- No nie da się ukryć.. jesteś prawdziwym idiotą. – Za
plecami Salamandra pojawił się Fullbaster oraz młody Dreyar.
- A Wy tu czego? – Warknął przez ramię, podnosząc się.
- Przyszliśmy Cię bardziej dobić. – Znów odpowiedział mag
lodu.
- Co ja mam robić? – Spytał smutno, nie odwracając się do
nich. Gray już otwierał usta, by znów obdarzyć go jakąś kąśliwą uwagą, jednak
blondyn posłał mu karcące spojrzenie i z dezaprobatą pokręcił głową. –
Straciłem ją. – Szepnął na skraju rozpaczy.
- Jeśli się teraz poddasz, to na pewno ją stracisz. – Dreyar
poklepał chłopaka po plecach, co dodało mu otuchy.
- Myślisz, że mam jeszcze szanse? – Spytał z błyskiem w oku.
- Kto wie? Jeśli się postarasz, to na pewno ją dostaniesz.
- Dzięki. – Rzucił entuzjastycznie i odbiegł od nich.
- Ej! Zaraz! A Ty dokąd? – Krzyknął za nim mag lodu.
- Pobiegł do Lucy. – Odpowiedział blondyn.
Zapłakana i zdyszana wbiegła do mieszkania, trzaskając mocno
drzwiami. To było ponad jej siły, ale czuła ulgę, że w końcu mu wygarnęła co
tak naprawdę leży jej na sercu. W drodze do łazienki zaczęła zrzucać z siebie
garderobę. Drzwi zamknęła na klucz i stanęła przed umywalką z lustrem.
Zaczerwienione oczy, tak samo policzki i blada cera. Ręce trzęsły się jej
niemiłosiernie. Czuła jak na nowo zbierają się w niej emocje. Po chwili znów
zaczęła łkać. Łza za łzą spływały po policzkach, aż w końcu roztrzaskiwały się
na drewnianej posadzce. W tym samym czasie, przez okno, bardzo cicho, wszedł
Natsu. Światła były zgaszone, ale czuł ją. Jej zapach. Była w łazience. Stanął
przed drzwiami i przysłuchiwał się. W takiej chwili nienawidził swoich
wyostrzonych zmysłów. Doskonale słyszał jak przezroczyste krople z impetem
witają się z podłogą. Mógł spokojnie wyliczyć ile już ich spadło. Zacisnął
pięści. Nienawidził tego. Nienawidził łez u osoby, którą kocha. Obwiniał się i
słusznie.
- Głupi Natsu.. – Usłyszał szept dziewczyny między
szlochami. – Głupi.. głupi.. – Dusiła się od własnych, słonych łez. Odkręciła
kurek z zimną wodą i od razu potraktowała nią swoją twarz. Salamander nadal
stał przed drzwiami. Usta zakrył ręką i zacisnął powieki. Powoli zaczął się
wycofywać. Na jego nieszczęście, potrącił wazon. Odgłos tłuczącej się
porcelany, dotarł do uszu blondwłosej. Zarzuciła na siebie niedbale szlafrok i
wyszła z łazienki. Nie zastała nikogo. Tysiące kawałeczków walały się po
podłodze. Uklękła przed nimi i zaczęła zbierać. – Byłeś tutaj. – Powiedziała do
siebie. Ociągała się ze zbieraniem ich. Gdy jednak już się jej to udało,
położyła się na łóżku i z nadmiaru emocji, zasnęła.
Świergotanie ptaszków i promienie słoneczne były jej
budzikiem. Przetarła oczy i wyszła spod kołdry. Nie była jeszcze do końca
obudzona, ale gdy poczuła przeszywający ból w stopie, od razu oprzytomniała.
Upadła na podłogę i spojrzała na przyczynę bólu. Kawałek stłuczonego wazonu z
wczoraj wbił się głęboko w skórę. Widząc sączącą się powoli krew, poczuła jak
robi się jej słabo. Usłyszała jakiś szmer dochodzący za jej plecami. Co mnie jeszcze dzisiaj zaskoczy? Pomyślała.
Z komina wypadł pobrudzony Fullbaster. Zgięty w jakieś nieznanej jej figurze,
próbował się uwolnić. Czując na sobie czyjś wzrok, uśmiechnął się.
- Nie pomożesz? – Spytał.
- Jakoś nie bardzo.. – Burknęła, posyłając mu szeroki
uśmiech. Oczywiście sztuczny. – Nikt z Was nie nauczy się wchodzić po ludzku
przez drzwi? Zapomniałam.. Wy przecież wystajecie poza normę człowieczeństwa. –
Dodała po chwili. W między czasie, mag lodu zdołał wrócić do ‘pierwotnej’
formy. Stanął na równe nogi i otrzepał się z kurzu.
- Czemu siedzisz na podłodze?
- A no bo mi tu wygodnie.
- Ktoś tu wstał lewą nogą.. – Rzucił pod nosem.
- I nadepnął na kawałek stłuczonego wazonu. – Spojrzała na
stopę, z której to jeszcze bardziej zaczęła się sączyć krew.
- Czemu nie powiedziałaś wcześniej? Trzeba to opatrzyć! –
Skarcił ją. (Gray lekarz *.* moja wyobraźnia się uaktywniła..)
- Nie mówiłam, bo byłeś zbyt zajęty wchodzeniem do mojego
pokoju przez komin!
- No już, już.. spokojnie. – Podszedł do niej i wziął na
ręce, po czym zaniósł do łazienki. Usadowił ją na toaletce. Rozglądnął się po
pomieszczeniu i wziął do ręki jeden z ręczników. Zamoczył w wodzie i kucnął
przed dziewczyną. Wziął do rąk jej poranioną stopę i w miarę delikatnie starał
się wyciągnąć przyczynę jej bólu. Niestety, nawet ledwo gdy dotknął porcelany,
ta syknęła z bólu. – Przepraszam.. wytrzymaj jeszcze trochę. Możesz mnie targać
za włosy, jeśli ma to Ci jakoś pomóc. (haha.. jak to zabrzmiało ;P) – Niepewnie
dotknęła jego włosów, a gdy poczuła kolejny ból, ścisnęła mocniej i wyrwała mu
kilka włosów.
- Przepraszam. – Rzuciła niepewnie. Poczuła ulgę, bo
przedmiot został już usunięty. Z rany nadal lała się krew.
- Już dobrze. Coś za coś.
- Powiem szczerze, że najchętniej to bym powyrywała włosy
komuś.. najlepiej temu, kto ma je koloru różowego. – Uśmiechnęła się blado, a
sam Fullbaster parsknął śmiechem. Przemył delikatnie zakrwawioną kończynę, a
potem owinął ją bandażem. Z jego pomocą, zeszła z toaletki i chwiejnie udała
się do pokoju.
- Może pójdę do Wendy? – Spytał z troską.
- Nie trzeba. Nie warto zawracać jej czymś takim głowę.
- Może jednak?
- Jest dobrze. Nie umieram. A teraz, czy mógłbyś gdzieś
wyjść, chcę się przebrać? – Nadal była w szlafroku, co ją trochę krępowało.
Chłopak posłusznie udał się do kuchni, a dziewczyna kulejąc, podeszła do szafy.
Wygrzebała z niej pierwsze lepsze ciuchy i poszła do kuchni. Tam mag lodu
przygotowywał dla niej śniadanie. – Nie musisz.. – Rzuciła w progu.
- Siadaj. – Posłusznie wykonała polecenie. Dokładnie
przypatrywała się każdemu ruchu, jaki wykonywał przyjaciel. – Taki niecodzienny
widok? – Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Noo.. niecodziennie nagi facet robi mi śniadanie i mnie
opatruje. – Posłała mu zadziorny uśmiech, a ten podskoczył, gdy zdał sobie
sprawę, że stoi w samych bokserkach. (uhh kusiło mnie napisać, że był całkowicie
nagi xD)
- Aaaa! Kiedy to się stało? – Rzucił się w pogoń za
garderobą, a dziewczyna podeszła do blatu i skończyła przygotowywać posiłek.
Zasiadła do stołu, a za chwilę dołączył do niej chłopak. – Jak się czujesz? –
Spytał po chwili.
- Wiesz.. ból stopy to pestka w porównaniu z bólem serca. –
Odpowiedziała mu szczerze, przegryzając pieczywo.
- Był wczoraj u Ciebie Natsu.. – Bardziej stwierdził, niż
zapytał. – Gadaliśmy trochę przed gildią po tym wszystkim.
- Wszyscy słyszeli tę kłótnię? – Spuściła wzrok.
- Nie da się ukryć, ale nie martw się tym. Zasłużył sobie.
- Może ja też sobie na to zasłużyłam? – Westchnęła.
- Co Ty znowu opowiadasz?
- Widzisz.. po tym wszystkim, powoli robię się sceptyczna.
Dobra, nie mówmy o tym. – Poklepała się po policzkach. – Idę do sierocińca. –
Zakomunikowała i wstała od stołu.
- W takim stanie?
- Dlaczego nie? Ja tam tylko pilnuję dzieci, a nie biegam w
maratonie. – Uśmiechnęła się pocieszająco.
- Mimo wszystko, nie powinnaś pójść najpierw do Wendy?
- No dobra.. – Blondwłosa skapitulowała. – Pójdę teraz do
gildii i poproszę Wendy o pomoc. Zgoda?
- Robisz to dla siebie, nie dla mnie. – Skwitował.
- Dobrze, dobrze. Chodźmy już. – Wypchnęła chłopaka z
pomieszczenia i podeszła do drzwi. – Ej! Ale nie przez komin! – Skarciła go,
gdy ten już próbował wcisnąć się w otwór. Podrapał się po czuprynie i w ciszy
wyszli z mieszkania.
Dla Heartfillii droga do gildii była wielką męczarnią. Mag
lodu widząc, jak przyjaciółka cierpli, przerzucił jej rękę przez swoją szyję, a
drugą ręką objął ją w pasie.
- Jak będę chciał Cię wziąć na ręce, to się nie zgodzisz. –
Powiedział, nim ta zdążyła otworzyć usta.
- Dzięki Gray. – Posłała mu delikatny uśmiech.
- Powiedz mi.. co dalej?
- W sensie? – Udawała, że nie wie o co albo raczej o kogo
chodzi.
- Z Natsu.. teraz zamierzacie zmienić się rolami? Ty
będziesz niedostępna, a on będzie flaki wypruwał żeby z Tobą porozmawiać?
- Nie chcę by tak to wyglądało. Rozmawiać z nim zamierzam..
jednakże będę trzymała dystans.
- Rozumiem.. – Tylko tyle udało mu się powiedzieć. Nie znał
w tej chwili słów, by ją wesprzeć. Nawet sam nie wiedział, czy tego chciał.
Równie dobrze mógł wykorzystać szansę i zbliżyć się do niej, jednak to by było
nie fair wobec niej.
- Świetny z Ciebie przyjaciel Gray. – Odezwała się po chwili
milczenia. Byli już prawie przed gildią. – Jesteś przy mnie zawsze. Jesteś
niczym mój Anioł Stróż. Pojawiasz się zawsze, gdy mam problem. Naprawdę Ci
dziękuję. – Tuż przed drzwiami gildii ucałowała jego policzek, co nie uszło
uwadze magom, którzy znajdowali się wewnątrz. Sam Salamander poczuł narastającą
w nim zazdrość.
- Lucy, co się stało? – Pierwsza doskoczyła do niej Tytania,
widząc, że blondwłosa nie chodzi o własnych siłach.
- Wypadek w domu. – Odpowiedziała, siląc się na uśmiech. –
Jest Wendy?
- Jestem! – Usłyszała z drugiego kąta gildii. Fullbaster
pomógł dziewczynie dojść do jednego ze stołów i posadził ją na ławce. Młoda
Marvell od razu zajęła się leczeniem.
- Co się stało? – Dopytywała się Scarlet, siadając naprzeciw
leczonej magini.
- W stopę wbił się mi kawałek porcelany. – Wytłumaczyła.
- Jak to możliwe? – Heartfillia poczuła jak uderza w nią
fala gorąca. Nie może przecież powiedzieć, że niedokładnie sprzątnęła
pozostałości wazonu, który to roztłukł wczorajszego wieczoru Natsu.
- W nocy wychodziłam do łazienki i byłam zaspana. Zahaczyłam
o wazon, roztłukł się no i niedokładnie posprzątałam. Rano jak schodziłam z
łóżka, natknęłam się na ten pechowy kawałek. – Wymyśliła pierwszą część i
poczuła ulgę. Kątem oka spojrzała w stronę siedzącego przy barze różowowłosego,
który to posyłał jej przepraszające, smutne spojrzenie. Wysiliła się na
delikatny uśmiech do niego i znów odwróciła wzrok ku leczącej jej Wendy. – Jak
to wygląda? – Spytała w miarę entuzjastycznie.
- Rana jest bardzo głęboka. Uszkodziła nerw, ale za kilka
dni powinno być w porządku. No i jeszcze zostanie blizna.
- To nic. Nikt nie zobaczy przecież tej blizny na stopie. –
Pocieszała się. Damska część gildii, otoczyła blondwłosą i żeby jakoś zapomnieć
o bólu, zaczęły plotkować. Mag lodu zaś podszedł do baru, gdzie siedział
różowowłosy.
- To Ty stłukłeś ten wazon, prawda? – Spytał, nie obdarzając
go spojrzeniem. Ten milczał. Uznał to więc za odpowiedź, iż zgadł. – Mimo tego
wszystkiego, ona nadal Cię broni. – Dodał. – Nie krzywdź jej już więcej.
Ostrzegam. – Fullbaster łyknął jedną szybką kolejkę i wyszedł z gildii,
zostawiając Dragneela samego ze swoimi myślami.
Rozdzialik taki luźny xD
Ale ciut bolesny dla blondynki.. Ahh jak to opisałam to sama
aż poczułam ten ból, co ona ;/ xD
Dobra, napiszę szczerze, że kończy mi się wena, więc nie
spodziewajcie się szybko nowego rozdziału.. no chyba, że zdarzy się jakiś cud..
^^
Rozdział komu? Hmmm Aerix!
Moja Ty kochana zazdrośnico ;P i moja osobista weno ^^
Wiedz, że Cię wielbię za Twoje pomysły! ;* <3
Ja Ci dam zazdrośnice! Zazdrosna ja mogę dopiero być! ^^
OdpowiedzUsuńZa dedyka dzięęęękuję ;*.
A co do rozdziału - miazga! Jestem dumna, wszystko Ci idealnie wychodzi. (pomimo moich rozpraszań przeróbkami z Gry o Tron :D:D).
Buziaków moc, moja artystko. ;**
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńDruga ._.
OdpowiedzUsuńShiro: Za wolno czytasz! *facepalm*
Smutny rozdział...boli serduszko mnie... TT.TT Biedna Lucyna ._. Cierpi co chwilę.
Shiro: A ty Natsu... na kolanach mi Lucynkę przepraszać! Już! BAKA! BAKA! BAKA! :<
Kończy wena? :< PRZESYŁAM WENĘ, KTÓREJ AKTUALNIE MAM NAD DOMIAR *macha rączkami w stronę Animki*...
WENO OPĘTAJ TĘ KOBIETĘ O PARANORMALNYCH ZDOLNOŚCIACH PISARSKICH! I NIE WRACAJ DO MNIE!
Dziękuję weno za posłuszeństwo...i buziaki la ciebie paranormalna pisarko ;***
ShaShi ;*
Ja? Paranormalna pisarka?
UsuńZaskoczyłaś mnie tym określeniem.. pozytywnie!
Nikt mi jeszcze tak nie mówił ^^
Dziękuję za wenę, przyda się.. mam pomysł na kolejne rozdziały ;) oby dobre i przypadły do gustu ^^
Buźka ;*
Kasieńko, wybacz.. a kto Ci je podrzucił, no kto? ;**
UsuńNo oczywiście, że Ty ^^
UsuńZostajesz zatrudniona u mnie na stałe na cały etat na moją osobistą wenę.. będzie czarno na białym , okej? ;*
Umowa oficjalnie spisana pod notką.. hahahah! Ale to działa w dwie strony, Ty mi też będziesz musiała podrzucać pomysłów jak będę mieć zastój. :D:D
UsuńWiadome! To co? Trzeba to uczcić! Butelkę szampana proszę i paluszki ;P ;*
UsuńPicolo? *.* Jezdem za! :3
UsuńA tak szczerze.. Kaś, marsz na GG, zastój mam. x.x
Rozdział fajnie wyszedł ;))
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało i jestem szczęśliwa, że mogłam zobaczyć tu mały wątek Graylu <3
Ten pairing uwielbiam, więc zachwycam się jak mała dziewczynka widząc tutaj Gray'a w roli obrońcy i pocieszyciela dla Lucyny :D
Życzę duuużo weny ! ;))
Pozdrawiam Akane-chan.
Weszłam sobie dzisiaj na komputer, a tutaj.. dwie nowe notki! Miłe zaskoczenie, bo twojego opka nigdy dość ;)
OdpowiedzUsuńGray jako lekarz, przyjaciel, Święty Mikołaj (no bo wchodzi przez komin).. to wiemy, co tam. Ale wywołujący zazdrość u Natsu przez ten buziak? No, to trzeba skomentować :D
Oczywiście wiem, że to jest blog NaLu.. ale kurczę, ty tak świetnie, nieświadomie lub świadomie, opisujesz GrayLu, że aż się prosi o chociaż parę takich momentów. ;3
No i Natsu, paskudo, potworze z bagien, na kolana i do Lucynki błagać o przebaczenie i zwracać kasę za wazon! Aż się dziwię że ta nadal daje mu szanse 0.0
Weny!
Czemu w takim momencie przerwałaś? XDD Naprawdę przyjemny rozdzialik, świetnie mi się czytało. Czekam na to, czy Lucy powie mu że była we więzieniu, czy nie... Mam nadzieję. xD Gray przechodzący przez komin mnie rozwala xDDD za każdym razem jak to czytam to się śmieje xDDD Dobry z niego przyjaciel :)) Ślę wenę ! < 3
OdpowiedzUsuń:C Animka nie ma weny :C *przesyła swoje pokłady telepatią* , może tym coś wskóram : )
OdpowiedzUsuńDobrze tak Natsu, ale normalnie jak nie on się zaczął rozklejać. No ale cała ta sprawa to chodzenie po cieńkim i kruchym lodzie. Jakoś jak sobie wyobraziłam jego reakcję gdy stał pod łazienką Lucyny no to... zszargane nerwy to on ma. Boli go. Bo głupi jest.Wychodzi na to, że głupota boli xD No ale gorzej z Lucy, nie dość że zranione serduszko ma, to jeszcze ten nicpoń jej wazon zbił -.- I blizne będzie miała :C Kij, że na nodze, ale znów winny Natsu :P Choć ta scena chwytała za serce (nocą, w jej mieszkaniu).
A potem Gray, który akcją końcową z kominem ma u mnie mistrza xD I początkową też, starałam sobie go wyobrazić takiego powyginanego i w sadzy :D Ale jaki troskliwy... Za takiego lekarza to nie jedna dałaby sobie porcelane w stope wbić hahaha. I nawet śniadanko jej zrobił <3 I byłam przekonana przez moment, że on rzeczywiście (jak to Happy w ova stwierdził) ma sardynke na wolności :D
Teskt z Aniołem Stróżem mnie wręcz rozczulił, ale zasłużył sobie na to chłopak : ) I niech Natsu będzie zazdrosny, a co. Niech Gray korzysta póki okazja, a co :D.
I Fullbusterowi polać za końcowy tekst, normalnie zakończyłaś ten rozdział finezyjnie! Szkoda tylko, że już koniec, bo chętnie poczytałabym sobie więcej ;p
WENYYY! I buziaki ślę ;*
Kyaaaaaa ! Gray był taki słodki, że aż się prawie rozpłynęłam. A ta chwila, kiedy robił jej śniadanie na wpół nagi... Nyan ! kawaii ! sugoi ! <3 Jak ja uwielbiam Gray'a...Ale wolałabym gdyby powiedziała to o aniele do Laxusa. Ostatnio tak mało jest jego i Lucy... Nie żebym uwielbiała ten paring czy coś :P Po prostu... W twoim opowiadaniu każdy chłopak pasuje do Lucy. Jeśli będzie Natsu - ok, Gray - OK OK, Jeśli Laxus - o kurwa, jak zajebiście. Wszyscy do niej pasują... xD Tylko jednego nie mogę przetrawić... Czemu w tym momencie musiałaś skończyć ?! No pytam się, czemu ?! Ech... Jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów. Po prostu są świetne. Natsu jak zwykle musiał narozrabiać... Nie ma to jak idiota z mózgiem w proszku xD
OdpowiedzUsuńWięc posyłam Ci wenę i modlę się o cud ;*
BUZIAAAAA
Biedna Lucynka :C całkowicie się załamie niedługo :C Ale Gray jako lekarz... Mrrr :** Myślałam, że się rozpłynę *.* To było takie kawaii <3 Ale, ale! Jakby Natsu nie stłukł tego wazonu, to by Lucynka nie ucierpiała... Ale znowu nie byłoby Garay'a - lekarza xD ehh... Mój chory mózg :P Jak to nie ma weny?! O.O *przesyła *Animą pokłady swojej weny dla Animki* xD Mam nadzieję, że skoro tyyyyle magów Ci wenę przesłało, to na pewno coś nabazgrzesz ^.^ Rozdział cudo :** Czekam na więcej, buziiii <3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNie lubię mieć zaległości... :( -.-
Ale nadrobiłam :)
Fajny budzik Lucy. xd
Ach i Gray jako "lekarz" ... >.<
Co do rozdziału to genialny (jak zwykle )^.^
Pozdrawiam i czekam na więcej :*
Gray lekarz- ty to masz ciekawe pomysły dziewczyno :)
OdpowiedzUsuńNo i przygotował Lucynie śniadanko- ciekawe czy dobre było.
Jednak najbardziej zaciekawiło mnie ostrzeżenie Gray'a.
Ciekawe co z tym zrobi Natsu.
Rozdział lekki i ciekawy.
Weny i czasu :)
Nareszcie narobiłam!
OdpowiedzUsuńAch, jak fajnie się tak czytało taki poprawny interpunkcyjnie rozdział *^*
Bickslow : Odwala jej.
Ciuciuś : Tru.
Cicha, moje wy niekochane jaźnie ^^
Rozdział był miły w czytaniu. Nie, nie chodzi o interpunkcję. Chodzi o luźną akcję, spokój i w sumie żadnych strasznych akcji. Ach, jak miło...
Natsu, ty niezdaro. Ale ty przecież umiesz tylko niszczyć, prawda? Niszczysz swój związek z Lucy to weź... Gray się musi wszystkim za ciebie zająć.
Ach, och, ach...
Gray broni Lucy, yay! Natsu, ogarnij się lepiej ._. Bo będę musiała odkurzyć Rose!
Bickslow : Dla niewtajemniczonych - Rose to snajperka Ren~chan.
Ciuciuś : Nie chcecie z takiej oberwać w łeb, wierzajcie mi.
Bickslow : Ja z niej oberwałem... Straszne ._.
Buziam <3
~Smexy Reneé, Bickslow i Ciuciuś