Poranek przyniósł im bardzo dobre humory i siły. Gdy
Heartfillia się przebudziła jako ostatnia, zauważyła brak różowowłosego
przyjaciela oraz Exceeda.
- Poszli na zakupy. – Wyjaśniła Tytania, która to ubrana w
fartuszek kucharski, wyszła właśnie z kuchni.
- Rozumiem.
- Jak się czujesz? – Podjął rozmowę Fullbaster.
- Dobrze. O wiele lepiej. Jestem coraz bliżej.. –
Uśmiechnęła się pod nosem.
- Świetnie sobie radzisz. – Pochwalił ją mag.
- Wróciliśmy! – Usłyszeli. W drzwiach stanął Smoczy Zabójca
obładowany papierowymi torbami pełnymi jedzenia. Tuż nad nim fruwał Happy,
pochłaniając świeżą rybkę. Blondwłosa przywitała się z uśmiechem z przybyłymi i
poszła do łazienki. Po półgodzinnej kąpieli, odświeżona, pełna energii weszła
do kuchni, gdzie czekali już przyjaciele wraz z nakrytym stołem.
- Lucy, przygotowałam dla Ciebie większą porcję. Przez te
próby przestałaś o siebie dbać. Schudłaś. – Skwitowała Scarlet, na co ta tylko
zachichotała cicho. Sama zauważyła zmiany. Faktycznie, straciła kilka kilo,
trochę pobladła. Jest jak starsza
siostra.. Stwierdziła w myślach blondynka i zasiadła do stołu.
- Spójrzcie, co znalazłem! – Niebieski kot wyciągnął ze
swojego podróżnego plecaczka kilka małych karteczek i rzucił je na stół.
- Co to? – Zainteresowała się Tytania.
- Bilety do ZOO. – Odpowiedział Happy.
- ZOO? – Powtórzyła brązowooka. – Znalazłeś, czy ukradłeś? –
Spojrzała na niego lekko przymrużając oczy.
- Znalazłem! – Krzyknął Exceed. – Gdy wracaliśmy z zakupów,
jakiemuś gościowi wypadły z kieszeni. Jak je podniosłem i chciałem oddać, on
zniknął.
- Trzeba to wykorzystać i się zabawić! – Ożywiła się
Scarlet.
- Idziemy do ZOO! – Krzyknęli radośnie Salamander i Happy i
zaczęli się wygłupiać.
- A będziemy mogli zostawić tam Natsu? – Spytał z nadzieją
mag lodu, na co Heartfillia wybuchnęła śmiechem. Na nieszczęście Dragneel to
usłyszał.
- A może jego zostawimy? – Wskazał palcem na rywala. –
Ekshibicjonistyczna miętówka na pewno zarobi tam furorę. – Dodał.
- Ty pchasz się do gipsu! (O kurwości, się popłakałam ze
śmiechu xD <wdech, wydech, wdech, wydech> 5 minut później..) – Fuknął mag
lodu, przystawiając się do różowowłosego.
- Ty również!
- Przestańcie! – Warknęła blondwłosa, zdzielając ich po
głowie nim zrobiła to Tytania w bardziej brutalniejszy sposób. (^^) – Jak będziecie
się tak zachowywać, to nie pójdziecie do żadnego ZOO. – Dodała poważnym tonem.
- Przepraszamy.. – Rzekli ze skruchą.
- Aye! Lucy jest straszna.. – Skwitował kotek.
- To tyczy się również Ciebie, koteczku.. – Obdarzyła go
srogim spojrzeniem, aż sierść mu się zjeżyła.
- Aye.. – Odparł już mniej entuzjastycznie.
Kwadrans później byli już w drodze. Tytania ściskała bilety
i wprost nie można było niezauważyć jej radosnych iskierek w oczach.
Heartfillia zaśmiała się cicho pod nosem na ten widok, a Fullbaster wraz ze
Smoczym Zabójcą, łypali na siebie całą drogę.
- Witamy w ZOO! – Powitał ich radosny głos przed bramą
wejściową. – Proszę o bilety. – Dodał. Scarlet podała mu kolorowe papierki, a
on z radością je przyjął, po czym gestem ręki zaprosił ich do środka. – Miłej
zabawy! – Krzyknął, gdy już zamknął bramę. Nim blondwłosa się obejrzała,
Scarlet zniknęła z jej pola widzenia. Jej osoba właśnie zmierzała wesołym
krokiem w stronę żyraf. Cofam to o
starszej siostrze.. Rzekła w myślach Heartfillia i spojrzała na przyjaciół
płci męskiej. Mag lodu ledwo co po przekroczeniu bramy, pozbawił się części
garderoby, zostając w samych spodniach. Młode mamy widząc go, okrywały się
rumieńcami, a dzieciom zasłaniały oczy. Dragneel zaś podziwiał wraz z Exceedem
foki oraz inne morskie stworzenia. Happiemu na sam widok leciała ślinka, a oczy
błyszczały. Sama postanowiła się trochę rozejrzeć. Ruszyła w kierunku dzikich
zwierząt. Jej uwagę przykuł lew. Leżał w kącie, w klatce. Jego sierść, grzywa
była taka piękna, puszysta i złocista, że nie mogła oderwać wzroku od tego
zwierzęcia. Jego duże, ciemne oczy wyrażały zaś smutek, rozczarowanie, złość.
- Właściciel porzucił go kilka lat temu. – Usłyszała głos za
sobą. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła mężczyznę, tego samego, który był
przed wejściem do ZOO. Tym razem jego mina była poważna. – Od tamtego czasu
nikomu nie udało się go oswoić, ani nikomu nie pozwolił się do siebie zbliżyć.
- To smutne.. – Skwitowała blondwłosa i spojrzała na niego
ze współczuciem. Podeszła bliżej klatki. – Samotność boli. – Wyszeptała do lwa.
Ten odwrócił ku niej wzrok i wstał. Wolnym krokiem podszedł do klatki i
spojrzeli w sobie oczy. Heartfillia poczuła jak oblewa ją zimny pot. Wysiliła
się na uśmiech i wyciągnęła rękę między kraty. Dotknęła jego złotej niczym łan
zboża grzywy i przeczesała ją delikatnie. Duży kot zamruczał. Mężczyzna,
pracownicy ZOO tak samo jak i kilka gapiów, patrzyło na to widowisko z
niedowierzaniem. Brązowooka uśmiechnęła się delikatnie do lwa. – Nikt Cię nie
skrzywdzi. – Rzuciła w jego stronę i spojrzała na niewielką tabliczkę z
informacją i nim. – Kin. (po jap. złoto ^^) – Wyczytała jego imię.
- Dziś wieczorem odbywa się parada. – Odezwał się po chwili
mężczyzna. – Jestem właścicielem tego ZOO, Tete Takigawa. Myślę, że jesteś odpowiednią
osobą, by oswoić Kina.
- Słucham? – Blondwłosa nie dowierzała w to co słyszy. – Nie
znam się na oswajaniu zwierząt. – Dodała pospiesznie.
- Kin wyraźnie Cię polubił. Proszę. – Spojrzała to na niego,
to na lwa i na przyjaciół, którzy właśnie się pojawili.
- No dobrze.. – Odpowiedziała w końcu. – Zrobię co w mojej
mocy.. – Mężczyzna uściskał ją mocno i odszedł.
- Lucy, o co chodzi? Wracamy już? – Podeszli do niej
przyjaciele.
- Zgodziłam się oswoić lwa. – Odpowiedziała.
- ŻE CO?! – Krzyknęli na cały głos. Lew zawarczał i pokazał
swoje ostre i śnieżnobiałe kły. Heartfillia podeszła do niego i wyciągnęła
rękę, ten zamiast jednak się uspokoić, otworzył szeroko swoją paszczę
(‘rozglaziebździazdia swoje paszczęki’ – od razu przypomniał mi się skecz
Cezarego Pazury ;P) i gdyby nie szybka reakcja dziewczyny, nie miałaby już
ręki.
- Kin? – Spojrzała na niego zaskoczona. – Przed chwilą byłeś
miły.. – Szepnęła w jego stronę. – Możecie zostawić mnie samą? – Spytała przez
ramię.
- Lucy.. – Odezwał się Salamander. Poczuł na ramieniu uścisk
Tytanii i zamilkł. Odeszli w ciszy.
Z powodu parady, ZOO zostało zamknięte dużo wcześniej.
Przyjaciele blondwłosej wyszli na miasto, a sama Heartfillia stała została w
środku i starała się porozumieć z lwem. Nie rozumiała jego zachowania. Gdy
tylko przyszli jej przyjaciele, stał się agresywny. W końcu się odważyła,
przekręciła skobel i weszła do dosyć masywnej klatki. Lew warczał, ale ona się
nie cofnęła.
- Nie zrobię Ci krzywdy.. – Rzekła z uśmiechem i zrobiła
kilka kroków w przód. Kin pokazał swoje ostre uzębienie. W jego oczach zaś
pojawił się gniew. – Proszę.. nie bądź taki.. – Podeszła do niego bliżej i
dotknęła złocistej grzywy. Wyczuła jego strach. Mimo, że chce być straszny i
żeby wszyscy się go bali, tak naprawdę to on się bał. Trząsł się. Wtuliła się w
jego sierść i po chwili czuła jak lew się uspokaja.
Wieczór. Kolorowe lampki ozdabiały teraz wnętrze ZOO, które
na nowo wypełniło się ludźmi. Tymi starszymi oraz tymi młodszymi. Każdy z nich
podziwiał wystrój ZOO. Nawet przybyli magowie byli zachwyceni tym widokiem. Ich
nogi powiodły ku platformie, na której już odbywały się pierwsze pokazy i
sztuczki wraz ze zwierzętami.
- Ciekawe co z Lucy. – Zaczął mag lodu, obserwując uważnie
występ.
- Nigdzie jej nie ma. – Rzucił Salamander. – Nie wyczuwam
nawet jej zapachu.. – W jego głosie dało się wyczuć zdenerwowanie.
- Spokojnie.. na pewno nic jej nie jest. – Starała się go
uspokoić Tytania, choć tak naprawdę i ona się niepokoiła o przyjaciółkę.
- A teraz specjalna atrakcja! – Usłyszeli głos mężczyzny,
któremu to rano podawali bilety. – Po długiej nieobecności, na scenę wraca
Król! – Zapadła cisza. Wszyscy zgromadzeni wyczekująco spojrzeli w stronę pana
Takigawy, który to uśmiechał się szeroko. – Powitajmy gromkimi brawami lwa Kina
oraz jego nową treserkę, Lucy! – Krzyknął do mikrofonu. Ludzie zaczęli głośno
klaskać i pogwizdywać, a na scenę wkroczyła blondwłosa ubrana w skórzaną
kamizelkę i krótkie spodenki. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Heartfillia
siedziała na grzbiecie lwa. Gdy już z niego zsiadła, ukłoniła się nisko a wraz
z nią Kin.
- Lucy! Tutaj! – Krzyknął Salamander, machając wraz z Happim
w jej stronę. Odmachnęła im, a lew zawarczał. Blondwłosa podrapała go za uchem,
co spowodowało, że się uspokoił.
- Pali się! – Usłyszeli jakiś krzyk dochodzący z oddali.
Faktycznie. Gdy wszyscy odwrócili się w stronę krzyku, dało się zauważyć
czerwono-pomarańczowe płomienie, które powoli pokrywały ZOO. Ludzie w popłochu,
w panice zaczęli uciekać w różne strony. Heartfillia zbiegła ze sceny, a tuż za
nią lew. Jej przyjaciele pobiegli w stronę palącego, jak się okazało namiotu
dla dzieci.
- Czy ktoś tam został? – Spytała Scarlet.
- Kilkoro dzieci.. – Odpowiedziała jej jedna z pracownic.
Wróżki ruszyły na ratunek, a tuż za nimi pobiegła blondynka. Nim jednak
skoczyła w ogień, została zatrzymana.
- Kin? – Spojrzała na zwierzę zaskoczona. Trzymał w zębach
jej spodenki i próbował ją odciągnąć od ognia. – Muszę ich ratować.. – Chciała
się wyrwać. Ten jednak nie chciał odpuścić. – Rozumiem.. – Przestała się
szarpać i spojrzała mu w ciemne oczy. – Boisz się, że znowu stracisz
właściciela.. – W jego oczach zobaczyła fragmenty z jego przeszłości, gdy
stracił kogoś bliskiego i łzy. – Zawsze będę przy Tobie. – Przytuliła się do
jego grzywy, po czym pobiegła w stronę ognia, a jego głośny ryk odbił się w
uszach każdego z zgromadzonych tam ludzi. Kin cofnął się do tyłu, wziął rozpęd
i sam wskoczył za swoją właścicielką.
Po paru minutach pożar został ugaszony, a uwięzione tam
dzieci, bezpiecznie trafiły do swoich rodziców. Dyrektor ZOO podziękował im za
ratunek. Za to co zrobili.
- Tobie dziękuję najbardziej. – Zwrócił się do blondwłosej,
która to głaskała swojego podopiecznego. – Dogadałaś się z Kinem. Znów jest taki,
jaki powinien być.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. – Odparła. – Ale.. czas się
pożegnać. – Tu zwróciła się do lwa. – Mam misje do wykonania. Byłam szczęśliwa
będąc z Tobą i mam nadzieję, że Ty również nie żałujesz tego, że mnie poznałeś.
– Uśmiechnęła się do niego delikatnie i przytuliła. Nagle wokół lwa zaczęła się
pojawiać złota poświata. Sam Kin zaczął unosić się ponad ziemię. To zjawisko
było wprost zdumiewające, piękne. Magowie nie mogli oderwać wzroku. Złota
poświata zniknęła, a w zamian za to, w ręce blondwłosej pojawił się klucz ze
znakiem lwa. – Niemożliwe.. – Odparła niedowierzając.
- Możliwe.. – Usłyszeli jakiś głos. – Przeszłaś próbę Lucy
Heartfillio. Jesteś godna bycia posiadaczką tego klucza jak i byciem
Strażniczką Gwiazd. Opiekuj się Leo tak jak robiłaś to do tej pory.
- Kolejna.. próba? – Powtórzyła blondwłosa i spojrzała na
klucz dzierżony w dłoni. – Nieświadomie wykonałam próbę?
- Gratulacje! – Krzyknęli przyjaciele z wielkimi uśmiechami.
Brązowooka spojrzała na nich i odwzajemniła gest. Przycisnęła mocno klucz do
piersi i wraz z przyjaciółmi, udali się do hotelu.
‘Roztrzaskane spojrzenie na odłamkach wspomnień trudno na nowo oswoić.’
I kolejny rozdział!
Jak się podoba? ^^ Chcieliście Lwa, to macie Lwa xD
W sumie to sama nie mogłam się doczekać jak to napiszę i Wam
pokażę, bo od początku chodził za mną pomysł o ZOO i jeszcze z tym lwem ;D
Czekajcie na kolejny pomysł, który ukarze się hmm.. w
najbliższych dniach ^^
Póki co Kasiek czuje się jak zmięta stówka xD
Kocham Was!
Do usłyszenia Mordki moje!
;*
Hoho czyżbym była pierwsza???
OdpowiedzUsuńRozdział suuper *pojawaiją się jej iskierki w oczach* Od samego początku chciałam zobaczyć jak Lucynka spowrotem odzyskuje Lokiego :3
Czekam na kolejne rozdziały i życze weny
~ Marie
To był Loki? Uggh! A ja już myślałam, że od tej pory za Lucy będzie chodził lew i nie dopuszczał do niej Natsu.. Haha, to by było całkiem niezłe ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały! Może teraz wężownik? Weny!
Hmm co tu dużo mówić... Rozdział super :3 Powaliłaś mnie tym jak Gray i Natsu zaczęli się kłócić ;D Lew był taki słodki :3 Po prostu świetnie ci wyszło . ;3
OdpowiedzUsuń~~Pozdrawiam i ślę wenę. ;3 B. Aiko ;3
Ciekawy pomysł z tym ZOO i lwem. ;D Ja już tak coś podejrzewałam, że to próba. xDD Jednak jeszcze trochę tam myślę. :D Ciekawe jaka będzie kolejna próba. ;)) Czy mi się tylko wydaje, czy po zdobyciu każdego klucza Lucy przytula go do piersi ? xD Czekam na ciąg dalszy ! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny !
~Shina :*
Aaaaaaaaaaaaaaa !!!!
OdpowiedzUsuńTo było NIEZIEMNSKIE !!1
Kiedy juz miała odejśc od lwa, miałam już łzy w oczach, a tu BAM i próba !!!
Geniusz ! :D
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :3
Trudno było się nie domyślić, że to próba, ale jednak... no kurcze, rzeczywiście pod koniec coś mnie zdusiło w gardle, oczka zaszczypały... Nie wiem, jakoś tak ciepło mi się na sercu zrobiło. Może też dlatego, że w pewnym sensie żal mi było lwa - złotka ^.^ Już sobie wyobrażam jego puszystą grzywę... *.*
OdpowiedzUsuńTo jak Lucyna zapoznała się z Kinem, strach obojga, zrozumienie i na koniec ta troska zwierzęcia... No bombowo po prosty, jak na Animke-chan przystało :D
Dodatkowo gwiazdą tego rozdzału był Gray - podsunięte mu teksty sprawiły, że ryje do teraz ze śmiechu xD
...
Idziemy do ZOO! – Krzyknęli radośnie Salamander i Happy i zaczęli się wygłupiać.
- A będziemy mogli zostawić tam Natsu? – Spytał z nadzieją mag lodu
...
Muahahahahahahaha xD
No i do tego Erza jako starsza, troskliwa siostrzyczka - do czasu aż nie zauważyła żyrafy :D No bo Natsu i Happy są prawie zawsze tacy sami ^.^ Ale to dobrze, takich się ich najbardziej uwielbia ;D
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i wybacz mi dość pospieszny komentarz, ale mam małą przerwę w maratonie filmowym z ukochanym i spiesze się, żeby zdążyć zanim z kibla wyjdzie xDDD
Buźka i weny ;*
Uwielbiam to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńJest chyba najlepszym jakim do tej pory czytałam!
Czekam na kolejne rozdziały! :)
_____________________
Zapraszam na mojego nowego bloga : http://fairyxxtail.blogspot.com/
Ja już coś podejrzewałam jak koleś, który zgubił bilety nagle zniknął :). Czyli masz też Lokiego!!!!
OdpowiedzUsuńObiecałam, że nadrobię i skomentuję, więc zamierzam to zrobić :)))))) Z tym wypadem do ZOO to naprawdę fajny pomysł. Myślałam, że dzięki temu magowie się zrelaksują. Kłótnie chłopaków jak zawsze rozwalają mnie. ^^ Choć przyznam, że od początku przeczuwałam, że z tymi biletami coś nie tak, ale pomyślałam sobie - co tam, zwykły przypadek, zwykła niezdara, a tu proszę to jednak była próba. Nieźle mnie tym zaskoczyłaś za co masz plusa :P No i Lucyna ma już Loki'ego - zuch dziewucha ^^
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej :*