czwartek, 18 kwietnia 2013

19. Opowieść i przeszłość.


- Ma Pani dobrą intuicję, pani Kikkuchi. – Rzekła Tytania po chwili z powagą. – To prawda, nie jesteśmy tutaj zwykłymi gośćmi, bo jak już Pani wie, jesteśmy magami.
- W takim razie czego tutaj szukacie? – Spytała opanowana.
- Przykro mi, że Panią zawiodę, ale póki co, to powód, zostanie tylko między mną, a moją drużyną.
-  Rozumiem. – Rudowłosa odłożyła filiżankę na mały stoliczek i westchnęła. Blondwłosa cały czas badawczo się jej przyglądała. Nie mogła wyjść z podziwu, jak potrafi dobrze maskować swoje prawdziwie emocje. – Zapewne zastanawia się Pani, co takiego ukrywam i kim jestem? – Spojrzała z uśmiechem w wpatrującą się w nią dziewczynę.
- Tak. Nie będę tego ukrywać, że jestem bardzo ciekawa. – Odpowiedziała bez chwili namysłu. Ta zachichotała jak mała dziewczynka.
- Tak samo jak i Wy – jestem magiem. – Bingo! Pogratulowała sobie w myślach blondyna. – Odkąd Bractwo Czarodziei Smoczego Dworu się skończyło i zostałam tylko ja, wyrzekłam się magii.
- Bractwo Czarodziei Smoczego Dworu? – Powtórzyła Scarlet.
- To Bractwo powstało tylko i wyłącznie dla smoków, by ich chronić przed niebezpieczeństwem, gdy znajdują się na wyspie, bo gdy tylko przelatywały przez barierę chroniącą tę wyspę, zamieniali się w ludzi i tracili swoje umiejętności. Członkowie Bractwa byli ze sobą spokrewnieni. Moja matka oprócz mnie urodziła jeszcze trójkę dzieci. Chłopców. Niestety w roku, gdy zniknęły smoki, zginęli. Tylko ja ocalałam i wyrzekłam się magii jak i Bractwa. Dlatego też, gdy ja umrę, nie będzie żadnego maga, który będzie mógł chronić to miejsce.
- Więc pomimo tego, że Bractwo nie istnieje i Pani wyrzekła się magii, to chce Pani żeby ktoś chronił tę wyspę i ten dwór? – Dziwiła się Tytania.
- Tak. To wszystko powstało dzięki moim przodkom. Nie mogę tego zakończyć w ten sposób. Tutaj znajduje się część historii ludzkości jak i smoków.
- Jak to możliwe, że Pani rodzeństwo zginęło?
- Istnieją różne powody.. Możliwe też, że to z powodu iż byli płci męskiej. Mój ojciec też wtedy zginął.
- A Pani mąż?
- Wtedy nie byłam mężatką. Poza tym, On nie był magiem. I od razu wyprzedzę kolejne pytanie: moja matka była magiem. Po stracie tych bliskich osób, zamknęła się w wieży. Wychodzi tylko czasami.
- A co z czarną magią, o której Pani wczoraj wspomniała i znajduje się w zachodnim skrzydle? – Tym razem wtrąciła się blondwłosa.
- Przyznam szczerze, że nie interesowałam się tym. Mój ojciec zabraniał mi chodzić do tamtego skrzydła i otwierać tych drzwi, dlatego też go słuchałam i nigdy tego nie zrobiłam. Od zawsze są one dla mnie wielką zagadką.
- I nie chce się Pani dowiedzieć, co tam się znajduje?
- Oczywiście, że jestem ciekawa. Wiele słyszałam o czarnej magii, dlatego też bałam się zagłębiać w tym temacie. Poza tym, nie chciałam też narażać mojego męża. Goście, którzy tu przybywali, nie stosowali się do moich próśb, dlatego też, gdy się tam udawali, już nie wracali.
- Kiedy była Pani ostatnio w tamtym skrzydle?
- Nigdy się tam nie udałam. Nawet po śmierci ojca, nie byłam ciekawa co tam się znajduje. Bałam się, że to przyniesie tylko jakieś nieszczęścia na moją rodzinę lub dwór.
- Ah tak. – Burknęła tylko magini Gwiezdnej Energii i pogrążyła się w myślach. Tytania wraz z Panią domu dyskutowały dalej w temacie czarnej magii i dworu, a blondwłosa intensywnie nad czymś myślała i analizowała zdobyte informacje. Ona nigdy nie była w zachodnim skrzydle i nie wie, że są tam te drugie drzwi. – Erza, myślę, że Pani jest już zmęczona. – Rzekła po chwili. Chodźmy do chłopaków. Martwię się o nich. – Obie wstały z sofy. – Bardzo dziękujemy za herbatę i za opowieść. Nigdy nie sądziłam, że usłyszę tak niesamowitą historię. – Uśmiechnęła się delikatnie do zielonookiej.
- Dozobaczenia. – Rzuciły naraz maginie i zniknęły za drzwiami salonu. Blondwłosa uśmiechnęła się pod nosem i pociągnęła przyjaciółkę w stronę pokoju.
- Wszystko zaczyna się powoli wyjaśniać. – Rzuciła przez ramię szkarłatnowłosej. Nim zdążyły wejść do pokoju, zatrzymały się przed nim. Ku ich zdziwieniu nie słyszały żadnych wyzwisk ze strony chłopaków. Powoli uchyliły drzwi i wejrzały przez nie. Smoczy Zabójca i mag lodu leżeli przytuleni do siebie na podłodze.
- Happy, co tu się stało? – Spytała Scarlet już pewniej przekraczając próg pokoju.
- Oni się lllllubią. (Haha xD bez podtekstów proszę, nie mogłam się powstrzymać ^^) – Zaśmiał się mały niebieski przyjaciel.
- Możesz nam to wyjaśnić?
- Odkąd wyszłyście, ciągle się bili, no ale w końcu i oni też mają jakiś limit i w końcu opadli z sił i zasnęli.
- W takiej pozycji? – Na twarzy Lucy pojawił się szeroki uśmiech. Po chwili zaczęła się głośno śmiać i Tytania do niej dołączyła.
- Dobra, koniec tego dobrego humoru. Mamy misję. – Spoważniała po chwili szkarłatnowłosa i podeszła do chłopaków. – Chłopaki, pobudka! – Krzyknęła. Ci powoli otworzyli oczy i spojrzeli po sobie. W tempie błyskawicy odskoczyli od siebie, ciężko dysząc.
- Coś Ty mi chciał zrobić płomyczku?! – Wrzasnął mag lodu, chwytając się za serce.
- Raczej to ja powinienem o to zapytać ekshibicjonisto!
- Jak mnie nazwałeś?
- Ogłuchłeś?
- Chcesz się bić?
- Chętnie! (No nie mogę.. te dialogi są bardziej męczące niż samo opisywanie walki ;P)
- Wystarczy! – Warknęła blondwłosa. Na jej czole pojawiła się pulsująca żyłka. – Nie ma teraz na to czasu. Siadajcie grzecznie na tyłkach i słuchajcie czego się dowiedzieliśmy. – Nakazała, a chłopaki posłusznie usiedli na łóżku. Wsłuchali się w dokładną opowieść, którą opowiedziała im pani Kikkuchi. – Myślę, że Panią Yuiko możemy zostawić w spokoju. Jest nieświadoma tego, że w zachodnim skrzydle znajdują się drugie drzwi, które to ten cały Touma strzeże jak oka w głowie. Teraz się zastanawiam po co? Co tam ukrywa? Dlatego myślę, że dzisiejszą akcję musimy ciut przerobić i zrobić tak, by to ten lokaj się nie zorientował, co chcemy zrobić. Miejcie na niego szczególną uwagę. – Tu zwróciła się do Erzy i Gray’a. Przytaknęli na komendę, że rozumieją.
- A może powinniśmy też przesłuchać tego lokaja? – Zauważyła Tytania.
- O ile coś nam powie.
- To się to z niego wyciągnie siłą. – Rzucił Salamander.
- Nie wszystko trzeba rozwiązywać pięściami, Natsu. Czasem wystarczy załatwić to dyplomatycznie, a jeśli to nie wychodzi to wtedy załatwia się to fizycznie. – Odpowiedziała mu blondwłosa, która to bardzo zaangażowała się w tą misję. (To widać nie? Bardziej się udziela, niż ktokolwiek inny z tej drużyny ^^)
- Niech będzie.. – Burknął pod nosem.

Wieczorem w pełni gotowości zaczęli swoją akcję. Happy udał się wraz z Tytanią i magiem lodu do lokaja, a Natsu i Lucy czekali na znak, by mogli ruszyć do zachodniego skrzydła. Ta dwójka właśnie siedziała w pokoju, gdzie nocowali. Blondwłosa stała przy oknie, co chwilę chodząc w tę i z powrotem. Widząc zdenerwowanie przyjaciółki, podszedł do niej i chwycił za ramiona.
- Będzie dobrze. – Rzekł, ukazując swoje śnieżnobiałe kły.
- Martwię się.
- Czym?
- Mam przeczucie, że coś może pójść nie tak. Gdzieś jest jakiś haczyk. I tylko ktoś czeka, abyśmy się na niego nadziali.
- O czym Ty mówisz?
- Eh.. Za dużo myślę. – Rzekła po chwili. – Nie przejmuj się mną. – Dodała z delikatnym uśmiechem. Nie był jednak zbyt przekonujący.
- Będę przy Tobie. – Rzucił nagle, a na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, tak samo jak i na policzkach dziewczyny.
- D-dziękuję. – Jęknęła z uśmiechem. – Cieszę się, że to słyszę. – Różowowłosy objął ją delikatnie. Poczuł jej wzdrygnięcie. Była również bardzo spięta. W głowie chłopaka pojawiły się różne myśli (Tak, tak.. też mnie to szokuje xD). Może to nie była odpowiednia chwila, ale przybliżył swoją twarz do jej. Kilka milimetrów od jej ust. Czuł niespokojny oddech dziewczyny.
- N-natsu? – Zaczęła.
- Cii.. – Uciszył ją. – Nic nie mów. – Zamknął oczy, podobnie jak i blondwłosa. Ułamek sekundy i mógł się cieszyć jej ustami. Niestety, gdy usłyszeli otwierane się drzwi, odskoczyli od siebie jak oparzeni i spojrzeli w stronę wejścia. (Ależ jestem wredna ^^ Hy hy hy xD)
- Happy. Coś się stało? – Spytała szybko magini.
- Przyszedłem powiedzieć, że akcja się właśnie rozpoczęła na dobre. Gray i Erza robią, co zostało ustalone.
- Świetnie. – Skwitowała z uśmiechem. – W takim razie my idziemy do zachodniego skrzydła. – Pociągnęła chłopaka za rękę, nawet na niego nie patrząc i szybkim chodem ruszyła w wyznaczoną stronę. Po kilku minutach stali już przed tajemniczymi drzwiami.
- Happy, wracaj do Erzy i Gray’a. Daj im znak, że już weszliśmy do środka. Jeśli tamci się zorientują, to nic. Priorytetem było to, by bez komplikacji się tutaj dostać.
- Aye! – Krzyknął latający przyjaciel. – Dajcie z siebie wszystko! – Dodał, gdy otwarli drzwi, w których znajdują się schody.
- Wy również. Uważajcie na siebie. – Po tych słowach, drzwi zatrzasnęły się. Brązowooka chwyciła chłopaka za rękę i ruszyła schodami w dół.

Szli już dobre dziesięć minut i końca nie było widać. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy faktycznie dobrze zrobili, udając się tutaj. Zauważyli małe światełko gdzieś niedaleko. Ruszyli naprzeciw niego i zaczęło się powiększać. W końcu się im udało. Byli.. w mieście? Co więcej, było im dziwnie znajome. Rozglądnęli się dookoła.
- Natsu, spójrz. Katedra taka sama jak w Magnolii. – Rzekła magini.
- Racja, ale jak to możliwe?
- Te schody.. potrafią nas przetransportować w inne miejsce? – Dedukowała. Właśnie zawiał mocniejszy wiatr, a tuż pod nogi dziewczyny nawinęła się gazeta. Sięgnęła po nią.
- Wygląda inaczej niż wyjeżdżaliśmy. Ciekawe co u innych w gildii. – Ekscytował się Smoczy Zabójca i ruszył przed siebie.
- Natsu, stój. – Chwyciła go za końcówkę szalika, przez co ten runął na ziemię.
- Ałć. – Rzucił tylko. Widząc zaczytaną przyjaciółkę, szybko się otrzepał i podszedł do niej. – Lucy, co się stało? – Podniosła swoje mądre czekoladowe oczy znad gazety.
- Natsu… My przenieśliśmy się w czasie. – Rzekła krótko i poważnie. Chłopak spojrzał na nią nic nie rozumiejąc. – Jesteśmy w przeszłości.. Nas tu nie ma. Rozumiesz?




Dam dam dam ~ ! Hah sama nie wierzę w to co piszę ;P cóż.. kto by pomyślał, że wyjdzie to takie pomieszanie z poplątaniem? No nawet ja się nie spodziewałam, szczerze mówiąc ^^ Pierwotna wersja nie przewidywała tych drugich drzwi, a tu nagle takie bam.. Hy hy ^^
Mam nadzieję, że Was to wciągnęło ;D bo mnie strasznie!
Sama jestem ciekawa jak ja to skończę ^^ mam kilka wizji, a pewnie wyjdzie zupełnie coś innego w trakcie pisania xD
Mimo wszystko mam nadzieję, że się nie zanudzicie ;P

Buźka Mordeczki! :*

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ooooo jaaaa cieeee *^* To było świetne *o* Normalnie aż nie mogę się doczekać, co dalej...
      Ten moment, kiedy Natsu chciał pocałować Lucy ~ ! Kyaaaaa, słooodkieeee *^* Muah, dla takich scen warto żyć xD
      No i te drzwi... Te schody... O kurczę, normalnie mnie zaskoczyłaś... To było epickie! Ale zaraz... Jak oni teraz wrócą do domu?! No jak ?! D: Co ty chcesz kobieto z nimi zrobić?! D:
      Bickslow : Oj tam, oj tam. Ja tam wierzę, że ona ma plan i w ogóle i wie już co i jak na pewno. I parę rozdziałów i wszystko będzie ok. Na pewno.
      Ale ja się boję :C
      Buziaaa ~ !
      ~Smexy Reneé

      Usuń
  2. Pewnie że nie twoje opowiadania są świetne teraz a moje muszą być tak zrozumiałe jak twoje ;3 bardzo świetna opowieść a co najważniejsze jest to że nie mogę się doczekać pocałunku Natsu i Lucy ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świente :) A te drzwi tam zostały, czy nie? Bo nie zrozumiałam tego, czy mogą się wrócić w czasie. No i Happy, jak mógł.. W takim momencie xD
    Weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaa Cieeee *o*
    Happy: A tobie co?
    Oni podróżowali w czasie i są w przeszłości ooo *o* Emejzing >.<...
    Dobra już ogarniam. Moment NaLu był taki słodkiii *_* Oby więcej takich :d Tak w ogóle co ty im chcesz zrobić? Kill everybody without Natsu and Lucy because NaLu must be go on! < 3
    Happy: Sadystka się znalazła.
    Nie odzywaj się do mnie *zakłada ręce na piersiach i odchodzi obrażona*
    Happy: Co jest? Ej! Hina no!
    Zniszczyłeś taki fajny moment ~ ! Jak mogłeś ~ !
    Happy: Animka-chan i widzisz co narobiłaś? Widzisz? Teraz na kolanach o wybaczenie będę musiał błagać ;c To twoja wina.
    Ty mi tu Animki o winę nie obwiniaj, niszczycielu paringów.
    Buziaczki Słoneczko ;**
    Hinaichigo

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to Hina napisała, od dziś Happy jest przeze mnie uważany za niszczyciela paringów...
    A tak serio to ten moment NaLu był bardzo słodki :3
    Bardzo też podobała mi się historia pani Kikkuchi o tym całym dworze, smokach i swojej rodzinie - wydało mi się to takie magiczne <3
    Z drzwiami pojechałaś równo xD Ale pomysł bardzo fajny. Ten cały Smoczy Dwór, teraz cofnęli się w czasie, oj dzieje się dzieje! Zaraz mnie chyba ciekawość zeżre, tak bardzo chce wiedzieć co dalej ^.^ Buziaki dziubku :D :***

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Loki ! ( nie napisałam "boże", bo tak jest ciekawiej. A poza tym uwielbiam Leo <3 ) Przenieśli się w czasie ?! Ale jak ?! Jak to możliwe ?! Co ich tam spotka ?! O. o
    P.S : Lucy x Natsu = Kawaiiiiiii <3 Nyaaaan, kyaaaa !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeniesienie do przeszłości??? Bardzo fajny pomysł!!!

    OdpowiedzUsuń