środa, 21 sierpnia 2013

63. Chatka i nieporządek.

Nastał kolejny dzień dla magów Fairy Tail. Słońce wdzierało się przez zasłony ich wspólnego pokoju w hotelu. Co prawda, Heartfilli to nie przeszkadzało. Całą noc nie zmrużyła oka, rozmyślając nad wypełnionymi już próbami i nad odzyskaniem jej ukochanych Duchów. Zastanawiała się jak będzie wyglądać jej życie, gdy zostanie Strażniczką Gwiazd. Czy jej moc wzrośnie, otrzyma jakieś dodatkowe umiejętności? Sama nie wiedziała, co o tym myśleć. W tej chwili najważniejsze było dla niej to, aby jej przyjaciele-duchy były z nią. Całe i zdrowe. Tak samo myślała o tych, którzy byli w tej chwili przy niej. Tak wiele im zawdzięczała, są przy niej podczas prób, wspierają ją oraz coś co jej się nie podoba.. biorą udział w tym wszystkim i narażają się na niebezpieczeństwa.
Leniwie wstała z łóżka i cicho przemknęła do łazienki. Tam zrzuciła z siebie ciuchy, a wannę wypełniła gorącą wodą i dodała olejku różanego, którego to zapach w momencie wypełnił całe pomieszczenie. Zaczęła sobie cicho nucić pod nosem i całkowicie się odprężyła.
Po skończonej kąpieli, stanęła na wadze, która to nie umknęła jej uwadze. (Yeaa, Kasiek – poeta znowu wraca xD) Czuła, że przez te próby nie ma w ogóle apetytu, a wysiłek, w jaki w nie wkłada, również daje się we znaki. Tak jak się spodziewała.. jej waga zmalała. Przyjrzała się dokładniej swojemu ciału w lustrze. Nie dało się niezauważyć wystających żeber oraz kości miednicy. Jej nogi również stały się chudsze, tak samo jak i biust. (Anorektyczka! ;P) Policzki również miała lekko zapadnięte. Nie czuła się źle, jednakże przyjaciele i tak się o nią martwili.
Zarzuciła na siebie czyste ubrania i wyszła z łazienki. Reszta nadal smacznie spała. Tytania leżała pomiędzy Natsu, który głośno chrapał a Gray’em, który to leżał w samych bokserkach. Happy zaś leżał wygodnie na brzuchu Salamandra, a z jego pyszczka leciała ślinka. (Wiadomo już o czym śni.. ^^) Weszła do kuchni i tam zaczęła przygotowywać dla przyjaciół śniadanie.
Kwadrans później wszyscy zasiedli do stołu. Nawet Lucy ochoczo zjadła przyrządzony przez siebie posiłek.
- Jak myślicie, gdzie będzie jaka będzie kolejna próba? – Zaczął mag lodu.
- Kto wie? Opiekunowie są nieprzewidywalni.. – Odpowiedziała Tytania.
- To gdzie teraz się udamy? – Spytała blondwłosa.
- Chodźmy na stację. Tam wskoczymy do pierwszego lepszego pociągu. – Rzucił Dragneel.
- Od kiedy masz taki zapał, by jechać pociągiem? – Wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
- Właściwie to.. nie mam. Po prostu chciałbym już wrócić do domu. – Odpowiedział po chwili milczenia. Usłyszeli pukanie do drzwi. W Heartfilli coś drgnęło. Jej instynkt nakazał jej wstać i otworzyć drzwi. Tak też zrobiła. Tuż za nią ruszyli przyjaciele. Gdy otworzyła drzwi, jej oczom ukazała się piękna kobieta o czerwonych oczach i brązowych włosach, sięgających ramion.
- Witaj Lucy Heartfillio. – Po tym przywitaniu, wszyscy już wiedzieli, co się święci. Przyjrzeli się dokładniej kolejnemu Opiekunowi. Miała długą, szarą sukienkę z białym fartuszkiem.
- Opiekun Gwiazdy Panny. – Skwitowała blondwłosa. W odpowiedzi, kobieta uśmiechnęła się lekko.
- Zgadza się. Jesteś gotowa na próbę? – Magini kiwnęła twierdząco głową i wraz z resztą, zniknęli.

- Próba będzie stosunkowo łatwa. – Rzekła Opiekunka, gdy już dotarli na miejsce. Znajdowali się w miejscu, gdzie ubrania zamiast swoje miejsce zajmować w szafie, leżały na podłodze, na parapecie a nawet w kuchni. Podłoga.. cóż.. nie było jej w ogóle widać, a gdy Scarlet z ciekawości chciała na nią spojrzeć, zakryła ją z powrotem ubraniami, widząc w jakim stanie. Zasłony i firanki były podziurawione, krzesła poprzewracane, a drzwi od szafy wisiały na zawiasie i zgrzypiały. – Jednakże czeka Cię tutaj dużo pracy.. – Dodała, gdy wszyscy rozejrzeli się dookoła.
- Aż się boję zajrzeć do łazienki.. – Rzuciła pod nosem Heartfillia widząc taki bałagan w salonie. – Kto tutaj mieszka? Jaskiniowcy jacyś, zwierzęta czy co? – Podniosła z ziemi z wyraźną odrazą brudne spodnie i przerzuciła je za siebie, gdy zauważyła na nich chrząszcza. Kobieta spojrzała na różowowłosego i uśmiechnęła się delikatnie. Brązowooka uczyniła to samo i spojrzała na przyjaciela. Patrzył na nią z poważną miną. – Powiedz, że żartujesz.. – Zwróciła się do Opiekunki.
- To miejsce jest idealne. – Zachwyciła (?) się czerwonooka.
- Z której strony?! – Krzyknęła sfrustrowana. – Już raz tutaj sprzątałam i nie wyszło to za dobrze.. Dlaczego? – Spojrzała błagalnie na kobietę. – Dlaczego akurat jego dom? Mogę wysprzątać każdy inny, ale nie ten. To mi zajmie pół dnia!
- Oh, jaka szkoda, bo masz godzinę na to by tu posprzątać i znaleźć klucz. – Rzekła z uśmiechem.
- ŻE CO?! – Wrzasnęła zaskoczona magini. – G-godzina? – Powtórzyła ciszej widząc karcący wzrok czerwonookiej.
- Powodzenia. – Rzuciła i wraz z przyjaciółmi ruszyli w stronę wyjścia chatki.
- Natsu.. gdy to wszystko się skończy, obiecuję.. zabiję Cię.. – Rzekła przez ramię groźnie. Nie musiała mówić głośno. Dobrze wiedziała, że na pewno ją usłyszał dzięki swojemu wyostrzonemu zmysłowi.

Wróżki wraz z Opiekunką Panny, siedzieli przed chatką Natsu i Happiego, a Heartfillia już od dobrych kilkunastu minut przekopywała brudy przyjaciela.
- Jak można mieszkać w takim chlewie? – Rozmyślał mag lodu.
- Gdy wyjeżdżaliśmy, na pewno panował tam porządek! – Bronił się Salamander. – Prawda Ha~ - Rozejrzał się za przyjacielem, ale nigdzie go nie było. - ~ppy?
- Pewnie poleciał do gildii. – Rzekła Scarlet.
- Racja! W końcu jesteśmy w Magnolii! Uff oszczędziłem sobie tej męczącej jazdy.. – Odetchnął z ulgą różowowłosy.
- Wydaje mi się, że masz teraz inny problem.. – Mag lodu wskazał kciukiem na chatkę, gdzie znajdowała się teraz blondwłosa. – Może nie jestem Smoczym Zabójcą, ale słuch również mam dobry.. kto by pomyślał, że Lucy zna takie słowa? (Hy hy hy ^^ mam nadzieję, że domyślacie się co Lucinda mówi o naszym narwańcu xD)
- To Ty zrobiłaś ten bałagan, prawda? – Dragneel skierował to pytanie do czerwonookiej. Ona tylko w odpowiedzi uśmiechnęła się łobuzersko.
- Tak jest zabawniej. – Rzuciła po chwili.
- Mnie nie będzie do śmiechu jak stamtąd wyjdzie.. swoją drogą.. ciekawy jestem jak jej idzie..

U Lucy.
- Co za niechluj! (Przeszłam do mniej drastycznego słownictwa, dostosowanego do potrzeb i wieku czytelników ^^) Niech no ja go tylko dorwę to się nauczy sprzątać po sobie! – Narzekała non stop Heartfillia. – Aaaa! – Krzyknęła na widok karalucha, który to wpełzł jej właśnie na rękę. Szybko strzepała go z siebie i pod wpływem impulsu zdeptała. – No pięknie.. dodałam sobie roboty.. – Rzuciła pod nosem. Minęło pół godziny, a salon nadal wyglądał fatalnie. – Muszę się sprężać.. – Dodała sobie trochę tępa, podśpiewując coś pod nosem. Nim się obejrzała, salon może nie należał do najczystszych, jednakże cieszył oko. Przeszła do łazienki. Tam akurat nie było już tak najgorzej. Szybko uporała się z kafelkami i wanną. W kuchni zaś dało się wyczuć spaleniznę. Wyczyściła patelnię, kuchenkę a później opróżniła lodówkę z przeterminowanych i nienadających się do zjedzenia produktów. Rozejrzała się po wnętrzu, zadowolona z efektów swojej pracy. Jednak jej zadanie tak naprawdę jeszcze się nieskończyło. Została sypialnia Natsu. W głowie miała obraz jaki tam zastanie. Aż przeszła ją gęsia skórka na to wyobrażenie. Pobladła i trochę zdenerwowana uchyliła drzwi do pokoju Salamandra. Jakież było jej zaskoczenie, gdzie, jak się spodziewała zastanie gorszy widok niż w salonie, zobaczyła porządek. Najpierw uderzył w nią zapach, który tak bardzo kojarzy jej się z różowowłosym, a następnie to miłe ciepło, po którym na jej twarzy mimowolnie zawitał uśmiech.
- Ostatnia minuta! – Usłyszała głos Opiekunki i momentalnie spoważniała. Zaczęła nerwowo przeszukiwać pokój, by odnaleźć złoty klucz. Zaglądnęła pod łóżko, przeszukała szafy, rośliny, ale nigdzie nie mogła go znaleźć.
- Szlag by to! – Warknęła. Wybiegła z pokoju wprost do salonu. Może coś przeoczyłam? Czuję, że jest gdzieś tutaj.. gdzieś bardzo blisko.. Rozmyślała dziewczyna. Usłyszała kroki zbliżających się do domu magów i Opiekunki. Spojrzała w stronę drzwi i zamurowało ją. – Klucz! – Krzyknęła na całe gardło i podbiegła do znaleziska. Nim jednak zdążyła go chwycić, ten zniknął w złotej poświcie. – Co jest? – Zdezorientowała się blondwłosa. Drzwi otworzyły się, a w progu stanęli jej przyjaciele oraz Opiekunka. Ta nie miała zadowolonej miny.
- Nie udało Ci się. – Odparła bez większych emocji.
- A-ale to niemożliwe.. – Szepnęła z niedowierzaniem. – Zawaliłam.. – Upadła na kolana, a jej wzrok wbił się gdzieś za magami. – Chcę powtórzyć próbę! – Szybko wstała z podłogi i podeszła do Opiekunki. Ta milczała, tak samo jak i Wróżki. – Proszę! Ja.. ja.. – Rzekła z rozpaczą.
- Lucy.. – Odezwał się Dragneel. Widząc jednak poważną minę szkarłatnowłosej, zamilkł. Czerwonooka zniknęła tak samo jak i klucz, a blondwłosa poczuła jak opuszczają ją siły.
- To nie może być prawda.. – Wyszeptała zrozpaczona i wybiegła z domu, mijając przyjaciół.
- Lucy, zaczekaj! – Krzyknął za nią Salamander i już ruszył, by za nią pobiec, jednak mocny uścisk na ramieniu przez maga lodu, uniemożliwił mu to. – Puść mnie.. – Warknął.
- Nic nie możesz z tym zrobić. – Usłyszał w odpowiedzi.
- Mogę. – Rzucił krótko, wyrwał się z uścisku i pobiegł za brązowooką. Ta zaś widziała wszystko jak przez mgłę. Łzy naszły jej do oczu. Nie wiedziała dokąd biegnie. Potykała się co jakiś czas o jakiś kamień lub wystający korzeń. W końcu poczuła stały grunt. Wbiegła na główną ulicę Magnolii.
- Auć! – Wpadła na kogoś, po czym sama upadła na twardą nawierzchnię. – Lucy? – Przetarła mokre oczy słysząc swoje imię.
- Laxus.. – Wyszeptała. Szybko wstała i otrzepała się. – Przepraszam, muszę iść. – Dodała pospiesznie, wyminęła go i chciała odbiec, jednak ten jej na to nie pozwolił. Chwycił ją za rękę, ale nie odwróciła się.
- Co się stało? – Spytał wyraźnie przejęty stanem dziewczyny.
- Nic takiego. Puść mnie proszę. – Rzekła. Ten choć niechętnie, zrobił jak chciała. – Dzięki. – Rzuciła i pobiegła dalej przed siebie. To zdezorientowanego blondyna, po chwili przybiegł Salamander.
- Laxus! – Krzyknął na jego widok. – Lucy tędy przebiegła? – Spytał zdenerwowany.
- Taaa.. – Burknął i podrapał się w tył głowy. – Ale lepiej nie biegnij za nią. – Przytrzymał go za łokieć. – Płakała. - Dragneel przygryzł wargę i spojrzał w ziemię. – Zrobiłeś jej coś?
- Nie. – Odpowiedział krótko i ruszył za Heartfillią. – Cholera by to! - Warknął. – Lucy, zaczekaj! – Krzyczał za nią, gdy była już w zasięgu jego wzroku. Zatrzymała się. Gdy Salamander do niej dobiegł, obrócił ją twarzą do siebie. Z jej oczu płynęły łzy, jednakże ta uśmiechała się.
- Wszystko.. jest.. dobrze.. – Rzekła jakby w transie. Różowowłosy przycisnął ją mocno do siebie i zaczął głaskać ją po głowie. Milczał. W takiej chwili wiedział, że każde wypowiedziane przez niego słowo, mogłoby tylko pogorszyć sytuację.

‘Kiedy staramy się być doskonalszymi niż jesteśmy,
Wszystko wokół nas staje się doskonalsze.’


Bez zanudzania: rozdział taki sam, jak moje samopoczucie w ostatnich dniach: beznadziejne xD popadam chyba w depresję..
Dosłownie parę minut temu pomyślałam sobie: a pomęczy się jeszcze Lucy, a co.. niech nie ma tak dobrze, że każdą próbę przejdzie od razu, nawet przy największych hamach – opiekunach.. a tu taka niespodzianka.. niby opiekun miły i fajny, a tu niezaliczył próby i zniknął ;)
Dedyk dla Yashy! Kochana moja, Twój pomysł, więc Ci się należy.. nie wiem czy tak sobie to wyobrażałaś, ale cóż.. lepiej nie dałam tego rady napisać ;P Tylko, że teraz mam problem.. nie mam innego pomysłu na próbę.. ;P


<3!

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Super!:D Myślałam że to była robota Natsu z tym bałaganem... On jest do tego zdolny. :| xD
      Supeeeerowo ci wyszło.♥♥ ^^ Zycze weny!:)

      Usuń
  2. Ueeeeeeeeeeeee jak mogłaś zUa ty zUa Lucynka sie popłakała *^* A ona tak ładnie posprzątała Natsu w domku *^* chlipp chlipp *posiąga noskiem*
    Rozdział fajny ślę weny
    ~ Marie

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, biedna Lucy :/ No, ale rozdział był bardzo fajny i z niecierpliwością czekam na dalsze próby :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    Bel~chan ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam weny na komentarz xD W ogóle nie mam weny ale to szczegół, cóż, a więc tak, Lucynki mi szkoda popłakała się a próby panny nie przeszła :< Ale pojawił się Laxusa i ja jestem happy. :D
    ~~Ślę wenę i pozdrawiam - B.Aiko ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku tak zabawnie, a potem... :C Ale podobało mi się przez to i bardzo pozytywnie zaskoczyłaś mnie tym, że Lucynka nie przeszła próby. Tego się totalnie nie spodziewałam! Biedna, na końcu jaka załamana ... Laxus najlepszy "zrobiłeś jej coś?" , jak Lucy płacze to już wszyscy myślą, że to jego wina xD
    Było troszeczkę błędów ortograficznych, ale co tam, rozdział wyszedł Ci bardzo fajnie :) I pomyśleć, że jednak użyłaś ten pomysł... haha :D No ale cieszę się, że mogłam Ci się na coś przydać i dziękuje za dedyka ;p :*

    OdpowiedzUsuń
  6. możesz użyć mojego pomysłu z zakopanymi przyjaciółmi

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że pozostawisz mały komentarz i powytykasz błędy początkującej pisarce. :D
    naruto-silajego-milosci.blog.onet.pl - zapraszam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle lubię to <3
    Wysyłam wenę xDD
    Zapraszam na mojego bloga : http://fairyxxtail.blogspot.com/
    na którym nominowałam cię do Liebster Award.
    link ; http://fairyxxtail.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na http://itai-w-fairytail.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Liebster Award szczegóły : http://nalustoryforlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Libster Award
    Info: http://krwawa-smierc-jest-nie-unikniona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam cię do Liebster Award :3 Więcej na moim blogu http://nalu-moja-historia.blogspot.com/p/blog-page_26.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział bardzo fajny. Szkoda. Zabrakło sekundy dosłownie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Początek jak zwykle śmieszny, taki odprężający i luźniejszy. Próba wydawała się jakby to ująć ciężka, ale na swój sposób również nietypowa. Opiekun zrobił bałagan w mieszkaniu Salamandra, a Lucyna miała to posprzątać. No cóż i tak wyszło, że to różowo-włosy jest winny tego burdelu. Ale nie wierzę - Lucynie się nie udało o.O I biedna zapłakana pobiegła przed siebie. Why? Czemu przegrała ?

    OdpowiedzUsuń
  15. No i co zrobiłaś? W tym opowiadaniu przez ciebie paringuje LaxLu xD

    OdpowiedzUsuń