Minęło kilka dni od tego strasznego dnia. Póki co, siedziba
gildii była małą kanciapą gdzieś na uboczu Magnolii. Może i była ciasna,
jednakże życia w niej nie brakowało. Magowie śmiali się, świętowali.
- Po raz kolejny ocaliła nam życie. – Odezwał się w końcu
Macao.
- Wtedy straciła całą swoją moc. – Przypomniał sobie Wakaba.
- Teraz znów są problemy. W końcu nie ma złotych kluczy.. co
teraz zrobi? – Do debaty dołączył się mag lodu, a za nim inni magowie.
- Siostrzyczka Lucy jest super! – Krzyknął Romeo. – Na pewno
sobie poradzi i je odnajdzie! – Mały Conbolt całym swoim sercem wierzył w
dziewczynę. Po tym wszystkim, co widział, zyskał w jej oczach jeszcze bardziej.
- Tak właściwie, to gdzie Natsu? – Spytał Elfman.
- Siedzi u Lucy od kilku dni i nic nie wskazuje na to, by
stamtąd wyszedł, dlatego też Erza zmusza go do jedzenia. – Odpowiedział
Fullbaster.
- Mężczyzna! – Skwitował Strauss.
Spała. Ciągle spała. Cierpiała. Może specjalnie nie chciała
się budzić, żeby nie patrzeć na to wszystko, co zostało z Magnolii, albo
dlatego że świadomość iż nie ma już złotych kluczy była dla niej zbyt okrutna.
Tuż przy jej łóżku czuwał różowowłosy, który nie spuszczał z niej wzroku. W
drugim końcu pokoju siedział złotooki. Od tamtego dnia czuł się zobowiązany do
pomocy blondwłosej, jednak obecność Salamandra była dla niego przeszkodą. Może
i była nieprzytomna, ale w lewej ręce ściskała mocno swoje srebrne klucze. W
końcu to tylko te jej zostały.
- Odzyskaj wszystkie klucze. Niech przepowiednia się ziści.
– Usłyszała.
- Przepowiednia?
- Złotowłosa dziewczyna posiądzie wszystkie złote klucze.
Gdy je zdobędzie, stanie się Strażniczką Gwiazd. – Zacytował ktoś. Heartfillia
zdawała się nic nie rozumieć z tego, co się do niej mówiło. Przez dłuższy czas
milczała.
- Jak je odzyskać? – Spytała po chwili.
- Klucze rozproszyły się po królestwie. Musisz przebyć długą
drogę, by je odzyskać.. Każdy klucz jest pilnie strzeżony przez Opiekuna
Gwiazd. Już o Tobie wiedzą. Czekają na Ciebie z zadaniami.
- Jakimi zadaniami?
- By odzyskać klucz, musisz przejść przez próby, które przygotowali
dla Ciebie Opiekunowie.
- Co się stanie, jeśli ich nie przejdę?
- Przepowiednia okaże się błędna, a wtedy i ludzkość może
przestać istnieć.. – Wtem zobaczyła ogień. Wszędzie. Gdzie nie spojrzała,
wszystko było pokryte czerwono-pomarańczowymi językami. Słyszała krzyki,
wołania o pomoc, ludzi, których nie znała, ale widząc ich cierpienie, odczuwała
bezradność.
Otworzyła gwałtownie oczy i podniosła się. Przyłożyła rękę
do czoła. Miała gorączkę. Ciężko oddychała.
- Lucy? – Usłyszała głos tak dobrze jej znany, przepełniony
czułością a zarazem i szczęściem. – Dzięki Bogu.. w końcu się obudziłaś. –
Spojrzała w jego stronę. Uśmiechał się delikatnie.
- Natsu.. – Wyszeptała i znów opadła na poduszkę.
- Koszmar?
- Niezupełnie.. – Przekręciła głowę w stronę okna. Granatowe
niebo wysypane gwiazdami. Gdzieś za chmurami dostrzegła złoty talarek.
(Yahaahahaha xD jak to brzmi ;P) – Czy wszyscy są bezpieczni? – Spytała.
- Tak. Niektórzy mają małe obrażenia, ale czują się dobrze i
pytają o Ciebie.
- Czuję się lepiej. – Uśmiechnęła się pod nosem i wzrokiem
omiotła pomieszczenie. To nie była jej gildia. No tak.. w końcu została zniszczona.. Przypomniała sobie
wydarzenie. – Gale? – W kącie zobaczyła zarys znanej jej postaci. Światło księżyca
oświetlało jego twarz. – Co Ty tutaj robisz? – Spytała.
- O to samo pytam.. – Burknął pod nosem Salamander. Widząc
karcący wzrok dziewczyny, szybko zamilkł.
- Martwiłem się o Ciebie.. – Odpowiedział jej złotooki, a
różowowłosy zacisnął pięści.
- Dzięki. Niepotrzebnie.. – Zerknęła na Dragneela. – Mam już
opiekuna. – Uśmiechnęła się do niego delikatnie. – Prawda, Natsu? – Chłopak w
odpowiedzi wyszczerzył się. – Powinieneś wrócić do siostry. – Zwróciła się znów
do tamtego.
- Jasne. Już idę. – Jak powiedział, tak zrobił. Wstał z
krzesła i ruszył w kierunku drzwi. – Ale wrócę tutaj. Do Ciebie.
- Uważaj na to co mówisz. – Fuknął Salamander. Ten tylko
zaśmiał się i wyszedł. – Co ten gość sobie wyobraża.. gdyby nie on, do niczego
by nie doszło. – Zaczął, gdy tylko zamknął drzwi.
- Natsu, już dobrze. – Uśmiechnęła się do niego
pocieszająco, po czym wstała z łóżka.
- Ej, a Ty dokąd? – Podszedł do niej.
- Jak to dokąd? Przywitać się ze wszystkimi. Martwili się
cały ten czas. Idę im podziękować.
- Ale.. – Uciszyła go gestem ręki.
- Żadnego ‘ale’. Nie jestem dzieckiem. – Odpowiedziała mu i
wyszła.
- Czasem właśnie zachowujesz się jak dziecko.. – Powiedział
do siebie.
- Lucy, dokąd się wybierasz? – Spytał Dragneel, widząc
przyjaciółkę, która to właśnie zamierzała wyjść z gildii. Za nim przyfrunął
Happy.
- Na misję.
- Sama?
- Taaa.. mam coś do zrobienia.
- Jesteśmy drużyną.
- Wiem i przepraszam, ale tą misję akurat muszę wykonać S A
M A.
- Co to za misja? – Do rozmowy dołączył się Fullbaster oraz
Tytania. Blondwłosa unikała spojrzenia.
- Lucy, jesteśmy przyjaciółmi i chcemy Ci pomóc. –
Dopowiedziała Scarlet.
- Nie chcemy by coś Ci się stało. – Dodał różowowłosy.
- Eh.. no dobra. Idę odzyskać klucze. – Skapitulowała.
Zapadła niezręczna cisza, podczas to której trzej magowie przyglądali się
uważnie blondwłosej. – Miałam coś na wzór snu.. w tym śnie ktoś powiedział mi,
bym odzyskała wszystkie klucze. Podczas podróży natknę się na różne
przeszkody.. no i też każdych z kluczy pilnuje Opiekun Gwiazd. Gdy przejdę ich
próby, zostanę Strażniczką Gwiazd. – Odpowiedziała po chwili ciszy.
- To fantastyczne Lucy! – Odezwała się Scarlet. – Ciąży na
Tobie spore brzemię. Jestem pewna, że Ci się uda! Jednakże.. co jeśli tego nie
zrobisz?
- Ta osoba powiedziała, że ta przepowiednia musi się
spełnić. Klucze rozproszone są po całym Królestwie. Muszę ruszać.. – Odwróciła
się na pięcie.
- Poczekaj! – Zatrzymała ją Tytania. – Co się stanie jeśli
nie przejdziesz prób Opiekunów? – Heartfillia spojrzała w mądre, przepełnione
szczerością i zmartwione oczy przyjaciółki.
- Nie wiem nic na ten temat. – Odpowiedziała jej przez
ramię. Nie mogę im powiedzieć, co może
się stać, bo tak nie będzie.. Odnajdę wszystkie klucze i zostanę Strażniczką
Gwiazd.
- Idziemy z Tobą! – Krzyknął Salamander, wyrywając ją tym
samym z przemyśleń.
- Aye! – Zawtórował mu Exceed.
- Co takiego? – Odwróciła się w ich stronę.
- Jesteśmy drużyną. Pomożemy Ci odzyskać klucze i co
ważniejsze, zrobimy wszystko byś stała się Strażniczką Gwiazd.
- Nie możecie.. to.. to moja sprawa.
- Bez dyskusji. Idziemy. – Skończyła rozmowę Scarlet. Nikt
nie miał nic więcej do powiedzenia. Heartfillia w głębi serca pragnęła mieć ich
blisko siebie, jednakże nie chciała narażać ich na kolejne niebezpieczeństwo,
bo kto wie co może ich spotkać? Pełni entuzjazmu i tego co ich czeka, dotarli
na stację. Każdy na swój sposób wymyślał zadania z jakimi być może przyjdzie im
się zmierzyć.
- Gdzie powinniśmy się najpierw udać? – Zaczął Fullbaster.
- Jedźmy w przypadkowe miejsce i sprawdźmy czy tam czeka na
nas jakieś zadanie. – Wypalił Dragneel. Wszyscy spojrzeli na niego jak na
wariata.
- To.. może się udać. – Przyznała szkarłatnowłosa. – Natsu,
dobra robota. – Dodała i przycisnęła chłopaka do zbroi, aż temu zaparło dech.
- A jeśli to w Magnolii powinniśmy zacząć? – Rzuciła
Heartfillia i chwyciła się za głowę. – Cholera! Chcę odzyskać klucze, a nawet
nie wiem gdzie zacząć ich szukać! To takie frustrujące!
- Nie martw się. Poruszymy niebo i ziemię, a nawet jeśli
będzie trzeba to i piekło, byleby tylko Ci pomóc i spełnić przepowiednię. –
Odpowiedział jak zawsze pełen optymizmu Salamander.
- Dziękuję Wam.. – Rzekła wzruszona magini. – Tak się
cieszę, że jesteście tu ze mną.
- Umrzesz.. –
Blondwłosa odwróciła się gwałtownie na dźwięk tego głosu. Rozejrzała się
dookoła, jednakże nie znalazła żadnej podejrzanej osoby.
- Lucy, wszystko gra? – Spytała zmartwiona Scarlet.
- Taa.. wszystko dobrze.. po prostu, przesłyszałam się
tylko. – Odpowiedziała, siląc się na uśmiech.
- Okłamujesz ich Lucy
Heartfillio.. – Zaśmiał się szyderczo głos. Potrząsnęła gwałtownie głową i
przygryzła dolną wargę. Znikaj z mojej
głowy! Nakazała sobie w myślach. Cisza. Ktoś jakby wdarł się do jej głowy i
próbował ją zniechęcić, przestraszyć. Jestem
magiem Fairy Tail. Nie przestraszysz mnie! Dodała sobie otuchy.
- Ej, Lucy! Na co czekasz? Wchodź do pociągu! – Krzyknął
różowowłosy, co było dla niej bardzo dziwne. On się cieszył z tego, że jest w
pociągu. Z niedowierzaniem przypatrywała mu się, aż w końcu weszła do
przedziału. Drzwi się za nią zatrzasnęły, a maszyna ruszyła. Smoczy Zabójca
przybrał odcień zieleni i upadł na podłogę. Uhh,
a jednak to ten sam Natsu.. Westchnęła i wraz z przyjaciółmi zasiedli w
wyznaczonych miejscach. Heartfillia usiadła przy oknie, a tuż obok niej
Fullbaster. Tytania usadowiła się naprzeciw dziewczyny, a znokautowany przez
nią Salamander leżał obok niej. Happy zaś ułożył się wygodnie na kolanach
zamyślonej już blondwłosej i ze współczuciem przypatrywał się swojemu
różowowłosemu przyjacielowi. Scarlet oraz mag lodu zasnęli po chwili.
O kurwości świata.. co za rozdział.. eh ;/
Nie pisałam przez tydzień i widać co się ze mną stało..
masakara ;D
Ale spoko, myślę, że następnym rozdziałem pochwalę się
trochę wcześniej ^^
W sumie to tego już miałam napisać w piątek, ale jakoś tak
mi zeszło w pracy, że nie chciało mi się.. w sobotę praca do 14 a później poszłam na
festyn.. yeaaa.. wróciłam po 4.. bolą mnie nogi, ręce, plecy, no i główka też
bolała ;D trochę mną powywijali na parkiecie, ale było git ;P
Dziś i jutro wolne, więc dzięki Bogu odzyskuję siły ^^
No nic.. nie zanudzam, dodaję rozdział, żeby było wiadome,
że jeszcze żyję ;*
Buziaki Mordki moje :*