Granatowe niebo zostało wysypane złocistymi gwiazdami.
Księżyc zaś swoją światłością wdzierał się przez okno, gdzie leżała blondwłosa.
Z uśmiechem patrzyła w niebo. Sama. Tęskniła za swoimi Duchami, za jej
kochanymi przyjaciółmi. Wiedziała jednak, że nic im nie grozi. To jej
wystarczyło. Wstała z łóżka, podeszła do okna i otworzyła je na oścież
napawając się świeżym nocnym powietrzem.
- Dlaczego nie śpisz? – Usłyszała z dołu. Znała ten głos.
Dragneel siedział na ławce tuż pod oknem pokoju.
- N-natsu? – Zdziwiła się. – Co Ty tutaj robisz?
- Siedzę.
- To widzę. Dlaczego nie pójdziesz do domu?
- Nie chcę Cię zostawić samej.
- Nie jestem sama.
- Ale bez magii.. a gdyby.. a gdyby ktoś Cię zaatakował?
- Umiem się obronić nawet bez magii.
- Mimo wszystko nie chciałem, byś była sama. I też..
przepraszam, że się uniosłem wcześniej. – Salamander wstał. Grzywka zasłaniała
jego twarz, więc Heartfillia nie mogła odgadnąć jego wyrazu twarzy.
- Nie gniewam się. Natsu?
- No?
- Chodź tutaj na górę. – Sama się zdziwiła tymi słowami.
Różowowłosy odczekał chwilę, jakby sam trawił wypowiedziane przez nią słowa.
Wspiął się na piętro i kucnął tuż przed nią na parapecie. Jego twarz nadal była
zasłonięta. Brązowooka kurczowo trzymała się wewnętrznej strony parapetu i
wpatrywała się w przyjaciela. – Natsu.. – Szepnęła i po chwili mocno przytuliła
chłopaka. – Zostań ze mną. – Dodała po chwili. – Potrzebuję Cię. -Salamander
odsunął się od przyjaciółki z szerokim uśmiechem i wskoczył do środka. Teraz
stali przed sobą. Twarzą w twarz. W tym cichym pokoju dało się słyszeć ich
bicie serca. Tym razem to on mocno przytulił dziewczynę.
- Zawsze będę z Tobą. – Rzucił uradowany. Po chwili chwycił
dziewczynę za rękę, a drugą dłonią, dotknął jej oświetlonego w blasku księżyca,
policzka. Uśmiechnął się delikatnie, a następnie złożył na jej ustach
pocałunek. (Kyaa~ ! aż mnie samej serce szybciej zaczęło bić ^^ Fani NaLu:
długo na to czekaliście, prawda?) Wydawało jej się, że się unosi. Tak.. to było
wprost tak magiczne, że całkowicie straciła kontrolę nad swoim ciałem i
myślami. Wyswobodziła jedną rękę z uścisku i zarzuciła obie na kark Salamandra.
On zaś objął ją w talii i mocno do siebie przyciągnął. Oblała ich fala gorąca.
(W sumie u niego to akurat normalne..) Po kilku sekundach, minutach lub nawet
godzinach, odsunęli się od siebie i spojrzeli sobie w oczy. Uśmiechnęli się do
siebie i zetknęli czołami.
- Kocham Cię. – Wyszeptał. Zauważył jak dziewczyna uśmiecha
się na to wyznanie.
- Ja.. – Zaczęła Heartfillia i podeszła do łóżka. Usiadła na
krawędzi i spojrzała na chłopaka. – Dziękuję. – Dokończyła.
- Za co?
- Za to, że jesteś.. i za ten gest przed chwilą. -
Różowowłosy usiadł przy niej tak, że stykali się ramionami. – Chyba pójdę już
spać. – Rzekła po chwili i wgramoliła się pod kołdrę. – Ty też. – Odsunęła się
trochę, by zrobić miejsce chłopakowi, a ten mimo iż był zaskoczony, położył się
obok niej. Nie minęło kilka minut, jak usłyszał lekkie pochrapywanie
dziewczyny, na co uśmiechnął się pod nosem. Odgarnął niesforny kosmyk z jej
włosów i ucałował w czoło, po czym mocno ją przytulił. W takiej oto pozycji
oboje zostali do rana.
- Jak myślisz? Doszło między nimi do czegoś w nocy? –
Spytała szeptem Tytania i chytrym uśmieszkiem.
- Oj na pewno. Od bardzo dawna Natsu jest na nią napalony.
(Yohohohohoho. Nie mogłam się kurczę powstrzymać ^^) – Odpowiedział równie
uśmiechnięty młody Dreyar.
- Słodko razem wyglądają. – Dodała.
- Zostawmy ich samych. – Oboje wyszli z pokoju i zostawili
śpiącą parę. Po kilku minutach blondwłosa obudziła się jako pierwsza. Uwolniła
się uścisku i rozciągnęła, co nie było dobrym pomysłem, gdyż syknęła z bólu.
Salamander przebudził się.
- Lucy, coś się stało? – Spytał jeszcze śpiący, ale z troską
w głosie.
- Nie.. po prostu chciałam się rozprostować i coś mnie
zabolało w krzyżu. – Zaśmiała się cicho i spojrzała na chłopaka. – Wyspałeś
się?
- No pewnie. Teraz jestem głodny. – Mówiąc to złapał się za
brzuch, który jak na komendę wydał z siebie bulgoczący odgłos.
- Też jestem głodna. Jak nigdy mam apetyt. Idę coś zjeść. –
Mówiąc to, wstała z łóżka, ale nim zdążyła się całkowicie wyprostować, Dragneel
pociągnął ją z powrotem na posłanie.
- Nie ruszaj się z łóżka.
- Ale dlaczego? – Oburzyła się. – Czuję się dobrze.
- Powinnaś jeszcze leżeć.
- Natsu, ja nie umieram. Nie mogę non stop leżeć, bo zaraz
zapomnę jak się chodzi. Poza tym.. nie wiesz na co mam ochotę. – Różowowłosy
wstał z łóżka, tak samo jak blondwłosa i nim ten zdążył coś powiedzieć, ona
była już przy drzwiach i wystawiła mu język. – Dzień dobry wszystkim! –
Krzyknęła z piętra. Oczy zgromadzonych już w gildii magów, skierowały się w jej
stronę, a na ich twarzach były widoczne uśmiechy.
- Dzień dobry Lucy! – Odpowiedzieli chórem. Heartfillia
zeszła po schodach pod czujną asekuracją Smoczego Zabójcy i usiadła przy barze.
- Jestem głodna. – Rzuciła prosto z mostu. – Zaskocz mnie. –
Dodała z uśmiechem do starszej Strauss. Ta tylko kiwnęła głową i zniknęła w
kantorku. Dragneel nie musiał nawet nic mówić. Mirajane doskonale wiedziała, co
jada. Po kwadransie przyniosła śniadania dla Lucy i Natsu.
- Dość dobrze znosi utratę magii, prawda? – Blondwłosa
wzdrygnęła się delikatnie, słysząc za plecami rozmowę kilku magów.
- Mów ciszej. – Skarcił go jeden.
- Ja to na jej miejscu zapewne bym się załamał, nie
wychodził z domu, nie rozmawiał z nikim i pewnie opuścił bym gildię. –
Kontynuował któryś.
- Racja, racja. – Potwierdził.
- Miruś, masz może jakieś ubrania? – Spytała po chwili
brązowooka.
- Ubrania? – Zdziwiła się białowłosa.
- Chciałabym wrócić do mojego mieszkania i tam odpocząć. –
Wytłumaczyła.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Porozmawiam z Mistrzem. Dziękuję za posiłek. – Uśmiechnęła
się szczerze do przyjaciółki i poszła na piętro, do gabinetu Dreyar’a.
Salamander tak samo jak i barmanka odprowadzili ją wzrokiem.
Heartfillia zapukała kilkakrotnie i nim usłyszała
jakiekolwiek ‘proszę’, weszła do środka.
- O, Lucy. Jak się czujesz? – Spytał dziadek zatroskanym
głosem.
- Coraz lepiej i ja właśnie w tej sprawie. – Staruszek
wskazał ręką na fotel i poprosił, by usiadła. – Bo ja.. chciałabym wrócić do
domu. Nie do ojca, bo dopóki całkowicie nie dojdę do siebie, to tam się nie
udam.. ale do mojego mieszkania. Tu w Magnolii.
- Rozumiem.. coś się stało?
- Nie. – Szybko zaprzeczyła. – Szybciej wrócę do siebie, gdy
będę w swoim łóżku i w swojej kochanej wannie. – Wytłumaczyła. Brawo Lucy! – Gratulowała sobie głupoty
w myślach.
- No dobrze, ale ktoś musi Cię odprowadzić i sprawdzać co
jakiś czas, czy się dobrze czujesz.
- Zgoda! – Krzyknęła uradowana. – Jesteś wspaniały Mistrzu!
– Dodała i przytuliła do siebie staruszka, co bardzo mu odpowiadało. –
Dziękuję! – Rzuciła na odchodne i wyszła z pomieszczenia. – To jak Miruś, masz
coś dla mnie? – Spytała z uśmiechem, zbiegając do baru.
- Oczywiście. – Strauss podała blondwłosej bluzkę i
spodenki, na co tak szybko podziękowała i udała się z powrotem na górę.
- Dziadek pozwolił Ci wyjść? – Spytał Salamander, gdy ta już
po kilku minutach znów siedziała przy barze w przebranych ciuchach.
- Pozwolił, pod warunkiem, że ktoś mnie odprowadzi do domu i
będzie mnie co jakiś czas doglądał. – Odpowiedziała.
- To ja Cię odprowadzę. – Zgłosił się szybko Dragneel, gdy
ten zauważyła na horyzoncie zbliżającego się maga lodu.
- W porządku. – Uśmiechnęła się i wstała z krzesła. – To idziemy?
- Jasne. – I wyszli. W gildii powoli robił się gwar, a
Heartfillia nie chciała tam jeszcze przebywać. Gdy tylko wyszła na świeże
powietrze, czuła jak zbiera się w niej nowa energia, nowa siła. Szli w
całkowitej ciszy, ale w ogóle im to nie przeszkadzało. Blondwłosa rozglądała
się dookoła. Mimo ataku smoka ta część miasta nie została zrujnowana, ale i tak
coś się zmieniło. Było tam więcej ludzi. Większość mieszkańców została tutaj
sprowadzonych, póki nie odbudują większości miasta. Różowowłosy zaś szedł obok
z założonymi za głową rękoma i przyglądał się niebu, co jakiś czas rzucając w
stronę dziewczyny pełne podziwu spojrzenie. Nie mógł by sobie wyobrazić życia
bez magii. Gdyby stracił moc, to jakby stracił ten obowiązek chronienia gildii
no i jej. Doskonale słyszał również rozmowę tamtych magów w gildii. Nie chciał
jednak robić niepotrzebnej afery. Dla niej. Dla niej się opanował przed
rozniesieniem tamtych. W końcu dotarli do mieszkania dziewczyny.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś, ale teraz bym chciała się
odświeżyć i przespać, wiec Cię nie zatrzymuję. – Rzekła dziewczyna, uśmiechając
się.
- Rozumiem.. ale i tak przyjdę tutaj jeszcze.
- Mogłam się tego spodziewać. Dobrze, przyjdź później.
- Trzymaj się. – Rzucił szybko i ucałował dziewczynę w policzek,
po czym wyskoczył przez okno. (Eh.. to chyba już jakaś choroba normalnie ^^)
- Drzwi! – Wrzasnęła za nim. Sama zaś, gdy już wiedziała, że
jest sama, udała się do łazienki z tysięcoma myślami. Wanna wypełniła się po
brzegi, a w pomieszczeniu dało się wyczuć kojący zapach lawendy. Zanurzyła się
po samą szyję i odetchnęła. – Tego mi było trzeba.. – Powiedziała na głos i
oparła się głową o kant wanny. Po pół godzinnej odprężającej kąpieli, przebrana
w luźniejsze ciuchy, podeszła do lustra. Spojrzała na prawą dłoń, na której
znajdował się jej znak gildyjny. – Kim ja teraz jestem? Kim mam być? – Spytała
swojego odbicia w lustrze, a po policzku spłynęła łza. Potem kolejna i
następna. Brązowooka dała teraz całkowity upust swoim emocjom. Znów ich okłamuję, że jest dobrze. Leniwym
krokiem wyszła z łazienki i usiadła na brzegu łóżka. – Cholera! – Krzyknęła i
znów się rozkleiła. Co ja mam teraz
zrobić?
Yo! Yo! Yo!
Rozdzialik skończony. Voila~ ! Sama nie wiem co mam o nim
myśleć.. miałam kilka ciężkich dni, ale teraz już jest chyba okej.. oprócz
tego, że boli mnie głowa. No nic.. to ja nie zanudzam, czytajcie, komentujcie
no i co jeszcze.. a! Miłego wieczoru i wyczekujcie kolejnego rozdzialiku, w
którym zaczną się zmiany w życiu Lucyny.. (taki mały spoiler)
Kocham Was! :*
NaLu, Nalu, Nalu!
OdpowiedzUsuńTomoe: Znowu się jarasz? *wchodzi do pokoju*
W końcu! Muahahahaha. Natsu pocałował Lucyy ^^ *Biegam w kółko po pokoju*
Tomoe: *Całuje mnie w policzek* Uspokój się...
Nie! Nie uspokoję się! Mamy cukierki? :3
Tomoe: Dałbym ci, jakbym chciał wojny na świecie.
A nie chcesz? ... Kim jesteś i co zrobiłeś z moim samolubnym lisem!? *Bije go po głowie patykiem*
Tomoe: Odłóż ten kij kobieto, bo jeszcze kogoś zabijesz! *Wyrywa mi patyk*
A-a-ale.. MÓJ PATYK! *Płacze* Czuje się tak samo jak Lucy bez magii. Bez tego patyka jestem bezbronna!
Tomoe: Nie rycz już.. masz. *Daje mi cukierka*
PRZYGOTOWAĆ WOJSKO! SZYKUJEMY ATAK! *Salutuje*
Tomoe: Wiedziałem..
~ Pozdrawiamy, Mina i Tomoe <3
KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ :************** <3
OdpowiedzUsuńNaLu, moje ulubione NaLu ~ tyle się tego znalazło w Twoim rozdziale, że aż do tej pory mam rumieniec na twarzy :D.
Kasiu, jeśli mogę tak do Ciebie mówić, dziękuję Ci za ten rozdział, naprawdę. Po męczącym dniu chociaż jedna rzecz poprawiła mi humor. Był tak pozytywny i wypełniony uczuciami, że aż do teraz jestem w euforii. <3
A scena ich pocałunku, kyaa :3
Miałam normalnie to przed oczami! Postarałaś się.
Potem uwagi Tytanii bezbłędne, na tym to się uśmiałam jak mało kto :D
Oj Lucyna, Lucyna, po co wszystkich okłamujesz, że jest dobrze :<
Szkoda mi jej, ale cóż poradzić.
Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa co nam zgotujesz w kolejnych rozdziałach.
Oczywiście życzę weny po stokroć i jeszcze więcej.
Pozdrawiam cieplutko
Niah, niah~ ^^
UsuńJak to dobrze słyszeć takie słowa: 'Kocham Cię'.. ahh moje serduszko wariuje :P
A Kasiu jak najbardziej.. tak można do mnie mówić.. byle nie Katarzyna, bo jak to słyszę to mam jakby to powiedzieć.. momentalnie włącza się mi coś takiego jak agresor ;D
I cieszę się, że ten rozdział wywołał u Ciebie tyle radości ^^
Dla Was wszystko :*
Na szybko skomentuję, wybacz, ale pakowanie, zbieranie, matka nad uchem panikuje... Dlatego nienawidzę wyjazdów :|
OdpowiedzUsuńNaLu, po prostu piękne! Jak się całowali i w ogóle... Ach, jarałam się :3 Nie mogłam tak po prostu no...
Gray, ty ćpunie zboczony niedorobiony, bracie lamy, idźże umrzyj, albo do Juvii ._.
Bickslow : Wiesz, wredna jesteś...
Wiem :3 Lubisz mnie taką :3
Ciuciuś : A ja bym wolał, byś częściej była miła.
No eeeej :C
Lax~chaaaaan ~ <3 Let me love u ~ <3 *Fangirling tylko dlatego, że nie było Gajeela ._. God, łaj?! *
Buzia kochane moje ~ <3
~Smexy Reneé, Bickslow i Ciuciuś
NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU!
OdpowiedzUsuńNie potrafię nic innego powiedzieć gdyż iż ponieważ tak się tym podniecam. Lucy niedobra nie okłamuj ich bo Natsu się fochnie!
Oni się pocałowali to było takir....KYAAAAAAAAAA!
Uh uh uh uh uh...ale mam palpitacje serca1 *o*
WENY ŻYCZĘ!
NAAAAAAALUUUUU awwwwwwww :33
OdpowiedzUsuńŚwietna scena, kocham tą scenę, kocham <3
Biedna Lucy, domyślam się, jak potwornie musi się czuć, ale jej magia wróci prawda? Powiedz że prawda bo kimże będzie Lucynka w gildii bez magii? :CC Świetny rozdzialik, dużo weny kochana :33
No no, Natsu śpi przytulony do Lucy, uważaj dziewczyno bo jak się przyzwyczai to się go nie pozbędziesz choćby siłą (nie żebym im nie życzyła czy coś...)
OdpowiedzUsuńNaLu wyszło takie słodkie, a on tak dobrze się nią zajmuje :)
Tak trzymaj gościu! O kobiety trzeba dbać :)
Mam nadzieję, że masz jakiś plan na zwrócenie magii naszej Lucynce.
W końcu się tak poświęciła a dla bohaterów nagroda powinna być.
A właśnie prawie bym zapomniała, Erza i Laxus- te chytre uśmieszki, śmiałam się jak głupia jak to sobie wyobraziłam.
Weny i dobrego humoru
Biedna Lucy, ukrywa swoje emocje, do psychologa niech idzie.. Kasiek, odwiedź gildię w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńScena NaLu była po prostu świetna.. urocze ;* Lucyna sama go zachęcała, no no ^^ Jak nic za niedługo trafi nam się osiemnastka..
A Lucy, o ile nie odzyska magii (bo coraz bardziej przyswajam się do tego rozwiązania.. to źle!) może zostać barmanką jak Mira <3
Weeny - dobrze to rozegraj! :)
Hohohoho, a żebyś kurka wiedziała, że na to się czekało xD NaLu - długo wyczekiwane NaLu i chyba przez to takie też radosne xD No i te twoje opisy uczuć, sama się unosiłam haha ;D
OdpowiedzUsuńA tych magów to w czepek walnąć, idioci -.- Pewnie Lucy przez to, że usłyszała ich słowa postanowiła zostać w domu... Biedna chowa (znów) swoje prawdziwe emocje... ale nie wiem czemu, tak się nagrzałam przez ten twój mały spoiler że jakoś mi jej wielce nie żal xD
A Natsu rozczulał mnie w tym rozdziale do granic możliwości ^.^
Super!
Przesyłam buziaki na dwa policzki, oby ból głowy zniknął na dobre (I NIE WRACAŁ!), a każde z twoich dni były przyjemne i lekkie jak piórko ;D :***
Kyaaaa ! Rany, zaczęłam czytać twojego bloga, i jednym słowem mogę powiedzieć że jest BOOOOOSKI! NaLu <3 Czekam z niecierpliwością na więcej <3 I w międzyczasie zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://naluopowiadaniefairytail.blogspot.com/
Pytanie - całe 32 rozdziały :P. Dobrze, że wreszcie im pozwoliłaś :). Na pewno jakoś zaradzisz przypadłości Lucy :).
OdpowiedzUsuń