sobota, 13 października 2012

9. Normalność.


Blondwłosa przekręcała się z boku na bok. Wstała z łóżka i podeszła do okna. Granatowe niebo, wysypane niezliczoną ilością gwiazd. Wyszła na balkon. Usiadła na dość szerokiej poręczy, oparła się o ścianę. Uśmiechnęła się pod nosem i zapatrzyła się w niebo.
- Przeziębisz się. – Dźwięk tych słów przestraszył ją tak bardzo, że o mało co, nie spadła poręczy. Przed nieszczęśliwym upadkiem uratował ją niebieskooki.
- Izaya? Dlaczego nie śpisz?
- Mógłbym zapytać o to samo Ciebie.
- Jakoś nie mogę. – Oparła się łokciami o poręcz. Jej przyjaciel zrobił to samo.
- Jak się czujesz?
- Wiesz.. Czuję pustkę, ogromną pustkę w sercu. Za każdym razem, gdy o nich pomyślę, utwierdzam się w przekonaniu, że zginęli przeze mnie. – Odpowiedziała, patrząc przed siebie.
- Nie mów tak.. – Przybliżył się do dziewczyny i objął ją ramieniem.
- Tak się właśnie czuję. Mam wyrzuty sumienia.. – Przygryzła dolną wargę, a po policzku spłynęła jedna, samotna łza. Ten zauważył to i szybko ją otarł. Blondwłosa spojrzała na niego. – Dziękuję Ci. – Rzekła z lekkim uśmiechem. Następnie przytuliła się do niego. Pogłaskał ją po głowie i ucałował jej czoło.
- Będzie dobrze. Jestem tu przy Tobie. – Szepnął. – Wszyscy jesteśmy. – Sprostował po chwili. – No a teraz wracaj do łóżka. Przeziębisz się. – Skarcił dziewczynę, zmierzając ją od dołu do góry. Miała na sobie krótkie spodenki i top na ramiączkach w dodatku była boso.
- Dobrze. Dobrej nocy. – Nie miała ochoty na kłótnie. Posłusznie udała się do znów do swojego pokoju, na pożegnanie rzucając w stronę chłopaka delikatny uśmiech.

Nastał ranek. Niezwykle piękny, słoneczny. Wszyscy już się obudzili, włączając blondwłosą, która to wstała najwcześniej. Zasiedli do wielkiego stołu i podano im śniadanie. Po zjedzonym posiłku, zdecydowali, że udadzą się do gildii jeszcze dziś, zaraz po pogrzebie, który miał odbyć się za kilka godzin. Na owej uroczystości znalazło się wiele cenionych, bogatych ludzi. A ona? Ona czuła się taka wyobcowana. Spotkała się z zimnymi spojrzeniami niektórych ludzi, ale były też takie, które okazywały współczucie po stracie rodziców. Czuła się swojo przy przyjaciołach, którzy przybyli tu z nią. Dla niej. Tytania mocno ściskała jej dłoń, gdy trumny z ciałami jej rodziców opadały na dno wykopanej wcześniej dziury. Po policzku spłynęła łza, potem kolejna i następna.

W gildii.
- Siostrzyczko? Widziałaś Natsu i resztę? – Spytała ledwo co przybyła młodsza siostra Strauss.
- Od wczoraj niestety ich tu nie było. – Rzekła niezbyt entuzjastycznie.
- Miruś? Co się stało? – Zapytała z przejęciem siostrę. Ta tylko wetknęła jej pod nos gazetę z artykułem. Nie czekając, aż ta zacznie go czytać, powiedziała wprost.
- Rodzice Lucy wczoraj zginęli. – Lisanna zakryła usta dłonią.
- To takie smutne.. Biedna Lucy.
- Tak. Wszyscy teraz są przy niej w tym ciężkim dla niej okresie.
- Rozumiem..

- Dziękuję, że byliście przy mnie. – Rzekła blondwłosa dziewczyna do przyjaciół, otwierając drzwi do swojego mieszkania.
- Może czegoś potrzebujesz? – Spytał mag lodu.
- W tej chwili chciałabym odpocząć. Wy idźcie do gildii, pewnie niektórzy się martwią, że tak nagle zniknęliście.
- Nie przejmuj się tym. Na pewno dasz sobie radę?
- Tak, na pewno. W razie potrzeby, będę wiedziała gdzie Was szukać. – Rzekła, uśmiechając się do nich lekko. Przekręciła klucz i weszła do środka mieszkania. – Dozobaczenia później. – Rzekła na odchodne, zamykając przed nosem przyjaciół drzwi.
- Dozobaczenia. – Rzekli wszyscy naraz. Przez parę chwil jeszcze patrzyli na zamknięte drzwi od jej mieszkania.
- Idziemy, stanie tutaj nic nam nie pomoże. – Odezwała się Scarlet, wypychając chłopaków. Blondwłosa, gdy tylko zdała sobie sprawę, że przyjaciele odeszli, zsunęła się po drzwiach i głośno rozpłakała. Chyba tego potrzebowała. Po kilku minutach uspokoiła się i wstała. Udała się do łazienki odświeżyć. Był już wieczór, więc pójście gdziekolwiek nie wchodziło w grę. Postanowiła pójść spać.

‘Rany, jak ona ślicznie wygląda, gdy śpi.’ – Zachwycał się w myślach niebieskooki, klęcząc przy łóżku blondwłosej i spoglądając na nią. Dziewczyna wzdrygnęła się na łóżku i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się i chwilę potem znowu je zamknęła. Uśmiech znikł z jej twarzy i zdała sobie sprawę z tego, kto jest w jej domu i kto właśnie przy niej jest. Zerwała się szybko z łóżka, potrącając tym samym chłopaka.
- Co Ty tu robisz? – Spytała groźnie.
- Cóż za miłe powitanie. – Wyszczerzył się do dziewczyny.
- Spodziewałeś się takiego? Przykro mi, że się rozczarowałeś. Znowu wszedłeś przez drzwi?
- Tak. Powinnaś bardziej uważać i je zamykać. Ktoś może Cię okraść.
- Dzięki za troskę.
- Widzę, że humor dopisuje.
- Oczywiście. Jak zawsze. – Rzuciła ironicznie, mijając chłopaka. – W jakim celu tu przyszedłeś?
- Chciałem Cię gdzieś zabrać.
- Wybacz. Dzisiaj jestem raczej zajęta. Zamierzam udać się do gildii.
- Będziesz tam siedzieć cały dzień?
- A nawet jeśli?
- Dziwnie się zachowujesz. Myślałem, że..
- Że będę siedzieć w domu, z depresją, płakać w poduszkę i nikogo nie widywać? Przykro mi, że się Cię rozczarowałam.
- Tak, rozczarowałaś mnie. Twoi rodzicie zmarli, a Ty..
- Chcę żyć normalnie. Co mi da płakanie po nich? Nie wrócą. Są w moim sercu, to najważniejsze. Pamiętam też o nich. W każdej minucie wspominam spędzoną chwilę z nimi. Czy to dziwne, że chcę być silna?
- Czemu udajesz?
- Udaję?
- Udajesz silną.
- Co Ty o mnie wiesz? Nic nie wiesz. – Zbliżyła się do chłopaka, patrząc mu prosto w oczy.
- Nie chcę się kłócić. Chcę Ci pomóc.
- Więc wyjdź.
- Nie mam takiego zamiaru. Bardzo Cię lubię i chcę Ci pomóc. – Spojrzał na nią błagalnie. – Chcę być przy Tobie. – Dotknął jej ręki. Poczuła, że jej serce, bije jak szalone. Zastanawiała się nad tym ‘zjawiskiem’. Spojrzała mu w oczy, westchnęła, a następnie się uśmiechnęła.
- Dziękuję Ci. Też Cię lubię. – Rzekła nagle. Na jej policzkach pojawiły się dwa pokaźne rumieńce. Nie spodziewała się, że kiedyś wyzna tak otwarcie swoje uczucia jakiemuś chłopakowi. Izaya uśmiechnął się szeroko. Chwycił ją za drugą rękę. Zbliżył się bardziej. Spojrzeli sobie w oczy. Ich twarze dzieliły centymetry. Ona stała nieruchomo, on zaś przybliżał swoją twarz do jej. Zamknął oczy, marzył o jednym, jedynym geście. Chciał dotknąć jej ust, poczuć ich smak. Rozkoszować się nim. Przeliczył się. – Nie. – Odepchnęła go lekko, spojrzał na nią zdziwiony. – Przepraszam. – Dodała smutnie i odwróciła wzrok. Ku jej zaskoczeniu, uśmiechnął się lekko.
- Rozumiem. Nie jesteś gotowa.
- Chodzi o to, że nie chcę Cię urazić. Nie wiem jeszcze co czuję. Tak naprawdę.. to dla mnie nowość. – Wytłumaczyła.
- Nie gniewam się. I tak Cię bardzo lubię. – Uśmiechnął się szerzej. Dziewczyna odwzajemniła ten gest. – Pójdę już. Idę do pracy. – Rzucił pospiesznie.
- Rozumiem. Trzymaj się.. i dozobaczenia.
- Ty też się trzymaj. Może wpadnę do Ciebie później.
- Byleby nie jak do siebie.
- No zobaczymy.. – Puścił zadziornie oczko. Podszedł ponownie do blondwłosej i ucałował jej policzek. – Dozobaczenia Lucy. – Wyszeptał jej do ucha, a po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Chłopak minął ją i wyszedł. Została znowu sama. Po raz kolejny westchnęła. Przeciągnęła się kilka razy i udała się do łazienki. Następnie zjadła śniadanie i wyszła z domu. Spacerkiem udała się do gildii. Ludzi tłum, każdy zajmuje się swoimi sprawami. W oddali zauważyła znajome postacie. Natsu zacięcie rozmawiał o czymś z Lisanną. Gray irytował się zachowaniem Juvii, która to ciągle wzdychała na jego widok. Uśmiechnęła się pod nosem. – Pasują do siebie.- Erza zaś siedziała przy barze i zajadała się ciastem. Podeszła do niej. - Cześć Erza. – Przywitała się z uśmiechem na twarzy.
- Witaj Lucy. – Odpowiedziała z pełnymi ustami. – Jak się czujesz?
- Nie najgorzej. Miałam dość miły poranek. – Rzekła i tajemniczo uśmiechnęła się pod nosem. Szkarłatnowłosa tego nie zauważyła.
- Hej Lucy! – Rzekli naraz Fullbaster i Dragneel podchodząc do przyjaciółki.
- Cześć chłopaki. – Odpowiedziała im przyjaźnie.
- Co dziś robimy? – Spytał mag lodu.
- Może jakiś piknik? – Zaproponowała Tytania.
- Bardzo chętnie. Pogoda jest piękna. Nie można jej zmarnować. – Zachwyciła się Heartfillia.
- W takim razie idziemy nad rzekę. Chłopaki zajmą się łowieniem ryb. – Rzekła Scarlet.
- Mam łowić z nim ryby? – Spytał Smoczy Zabójca, posyłając nieprzyjemne spojrzenie rywalowi.
- Coś nie pasuje? – Spytała gniewnie pomysłodawczyni nie czekając na reakcję tego drugiego.
- Wszystko gra! – Rzekli już ‘przyjacielsko’.
- W taki razie idziemy. Szkoda czasu. – Dodała już Heartfillia i wszyscy udali się nad jezioro.


Ciaossu!
Rozdział jako taki.. hmmm.. nijaki ;D
Ale to nic. Spokojnie, jeszcze się będzie działo ^^
Możecie być tego pewni ;D
A tym czasem oczekujcie kolejnego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie!
Buziaki Miśki :*:*

8 komentarzy:

  1. Nooo to się Izaya rozkręcił =D Momentami czytając ten rozdział przyprawiłaś mnie o szybsze bicie serca ^^ Podoba mi się, choć mam troche mieszane uczucia przez to że bardzo lubie NaLu :P Myślałam że jak już byli tak blisko siebie to ten wleci przez okno i zrobi jakiś gnój a tu nic xD Ale tak też dobrze, nawet bardzo dobrze ;p Do następnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie spokojnie.. Gnoju to oni jeszcze zdążą narobić ;D
      Haha ;P

      Usuń
    2. No to teraz jestem spokojniejsza xD

      Usuń
  2. Czasami jest potrzebny luźny rozdział, żeby rozkręciła się prawdziwa akcja ;) Mnie on się podobał, jak zawsze. Moment z Izayą... ;3 Szkoda, że tego Natsu nie widział, jak się do niej przystawia, zazdrość by była ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. A: Izayasz robi krok naprzód ^^
    Moje Nalu T_T
    A: A niech je piekło pochłonie ==
    >.< Rozdział rewelacyjny... Momenty z Izayą... Mmm! Nie mogę się wprost doczekać następnego rozdziału...
    A: A już myślałam, że ją pocałuje >.<"
    Zgadzam się z przedmówczyniami... Myślałam, że Natsu wleci przez okno, Gray przez komin i narobią bigosu. A tu kij Q.Q
    A: Żadnego rozlewu krwi, łez, bijatyki @.@
    To czworokąt, nie wojna ==" Jak już wspominałam rozdział bardzo dobry ;) Błędów nie znalazłam xd Czekam z niecierpliwością na następną notkę :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny na nadchodzące godziny xD
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Żaden nijaki!! Rozdział rewelacyjny, tak jak zresztą zawsze :)
    Czekam na więcej :* pozdrawiam no i dużżoooo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy wszyscy muszą ją obserwować kiedy śpi? Ja też chce żeby na mnie ktoś tak patrzył :P.

    OdpowiedzUsuń