niedziela, 2 czerwca 2013

34. Czerwony i biały.

- Cześć. – Odezwała się po chwili z uśmiechem.
- Cześć. – Burknął pod nosem, nie odwracając się do niej.
- Jestem Lucy. Właśnie zaczynam tutaj pracę. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
- Przyjaźń? – Powtórzył cicho. – Nie jestem dobrym materiałem na przyjaciela.
- Co Ty pleciesz? Wyglądasz sympatycznie. – Po tych słowach, odwrócił się w jej stronę. Patrzyła na niego. Z uśmiechem. Nie bała się tych czerwonych oczu, które w momencie odzyskały swój blask.
- To.. nieprawda. – Spuścił głowę i wbił wzrok w ziemię. Blondwłosa westchnęła. Eh.. co za ciężkie dziecko.. Długa droga przed nim.. i przede mną... – Pomyślała. Czerwonowłosy wrócił do wcześniejszej pozycji. Podciągnął kolana pod brodę i objął je.
- Też byłam kiedyś samotna. – Zaczęła. Chłopak kątem oka spojrzał na nią. Uśmiechała się delikatnie. – Widzisz.. gdy miałam dziesięć lat.. uciekłam z domu. Właśnie przez samotność. Moja matka zmarła, a ja nie czułam wsparcia ze strony ojca. Czułam się niepotrzebnie, więc odeszłam. Znalazłam dom u pewnej rodziny. Tam mieszkałam dziesięć lat. Nie czułam się już tak samotnie, bo wiedziałam, że jest przy mnie ktoś, komu nie przeszkadzam. Później dołączyłam do Fairy Tail. I wiesz co? To była jedna z moich najlepszych decyzji w życiu.. tam poczułam, że w końcu żyję. Tam odkryłam smak przyjaźni, miłości, oddania..
- Dlaczego więc teraz Cię tam nie ma? – Spytał wyraźnie zaciekawiony tą historią.
- Podczas ostatniego napadu na Magnolię przez smoka.. straciłam swoją magię. Dla przyjaciół i dla mieszkańców. Chciałam ich chronić. Teraz nie mogę wykonywać misji, ale za to mogę pracować jak zwykli ludzie.. dlatego jestem tutaj.
- Czemu akurat tutaj? W tym miejscu? W miejscu, gdzie jest tylko ból i smutek?
- Oprócz Ciebie, nie widzę tutaj żadnego smutnego dziecka. – Rozglądnęła się dookoła pomieszczenia, gdzie każde z dzieci bawiło się w najlepsze z kimś. – Widzisz?
- Dlaczego akurat Dom Dziecka? Czego ode mnie chcesz?
- Każdy potrzebuje kogoś do towarzystwa. Wystarczy, że zdobędziesz jednego prawdziwego przyjaciela, a świat wydaje Ci się piękniejszy. – Uśmiechnęła się delikatnie do chłopca. To chwyciło go za serce. Jej uśmiech, jej słowa. Nikt jeszcze nie był tak miły dla niego.. przynajmniej dawno nie odczuwał czegoś takiego. – Nie bój się otworzyć na innych ludzi. Jeśli coś Ci się nie udaje, rób to od nowa.. aż do skutku.
- Nie boisz się mnie?
- Dlaczego bym miała? Nie zrobiłeś mi nic złego. Nie oceniam ludzi po wyglądzie, a po tym, jakie mają serca. Twoje jest dobre, ale zagubione.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Znam się na ludziach. Każdy człowiek zasługuje na odrobinę miłości. – Puściła mu oczko i chwyciła za rękę. – To co? Mogę być Twoją pierwszą przyjaciółką?
- Przyjaciółką? – Powtórzył niedowierzając.
- Tak. To jak? – Oczy chłopaka zabłysły, a na usta wkradł się pierwszy od dłuższego czasu szczery uśmiech.

W gildii. Wieczór.
- Cholera.. już tak późno, a po Lucy ani śladu. – Denerwował się Salamander. Irytowało go dosłownie wszystko. Gdy tylko ktoś chciał do niego podejść, zagadać, wymierzał mu cios w szczękę.
- Opanuj się Natsu. – Starał się go uspokoić młody Dreyar, który to już nie mógł znieść jego ciągłego marudzenia.
- A jeśli coś jej się stanie? Nie używa magii..
- To wtedy będzie po niej. – Odpowiedział mu lekko zdenerwowany.
- Coś Ty powiedział? – Dragneel chwycił go za koszulę i spojrzał na niego wściekły.
- Niepotrzebnie panikujesz. Nawet bez magii jest silna. Uspokój się w końcu! – Warknął na niego i posadził na krześle obok. – Posłuchaj teraz uważnie.. Lucy nie chce byśmy traktowali ją jak jakąś ofiarę losu, swoim zachowaniem pogarszasz tylko sprawę. Zobaczysz, jak tak dalej będziesz robił, zamknie się w sobie.. stracimy ją.. Ty ją stracisz. (Polać Laxusowi za taką gadkę! ^^) – Widocznie te słowa podziałały na chłopaka. Opuścił głowę i bezszelestnie wyszedł z gildii. Szedł przed siebie.. jak się później okazało, nogi zaprowadziły go pod dom blondwłosej. Spojrzał w górę. Okno było zamknięte. Światło się nie paliło. Z westchnięciem usiadł na schodach przed głównym wejściem i postanowił poczekać na przyjaciółkę.
Pół godziny później pojawiła się wyczekiwana przez niego osoba.
- Dobry wieczór Natsu. – Odezwała się pierwsza.
- Hej.. Lucy.. – Odpowiedział jej jakby niepewnie. Stali tak w ciszy przez dłuższy moment, wymieniając się smutnymi spojrzeniami.
- Wejdziesz na górę? – Uśmiechnęła się jak zawsze, co go podbudowało. Skinieniem głowy zgodził się i udał się za nią do mieszkania. – Napijesz się czegoś? Zjesz coś?
- Nie, dzięki.
- Jesteś chory? – Przestraszyła się nie na żarty i podeszła do chłopaka. Dotknęła jego czoła. – Nie masz gorączki. – Stwierdziła. – Boli Cię coś? – Spytała po chwili z troską.
- Serce.
- O czym Ty znowu mówisz Natsu?
- Przepraszam. Nie chcę Cię stracić przez moje głupie zachowanie. – Usiadł na brzegu łóżka, a Heartfillia podążyła za nim. Chwyciła go za rękę.
- Bez względu na to, co postanowię.. co dalej będzie ze mną.. będziesz mnie wspierał?
- Będę. Na pewno. Sam też stanę się silniejszy, żeby.. – Widząc jej karcący wzrok, zamilkł. – Okej..
- Jeśli chcesz być silniejszy.. to nie dla mnie, ale dla innych. Dla mnie już Wasze wsparcie jest siłą. – Dragneel nic nie powiedział. Uśmiechnął się szeroko do dziewczyny, na co ta odpowiedziała tym samym. Zapadła cisza, którą za żadne skarby nikt nie chciał przerywać. Jednak jak na złość, przez okno wleciał zdenerwowany niebieski Exceed.
- Naaaatsuuuu! – Wtulił się mocno w tors chłopaka.
- Happy? Co się stało?
- Dlaczego mnie zostawiłeś?!
- Wybacz Happy.. chciałem porozmawiać z Lucy i ją przeprosić. – Latający przyjaciel spojrzał na przyjaciela i na blondwłosą, która posłała mu delikatny uśmiech.
- Wy się lllllllubicie. – Mruknął na swój sposób i zakrył łapkami pyszczek. Przyjaciele spojrzeli po sobie i spłonęli delikatnymi rumieńcami, po czym zaczęli się śmiać.
- To my już pójdziemy, prawda Happy? – Odezwał się Salamander i wstał z łóżka.
- Aye! Kto ostatni w domu ten robi kolację! – Krzyknął i tyle go widzieli. Różowowłosy nadal stał w pokoju dziewczyny.
- Nie biegniesz? – Rzuciła.
- Ten jeden raz dam mu wygrać. Chcę jeszcze przez chwilę z Tobą pobyć. (Kyaa.. zaraz się chyba rozpuszczę.. *o*)
- Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? – Spytała poważnie.
- Dobranoc Lucy. – Szepnął jej do ucha, po czym musnął delikatnie jej wargi i wyskoczył przez okno. Heartfillia w pozytywnym szoku aż zapomniała języka w buzi. Chwyciła się za muśnięte wargi i uśmiechnęła się. Trwała tak kilka minut nim się całkowicie opamiętała. Wstała z łóżka i pognała wprost do łazienki. Pół godziny później wyszła z niej odprężona i nadal uśmiechnięta. To był jeden z najmilszych dni w jej życiu. Rzuciła się na łóżko i przykryła kołdrą. Zasnęła.

Miesiąc później.
Heartfillia każdego dnia od rana do wieczora siedziała w Domu Dziecka. Już kolejnego dnia, odkąd ją zatrudniono, zyskała sympatię młodszych. A chyba najbardziej czerwonowłosemu chłopakowi, który to nie odstępował jej na krok. W żadnym wypadku jej to nie przeszkadzało. Cieszyła się, że się z nią zżył.. że mogła zostać jego pierwszą prawdziwą przyjaciółką.
- Shiro? Mógłbyś mi pomóc? – Spytała trzymając w rękach trzyletnie bliźniaki – Koutę i Shoutę. (Hy hy ^^) Nim ten zdążył jej cokolwiek odpowiedzieć, wcisnęła mu w ręce jednego z bliźniaków. – Zajmij się nim przez chwilę. To już ich pora drzemki, a nie dam rady sama ich uśpić, bo Pani Takase wyszła. – Widziała na jego twarzy niepewność. Bliźniak, którego trzymał na rękach, przypatrywał się mu uważnie. – Uśmiechnij się do niego. – Rzuciła cicho w kierunku chłopaka. Jak powiedziała, tak zrobił. Ku jego zdziwieniu, dziecko oddało gest i chwyciło go za włosy.
- Ałć. – Jęknął cicho. Nie chciał wystraszyć dziecka, jednak w kącikach jego oczu pojawiły się łzy. Spanikował. – Co robić? Co robić? – Blondwłosa widząc całą tą sytuację, już chciała zainterweniować, jednak zobaczyła jak chłopak z uśmiechem na twarzy, kładzie malucha na ręce i zaczyna nim kołysać, śpiewając cicho jakąś piosenkę. Pomieszczenie, w którym przebywali było wypełnione kilkunastoma dziećmi. Było gwarne, ale gdy tylko czerwonowłosy zaczął śpiewać, zrobiło się cicho. Jego głos był tak miły, kojący, że chciało się go słuchać non stop. Z wyglądu może odstraszał, jednak gest, który właśnie wykonał, zrobił wrażenie na każdym z tam obecnych. Po kilku minutach, bliźniak zasnął a on delikatnie ułożył go w łóżeczku obok brata. Heartfillia podeszła do chłopca.
- To było piękne Shiro. Masz wspaniały głos. – Zachwycała się.
- To plawda! – Dopowiedziała pięcioletnia dziewczynka.
- Zaśpiewaj coś jeszcze. – Rzuciło kolejne dziecko.
- J-ja.. – Zaczął się jąkać, a na jego policzki wkradły się rumieńce.
- Może później. – Wtrąciła blondwłosa. – Shiro na pewno chciałby odpocząć. – Dodała. Ten pokiwał twierdząco głową, a dzieci rozeszły się i wróciły do wcześniejszych czynności. – To było naprawdę niesamowite. Masz dar. – Rzekła, gdy została sama z chłopakiem.
- Dar?
- Przemawiasz do serc innych śpiewem. Spójrz tylko, jak Cię słuchali. Byli zachwyceni i oczarowani.
- Masz rację. – Uśmiechnął się.
- Mogę Cię o coś spytać?
- O wszystko..
- W sumie to sama nie wiem, czy powinnam.. – Spojrzała na niego. Widziała na jego twarzy skupienie i powagę. – Nie wiesz dlaczego rodzice nadali Ci takie imię?
- Istnieją dwie wersje..
- Aż dwie?
- Urodziłem się w dzień, gdy z nieba zaczął padać pierwszy śnieg. Mama była pewna, że będę miał taki kolor włosów.
- A druga wersja?
- Podobno miałem białe włosy.. jednak w dzień, gdy zmarli moi rodzice, zrobiły się koloru czerwonego.
- Wierzę tej pierwszej wersji. Drugą wymyślili pewnie jacyś ludzie.
- Kto tam wie.. teraz już nic z tym nie zrobię. Nie chcę też zmieniać tego imienia, skoro moi rodzice mi go nadali.
- Bardzo ich kochałeś..
- Najbardziej na świecie. Miałem tylko ich przez kila lat. – Po jego policzkach spłynęło kilka łez. Brązowooka podeszła do niego i mocno przytuliła.
- Już nie jesteś sam. Ja zawsze będę przy Tobie.
- A co jeśli uda Ci się odzyskać moc? Wtedy opuścisz Dom Dziecka.
- Co Ty mówisz? Nawet jeśli coś takiego się wydarzy, nie mam zamiaru stąd odchodzić. Pokochałam to miejsce. Pokochałam Was wszystkich.





I jest.. cóż.. powiem szczerze, że miałam Wam go dodać wczoraj na Dzień Dziecka, jednakże przez wzgląd na pewne okoliczności.. a mianowicie na to, że czytałam Dangeki Disy <3 nie dokończyłam rozdziału, więc wklejam go dzisiaj ^^ abyście mieli coś na koniec tego tygodnia :D

Buziaki :*

6 komentarzy:

  1. Shiro jest prze kochany :33 Chcę mieć takiego brata xDD CO do Gadki Laxusa... POLAĆ MU CHOLERKA! Świetny rozdział i jak już za każdym razem piszę to samo to teraz też napiszę : MAM NADZIEJĘ, ŻE LUCY ODZYSKA MOC < 3 Noo i...
    KYAAAAAAAAA !
    NALU NALU NAAALU < 3 kocham Naluuuuuu < 3
    Więcej Nalu proszę ;3
    Fajnie by było jakby Shiro był magiem też... :OO
    no dobra kochana, ślę duuuużo weny < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Too takie słodkie <3 *Rozpływam się*
    Tomoe: Znowu czytasz?..
    Niom, a ty gdzie byłeś?! -.-
    Tomoe: Ratowałem twój cenny patyk przed psem. *Wyciąga pogryziony kijek* Niestety, poległ na polu bitewnym.
    PATYCZKU! ŻYJ! NIE ZOSTAWIAJ MNIE SAMEJ! ;(
    Tomoe: Minuta ciszy?
    T-tak...*płacze* albo nieee.. bo ja muszę jeszcze..
    Tomoe: Tak, wiem. Musisz powiedzieć że ten rozdział był superaśny i megaśny. Nie?
    Skąd wiesz? -.^
    Tomoe: A i jeszcze że uwielbiasz sceny Nalu..*robi z rąk serduszko*
    Jasnowidz pieprzony..

    ~ Pozdrawiamy, Mina i Tomoe. <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Po cierpliwym wyczekiwaniu doczekałam się *.*
    Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się rozpływam :3
    Na początek Natsu, który zachowywał się jak nie Natsu, ale tak słodko, ta rozmowa i przeloty pocałunek, kyaaa - odpływam w krainę marzeń C: Aż zazdroszczę blondynce ^^.
    A Laxusowi niech Cana poleje dużo sake, bo sobie zasłużył :))).
    Miło, że Lucy ta dogaduje się z dziećmi i odmieniła życie jednego z nich. Ta jej utrata magii wyszła jej na duży plus :P
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no no no nooooo....
    Się dzieje... A Natsu jesteś dupa w korach, czaisz się jak czajnik do Lucy. Weź Facet jesteś czy baba. Nie no zawiodłam się na tobie... Buuuuuubuuuuuu... a Lucy wspaniale sobie radzi.... Coś mi się zdaje że Shiro będzie pierwszym który wyzna miłość Lucy. XD
    Nie no żartuję
    Rozdzialik jak zwykle wspaniały
    Pozdrowionka ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej czytałam to wcześniej, jakim cudem ja nie napisałam komentarza?! :O Hańba!
    Shiro - mam ochotę go wytulić, słodki dzieciak. Żal mi go,że taki samotny... niczemu winny ;c I ten jego śpiew <3 Dobrze, że Lucynka ma takie dobre serce : )
    Propo serca, to co Natsu powiedział (że go serducho właśnie boli) o jarusiu... :{
    Dobra, wybacz mi ale widze że jest następny rozdział i aż się pale żeby go przeczytać :D :D :D



    OdpowiedzUsuń
  6. Serio nie wróci do Fairy Tail jak odzyska magie??? Trudno mi w to uwierzyć. No, ale może dotrzyma słowa :).

    OdpowiedzUsuń