niedziela, 18 sierpnia 2013

62. ZOO i oswojenie.

Poranek przyniósł im bardzo dobre humory i siły. Gdy Heartfillia się przebudziła jako ostatnia, zauważyła brak różowowłosego przyjaciela oraz Exceeda.
- Poszli na zakupy. – Wyjaśniła Tytania, która to ubrana w fartuszek kucharski, wyszła właśnie z kuchni.
- Rozumiem.
- Jak się czujesz? – Podjął rozmowę Fullbaster.
- Dobrze. O wiele lepiej. Jestem coraz bliżej.. – Uśmiechnęła się pod nosem.
- Świetnie sobie radzisz. – Pochwalił ją mag.
- Wróciliśmy! – Usłyszeli. W drzwiach stanął Smoczy Zabójca obładowany papierowymi torbami pełnymi jedzenia. Tuż nad nim fruwał Happy, pochłaniając świeżą rybkę. Blondwłosa przywitała się z uśmiechem z przybyłymi i poszła do łazienki. Po półgodzinnej kąpieli, odświeżona, pełna energii weszła do kuchni, gdzie czekali już przyjaciele wraz z nakrytym stołem.
- Lucy, przygotowałam dla Ciebie większą porcję. Przez te próby przestałaś o siebie dbać. Schudłaś. – Skwitowała Scarlet, na co ta tylko zachichotała cicho. Sama zauważyła zmiany. Faktycznie, straciła kilka kilo, trochę pobladła. Jest jak starsza siostra.. Stwierdziła w myślach blondynka i zasiadła do stołu.

- Spójrzcie, co znalazłem! – Niebieski kot wyciągnął ze swojego podróżnego plecaczka kilka małych karteczek i rzucił je na stół.
- Co to? – Zainteresowała się Tytania.
- Bilety do ZOO. – Odpowiedział Happy.
- ZOO? – Powtórzyła brązowooka. – Znalazłeś, czy ukradłeś? – Spojrzała na niego lekko przymrużając oczy.
- Znalazłem! – Krzyknął Exceed. – Gdy wracaliśmy z zakupów, jakiemuś gościowi wypadły z kieszeni. Jak je podniosłem i chciałem oddać, on zniknął.
- Trzeba to wykorzystać i się zabawić! – Ożywiła się Scarlet.
- Idziemy do ZOO! – Krzyknęli radośnie Salamander i Happy i zaczęli się wygłupiać.
- A będziemy mogli zostawić tam Natsu? – Spytał z nadzieją mag lodu, na co Heartfillia wybuchnęła śmiechem. Na nieszczęście Dragneel to usłyszał.
- A może jego zostawimy? – Wskazał palcem na rywala. – Ekshibicjonistyczna miętówka na pewno zarobi tam furorę. – Dodał.
- Ty pchasz się do gipsu! (O kurwości, się popłakałam ze śmiechu xD <wdech, wydech, wdech, wydech> 5 minut później..) – Fuknął mag lodu, przystawiając się do różowowłosego.
- Ty również!
- Przestańcie! – Warknęła blondwłosa, zdzielając ich po głowie nim zrobiła to Tytania w bardziej brutalniejszy sposób. (^^) – Jak będziecie się tak zachowywać, to nie pójdziecie do żadnego ZOO. – Dodała poważnym tonem.
- Przepraszamy.. – Rzekli ze skruchą.
- Aye! Lucy jest straszna.. – Skwitował kotek.
- To tyczy się również Ciebie, koteczku.. – Obdarzyła go srogim spojrzeniem, aż sierść mu się zjeżyła.
- Aye.. – Odparł już mniej entuzjastycznie.

Kwadrans później byli już w drodze. Tytania ściskała bilety i wprost nie można było niezauważyć jej radosnych iskierek w oczach. Heartfillia zaśmiała się cicho pod nosem na ten widok, a Fullbaster wraz ze Smoczym Zabójcą, łypali na siebie całą drogę.
- Witamy w ZOO! – Powitał ich radosny głos przed bramą wejściową. – Proszę o bilety. – Dodał. Scarlet podała mu kolorowe papierki, a on z radością je przyjął, po czym gestem ręki zaprosił ich do środka. – Miłej zabawy! – Krzyknął, gdy już zamknął bramę. Nim blondwłosa się obejrzała, Scarlet zniknęła z jej pola widzenia. Jej osoba właśnie zmierzała wesołym krokiem w stronę żyraf. Cofam to o starszej siostrze.. Rzekła w myślach Heartfillia i spojrzała na przyjaciół płci męskiej. Mag lodu ledwo co po przekroczeniu bramy, pozbawił się części garderoby, zostając w samych spodniach. Młode mamy widząc go, okrywały się rumieńcami, a dzieciom zasłaniały oczy. Dragneel zaś podziwiał wraz z Exceedem foki oraz inne morskie stworzenia. Happiemu na sam widok leciała ślinka, a oczy błyszczały. Sama postanowiła się trochę rozejrzeć. Ruszyła w kierunku dzikich zwierząt. Jej uwagę przykuł lew. Leżał w kącie, w klatce. Jego sierść, grzywa była taka piękna, puszysta i złocista, że nie mogła oderwać wzroku od tego zwierzęcia. Jego duże, ciemne oczy wyrażały zaś smutek, rozczarowanie, złość.
- Właściciel porzucił go kilka lat temu. – Usłyszała głos za sobą. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła mężczyznę, tego samego, który był przed wejściem do ZOO. Tym razem jego mina była poważna. – Od tamtego czasu nikomu nie udało się go oswoić, ani nikomu nie pozwolił się do siebie zbliżyć.
- To smutne.. – Skwitowała blondwłosa i spojrzała na niego ze współczuciem. Podeszła bliżej klatki. – Samotność boli. – Wyszeptała do lwa. Ten odwrócił ku niej wzrok i wstał. Wolnym krokiem podszedł do klatki i spojrzeli w sobie oczy. Heartfillia poczuła jak oblewa ją zimny pot. Wysiliła się na uśmiech i wyciągnęła rękę między kraty. Dotknęła jego złotej niczym łan zboża grzywy i przeczesała ją delikatnie. Duży kot zamruczał. Mężczyzna, pracownicy ZOO tak samo jak i kilka gapiów, patrzyło na to widowisko z niedowierzaniem. Brązowooka uśmiechnęła się delikatnie do lwa. – Nikt Cię nie skrzywdzi. – Rzuciła w jego stronę i spojrzała na niewielką tabliczkę z informacją i nim. – Kin. (po jap. złoto ^^) – Wyczytała jego imię.
- Dziś wieczorem odbywa się parada. – Odezwał się po chwili mężczyzna. – Jestem właścicielem tego ZOO, Tete Takigawa. Myślę, że jesteś odpowiednią osobą, by oswoić Kina.
- Słucham? – Blondwłosa nie dowierzała w to co słyszy. – Nie znam się na oswajaniu zwierząt. – Dodała pospiesznie.
- Kin wyraźnie Cię polubił. Proszę. – Spojrzała to na niego, to na lwa i na przyjaciół, którzy właśnie się pojawili.
- No dobrze.. – Odpowiedziała w końcu. – Zrobię co w mojej mocy.. – Mężczyzna uściskał ją mocno i odszedł.
- Lucy, o co chodzi? Wracamy już? – Podeszli do niej przyjaciele.
- Zgodziłam się oswoić lwa. – Odpowiedziała.
- ŻE CO?! – Krzyknęli na cały głos. Lew zawarczał i pokazał swoje ostre i śnieżnobiałe kły. Heartfillia podeszła do niego i wyciągnęła rękę, ten zamiast jednak się uspokoić, otworzył szeroko swoją paszczę (‘rozglaziebździazdia swoje paszczęki’ – od razu przypomniał mi się skecz Cezarego Pazury ;P) i gdyby nie szybka reakcja dziewczyny, nie miałaby już ręki.
- Kin? – Spojrzała na niego zaskoczona. – Przed chwilą byłeś miły.. – Szepnęła w jego stronę. – Możecie zostawić mnie samą? – Spytała przez ramię.
- Lucy.. – Odezwał się Salamander. Poczuł na ramieniu uścisk Tytanii i zamilkł. Odeszli w ciszy.

Z powodu parady, ZOO zostało zamknięte dużo wcześniej. Przyjaciele blondwłosej wyszli na miasto, a sama Heartfillia stała została w środku i starała się porozumieć z lwem. Nie rozumiała jego zachowania. Gdy tylko przyszli jej przyjaciele, stał się agresywny. W końcu się odważyła, przekręciła skobel i weszła do dosyć masywnej klatki. Lew warczał, ale ona się nie cofnęła.
- Nie zrobię Ci krzywdy.. – Rzekła z uśmiechem i zrobiła kilka kroków w przód. Kin pokazał swoje ostre uzębienie. W jego oczach zaś pojawił się gniew. – Proszę.. nie bądź taki.. – Podeszła do niego bliżej i dotknęła złocistej grzywy. Wyczuła jego strach. Mimo, że chce być straszny i żeby wszyscy się go bali, tak naprawdę to on się bał. Trząsł się. Wtuliła się w jego sierść i po chwili czuła jak lew się uspokaja.

Wieczór. Kolorowe lampki ozdabiały teraz wnętrze ZOO, które na nowo wypełniło się ludźmi. Tymi starszymi oraz tymi młodszymi. Każdy z nich podziwiał wystrój ZOO. Nawet przybyli magowie byli zachwyceni tym widokiem. Ich nogi powiodły ku platformie, na której już odbywały się pierwsze pokazy i sztuczki wraz ze zwierzętami.
- Ciekawe co z Lucy. – Zaczął mag lodu, obserwując uważnie występ.
- Nigdzie jej nie ma. – Rzucił Salamander. – Nie wyczuwam nawet jej zapachu.. – W jego głosie dało się wyczuć zdenerwowanie.
- Spokojnie.. na pewno nic jej nie jest. – Starała się go uspokoić Tytania, choć tak naprawdę i ona się niepokoiła o przyjaciółkę.
- A teraz specjalna atrakcja! – Usłyszeli głos mężczyzny, któremu to rano podawali bilety. – Po długiej nieobecności, na scenę wraca Król! – Zapadła cisza. Wszyscy zgromadzeni wyczekująco spojrzeli w stronę pana Takigawy, który to uśmiechał się szeroko. – Powitajmy gromkimi brawami lwa Kina oraz jego nową treserkę, Lucy! – Krzyknął do mikrofonu. Ludzie zaczęli głośno klaskać i pogwizdywać, a na scenę wkroczyła blondwłosa ubrana w skórzaną kamizelkę i krótkie spodenki. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Heartfillia siedziała na grzbiecie lwa. Gdy już z niego zsiadła, ukłoniła się nisko a wraz z nią Kin.
- Lucy! Tutaj! – Krzyknął Salamander, machając wraz z Happim w jej stronę. Odmachnęła im, a lew zawarczał. Blondwłosa podrapała go za uchem, co spowodowało, że się uspokoił.
- Pali się! – Usłyszeli jakiś krzyk dochodzący z oddali. Faktycznie. Gdy wszyscy odwrócili się w stronę krzyku, dało się zauważyć czerwono-pomarańczowe płomienie, które powoli pokrywały ZOO. Ludzie w popłochu, w panice zaczęli uciekać w różne strony. Heartfillia zbiegła ze sceny, a tuż za nią lew. Jej przyjaciele pobiegli w stronę palącego, jak się okazało namiotu dla dzieci.
- Czy ktoś tam został? – Spytała Scarlet.
- Kilkoro dzieci.. – Odpowiedziała jej jedna z pracownic. Wróżki ruszyły na ratunek, a tuż za nimi pobiegła blondynka. Nim jednak skoczyła w ogień, została zatrzymana.
- Kin? – Spojrzała na zwierzę zaskoczona. Trzymał w zębach jej spodenki i próbował ją odciągnąć od ognia. – Muszę ich ratować.. – Chciała się wyrwać. Ten jednak nie chciał odpuścić. – Rozumiem.. – Przestała się szarpać i spojrzała mu w ciemne oczy. – Boisz się, że znowu stracisz właściciela.. – W jego oczach zobaczyła fragmenty z jego przeszłości, gdy stracił kogoś bliskiego i łzy. – Zawsze będę przy Tobie. – Przytuliła się do jego grzywy, po czym pobiegła w stronę ognia, a jego głośny ryk odbił się w uszach każdego z zgromadzonych tam ludzi. Kin cofnął się do tyłu, wziął rozpęd i sam wskoczył za swoją właścicielką.

Po paru minutach pożar został ugaszony, a uwięzione tam dzieci, bezpiecznie trafiły do swoich rodziców. Dyrektor ZOO podziękował im za ratunek. Za to co zrobili.
- Tobie dziękuję najbardziej. – Zwrócił się do blondwłosej, która to głaskała swojego podopiecznego. – Dogadałaś się z Kinem. Znów jest taki, jaki powinien być.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. – Odparła. – Ale.. czas się pożegnać. – Tu zwróciła się do lwa. – Mam misje do wykonania. Byłam szczęśliwa będąc z Tobą i mam nadzieję, że Ty również nie żałujesz tego, że mnie poznałeś. – Uśmiechnęła się do niego delikatnie i przytuliła. Nagle wokół lwa zaczęła się pojawiać złota poświata. Sam Kin zaczął unosić się ponad ziemię. To zjawisko było wprost zdumiewające, piękne. Magowie nie mogli oderwać wzroku. Złota poświata zniknęła, a w zamian za to, w ręce blondwłosej pojawił się klucz ze znakiem lwa. – Niemożliwe.. – Odparła niedowierzając.
- Możliwe.. – Usłyszeli jakiś głos. – Przeszłaś próbę Lucy Heartfillio. Jesteś godna bycia posiadaczką tego klucza jak i byciem Strażniczką Gwiazd. Opiekuj się Leo tak jak robiłaś to do tej pory.
- Kolejna.. próba? – Powtórzyła blondwłosa i spojrzała na klucz dzierżony w dłoni. – Nieświadomie wykonałam próbę?
- Gratulacje! – Krzyknęli przyjaciele z wielkimi uśmiechami. Brązowooka spojrzała na nich i odwzajemniła gest. Przycisnęła mocno klucz do piersi i wraz z przyjaciółmi, udali się do hotelu.

‘Roztrzaskane spojrzenie na odłamkach wspomnień trudno na nowo oswoić.’


I kolejny rozdział!
Jak się podoba? ^^ Chcieliście Lwa, to macie Lwa xD
W sumie to sama nie mogłam się doczekać jak to napiszę i Wam pokażę, bo od początku chodził za mną pomysł o ZOO i jeszcze z tym lwem ;D
Czekajcie na kolejny pomysł, który ukarze się hmm.. w najbliższych dniach ^^
Póki co Kasiek czuje się jak zmięta stówka xD

Kocham Was!
Do usłyszenia Mordki moje!


;*

9 komentarzy:

  1. Hoho czyżbym była pierwsza???
    Rozdział suuper *pojawaiją się jej iskierki w oczach* Od samego początku chciałam zobaczyć jak Lucynka spowrotem odzyskuje Lokiego :3
    Czekam na kolejne rozdziały i życze weny
    ~ Marie

    OdpowiedzUsuń
  2. To był Loki? Uggh! A ja już myślałam, że od tej pory za Lucy będzie chodził lew i nie dopuszczał do niej Natsu.. Haha, to by było całkiem niezłe ^^
    Czekam na kolejne rozdziały! Może teraz wężownik? Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm co tu dużo mówić... Rozdział super :3 Powaliłaś mnie tym jak Gray i Natsu zaczęli się kłócić ;D Lew był taki słodki :3 Po prostu świetnie ci wyszło . ;3
    ~~Pozdrawiam i ślę wenę. ;3 B. Aiko ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł z tym ZOO i lwem. ;D Ja już tak coś podejrzewałam, że to próba. xDD Jednak jeszcze trochę tam myślę. :D Ciekawe jaka będzie kolejna próba. ;)) Czy mi się tylko wydaje, czy po zdobyciu każdego klucza Lucy przytula go do piersi ? xD Czekam na ciąg dalszy ! :D
    Pozdrawiam i życzę weny !
    ~Shina :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaaaaaaa !!!!
    To było NIEZIEMNSKIE !!1
    Kiedy juz miała odejśc od lwa, miałam już łzy w oczach, a tu BAM i próba !!!
    Geniusz ! :D

    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno było się nie domyślić, że to próba, ale jednak... no kurcze, rzeczywiście pod koniec coś mnie zdusiło w gardle, oczka zaszczypały... Nie wiem, jakoś tak ciepło mi się na sercu zrobiło. Może też dlatego, że w pewnym sensie żal mi było lwa - złotka ^.^ Już sobie wyobrażam jego puszystą grzywę... *.*
    To jak Lucyna zapoznała się z Kinem, strach obojga, zrozumienie i na koniec ta troska zwierzęcia... No bombowo po prosty, jak na Animke-chan przystało :D
    Dodatkowo gwiazdą tego rozdzału był Gray - podsunięte mu teksty sprawiły, że ryje do teraz ze śmiechu xD
    ...
    Idziemy do ZOO! – Krzyknęli radośnie Salamander i Happy i zaczęli się wygłupiać.
    - A będziemy mogli zostawić tam Natsu? – Spytał z nadzieją mag lodu
    ...
    Muahahahahahahaha xD
    No i do tego Erza jako starsza, troskliwa siostrzyczka - do czasu aż nie zauważyła żyrafy :D No bo Natsu i Happy są prawie zawsze tacy sami ^.^ Ale to dobrze, takich się ich najbardziej uwielbia ;D

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i wybacz mi dość pospieszny komentarz, ale mam małą przerwę w maratonie filmowym z ukochanym i spiesze się, żeby zdążyć zanim z kibla wyjdzie xDDD
    Buźka i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to opowiadanie! <3
    Jest chyba najlepszym jakim do tej pory czytałam!
    Czekam na kolejne rozdziały! :)

    _____________________
    Zapraszam na mojego nowego bloga : http://fairyxxtail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już coś podejrzewałam jak koleś, który zgubił bilety nagle zniknął :). Czyli masz też Lokiego!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Obiecałam, że nadrobię i skomentuję, więc zamierzam to zrobić :)))))) Z tym wypadem do ZOO to naprawdę fajny pomysł. Myślałam, że dzięki temu magowie się zrelaksują. Kłótnie chłopaków jak zawsze rozwalają mnie. ^^ Choć przyznam, że od początku przeczuwałam, że z tymi biletami coś nie tak, ale pomyślałam sobie - co tam, zwykły przypadek, zwykła niezdara, a tu proszę to jednak była próba. Nieźle mnie tym zaskoczyłaś za co masz plusa :P No i Lucyna ma już Loki'ego - zuch dziewucha ^^
    Lecę czytać dalej :*

    OdpowiedzUsuń