- No no no.. Nie ma Cię pięć miesięcy i w taki sposób
przepraszasz za swoją nieobecność? – Rzekł ni stąd ni zowąd młody Dreyar, który
właśnie wyszedł z gildii i zastał magów w krępującej, jak na tę chwilę,
sytuacji. – To ja też chcę takie przeprosiny. – Dodał z chytrym uśmieszkiem w
stronę zarumienionej blondwłosej.
- Nie pozwalaj sobie. – Warknął różowowłosy, obejmując mocno
dziewczynę.
- No co? Ja też rozpaczałem przez te pięć miesięcy. – Rzucił
ze smutną miną.
- Laxus.. co jak co, ale wydaje mi się, że Ty to chyba
cieszyłeś się z mojej nieobecności. – Wtrąciła Heartfillia. – Nie jesteś osobą,
która jakoś przejmuje się innymi. – Dodała.
- Ałć! To bolało. – Rzucił teatralnie, chwytając się za
serce.
- Jesteś pijany. Bredzisz. Idź do domu i się wyśpij.
- A pójdziesz ze mną? – Spytał, uśmiechając się zalotnie w
jej stronę i przybliżając się.
- Po moim trupie! – Zainterweniował Dragneel. – Łapy precz
od Lucy. – Wysyczał, zasłaniając ją własnym ciałem.
- Dobrze.. już dobrze. – Westchnął. – Dobra. Idę. Żegnaj Lucy.
– Wstał z ławki i chwiejnym krokiem ruszył w stronę domu. Dwójka magów
odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do siebie czule. - Chwila moment! –
Usłyszeli po chwili. Wrócił. Przewrócili komicznie oczami i spojrzeli na
pijanego Dreyar’a. – Zapomniałem czegoś! – Zakomunikował. Szybko zbliżył się do
blondwłosej i musnął jej usta. (Błagam! Nie bijcie! Chociaż to kto inny może te
baty dostać ;P) Dragneel szybko odepchnął go od dziewczyny. Zachwiał się,
jednak utrzymał równowagę.
- Ty.. – Salamander był wkurzony nie na żarty. Wstał i
złapał blondyna za koszulę. – Jak śmiałeś? – Już szykował pięść, by wbić mu ją
prosto w twarz, jednak zatrzymała go dziewczyna.
- Natsu, przestań. – Poprosiła z uśmiechem.
- Ale on..
- Jest pijany. – Dokończyła za niego. – Puść go. Najlepiej
to może go odprowadź do domu, bo czuję że może jeszcze narobić niezłego
zamieszania.
- A-ale.. – Próbował się jakoś wymigać od tego ‘zadania’,
jednak wzrok ukochanej wręcz nakazywał by to zrobił. – No dobrze.. – Zgodził
się niechętnie. – Poczekasz tutaj?
- Nie. Wracam do domu. – Podeszła do niego i cmoknęła go w
policzek. – Nie zrób mu krzywdy. – Wskazała palcem na nieprzytomnego już
blondyna, który wisiał na ramieniu Salamandra i odeszła nim ten zaczął coś z
siebie wydusić.
- I to ze mną niby są problemy? – Mruknął do nieprzytomnego
przyjaciela i z trudem ruszył w kierunku jego mieszkania.
Heartfillia siedziała w wannie i rozkoszowała się gorącą
wodą i zapachem lawendy, który roznosił się po całej łazience. Uśmiech nie
schodził z jej twarzy. To zdecydowanie był jeden z najlepszych dni w jej życiu.
Nadal czuła gorące usta Salamandra na swoich. Uwielbiała ten stan. Kochała go.
Teraz wiedziała to na pewno. Teraz może być tylko i wyłącznie lepiej. Pół
godziny później owinęła się w ręcznik i postanowiła coś przekąsić. Przechodząc
z łazienki do kuchni, zauważyła różową czuprynę.
- No co Ty swojego domu nie masz? – Rzekła, nie zatrzymując
się.
- Mam, ale zdecydowanie wolę być w Twoim. – Odpowiedział z
szerokim uśmiechem, kierując się za nią do kuchni. Oparł się o framugę i
patrzył na owiniętą tylko w ręcznik blondwłosą, która robiła jakieś kanapki.
- Długo będziesz mnie tak pożerać wzrokiem? – Rzuciła,
siadając na krześle.
- Dopóki się porządnie nie najem.
- Weź mów po ludzku.
- Mam na Ciebie ochotę, wiesz? – Kucnął przed dziewczyną i
objął w pasie.
- Nie widzisz, że jem?
- Przytyjesz.. – Rzucił pod nosem. Na jego nieszczęście
dziewczyna wszystko słyszała i zdzieliła go za to po głowie. – Przepraszam. –
Dodał szybko, nie przejmując się guzem, jaki mu nabiła. – Nie ważne jaka
będziesz. I tak będę Cię kochać. Wiesz jak to mówią? Kochanego ciała nigdy za
wiele. – Uśmiechnął się do niej szeroko. Spiorunowała go wzrokiem, zrzuciła
głowę ze swoich kolan, a niedokończone kanapki wsadziła do lodówki i z obrażoną
miną udała się znów do łazienki, trzaskając przy tym mocno drzwiami. – Lucy? –
Podszedł do drzwi i zaczął w nie pukać. – Przepraszam! Wcale nie jesteś gruba!
- Weź już stąd idź! – Krzyknęła.
- Przepraszam! Nie chciałem Cię urazić!
- Jasne, spoko! Nie gniewam się.
- Poważnie?
- Nie! A teraz wynocha!
- Ale Lucy..
- Liczę do trzech i ma Cię tutaj nie być, bo inaczej się do
Ciebie już nie odezwę! Raz..!
- No dobrze, już dobrze.. pójdę sobie. – I faktycznie. Jak
powiedział, tak zrobił. Bardzo niechętnie podszedł do okna, zerkając co chwilę
na drzwi od łazienki.
- Dwa..!
- Ale wiesz co? – Wrócił się z powrotem.
- No czego jeszcze? – Warknęła.
- Kocham Cię! Bardzo! – Krzyknął z uśmiechem i wyskoczył
przez okno. Heartfillia uśmiechnęła się pod nosem.
- Ja Ciebie też głupku. – Odpowiedziała. Wiedziała, że
usłyszy. Zdjęła ręcznik i bacznie zaczęła się przyglądać swojemu ciału. – Może
faktycznie jestem gruba? – Rzekła do siebie. Nie myślała zbyt długo. Podeszła
do szafy i wyciągnęła jakieś luźne ciuchy. Szybko je na siebie włożyła i
wybiegła z mieszkania. Mimo iż była bardzo późna godzina, ona postanowiła
biegać. Tak na początek niewielki dystans. Truchtem do gildii, a później przez
las i prosto do domu. Będąc bliżej gildii, nadal słyszała wesołe wrzaski swoich
przyjaciół. Ci to mają zdrowie. –
Skwitowała w myślach i pobiegła do lasu. Co więcej, zanim do niego wbiegła
czuła na sobie czyjś wzrok. Szybko się odwróciła, lecz nikogo nie zastała. Wzruszyła
tylko ramionami i pobiegła przed siebie. Las, tak samo jak i ulice Magnolii o tej
porze były puste. Chociaż nie chciała tego okazywać, bała się ciemności. Szybciej
przebiegła przez las i była coraz bliżej swojego mieszkania. Wbiegła na piętro
i wzięła się za pompki, przysiady i brzuszki. Pokaże im wszystkim nową Lucy! Uśmiechnęła się szeroko i po
skończonych ćwiczeniach opadła na łóżko.
Ranek bardzo słoneczny, bardzo przyjemny. Wyprostowała kości
na łóżku i przeklęła w myślach bolące mięśnie. Nie poddam się! Pomyślała hardo. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Dodała. Wyskoczyła z łóżka i
pognała do kuchni. Już miała w rękach wczorajsze kanapki, jednak zdecydowała
się na coś innego. Na stole w kuchni leżały owoce. Z szuflady wyciągnęła nóż i
z uśmiechem pokroiła kilka z nich w kostkę, po czym wymieszała i ze smakiem
zjadła. Wzięła szybką kąpiel, przebrała się w codzienne ciuchy i spacerkiem
ruszyła w stronę gildii.
- Cześć wszystkim! – Przywitała się wesoło z przyjaciółmi, a
każdy z nich odpowiedział jej. Dosiadła się do baru, gdzie Tytania i białowłosa
barmanka zawzięcie o czymś dyskutowały.
- Hej Lucy! – Rzuciły, gdy tylko ją zauważyły.
- O czym plotkujecie? – Spytała ciekawska.
- O Laxusie.. wczoraj nieźle się upił. – Skwitowała z
uśmiechem Strauss.
- Taa.. zauważyłam. – Potwierdziła blondwłosa.
- No właśnie.. gdzie wczoraj zniknęłaś tak szybko? Impreza
dopiero się rozkręcała. Co więcej, ona była specjalnie dla Ciebie. – Skarciła
ją Scarlet.
- Oh, no proszę Was.. Wszyscy wiemy, że tutaj imprezy są
codziennie i to nawet bez okazji, więc nawet jeśli mnie nie było to i tak mało
kto to zauważył. – Stwierdziła Heartfillia.
- Natsu też nie było od samego początku. – Skwitowała
szkarłatnowłosa. Na to stwierdzenie, na policzkach brązowookiej pojawiły się
delikatne rumieńce. – Lucy? Nie mów, że Ty i on.. – Zaczęła podekscytowana.
- No nie myślcie sobie zbyt wiele! – Krzyknęła zażenowana.
- Aaaa! – Pisnęła Mirajane. – Ja wiedziałam, że wy do siebie
pasujecie. – Brązowooka przekręciła tylko oczami i podparła głowę o rękę.
- Mogę poprosić o trochę wody? – Spytała.
- Wody? Dlaczego? – Zdziwiła się Tytania.
- Zmieniam tryb życia. – Odpowiedziała.
- Po co?
- Zaczynam o siebie dbać. Wiecie.. dieta, ćwiczenia..
- Zwariowałaś? Masz wszystko na miejscu i wszystko, czego
trzeba. Co chcesz jeszcze zmienić?
- Zdanie innych na temat mojego wyglądu. A teraz wybaczcie,
chcę odwiedzić Shiro i dzieciaki. Zobaczymy się później! – Pomachała
przyjaciołom na pożegnanie i spacerkiem udała się do Domu Dziecka.
Parę minut później zabawiała wraz z czerwonowłosym
bliźniaki.
- Urośli.. Wy wszyscy się zmieniliście przez te pięć
miesięcy. – Skwitowała blondwłosa.
- No jasne! Jestem bardziej męski! – Zakomunikował chłopak.
Dziewczyna się zaśmiała.
- Brzmisz jak przyjaciel z mojej gildii. Dogadalibyście się.
No a… - Zaczęła niepewnie. – Znalazłeś dziewczynę? – Dodała szeptem. Sądząc po
wypiekach na policzkach chłopcach, odpowiedź miała gotową. – Co to za
szczęściara?
- Fumiko.. ale nie jesteśmy razem. Trafiła tutaj zaraz po
tym jak Ty zniknęłaś. Jest taka jak ja na początku. Zamknięta w sobie, z nikim
nie chce rozmawiać ani się bawić. – Opowiedział jej. – Ale ja staram się jak
mogę, by ją uszczęśliwić. – Dodał z uśmiechem.
- Jestem z Ciebie dumna. – Rzekła i poczochrała chłopca po
głowie. Wzrokiem udało jej się wyszukać dziewczynkę, około trzynastoletnią.
Siedziała w kącie i rysowała palcem po podłodze. Miała piękne czarne długie
proste włosy i ciemną cerę. Tylko tyle udało jej się dostrzec. – Jaki ma kolor
oczu? – Spytała.
- Niebieski. Dlaczego pytasz?
- Niebieski symbolizuje wytrwałość. Całkowicie temu
zaprzecza. Tak jak Twoje imię i kolor Twoich włosów. Dobraliście się. Idź do
niej i poproś ją o spacer.
- S-spacer? A-ale ja.. – Jąkał się.
- No weź się w garść. Podobno stałeś się męski, więc mi to
pokarz. – Nakazała.
- O-okej.. ale nie śmiej się ze mnie.
- Obiecuję. – Chłopak szybko poprawił swoje ubranie i
podszedł do dziewczyny. Heartfillia bacznie obserwowała całe to zjawisko.
Uśmiechała się pod nosem. Widziała jak czarnowłosa kręciła przecząco głową.
Czerwonowłosy był nieugięty. Gestykulował i widocznie musiał podać dobre argumenty,
bo dziewczyna w końcu wstała z ziemi i pozwoliła się wyprowadzić chłopakowi z
budynku. Sukces! – Pogratulowała
sobie w myślach.
Końcówka taka byle jaka.. heh, ale początek całkowicie
rozwala mi system, włącznie z tytułem xD To wina procentów.. tak tak.. wtedy
dopiero mam wene, a końcówka jak widać – obyło się bez ;P
Aaa.. i tak: Yasha-chan.. to opowiadanie chciałam zakończyć
na 30 lub 35 rozdziałach.. trochę się rozpędziłam ^^ myślę jednak, że na 45
rozdziale będzie koniec.. no to wszystko okaże się ‘w praniu’.. a co będzie
potem.. hmm.. myślałam o całkowitym zakończeniu pisania opowiadań.. ale od
kilku dni chodzą mi po głowie dwa pomysły.. nie wiem czy je zrealizuję, ale o
wszystkim będę informować ^^
:*
Nie nie nie! Kochana, nie, nie, nie! :D
OdpowiedzUsuńNie można kończyć w takim momencie, no! :<
A tym bardziej nie godzę się na koniec tego opowiadania. Jest takie wciągające, miłe i przyjemne ... i nie chcę abyś, przestała. Ale oczywiście to są moje widzimisię, a ja nie zmuszam nikogo, tylko pokazuję jak znaczące jest to opowiadanie. :)
Laxus, ty pijaku jeden, skradł całusa na oczach Salamandra :D. Ale punkt dla niego- przynajmniej rozzłościł chłopaka. No, no i gołąbeczki nasze przyłapane na takiej scenie, fiu, fiu, już wyobrażam sobie ich rumieńce <3.
Potem, kiedy Natsu powiedział, że Lucy przytyje, sama miałam ochotę zdzielić go po głowie ^^. Na szczęście wyznał te ważne słowa i udobruchał nastolatkę. Teraz, jak czytałam o Lucy, która trenuje, miałam przed oczami samą siebie :c. Chociaż ja nie mam aż takiej wytrwałości, ale chyba teraz dla odmiany wezmę się za siebie. ;)
A Tobie Kochana, dużo weny i żebyś nasz szybko nie opuszczała. :****** < 3
Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa Twoich pomysłów.
Pozdrawiam
Pierwsza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <33333333
Usuńwreszcie się doczekałam.
HAHA ! Nie jestem sama ! Ja również nie chce abyś skończyła to opowiadanie ; c <3
UsuńPierwsza !
OdpowiedzUsuńHey kochana ! : * O jeju jak mnie tu dawno nie było! O.o ; c Za co chciałam serdecznie przeprosić ; /
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to uśmiałam się :D Naprawdę XD To było wredne z jego strony chociaż ... chciał dobrze :D A biedna Lucynka teraz taka zdesperowana xd Cud-miód ! :D
Tylko nie rozumiem dlaczego chcesz to kończyć ! Ja bym powiedziała, że to dopiero kończysz wstęp :D ! A gdzie tu rozwinięcie ! >.> A ty mi tu o zakończeniu myślisz ! Ani mi się waż ! ; c
Uwierz mi, ze z tego wszystkiego da się jeszcze wykrzesać sporo pomysłów ... a gdybyś chciała to bys nawet nie miała ochoty kończyć :D
No oczywiście jeśli to ci się nudzi .. jeśli nie masz ochoty tego pisać .. ; / WSZYSTKO W TWOICH RĘKACH ! ( Boję się, że przez te twoje ręce naprawdę to skończysz ; c ) Ty mi tu miłość rozwijaj ! Jakieś przeżycia ! Więcej akcji czy misji ! JEST DUZO POMYSŁÓW ! NAPEWNO !
Ja bym w ankiecie zaznaczyła, ze nie ... a to z tego powodu iż wolałabym kontynuację tej historii ;D Ale boję się, że weźmiesz to zbyt dosłownie i zaraz nie bedzie ani nowego opo ani kontynuacji ; c
Przemyśl to proszę <3
Buziaki kochana ;* U mnie nowy rozdział ( od dłuższego czasu XD ) jeśli masz czas to zapraszam ;*
Świetny rozdział kochana :3 Cholerny wredna Natsu, przecież Lucynka nie jest gruba... Czyżby udzieliło mu się od Happiego , który zawsze denerwuje Lucy mówiąc jej że za dużo waży albo coś w tym stylu? XD Biedna Lucy się odchudza XD zastanawiam się kto ją obserwował jak biegała... Coś czuję że będzie z tego jakaś większa afera xD Ślę wenę Animka-chan i czekam na następny rozdział :3
OdpowiedzUsuńNo cóż jednak nie -.- xD Shiro i Fumiko < 3 Tworzymy nowy paring :3 ShiFu ( to jak ten z Kung Fu Pandy *o* ) < 3 I jak najbardziej masz nie KOŃCZYĆ! xDD 45 rozdziałów TT.TT Za mało TT.TT Nie przeżyje TT.TT
OdpowiedzUsuńShiro: NIe marudź -.-"
Cicho >..< A ty Laxus -.- Przesadzasz już -.- Nie kradniemy buziaków Lu~chan przy NATSU -.- Bo to zUe -.-
Laxus: Pijany byłem, no!
Nie wciskaj mi tu kitu dobra?! A tobie kochana życzymy weny na rozdziałów w liczbie 48574938754389 i 5892562396532746 buziaków ;*
ShaShiLax xD ;*
Błagam tylko nie kończ pisać opowiadań.
OdpowiedzUsuńProszę, będę grzeczna i ograniczę nutellę jak będzie trzeba- choć to będzie ponad moje siły.
Co do rozdziału pijany Laxus mnie rozwalił. To było prześmieszne!
Zazdrosny Natsu :)
Zacieszam jak nienormalna więc na tym kończę ten wieśniacki komentarz.
Podoba mi się. ;> Szkoda, że nikt nie interesuje się tym, co Lucy robiła przez tych kilka dni (w ich mniemaniu miesięcy)... Szkoda. :C
OdpowiedzUsuńOMG.Lakszu czo on ..LUCY POCAŁOWAŁ?! ;-; XD no nie dziwie się Natsu ,że się tak wkurzył >.< ale z tą to przesadził!! zdarza się..w końcu to Natsu,on mówi nie myśli :3 XDXD I Lucy się od razu wzięła..jaki zapał ^^ nono Lucynka :'D To dobrze..I Shiro zmężniał..mrr xD ale czemu niby ta Fumi-Chan taka nieśmiała..czy cu ;-; zrób o nich one shot :) przeczytałabym,zyczę weny i zapraszam do siebie :>
OdpowiedzUsuńOjooj, Lucy na diecie. Nie wiem po co, bo tak samo Happy w Mandze gadał, że taka ciężka -.-.
OdpowiedzUsuńLaxus... Ty pijaku!!! Lucy nie twoja to nie całuj. Znajdź se kogoś np. eeee...
I nie, nie i jeszcze raz nie kończ opowiadania, bo tu jeszcze nawet Jellala nie było *chlip, chlip* I jeszcze jakieś przygody muszą być, po co szła po moc, której nie wykorzystuję.
Weny serdecznię Tobie życzę.
Nadrobiłam ~ <3
OdpowiedzUsuńLucyno, ty i dieta ._. Niech ci cycki schudną, ot co!
LaxLu, kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ~ <3 <3 <3 Kooochaaaaam <3 Szkoda, że był pijany ._. I szkoda, że Natsu się wtrącił ._. A mogło być tak pięknie!
Shiro się zakochał *o* To super *o*
Mam nadzieję, że za szybko tego opowiadania nie skończysz :P
Buzia ~ !
~Smexy Reneé (Bo Bickslow i Ciuciuś jeszcze śpią xD)
Lax~chan, nie poddawaj się, Lucy jest twoja!
Chcesz kończyć pisać opowiadania? Chyba żartujesz, wiesz ile fanek twojego pisania znajdzie się wtedy pod twoim domem z widłami? W tym ja :3
OdpowiedzUsuńLaxLu było świeetne.. Szkoda, żę Natsu go od niej odciągnął. Choć i tak wolę LaxCanę ;P
Jestem ciekawa po ilu dniach Lucy wymięknie xD Lucynko, kochanego ciałka nigdy za wiele.. a i cycki ci urosną ;)
Shiro, jak ja go uwielbiam.. Chociaż chyba rozdział czy dwa temu mówił, że Lucy to jego narzeczona. A nowy paring zapowiada się ciekawie, ShiFu :)
WEny!
Laxus zabrał sobie buziaka??? Ale się dzieje!!! I jeszcze Lucy się odchudza??? Ten świat staje na głowie :). Nie ma mowy żebyś kończyła!!! Protestuje!!!
OdpowiedzUsuń