niedziela, 28 października 2012

19. Zniknięcie.

Po ostatnim secie.
- Nie wierzę, że przegraliśmy.. – Rzekła załamana blondwłosa, upadając bezwładnie na piasek.
- Lucy, spokojnie. To przecież tylko gra. – Zaczął pocieszać ją różowowłosy. Niestety nic to nie pomogło.
- No to chyba czas na karę, co nie? – Odezwał się z tłumu Redfox. Heartfillia obdarzyła go niezbyt przyjaznym spojrzeniem.
- Domagam się dogrywki! – Dziewczyna wstała, otrzepując się.
- Nie ma takiej opcji. Nie nasza wina, że jesteście słabi w grze w siatkówkę. – Odpowiedział jej. W niej coś się zagotowało. Zaczęła jej pulsować żyłka, zacisnęła pięści i wolnym krokiem ruszyła na niego. Dragneel złapał ją za ramiona.
- Lucy, uspokój się. To tylko gra.
- Możesz mnie puścić? – Warknęła cicho. On jednak nadal trzymał ją w mocnym uścisku. Wyrywała się, ale po chwili przestała. – No dobra. Nic mu nie zrobię. Puść mnie. – Jak powiedziała, tak zrobił. Wzięła głęboki wdech. – No dobra, to jakie kary nas czekają? – Spytała już normalnym tonem. Błysk w oku każdego z przeciwnej drużyny, nie wróżył nic dobrego. Coś knuli i to było widać. Blondwłosa zadrżała. Coś czuła, że jeszcze będzie tego żałować.
- Na karę przyjdzie jeszcze czas.. Póki co, umieram z głodu. Reszta pewnie tak samo.
- Wolę wiedzieć teraz, co to za kara. Chcę to mieć za sobą.
- Nie tak szybko. Nigdzie się nie pali. Wszystko w swoim czasie.
- Ty.. – Zacisnęła pięści ponownie.
- Lucuś, uspokój się. – Podeszła do niej mała, niebieskowłosa dziewczyna i chwyciła ją za ręce. Posłała jej ciepły uśmiech, który po chwili i ona odwzajemniła.
- No dobra. To idziemy coś zjeść. – W dobrych humorach rozłożyli się na kocach i zaczęli się zajadać smakołykami, które każdy z nich przyniosło. Mijały godziny. Zaczęło się robić ciemno. Na plaży nadal tłum ludzi, ale gdzieś niedaleko dało się usłyszeć głośną zabawę i muzykę.
- Impreza na plaży? – Odezwał się Fullbaster.
- Wbijamy? – Dodał Salamander.
- No nie wiem czy to dobry pomysł.. – Rzuciła Heartfillia.
- Nie marudź. Idziemy. – Dragneel pociągnął dziewczynę za rękę i ruszył w stronę bawiących się na plaży ludzi. Tak samo uczyniła reszta towarzyszy. Gdy już dotarli na miejsce, zabawa rozkręciła się na dobre. Heartfillia siedziała na piasku, wpatrując się w morze i zachodzące słońce. – I co? Żałujesz, że tu przyszliśmy? – Dosiadł się do niej różowowłosy.
- Nie. Było miło. – Odpowiedziała, nieodrywając wzroku od pięknego krajobrazu. Chłopak przypatrywał się jej bardzo uważnie. Lekki wiatr zaczął bawić się jej włosami. Czuła na sobie jego wzrok. W końcu na niego spojrzała. – Czemu mi się tak przyglądasz?
- Bo ładnie wyglądasz. – Wyszczerzył się, a na jej policzkach pojawiły się niewidoczne dla niego rumieńce.
- Nie przesadzaj..
- Prawdę mówię.
- No dobrze.. niech Ci będzie. – Uśmiechnęła się do niego delikatnie. W tym momencie zaczęła postrzegać go w zupełnie inny sposób. Jej serce zaczęło mocniej bić. On zaczął przybliżać swoją twarz do jej. Nie mogła się już temu oprzeć.
- No gdzie wy tak nagle zniknęliście? – Odezwał się nagle głos, który przestraszył młodych w taki sposób iż odskoczyli od siebie. Dragneel zaczął kląć pod nosem.
- Gray? Coś się stało? – Spytała blondwłosa, ratując się jakoś z opresji.
- Wracajmy już. Jet, Droy i Gajeel zaraz zaczną się bić o względu Levy, Juvia piorunuje wzrokiem każdą dziewczynę, która się do mnie odezwie..
- No a Mira, Lisanna i Cana?
- One upijają się i bredzą coś o nieszczęśliwej miłości.
- A Elfman?
- Dopinguje chłopaków tekstem ‘jeśli jesteś mężczyzną, walcz o swoją kobietę!’ – Blondwłosa zaczęła się śmiać na samą myśl o tym. Po chwili jednak uspokoiła się i wstała.
- No dobra, to może faktycznie stąd chodźmy. Natsu, idziesz? – Spytała się chłopaka, który nadal siedział z dość naburmuszoną miną i coś szeptał pod nosem.
- Zaraz przyjdę, nie przejmujcie się mną. – Odburknął tylko w ich stronę. Heartfillia i Fullbaster spojrzeli po sobie i udali się w stronę, gdzie odbywała się impreza. Odprowadzili każdego po kolei do swojego lokum. Gdy magini Gwiezdnej Energii szła już w stronę swojego domu, zorientowała się, że czegoś zapomniała.. albo raczej kogoś.
- Natsu.. – Wyszeptała, a tuż przed jej oczyma pojawił się obraz, gdy niemal się pocałowali. Na samą myśl, zarumieniła się lekko. Szybko potrząsnęła głową. – To tylko i wyłącznie przyjaciel. – Zaczęła sobie powtarzać. – Nie chcę go stracić ani skrzywdzić. – Dodała i westchnęła głośno. – Kogo ja oszukuję? – Zatrzymała się przed swoim domem. Po cichu weszła do swojego mieszkania i udała się do łazienki. Odświeżyła się a potem pognała do łóżka. Trochę czasu minęło, zanim zasnęła na dobre. Jej myśli wciąż kierowały się ku jednej osobie.

Ranek. Blondwłosa obudziła się w dość dobrym humorze. Przeciągnęła się kilka razy, a następnie wstała z łóżka. Wykonała poranne czynności i udała się do gildii. Jak zwykle, głośne rozmowy, picie – dzień jak co dzień w Fairy Tail. Wzrokiem wyszukała szkarłatne włosy. Podeszła do ich właścicielki.
- Cześć Erza, jak się czujesz? – Spytała, siadając na krześle obok.
- Dużo lepiej. A Ty jak? Długo siedzieliście jeszcze na plaży?
- No tak. Gdy Cię odprowadziliśmy, przyszło parę osób z gildii i urządziliśmy mecz siatkówki plażowej.. niestety drużyna do której należałam, przegrała.
- Przecież to tylko gra, czym się przejmujesz?
- A tym, że przegrana drużyna dostanie karę od tej wygranej.. Mam złe przeczucia co do tego.
- Będzie dobrze. Zobaczysz.
- Oby. No a później poszliśmy na plażową imprezę, ale po jakimś czasie i stamtąd wyszliśmy, bo mogłoby nie zakończyć się to najlepiej..
- Rozumiem.
- A tak apropo.. Gdzie Natsu?
- Martwisz się o niego? – Tytania spojrzała na nią z dość chytrym uśmieszkiem.
- To nie tak.. W sumie.. Może trochę? Wczoraj, gdy odprowadzałam z Gray’em resztę, on został na plaży. Trochę się martwię.
- Spokojnie. Nic mu nie będzie. – Zaczęła ją pocieszać. Dotknęła jej ramienia i posłała ciepły uśmiech. Nagle drzwi do gildii otworzyły się z wielkim hukiem. Do środka budynku wleciał niebieski kot.
- RATUNKU! – Zaczął krzyczeć. Scarlet i Heartfillia podeszły do niego.
- Happy, co się stało? – Spytała pierwsza szkarłatnowłosa.
- N-natsu.. – Zaczął rozpaczliwie kot. Blondwłosej zaczęło serce szybciej bić. – N-natsu.. – Zaczął znowu.
- Coś się stało Natsu? – Dopytywała Tytania. Heartfillia bała się tego, co zaraz może usłyszeć. Kucnęła przed kotem i spojrzała na niego smutno.
- Happy, gdzie on jest? – Spytała spokojnie.
- O-on.. zniknął.. – Wyszeptał, a z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Dziewczyna zamarła, z resztą jak większość gildii.
- Jak to zniknął? – Odezwał się ktoś z tłumu.
- Obudziłem się rano, a jego nie było.
- A wrócił w ogóle wieczorem? Może gdzieś się pląta?
- Był w domu, bo mnie obudził. Rano wstaję, a jego nie ma.. – Teraz rozpłakał się na dobre. Brązowooka poczuła jak jej serce znowu roztrzaskuje się na drobne kawałeczki. Chwyciła się za głowę.
- Nie.. nie.. nie.. – Zaczęła panikować. Mirajane podeszła do niej. Chciała ją przytulić, uspokoić. Odepchnęła ją. W jej oczach zauważyła strach, bezradność, pustkę. Wstała i wybiegła z gildii. Udała się na plażę. Rozglądnęła się dookoła. Być może gdzieś tu jest. Wykrzyczała jego imię. Bezskutecznie. Nikt się nieodzywał. Opadła bezwładnie. Zacisnęła pięści, w których zgromadził się piasek i zaczęła nim rzucać na różne strony, a po policzkach zaczęły płynąć łzy.
- MIAŁEŚ MNIE NIE ZOSTAWIAĆ! KŁAMCA! KŁAMCA! – Krzyk złości, rozpaczy obijał się głośno. Tak samo jak i fale obijające się o skały.


Ciaossu!
Aminka wróciła, ale Kasiek jeszcze nie jest w formie. Ciągle się chce jej spać ;(
Co więcej.. wszędzie biało. Brr.. i zimno.. Kto to widział śnieg w październiku? :P
Moje pocieszenie? Ponad 10 000 wejść na blogspocie! AAA jestem taka szczęśliwa ^^
Do następnego Cukiereczki moje ;D
Buziaki :*:*:*

6 komentarzy:

  1. Epicki rozdział, szkoda, że Gray przerwał tak piękną chwilę, miałam na niej motyle w brzuchu.!
    Mało kiedy mam motyle w brzuchu, chociaż ostatnia trochę częściej, może się zakochałam ;> No nic, czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje 10 000 wejść, piękny wynik : )
    A co do rozdziału to już się tak cieszyłam, już byli tak blisko, w końcu Lucy zrozumiała...jak przeczytałam że go nie ma to mi też serce pekło w pół a koncówka gdy Lucy krzyczała na plaży doprowadziła że roztrzaskało się na drobny mak. Masakra poprostu,aż mi głupio że aż tak to przeżywam ale na serio .. co ty ze mną robisz kobieto! xD Pisz mi szybko następny rozdział bo umieram z ciekawości :P :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Natsu zniknął i zostawił Lucy?! A to drań. Gray przerwał piękną chwilę, a Lucy... uświadamia sobie, że czuje coś innego niż przyjaźń do Natsu ;3
    Poza tym, wybacz, że nie komentuję ostatnio za często.
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. No ale on miał nie zostawiać Lucy! Oby miał jakieś dobre wytłumaczenie...
    Biedna Lucy :(
    Pozdrawiam i buziam
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty zły człowieku, zły! Zły! Zły! >.<
    A: Ty nie lepsza ==
    Wiem ^^ Natsu! Ja ci dam tak zostawiać Lucy!Śmierć cię czeka! *^* Obyś miał dobre wytłumaczenie swojego zniknięcia, bo inaczej *przejeżdża palcem po szyi*
    A: Połaskoczesz go po szyi? O___O
    Niiee... ==" *załamka* Rozdział bardzo dobry :) Tekst Elfmana " jeśli jesteś mężczyzną, walcz o swoją kobietę" - dobił mnie całkowicie x.X xD Mam nadzieję, że już nie będziesz musiała dodawać rozdziału z całkiem innej przeglądarki i wszystko ci się poukłada z tym naszym osławionym już chyba wszędzie bloggerem ;) O! I oczywiście gratuluję ponad 10 000 wejść *O* Zasłużyłaś na nie ;)
    Gorąco pozdrawiam i ściskam! Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu im przeszkodzili!!! No nie mogę!!! Czemu nam to robisz?

    OdpowiedzUsuń