazała mu język i to był jej błąd, bo zaczął ją łaskotać. Ze łzami w oczach błagała o wybaczenie. W końcu przestał. Szybkim ruchem wyskoczyła z łóżka. – Idę zrobić coś na śniadanie. – Puściła mu oczko i tak jak powiedziała, tak zrobiła. Kilka minut później zaprosiła Dragneela do stołu. Ten wstał z łóżka i się przeciągnął. Podszedł do stołu i zaczął jeść. Lucy szybko zjadła i udała się do łazienki, zostawiając chłopaka samego przy stole. Gdy wyszła z łazienki już odświeżona, zauważyła, że na stole jest posprzątane, więc udała się do kuchni i ten widok przeszedł jej najśmielsze oczekiwania. Natsu mył naczynia.
- Moje życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej… - Rzekła blondynka. Chłopak popatrzył na nią ze zdziwieniem.
- Czemu tak mówisz? – Spytał z przejęciem, myślał że coś się stało. Podszedł do niej i chwycił za ręce.
- No wiesz… Po raz pierwszy widzę Cię jak sprzątasz. Ty, Natsu Dragneel. Gdybym tego nie zobaczyła na własne oczy, nigdy bym nie uwierzyła, że umiesz coś takiego. – Patrzyła na niego swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Chyba mnie nie doceniasz. - Zaczął się śmiać. Chwilę potem i ona dołączyła do niego.
- Natsu? – Nagle spoważniała. – Powinniśmy powiedzieć reszcie o tym wszystkim? – Spytała się ukochanego.
- No jasne, czemu nie? Z resztą nie sądzę, by byli jakoś specjalnie zdziwieni tym, że jesteśmy razem. – Uśmiechnął się do niej.
- Jak to?
- Od dłuższego czasu próbują nas zeswatać. Tylko coś im marnie to wychodzi. – Po tych słowach blondynka zaczęła się śmiać. Tak samo jak i on. Udała się do sypialni, bo wciąż paradowała w samym ręczniku, by ubrać się w coś bardziej stosownego. Założyła krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Do spodenek doczepiła pasek z kluczami z Gwiezdnymi Duchami, a włosy związała w dwa kucyki. Chwyciła chłopaka za rękę i wyszli z domu. Szli ulicami Magnolii co chwilę rzucając w siebie pełne miłości spojrzenie. Tak oto doszli do gildii. A tam? Istny bałagan. Krzesła powywracane, tak samo jak i stoły. Walające się beczki i kufle no i oczywiście inni magowie.
- No nieźle wczoraj zabalowali. – Odezwała się cicho Lucy, która omijała wraz z Natsu po kolei leżących w różnych pozycjach nieprzytomnych przyjaciół. Doszli do baru. I to co zobaczyli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
- Nawet Mira się upiła. – Chwycił się za głowę Natsu niedowierzając własnym oczom.
- Tak, dla mnie to też szok. Ale spójrz kogo sobie wzięła jako poduszkę. – Uśmiechnęła się do leżącej na blacie nieprzytomnej przyjaciółki, której głowa spoczywała na brzuchu Enmy. – Wiesz, według mnie, to oni bardzo słodko razem wyglądają. – Rzekła do swojego ukochanego.
- Ta, do niej pasuje bardziej niż do Ciebie. – Szepnął uśmiechnięty.
- Co to miało znaczyć? – Oburzyła się dziewczyna.
- Nie gniewaj się, nic złego. Naprawdę. – Bronił się chłopak. Dziewczyna mu odpuściła. Nie pytała dalej. Rozejrzała się jeszcze raz po gildii i ciężko westchnęła. Usiadła na krześle przy barze. Tak samo zrobił Dragneel.
- Na co czekamy? – Spytał.
- Na to, aż się obudzą. Ktoś musi sprowadzić ich do parteru. Tak zrujnować gildię? Wiesz, mistrzem to ja nie jestem, ale jak on to zobaczy to chyba zawału dostanie. – Rzekła.



No i kolejny rozdział. Ahhh.. romantycznie.
Czekam na komenty, buźka ;*

5 komentarzy:

  1. No i co będzie dalej no..?
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!
    życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie piszesz...Znaczy nad blogiem zawsze trzeba popracować i tu też tak jest, ale ogółem sama treść jest niezwykle ciekawa... Pocałunek na dachu... *o* Aż ślinka cieknie. Ah... Nasz uwielbiany romantyzm... Mmm... Natsu i Lucy razem! Jupi! Miłość zawsze zwycięża! Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się coś nowego. Dawaj no chyżo następny rozdział! Chcę wiedzieć co będzie dalej! :D
    Gorąco pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Ps. Mogłabyś mnie informować o newsach na nikushimi-kirai-fairy-tail.blogspot.com? Byłabym bardzo wdzięczna i dodała cię do linków polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oh oh oh !
    to już hym ? prawie 2 w nocy a ja czytam Twoje opowiadanie no nie mogłam się powstrzymać xD
    mam takiego banana na twarzy dzięki temu rozdziałowi że łojoj xP
    a tak ogółem to bardzo ciekawe opowiadanie Tobie tu wychodzi ^^

    puki co nadrobię rozdziały, potem jak już będę komentować na bieżąco ^^

    pozdrawiam mysza715 ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww jak słodko!!!! Teraz czekam na wspólną misję zakochanych :P.

    OdpowiedzUsuń