Siedziała w wannie, zanurzona po samą brodę w ciepłej
cieczy. W pomieszczeniu unosiła się delikatna mgiełka o zapachu lawendy.
Blondwłosa zaś pogrążona była w zadumie. Z jednej strony była z siebie dumna.
Zdobyła już trzy złote klucze. Z drugiej strony zaś nie podobało jej się to, że
jej przyjaciele brali udział w tym wszystkim jako ofiary.
- Lucy, jesteś już tam godzinę, wszystko w porządku? –
Usłyszała pukanie i głos szkarłatnowłosej przyjaciółki i sama sobie właśnie
zdała sprawę, że woda zrobiła się zimna. Niespecjalnie ją to zraziło, ale mimo
wszystko wyszła z wanny i okryła się ręcznikiem.
- Wszystko gra. Już wychodzę! – Krzyknęła, przyglądając się
swojemu odbiciu w lustrze. Po kilku minutach, odświeżona i przebrana pojawiła
się w pokoju. Napotkała zmartwione spojrzenia przyjaciół. – Coś się stało? –
Spytała.
- Ty nam powiedz. – Rzucił mag lodu.
- Nie rozumiem..
- Nie udawaj! – Warknął Salamander i podszedł do dziewczyny.
Stanął blisko. Za blisko. Czuła jego oddech. (Hmm.. ciekawe chociaż czy świeży
xD) – Masz jakiś problem? (Haha.. Będzie wpierdol ;P) – Spojrzała w jego ciemne
tęczówki i uśmiechnęła się blado.
- Jestem tylko zmęczona. – Odpowiedziała bez mrugnięcia
okiem. Kłamstwo nie było dla niej jakimś specjalnym wysiłkiem, jednakże cały
ból przenosił się w okolicy klatki piersiowej. Zakuło ją serce. – Przepraszam,
że się martwicie. – Dodała.
- Za dużo tego ‘przepraszam’. – Rzekł Fullbaster. – Jesteśmy
tutaj, bo tak chcieliśmy. – Kontynuował, jakby czytał w jej myślach sprzed paru
chwil. – Nie obwiniaj się za to, co się z nami dzieje, zrozumiano? Jesteśmy
najsilniejszą drużyną z Fairy Tail..
- Nic nas nie powstrzyma.. – Dokończyła za niego, jakby to
było ich przewodnie motto. Spojrzała na każdego z osobna i po chwili poklepała
się po policzkach. – Macie rację. Koniec tego dołowania się. Dam z siebie
wszystko! – Mówiąc to, uśmiechnęła się szeroko a przyjaciele wraz z nią. Resztę
dnia spędzili w wesołej atmosferze, a później poszli spać.
Słyszeli szum fal. Był kojący i taki uspokajający. Zaraz,
zaraz.. przebudzili się gwałtownie i zdali sobie sprawę, że leżą na plaży, a
przed nimi rozpościera się błękitne morze.
- Gdzie do cholery jesteśmy? – Odezwał się jako pierwszy,
którzy tak samo jak i towarzysze nie zdawali sobie sprawy, co się dzieje.
- To próba. – Usłyszeli głos za sobą. Odwrócili się i
napotkali lazurowe oczy starszego mężczyzny. – Jestem Opiekunem Gwiazdy Ryb.
- To by wyjaśniało te łuski na rękach.. – Mruknęła pod nosem
Scarlet. Po dogłębniejszych oględzinach staruszka, mieli pewność, że mają
doczynienia z prawdziwym Opiekunem.
- Większość Opiekunów ma chociaż jedną cechę, która
charakteryzuje jego przynależność. – Rzekł. – Lucy Heartfillio, jesteś gotowa
na próbę? – Zwrócił się do blondwłosej.
- Oczywiście. – Odpowiedziała bez chwili wahania. – Ale.. co
to za próba?
- Twoje zadanie ma polegać na znalezieniu i schwytaniu
złotej rybki.
- Złota rybka? – Powtórzyła Heartfillia.
- Rybka..? – Rzucił pod nosem rozmarzony już Happy, a w jego
głowie pojawił się obraz smacznie wyglądającej zdobyczy.
- Happy! – Skarciła go szybko magini.
- Zadanie wydaje się proste.. – Stwierdziła Tytania.
- Bo takie jest. – Rzekł staruszek. – Jednakże ta złota
rybka nie jest posłuszna jakby się mogło wydawać.. Jest bardzo szybka i
sprytna.
- To mnie Pan pocieszył.. – Mruknęła blondwłosa. – Mam jakiś
limit czasowy? – Spytała po chwili.
- Nie ma limitu.
- A jak będę w stanie oddychać pod wodą?
- Na ten czas rzucę zaklęcie byś mogła funkcjonować w
wodzie.
- Oh, skoro tak, to dobrze.
- Gotowa? – Heartfillia kiwnęła głową na potwierdzenie i
podeszła do brzegu. Odwróciła się jeszcze w stronę przyjaciół i uśmiechnęła się
szeroko.
- Powodzenia! – Krzyknęli naraz i po tych słowach, zanurzyła
się w słonej wodzie i ruszyła na poszukiwania złotej rybki.
Siedem godzin później.
- A jeśli coś jej się stało? – Panikował różowowłosy odkąd
tylko się zanurzyła. To pytanie powtarzał co minutę, doprowadzając tym samym
towarzyszy do szaleństwa. (lub kurwicy – niepotrzebne skreślić xD) – Jeśli nie
ma już powietrza? – Dodawał co raz to nowe czarne scenariusze, które pojawiały
się mu w głowie.
- A nawet jeśli? – Odparł beznamiętnie staruszek,
wzdychając. Wróżki, które były zirytowane paniką Dragneela, spojrzeli na
Opiekuna ze zdenerwowaniem. Ten zaś uśmiechnął się pod wąsem. – Ej, żartowałem,
nie? Gdyby coś było nie tak, powiedziałbym Wam. – Po wypowiedzeniu tych słów,
magowie jakoś niespecjalnie się uspokoili. – Uwierz w nią trochę. – Skierował
te słowa do Salamandra, który non stop zerkał w stronę morza z nadzieją, że
pojawi się zaraz tam blondwłosa cała i zdrowa.
- Nikt nie pokłada w niej tyle wiary, co ja. – Odpowiedział
mu spokojnie. – Nie chcę tylko, by stała się jej jakakolwiek krzywda. – Dodał i
usiadł na wielkim głazie tuż przy brzegu i wpatrywał się w nie.
Tymczasem u Lucy.
Sama już nie wiedziała ile czasu minęło odkąd jest pod wodą.
Czar, który rzucił na nią Opiekun, działa jak trzeba, dlatego nie musi się
martwić o brak powietrza. Musiała jednak przyznać, że spodobało jej się życie
pod wodą. Rafy koralowe, przeróżne odmiany ryb, kolorowych ryb i niebo. Tak..
nawet będąc pod wodą, doskonale widziała niebieskie sklepienie, po którym
przesuwały się śnieżnobiałe chmury.
Złotą rybkę odnalazła już dawno. Wszystko było by pięknie,
gdyby nie była taka zwinna i sprytna, tak jak mówił staruszek. Co więcej,
ciężko było nazwać ją nawet rybką. Jej wielkość bardziej można było porównać do
rekina. (Kto ją hodował, albo czym ją karmili to ja nie wiem ;P) Daj się złapać! Krzyczała w myślach
Heartfillia. Ryba odwróciła łeb do tyłu i spojrzała na nią swoimi wielkimi,
czarnymi ślepiami. Brązowooka zauważyła, że ryba zwolniła, więc korzystając z
chwili, uczepiła się jej ogona. Gigant znowu przyspieszył i zaczął machać
ogonem jak oszalały, przez co dziewczyna była bardzo poszkodowana. Ty głupia rybo! Uspokój się! Denerwowała
się magini. Ryba uspokoiła się. Heartfillia uznała to jako znak, że ją
posłuchała, ale nadal jej nie puszczała. Złotołuska zamachnęła się wielkim
ogonem wraz z dziewczyną. Dziewczyna puściła rybę i z zawrotną szybkością gnała
na powierzchnię. Wyleciała z impetem kilka metrów nad wodę, po czym ze złością
znów zniknęła w niebieskich wodach. Dla magów stojących na brzegu był to ułamek
sekundy, ale nim zniknęła pod taflą, zdążyli zauważyć jej zaciętość na twarzy.
Szybko przebierając nogami i rękami znów goniła rybę. Dzięki swojej
determinacji na nowo uchwyciła się złotołuskiej i usiadła na jej grzbiecie,
wbijając w nią mocno pazury. Ryba wzdrygnęła się po tym czynie. Nie zrobię Ci krzywdy. To tylko moje
zadanie, chcę pokazać innymi i samej sobie, że jestem silna. Proszę.. pomóż mi.
Heartfillia poluźniła uścisk z nadzieją, że ryba zrozumie jej intencje. Nic
bardziej mylnego. Uspokoiła się i powoli wypłynęły na powierzchnię. Opiekun był
zdumiony czynem blondynki. Jej przyjaciele zaś przywitali ją ciepło i
przytulili ją mocno.
- Udało Ci się! Masz kolejny klucz! – Zaczął mag lodu.
- Dobra robota. – Gratulowała jej Tytania.
- Dobrze się czujesz? – Spytał zmartwiony ale dumny z
dziewczyny Salamander.
- Taa.. nawet.. – Westchnęła i po wypowiedzeniu tych słów
upadła na piasek. – Jestem.. trochę zmęczona. – Mimo wysiłku, uśmiechnęła się
do przyjaciół i do staruszka, który to głaskał złotołuskę. – A tak apropo
staruszku.. myślałam, że to będzie RYBKA.. – Zaczęła jakby z wyrzutem w jego
stronę.
- Gdybym Ci powiedział, że Goldy jest wielkości rekina to
byś nie uwierzyła. – Odpowiedział jej.
- Co racja to racja. Zaraz.. Goldy?
- Tak. To moje zwierzątko.
- Zwierzątko?! – Krzyknęli wspólnie magowie. (Któryś raz z
kolei w tym rozdziale xD)
- No co? Gdy ją znalazłem, byłem młody, a Goldy była
wielkości zwykłej rybki. Dorastała razem ze mną. – Uśmiechnął się czule w
stronę swojego pupila, po czym ryba znów zanurzyła się i zniknęła w morzu. – W
każdym razie.. – Kontynuował. – Gratuluję. Zdobyłaś kolejny złoty klucz. –
Mówiąc to, podszedł do dziewczyny wręczył jej ów przedmiot. – Opiekuj się
swoimi przyjaciółmi. Nie mówię tu tylko o nich. – Wskazał palcem na Wróżki.
- Będę o nich dbać. Obiecuję. – Rzekła dziewczyna, przyciskając
do piersi zdobyty nowy klucz, a staruszek zniknął z uśmiechem na twarzy. –
Jestem wykończona. – Dodała, gdy została sama z przyjaciółmi. Czuła pod sobą
nagrzany złocisty piasek, a jej stopy były co jakiś czas obmywane wodą. Było
jej przyjemnie. Czuła się spokojna i bezpieczna.
- To jeszcze nie koniec. – Usłyszeli. Heartfillia zerwała
się na równe nogi i tak jak jej przyjaciele, zaczęła się rozglądać dookoła.
- Kim jesteś? – Odezwał się pierwszy Dragneel, gotowy do
ataku.
- Nie z Tobą mam interes szczeniaku. – Odpowiedział głos.
- Szczeniaku?! – Zbulwersował się. – Pokaż się! – Nakazał.
- Spójrzcie w morze. – Jak powiedział im głos, tak zrobili.
Po wodzie stąpał młody mężczyzna, przyodziany w białą szatę. Długie, sięgające
aż po same kolana niebieskie włosy, falowały na lekkim wietrze, a zielone oczy
patrzyły na magów poważnie, z wyższością.
- Kolejny Opiekun? – Spytał mag lodu.
- Brawo. – Rzucił z sarkazmem mężczyzna i zaklaskał
kilkukrotnie w ręce. – A teraz znikajcie. – Pstryknął na palcach, a reszta,
prócz zdezorientowanej i zmęczonej Heartfilli, zniknęła.
- C-co się dzieje? – Blondwłosa zaczęła się rozglądać
dookoła, ale nigdzie nie widziała swoich przyjaciół. – Kim jesteś?! – Warknęła
na niebieskowłosego. W odpowiedzi tylko zobaczyła tylko, ja uśmiecha się w jej
stronę. Znowu pstryknął palcami, a ich osoby przeniosły się do nieznanego
dziewczynie miejsca.
- To Atlantyda. – Rzekł, nim ta zdążyła o cokolwiek zapytać.
– Tu odbędzie się Twoja kolejna próba. A konkretniej, w morzu. Twoi przyjaciele
są uwięzieni w wielkich muszlach. Z minuty na minutę dostęp powietrza będzie
dla nich ograniczony. Masz dwie godziny, by wybrać jednego przyjaciela, znaleźć
go i sprowadzić na powierzchnię nim ten umrze. Sama masz też ograniczony dostęp
powietrza, tak samo jak oni.
- Dwie godziny?! Mam odnaleźć ich w tym wielkim morzu i mam
tylko możliwość uratowania jednego przyjaciela?! – Brązowooka sama nie wierzyła
w to co usłyszała. – Dlaczego?
- Poświęcenie. Czasami trzeba odpuścić i ratować swój własny
tyłek, aniżeli drugiej osoby.
- Zamknij się! Zaczynam próbę! – Krzyknęła i rzuciła się w
morze. – Uratuję ich wszystkich. Nawet za cenę własnego życia. – Rzekła pewnie
do Opiekuna i zniknęła w głębinach.
‘Najważniejsza jest szybkość – nigdy nie stać w miejscu.’
Jedna próba skończona, to zaczęła się kolejna.. ^^ a co xD
Jak widzicie, Opiekun surowy i cham i w ogóle.. ale cóż, jak
powiedział Opiekun Strzelca na początku, że nie wszyscy będą mili.. nie mylił
się..
Ankieta nadal trwa! Zdecydowaliście na ryby, teraz kolej
na.. no w sumie już zaczęłam, jaki Opiekun będzie następny.. mam nadzieję, że
się domyślacie, kto to taki ^^
Proszę też nadal o pomoc nad kolejnymi próbami! Był już
Strzelec, Bliźnięta, Skorpion, Ryby.. czekam na dalsze pomysły z Waszej strony,
błagam!
Nagroda to dedykacja! Wiem.. marne wynagrodzenie, ale zawsze
coś xD
Piszcie na gg: 7168828 albo pod postem ;)
Całuję i ściskam każdego z osobna! ;*
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńHue hue hue ;D Udało mi się być pierwszą :D Ogólnie rozdział fajny ^-^ Goldy... Nie za duży trochę? xD I tutaj pewnie spoileruję... Wodnik, opiekun Wodnika !! :D Ja to wiem. :D Lucynko powodzenia, wierzę w Ciebie :3 Animciu wierzę w Ciebie !! Wiem, że nie zrobisz krzywdy im :D Ale mimo wszystko Goldy był najfajniejszy ;3
Usuń~~Pozdrowienia i weny Białowłosa
Jeeeeej, podczas czytania zauważyłam że spodobał ci się mój pomysł jesli chodzi o złapanie złotej rybki- przy rybacz oraz zamknięcie kogos pod wodą :D
OdpowiedzUsuńWiem tez kto juz jest uwięziony !!! :D
Gihihihih :3
Pozdrawiam :3
:) Rozdział czytało się bardzo fajnie ;D Te próby strasznie mi się podobają. Jestem ciekawa jak Lucynka poradzi sobie z następnym zadaniem :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam
Bel~chan ;p
" Masz jakiś problem? (Haha.. Będzie wpierdol ;P) " Rozjebało mnie to po całości xDD hahaha xd próba z rekinorybką fajna, ale mam małe obawy co do tej. Jak to możliwość uratowania tylko JEDNEGO? No kurwa no chyba nie ;__; czekam niecierpliwie na kolejny <333 a Lokim to za zadanie np. musi oswoić dzikiego lwa, jak się jej uda to lew zamieni się w klucz, jak się jej nie uda to ją zje xDD haha xd głupie pomysły głupiej Aiko ;__; ślę wenę <3
OdpowiedzUsuńI kolejna próba przebiegła pomyślnie. :D >.< Hahah, Lucynka myślała, że to będzie mała rybka, a tu dup, rekino-podobne coś ! ;_; XD A ten Duch Wodnika to taki wredny cham. -.- Wybrać tylko jedną osobę ? Lepiej uratować własny tyłek, niż przyjaciela, prawda ? Właśnie, że gówno prawda. Normalnie gdybym tam była udusiłabym go na miejscu. -.- Baka ! ._.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy !
Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina :*
Goldy najlepszy, heh ;D I polubiłam tego opiekuna ryb, fajny jest ;p weny, weny, weny i czasu, a co! :D pozdrowionka moja droga :*
OdpowiedzUsuńNieznana
Hohoho rybka wielkości rekina to dopiero.cuś :D A ten opryskliwy opiekun musi być Wodnika..no po prostu musi :D Rozdział super i jak zawsze czekam na kolejne ^^
OdpowiedzUsuń~ Marie
Teksty w tym rozdziale, to ty miałaś epickie xD I Happy ze swoją manią pożerania rybek :D Cudny rozdział, a cała próba dość zabawna i choć trudna dla bohaterki to czytałam o niej ze spokojem i przyjemnością. Dopiero gdy pojawił się drugi opiekun (osz ty chamie jeden !) znów powróciło to napięcie... lece czytać kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTe pomysły robią się coraz bardziej zagmatwane, w sensie takim, że coraz bardziej wymyślne i moim zdaniem trudniejsze. Chociaż trzeba zaznaczyć, że chyba coraz ciekawsze. <3
OdpowiedzUsuńW sumie przy tym rozdziale uśmiałam się jak nigdy. Niektóre teksty powalały mnie na kolana. Można by rzec, że takie "rozluźnienie" przed kolejną akcją. :))
Happy najlepszy. <3
A ten opiekun ... nie polubiłam go, ech. No i pojawił się kolejny opiekun. Ach, jak to się wszystko szybko dzieje.
Rybka wielkości rekina? o.O No cóż, ciężko mi ją sobie wyobrazić XD
Pewnie chodzi o Wodnika, który z resztą zawsze jest niemiły dla Lucy :). Zdziwiłabym się gdyby opiekun Aquarius był uroczym chłopcem :).
OdpowiedzUsuń