Wieczorem blondwłosa postanowiła odwiedzić gildię. Odkąd
zaczęła pracować w sierocińcu, przebywała tam co jakiś czas. Wtedy, gdy nie
odczuwała zmęczenia albo gdy po prostu chciała wszystkich zobaczyć. Mimo późnej
pory, wszyscy magowie znajdowali się w gildii. Każdy przywitał ją z szerokim
uśmiechem. Nie mogła tego nie odwzajemnić. Podeszła do baru, gdzie siedziało
kilku magów.
- Cześć wszystkim. Miruś, mogę prosić o coś do picia? –
Spytała, dosiadając się.
- Hej Lucy. – Odpowiedzieli chórem. Starsza Strauss od razu
podała jej chłodny napój.
- Jak po pracy? – Zagadnął ją pierwszy młody Dreyar.
- Z każdym dniem coraz lepiej. Dzieciaki są cudowne.
Niektóre bardzo pomagają, co mnie bardzo cieszy.
- Nie przemęczasz się za bardzo? – Wtrącił się Salamander.
- Czasem odczuwam to zmęczenie, jednak nie chcę narzekać.
Lubię tą pracę. A zmieniając temat: co tutaj się dzieje?
- Każdy goni co chwilę na misję. Levy nadal szuka sposobu,
by Ci pomóc, dziadek prosi Porlyusicę każdego dnia o jakieś wskazówki.. z
marnym skutkiem. – Odpowiedział jej blondyn.
- Nadal się tym przejmujecie? Od miesiąca przejmujecie się
moim stanem zamiast zająć się własnymi sprawami. Nie widzicie, że to bez sensu?
- Bez sensu?! – Uniósł się Dragneel, przez co oberwał w
ramię od starszego kolegi. – Trzeba mieć nadzieję. – Dodał normalnym,
spokojniejszym tonem.
- Dzięki za Wasze wsparcie i dobre chęci, ale już nic nie
możecie z tym zrobić. A teraz wybaczcie. Idę do domu. Dobranoc. – Rzuciła z
uśmiechem i nie czekając na jakieś gesty członków, wyszła. Po kwadransie
znalazła się już w mieszkaniu. Wszystkie emocje opadły, gdy tylko wskoczyła do
wanny z gorącą wodą. Po kąpieli, przebrała się w swoją ulubioną piżamę i udała
się w krainę snów.
Rankiem obudziło ją ćwierkotanie za oknem. Z uśmiechem
wstała z łóżka i wykonała poranne czynności. Na szybko przygotowała sobie
śniadanie i wybiegła z mieszkania. Po drodze jednak natknęła się na
niebieskowłosą przyjaciółkę.
- Lucuś! – Uśmiechnęła się szeroko McGarden.
- Miło Cię widzieć Levuś.
- Mam dobre wieści. Prawdopodobnie znalazłam jakiś sposób na
odzyskanie Twoich mocy. – Rzekła z jeszcze większym uśmiechem. – Co prawda,
jeszcze nikt go nie zastosował, ale spróbować można.
- Nie chcę sobie robić złudnych nadziei. Przepraszam Cię
Levuś, spieszę się.
- Przynajmniej wysłuchaj jaki to sposób. – Prosiła.
- No dobrze. – Westchnęła. – Przyjdę dzisiaj do gildii to
wszystko mi wytłumaczysz. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Dozobaczenia! –
Krzyknęła na odchodne. Po kilku minutach wbiegła do budynku, gdzie przywitano
ją z szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry! – Krzyknęły naraz wszystkie dzieci.
- Dzień dobry Kochani. – Odpowiedziała, gdy już wyregulował
się jej oddech.
- Lucy, mam prośbę. – Rzekła od razu starsza kobieta.
- Słucham, o co chodzi?
- Czy mogłabyś wyjść dzisiaj z bliźniakami na zakupy? Rosną
jak na drożdżach.
- Nie ma problemu Pani Takase. Chętni z nimi wyjdę. – Widząc
smutny wzrok czerwonowłosego chłopca, szybko dodała: - A czy mogę zabrać też
Shiro?
- Oczywiście. – Odpowiedziała z uśmiechem. Blondwłosa podeszła
do chłopca i przeczesała mu włosy.
- Zaraz wychodzimy. Idę po Shoutę i Koutę. – Zakomunikowała
i poszła po bliźniaki. Heartfillia wzięła jednego na ręce, a drugim zajął się
jej dzisiejszy pomocnik.
Słońce świeciło od samego rana, co tylko wprawiało w dobre
samopoczucie mieszkańców Magnolii. Blondwłosa wraz z Shiro od kilku godzin
chodzili po sklepach, by znaleźć jakieś ubrania dla bliźniaków. Jednak jak się
okazało, mimo swojego młodego wieku są już bardzo wybredni. (No to powodzenia w
szukaniu dziewczyn chłopaki ;P) Ku ich uciesze w końcu udało im się odnaleźć
sklep z ubraniami, z których byli zadowoleni.
- Bardzo jesteście zmęczeni? – Spytała, gdy wyszli ze
sklepu.
- Nie bardzo. – Odrzekł czerwonowłosy, a bliźniaki przecząco
pokręciły głową.
- Dobrze. – Uśmiechnęła się. – Zabieram Was w takim razie w
pewne miejsce. – Rzekła tajemniczo, a trzem młodym mężczyznom aż z wrażenia
zaświeciły się oczy. Po kwadransie stanęli przed wspomnianym przez dziewczynę
miejscem. – Cześć wszystkim! – Krzyknęła wesoło, wprowadzając za sobą małych
gości. Oczy wszystkich skierowały się właśnie w ich stronę. – Nie bójcie się,
to moi przyjaciele. – Szepnęła do chłopców z uśmiechem.
- Wycieczka? – Tuż przed nimi pojawiła się starsza Strauss
ze swoim firmowym uśmiechem.
- Tak jakby. Rano widziałam się z Levy i obiecałam jej, że
się zjawię. – Wytłumaczyła brązowooka.
- Ah tak. Wspominała coś. Miło mi Was poznać. Jestem Mira. –
Uśmiechnęła się przyjaźnie do wystraszonych bliźniaków. Od razu przypadła im do
gustu. (No kto by pomyślał? ^^) Wyszli zza blondwłosej i podeszli kilka kroków
do barmanki.
- Jakie słodkie bliźniaki! – Krzyknął ktoś z tłumy i
większość damskiego grona ‘rzuciło’ się na nich. Co więcej, bliźniaki nie
protestowały. Uśmiechali się szeroko do swoich ‘niań’.
- No to Kouta i Shouta sprzedani. – Skwitowała Heartfillia.
– A Ty Shiro? Chcesz zwiedzić gildię, czy… - Nie musiała kończyć. Czerwonowłosy
chwycił ją mocno za rękę i nic nie wskazywało na to, że chce ją puścić.
Uśmiechnęła się tylko delikatnie pod nosem i ruszyła w poszukiwaniu McGarden.
- O, nowy chłopak? – Rzucił młody Dreyar z chytrym
uśmieszkiem.
- A owszem. – Odgryzła mu się równie żartem.
- Hej młody! Nie pozwalaj sobie! – Warknął różowowłosy,
który w momencie znalazł się przed nimi.
- Natsu, no co Ty? Jesteś zazdrosny? – Spytała blondwłosa,
uśmiechając się szeroko.
- C-co? Łapy precz od Lucy! – Powtórzył znowu Salamander.
- Bo co? – Burknął czerwonowłosy, patrząc na niego groźnie.
Magom Fairy Tail widocznie podobała się ta scena, bo w ciszy i z szerokimi
uśmiechami, przypatrywali się jej. – To moja narzeczona. Poszukaj sobie innej.
(Yohohohohoho ;D płaczę ze śmiechu normalnie! ^^) – Rzucił po chwili, co
wywołało falę śmiechu wśród magów, a nawet blondwłosa zaczęła się śmiać.
Dragneel tylko zacisnął pięści i spłonął delikatnym rumieńcem.
- No to Ci młody dogadał. – Laxus poklepał chłopaka po
plecach i tak samo jak reszta, zaczął się śmiać. – Masz konkurencję. – Dodał
między salwami śmiechu.
- Odwal się. – Syknął i spojrzał na młodego ‘rywala’. –
Jesteś za młody by mieć narzeczoną.
- A Ty za głupi.
- Ty mały skur~.. (Wiem.. pewnie teraz wszyscy mają w głowie
TEN brzydki wyraz, ale akurat chodzi mi tutaj o słowo ‘skurczybyku’ ^^)
- Natsu! – Warknęła blondwłosa po chwili poważniejąc.
- To on zaczął! – Bronił się Smoczy Zabójca.
- To Ty zacząłeś głupku! – Krzyknął młody.
- Shiro, dosyć. To niegrzeczne tak mówić. – Skarciła go
brązowooka.
- Przepraszam Lucy. – Rzekł w jej stronę ze smutną miną. –
Ale Ciebie nie przeproszę. – Mówiąc to, pokazał Dragneelowi język, co go
jeszcze bardziej zdenerwowało. Jeszcze przez dłuższy czas wymieniali się
nienawistnymi spojrzeniami.
- Wyluzuj Natsu. – Zainterweniował blondyn, kładąc mu na
ramieniu rękę.
- Widzieliście Levy? – Spytała w końcu blondwłosa,
zmieniając temat. W końcu to po to tutaj właśnie przyszła.
- Jest w bibliotece. Czeka na Ciebie. – Odpowiedział jej
Redfox, który zjawił się niewiadomo skąd. Heartfillia wraz z Shiro udali się
tam, zostawiając ucieszonych bliźniaków wśród przybranych cioć.
Jak się okazało, sposób który Levy przedstawiła Lucy był
bardzo ryzykowny, niebezpieczny. Wiązał się z tym, że jeżeli odzyska moc, jej
życie może skrócić się aż o siedemdziesiąt procent. Heartfillia z uśmiechem
podziękowała za dobre chęci. Odmówiła i razem z podopiecznymi wyszła z gildii,
kierując się prosto do Domu Dziecka.
- Proszę, proszę. Kogóż tutaj mamy? – Usłyszeli nagle za
sobą. Nim Heartfillia zdążyła cokolwiek zrobić, Shiro ruszył na osiłka z
pięściami. Został jednak szybko przez niego odepchnięty, przez co upadł na
ziemię i odniósł niewielkie obrażenia.
- Shiro! – Krzyknęła przerażona blondwłosa i podbiegła do
chłopaka, pomagając mu wstać. Schowała za sobą i jego i bliźniaki. – Shiro, weź
Koutę i Shoutę i ukryjcie się. Zaraz do Was dołączę. – Nakazała.
- Ale.. – Zaczął czerwonowłosy.
- Żadnego ‘ale’! Zabierz ich i uciekajcie! Najlepiej od razu
do sierocińca! – Chłopak, choć niechętnie, skinął głową i wziął bliźniaki za
rączki i uciekł. – Teraz możemy walczyć. – Rzekła, gdy już chłopcy się
oddalili.
- Walczyć? A co Ty możesz mi zrobić? – Prychnął.
- A na przykład to! – Heartfillia wzięła do ręki starą
parasolkę, która leżała niedaleko kosza na śmieci i zaczęła nim wymachiwać. Na
jej szczęście udało się zranić przeciwnika, ale jej rany były większy, bowiem
mężczyzna miał nóż.
- Pomocy! – Krzyknęła jakaś obca kobieta, która widziała
całe to zajście, a napastnik uciekł w popłochu. Heartfillia z krwawiącym
ramieniem pobiegła od razu do Domu Dziecka. Gdy już tam dotarła, okazało się,
że Shiro dokładnie wszystko opowiedział.
- Przepraszam.. tak bardzo przepraszam.. – Rzekła smutno,
zaciskając mocniej rękę na krwawiącym ramieniu.
- Nie przepraszaj Lucy. To nie Twoja wina. Ważne, że nikomu
nie stało się nic poważniejszego. Chodź, opatrzę Twoje ramię. – Rzekła Pani
Takase i zaprowadziła blondynkę do swojego gabinetu. – Shiro, przypilnuj na
chwilę dzieci. – Rzuciła przez ramię do chłopca, na co ten zgodził się
skinięciem głowy.
Do końca dnia blondwłosa milczała. Ze smutną miną siedziała
na ziemi, a obok niej zmartwiony stanem dziewczyny Shiro.
- Lucy, nie martw się. – Próbował ją pocieszyć
czerwonowłosy. Uśmiechnęła się blado. Wiedział jednak, że nie jest to szczery
uśmiech. Podniósł się trochę i ucałował policzek brązowookiej, na co ta lekko
się zdziwiła. (Kyaa.. a jak dla mnie było to przekochane! <3)
- Dziękuję Shiro. – Odpowiedziała po chwili. Jestem beznadziejna. – Rzekła w myślach.
- Nie da się cofnąć czasu. – Dodał chłopak. Po tych słowach,
wpadł jej do głowy pewien pomysł. Szybko wstała, przytuliła chłopaka i wybiegła
z budynku. Od razu ruszyła w kierunku stacji. Na jej szczęście złapała ostatni
pociąg kierujący się w stronę obrzeży Magnolii. Gdy już wyszła z maszyny,
pobiegła do portu, wypożyczyła łódź i popłynęła na wyspę Lotus. Nie tracąc ani
chwili, szybko zacumowała łódź i ruszyła w kierunku Smoczego Dworu. Zdyszana,
zastukała kilkakrotnie kołatką, a po chwili drzwi otworzył jej znajomy lokaj.
- Skądś Panią znam. – Rzucił zaskoczony obecnością
dziewczyny.
- Dobry wieczór. Przepraszam, że przeszkadzam, ale
potrzebuję pomocy. – Touma wpuścił ją do środka. – Muszę skorzystać ze Schodów
Czasu. – Dodała ciszej i nie czekając na jakiekolwiek słowa ze strony
mężczyzny, udała się do zachodniego skrzydła.
- Co Pani robi? – Spytał wyraźnie zaciekawiony a zarazem
przejęty nieznanym zamiarom blondwłosej, gdy dogonił ją przed samymi drzwiami.
- Proszę się o mnie nie martwić. – Rzuciła z uśmiechem.
Otworzyła drzwi i szybko je zamknęła czując pod stopami pierwszy stopień. – Mam
nadzieję, że mi pomożesz.. mamo.. – I wbiegła w głąb ciemnego pomieszczenia.
Dam dam dam ~ !
Niespodziewany zwrot akcji, prawda? Nie było tego w planach
^^ Wszystko dzięki czytelniczce Marcie!
Kochana, dziękuję! Dodałaś mi weny
xD To dla Ciebie ten rozdział ;*
Ahh.. ręka mnie boli, ale było
warto to napisać ^^
Jestem z siebie mega dumna! Jak
nigdy!
Miłego czytania Mordki moje! <3
A i P.S. Yoruichi Yo: Pod ostatnim rozdziałem dodałaś komentarz, że Shiro wyzna pierwszy miłość Lucy.. wiesz co sobie wtedy pomyślałam? Że jesteś chyba jakimś jasnowidzem normalnie.. Gdy umieściłam właśnie postać czerwonowłosego w tym opowiadaniu, miałam to zrobić.. no a w dzisiejszym rozdziale to tak prawie to zrobił ;P ;*
A i P.S. Yoruichi Yo: Pod ostatnim rozdziałem dodałaś komentarz, że Shiro wyzna pierwszy miłość Lucy.. wiesz co sobie wtedy pomyślałam? Że jesteś chyba jakimś jasnowidzem normalnie.. Gdy umieściłam właśnie postać czerwonowłosego w tym opowiadaniu, miałam to zrobić.. no a w dzisiejszym rozdziale to tak prawie to zrobił ;P ;*
Ha, pierwsza! ;p Rozdział świetny, dodałaś mi weny. ;D ale i tak domagam się: więcej, więcej! ^^'
OdpowiedzUsuńweny życzę!;*
i rzecz jasna, zapraszam do siebie na bloga. chodź jeszcze w budowie, to pierwszy rozdział już się pojawił. ^^'
http://historyoffairytail.blogspot.com/
Świetny rozdział < 3
OdpowiedzUsuńMoment, w którym Shiro pocałował Lucynkę w policzek KYAAAAAA ! Kawaii < 333 Mhmm, czyżby pojawiła się jakaś realniejsza szansa na to, żeby Lucy odzyskała moc? Jak możesz przerywać w takim momencie :C XD
No dobra kochana, życzę DUUUUUUUUŻO WENY < 33
Cudnie ;*
OdpowiedzUsuńKiedy Shiro powiedział Natsu, że Lucy to jego narzeczona był przeuroczy, podobnie ten całus w policzek :) A Natsu się awanturował, czyżbyśmy mogli spodziewać się za niedługo pierścionka? ;)
A teraz ta akcja ze Schodami Czasu.. łohoho, jestem ciekawa czy Lucy odzyska tylko moc, czy może zmieni też coś jeszcze ;)
Przerywanie w takim momencie powinno być karalne ;.;
Weny!
Shiro x Lucy :3 i Jeszcze ten buziaczek.. Kawaii <3 *Kicha*
OdpowiedzUsuńTomoe: Ostatnio mówiłaś że Nalu jest fajniejsze ...
Ciii.. to jest słodsze ^^
Tomoe: *Facepalm* a czemu już nie lubisz Nalu?
Lubie Nalu, kto ci powiedział że nie lubię? Tylko teraz wolę ShiLu xD .. ty nic nie rozumiesz.. :c *Kicha*
Tomoe: Ćpałaś coś?
Majeranek :3
Tomoe: Ooo matko.. to czemu kichasz?
I jeszcze niuchnęłam pieprzu ^^ *Kicha*
Tomoe: I wszystko jasne..
Ty nie jesteś od niczego uzależniony? Alkoholiku?!
Tomoe: Sama sobie odpowiedziałaś...
Serio? Aaaa.. Dobra, wysyłasz razem ze mną wenę twórczą? *Słodkie oczka*
Tomoe: Tsaaa.. życzę dużo weny bo ona mnie zamęczy jak nie będzie miała co czytać...
Jakby kijek żył to bym cię uderzyła za to..
~ Pozdrawiamy i życzymy weny! Mina i Tomoe. <3
Ha ha ha ha bo ja jestem czarownica :P
OdpowiedzUsuńWięc teraz schowam już swoją czarodziejską kule i nic nie będę pisać :P
A rozdział cudowny, na moje jak by Shiro był większy i starszy to by dostał w zęby od Natsu. No może wreszcie się obudzi za nim straci Lucy. Upsss.... wymknęło się... Nie no że nie zamordujesz jej, ale pewnie spowodujesz jakieś komplikacje.
A co do schodów czasu. Hymmm wiem na pewno że będzie się działo... I poświęcisz masę rozdziałów na to...
Shiro kochanie więcej wkurzaj Natsu...
Ha ha ha hi hi hi wredna jestem
Kochana masę weny, jeszcze raz weny....
Pozdrowionka ^.^
Lucy na pewno odzyska moc :D Nalu uwielbiam, ale ostatnio zaczyna mi pasować, żeby Lucy była z kimś innym (lekkie znudzenie tą parą?)Zachowanie Shiro było cudowne xD I Natsu zazdrosny ;3
OdpowiedzUsuńI co się stanie? Chce już wiedzieć teraz ^^ ale wytrzymam xD
Wiem, że ostatnio nie pojawiam się u Ciebie często i nie komentuję pod każdą notką, ale staram się od czasu do czasu coś sensownego napisać ^^
pozdrawiam =)
Hahahaha uśmiałam się :D Shiro - kocham Cię xD To jak się kłócił z Natsu... nie powiem, młody wyszczekany, uwielbiam go za to ;D
OdpowiedzUsuńI zaczynam wierzyć w to, że Lucynka odzyska moc :3 By więcej żaden paker jej nożem nie ciachnął... Tylko jak znów będzie magiem to ciekawe co zrobi, chyba będzie miała trudny wybór między gildią a domem dziecka... Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! (jak mogłaś skończyć w takim momencie.... no jak -.-)
Buziaki :*
Narzeczona!!! Ale mnie rozbawiłaś :). I powrót do przeszłości - fajna koncepcja :).
OdpowiedzUsuń