Już prawie wybiła północ. Blondwłosa wspaniale czuła się w towarzystwie niebieskookiego. W ogóle w otoczeniu chłopaków czuła się dobrze. Nagle Izaya zerwał się z miejsca.
- Co się stało? – Spytała zaskoczona jego zachowaniem dziewczyna.
- Późno już. Muszę uciekać. Przyjdę do Ciebie po pracy. – Rzekł szybko. Blondwłosa złapała go za rękę.
- Mam takie dziwne uczucie, jakbyś chciał coś przede mną ukryć. – Rzekła prosto z mostu i spojrzała mu w oczy.
- Ukrywam tylko to, jak bardzo chcę Cię mieć.
- Nie chodzi mi tu o Twoje uczucia.
- Dobranoc Gwiazdeczko. – Uśmiechnął się szeroko i zbliżył swoją twarz do jej. Chciał złożyć na jej ustach pocałunek. Ona już się nie chciała opierać. Zamknęła oczy i czekała na ten moment.
- Cześć Lu~ - Odezwał się nagle jakiś głos, po którym para stojąca tak blisko siebie, odskoczyła od siebie. Dziewczyna przeklęła pod nosem, a chłopak zaś ucałował ją w policzek i wyszedł z jej mieszkania.
- Natsu? Co tu robisz o tak późnej porze? – Spytała chłopaka, który właśnie przeskoczył nad jej łóżkiem.
- Widziałem, że w oknie świeci się jeszcze światło, chciałem Cię odwiedzić. Jednak nie pomyślałem, że mogłabyś z kimś tu być. – Rzucił trochę jakby zezłoszczony całą sytuacją.
- Co tu robisz płomyczku? – Odezwał się nagle nie kto inny jak Fullbaster, który wychodził przez komin. Dziewczyna złapała się za głowę.
- O nie..
- A Ty co tutaj robisz miętówko?
- Chłopaki. Jest późno, ludzie już śpią. Nie kłóćcie się. – Zaczęła ich uspokajać.
- Chcesz się bić?
- Halo?! Czy ktoś mnie w ogóle słucha?! – Przypominała o swojej obecności blondwłosa.
- Dawaj! – Krzyknął Salamander i w mgnieniu oka pokój brązowookiej zamienił się w jeden chlew. Ona już nie wytrzymała.
- DOŚĆ TEGO! W TEJ CHWILI MACIE PRZESTAĆ! – Krzyknęła najgłośniej jak tylko potrafiła i z całej siły potraktowała ich ‘kopniakiem Lucy’. Uspokoili się i spojrzeli na nią z przerażeniem. Wprost kipiała z niej złość. – CZY WY WIDZICIE COŚCIE NAROBILI? MACIE MI TO W TEJ CHWILI POSPRZĄTAĆ! – Dodała nie spuszczając z tonu. Wstali posłusznie i zaczęli sprzątać. Nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi. Dziewczyna podeszła i je otworzyła. W progu stanęła rozzłoszczona starsza kobieta. – Pani Gospodyni? – Spytała lekko przestraszona.
- Wiesz która godzina? Ludzie chcą spać. Masz się w tej chwili uspokoić, bo inaczej wyrzucę Cię z tego mieszkania! - Po ciele dziewczyny przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- A-ale.. t-to n-nie m-moja w-wina.. – Wydukała.
- Nic mnie to nie obchodzi. Ostrzegam Cię. Dobrej nocy. – Rzuciła i sama zamknęła drzwi od mieszkania dziewczyny. Ta zaś odwróciła się powoli w stronę sprzątających przyjaciół. Posłała im mordercze spojrzenie.
- Ostatni raz tu przychodzicie. Wynocha mi z tego mieszkania. – Rzekła normalnym tonem. Spojrzeli na nią pytająco.
- Jeszcze przed chwilą chciałaś byśmy posprzątali. – Odpowiedział Smoczy Zabójca.
- Poradzę sobie. A teraz wynocha.
- Na pew~ - Mag lodu chciał się odezwać, jednak nie zdążył. Heartfillia obojga po raz kolejny potraktowała kopniakiem tak, że wylądowali za oknem. Zamknęła je, zasłoniła zasłony i zgasiła światło. Z wielkimi złościami, położyła się do łóżka.
- Świetnie. Ja nic nie zrobiłam i to ja dostałam burę. – Szepnęła do siebie i zasnęła.
- No i widzisz idioto co żeś narobił? – Spytał z wyrzutami mag lodu.
- To nie ja zaproponowałem byśmy zaczęli się bić. – Rzucił Salamander. – Teraz Lucy przez długi czas nie będzie się do nas odzywać. – Dodał po chwili i spojrzał na zamknięte okno w mieszkaniu dziewczyny.
- Najgorsze jest to, że chyba nie mamy u niej szans.
- Mów za siebie. Ja tak łatwo nie odpuszczę. Co więcej.. Mam plan. – Uśmiechnął się chytrze pod nosem.
- Ty nie widzisz, że ona woli tego całego Izayę?
- Więc Ty odpuszczasz? Słusznie, o jednego mniej.
- Nie powiedziałem tego, że odpuszczam.
- To jaki masz plan?
- Nie mam żadnego planu. Poczekam na rozwój sytuacji. Jeśli coś między nimi ‘pęknie’ wtedy ja wkroczę do akcji. Taka tam mała strategia.
- Wykorzystasz fakt, że jak nie będzie między nimi najlepiej, to Ty jako troskliwy przyjaciel, będziesz ją pocieszał? To podłe.
- W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. – Posłał rywalowi delikatny uśmiech. – Dobra. Ja spadam. Cześć. – Rzucił na odchodne i zostawił Dragneela samego pod domem przyjaciółki.
- Coś czuję, że będziesz jeszcze tego żałował. – Rzekł pod nosem i sam udał się do swojego domu.
Obudziła się dość wcześnie. Pierwsze co zrobiła to zaczęła ogarniać mieszkanie. Na samo przypomnienie o tym co się wydarzyło, aż zaczęło się w niej gotować. Jak tylko spotka ich w gildii to zrobi im awanturę, o tak. Przy wszystkich, a potem przez jakiś czas nie będzie się do nich odzywać. Po godzinie udała się do łazienki. Przebrała się, zjadła śniadanie i udała się do gildii. Ku jej zdziwieniu nie było tych dwóch rozrabiaków. W oddali zauważyła Tytanię a tuż obok niej siedziała dziewczyna z niebieskimi krótkimi włosami. Podeszła do nich.
- Cześć Erza i…? – Spojrzała na dziewczynę obok i się do niej uśmiechnęła.
- Levy. Levy McGarden. – Wyciągnęła ku niej rękę i posłała jej jakże promienny uśmiech.
- Miło mi Cię poznać. – Dodała blondwłosa. – Ja jestem..
- Lucuś. – Odpowiedziała za nią. Zdziwiła się.
- Lucuś? Skąd wiesz kim jestem?
- Erza dużo mi o Tobie opowiadała. Oczywiście samych dobrych rzeczy. – Puściła jej oczko.
- Rozumiem.
- Przykro mi, że nie poznałaś mnie wraz z innymi członkami gildii, ale byłam na misji wraz z moją drużyną.
- Masz drużynę? To świetnie!
- Tak. Widzisz tamtych dwóch, ciągle gapiących się w naszą stronę chłopaków? – Wskazała palcem na dany obiekt. – To Jet i Droy. Z nimi właśnie tworzę drużynę. Jest jeszcze trzeci osobnik, ale w tej chwili gdzieś wyszedł.
- Zapomniałaś dodać, że się podkochujesz w tym trzecim ‘osobniku’. – Rzuciła Scarlet w stronę niebieskowłosej, na co ta, spaliła buraka. Heartfillia poklepała ją po ramieniu.
- Nie martw się. Erza lubi wszystkich swatać. – Szepnęła dziewczynie na ucho. Zaczęły się śmiać. – A tak właściwie mówiąc, widziałyście może Gray’a i Natsu? – Spytała po chwili.
- Stęskniłaś się za nimi? – Wycedziła w jej stronę szkarłatnowłosa.
- Taa. Jeszcze czego. Lepiej dla nich..
- Dlaczego? Stało się coś?
- Dzięki nim, prawie zostałam wyrzucona z mieszkania.
- Jak to?
- Wczoraj jakby nigdy nic, wpadli do mnie do mieszkania. Oczywiście nie obyło się bez bójki, która skończyła się całkowitym nieporządkiem w pokoju. No i jak na nich nakrzyczałam, przyszła Gospodyni.. no i powinniście wiedzieć, co się stało..
- Co za kretyni. Pewnie nieźle się jeszcze po tym wkurzyłaś.
- Mało powiedziane. Wykopałam ich przez okno.
- Straszna.. – Skwitowała McGarden.
- Dzięki. Dla nich właśnie taka będę.. – Uśmiechnęła się pod nosem. – Doprowadzają mnie do szału.
- A Izaya?
- Kto to Izaya?
- Trzeci chłopak, który się podkochuje w Lucy. – Nowo poznana towarzyszka pisnęła z zachwytu.
- Nie słuchaj jej.
- Taka prawda. Cała trójka szaleje na Twoim punkcie.
- Być może. Ale tylko On póki co zdaje się używać mózgu.
- Widziałaś się z nim wczoraj?
- Tak. Przyszedł wieczorem, gdy wróciliśmy z pikniku. Później, gdy wychodził, chciał mnie pocałować. Było blisko, ale oczywiście wtedy pojawiło się tych dwóch i nie doszło do tego.
- A mówiłam im wczoraj, że Izaya jest na prowadzeniu. – Rzekła cicho Tytania, jednak Heartfillia usłyszała to, co powiedziała.
- Erza? Co Ty im wczoraj nagadałaś?
- Chciałam ich jakoś zmotywować. Powiedziałam im o tym, że prawie Cię pocałował. Chcieli z nim walczyć, ale że Izaya nie jest magiem to pojedynek odpada.
- Erza! Pogięło Cię? Teraz to ja się od nich nigdy nie uwolnię.
- Ależ uwolnisz się.. Gdy tylko wybierzesz jednego z nich.
- A-ale ja nie chcę między nimi wybierać.. Przynajmniej na razie.
- A tak szczerze.. Który bardziej przypadł Ci do gustu?
- Erza! Przestań. Nie mówmy o mnie.
- Masz rację. Ja i tak muszę uciekać. Wy sobie tu siedźcie i porozmawiajcie. Pa! – Krzyknęła na odchodne i pomachała przyjaciółkom.
- No, Levuś.. To co to za ten trzeci ‘osobnik’, w którym ponoć się podkochujesz?
- E-em.. Ma na imię Gajeel.
- Nie ma się czego wstydzić. Jaki on jest?
- Może na takiego nie wygląda, ale jest miły, opiekuńczy..
- Oii.. No naprawdę się w nim zakochałaś!
- Proszę, nie krzycz tak. Bardzo go lubię, ale czasem jest taki niedostępny.
- A pokazujesz mu to w jakiś sposób, że go noo bardziej lubisz?
- Staram się, ale on jest ślepy i tego nie widzi..
- Umów się z nim.
- Co? Z nim? Umówić się? – Niebieskowłosa starała się jakoś ‘przetrawić’ słowa blondwłosej.
- Z kim się umówić? – Odezwał się nagle jakiś głos tuż za nimi. Obie podskoczyły na stołkach i odwróciły się.
- G-gajeel? – Odezwała się McGarden. – Co tu robisz?
- Załatwiłem to co miałem załatwić i wróciłem do gildii. Kto to? – Spojrzał na blondwłosą dziewczynę obok.
- To..
- Umiem się przedstawić. Jestem Lucy Heartfillia. Jestem w tej gildii od paru dni. – Przedstawiła się grzecznie i posłała mu lekki uśmiech.
- Jestem Gajeel. Ale to pewnie już wiesz.
- No cóż.. Obiłeś mi się o uszy.
- Zaraz wracam. Muszę o czymś porozmawiać z mistrzem.
- Jasne. – Odpowiedziało ‘maleństwo’.
- Wybrałaś sobie dość ciekawy obiekt do westchnień. – Stwierdziła cicho Heartfillia. – Aż trudno uwierzyć, że jest ‘miły, opiekuńczy’. – Zarecytowała słowa przyjaciółki sprzed kilku chwil.
- Mówiłam, że na takiego nie wygląda.
- Umów się z nim. Widzę, że nie możesz od niego wzroku oderwać.
- N-nie.
- Bo ja to zrobię za Ciebie.
- Nie! Okej.. Zrobię to.
- Dzielna dziewczynka. Ja się zbieram do domu. A gdy tylko On wyjdzie, masz go gdzieś zaprosić, jasne?
- No dobrze. Dziękuję Ci. – Uśmiechnęła się do niej i przytuliła mocno.
- Podziękujesz, gdy się zgodzi. – Puściła jej oczko i wyszła z gildii. Niebieskowłosa zaś siedziała jak na szpilkach i wyczekiwała owej osoby. Czuła jak ręce się jej pocą, a serce szybciej bije. Wzięła kilka głębszych wdechów i się uspokoiła.
Ciaossu!
Dla Reneé rozdzialik o Gajeel’u i Levy ^^
Taka tam mała rekompensata za to, że nie ma NaLu ;D
Podoba się?
Pozdrawiam gorąco :*
Najpierw Erza swatka teraz Lucy swatka :D no no :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lucy taką wkurzoną na chłopaków, cholera wie co jej wtedy wpadnie do głowy i te sławne kopniaki Lucy hahaha :D
czekam na wiecej :*
No no no, czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuń(Z góry przepraszam, ze nie dodaję komentarzy do każdego rozdziału, ale czasami nie mam na to czasu ;<)
Kyaaaaaa ~ ! *Fangirling* Gajeel i Levy !
OdpowiedzUsuńArigatou gozaimasu kochanie ~ !
Ok, a teraz do rzeczy, odstawić czas mój fangirling. Rozdział ciekawy, Natsu i Gray mnie wkurzyli. Idioci... Ciekawi mnie, kto w końcu będzie z Lucy. No bo Izaya taaak dobrze się z nią dogaduje i w ogóle, ale przecie tam są Natsu i Gray!
No, pisz szybciutko i jeszcze raz
Arigatou gozaimasu ~ !
~Reneé
Też czekam na więcej. I miło, że jakiś wątek poboczny się znalazł (Gajeel i Levi xD swoją drogą, Gajeela lubię, a Levi.. trochę irytująca dla mnie, jednak akcja niezła ;3)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńOminęłam całe cztery rozdziały twojego opowiadania @.@
Przepraszam!
No, ale teraz sobie uzupełniłam wszystko i muszę powiedzieć, że w niektórych momentach mnie zaskoczyłaś, w innych przyprawiłaś o uśmiech :> Oj, Erza zamiast pomóc tylko pogorszyła sprawę :p Tak ich zmotywowała, że aż się uśmiałam xD Kurczę, ta Lucy to ma powodzenie *_* xD
Pozdrawiam i zapraszam do mnie xD
PS: a te kopniaki Lucy przeszły już chyba do legendy xD
Jak Natsu i gray wparowali do pokoju Lucy to aż się za głowe chwyciłam xD A było już tak blisko! Hehe rozdział rewelka, Erza to jest udana ^^ No i fajnie że pojawiła się Levy, do tego jeszcze Gajeel. Czekam na więcej :***
OdpowiedzUsuńLevy i Gajeel ♥
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych rozdziałów, fajnie napisany ;)
No i wiedziałam, że ten 'pocałunek' Lucy i Izayi skończy się wparowaniem do pokoju Natsu i Gray'a. W sumie bardzo jestem ciekawa jak zakończysz tą historię, i którego z nich wybierze Lucy... Tak więc pisz szybciutko następny rozdział :3
Gaaajeel i Leeeevy~! Bosz... Kocham cię za to! *^* Rozdział rewelacyjny... Nie! Doskonały pod każdym calem... Pocałunek Izayasza i Lucy...
OdpowiedzUsuńA: Prawie pocałunek ==
Jeden kij ^^ Kocham ten rozdział. Cudowny, rewelacyjny... Cud, miód, malina... Bosz... Piszesz cudnie i będę ci to już zawsze powtarzać xD
A: Ona nie żartuje =="
Oj czepiasz się, czepiasz.
A: Widocznie do tępoty inaczej nie dojdzie ==
Kopniak Lucy... Gray i Natsu... Levy!!! Czego ty jeszcze nie wymyślisz zawsze będę cię ceniła za styl i wymysły ^^ Pozdrawiam i życzę bardzo dużo weny :D A! I zapraszam do siebie... Buźka ;*
Kurcze Izaya jakoś mi tak nie pasuje. Znacznie bardziej wolę Natsu albo Greya :). A Gajeel i Levy? Świetnie!!!
OdpowiedzUsuń