wtorek, 9 października 2012

5. Kłótnie.


Po drodze natknęli się na znajomego Heartfilli.
- Lucy?
- Izaya?
- Co Ci się stało? – Podszedł do dziewczyny, która nadal była niesiona.
- To nic takiego. Mały wypadek.
- Kto to jest? – Spytał Dragneel.
- Spotkałam go pierwszego dnia, gdy tu przybyłam. To Izaya.
- A to ten typek, co też Cię śledził. – Mag lodu spojrzał na niego groźnie. Ten jednak nie zląkł się go.
- Em.. No tak. Gray, nie zapominaj, że Ty też mnie śledziłeś, a potem bezczelnie włamałeś się do mojego domu. – Blondwłosa spojrzała na niego, a ten się trochę wzdrygnął. Niebieskooki odchrząknął w celu przypomnienia sobie o jego obecności. – Ah tak, Izaya. To są moi przyjaciele z gildii. Gray, Natsu, Erza i Happy. – Wskazała na każdego po kolei.
- Witam Was. Ja jestem Izaya.
- Prześladowca. – Dorzucił cicho Fullbaster.
- Włamywacz. – Zaczęli się przegadywać. Blondwłosa westchnęła. Wyrwała się z uścisku przyjaciela.
- Ej! Poczekaj moment! – Krzyknął za nią.
- No co? Potrafię chodzić. Poradzę sobie i zajdę do domu.
- Chodź tutaj, zaniosę Cię.
- Coś Ty taki upierdliwy?
- Martwię się o Ciebie.
- Niepotrzebnie. Nie jestem dzieckiem.
- No to ja Cię zaniosę. – Wtrącił się podszedł do niej Dragneel i wziął ją na ręce.
- Natsu, ale ja naprawdę mogę iść sama.
- Dobra dobra, ja tam wiem swoje. Idziemy.
- Na moich rękach będzie się czuła bezpieczniej. – Tym razem i Izaya dołączył. Blondwłosa chwyciła się za głowę, bo zaczęli nią szarpać.
- Puść ją, ja ją zaniosę!
- Nie, bo ja!
- Ja byłem pierwszy, więc to ja ją zaniosę.
- Możecie dać sobie siana! – Krzyknęła zła Heartfillia. Uspokoili się na moment, popatrzyli na nią i znów wrócili do wykonywanej ‘czynności’. Szkarłatnowłosa stała z boku i przyglądała się całej tej sytuacji. W końcu i ona nie wytrzymała. Podeszła do kłócących się chłopaków i każdego z nich zdzieliła po głowie.
- Ja ją zaniosę. – Rzekła po chwili i odebrała blondwłosą z rąk chłopaków. Ta wzdrygnęła się lekko.
- Erza.. Nie musisz.
- Muszę, oni Cię wykończą. A Ty powinnaś odpocząć.
- Czekaj! – Krzyknęła cała trójka.
- Erza, co Ty sobie wyobrażasz? – Spytał Salamander, lecz jednak spotkał się z groźnym wzrokiem Tytanii i natychmiastowo zamilkł. Tak samo zareagowała pozostała dwójka.
- Idziemy. – Rzuciła w ich stronę i ruszyła przed siebie, niosąc przyjaciółkę na rękach.
- Wyście wszyscy powariowali. – Rzekła trochę zniesmaczona całą sytuacją blondwłosa.
Po kilku minutach drogi, dotarli do mieszkania dziewczyny. Tyrania położyła przyjaciółkę w łóżku.
- Nie będziemy przeszkadzać. Odpoczywaj. Chłopaki, idziemy. – Zaczęła ich wypychać z mieszkania blondwłosej.
- Poczekajcie! – Krzyknęła jeszcze za nimi chora. – Dziękuję Wam za wszystko. – Dodała po chwili i uśmiechnęła się, po czym jednak jej mina się zmieniła. Posmutniała. Scarlet podeszła do niej i usiadła na brzegu łóżka.
- Lucy? – Spojrzała jej w oczy.
- Boję się.. – Rzekła szeptem.
- Czego się boisz?
- Że on nie da mi spokoju, że coś Wam zrobi. – Szkarłatnowłosa odwróciła się do towarzyszy i później z powrotem do przyjaciółki. Posłała jej ciepły uśmiech i przytuliła.
- Nie martw się tym. Zawsze będziemy przy Tobie. Obronimy Cię w razie potrzeby.
- O kim mowa? – Spytał cicho Izaya, nie rozumiejąc w ogóle sytuacji.
- Nie Twoja sprawa. – Rzucił Fullbaster.
- Chcesz się bić? – Wymienili się pełnym nienawiści spojrzeniami.
- Jesteś taki sam jak ten różowowłosy kretyn. – Wskazał palcem na chłopaka obok.
- Coś powiedział miętówko? – Teraz i ten trzeci dołączył do nich. Wokół nich panowała mroczna, pełna gniewu aura. Scarlet odwróciła się w ich stronę i westchnęła.
- Trzymaj się Lucy. Przepraszam za nich. Zaraz się nimi zajmę. – Rzekła krótko dziewczyna i pożegnała się z blondwłosą. Wstała z łóżka i podeszła do chłopaków. Z całej siły kopnęła ich nogą tak, że wylecieli za drzwi i sturlali się po schodach. – Na razie! – Rzuciła na odchodne i zniknęła za drzwiami. Heartfillia zaś ułożyła się wygodnie w łóżku i zaczęła rozmyślać nad całą zaistniałą sytuacją. A pozostali towarzysze? Leżeli jak dłudzy pod oknem przyjaciółki. Szkarłatnowłosa spojrzała na nich gniewnie.
- P-przepraszamy. – Odezwali się wszyscy naraz kłaniając się nisko. – Więcej się to niepowtórzy. – Dodali zdenerwowani.
- Dobra. Wybaczam Wam, ale hamujcie się czasem. Widzicie w jakim jest stanie. Jeszcze teraz sprawiacie problemy. Ma to się już więcej nie powtórzyć, jasne? – Spojrzała na nich wzrokiem morderczyni (xD) a Ci pokiwali twierdząco głowami. Na ich czołach dało się zauważyć krople potu. – Idźcie do domu. – Dodała po chwili już normalnym tonem i spokojniejszym wyrazem twarzy.
- Aye! – Krzyknęli naraz i każdy udał się w swoją stronę.

W domu rodziny Heartfilliów.
- Jude! To była Lucy? Widziałeś się z nią? – Pytała zrozpaczona matka dziewczyny, gdy tylko jej mąż przekroczył próg domu.
- Tak, to była Lucy. – Odparł bez większego entuzjazmu.
- Co z nią?
- Jest cała i zdrowa.
- Dzięki Bogu. Ale dlaczego jej tu niesprowadziłeś?
- Powiedziała, że nie chce wracać do tego domu. Zrobiła mi wykład. Jest tam szczęśliwa. – Usiadł na schodach i zakrył twarz w dłoniach. - Layla.. Wydaje mi się, że jest doroślejsza niż ja. – Dodał po chwili ciszy. Kobieta spojrzała na niego pytająco.
- O czym Ty mówisz?
- Radzi sobie świetnie. Znalazła przyjaciół. Dołączyła do gildii. W drodze powrotnej rozmyślałem nad tym. Nie daliśmy jej wszystkiego. Ja nie dałem jej wszystkiego.
- Jude?
- Nie dałem jej najważniejszego – miłości. – Po jego policzkach spłynęło kilka łez. – Straciłem ją i nie zdałem sobie z tego sprawy. Teraz po tym wszystkim.. Uświadomiłem sobie, jak bardzo ją kocham. – Dodał. Kobieta podeszła do niego i usiadła przy nim. Przytuliła go. – Teraz ona mnie nienawidzi. – Rozkleił się.
- Spokojnie. Ty tak twierdzisz. Daj jej czas i spokój póki co. Pewnie jest jej ciężko.
- Ona nigdy mi nie wybaczy. A jej przyjaciele tym bardziej, po tym co zrobiłem..
- A co zrobiłeś?
- W przypływie złości.. uderzyłem ją w twarz.. – Po raz kolejny zakrył twarz w dłoniach, unikając zaskoczonego wzroku żony.
- Uderzyłeś naszą córkę? – Spytała zaskoczona i zła.
- Nie chciałem..
- Ale jednak to zrobiłeś.
- Przepraszam.
- To nie mnie powinieneś przepraszać, a Lucy. To ona cierpi.
- Ja też cierpię.
- Przez własną głupotę. Może to i dobrze? – Spojrzał na nią. Miała rację. Wstała ze schodów, minęła go i udała się do swojego pokoju. Ten zaś przez dłuższą chwilę siedział na schodach i myślał o całym zajściu. Po chwili podszedł do barku. Wyciągnął szkło i alkohol. Jeden kieliszek, drugi.. W końcu, gdy poczuł się całkowicie rozluźniony, położył się na kanapie w salonie. Patrzył w sufit. Po jego policzkach płynęły słone łzy.
- Straciłem Was obie.. – Rzekł do siebie i po chwili zasnął.


Ciaossu!
W tym opowiadaniu będzie ciekawiej.. Nie będzie trójkącika NaLuGray, a będzie czworokącik ^^
Tak tak.. dołączy też Izaya. Nie wiem co mnie tak podkusiło, ale lubię takie akcje.. W ogóle, jak to piszę, zastanawiam się, skąd biorą się mi takie porypane pomysły o.O
Akcja musi być no i będzie. Nie ma bata ^^
A gdy pisałam o tej akcji, co się kłócili kto ma nieść Lucy to płakałam ze śmiechu na samo wyobrażenie tego, gdyby tak się zdarzyło w anime *.* haha ;D
No nic, nie zanudzam już. Komentujcie moi drodzy, podsuwajcie jakieś pomysły, chętnie je wykorzystam w przyszłości ;>
Buźka Miśki :*:* <3

6 komentarzy:

  1. Izaya? Gościa lubię. Ta akcja z Lucy wyszła, sama się śmiałam przy tym =) I czasami zastanawiam się nad tym samym xD (o pomysłach) jeśli mi jakieś propozycje przyjdą, to chętnie ci podrzucę, ale na razie to potrzebuję do siebie, żeby akcja sie rozwinęła xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Czworokat???? O rany boskie!! To sie dopiero bedzie dzialo fiu fiu.. Ciekawe kogo Lucy wybierze ;D
    a co do jej ojca.. Niewiarygodne ze cos do niego dotarlo.
    Pozdrawiam i czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czworokącik?! O____o
    A: >wypluwa mleko z buzi< Lucy może już rozmyslać jaki kolor będzie miała jej trumna x.X
    Biedulka T_T Ciekawe, którego wybierze...
    A: Ja bym wybrała na jej miejscu Natsu...
    A ja Izayę *p* Bo brzmi jak Izaya z Drrr! *o*
    A: Wstrzymaj się na trochę z oglądaniem anime, bo ci dyńka jebnie ==
    Eee... O.O Fajnie wiedzieć ^^" Rozdział bardzo fajny, a Izayę już polubiłam ;P Miałam takiego banana na twarzy jak czytałam ich kłótnię... Boziu jakby ktoś na nakręcił i byłoby w anime... Muahaha! Istna parodie xD
    A: Czekamy na więcej twoich bazgrołów! ;)
    Gorąco pozdrawiamy i życzymy duuużo weny ;P
    A: A jeśli nie wiesz to dzisiaj wyszedł drugi odcinek Tonari ;D
    Haru emanuje boskością *p*
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha no ta akcja z czworokątem super :D wzmianka z ojcem Lucy też bardzo fajna. Kolejny genialny rozdział do kolekcji ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest mega!!! Też sobie to wyobraziłam i wyglądało bardzo śmiesznie :). Nie ma to jak powodzenia u chłopców.

    OdpowiedzUsuń