wtorek, 6 sierpnia 2013

58. Bliźnięta i dłonie.

- Ja naprawdę dałam radę.. – Wycharczała blondwłosa.
- Świetnie się spisałaś. – Pochwaliła ją Tytania. – Pierwsze zadanie za Tobą. Masz złoty klucz Sagittariusa.
- Jako Opiekun Strzelca również jestem uradowany tym faktem. Poszło Ci świetnie. – Przyłączył się do rozmowy mężczyzna. – Udaj się teraz na koniec miasteczka. Tam będzie na Ciebie czekał kolejny Opiekun. – Dodał po chwili. – Odpocznij i ruszaj. Niech Gwiazdy mają Cię w opiece. – Uśmiechnął się delikatnie w jej stronę, a potem rozpłynął się w złotej poświcie.
- To było coś.. – Rzucił mag lodu.
- Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się bałam. – Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy i przetarła spocone czoło. – Wróćmy na chwilę do hotelu. Muszę się wykąpać. – Odparła po chwili i wstała, jednakże gdy to zrobiła, zachwiała się lekko. – Spokojnie, dam radę! – Zapewniła szybko, gdy tylko zauważyła jak Salamander już rusza w jej kierunku.
- Ale Lucy.. – Zaczął różowowłosy.
- Możesz mi użyczyć ramienia? – Spytała. Ten zaskoczony jej propozycją, jednak na nią przystał, choć osobiście wolałby ją nieść. Miałby wtedy pewność, że nie straci równowagi czy też przytomności. Wolnym krokiem ruszyli w stronę miejsca, gdzie wypoczywali.

Po odprężającej kąpieli oraz opatrzeniu rany przez Scarlet (Matko jedyna! Erza pielęgniarką..! xD), usiadła na łóżku by zregenerować siły. Przyjaciele patrzyli na nią z niepokojem a zarazem dumą, że podczas próby przechodzi przez to sama.
- Dziękuję, że tutaj jesteście. – Odezwała się po chwili Heartfillia. – Gdyby nie Wy.. nie miałabym w sobie tyle siły.
- Zawsze możesz na nas liczyć. – Odparła z dumą Tytania.
- Aye! – Zawtórował Exceed nadal z plamą po jagodzie na główce. Uśmiechnęła się do nich serdecznie i ciężko westchnęła.
- Nie ma na co czekać! – Zerwała się z łóżka, a przyjaciele spojrzeli na nią zaskoczeni. – Idziemy na koniec miasta, by odnaleźć kolejnego Opiekuna. Chcę to mieć już za sobą. – Nie czekając na odezw przyjaciół, wyminęła ich i ruszyła w stronę wyjścia. Ci spojrzeli po sobie i w ciszy ruszyli za blondynką. Całą drogę szła na przedzie. Gdy już znaleźli się na obrzeżach Crocus, napotkali las.
- Jak myślicie? Powinniśmy do niego wejść? – Spytał Fullbaster.
- Wejdźcie. – Odezwał się nieznany im głos. W momencie przybrali pozycje bojowe i rozglądnęli się dookoła. Zza jednego z drzew wyszły dwie kobiety. Starsze od magów o jakieś dwadzieścia lat. Miały na sobie yukaty. (No chyba nie trzeba tłumaczyć co to jest ^^) Jedna z nich miała ją koloru niebieskiego, a druga czerwonego. Trzymały się za ręce.
- Jesteśmy Opiekunkami Gwiazdy Bliźniąt. – Rzekły wspólnie, melodyjnymi głosami. Obie miały włosy koloru białego, a oczy były zielone. Ich miny już nie były takie same. U pierwszej widniał uśmiech, natomiast na ustach drugiej dało się zauważyć smutek. Heartfillia uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.
- Jestem gotowa na próbę. – Rzekła prosto z mostu, zaskakując tym samym siebie, przyjaciół a nawet Opiekunki.
- Dobrze to słyszeć. – Odparła ta uśmiechnięta.
- Jednakże.. – Szybko weszła jej w słowo ta druga, ubrana w niebieską yukatę. – Zanim zaczniesz próbę, musisz rozdzielić się ze swoimi przyjaciółmi. – Mówiąc to, puściła dłoń siostry i wraz z przyjaciółmi dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.
- Nie martw się o nich. – Rzuciła Opiekunka.
- Są silni. Wiem, że nic im nie grozi. – Odpowiedziała jej pewnie. – Na czym ma polegać ta próba? – Spytała po chwili, a Opiekunka milczała. W momencie, gdy pojawiła się ta smutna, znów złączyły swoje dłonie.
- Wszystko gotowe. – Odparła przybyła.
- W takim razie, Lucy Heartfillio, chodźmy w głąb lasu. Tam wszystko zostanie Ci objaśnione. – Rzekła. Opiekunki ruszyły pierwsze, a tuż za nimi kroczyła blondwłosa bacznie obserwując otoczenie dookoła. Promienie Słońca przedzierały się przez gałęzie drzew, dodając temu miejscu niesamowitości i.. magii. Heartfillia wciągnęła leśne powietrze i poczuła jak wzbiera się w niej nowa energia, nowa siła. Pod stopami dało się słyszeć szelest trawy i odgłos łamanych gałęzi. Z różnych zakątków lasu, do jej uszu docierał śpiew ptaków. – Już jesteśmy. – Chwilę zadumy przerwał jej głos Opiekunki. Zatrzymali się na pewnej dróżce. Smutna podeszła do blondynki i podarowała jej złoty miecz. Ta przyjęła go niepewnie, obawiając się najgorszego.
- W lesie znajdują się podróbki Twoich przyjaciół.. – Zaczęła tłumaczyć, a serce Heartfilli przyspieszyło. – Oczywiście są tu też ich oryginały. Twoim zadaniem jest wyeliminowanie tych podróbek i odgadnięcie, którzy z nich to prawdziwi.
- Co jeśli trafię w oryginał? – Bała się zapytać, tak samo bała się odpowiedzi.
- Wtedy Twój przyjaciel umrze. – Po tych słowach, magini załamała się. – Wszystko w Twoich rękach. – Zniknęły, a blondwłosa została sama z mieczem. Przejechała opuszkiem palca po jego krawędzi. Ostry. Nie spodziewała się takiej próby. Znów musi wyciągać broń w stronę przyjaciół. – Pamiętaj też, że nie jesteś jedyną, która może atakować. – Usłyszała echo w swojej głowie. Czyli, że kopie też mogą chcieć mnie zranić? Dedukowała w głowie. – Nie tylko kopie.. – Usłyszała w odpowiedzi. Teraz to ma sens.. gdyby atakowały mnie tylko kopie, wszystko byłoby łatwiejsze.

Już od godziny błąkała się po lesie. Do tej pory udało jej się natrafić na dwie kopie Erzy, trzy Gray’a, jedną Natsu i jedną Happiego. Wszystkie te łatwo było jej rozpoznać. W ich oczach widziała żądzę mordu. (No w sumie widzieć żądzę mordu w oczach Erzy to raczej nic nowego ^^)
- Yo Lucy! – Tak dobrze znany jej głos. Odwróciła się gwałtownie, przyjmując pozycję obronną i zamachując się mieczem. Kilka milimetrów a różowowłosy stracił by nos.
- Chciałaś żebym stracił jeden z moich najlepszych zmysłów? – Rzucił chłopak. Ta opuściła broń i przyjrzała się mu badawczo. - No co? – Spytał.
- Wolę się upewnić, czy czasem nie jesteś tym, który pragnie wydłubać mi wnętrzności.
- Wnętrzności? Dobrze wiesz, że nigdy bym Cię nie skrzywdził. – Bronił się szybko.
- Wybacz.. panikuję przez te próbę.
- Nie gniewam się. – Wyszczerzył się w jej stronę, ukazując swoje śnieżnobiałe kły. I jak ja mam go wyeliminować? Rozczuliła się na jego widok. Ten po chwili podszedł do niej i poczuła jego ciepło. Obejmował ją mocno, a jego oddech pieścił jej szyje. Jej serce zabiło szybciej. Wypuściła miecz z ręki i oddała gest. Kochała to ciepło. Poczuła jego ciepłe wargi na szyi, a następnie na dekolcie. Czuła jak z uśmiechem muska jej szyję. Szybko schyliła się po miecz i zamachnęła się nim. Ostrze przecięło chłopaka na pół, a z ciała polała się krew.
- N-niemożliwe.. – Jej źrenice powiększyły się dwukrotnie widząc krew na soczystej zieleni i na jej ubraniu. – N-natsu? – Z jej oczy wypłynęła łza. – P-prze~ .. – Chciała dokończyć, ale w momencie, gdy postać rozpłynęła się w powietrzu, uspokoiła się. No.. przynajmniej w niewielkiej części. Opadła na kolana, ciężko dysząc i niedowierzając. Przez moment uwierzyła, że go śmiertelnie zraniła. – T-to dla mnie za wiele.. – Szepnęła.
- Nie poddawaj się! To jeszcze nie koniec próby! – Usłyszała jedną z Opiekunek. – Skoncentruj się! Pokaż, że jesteś godna, by zostać Strażniczką Gwiazd! – Te słowa podziałały na nią jak wiadro zimnej wody. Podniosła się na miękkich kolanach i wzięła kilka głębszych oddechów. Ruszyła naprzód. Po kilku minutach drogi, dotarła nad rzekę. Ku jej zaskoczeniu na przewalonym drzewie, siedział tam mag lodu. Ścisnęła mocniej rękojeść, gotowa od razu do ataku.
- Nie musisz się tak skradać. – Usłyszała od niego.
- To nie tak, że się skradam. Po prostu jestem ostrożna. – Odpowiedziała mu, podchodząc bliżej.
- Rozumiem. Nie dziwię się. – Zapadła między nimi cisza. Heartfillia podeszła do niego i stanęła za jego plecami. – Nie zabijesz mnie?
- Nie. – Odparła, a ten odwrócił się do niej przodem. – Jesteś prawdziwy. – Dodała po chwili i przysiadła się obok. Zauważyła w jego oczach zaskoczenie, ale też radość.
- Skąd możesz to wiedzieć? – Uśmiechnął się chytrze pod nosem.
- Bo tylko prawdziwy Gray się rozbiera i sam nie wiem kiedy. – Rzekła.
- Cholera! Kiedy to się stało?! – Zerwał się z kłody, a blondwłosa zaczęła się śmiać. – Jesteś niesamowita.. – Rzucił w jej stronę.
- Dzięki za uznanie. Mimo to, jeszcze muszę  znaleźć prawdziwego Natsu, Erzę i Happiego.
- Dasz sobie radę. Ja wychodzę z tego lasu. Będziemy tam na Ciebie czekać.
- Będziemy?
- No póki co ja i te Opiekunki. Jedna z nich powiedziała nam, że jeśli trafisz na nas prawdziwych to mamy wyjść z lasu.
- Rozumiem. W takim razie dozobaczenia.
- Powodzenia! – Krzyknął na odchodne. Blondwłosa podeszła do rzeki i zanurzyła w niej ręce. W tafli wody widziała swoje odbicie oraz jeszcze coś. Spadającą z góry postać. Szybko odwróciła się w jej stronę i w ostatniej chwili uchroniła się przed atakiem Tytanii.
- Erza!
- Doskonały unik Lucy. – Pochwaliła ją szkarłatnowłosa. Brązowooka zmierzyła ją wzrokiem. Cholera! Czy prawdziwa, czy kopia, ciężko je odróżnić! Zauważyła blondynka, ale było coś co charakteryzowało Scarlet. Uśmiech. Heartfillia zauważyła, że gdy tylko ktoś wspomni o jej ukochanym niebieskowłosym, jej usta unoszą się delikatnie ku górze i w momencie nabiera rumieńców.
- Słyszałam, że spotykasz się z Jellal’em. – Rzuciła w jej stronę. Dla niej to był strzał w dziesiątkę. Tytania przybrała odcień swoich włosów i odwróciła wzrok.
- To było nieczyste zagranie.. – Usłyszała od przyjaciółki.
- Przepraszam, ale zauważyłam, że większość kopii nie posiada uczuć, a nawet pamięci o jakieś osobie. Postanowiłam zastosować to na kolejnej Erzie. – Wytłumaczyła.
- Gratuluję pomysłu. – Odparła już spokojniejsza. – Dozobaczenia później. – Dodała i odeszła.

Magini Gwiezdnej Energii znała już chyba każdy zakamarek lasu. Od godziny krążyła po nim, szukając reszty przyjaciół. Krocząc ścieżką w końcu dotarła do dwóch rozwidleń. Spojrzała kilkukrotnie w jedną i w drugą. Po chwili na końcu jednej ze ścieżek pojawił się różowowłosy mag, a nad jego głową frunął sobie jakby nigdy nic Exceed.
- Lucy! – Zawołał wesoło Smoczy Zabójca. Na twarzy dziewczyny mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Lucy! – Usłyszała z końca drugiej ścieżki. Odwróciła się w tamtą stronę, a tam drugi Dragneel. Ten zaś był bez latającego towarzysza. Gdy już oboje dotarli do blondwłosej ta nerwowo zaczęła na nich spoglądać, doszukując się jakiejkolwiek rzeczy, która umożliwiłaby jej rozpoznanie przyjaciół.
- To ja jestem ten prawdziwy. – Odezwał się pierwszy, któremu towarzyszył Happy.
- Chyba sobie żartujesz! To ja jestem ten prawdziwy! – Zaczęli nawzajem przekrzykiwać, a zdezorientowana dziewczyna wzniosła oczy ku niebu, szukając rozwiązania tej zagadki.
- A może spróbuj ich dźgnąć mieczem. Ten, który zniknie, okaże się podróbką. – Zaproponował Exceed.
- To ryzykowne. Co jeśli Natsu naprawdę zostanie ranny?
- Trzeba to jakoś rozstrzygnąć. – Odezwał się ten, który przyszedł z Happym. Niebieski kotek usiadł mu na głowie. – Lucy, weź miecz, a Ty.. – Wskazał palcem na drugiego. – Chodź tutaj. – Oboje ustawili się przed blondynką i wyciągnęli przed siebie dłonie. Heartfillia zrozumiała o co chodzi. Bała się.
- No dalej! – Ponaglał ją tamten. – Wystarczy jeden ruch.
- N-nie dam rady. – Wahała się dziewczyna. Obaj spojrzeli na nią wyczekująco. Zamknęła oczy i zamachnęła się. W ostatniej chwili zatrzymała miecz kilka milimetrów przed dłonią jednego z nich. Tego, który przyszedł samotnie. Spojrzała na drugiego, który to trzymał kurczowo swoją drugą dłoń. Na jego twarzy wystąpiły kropelki potu. Westchnęła i kopnęła tego w brzuch. Exceed upadł na podłogę, a postać rozpłynęła się w powietrzu. – Natsu! – Krzyknęła uradowana i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Już po wszystkim. Wygrałaś. – Rzekł dumnie Salamander.
- Aye! – Zawtórował mu Exceed. Gdy już dotarli do miejsca, gdzie mieli się spotkać, reszta przyjaciół przywitała ich z ciepłym uśmiechem.
- Oto kolejny złoty klucz. Gratulujemy. – Do blondynki podeszły Opiekunki i wręczyły jej kolejną ‘nagrodę’. Uśmiechnęła się do nich szeroko, po czym rozpłynęły się w złotej poświcie.



‘Lepiej zginąć za przyjaciela niż za złoto.’


Yeaaa! Kolejny rozdział, kolejna próba zakończona sukcesem!
Lucinda – jestem z Ciebie dumna! xD

Ahh dzisiaj krótko.. cóż.. jestem taka szczęśliwa, że mi pomagacie wymyślić zadania dla blondynki! Serio, jesteście N I E S A M O W I C I ! ^^ pomysły macie genialne! Wykorzystam je.. a właściwie to już to zrobiłam: Miku – Chan: rozdział ten jest dla Ciebie, gdyż to z Twojego pomysłu skorzystałam teraz ;) Dziękuję Ci bardzo za pomoc!

No i ogólnie dziękuję WSZYSTKIM, którzy mi pomagają i się udzielają xD
Wasze pomysły są cudowne.. a jeśli nie ze wszystkich skorzystam, to postaram się stworzyć jakieś oneshoty ^^


Padam z nóg, jestem chora (znooowu ;/) i mega śpiąca, ale rozdzialik napisany ^^ Czekajcie na następny już za niedługo, bo dzięki tym Waszym pomysłom mam motywację do pisania ;*

11 komentarzy:

  1. Super. : O Nwm jak to opisac. :3 MEEEGA. KYAAA.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomba i owe i nie do opisaniato jest bomb

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chętnie podrzuciłabym ci jakiś pomysł,
    ale jakoś nic do głowy mi nie przychodzi... xD
    Najlepsze z Gray'em i rozbieraniem >.< :D
    Natsu nie radzę ci całować Lucynki,
    bo pewnie zrobi tak samo jak z twoją kopią. XD
    Rozdział zaje. :D
    No i ja nie będę pisać więcej, bo przecież wiesz, że nie potrafię. xD
    Aha i życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia !
    Pozdrawiam i życzę weny !
    ~Shina :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem Czwarta! Prawda? Chyba, że mój mózg przestał już pracować...
    Mózg Aiko: Ey ty tam ! Do Ciebie mówie! Nie paplaj tak tylko pisz o rozdziale... Widzisz pracuję cały czas !!
    Czyli jednak on żyje ! Dobra wracając do rozdziału ! Wyszedł ci bosko. :3 Po czym rozpoznać Graya? Po ubraniach, Lucynko jakaś ty mądra ! <3 Dobra, nie będę ci tu spamić, przecież wiadomo, że mi się podobało jak zawsze, więc Byee~~!
    Pozdrowienia i Buziaki śle Aiko ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O JA CIE!!! To było niesamowite!!! Pierwsza klasa kobieto! Sam pomysł (brawo Miku-chan) i forma opisania (brawo Animka-chan) .. No cudowne! Czytalam całość siedząc jak na szpilkach, a w momencie Lucy z fałszywką Natsu zrobiło mi się przykro, kiedy oczywiście nie dawała rady i zjawiła się jedna z kobiet, nie kiedy ją tam rozpieszczał xD
    Mam pytanko takie... Czy masz już pomysły na wszystkie próby? Czy jednak masz jeszcze z jakimś mały problemik (jeśli masz, to powiedziałabyś jakimi? Trochę się spóźniłam, a chciałabym jakoś pomóc, może by mi się udało... Choć czytając ostatnie dwa rozdziały jestem pełna podziwu dla autorek pomysłów. I dla Ciebie, za jakość ich użycia :D)
    Ślę buziaki i niech wena będzie z tobą :D :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hohohoho natsu mógł zginąć..Dobrze że go nie uśmierciłaś bo jagbyś tak zrobiła to ja to to no zresztą Natsu żyje i jest git :P Rozdział mi sie podobał zapraszam na mojego bloga i życze duuuuuużo weny :P
    ~ Marie

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam że Natsu straci dłoń lub coś albo Lucy go zrani. Szczerze? Poodobałoby mi się to ale ja jestem sadystką więc się nie dziw. Super pomysł tak w ogóle z tymi całymi próbami Lucy i opiekunami. Genialne. A i przepraszam że nie komentowałam, ale dużo blogów mało czasu, Ale bez względu na wszystko rozdziały czytałam. Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jaki wspaniały problem z tą próbą. I nie tylko pomysł, ale samo wykonanie również. Obie wykonałyście kawał dobrej roboty ^^.
    Powiem Ci wystawienie Lucy na próbę przy rozróżnieniu przyjaciół było naprawdę czymś. Utwierdziło ją, jaką posiada więź z magami i jak bardzo chce ich chronić. Gray'a rozpoznała najszybciej - no tak, tylko ten gołodupiec tak potrafi ^^ No i oczywiście tylko Tytania rumieni się na myśl o niebieskowłosym przystojniaku, hihi . <3 <3
    I choć ubóstwiam Cię za moment NaLu, miał w sobie nutkę romantyzmu i pikanterii, to i tak wiedziałam jakoś, że nie okaże się prawdziwym :C :C
    No i później dwoje Natsu- to było najlepsze. ;P
    No i Lucyna ma już 2 klucze! Idzie jej coraz lepiej ^^
    Tobie Kochana pragnę życzyć weny weny i odpoczynku ;3!

    OdpowiedzUsuń
  9. O rajusiu, SERIO WYKORZYSTAŁAŚ MÓJ POMYSŁ *.*
    Nawet nie wiesz jak mnie zaskoczyłaś >.<
    Ale wracając, Dziękuję Ci za Dedykację :D
    A sama notka...Genialne szczegóły, już myślałam że się coś stanie, że ktoś zostanie ranny.
    Gray i ta jego mania rozbierania >.<
    Erza i Jellal ---> ♥
    Kiedy opisywałaś, jak Natsu(podróbka) całował Lucynkę aż miałam motylki w brzuchu :D
    Stęskniłam się za NaLu >.< A cały blog jest właśnie o tym, jestem genialna >.<
    Powrotu do zdrowia kochana ♥

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Miku-Chan czułam się podobnie, ale zdziwiło mnie, że był podróbką. W końcu fałszywi nie potrafią okazywać uczuć, a tutaj było widać, że jest odwrotnie i że falsyfikat pamięta o uczuciu prawdziwego Natsu do Lucy. Może się mylę???

    OdpowiedzUsuń