Nie wiedział ile tak już stał razem z nią na środku drogi. W
sumie.. nie obchodziło go to. Przyjaciele przypatrywali się im od dłuższego
czasu, jednak po chwili, rozeszli się. Sama blondwłosa zaś uspokoiła się trochę
i delikatnie odsunęła się od chłopaka.
- Już mi lepiej, dziękuję. – Odparła, ale nie brzmiało to
tak, jakby naprawdę tak było. – Chyba pójdę na chwilę do mieszkania i odpocznę.
– Mówiąc to, ruszyła w swoim kierunku.
- Lucy.. idę z Tobą! – Rzucił za nią hardo. Nic nie
odpowiedziała. Gdy po kilkunastu minutach drogi milczenia, w końcu dotarli na
miejsce, blondwłosa rzuciła się na łóżko i przykryła po samą szyję kołdrą.
Salamander westchnął tylko, a sam usiadł na kanapie i przyglądał się
dziewczynie.
W gildii.
- No gdzie wy się podziewaliście? – Spytała Alberona, gdy
reszta ‘najsilniejszej’ wraz z Laxusem weszła do gildii. – Co macie takie
ponure miny? – Dodała. Ci z westchnięciem usiedli przy barze. Brunetka z
wrażenia aż odłożyła beczkę pełną wysokoprocentowego trunku. (No wiem.. co się
dzieje? O.o)
- Gdzie zgubiliście Natsu i Lucy? – Zaczęła Strauss.
- Co się stało Lucy? – Dopytywał się Dreyar.
- To skomplikowane.. – Rzekła Tytania po chwili.
- Postaramy się zrozumieć.
- Po tym jak Acnologia została obudzona, Lucy straciła
wszystkie klucze, które rozproszyły się gdzie tylko się dało.. Później miała
coś na wzór wizji czy snu i tam ktoś powiedział jej, by odzyskała wszystkie
klucze. Gdy to zrobi zostanie Strażniczką Gwiazd. – Każdy był pod wrażeniem,
słysząc opowieść szkarłatnowłosej. – Okazało się też, że musi przechodzić próby
Opiekunów Gwiazd, by odzyskać klucze. Teraz zdobyła by szósty, ale.. –
Zawiesiła głos. – Nie przeszła próby i się załamała.
- Biedna Lucy. – Skwitowała Mirajane. – Tak wielka
odpowiedzialność i wysiłek.
- Tak.. jeszcze martwi się tym, że to my niekiedy bierzemy w
tym udział jako ‘ofiary’. Nie możemy jej też w ogóle pomagać.
- Siostrzyczka Lucy da radę! – Krzyknął z tłumu Romeo. (Nie
wiem czemu, ale kocham tego chłopaka! Jest cudowny! xD) – Zobaczycie, zostanie
Strażniczką Gwiazd. – Dodał z uśmiechem.
- Nie ma innej opcji. – Poparł go mag lodu. – Teraz jednak
musi~ - Nie dokończył swojej wypowiedzi, gdyż wokół niego pojawiła się złota
poświata, tak samo wokół Tytanii i Happiego. Zniknęli.
- Co się dzieje? – Spytała zaskoczona tym widokiem brunetka.
- Może to ma jakiś związek z tymi próbami? – Rzucił młody
Dreyar.
- Lucy.. postaraj się.. – Wyszeptała cicho białowłosa.
Znaleźli się na jakieś opuszczonej polanie. Ledwo przytomna
Heartfillia rozglądała się dookoła, aż w końcu jej wzrok przykuła pewna postać
zbliżająca się do nich.
- Siemka! – Usłyszeli jej głos. Młoda dziewczyna, mniej
więcej w ich wieku wpatrywała się w nich z uśmiechem. – Jestem Opiekunem
Gwiazdy Wagi. – Przedstawiła się. Magowie przyjrzeli się jej dokładnie. Całkowicie
różniła się od poprzednich Opiekunów. Emanowało od niej niesamowite ciepło i
pozytywna energia, która w momencie zaraziła resztę. Jej ubiór również był
inny, niczym u nastolatki. Średniej długości brązowe fale, opadały luzem na jej
ramiona i plecy, zaś w niebieskich oczach tańczyły wesoło ogniki. – No wiem..
wyróżniam się. – Skwitowała, widząc ich miny. – A Ty, Lucy nie dołuj się już
tak. Opiekun Panny ma trudny charakter, ale czasami nawet i ci najwięksi
twardziele, odpuszczają. – Puściła jej oczko. – To co, gotowa by przejść próbę?
– Opiekunka ścisnęła mocno dłoń dziewczyny.
- T-tak. – Odpowiedziała trochę niepewnie.
- Cudownie! Mam nadzieję, że mi wybaczysz to, że wykorzystam
trochę Twoich przyjaciół do tego zadania? To nie będzie nic strasznego. –
Zapewniała. Niebieskooka pstryknęła palcami, a tuż przed nimi pojawiła się
gigantycznych rozmiarów waga. – Poproszę Was teraz o to, byście stanęli na
jednej szali. – Zwróciła się w stronę magów. Udali się w wyznaczone miejsce.
Pod ich ciężarem, szalka ugięła się. – Dobrze. Teraz Lucy, Twoje zadanie polega
na tym, abyś wyrównała tę wagę. Możesz użyć wszystkiego, co tutaj masz. Patyki,
kamienie, drzewa.. co tylko wpadnie Ci w ręce. Jeśli przeważysz drugą szalkę,
przyjaciele tak samo jak i klucz wylecą w powietrze.
- Że co?! – Krzyknęli wspólnie.
- Dla utrudnienia sama będziesz musiała stwierdzić, czy
wyrównywałaś wagę. Ta nie posiada wskaźnika równowagi. Powodzenia. – Poklepała
blondynkę po plecach i usiadła po turecku na trawie.
- Bardzo śmieszne.. – Rzuciła pod nosem Heartfillia. Okej.. no to do roboty! Rzuciła w
myślach i wzięła się do pracy. Pierwsze co wzięła do rąk, były kamienie.
Zaczęła je pojedynczo układać na drugiej szali.
- Dasz radę! – Usłyszała krzyk Dragneela. – To zadanie jest
proste! – Dodał. Taa.. ale na pewno jest
jakiś haczyk.. chociaż.. Heartfillia spojrzała na Opiekunkę, która to z
uśmiechem wpatrywała się w niebo, bawiąc się przy tym końcówkami włosów. Ona naprawdę nie wygląda na kogoś, kto
mógłby zostawić jakąś pułapkę.
- Czy mam ograniczoną ilość czasu? – Spytała po chwili
blondwłosa, niosąc już piąty z kolei kamień.
- Ah.. – Ocknęła się dziewczyna. – Nie, masz nieograniczony
czas. – Odpowiedziała.
- A to nowość.. – Rzuciła pod nosem zaskoczona magini.
Już od ponad godziny Heartfillia nosiła kamienie, kłody i
inne cięższe rzeczy w stronę wielkiej wagi. Szalka, na której znajdowali się
jej przyjaciele podniosła się tylko o jakieś dziesięć centymetrów. To nadal za
mało, by wyrównać obie.
- Ile wy ważycie? – Spytała zmachana, dodając kolejny ciężar
po przeciwnej stronie. – Tutaj jest już chyba jakieś pół tony..
- Natsu dużo je.. – Rzucił Exceed, zasłaniając pyszczek
łapkami. Heartfillia mimo, że była zmęczona, zaśmiała się. Tak samo jak i mag
lodu.
- To magiczna waga. – Odezwała się Opiekunka. – Ważą dużo
dlatego, że ich moc magiczna również jest brana pod uwagę. (Czaicie ludzie? xD)
- To ma sens.. – Rzekła pod nosem blondwłosa i dalej wzięła
się do pracy. Tak bardzo zależało jej na tym, by zdobyć kolejny klucz. Na samo
przypomnienie jednak o ostatniej próbie, spochmurniała.
Kilka godzin później.
Już tak niewiele brakuje, by kolejna próba zakończyła się
sukcesem. Sama Opiekunka przestała wpatrywać się w niebo i z uśmiechem
przyglądała się poczynaniom dziewczyny, która to bezustannie starała się jak
tylko mogła, by wyrównać szale. Przyjaciele również ją dopingowali, co dodawało
jej jeszcze więcej siły.
- Czy teraz jest dobrze? – Spytała zdyszana dziewczyna,
klękając na trawie i przyglądając się wadze.
- Jeszcze nie. – Odparła Opiekunka.
- Jak to nie? Wykorzystałam już wszystko, co mogłam. –
Rzekła zdepresowana. (Nie wiem nawet czy istnieje takie słowo o.O) Przyjrzała
się jeszcze raz, dokładniej obu szalom. Minimalna różnica. Blondwłosa podniosła
się z trawy, zrywając przy tym biały kwiat i podeszła do jednej z szali.
Ułożyła kwiat na kamieniach, kłodach i tym podobnych rzeczach. (Jak w
kreskówkach.. piórko potrafiło przeważyć wszystko ^^)
- Teraz jest idealnie! – Krzyknęła z zachwytem niebieskooka.
– Gratulacje Lucy! – Dodała, a wielka waga zniknęła.
- Udało Ci się! – Podbiegli do niej przyjaciele. Tytania
wręczyła jej złoty klucz.
- Tak.. udało mi się. – Powtórzyła szeptem i posłała każdemu
z osoba szczery uśmiech.
- No to ja też będę się zbierać. – Rzekła Opiekunka. – Miło
było Was poznać. Powodzenia z następnymi próbami i w ogóle.. wiesz.. – Zerknęła
w stronę różowowłosego i potem znów przeniosła wzrok na Heartfillię, która
oblała się delikatnym rumieńcem. – Na razie! – I zniknęła w złotej poświcie.
Po udanej próbie, cała drużyna udała się do gildii.
- O, widzę że humory już Wam się polepszyły. – Rzekła na
powitanie Alberona.
- Lucy przeszła próbę. – Rzucił latający towarzysz.
- To było do przewidzenia. W końcu to Lucy! – Krzyknął ktoś
z tłumu.
- A teraz opowiadaj! – Większość dziewczyn porwało
blondwłosą. W sumie to nie tylko dziewczyny były ciekawe. Męskie grono gildii
również przyłączyło się, by wysłuchać opowieści o próbach, natomiast Gray i
Natsu porwali się do bitki, a tuż z nimi kilku innych narwańców. Erza
postanowiła spędzić ten czas z niebieskowłosym magiem, któremu to chciała
opowiedzieć wszystko po ‘swojemu’ i nacieszyć się jego obecnością.
Codzienna impreza w stylu Fairy Tail właśnie się kończyła.
Połowa magów udała się już do swoich domów, a ‘niedobitki’ leżeli gdzie
popadnie.
- Jestem zmęczona. – Heartfillia opadła na krzesło przy
barze i położyła głowę na blacie.
- Właśnie widać. Dziewczyno, czy Ty w ogóle śpisz albo jesz?
– Dosiadł się do niej blondyn.
- No wiesz.. przez te próby to jakoś niespecjalnie mam czas
na to, ale nie jest źle.. przytomności jeszcze nie straciłam. – Zaśmiała się
pod nosem.
- To nie jest zabawne. Odprowadzę Cię do domu.
- Dzięki. Pójdę sama. – Przeciągnęła się na krześle i
zeszła. – Trzymaj się! – Krzyknęła na dowidzenia. Dreyar zerwał się z miejsca,
by za nią pobiec, jednak wyprzedził go Salamander, ówcześnie wołając jej imię.
Blondyn westchnął tylko i obrócił się w stronę baru.
- Lucy! – Usłyszała jego głos.
- Natsu? Nie musisz mnie odprowadzać.
- Chcę z Tobą spędzić więcej czasu. – Uśmiechnął się na ten
swój czarujący sposób, aż jej serce szybciej zabiło. Nie odezwała się słowem.
Lekko zarumieniona, uśmiechnęła się i ruszyła w stronę mieszkania. Tuż obok
niej kroczył zaś Dragneel. Całą drogę wymieniali się ukradkowymi spojrzeniami w
swoją stronę i uśmiechami. Ich dłonie zetknęły się. Po ciele blondwłosej
przeszedł przyjemny dreszcz. Poczuła ciepłą rękę, która ściskała jej. Spojrzała
na chłopaka, który to skrył twarz w swoim łuskowatym szaliku.
- Dziękuję. – Odezwała się, gdy już byli pod jej
mieszkaniem.
- Za co?
- Bo jesteś. – Stanęli twarzą w twarz. Heartfillia wspięła
się delikatnie na palcach i ucałowała policzek różowowłosego. Przez chwilę
jeszcze patrzyli sobie w oczy, po czym nie wiadomo jak, ich usta połączyły się
w namiętnym pocałunku.
‘Wyważony człowiek jest równowagą skrajności.’
I..
3..
2..
1..
Otwieramy szampana! Odpalamy fajerwerki! Śpiewamy: ‘i
jeszcze jeden..’
Dlaczego?
Rok temu ukazał się tutaj pierwszy rozdział! Yahooo! xD
Sama w to nie wierzę, że tyle wytrzymałam.. jestem z siebie
dumna..
A z Was w szczególności!
Byliście tutaj ze mną na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie..
moment, moment.. chyba się zapędziłam.. brzmi jak przysięga małżeńska.. a z
resztą, co mi tam! Zakładając tego bloga, wklejając kolejne notki, czytając
Wasze komentarze i w ogóle związaliśmy się WSZYSCY RAZEM! Yohohohohoho ^^
A teraz konkrety:
Dziękuję Wam za ten rok!
Za te wszystkie miłe i niemiłe słowa.. za 1001 komentarzy od
tego czasu, za wszystko, naprawdę za WSZYSTKO! :* Najbardziej dziękuję tym,
którzy są ze mną od początku opowiadania.. (w sumie to nie wiem czy ktoś
jeszcze taki istnieje..) ;*
Noo a wracając do rozdziału..
Wybaczcie, trochę mnie nie było.. z powodów.. cóż..
depresji? Tak.. na pewno depresji.. ostatni tydzień był dla mnie jednym z
gorszych.. w sumie ten też nie zaczął się lepiej, ale trudno.. nie będę Wam
tutaj dupy zawracać xD
Co chciałabym jeszcze dopowiedzieć.. otóż: Opiekuna Wagi
wzorowałam na mnie ;D wygląd, charakter, to bujanie w obłokach i kręcenie
końcówek włosów w dłoniach – to cała ja ^^ Co jeszcze mnie łączy z Opiekunem?
Otóż to mój znak zodiaku xD Połączenie idealne! Hyhyhy ^^
No nic.. w takim razie do następnego rozdziału!
Całuję ;* ;*