Po zjedzonym posiłku, udała się do łazienki. Odświeżyła się,
przebrała w codzienny strój i wyszła. Pomyślała, że uda się do gildii. Dawno
tam nie była. A w końcu i reszcie wypadałoby opowiedzieć o wszystkim. Całą
drogę rozmyślała, jak im to wszystko opowiedzieć. Odkąd tu przybyła, poczuła,
że to jest to. To jest jej miejsce, jej dom. Nie chciała wszystkiego teraz
stracić i budować od początku. Westchnęła głęboko.
- Co ma być to będzie. – Rzekła do siebie. Stanęła przed
wielkimi drewnianymi drzwiami i pchnęła je do środka. Wszystkie oczy
momentalnie skierowały się w jej stronę. Zrobiła kilka kroków. Przełknęła
głośno ślinkę. Rozglądnęła się dookoła. Magów zbyt wiele nie było, ale i tak
czuła jak ręce zaczynają się jej pocić. – Ja.. Chciałabym coś powiedzieć.. –
Zaczęła.
- Nie musisz. – Odezwał się nagle mistrz, podchodząc do niej
z poważnym wyrazem twarzy. Tuż za nim kroczyła Mira. – Wszystko już wiemy. –
Spojrzał na nią.
- Ja.. jeszcze dziś opuszczę Magnolię.. nie chcę byście
mieli jakiekolwiek problemy. – Rzekła blondwłosa i odwróciła się. Została
jednak zatrzymana przez Makarova.
- Nikt Cię stąd nie wyrzuca. – Rzekł i posłał dziewczynie
szeroki uśmiech. Tak samo jak i białowłosa. – Wręcz przeciwnie. Bardzo chcemy,
byś tu została. – Dodał po chwili. Heartfillia spojrzała na niego zaskoczona,
jak i na resztę magów, którzy uśmiechali się do niej szeroko. – Wiele
przeszłaś. Jak każdy z nas. Pasujesz tutaj, nie do świata pięknych sukni, bali,
interesów. O nie. Teraz jesteś magiem Fairy Tail. I tak już będzie zawsze. – Te
słowa poruszyły dziewczynę. Uśmiechnęła się lekko i przytuliła staruszka.
- Dziękuję. – Wyszeptała. – Wszystkim Wam dziękuję. – Dodała
głośniej, odrywając się od mistrza. Każdy z magów wrócił do poprzedniej
czynności. Blondwłosa zaś podeszła do baru i usiadła na wysokim krześle.
- Napijesz się może czegoś? – Spytała ją Strauss z
uśmiechem.
- Tak. Poproszę. – Odwzajemniła uśmiech i chwilę potem
dostała szklankę z sokiem. Grzecznie podziękowała i zaczęła sączyć kolorowy
napój.
- Cześć siostrzyczko! – Odezwał się nagle ktoś, przez co
Heartfillia lekko się wzdrygnęła. Odwróciła się i zobaczyła.. młodszą wersję
Mirajane? Ten sam kolor oczu i włosów, z tym że tej akurat były krótsze.
- O Hej Lisanna. Stało się coś?
- Chciałabym żebyś zaakceptowała tą misję.
- Nie ma sprawy. A z kim na nią idziesz?
- Z Wendy i Juvią. – Rozejrzała się dookoła i teraz zwróciła
uwagę na blondwłosą dziewczynę siedzącą przy barze. – Witaj. Jestem Lisanna.
Pierwszy raz Cię tu widzę. – Podała jej rękę i się uśmiechnęła szeroko.
- Cześć. Ja jestem Lucy. Od kilku dni należę do gildii. Ale
Twojej twarzy też nigdy nie widziałam, szczerze mówiąc.
- Rozumiem. Pewnie przez to, że pewnie gdy się tu dostałaś,
ja byłam na misji.
- Możliwe. I już wybierasz się na kolejną?
- Tak. Uwielbiam wyzwania. Może pójdziesz z nami?
- Dziękuję. Ale muszę odmówić. Nie czuję się jeszcze na
siłach. Ostatnio miałam niewielki wypadek i wolę jeszcze odpocząć. I pewnie
jakbym poszła, miałabym niezłą burę od Natsu, Gray’a i Erzy.. – Skrzywiła się
lekko, na co ta zachichotała.
- Tak. Oni zawsze dbają o przyjaciół. Ciesz się, że ich
masz. – Puściła jej oczko.
- Ale jeśli za jakiś czas oferta będzie nadal aktualna to
chętnie skorzystam. – Uśmiechnęła się do dziewczyny.
- No pewnie. Cześć Natsu! – Krzyknęła uradowana dziewczyna w
stronę Smoczego Zabójcy a w jej oczach pojawiły się tak zwane iskierki.
Blondwłosa odwróciła się na krześle w stronę przyjaciela. Nie był sam. Za nim
stała Tytania a obok niej tłumaczący coś zacięcie mag lodu. Zauważywszy
Heartfillię uśmiechnęli się do niej szeroko.
- Hej Lucy! – Krzyknęli wszyscy naraz, a Fullbaster i
Dragneel podeszli bliżej dziewczyny i obdarowali ją pocałunkami w policzki.
Dziewczyna zarumieniła się znacząco i popatrzyła wystraszona w stronę
uśmiechającej się szeroko Scarlet.
- Co Pani robi Paniczowi Gray’owi? – Odezwał się nagle
znikąd jakiś nieznany głos. Wszyscy zaczęli się rozglądać dookoła. Nagle tuż
przed twarzą blondwłosej dosłownie ‘wyrosła’ postać niebieskowłosej dziewczyny.
Jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Przepraszam? A kim Ty jesteś? – Spojrzała na nią z lekkim
zaskoczeniem.
- Jestem Juvia. Nie waż się dotykać Panicza Gray’a.
- A-ale ja go wcale nie dotykam.
- Juvia wszystko widzi. – Spojrzała na nią groźnie.
Fullbaster postanowił interweniować.
- Juvia, daj wreszcie spokój. Lucy to przyjaciółka.
- Ale Juvia widziała, co się przed chwilą stało. – Spojrzała
na niego maślanymi oczami. – Rywalka w miłości. – Rzuciła w stronę dziewczyny,
zmieniając też przy tym swoją minę.
- Jesteś strasznie irytująca. – Szepnął pod nosem.
- Juvia, idziemy na misję, szybko. – Z opresji uratowała ją
młodsza siostra Strauss, ciągnąc Kobietę Deszczu za rękę ku wyjściu. – Wendy! –
Krzyknęła za trzecią towarzyszką i ta szybko przy niej się pojawiła, a tuż obok
niej biały kot. Heartfillia odetchnęła z ulgą, że ta irytująca kobieta w końcu
sobie poszła.
- Lucy, wybacz za nią.. – Zaczął mag lodu.
- Gray, daj spokój. Nie przepraszaj. Nie musisz. Ona o
wszystkie dziewczyny jest tak zazdrosna?
- Nie, bo z żadną się tak nie witam. – Uśmiechnął się
szeroko w jej stronę. W różowowłosym coś zaczęło się gotować. Spojrzał na niego
gniewnie. Ten spotkał się z jego spojrzeniem. – Coś Ci nie pasuje?
- Owszem. Ty mi nie pasujesz, miętówko. – Rzucili się na
siebie z pięściami.
- Dzień jak co dzień.. – Rzekła blondwłosa, podpierając
głowę. Tytania dosiadła się do niej z chytrym uśmieszkiem. – Co Cię tak
śmieszy?
- To jak obaj o Ciebie walczą.
- Erza, co Ty mówisz? Przecież oni codziennie tak się biją.
- Są zazdrośni.
- Wydaje Ci się.
- Dobrze, że nie ma tu Izay’i, bo rozpętało by się tu chyba
piekło.. – Dziewczyna spojrzała na nią pytająco. – No tylko mi nie mów, że nie
widzisz, jak im na Tobie zależy. Każdy chce Cię mieć dla siebie.
- Przesadzasz.. Chociaż sytuacja z dzisiejszego poranka..
- Jaka sytuacja?
- Cała trójka pojawiła się u mnie rano w mieszkaniu, gdy
spałam. Zaczęli się kłócić i się obudziłam. Pokrzyczałam na nich i kazałam im
wyjść z mojego mieszkania, ale zrobiło się jeszcze gorsze zamieszanie. Modliłam
się w duchu, byś przybyła, jednak tak się nie stało. Potraktowałam ich
kopniakiem i ich wyrzuciłam. Jednak na odchodne, każdy z nich pocałował mnie w
policzek.
- No to sama widzisz. Nie jesteś im obojętna. I ten gest z
przed paru chwil..
- Przestań, proszę. To przyjaciele.
- A co zrobisz, gdy przyjdzie Ci wybrać?
- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji,
że karzą mi dokonać wyboru.
- Musisz wziąć to pod uwagę.
- Póki co, nie zapowiada się na to. Mam też nadzieję, że im
przejdzie..
- Boisz się zakochania?
- Może.. trochę.. Boję się zaufać..
- Zawsze jest to ryzyko. Ale co jest gorsze? Spróbować i
żałować, czy żałować że się nie spróbowało?
- Coś w tym jest. Nie chcę o tym myśleć teraz. Mam inne
problemy na głowie..
- Tata? – Pokiwała twierdząco głową. Objęła ją ramieniem. –
Ten problem też na pewno da się jakoś rozwiązać.
- Taa.. ale na pewno nie rozmową.
- Skąd wiesz? Może po tym wszystkim coś do niego doszło?
- Szczerze wątpię.. On był, jest i będzie nieugięty. Myśli o
sobie, o pieniądzach.
- Ludzie się zmieniają.. On na pewno też. – Blondwłosa
westchnęła.
- Chyba pójdę już do domu. – Wstała z krzesła.
- Poczekaj. Odprowadzę Cię.
- Ok. – Ruszyły do wyjścia. W tym samym czasie też
Fullbaster i Dragneel zaprzestali walki. Spojrzeli w stronę wyjścia i zauważyli
odchodzące przyjaciółki.
- Lucy, Erza! Dokąd idziecie? – Spytał mag lodu,
podbiegając.
- Idę do domu. Erza postanowiła mnie odprowadzić.
- Rozumiem. Ja też pójdę.
- I ja też. – Wtrącił się Smoczy Zabójca.
- No cóż.. Skoro tak, to chodźcie. – Rzekła blondwłosa, choć
czuła, że Ci dwaj zaczną się tłuc po drodze. Oboje chcieli być przy Heartfilli.
Przepychali się jak opętani, by być blisko niej. Ta wypchana z grona, wpadła na
kogoś. – Izaya? – Podniosła głowę.
- Witaj Lucy. – Powitał ją szerokim uśmiechem. Uwagę blondwłosej
przykuła gazeta, która właśnie wypadła z rąk przyjaciela. Podniosła ją i
zamarła. Pobladła.
- Lucy? Co się stało? – Spytała zmartwiona wyrazem twarzy
Scarlet. Ta zaś spojrzała po przyjaciołach smutnym wzrokiem i co sił w nogach,
pobiegła w przeciwnym kierunku, wyrzucając tym samym gazetę za siebie. Patrzyli
na nią zszokowani. Tytania zaciekawiona i zmartwiona zachowaniem przyjaciółki,
podniosła gazetę i zrozumiała, o co chodzi. Sama ruszyła w tym samym kierunku,
w którym pobiegła blondwłosa. Męska część popatrzyła na siebie z
zdezorientowaniem i bez słowa, pobiegli za dziewczynami.
Ciaossu!
Na dziś to tyle.. Napięcie rośnie? O to chodzi, tak ma być
^^
Czekajcie na więcej już jutro.. lub może dziś? ;D
Pozdrawiam :*
ja chce wiedzieć co było w tej gazecie! ;p no i Juvia mistrz :D Świetnie opisałaś tą akcje, uwielbiam cię za to ^^
OdpowiedzUsuńChcę dziś ,chcę dziś napisz proszę proszę ;* Nie mogę się doczekać . Rozdział rewelka uuu kocham to jak piszesz . Pozdro Lucy-nemu ;D
OdpowiedzUsuńKocham Makarova za słowa skierowane do Lucy!! no i nie mogę pominąć walki (jak zwykle) miętówki i napaleńca :D ciekawe co z tego wyniknie..
OdpowiedzUsuńCiekawe co było w gazecie.. może wypadek jej ojca albo matki.. hmmm no i przyjdzie mi poczekać na odpowiedź do kolejnego rozdziału :) pozdrawiam :*:*
Muahaha! Juvia to mistrz!
OdpowiedzUsuńA: Tworzymy jej ołtarzyk! xD
Jej reakcja i pojawienie się było przezabawne! >w<
A: Aż się boją co by było gdyby... Pocałunek był w usta >3<
Biedna Lucy! Q.Q Choć mało Izayasza dziś nie było rozdział bardzo dobry.
A: Ciekawe co było w tej gazecie...
Dowiemy się w następnym rozdziale! Nie mogę się go doczekać!
A: Pozdrawiamy i życzymy dużo weny!
Buziaki ;*
Ps. Zapraszam na nowy rozdział!
Rośnie, rośnie oto się nie martw :D Rozdział długi, ciekawy i pełen akcji czyli to co uwielbiam najbardziej *_* xD Juvia jest przebojowa! :D Uwielbiam ją w twoim opowiadaniu :* Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńOj rośnie!!! I to jak :). Opowiada świetne!!! Z resztą poprzednie też było genialne :P.
OdpowiedzUsuń