Chyba jako jedyna powoli dochodziła do siebie po ostatniej
imprezie. Reszta magów nadal smacznie sobie spała w tych samych pozycjach,
jakich zastała ich nad ranem. Dochodziło już popołudnie. Blondwłosa w między
czasie zdążyła udać się do swojego domu, wziąć odprężającą kąpiel, przebrać się
i wrócić. Ciężko westchnęła, gdy tylko przekroczyła próg gildii.
- Natsu, obudź się. – Kucnęła przed chłopakiem i zaczęła
szarpać go za ramię. – Wieczorem idziemy na misję. – Dodawała coraz głośniej.
On tylko pod wpływem jej szarpania, kiwał się na boki. – Z Erzą. – Wypowiadając
to zdanie, Salamander od razu otworzył oczy i stanął na równe nogi. Gorzej dla
niego, bo procenty na nowo zaszumiały mu głowie i z hukiem upadł na podłogę,
tłukąc przy tym kość ogonową.
- Ałć.. – Syknął z bólu i zaczął masować obolałe miejsce. –
Oh.. witaj Lucy. Co za misja? – Szybko przeszedł do konkretów.
- Sama nie wiem. Erza tylko tutaj przyszła i powiedziała, że
idziemy na misję. Wieczorem mamy być na stacji. – Odpowiedziała mu.
- Ktoś jeszcze idzie?
- Jeszcze Gray. – Spojrzała w stronę baru, gdzie nadal leżał
nieprzytomnie i on i blondyn. – Znajdź Happiego, doprowadźcie się do porządku i
przyjdźcie na stacje. – Zakomunikowała dziewczyna i odeszła od niego. – Gray? –
Dotknęła ramienia chłopaka i podobnie jak różowowłosego zaczęła go budzić. –
Wstawaj już. – Dodała. Wzięła do ręki szklankę wody i wylała mu na głowę, co
przebudziło chłopaka, ale po wyrazie jego twarzy wywnioskowała, że nie jest w
nastroju. – Idziemy na misję z Erzą. Lepiej się ogarnij. Wieczorem widzimy się
na stacji. – Chłopak przetarł leniwie oczy i ziewnął, a Heartfillia poszła na
drugą stronę lady. Dragneel odszukał swojego latającego towarzysza i ulotnili
się z gildii. Fullbaster bardzo wolno dochodził do siebie. – Odprowadzić Cię do
domu? – Spytała przyjaciela i jak na zawołanie, obok maga lodu dosiadła się
Kobieta Deszczu z wymalowaną chęcią mordu na twarzy.
- Rywalka w miłości. – Syknęła w jej stronę. – Juvia
odprowadzi Panicza Gray’a. Przy Juvii nic się Paniczowi nie stanie. – Jej ton
głosu, jak i wyraz twarzy diametralnie się zmienił, gdy spojrzała na chłopaka.
Przerzuciła sobie jego rękę przez szyję i pomogła mu wstać z krzesła.
Fullbaster coś niemrawo mamrotał pod nosem, ale jej to nie przeszkadzało.
Wyszli z gildii.
- Laxus, obudź się. Musisz mi pomóc ogarnąć ten bajzel. –
Potrząsnęła chłopaka kilka razy, ale ten nadal był nieprzytomny. (Co za
szarpacka z niej haha xD) Postanowiła zastosować radykalne środki. Kilkukrotnie
uderzyła chłopaka w policzki, aż te zrobiły się lekko czerwone.
- Hmm? Co jest? – Spytał niemrawo. – Ałć! – Syknął z bólu i
chwycił się jedną ręką za obolałą głowę, a drugą za jeden z policzków. – Co mi
się stało?
- Spadłeś ze schodów. – Odpowiedziała mu dziewczyna.
- A dlaczego bolą mnie policzki?
- Musiałam Cię jakoś obudzić. – Rzekła spokojnie.
- Jesteś okrutna.. – Rzucił pod nosem.
- Taka moja natura. A teraz nie marudź, tylko mi pomóż albo
obudź resztę.
- Jasne, jasne.. – Przeciągnął się kilkukrotnie i obrócił w
stronę nieprzytomnych magów. Nabrał powietrza do ust. – WSTAWAĆ WY OFERMY!
ZARAZ BĘDZIE TUTAJ RADA MAGICZNA! ZBIERAJCIE TE SWOJE LENIWE DUPSKA I DO
ROBOTY! – Krzyknął na cały regulator, aż ściany się zatrzęsły. Blondwłosa była
wielce zaskoczona postępowaniem młodego Dreyar’a. Jednakże słowa jakie
wypowiedział, podziałały na magów orzeźwiająco. Momentalnie każdy się podniósł
i zaczęli się uwijać niczym pracowite mrówki.
Wieczór. Stacja.
Blondwłosa była już prawie w wyznaczonym miejscu.
Ciągnęła za sobą leniwie torbę na kółkach. Stanęła przed torami i z
westchnieniem usiadła na bagażu. Kilka chwil później przed wielką stertą toreb
i różnych innych rzeczy, kroczyła poważnie Tytania.
- Witaj Lucy. – Przywitała się z przyjaciółką.
- Oh, cześć. – Odpowiedziała jej z delikatnym uśmiechem.
- Natsu i Gray.. – Zaczęła szkarłatnowłosa, ale nie
dokończyła, bo już z daleka dało się słyszeć kłótnie wymienionych wcześniej
przyjaciół. Stykali się czołami, z oczu tryskały pioruny.
- Jeszcze raz wejdziesz mi w drogę gołodupcu, a obiecuję, że
spalę Cię na wiór.
- Wcale się Ciebie nie boję zapałko.
- Chcesz się bić ekshibicjonisto?!
- No jeszcze pytasz!
- Echem.. – Usłyszeli gdzieś niedaleko. W tym samym momencie
na ich twarzach wymalował się strach.
- E-erza.. t-to nie t-tak.. – Zaczął się tłumaczyć mag lodu,
który wraz z Dragneelem przytulali się teraz przyjacielsko.
- Oni się lllllubią. – Zza owej dwójki wyłonił się niebieski
Exceed, zasłaniając swój pyszczek. Heartfillia zaśmiała się na tą scenę.
Scarlet westchnęła ciężko.
- W drogę. – Zakomunikowała po chwili i już chciała wsiadać
do pociągu, jednak konduktor zwrócił uwagę na jej zbyt ‘obfity’ bagaż.
- No to już po nim. – Rzucili zgodnie pozostali członkowie
drużyny, widząc jak szkarłatnowłosa marszczy czoło i łypie na mężczyznę srogim
spojrzeniem. Na jego czole pojawiły się kropelki potu.
- W-w-w-w-w sumie t-to jednak sądzę, że ilość bagaży jest
dopuszczalna. – Wyjąkał. Tytania przyjrzała się mu, a potem poklepała go po
ramieniu i przytaknęła z uśmiechem.
- Wsiadamy. – Zwróciła się do towarzyszy i posłusznie weszli
za nią. No oczywiście z małymi oporami ze strony różowowłosego. Jednakże silne
argumenty Tytanii ostatecznie go przekonały. (Yohohohohoho ^^ ) W miarę
wygodnie rozsiedli się na swoich miejscach i spojrzeli wyczekująco na Scarlet.
(oczywiście poza Natsu, który to leżał nieprzytomnie na jej kolanach) – Udajemy
się do Rosemary. Mieszkańcy tamtej wioski mają problem. Są atakowani przez
harpie i karkinosa. (jakoś tak uwielbiam takie mitologiczne stworzenia i w
ogóle stare rzeczy xD)
- Rosemary? – Powtórzył Fullbaster. – Czy to nie jest..
- Tak.. to moja rodzinna wioska. Dawno temu została
zniszczona, a teraz została w połowie odbudowana. – Wyjaśniła, patrząc w przez
okno, choć i tak przez panującą na zewnątrz ciemność, nie była w stanie nic dostrzec.
- W połowie? – Dopytywała się blondwłosa.
- Przez atak harpii i karkinosa, nie mogą dokończyć
odbudowy. Dlatego też tamta strefa znana jest jako ciemna. Tamtejsza
organizacja prosi właśnie o pomoc, gdyż nie mogą sobie poradzić z zagrożeniem.
- Co to za organizacja? – Spytał mag lodu.
- Nie mam pojęcia. Jednakże skoro proszą o pomoc, nie mamy
wyjścia. Trzeba coś z tym zrobić.
- Ale czy my.. damy sobie radę z tymi potworami? W końcu
skoro tamta organizacja nic nie może zrobić, to co może czteroosobowa grupa? –
Zmartwiła się blondwłosa.
- Ej, ja też tu jestem. – Wtrącił się naburmuszony Ecxeed,
który to spoczywał na kolanach magini.
- Wybacz Happy. Pięcioosobowa grupa. – Poprawiła się.
- Damy sobie radę. Jestem pewna. Jesteśmy najsilniejsza
drużyną w Fairy Tail. Z gorszymi wrogami sobie radziliśmy. – Zapewniała ją
Tytania.
- Masz rację.. – Rzekła Heartfillia, jednak nie była do
końca pewna.
- Długa droga przed nami. Powinniśmy być tam przed świtem.
Myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie się trochę przespać. – Zarządziła Tytania.
Heartfillia oparła się o ramię maga lodu i momentalnie zasnęła, tak samo jak i
on, opierając swoją głowę o jej. (Awwww *.*) Happy wygodnie rozłożył się na
kolanach blondwłosej i wtulił się w nią. Scarlet oparła się głową o szybę i również
zasnęła, a Dragneel od samego początku podróży już spał.
Tak jak przewidywała szkarłatnowłosa, nim słońce wyszło,
byli w wyznaczonym miejscu. Po uroczystym przywitaniu ziemi przez
różowowłosego, udali się do miasta, gdzie podobno znajdują się stwory. Miasto o
tej godzinie było jeszcze puste, więc postanowili trochę pozwiedzać. Scarlet
kroczyła na samym przedzie i rozglądała się po miejscu, gdzie niegdyś spędzała
dzieciństwo. Wiele obrazów z przeszłości wdarło się do jej głowy. Heartfillia
rozdzielała męską część drużyny, którzy to posyłali sobie wrogie spojrzenia, a
Happy ochoczo im wtórował. Co jakiś czas zerkała w stronę przyjaciółki.
Martwiła się o nią. Po pół godzinie, miasto zaczęło wypełniać się ludźmi,
którzy to mieli zamiar otwierać swoje sklepy. Jak w Magnolii. Przeszło przez myśl blondynce i na samo wspomnienie
swojego miasta, uśmiechnęła się. Wtem gdzieś daleko dało się słyszeć krzyki i
trzepot jakby skrzydeł oraz trzęsienie ziemi, które to z sekundy na sekundę
dało cię coraz bardziej wyczuć. Mieszkańcy wioski zastygli w bezruchu, a magowie
w pozycjach bojowych przygotowani byli do ataku. Latające stworzenia, a było
ich około piętnastu, unosiły się w powietrzu i z uśmiechem obserwowały
panikujących ludzi. Jednak wśród nich, zauważyli kilkoro magów, którzy pełni
powagi przyglądali się im.
- Siostry, do ataku. – Jedna z nich uśmiechnęła się chytrze,
ukazując ostre kły i wraz z chmarą swoich oddanych, ruszyła do ataku na magów.
- Zbroja Czarnego Skrzydła! – Krzyknęła pierwsza Tytania, a
jej codzienna zbroja zmieniła się. Odbiła się od ziemi i zamachnęła mieczem
wprost na przeciwnika. Latające stworzenie nie uniknęło ataku, bo dzięki broni
Scarlet, udało jej się przeciąć przeciwnika, ale samo ciało magini zostało
lekko zadrapane wcześniej przez ostre szpony harpii.
- Stalowe Pięści Ognistego Smoka! – Tym razem to Dragneel
wkroczył do akcji. Zgromadził w dłoni ogień i dzięki pomocy Happiego, uniósł
się ponad ziemię i zaatakował przeciwnika. Ten miał już więcej szczęścia. Udało
mu się drasnąć stworzenie, podpalając przy tym jedno z jej skrzydeł, przez co z
hukiem opadło na ziemię.
- Lodowe Tworzenie: Lanca! – W stronę kolejnego przeciwnika
poleciały zakrzywione lodowe lance, które to w oka mgnieniu przebiły jedną z
harpii na wylot.
- Cholera! – Warknęła jedna z nich, uciekając wyżej w
powietrze.
- Nie tak prędko! – Uśmiechnęła się Heartfillia. – Otwórz
się Bramo Strzelca: Sagittarius! – Tuż przed maginią pojawił się przyzwany
przez nią Duch.
- Halo, halo! W czym mogę pomóc? – Sagittarius zasalutował w
stronę swojej właścicielki. Ta tylko palcem wskazała na cel, a ten perfekcyjnie
się go pozbył. Reszta harpii uciekła.
- Co to ma być?! – Zbulwersował się Smoczy Zabójca, grożąc
pięścią w niebo. – Wracajcie! – Krzyczał za nimi.
- Wrócą. – Rzekła Tytania, która trzymała się za krwawiący
bok. – Uciekły gdzieś w góry. Na pewną wrócą. – Powtórzyła.
*szum fal* o.O
szurururururu xD.
OdpowiedzUsuńa ja wiem co będzie daaleeej ! ;**
w każdym razie - weno wróć ! *czaruje* rozdział świetny, chociaż doszukałam się błędów ;*.
mrrru, kończę zayebistego komentarza. ament
no wiem, że wiesz.. wenę mam, ale wiesz.. Ty tam nie szukaj u mnie błędów, tylko pisz nowy rozdział do siebie pajacu ;P
Usuń;*
te, Kaś! ja Ci dam pajaca jak Ci wiesz co zrobię! ^^
Usuńodszalałam.. `zabytek zabytkiem ale latka lecą` hahhahah ! wiesz czyj cytat ;*
Harpie i karkinos? Oryginalnie, dobry pomysł. No i już przewiduję, co będzie dalej.. Zobaczymy czy się sprawdzi ;p
OdpowiedzUsuńLaxus ma jednak pomysły, jak skutecznie obudzić gildię :D
*szum fal* o.O
Nie szumuj nam tu falami, tylko opowiadaj co tam u ciebie, żebym miała ci czego życzyć xD Więc tradycyjnie: weny!
Eto... <kłania się nisko) na początek wielkie GOMEN! ._. Nie miałam internetu przez pewien okres czasu, a gdy już odzyskałam, to miałam problem ze znalezieniem czasu i tak wyszło, że dopiero teraz komentuję. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro, a przede wszystkim głupio. Cieszy mnie, ogromnie cieszy, że tak rozpiera się wena. Dla nas, czytelników, to prawdziwy rarytas. Wiedz, żeby Cię wena nigdy nie opuszczała ani pomysły!
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału ... FT jak zwykle ciężko obudzić po takiej pijanej balandze. :D
Lucy niezastąpiona, w taki piękny sposób obudzić Salamandra. Dopiero, kiedy usłyszał imię przyjaciółki, to wstał na równe nogi. Nie sądziłam, że Erza do tej pory go przeraża. Gray został potraktowany tym przysłowiowym kubłem zimnej wody. A reakcja Juvii najlepsza. "Rywalka w miłości" - czemu mi się to nigdy nie znudzi :O. A o dziwo brunet nie miał nic przeciwko, no prawie. :D
Laxus został hmmm...spoliczkowany [?] można to tak chyba ująć i to ile razy. Ale obudził się ^^. No i to on ostatecznie nakłonił magów do obudzenia się.
A misją mnie zaskoczyłaś. Nigdy nie czytałam o takiej, a szczególnie o tych " majestatycznych" stworzeniach tj. harpie czy karkinosa. :) Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy, bowiem widzę, że póki co magowie radzą sobie całkiem dobrze.
Życzę jeszcze raz weny i udanych wakacji. :)
wybaczam ;* nic się nie stało ;)
Usuńi pierwsze po przeczytaniu tego komentarza, jak napisałaś, że Gray nie miał nic przeciwko, żeby Juvia go odprowadziła, pomyślałam: 'on miał kaca, więc wiadome, że nie ogarniał o co kaman' xD
a to o tych mitologicznych stworzeniach czułam, że większość będzie zaskoczona ^^ bo o to mi właśnie chodziło ;) i uchylę rąbka tajemnicy.. początki zawsze są łatwe, prawda? w kolejnym rozdziale na pewno nie zabraknie emocji no i co więcej jeszcze większego zaskoczenia.. aż nie mogę się doczekać jak to przeczytacie.. no ale na to trzeba będzie poczekać albo do jutra albo do piątku ^^
no i z weną u mnie ostatnio różnie bywa.. na szczęście mam TAKĄ JEDNĄ (tak tak.. Aerix, to Ty ;* mój Ty pyszczku, cukiereczku i osobista weno ;*) co mnie codziennie motywuje do pisania i chwała jej za to ;*
bardzo dziękuję za miłe słowa i wzajemnie - udanych i pełnych przygód wakacji ;*
<3
a dalej będzie.. bftwtwtwtzwn *Animka zakrywa buzię* ! ;D
UsuńŚwietny rozdział :) Nie rozpiszę sie dzisiaj bo padam z nóg, ale i tak postanowiłam zostawić po sobie ślad ;p Dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńAnimka - chan dalej jestem pełna podziwu co ty umiesz stworzyć za pomocą kilku klawiszy :D Cudo ! Cudo i jeszcze raz cudo ;** Rozdział jak zwykle świetny. Scena w gildii przy barze z Lucy Laxusem tez wyszła Ci wspaniale a metody blondwłosego na rozbudzenie gildii genialne.Masz już za sobą 49 rozdziałów i dalej świetnie odwzorowujesz bądź dodajesz nowe cechy bohaterów i dzięki temu jest to prawdziwe Fairy Tail w twoim wykonaniu. Pomysł z Harpiami też świetny nie spodziewałam się tego i nigdy też nie widziałam takiego wątku na innych blogach więc duży plus za kreatywność. :3
OdpowiedzUsuńNie rozpisując się, weny, dalszego ( mam nadzieję ;* ) miłego wypoczynku i jeszcze raz weny ! xD :D
Za wszelkie błędy które mogą tu byc przepraszam, ale mój komputer lubi sobie troszkę pozamulać i troszkę poprzeszkadzać w pisaniu komentarzy >.<
Pozdrawiam Akane - chan :3
Ehh zapomniałam jeszcze czegoś dodać :c .....Kyaa ! :D Malutkie Graylu w pociągu <3 Animka - chan chwała Ci za to xD
UsuńGray x Lucy...szalejesz !!! :D
OdpowiedzUsuńNotka baardzo udana, wciąga strasznie *.*
Ale jednak mam nadzieje że w przyszłej notce pojawi się trochę więcej..ekhm ekhm... wiesz :3
No ale tak ogólnie to meeeega ^_^ (i zapraszam do mnie :D)
Pozdrawiam !! :3
Lucy jak będzie tak szarpać wszystkimi to jeszcze jej tak zostanie :D I będzie jak ten exceed z Edolas co ciągle ręką ruszał xD
OdpowiedzUsuńTrzyba było zrobić od razu jak Laxus, który za swój sposób wybudzenia magów ma u mnie mistrza (znowu^.^)
Po tym co zrobiła Juvia, a potem przeczytałam o Lucy i Grayu w pociągu... No jakby tam Loxar była, to blondynie grób można byłoby kopać :D
Fajnie, że wszyscy w starej ekipie idą na misje, jeszcze te kłótnie chłopaków i wnerw Erzy - to zawsze w cenie i chyba nigdy mi się nie znudzi <3
Harpie? Karkinos? O tym jeszcze nie słyszałam, ale przyznam nietuzinkowy pomysł :3 Przy akcji w rodzinnym mieście Tytanii siedziałam jak na szpilkach, fajnie opisałaś ten najazd stworów :D
Z niecierpliwością czekam na cd kochana i mam nadzieje, że wakacje mile Ci mijają :* (I oby nie minęły za szybko:D)