piątek, 17 maja 2013

28. Tańce i list.


- Płomyczku, może nam też dałbyś się nią nacieszyć? – Wtrącił się Fullbaster z chytrym uśmieszkiem i podszedł do tulących się przyjaciół.
- Nie ma mowy. Nie wypuszczę jej już, bo znowu ucieknie. – Zakomunikował różowowłosy, wywołując przy tym salwę śmiechu całej gildii.
- No puszczaj ją, bo ją udusisz. – Rzucił groźnie.
- Oh, czyżby ktoś był tutaj zazdrosny? – Dragneel odchylił lekko głowę, by zobaczyć minę odwiecznego rywala, która mówiła jedno: ‘zabiję Cię zapałko’.
- Mam lepszy pomysł.. – Wtrąciła się nagle Tytania. Podeszła do ciągle tulących się magów i również ich objęła.
- E-erza? C-co Ty wyprawiasz? – Wyjąkał Salamander.
- Ja również się stęskniłam za Lucy. – Odpowiedziała. I tak po kolei: Levy, Cana, Mirajane a nawet Juvia i kilkoro magów płci męskiej zaczęło dusić blondwłosą w uścisku.
- Przytulanie się jest męskie! (No chyba nie trzeba tutaj pisać, kto to powiedział? ^^)
- P-p-powietrza.. – Wysapała ofiara grupowego uścisku. W momencie wszyscy odskoczyli od dziewczyny, a ta łapczywie zaczęła zaciągać się powietrzem. – Chcieliście mnie udusić? – Spojrzała na każdego z poważną miną, po czym jednak wybuchła śmiechem. – Dziękuję Wam. – Dodała po chwili.
- Podwójna imprezka! – Krzyknął ktoś z tłumu a w gildii rozbrzmiała muzyka, dzięki której nogi same rwały się do tańca.

Blondwłosa tak samo jak i Ci najbardziej stęsknieni magowie, siedzieli przy barze i wesoło ze sobą rozmawiali już od dobrych kilku godzin. Po chwili mag lodu wstał z krzesła i pociągnął Heartfillię za rękę.
- Hej, co Ty robisz mrożonko?! – Od razu zainterweniował różowowłosy.
- Porywam ją do tańca. – Odpowiedział i spojrzał na zaskoczoną przyjaciółkę. – Mogę prawda?
- Jasne. – Odparła szybko i z uśmiechem. Przecisnęli się przez tłum tańczących magów i zniknęli z pola widzenia Salamandra. Taki był ‘plan’ Fullbaster’a. Stanął twarzą w twarz z blondwłosą i przyciągnął ją delikatnie do siebie, jedną ręką obejmując ją w pasie, a drugą trzymając jej delikatną dłoń na wysokości ramion. W takt muzyki zaczęli się kołysać.
- Dobrze Cię widzieć całą i zdrową. – Odezwał się pierwszy. – W końcu mamy okazję pogadać, bo od początku próbuję się do Ciebie zbliżyć i się mi to nie udaje.
- Racja.. Natsu strasznie się przyczepił. – Zaśmiała się cicho.
- Taaa.. ten ogniomóżdżek pilnuje Cię jak oka w głowie.
- Ale i tak jest kochany. – Po chwili dopiero uświadomiła sobie, co właśnie powiedziała i spłonęła delikatnym rumieńcem. Odwróciła głowę w bok, by chociaż w najmniejszym stopniu ukryć swoje zawstydzenie.
- Ma głupek szczęście. – Rzekł cicho. Jednak ona i tak to słyszała. Spojrzała mu prosto w oczy. Widziała w nich smutek, a jednak jego usta uśmiechały się. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak się zachować. Dlatego postanowiła milczeć.
- Odbijany! – Krzyknął ktoś nagle i pociągnął dziewczynę za rękę. Tym ktosiem okazał się być młody Dreyar. (Przyznawać się, kto tak pomyślał? ;P)
- Laxus.. to Ty tańczysz? – Palnęła głupio, pokazując mu język.
- No jasne! Jestem królem parkietu. – Wyszczerzył się do dziewczyny, na co ta wybuchła śmiechem.
- Czym mnie jeszcze zaskoczysz? – Spytała podchwytliwie.
- Oh, to się okaże. Noc jeszcze młoda jak i całe życie przed nami.
- Weź nie żartuj. Zaczynam się Ciebie bać.
- Już się boisz, ale to nie z mojego powodu, prawda?
- Taa. Masz rację. Jak zawsze. – Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem i spuściła głowę.
- Dzisiaj nie marnujmy czasu na smutki, są urodziny dziadka!
- ZDROWIE! – Krzyknęła cała gildia, aż blondwłosa poczuła niewielkie trzęsienie.
- Idę odpocząć. – Rzekła po chwili i przecisnęła się przez tłum na zewnątrz. Usiadła na pobliskiej ławce i westchnęła. Granatowe niebo było wyścielone gwiazdami, co bardzo poprawiło jej humor. Oparła się wygodnie i zamknęła oczy. Lekki chłodny wiatr muskał jej twarz, dodając jej tym samym energii.
- Tu się chowasz. – Usłyszała nagle. Nie musiała nawet otwierać oczu, by wiedzieć kto jest właścicielem ów głosu.
- Nie martw się Natsu. Nie ucieknę już bez wyjaśnień.
- Nie uciekaj już w ogóle. – Po tych słowach, otworzyła oczy i spojrzała na szeroko uśmiechniętego Salamandra.
- Niestety muszę Cię zasmucić.. nie mogę tu długo być. Muszę wrócić do ojca.
- To sprowadź go tutaj. Tu jest Twój dom. Twoi przyjaciele.
- A tam są moje wspomnienia. Moje dzieciństwo, co prawda nie za bardzo udane, ale mimo tego.. no i jeszcze grób mamy. – Tłumaczyła poważnie. Dragneel nagle przybliżył się do przyjaciółki i przytulił ją mocno.
- Nie chcę Cię znowu stracić. – Wyszeptał, na co serce dziewczyny zabiło sto razy szybciej.
- N-natsu.. opiłeś się? – Zaśmiała się nerwowo.
- Nie wyjeżdżaj już. – Odpowiedział wymijająco.
- Eh.. To w takim razie, jedź ze mną skoro tak się boisz. – Odsunęła go delikatnie od siebie i spojrzała na jego zaskoczoną minę. – O-oczywiście jeśli nie chcesz, to..~
- Chcę! – Krzyknął radośnie i porwał się z miejsca, ciągnąc też przy tym blondynkę, która znów wpadła w jego ramiona. – Przynajmniej będę miał Cię na oku.
- A co boisz się, że się zakocham w jakimś bogatym gościu, wyjdę za niego i opuszczę gildię? – Spojrzała na niego z ukosa.
- Dokładnie tak. – Odpowiedział wprost.
- Zwariowałeś. – Skwitowała i wróciła do środka.

Ranek. Godzina dziewiąta. Impreza urodzinowa Mistrza skończyła się jakieś dwie godziny temu. Każdy z magów znalazł sobie miejsce do spania. Oczywiście w gildii i nie były to miejsca wygodne. Podłoga, parapet, schody, barierka, stoły (o dziwo kilka ocalało) i lada baru. Tak, te miejsca były okupowane przez pijanych magów. Pierwszą osobą, która się obudziła, był różowowłosy. Obok niego leżała Heartfillia z delikatnym uśmiechem na twarzy i lekkimi rumieńcami. Zaczął się jej uważnie przyglądać i wzdychać. Nie wyznał jej swoich prawdziwych uczuć. To było do niego wprost nie podobne. Zawsze mówił, to co myślał. Kto by pomyślał, że w takich sprawach zapomni języka w gębie i będzie dusił to w sobie? Z jednego jednak się cieszył: pojedzie z Lucy do jej posiadłości i będzie przy niej. Cały czas. Odgarnął niesforny kosmyk z jej policzka i ucałował delikatnie jej wargi.
- Cholera.. – Zaklął po chwili i odsunął się od niej, zarumieniony. – Co ja wyprawiam? – Chwycił się za głowę.
- Hmm? Natsu? – Ziewnęła po chwili dziewczyna, otwierając powieki. – Która godzina? – Spytała już trzeźwiej.
- Po dziewiątej. – Magini Gwiezdnej Energii wstała i oparła się o ścianę. Rozglądnęła się po gildii i zaśmiała cicho.
- Ojj.. ale będzie sprzątania.
- Co tam sprzątanie.. gdy się tylko Erza obudzi, wiesz jaka będzie wojna?
- To co? Uciekamy? – Palnęła nagle i spojrzała na zdziwionego przyjaciela. – No co? Myślałeś, że zapomniałam o tym?
- Nie wypadałoby ich jakoś powiadomić?
- Racja. – Kiwnęła głową i udała się na piętro, do gabinetu Mistrza. Wzięła kartkę papieru i pióro i naskrobała krótką, acz wszystko wyjaśniającą notkę:
‘Mistrzu, wszyscy: wraz z Natsu wyjechaliśmy do mojego rodzinnego domu.
Nie martwcie się, dbajcie o siebie.
Przepraszamy. Lucy i Natsu.’
- To wystarczy? – Spytał Dragneel, gdy ta pociągnęła go za rękę w stronę wyjścia.
- No pewnie. Krótko, zwięźle, na temat. A teraz chodź, bo jak się obudzą zanim wyjdziemy, to nie będzie przyjemnie i nici z cichej ucieczki.


- Nie wsiądę do pociągu! – Wrzeszczał na pół peronu nie kto inny jak różowowłosy.
- Oj wsiądziesz! – Zapewniała z chytrym uśmieszkiem Heartfillia i zaczęła go wpychać do maszyny. Bezskutecznie. – Okej, czyli mam rozumieć, że ze mną nie jedziesz? – Spytała zrezygnowana i wsiadła do przedziału.
- Jadę, jadę, ale czemu pociągiem?
- Jak chcesz , to możesz iść na piechotę. Jednak ostrzegam, zajmie Ci to dzień i w dodatku za chwilę będzie padać. – Wskazała palcem na ciemne chmury.
- To może ja pójdę po Happiego? – Rzucił po chwili Salamander i uświadomił sobie bardzo ważną rzecz. – Cholera! – Złapał się za głowę. – Zapomniałem o Happy’m!
- Nie ma teraz na to czasu! – Warknęła magini i pociągnęła chłopaka za szalik do środka, a drzwi pociągu zamknęły się.
- Będę rzygał.. – Rzekł, zakrywając usta dłonią i zieleniejąc powoli na twarzy. Heartfillia pomogła mu doczołgać się do siedzeń i w miarę wygodnie go na nich ułożyła. Sama zaś zajęła miejsce naprzeciw niego i obdarzyła go współczującym spojrzeniem.

- N-natsu? – Niebieski latający kot właśnie przecierał zaspane oczka i rozglądał się po gildii. Nigdzie jednak nie zauważył przyjaciela. – Natsu.. – Zaczął latać po całej gildii w poszukiwaniu chłopaka. – Natsu! – Krzyknął po kilku minutach i zalał się łzami.
- Happy? Co się stało? – Spytał wstający właśnie Mistrz.
- N-natsu.. – Pociągnął nosem. – N-nie m-ma g-go nigdzie. – I znów zalał się łzami.
- Nie martw się, może poszedł się przewietrzyć? – Pocieszał go.
- Nigdzie go nie ma! – Krzyknął zły. – Szukałem go!
- Już dobrze, już dobrze.. – Staruszek westchnął głęboko i bez słowa odszedł do swojego gabinetu. – CO?! – Krzyknął po chwili tak głośno, że większość magów wstała przerażona i ustawiła się w pozycji bojowej. Stary Dreyar wyszedł z bardzo poważną miną z gabinetu i stanął na barierce. – Natsu i Lucy wyjechali. – Zakomunikował.
- CO?! – Wrzasnęła wspólnie cała gildia.
- Natsu.. mnie zostawił? – Rzekł załamany Happy. – Kto mnie będzie karmić?
- Mistrzu, dokąd wyjechali? – Spytała zmartwiona Tytania.
- Do domu Lucy. – Wszystkich zdziwiła decyzja dwójki magów.
- Może oni.. No wiecie.. – Zaczął Redfox, a wszyscy spojrzeli na niego jak wariata.
- Oni? Nie.. to raczej niemożliwe.. nie? Chyba, że coś nam umknęło? – Spekulowała Scarlet i reszta magów.




Aaaapsik! Apsik! Apsik!
Cholera! Chyba dostałam alergii od pisania tego rozdziału albo to przez to, że ile pomyśle o czymś wysokoprocentowym to mnie kicha jak pijanego zająca.. ;/
Rozdział ssie, widzę to, czuję to.. ;P
W następnym raczej nie będzie nic o alkoholu, więc i rozdział powinien mi wyjść lepiej ^^ a kiedy będzie.. hmm.. pewnie w niedziele. Nie liczcie, że jutro coś naskrobię.. od samego rana będę na mieście, próba, występ a potem kręgle.. więc cóż.. komu by się później chciało coś pisać.. no mnie na pewno nie ;P
No ale tak szczerze.. kto to widział, by być chorym w taką porę roku? o.O
Ehh.. a Mashima chyba przeszedł dzisiaj samego siebie z tym chapterem.. uśmiałam się ^^ Jak mało kiedy xD Ojj ciekawie to będzie wyglądało w anime ;P Aż nie mogę się doczekać..

A tymczasem..

Miłego czytania Mordki! Buziaki ;*

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam <3 dawaj więcej ;***
    życze weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. WRÓCIŁAM Z WYJAZDU ! :> I od razu bierzemy się za komentowanie... SHIRO! Wyłaź z lodówki już wróciłam!
    Shiro: SHA~CHAN *tuli się* ! ANIMKA-CHAN!
    Przywitanie za sobą...ufff... Można zacząć... DUSZENIE LUCY... ME GUSTA... WYJAZD LUCY I NATSU PLUS MAŁY KISSSSSSSSSSSSSS :3 Co z tego że nie wiedziała xD JESTEŚ GENIALNA więc NIE KICHAJ xDD No a z tego chapa to nie mogę, biedna Lucy i biedne oczy Natsu XDD DALEJ WENDY!
    Weny i tyyyyle buziaków :*
    Shiro: Czekamy na następny! Biedny Happy D:
    aye sir.... ._.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lax-chan królem parkietu <3 Lajk it <3
    Tyyyle NaLu w nowym chapterze <3 Lajk it <3
    Bickslow : Czego ty nie lajkujesz?
    Ciebie ._.
    Ciucić : Ale cię zjechała!
    Bickslow : Morda ._.
    Wszyscy się opili i... Nie patrzcie na mojego kochanego Gajeela jak na wariata,przecie on ma rację!
    I Natsu i Lucy zostaną sami i będzie... Niah, niah, niah ~ <3
    Buziam kochanie, żebyś wyzdrowiała szybciutko <3
    ~Smexy Reneé, Bickslow i Ciuciuś

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nie ssie, Było GraLu, LaxLu i NaLu :D Każdy coś dla siebie znajdzie xD I fajnie, że Natsu pojechał z nią do domu :3 Przyznam też, że ... słodki on w tym rozdziale, a mimo to wciąż zachowywał się jak Natsu, więc wyszło super ^.^ Gajeel jaki spostrzegawczy :D Ciekawe co dalej, ojj ciekawa jestem ;)
    *podaje chusteczki przed następnym aaaaapsik!* oby przeszło to szybko kochana :*
    A co do nowego chaptka... brakuje mi akcji, ale w końcu dałam na luz i płakałam ze śmiechu :D I z tego co widać FT po powrocie będzie chyba dla starszych widzów ^.^ Krew, krew i gołe cycki <3 xD
    Buźka kochanie ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Gomen! Spóźnialska Yuu - chan wróciła! :D Dokładnie: Było GraLu, LaxLu i NaLu, każdy ma coś dla siebie ;) Impreza jak zwykle, każdy pijany co tu dużo mówić xD Laxus królem parkietu!
    Happy: Od tej strony go nie znałem :x
    Ja też... Rozdzialik super :* Fajnie, że Natsu pojechał razem z Lucy do jej domu ;) Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa świetny rozdział! Cholernie dobry :3 nie spodziewałam sie, że Natsu wyjedzie wraz z Lucy do jej domu! Kawaii! Dodawaj szybko następny < 3
    Dużo weny < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. http://nekolovedragon.blogspot.com/
    Jak ma ktoś czas~nya..*prosząca minka*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cały Elfman :). Jak tylko przeczytałam jego kwestie od razu zaczęłam się śmiać :). Laxus królem parkietu??? Co za nowość :). On też coś czuję do Lucy???

    OdpowiedzUsuń