- Ja naprawdę dałam radę.. – Wycharczała blondwłosa.
- Świetnie się spisałaś. – Pochwaliła ją Tytania. – Pierwsze
zadanie za Tobą. Masz złoty klucz Sagittariusa.
- Jako Opiekun Strzelca również jestem uradowany tym faktem.
Poszło Ci świetnie. – Przyłączył się do rozmowy mężczyzna. – Udaj się teraz na
koniec miasteczka. Tam będzie na Ciebie czekał kolejny Opiekun. – Dodał po
chwili. – Odpocznij i ruszaj. Niech Gwiazdy mają Cię w opiece. – Uśmiechnął się
delikatnie w jej stronę, a potem rozpłynął się w złotej poświcie.
- To było coś.. – Rzucił mag lodu.
- Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się bałam. –
Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy i przetarła spocone czoło. – Wróćmy na
chwilę do hotelu. Muszę się wykąpać. – Odparła po chwili i wstała, jednakże gdy
to zrobiła, zachwiała się lekko. – Spokojnie, dam radę! – Zapewniła szybko, gdy
tylko zauważyła jak Salamander już rusza w jej kierunku.
- Ale Lucy.. – Zaczął różowowłosy.
- Możesz mi użyczyć ramienia? – Spytała. Ten zaskoczony jej
propozycją, jednak na nią przystał, choć osobiście wolałby ją nieść. Miałby
wtedy pewność, że nie straci równowagi czy też przytomności. Wolnym krokiem
ruszyli w stronę miejsca, gdzie wypoczywali.
Po odprężającej kąpieli oraz opatrzeniu rany przez Scarlet
(Matko jedyna! Erza pielęgniarką..! xD), usiadła na łóżku by zregenerować siły.
Przyjaciele patrzyli na nią z niepokojem a zarazem dumą, że podczas próby
przechodzi przez to sama.
- Dziękuję, że tutaj jesteście. – Odezwała się po chwili
Heartfillia. – Gdyby nie Wy.. nie miałabym w sobie tyle siły.
- Zawsze możesz na nas liczyć. – Odparła z dumą Tytania.
- Aye! – Zawtórował Exceed nadal z plamą po jagodzie na
główce. Uśmiechnęła się do nich serdecznie i ciężko westchnęła.
- Nie ma na co czekać! – Zerwała się z łóżka, a przyjaciele
spojrzeli na nią zaskoczeni. – Idziemy na koniec miasta, by odnaleźć kolejnego
Opiekuna. Chcę to mieć już za sobą. – Nie czekając na odezw przyjaciół,
wyminęła ich i ruszyła w stronę wyjścia. Ci spojrzeli po sobie i w ciszy
ruszyli za blondynką. Całą drogę szła na przedzie. Gdy już znaleźli się na
obrzeżach Crocus, napotkali las.
- Jak myślicie? Powinniśmy do niego wejść? – Spytał
Fullbaster.
- Wejdźcie. – Odezwał się nieznany im głos. W momencie
przybrali pozycje bojowe i rozglądnęli się dookoła. Zza jednego z drzew wyszły
dwie kobiety. Starsze od magów o jakieś dwadzieścia lat. Miały na sobie yukaty.
(No chyba nie trzeba tłumaczyć co to jest ^^) Jedna z nich miała ją koloru
niebieskiego, a druga czerwonego. Trzymały się za ręce.
- Jesteśmy Opiekunkami Gwiazdy Bliźniąt. – Rzekły wspólnie,
melodyjnymi głosami. Obie miały włosy koloru białego, a oczy były zielone. Ich
miny już nie były takie same. U pierwszej widniał uśmiech, natomiast na ustach
drugiej dało się zauważyć smutek. Heartfillia uśmiechnęła się delikatnie pod
nosem.
- Jestem gotowa na próbę. – Rzekła prosto z mostu,
zaskakując tym samym siebie, przyjaciół a nawet Opiekunki.
- Dobrze to słyszeć. – Odparła ta uśmiechnięta.
- Jednakże.. – Szybko weszła jej w słowo ta druga, ubrana w
niebieską yukatę. – Zanim zaczniesz próbę, musisz rozdzielić się ze swoimi
przyjaciółmi. – Mówiąc to, puściła dłoń siostry i wraz z przyjaciółmi dosłownie
rozpłynęła się w powietrzu.
- Nie martw się o nich. – Rzuciła Opiekunka.
- Są silni. Wiem, że nic im nie grozi. – Odpowiedziała jej
pewnie. – Na czym ma polegać ta próba? – Spytała po chwili, a Opiekunka
milczała. W momencie, gdy pojawiła się ta smutna, znów złączyły swoje dłonie.
- Wszystko gotowe. – Odparła przybyła.
- W takim razie, Lucy Heartfillio, chodźmy w głąb lasu. Tam
wszystko zostanie Ci objaśnione. – Rzekła. Opiekunki ruszyły pierwsze, a tuż za
nimi kroczyła blondwłosa bacznie obserwując otoczenie dookoła. Promienie Słońca
przedzierały się przez gałęzie drzew, dodając temu miejscu niesamowitości i..
magii. Heartfillia wciągnęła leśne powietrze i poczuła jak wzbiera się w niej
nowa energia, nowa siła. Pod stopami dało się słyszeć szelest trawy i odgłos
łamanych gałęzi. Z różnych zakątków lasu, do jej uszu docierał śpiew ptaków. –
Już jesteśmy. – Chwilę zadumy przerwał jej głos Opiekunki. Zatrzymali się na
pewnej dróżce. Smutna podeszła do blondynki i podarowała jej złoty miecz. Ta
przyjęła go niepewnie, obawiając się najgorszego.
- W lesie znajdują się podróbki Twoich przyjaciół.. –
Zaczęła tłumaczyć, a serce Heartfilli przyspieszyło. – Oczywiście są tu też ich
oryginały. Twoim zadaniem jest wyeliminowanie tych podróbek i odgadnięcie,
którzy z nich to prawdziwi.
- Co jeśli trafię w oryginał? – Bała się zapytać, tak samo
bała się odpowiedzi.
- Wtedy Twój przyjaciel umrze. – Po tych słowach, magini
załamała się. – Wszystko w Twoich rękach. – Zniknęły, a blondwłosa została sama
z mieczem. Przejechała opuszkiem palca po jego krawędzi. Ostry. Nie spodziewała
się takiej próby. Znów musi wyciągać broń w stronę przyjaciół. – Pamiętaj też,
że nie jesteś jedyną, która może atakować. – Usłyszała echo w swojej głowie. Czyli, że kopie też mogą chcieć mnie zranić?
Dedukowała w głowie. – Nie tylko kopie.. – Usłyszała w odpowiedzi. Teraz to ma sens.. gdyby atakowały mnie
tylko kopie, wszystko byłoby łatwiejsze.
Już od godziny błąkała się po lesie. Do tej pory udało jej
się natrafić na dwie kopie Erzy, trzy Gray’a, jedną Natsu i jedną Happiego.
Wszystkie te łatwo było jej rozpoznać. W ich oczach widziała żądzę mordu. (No w
sumie widzieć żądzę mordu w oczach Erzy to raczej nic nowego ^^)
- Yo Lucy! – Tak dobrze znany jej głos. Odwróciła się
gwałtownie, przyjmując pozycję obronną i zamachując się mieczem. Kilka
milimetrów a różowowłosy stracił by nos.
- Chciałaś żebym stracił jeden z moich najlepszych zmysłów?
– Rzucił chłopak. Ta opuściła broń i przyjrzała się mu badawczo. - No co? –
Spytał.
- Wolę się upewnić, czy czasem nie jesteś tym, który pragnie
wydłubać mi wnętrzności.
- Wnętrzności? Dobrze wiesz, że nigdy bym Cię nie skrzywdził.
– Bronił się szybko.
- Wybacz.. panikuję przez te próbę.
- Nie gniewam się. – Wyszczerzył się w jej stronę, ukazując
swoje śnieżnobiałe kły. I jak ja mam go
wyeliminować? Rozczuliła się na jego widok. Ten po chwili podszedł do niej
i poczuła jego ciepło. Obejmował ją mocno, a jego oddech pieścił jej szyje. Jej
serce zabiło szybciej. Wypuściła miecz z ręki i oddała gest. Kochała to ciepło.
Poczuła jego ciepłe wargi na szyi, a następnie na dekolcie. Czuła jak z
uśmiechem muska jej szyję. Szybko schyliła się po miecz i zamachnęła się nim.
Ostrze przecięło chłopaka na pół, a z ciała polała się krew.
- N-niemożliwe.. – Jej źrenice powiększyły się dwukrotnie
widząc krew na soczystej zieleni i na jej ubraniu. – N-natsu? – Z jej oczy
wypłynęła łza. – P-prze~ .. – Chciała dokończyć, ale w momencie, gdy postać
rozpłynęła się w powietrzu, uspokoiła się. No.. przynajmniej w niewielkiej
części. Opadła na kolana, ciężko dysząc i niedowierzając. Przez moment
uwierzyła, że go śmiertelnie zraniła. – T-to dla mnie za wiele.. – Szepnęła.
- Nie poddawaj się! To jeszcze nie koniec próby! – Usłyszała
jedną z Opiekunek. – Skoncentruj się! Pokaż, że jesteś godna, by zostać
Strażniczką Gwiazd! – Te słowa podziałały na nią jak wiadro zimnej wody.
Podniosła się na miękkich kolanach i wzięła kilka głębszych oddechów. Ruszyła
naprzód. Po kilku minutach drogi, dotarła nad rzekę. Ku jej zaskoczeniu na
przewalonym drzewie, siedział tam mag lodu. Ścisnęła mocniej rękojeść, gotowa
od razu do ataku.
- Nie musisz się tak skradać. – Usłyszała od niego.
- To nie tak, że się skradam. Po prostu jestem ostrożna. –
Odpowiedziała mu, podchodząc bliżej.
- Rozumiem. Nie dziwię się. – Zapadła między nimi cisza.
Heartfillia podeszła do niego i stanęła za jego plecami. – Nie zabijesz mnie?
- Nie. – Odparła, a ten odwrócił się do niej przodem. –
Jesteś prawdziwy. – Dodała po chwili i przysiadła się obok. Zauważyła w jego
oczach zaskoczenie, ale też radość.
- Skąd możesz to wiedzieć? – Uśmiechnął się chytrze pod
nosem.
- Bo tylko prawdziwy Gray się rozbiera i sam nie wiem kiedy.
– Rzekła.
- Cholera! Kiedy to się stało?! – Zerwał się z kłody, a
blondwłosa zaczęła się śmiać. – Jesteś niesamowita.. – Rzucił w jej stronę.
- Dzięki za uznanie. Mimo to, jeszcze muszę znaleźć prawdziwego Natsu, Erzę i Happiego.
- Dasz sobie radę. Ja wychodzę z tego lasu. Będziemy tam na
Ciebie czekać.
- Będziemy?
- No póki co ja i te Opiekunki. Jedna z nich powiedziała
nam, że jeśli trafisz na nas prawdziwych to mamy wyjść z lasu.
- Rozumiem. W takim razie dozobaczenia.
- Powodzenia! – Krzyknął na odchodne. Blondwłosa podeszła do
rzeki i zanurzyła w niej ręce. W tafli wody widziała swoje odbicie oraz jeszcze
coś. Spadającą z góry postać. Szybko odwróciła się w jej stronę i w ostatniej
chwili uchroniła się przed atakiem Tytanii.
- Erza!
- Doskonały unik Lucy. – Pochwaliła ją szkarłatnowłosa.
Brązowooka zmierzyła ją wzrokiem. Cholera!
Czy prawdziwa, czy kopia, ciężko je odróżnić! Zauważyła blondynka, ale było
coś co charakteryzowało Scarlet. Uśmiech. Heartfillia zauważyła, że gdy tylko
ktoś wspomni o jej ukochanym niebieskowłosym, jej usta unoszą się delikatnie ku
górze i w momencie nabiera rumieńców.
- Słyszałam, że spotykasz się z Jellal’em. – Rzuciła w jej
stronę. Dla niej to był strzał w dziesiątkę. Tytania przybrała odcień swoich
włosów i odwróciła wzrok.
- To było nieczyste zagranie.. – Usłyszała od przyjaciółki.
- Przepraszam, ale zauważyłam, że większość kopii nie
posiada uczuć, a nawet pamięci o jakieś osobie. Postanowiłam zastosować to na
kolejnej Erzie. – Wytłumaczyła.
- Gratuluję pomysłu. – Odparła już spokojniejsza. –
Dozobaczenia później. – Dodała i odeszła.
Magini Gwiezdnej Energii znała już chyba każdy zakamarek
lasu. Od godziny krążyła po nim, szukając reszty przyjaciół. Krocząc ścieżką w
końcu dotarła do dwóch rozwidleń. Spojrzała kilkukrotnie w jedną i w drugą. Po
chwili na końcu jednej ze ścieżek pojawił się różowowłosy mag, a nad jego głową
frunął sobie jakby nigdy nic Exceed.
- Lucy! – Zawołał wesoło Smoczy Zabójca. Na twarzy
dziewczyny mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Lucy! – Usłyszała z końca drugiej ścieżki. Odwróciła się w
tamtą stronę, a tam drugi Dragneel. Ten zaś był bez latającego towarzysza. Gdy
już oboje dotarli do blondwłosej ta nerwowo zaczęła na nich spoglądać,
doszukując się jakiejkolwiek rzeczy, która umożliwiłaby jej rozpoznanie
przyjaciół.
- To ja jestem ten prawdziwy. – Odezwał się pierwszy,
któremu towarzyszył Happy.
- Chyba sobie żartujesz! To ja jestem ten prawdziwy! –
Zaczęli nawzajem przekrzykiwać, a zdezorientowana dziewczyna wzniosła oczy ku
niebu, szukając rozwiązania tej zagadki.
- A może spróbuj ich dźgnąć mieczem. Ten, który zniknie,
okaże się podróbką. – Zaproponował Exceed.
- To ryzykowne. Co jeśli Natsu naprawdę zostanie ranny?
- Trzeba to jakoś rozstrzygnąć. – Odezwał się ten, który
przyszedł z Happym. Niebieski kotek usiadł mu na głowie. – Lucy, weź miecz, a
Ty.. – Wskazał palcem na drugiego. – Chodź tutaj. – Oboje ustawili się przed
blondynką i wyciągnęli przed siebie dłonie. Heartfillia zrozumiała o co chodzi.
Bała się.
- No dalej! – Ponaglał ją tamten. – Wystarczy jeden ruch.
- N-nie dam rady. – Wahała się dziewczyna. Obaj spojrzeli na
nią wyczekująco. Zamknęła oczy i zamachnęła się. W ostatniej chwili zatrzymała
miecz kilka milimetrów przed dłonią jednego z nich. Tego, który przyszedł
samotnie. Spojrzała na drugiego, który to trzymał kurczowo swoją drugą dłoń. Na
jego twarzy wystąpiły kropelki potu. Westchnęła i kopnęła tego w brzuch. Exceed
upadł na podłogę, a postać rozpłynęła się w powietrzu. – Natsu! – Krzyknęła uradowana
i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Już po wszystkim. Wygrałaś. – Rzekł dumnie Salamander.
- Aye! – Zawtórował mu Exceed. Gdy już dotarli do miejsca,
gdzie mieli się spotkać, reszta przyjaciół przywitała ich z ciepłym uśmiechem.
- Oto kolejny złoty klucz. Gratulujemy. – Do blondynki
podeszły Opiekunki i wręczyły jej kolejną ‘nagrodę’. Uśmiechnęła się do nich
szeroko, po czym rozpłynęły się w złotej poświcie.
‘Lepiej zginąć za przyjaciela niż za złoto.’
Yeaaa! Kolejny rozdział, kolejna próba zakończona sukcesem!
Lucinda – jestem z Ciebie dumna! xD
Ahh dzisiaj krótko.. cóż.. jestem taka szczęśliwa, że mi
pomagacie wymyślić zadania dla blondynki! Serio, jesteście N I E S A M O W I C
I ! ^^ pomysły macie genialne! Wykorzystam je.. a właściwie to już to zrobiłam:
Miku – Chan: rozdział ten jest dla
Ciebie, gdyż to z Twojego pomysłu skorzystałam teraz ;) Dziękuję Ci bardzo za
pomoc!
No i ogólnie dziękuję WSZYSTKIM, którzy mi pomagają i się
udzielają xD
Wasze pomysły są cudowne.. a jeśli nie ze wszystkich
skorzystam, to postaram się stworzyć jakieś oneshoty ^^
Padam z nóg, jestem chora (znooowu ;/) i mega śpiąca, ale
rozdzialik napisany ^^ Czekajcie na następny już za
niedługo, bo dzięki tym Waszym pomysłom mam motywację do pisania ;*
Super. : O Nwm jak to opisac. :3 MEEEGA. KYAAA.♥
OdpowiedzUsuńPierwsza. ^^
UsuńBomba i owe i nie do opisaniato jest bomb
OdpowiedzUsuńTeż chętnie podrzuciłabym ci jakiś pomysł,
OdpowiedzUsuńale jakoś nic do głowy mi nie przychodzi... xD
Najlepsze z Gray'em i rozbieraniem >.< :D
Natsu nie radzę ci całować Lucynki,
bo pewnie zrobi tak samo jak z twoją kopią. XD
Rozdział zaje. :D
No i ja nie będę pisać więcej, bo przecież wiesz, że nie potrafię. xD
Aha i życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia !
Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina :*
Jestem Czwarta! Prawda? Chyba, że mój mózg przestał już pracować...
OdpowiedzUsuńMózg Aiko: Ey ty tam ! Do Ciebie mówie! Nie paplaj tak tylko pisz o rozdziale... Widzisz pracuję cały czas !!
Czyli jednak on żyje ! Dobra wracając do rozdziału ! Wyszedł ci bosko. :3 Po czym rozpoznać Graya? Po ubraniach, Lucynko jakaś ty mądra ! <3 Dobra, nie będę ci tu spamić, przecież wiadomo, że mi się podobało jak zawsze, więc Byee~~!
Pozdrowienia i Buziaki śle Aiko ;*
O JA CIE!!! To było niesamowite!!! Pierwsza klasa kobieto! Sam pomysł (brawo Miku-chan) i forma opisania (brawo Animka-chan) .. No cudowne! Czytalam całość siedząc jak na szpilkach, a w momencie Lucy z fałszywką Natsu zrobiło mi się przykro, kiedy oczywiście nie dawała rady i zjawiła się jedna z kobiet, nie kiedy ją tam rozpieszczał xD
OdpowiedzUsuńMam pytanko takie... Czy masz już pomysły na wszystkie próby? Czy jednak masz jeszcze z jakimś mały problemik (jeśli masz, to powiedziałabyś jakimi? Trochę się spóźniłam, a chciałabym jakoś pomóc, może by mi się udało... Choć czytając ostatnie dwa rozdziały jestem pełna podziwu dla autorek pomysłów. I dla Ciebie, za jakość ich użycia :D)
Ślę buziaki i niech wena będzie z tobą :D :*
Hohohoho natsu mógł zginąć..Dobrze że go nie uśmierciłaś bo jagbyś tak zrobiła to ja to to no zresztą Natsu żyje i jest git :P Rozdział mi sie podobał zapraszam na mojego bloga i życze duuuuuużo weny :P
OdpowiedzUsuń~ Marie
Już myślałam że Natsu straci dłoń lub coś albo Lucy go zrani. Szczerze? Poodobałoby mi się to ale ja jestem sadystką więc się nie dziw. Super pomysł tak w ogóle z tymi całymi próbami Lucy i opiekunami. Genialne. A i przepraszam że nie komentowałam, ale dużo blogów mało czasu, Ale bez względu na wszystko rozdziały czytałam. Czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńJejku, jaki wspaniały problem z tą próbą. I nie tylko pomysł, ale samo wykonanie również. Obie wykonałyście kawał dobrej roboty ^^.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci wystawienie Lucy na próbę przy rozróżnieniu przyjaciół było naprawdę czymś. Utwierdziło ją, jaką posiada więź z magami i jak bardzo chce ich chronić. Gray'a rozpoznała najszybciej - no tak, tylko ten gołodupiec tak potrafi ^^ No i oczywiście tylko Tytania rumieni się na myśl o niebieskowłosym przystojniaku, hihi . <3 <3
I choć ubóstwiam Cię za moment NaLu, miał w sobie nutkę romantyzmu i pikanterii, to i tak wiedziałam jakoś, że nie okaże się prawdziwym :C :C
No i później dwoje Natsu- to było najlepsze. ;P
No i Lucyna ma już 2 klucze! Idzie jej coraz lepiej ^^
Tobie Kochana pragnę życzyć weny weny i odpoczynku ;3!
O rajusiu, SERIO WYKORZYSTAŁAŚ MÓJ POMYSŁ *.*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mnie zaskoczyłaś >.<
Ale wracając, Dziękuję Ci za Dedykację :D
A sama notka...Genialne szczegóły, już myślałam że się coś stanie, że ktoś zostanie ranny.
Gray i ta jego mania rozbierania >.<
Erza i Jellal ---> ♥
Kiedy opisywałaś, jak Natsu(podróbka) całował Lucynkę aż miałam motylki w brzuchu :D
Stęskniłam się za NaLu >.< A cały blog jest właśnie o tym, jestem genialna >.<
Powrotu do zdrowia kochana ♥
Pozdrawiam :3
Miku-Chan czułam się podobnie, ale zdziwiło mnie, że był podróbką. W końcu fałszywi nie potrafią okazywać uczuć, a tutaj było widać, że jest odwrotnie i że falsyfikat pamięta o uczuciu prawdziwego Natsu do Lucy. Może się mylę???
OdpowiedzUsuń