niedziela, 28 kwietnia 2013

22. Kac i łazienka.


I tak mijały dni. Gildia już zaczynała mieć swoje właściwe ‘kształty’ i koniec budowy zbliżał się wielkimi krokami. Z dnia na dzień przybywało coraz więcej ludzi do pomocy. Gdy tylko dowiedzieli się o zamiarach młodej dziewczyny, postanowili dołożyć swoich starań. Już kolejnego dnia po tym, gdy rozpoczęto budowę, w gazetach na pierwszych stronach widniały artykuły na temat młodej Mavis Vermilion i o jej marzeniu.
Blondwłosa wraz z Dragneelem siedzieli przed budynkiem na prowizorycznej ławce i cieszyli się promieniami słonecznymi, które od początku ich pobytu, nie zamierzały się chować.
- Natsu? – Zaczęła dziewczyna. Ten spojrzał na nią ciekawy. – Czy to nie piękne? Jesteśmy świadkami jak powstaje nasz dom. – Chłopak milczał. Brązowooka po chwili przygryzła dolną wargę i oparła swoją głowę o ramię przyjaciela. – Tęsknię za nimi.. – Dodała szeptem.
- Ja też tęsknię. Nie martw się. Znajdziemy drogę do domu. Na pewno. – Niepewnie przytulił ją.
- Jesteśmy tutaj już prawie miesiąc. Jak myślisz, co oni sobie myślą?
- Nie mam pojęcia, ale na pewno się martwią, ale wierzą w nas. Wrócimy Lucy. Obiecuję Ci to. – Po wypowiedzeniu tych słów, ucałował ją w czoło. (xD małymi kroczkami do przodu ;P)

Budowa gildii zakończyła się sukcesem. Wszyscy ci, którzy przyczynili się do budowania, imprezowali w najlepsze i cieszyli się dobrze wykonaną pracą.
- Chciałabym coś powiedzieć! – Krzyknęła nagle jasnowłosa i stanęła na ladzie. – Z tego miejsca chciałabym wszystkim bardzo podziękować. Gdyby nie Wy, moje marzenie pewnie by się nie spełniło. Dodaliście mi sił. Najbardziej chciałabym podziękować Lucy i Natsu, którzy to zapalili we mnie chęć do walczenia o wszystko, co dla mnie ważne. – Tu wszyscy z wielkimi uśmiechami spojrzeli na ową dwójkę. – Wznieśmy toast za Wasze zdrowie i za marzenia. – Uniosła kufel, w którym nie znajdował się alkohol a sok i wszyscy chórkiem krzyknęli krótkie: ‘Na zdrowie!’. I tak oto zapoczątkowano imprezy w Fairy Tail. (^^)

Było już grubo po północy. Dwójka magów właśnie wracała z libacji do swoich domów. Jednak trudno nazwać to chodem, gdyż wręcz się zataczali to na lewo to na prawo, chichocząc pod nosem, gdy któreś z nich się potknęło. Droga do hotelu, która to zazwyczaj trwała kilka minut, w tej chwili zajęła im pół godziny. (Hmm.. skąd ja to znam o.O) Gdy już weszli do pokoju, robiąc przy tym niesamowity rumor, usiedli na łóżku i oparli się o swoje ramiona i ciężko westchnęli.
- To kto idzie *hyk* pierwszy *hyk* do łazienki? – Zaczęła blondwłosa.
- Kobiety *hyk* mają pierwszeństwo *hyk*. – Odpowiedział.
- Okej *hyk* to idę pierwsza *hyk*. – Z małymi trudnościami wstała z łóżka, jednak szybko znów się na nim znalazła. Co więcej tym razem leżała na Salamandrze, który to wydawał się być zadowolony z obecnej sytuacji. Mimo dużej ilości procentów we krwi, dobrze wiedział, że pewnie na trzeźwo szybko taka sytuacja mu się nie trafi. Korzystając więc z chwili pocałował dziewczynę. (Ojj już czuję te komentarze typu ‘no w końcu!’) Ona zaś z początku zaskoczona takim obrotem spraw, szybko się poddała i oddała pocałunek. Gdy już oderwali się od danej czynności, popatrzyli sobie w oczy i wymienili się delikatnymi uśmiechami. – Chyba jednak nie chcę mi się myć. Zrobię to rano. – Rzekła po chwili milczenia cicho.. – Dobrze mi tak, jak teraz. – Dodała i ułożyła głowę na ramieniu chłopaka.
- Mnie też jest dobrze. – Odpowiedział i przytulił dziewczynę. Po kilku minutach zasnęli. 
Rano obudziła się jako pierwsza. Lekko uchyliła powieki i od razu zauważyła różowe włosy. W głowie pojawiło się tysiące myśli. Spokojnie. Bez gwałtownych ruchów. – Radziła sobie w myślach. Odchyliła lekko głowę i spojrzała na twarz chłopaka. Spał. Odetchnęła z ulgą. Jego jedna ręką obejmowała ją w talii, a druga służyła mu za poduszkę. Delikatnie i cicho wysunęła się z objęcia chłopaka i wstała, co było błędem. Pulsujący ból głowy i nagłe mdłości stały się dla niej problemem. Szybko pognała do łazienki i opłukała twarz w zimnej wodzie. (Ojj.. kac morderca nie ma serca ;/) Minęło kilka minut nim doszła do siebie. Ciągnąc za sobą leniwie nogi, podeszła do wanny i wypełniła ją po brzegi niezbyt gorącą wodą. Gdy tylko się w niej zanurzyła, poczuła się jak w niebie. Uśmiechnęła się pod nosem i momentalnie do jej uderzyły wydarzenia z przed paru godzin. Pocałunek z przyjacielem. No właśnie, czy faktycznie to był przyjaciel? Zadawała sobie to pytanie w kółko, ale odpowiedzi ciężko było jej udzielić. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Ten moment był najwspanialszym w jej życiu. To nic, że w takich okolicznościach. I tak się jej podobało.
Po kwadransie wyszła w wanny i udała się do kuchni. Kątem oka zauważyła, że chłopak jeszcze spał. Podeszła do lodówki i wyciągnęła więcej produktów niż zazwyczaj, gdyż wiedziała, że po takiej oto imprezie, żołądek Dragneela jest bez dna. (No w sumie mam podobnie xD) I jej również zaburczało w brzuchu. Zabrała się za śniadanie i zrobiła mocnej kawy. Po kilkunastu minutach mocny aromat gorącego napoju przedarł się do pokoju i powędrował w nozdrza chłopaka. Przetarł oczy i już wiedział, gdzie się kierować.
- Dzień dobry Natsu. – Odezwała się pierwsza, słysząc jego ciężki chód.
- Eh.. noo nie wiem, czy dobry. Boli mnie głowa. Jak ja wczoraj wróciłem? – Opadł na krzesło i oparł głowę na stole.
- Przyniosłam Cię. – Rzuciła przez ramię, nalewając do kubków napoju. Czyli nie pamięta nic, co się stało potem. Posmutniała. – Proszę, oto kawa na początek. – Podstawiła mu pod nos kawę i posłała delikatny uśmiech. Napój wypił duszkiem i odstawił kubek z powrotem z westchnięciem. (Co to wrzątek dla niego, pff ;P) Za chwilę na stole pojawił się wielki talerz z kanapkami. Tym razem i blondwłosa się przysiadła i zaczęła się delektować. Nie minęło dziesięć minut a talerz został pusty. Nawet najmniejszego okruszka na nim nie było.
- Ale się najadłem! – Krzyknął zadowolony. – Teraz idę się odświeżyć. – Zakomunikował i wstał od stołu.
- Jasne. – Burknęła.
- Lucy, coś się stało? – Spojrzał na nią troskliwie.
- Nie.. nic. – Uśmiechnęła się nerwowo. – Idź już się myć, bo dziś znowu zaczynamy poszukiwania Schodów Czasu. – Ponagliła go.
- Okej. To idę. – Jeszcze nim zniknął, kątem oka spojrzał jak wyraz twarzy przyjaciółki się zmienia. I on posmutniał. Nie chciał nalegać, by mu powiedziała, że coś ją trapi. Teraz sobie uświadomił, że tak właściwie to Lucy nigdy nie opowiadała o swoich problemach nikomu. Zaintrygowało go to. (Wow, nawet ja jestem zaskoczona ^^) Gdy już się odświeżył, wrócił do kuchni, gdzie zastał nadal sprzątającą przyjaciółkę. Widać było, że buja gdzieś w obłokach. – Lucy? – Zaczął. Ta się zlękła i upuściła talerz, który właśnie polerowała.
- Cholera.. – Przeklęła pod nosem i kucnęła w celu pozbierania pozostałości talerza. – Coś się stało? – Spytała po chwili nawet na niego nie patrząc.
- Coś się wczoraj wydarzyło? – Uklęknął i wziął do ręki kilka odłamków porcelany.
- Była impreza w gildii. Nie pamiętasz?
- A później?
- Później przyszliśmy do hotelu.
- A później?
- Natsu.. ja też wczoraj nie wróciłam trzeźwa. – Posłała mu poważne spojrzenie. – Nie martw się, nie stało się nic ważnego. – Uśmiechnęła się do niego i wróciła do sprzątania. Po jakimś czasie, gdy już wyrzuciła pozostałości talerza, obje wyszli z budynku.
- Gdzie idziemy? – Spytał.
- Sama nie wiem.
- Może chodźmy do gildii?
- No w sumie, czemu by nie. – I tam się również udali. Oprócz krzątającej się po piętrze Mavis, było może kilkoro osób, którym to doskwierał ból głowy.
- Lucy, Natsu! Witajcie! – Krzyknęła z piętra jasnowłosa.
- Dzień dobry! – Odkrzyknęli.
- Mam do Was prośbę. – Rzekła, schodząc po drewnianych schodach.
- Co się stało? – Spytała magini Gwiezdnej Energii.
- Czy moglibyście przynieść tutaj zapasy alkoholu z piwnicy? Po wczorajszej imprezie nikomu nie chciało się ich tutaj przynieść, a dziś tym bardziej, bo nikt nie jest w stanie.
- Jasne, już idziemy. – Odpowiedział jej Salamander i udali się w stronę piwnicy. Otwierając drzwi do pomieszczenia zastali egipskie ciemności. Włącznika również nie mogli znaleźć, a więc po omacku ruszyli przed siebie. – Ile jeszcze jest tych schodów? Idziemy do tej piwnicy i końca nie widać. – Zaczął marudzić różowowłosy.
- Może pomyliliśmy drzwi? – Rzuciła, ale nagle dostała olśnienia. (no zdało by się, bo tam ciemno xD) – Natsu, to Schody Czasu! – Krzyknęła entuzjastycznie. – Wracamy do domu! – Dodała po chwili. Chwyciła chłopaka za rękę i biegiem ruszyli przed siebie.

Po kilku minutach zauważyli szparkę w jakiś drzwiach. Brązowooka bez chwili zawahania otworzyła drzwi. Ku jej zaskoczeniu znajdowali się w pokoju w dworze. Wyszli z łazienki. Wymienili się zaskoczonymi spojrzeniami. Nagle drzwi się otworzyły i weszli przez nie Tytania, Fullbaster oraz Happy.
- Mam nadzieję, że nic im nie będzie. – Zaczęła szkarłatnowłosa.
- Też tak my~.. – Nie dokończył. Jego wzrok skierował się w stronę łazienki. – Lucy? Natsu? Co wy tutaj robicie? – Spytał zaskoczony.
- Yyy.. Wróciliśmy? – Zaczęła blondwłosa. – Stęskniliście się?
- Chyba nawet nie zaczęliśmy. Nie było Was przecież godzinę.
- Godzinę?! – Krzyknęła Lucy. – Jesteście pewni, że godzinę a nie miesiąc? – Jakoś nie dochodziły do niej te informacje od przyjaciół. Coś jej bardzo nie pasowało.
- Lucy, wszystko gra? – Spytał zmartwiony mag lodu, gdy tylko zobaczył jak przyjaciółka dotyka głowy.
- Nic nie gra Gray. Nic a nic. – Rzuciła i podeszła do drzwi. – Ale wiem, kto może nam to wszystko wyjaśnić. – Ścisnęła klamkę i wybiegła z pokoju.
- Natsu, powiesz nam o co chodzi? – Spytała Tytania. Fullbaster i niebieski kot spojrzeli na niego wyczekująco.
- Sam chciałbym się dowiedzieć, ale powiem Wam jedno: byliśmy w 666 roku.
- Że co?! – Wrzasnęli naraz.
- Dobra. Zostawmy to opowiadanie na później. – Scarlet ochłonęła i spojrzała na drużynę. – Martwię się teraz o Lucy. Chodźmy za nią. – Tak też zrobili. Dragneel wysunął się na prowadzenie. (jak w wyścigach ;o) Swoim doskonałym węchem, udało mu się zaprowadzić resztę członków do przyjaciółki, która to przygniatała lokaja swoim ciężarem i wykręcała mu ręce.
- Lucy, co Ty wyprawiasz? – Zaczął Fullbaster.
- Domagam się wyjaśnień na temat tych drzwi i Schodów Czasu. – Blondwłosa zignorowała pytanie chłopaka.
- Schodów Czasu? S-skąd o nich wiesz?
- Byłam tam. W 666 roku.
- Zostało Wam to zabronione.
- I dlatego tam poszliśmy. (Logika o.O)
- Dobra, dobra.. opowiem Wam wszystko, ale najpierw.. czy mogłabyś ze mnie zejść? – Dziewczyna posłusznie wstała tak samo jak i lokaj. Poprawił garnitur i spojrzał na magów. – Chodźmy do Waszego pokoju. Nie chcę, by Pani Kikkuchi była przy tym obecna. – Żadne z nich się nie odezwało. Na znak, że się zgadzają, kiwnęli tylko twierdząco głowami i skierowali się w stronę pokoju, w którym nocowali.



Nooo cóż.. osobiście nie jestem aż tak zadowolona z tego rozdziału, ale nic na to już nie poradzę xD
Myślę, że większość z Was i tak już wie o co chodzi.. z rozdziału na rozdział, dowiadywaliście się coraz więcej, więc nie będzie raczej problemów z szybką dedukcją co jest grane ^^
Do wątku NaLu – nie zabijajcie mnie <kłania się nisko i prosi o wybaczenie>.. na NICH przyjdzie jeszcze czas ^^ Muahahaha.. i się zdradziłam ;P Czekajcie na to cierpliwie Mordki moje ;3

Buziaki! :* <3

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Małymi kroczkami do przodu *^* Lajk it ~~ <3 Ach, jakie to słodkie...
      No i te imprezy w stylu Fairy Tail... Wszystko się zaczyna right now ~~ <3
      Natsu nawet jak pijany to myśli o Lucy *^* Jakie słodkieeee ~~ <3
      "(Ojj już czuję te komentarze typu ‘no w końcu!’)"
      Yhym, yhym...
      No w końcu ~~ <3 ! ! ! ! The EPIC DRUNK KISS RIGHT NOW ~ !
      "Spokojnie. Bez gwałtownych ruchów." Lu-chan, ja wiem że Natsu to bestia, ale aż tak się go bać to nie musisz xD
      No wiadomo, że to twój najlepszy moment w życiu ~~ ! A ty się jeszcze zastanawiasz... Lućka, no wiesz...
      Ej... To ja też jestem jak Natsu o.O Bo ja też tak czasami mam, że ledwo zaparzę herbatę, idę z nią do pokoju, a zaraz muszę się wracać po drugą... Świeżo zaparzoną piję o.O Taka, co to pali język i gardło najlepsza ^.^
      ALE JA CHCĘ WIĘCEJ NALU TERAZ! A JESZCZE WIĘCEJ GALEVY! BŁAGAM, POWIEDZ ŻE BĘDZIE GALEVY! BŁAAAGAAAAAAAAAAAAAAM!
      Soł... Rozdział super ~ <3 Świetnie ci wyszedł ~~ <3
      Ale ja dalej nie wiem o co chodzi. Mam za tępy móżdżek na takie sprawy xD
      Byziam kochanie moje ~~ <3
      ~Smexy Reneé, Queen of Hearts

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No no kochana *-* Nie ma to jak porządny kac XD Trochę ich rozumiem O.o :p Hahah :D No nic ;p A co do rozdziału to normalnie cud-miód ! <3 Zdziwiło mnie tylko jak pocałował ją w czoło O.o Ona w ogóle nie zareagowała ani nic ;O Tak jak by było to coś normalnego XD Dobra nie wnikam :D
      Mrau ... ! Pocałowali się ! Nareszcie ! *-* Koffam :* Ja chcę więcej NaLu ! Wręcz żądam ! >.< !
      Mmmm nasza Lucynka ostro potraktowała Lokaja :D Grrr >.> XD
      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział !!! >.> <,< >.< !
      Postaram się cierpliwie czekać :D Najwyżej pół chałupy poleci z dymem ! <3
      Buziaki ! :*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. No, nareszcie! Małymi kroczkami do przodu, jak napisałaś ^-^
      A Lucy była świetna, jak wzięła się za tego lokaja xD
      A teraz prosimy o więcej NaLu i GaLevy :>
      Weny!

      Usuń
  4. No nareszcie pocałunek i ciekawe zakończenie ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem zadowolona z twojego rozdziału ^^ Śietny po prostu, NaLu ma byćO_o życzęweny i wielce życzę miłego tygodnia ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak przypuszczalas:
    NO NARESZCIE!! ALLELUJA!
    Ale do jasnej cholery *chodzi po pokoju wyrywajac sobie wlosy z glowy* dlaczego Natsu nic nie pamieta??!!??!! Niech nie wymiguje sie spozyta iloscia alkoholu.. Lucy jakos pamieta!
    Nie no tak nie moze byc.
    Nie zgadzam sie! Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
    No.. Zrobilo mi sie juz lepiej.. Pisz szybko kolejny rozdzial :** weny zycze :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Krótkie -.- Ale był buziak ^.^ Jednak to, że Natsu go nie pamięta... normalnie udusić go! Z tym, że to w piwnicy były te schody świetny motyw i legendarne zapoczątkowanie tradycji libacji w gildi... xD Co do NaLu ciesze się, że to tak małymi kroczkami idzie, ale że do przodu :D
    A wydarzenia w fabule jak zwykle świetne, czekam niecierpliwie na cd :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo, ale to bardzo przepraszam, że tak późno zajrzałam na Twojego bloga, choć wcześniej mnie zapraszałaś :<
    Wstyd normalnie. :C
    Ale wracając do opowiadania... Ach, jakie to piękne.
    Tak mnie pochłonęło, że w jeden dzień przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały. ^^
    Teraz takie jedno pytanie nasuwa mi się po tym rozdziale- Dlaczego Natsu tego nie pamięta, no, wrrrrr. Udusić można . :D
    Podoba mi się, że ta ich miłość jest stopniowa. :)
    Końcówka mnie rozrobiła.
    Kochana, weny, weny. :33

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za sierota!!! Jak mógł zapomnieć o pocałunku???

    OdpowiedzUsuń