Po pół godzinie cała drużyna zebrała się na stacji, gdzie
cierpliwie oczekiwali pociągu. By dostać się na wyspę, musieli dostać się na
same obrzeża Królestwa Fiore, a stamtąd udać się łodzią w wyznaczone miejsce.
Gdy pociąg już nadjechał, wsiedli i zajęli wyznaczone im miejsca. Oczywiście
nie odbyło się bez jęków Salamandra, którego to w brutalny sposób, bez jego
woli, wręcz wrzucono do maszyny. (Yohohohohoho xD Dobry początek ^^) Gdy już
każdy zajął swoje miejsca, zapanowała cisza, którą to Scarlet postanowiła
przerwać.
- Lucy, wiesz coś więcej o tym dworze? – Wszystkie oczy, no
może nie wszystkie, bo oprócz różowowłosego, który już ‘umierał’, skierowały
się w jej stronę z ciekawością.
- Tak jak mówiłam, niewiele pamiętam. Byłam mała, gdy mama
mi o tym opowiadała, ale podobno kilkanaście lat temu wrócił stamtąd jeden
człowiek.
- Doprawdy? Kto to był? – Dopytywał się mag lodu.
- Nie wiem. Co więcej, gdy tylko wrócił na stały ląd, nie
mógł wydobyć z siebie słowa. Był jakby zupełnie innym człowiekiem. Innym niż
pamiętała go rodzina. Wydawał się być obłąkany. Tego samego dnia, gdy wrócił… -
Zawiesiła głos i spojrzała przez okno. - … popełnił samobójstwo. – Dokończyła
ciszej. Reszta drużyny zdawała się być oszołomiona taką wiadomością. No bo kto
by nie był? – Nie wiem sama ile w tym jest prawdy, aczkolwiek zawsze wierzyłam
w to, co mówiła mi moja mama. Jedno jest pewne… dzieją się tam naprawdę dziwne
rzeczy. Jeszcze to, że ludzie nie mogą wrócić.
- No a ta zamożna rodzina, która zamieszkuje ten dom? –
Spytała Tytania.
- Tego nie wiem. Nikt stamtąd nie wrócił, więc nie wiadomo,
kto jest tam teraz Panem.
- Słuszna uwaga.
- Zastanawiam się, co się tam tak naprawdę dzieje, ale z
drugiej strony istnieje też prawdopodobieństwo, że my również stamtąd nie
wrócimy. Ewentualnie… jedno z nas. – Blondwłosa spojrzała na każdego z powagą.
Chciała się przygotować, jak i swoich towarzyszy na tą ewentualność.
- Lucy, nie mów tak. – Odezwał się przerażony kotek, który
siedział na jej kolanach. – Wyjdziemy z tego wszyscy. Cali i zdrowi i uratujemy
tych ludzi. – Dodał z lekką determinacją w głosie, jak to na członka Fairy Tail
przystało. Na twarzach magów pojawiły się delikatne uśmiechy.
- Masz rację Happy, zrobimy wszystko, by tak się stało. –
Przytaknęła mu po chwili brązowooka.
Po dwóch godzinach jazdy, wysiedli niedaleko portu, skąd
czekała ich przeprawa na wyspę. Dragneel ledwo wycałował stały grunt, a już
musiał go opuścić. Nie podobało się mu to, ale oczywiście nie miał nic do
gadania. By już więcej nie cierpiał, Scarlet znokautowała go jednym ruchem i
przerzuciła przez ramię. Wypożyczyli niewielką łódź i zaczęli płynąć w kierunku
wyspy, która jak się okazało, nosiła nazwę Lotus. Całkiem delikatna nazwa dla takiej
wyspy, z której to nie ma powrotu. Po pół godzinie wiosłowania, wysiedli na
brzegu i zacumowali łódź. (Łódź się cumuje nie? o.O) Magowie czuli, jak wyspa
jest otoczona jakąś niezbyt przyjemną aurą i nawet nie było dla nich
zdziwieniem, że nad całą wyspą krążą ciemne chmury, z których co chwilę
‘wychodzą’ pioruny. Różowowłosy już odzyskał przytomność.
- To co idziemy szukać tego dworu? – Spytał, przeciągając
się.
- Musimy wymyślić powód, dla którego tu jesteśmy. Nie
powiemy przecież, że jesteśmy tu z misją od Burmistrza, bo to może nie skończyć
się przyjemnie. – Rzekła blondwłosa.
- Powiemy, że jesteśmy tu na wycieczce albo po prostu
chcieliśmy odwiedzić miejsce, gdzie zlatywały się smoki. – Rzucił Salamander, a
reszta grupy spojrzała na niego zaskoczona. – No co?
- Natsu! To świetny pomysł! – Powiedziała uradowana magini Gwiezdnej
Energii i uśmiechnęła się szeroko. – Jestem z Ciebie taka dumna… Ty myślisz. –
Dodała po chwili.
- Jak możesz… To było okrutne. – Burknął chłopak i odwrócił
się w stronę wielkich wód.
- No już już… nie złość się. – Poklepała chłopaka po
ramieniu.
- Dobra, ale masz u mnie dług. – Wyszczerzył swoje białe
kły.
- Dług? – Spojrzała na niego ciekawie.
- Pogadamy o nim później, jak wrócimy z misji.
- O ile wrócimy wszyscy. – Wtrącił mag lodu.
- A czemu mielibyśmy nie wrócić wszyscy?
- Eh, no tak. Ty byłeś nieprzytomny, gdy Lucy opowiadała o
wyspie.
- Nie mówmy teraz o tym. Czas nagli. Im szybciej się
dowiemy, co tu się dzieje, tym lepiej dla nas i dla tych ludzi. – Wtrąciła
Scarlet. Reszta przytaknęła i ruszyli w głąb wyspy. Ta cisza, która panowała
między nimi podczas wyprawy, wprost przyprawiała ich o dreszcze. Żadnych
szmerów, żadnych odgłosów zwierząt, kompletnie nic. Sami nie wiedzieli ile już
idą. Bez słońca ciężko się zorientować jaka jest pora dnia. Jedyne co zauważyli
to to, że przeszli już dość spory kawałek, a tu żadnej poszlaki, ani żadnego
dworu widać nie było.
- Yh! – Krzyknęła nagle lekko zirytowana blondwłosa i się
zatrzymała. Towarzysze uczynili to samo. – Mam dość! Nic tu nie ma! Żadnej
żywej duszy, to dołujące! – Kucnęła i chwyciła się za głowę.
- Lucy, spokojnie. – Podszedł do niej Fullbaster i dotknął
jej ramienia. – Nie zniechęcaj się tak łatwo.
- Łatwo powiedzieć, a ja mam już tego serdecznie dość.
Wracajmy.
- Jesteśmy blisko celu i chcesz się wycofać?
- Magowie Fairy Tail się nie poddają. – Dorzucił Salamander.
- Eh.. Macie rację. Przepraszam Was. Ruszajmy dalej. – Teraz
to brązowooka przejęła dowództwo i ruszyła naprzód. Nagle las się skończył.
Teraz widok zastąpiła polana, skały i jakieś jezioro. Moment, jezioro?
Spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
- Po co na środku wyspy jest jezioro? – Spytał mag lodu,
jednak nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie. Ruszyli dalej. Ku ich zdziwieniu
znaleźli schody prowadzące dokądś. Do Smoczego Dworu. Przyspieszyli kroku i
przeskakiwali co dwa stopnie, by jak najszybciej tam dotrzeć. Lekko zdyszani
zatrzymali się przed ogromnym budynkiem. Co najmniej cztery razy większym niż
sama gildia. Na zachodniej stronie znajdowała się wysoka wieża. Instynktownie na
nią spojrzeli, a wtem z nieba pojawiła się błyskawica i oświetliła wieżę. W
oknie ujrzeli jakąś postać. Od głowy, aż po same koniuszki palców u nóg
przeszły ich nieprzyjemne dreszcze. (No tak szczerze, to mnie też ;O)
Blondwłosa przełknęła głośno ślinkę i zastukała kilkakrotnie kołatką. Po chwili
wielkie, drewniane drzwi otworzyły się, a w nich stanął wysoki, starszawy Pan.
- A Państwo w jakiej sprawie? – Spytał swoim grubym, ciężkim
głosem.
- M-my chcieliśmy zobaczyć miejsce, do którego zlatywały się
smoki. – Odpowiedziała blondwłosa, siląc się na niewielki uśmiech.
- Rozumiem. Uprzedzę Panią domu, że mamy gości. Proszę za
mną. – Magowie cicho westchnęli i ruszyli za lokajem, który zaprowadził ich do
wielkiego salonu, gdzie znajdowało się wiele portretów. – Proszę się rozgościć.
– Dodał po chwili i zniknął.
- Uff.. Niezły początek. – Rzekł mag lodu i rozsiadł się na
sofie. Dragneel, Tytania oraz Happy dołączyli do niego. – Lucy, nie usiądziesz?
– Skierowali swój wzrok na przyjaciółkę, która uważnie przyglądała się każdemu
portretowi. Zatrzymała się na ostatnim, na którym namalowany był bardzo
przystojny mężczyzna, ubrany w czarny garnitur. Jedyne co odróżniało ten obraz
od pozostałych było to, że jako jedyny był uśmiechnięty.
- To mój mąż. – Usłyszeli. W progu salonu stała wysoka
kobieta. Przyjrzeli się jej dokładnie. Miała na sobie satynową granatową
sukienkę, która to włóczyła się po ziemi. Z gracją podeszła do fotela i
wygodnie się na nim rozsiadła. Wyglądała bardzo młodo. Miała rude włosy spięte
w wysokiego koka, głęboko osadzone zielone oczy, jasna karnacja i długa szyja,
na której spoczywały czarne korale. Musieli to przyznać, była naprawdę bardzo
piękna. – Jestem Yuiko Kikkuchi. Co Was sprowadza do tego dworu? – Posłała
każdemu z nich poważne spojrzenie.
- Chcieliśmy po prostu odwiedzić miejsce, gdzie smoki się
spotykały. – Opowiedziała Tytania.
- Rozumiem. Jesteście magami?
- Tak. Czy to jakiś problem?
- W tym dworze zakazuje się używania magii.
- Dlaczego?
- To nie jest istotne. Co więcej, dopóki tu jesteście,
musicie przestrzegać kilku reguł.
- Reguł? Jakich?
- Pierwsza z nich to wcześniej wspomniana, zakaz używania
magii. A druga… - Tu spojrzała na kominek, w którym to paliło się drewno. – Eh…
Będę niesamowicie ukontentowana (to wszystko przez Mozila, fuck ;P), jeśli nie
będziecie się udawać do zachodniego skrzydła.
- Zachodniego skrzydła? – Wtrąciła Lucy. – Tam, gdzie
znajduje się wieża? Co tam jest? – Dopytywała się. Pani domu zmierzyła ją
groźnym spojrzeniem i po chwili westchnęła cicho.
- To nie Państwa sprawa, ale jeśli już tak bardzo jesteście
ciekawi… Są tam pewne drzwi.
- Drzwi przecież nie są takie straszne. – Rzucił Salamander,
przez co został zdzielony w czaszkę przez szkarłatnowłosą.
- Za tymi drzwiami jest czarna magia.
- Czarna magia?! – Krzyknęli naraz.
- Tak. Jeśli się je otworzy, może stać się coś strasznego.
Dlatego proszę, by każdy kto przychodzi, nie używał magii, ponieważ to prowadzi
do tragedii.
- Czy ktoś kiedyś otworzył już te drzwi? – Spytała magini
Gwiezdnej Energii.
- Znalazło się paru śmiałków. Niestety przypłacili to swoim
życiem.
- Zastanawia mnie jedna rzecz: skoro nie można wchodzić na
zachodnie skrzydło, to skąd ta postać w wieży, którą widzieliśmy przed
wejściem? – Kikkuchi spojrzała zaskoczona na blondwłosą, tak samo jak i
towarzysze.
- Widzieliście jakąś postać?
- Tak.
- No tak… Moja chorowita matka tam się znajduje. Jest trochę
obłąkana, więc to mogła być ona.
- Trzyma Pani swoją matkę w wieży? – Zbulwersowała się
blondwłosa.
- Dla jej dobra i dobra gości. – Wstała z fotela. – A teraz
bardzo Was przepraszam. Już późno. Mój lokaj, Touma, zaprowadzi Was do pokoi.
Dobrej nocy. – I wyszła pospiesznie. Jej postać zaś szybko została zastąpiona
przez ów lokaja. I jemu przyjrzeli się uważnie. Miał siwe włosy, ciemne oczy, liczne
zadrapania na twarzy oraz rękach, co bardzo dziwiło magów. W całkowitej ciszy
wprowadził ich na piętro, do dwóch dwuosobowych pokoi wraz z łazienkami.
- To kto z kim śpi? – Spytał mag lodu, uśmiechając się
zadziornie w stronę blondwłosej, co tylko rozwścieczyło maga ognia.
- No jak to kto z kim? To oczywiste, że ja z Erzą, a Wy
razem. – Odpowiedziała zadowolona Lucy.
- A co, wolisz damskie towarzystwo? – Do rozmowy dołączyła
się Tytania. – Możemy ewentualnie spać wszyscy razem w jednym pokoju. – Dodała
po chwili. – Dla bezpieczeństwa.
- Jestem za. – Przytaknął Fullbaster.
- Nie mogę zostawić Lucy z tym gołodupcem. – Rzucił pod
nosem Dragneel. – Też jestem za. – Dodał głośniej i cała drużyna weszła do
środka. Dziewczyny zajęły łóżko, a męska część podłogę, wcześniej jednak
odświeżając się i wypłukując z siebie wrażenia tego dnia.
Ciaossu Mordeczki!
No i tak po ciężkich staraniach, jako-tako jest rozdział. Co
myślicie? Chyba pierwszy raz napisałam taki dziwny, a zarazem przygodowy i
tajemniczy rozdział i nie wiem czy mam być z siebie dumna, czy iść się zakopać
pod ziemię i przykryć liśćmi.. >.<
Czekam na opinie ^^
Humor mi dzisiaj dopisywał, to i rozdzialik mamy xD
Dedykacja dla tych, którzy się niecierpliwią, co dalej <3
No nic.. nie zanudzam ^^
Buziaki Kochani :*
HOHOHO czyżby Pierwsza ?! O.o :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście fenomenalny ! XD Nie da się ukryć, ze dreszcze przeszły moje ciało i to nie raz ;o Tajemnicze to wszystko. Na moją głowę to chyba za dużo ! XD Mam nadzieje, ze nic im złego nie zrobisz prawda ? Bo jeśli cos im się stanie ... nie. Nie będę ci grozić :D Groźby są karalne XD Tak czy inaczej czekam z niecierpliwością na kolejny <3 Weny ~! ;**
Fakt... Początek piękny xD Biedny Natsu i jego choroba :c Ale zawsze może liczyć na pomoc Erzy myhyhhy ^.^ Rozdział taki tajemniczy...i...straszny O.o Mnie aż ciary po plecach przeszły T.T I ta cała akcja z tych mężczyzną co potem popełnił samobójstwo O.O I...I....I jeszcze jak piorun pierdyknął i ta kobieta się pokazałą O.O Poczułam się jak w horrorze :P ale podsumowując.... Świetny rozdział! Tak trzymać! ^.^ Weny i buziaaa :*
OdpowiedzUsuńAj lof it! *.* Kocham takie mroczne klimaciki, a Tobie wyszło to akurat cudnie :) Biedny Salamander T.T On i ta jego choroba... Ehh :< Ale akcja świetna ;) I serio jak ten piorun pierdyknął to aż mnie ciary przeszły xD Wszystko jest genialnie! Ciekawi mnie ten cały lokaj.... i ta matka tej całej pani tego dworu. No nic... Czekam z niecierpliwością na kontynuację! Mam nadzieję, że wszyscy wrócą cali i zdrowi O.O Jeśli nie to powieszę na gałęzi xD
OdpowiedzUsuńHappy: Jak możesz wieszać Animkę! T.T
Żarcik hyhy ^.^ Weny i buziaaa :*
Ja się niecierpliwię ;o No cóż tylko czekaćpozostało c;
OdpowiedzUsuńNadrobiłąm trochęrozdziałów Kimi ga kureta mono~
Świetny rozdział weny i szybko pisz kolejny, bo kuwa zjem cie ;o
Nie zakopuj się pod liśćmi (czy jakoś tak), bo rozdział ci b. ładnie wyszedł :)
OdpowiedzUsuńTak, łódź się cumuje :D Kiedy ta kobieta powiedziała, że mężczyzna na portrecie to jej mąż, to myślałam, że powiedziałą to Lucy :0 Wiesz o co chodzi, nie? xD
http://www.youtube.com/watch?v=5k9NWnsEEHI
Wywijam porem i czekam na kolejny rozdizał ^^
O.o Tajemniczooo... i bardzo ciekawie. I like it :3 Śliczny rozdział, no trochę straszny, ale takie lubię. ^^
OdpowiedzUsuńShiro: Obłąkane starsze babcie... Me gusta :3 Laj la laj laj la...
No cóż czekamy na następny i życzymy weny! =)
Buziam :***
Popieram. Tajemniczo i strasznie.. Postac w wiezy, ciekawe czy to faktycznue matka pani domu, zreszta ona sama jest jakas dziwna. Na sama mysl o niej przechodza mnie ciarki. I dlaczego lokaj jest taki wszedzie podrapany? Oj trzymasz w napieciu!
OdpowiedzUsuńBlagam.. Szybciej dodaj kolejna notke!! :**
Haslo rozdzialu: "jestem z ciebie dumna.. Ty myslisz" hahahaha no padlam.. Natsu wreszcie cos wymyslil :D
buziaaa:**
Tak bardzo na końcu jestem... Wybacz mi, kochana, że tak późno piszę, ale od cholery roboty miałam no i z 18 kolegi dopiero wróciłam... Nie ogarniam, co się dzieje xD Ale przynajmniej mam w końcu nieco czasu :3
OdpowiedzUsuńBickslow : Korzystaj, póki masz jakiś czas. Zaraz nie będziesz go miała.
Wiem właśnie... Cholera, nawet pisać nie umiem, za dużo wypiłam D:
\Yhym, yhym. Rozdział był fajny. Na prawdę! Możesz być z siebie dumna :3
Bardzo mnie ciekawi ta postać w oknie no i dlaczego ją tam trzymają, skoro tam jest czarna magia...? A może to ta osoba posługuje się tą czarną magią i dlatego ją zamykają ?! D: Ja i te moje domysły... xD
Troszkę krótko, ale mi się litery mylą i muszę co chwilę poprawiać, więc...
Buziaaa ~ !
~Reneé
Możesz być z siebie dumna. Rozdział świetny, mnie wciągnęłaś w akcję i po prostu ciągle myślę co z tą kobietą w wierzy, czemu lokaj jest podrapany i zastanawia mnie dziwne zachowanie kobiety,która rozmawiała z magami. hmmmm....
OdpowiedzUsuń- Natsu! To świetny pomysł! – Powiedziała uradowana magini Gwiezdnej Energii... – Jestem z Ciebie taka dumna… Ty myślisz. – Dodała po chwili.
- Jak możesz… To było okrutne. – Burknął chłopak- to mój ulubiony fragment! Śmiałam się dobre 15 minut! Dzięki za taką dawkę dobrego humoru
Ooooooooooo ! Czytałam z zapartym tchem i szczerze powiedziawszy, troszkę się bałam !
OdpowiedzUsuńPantherlily: Hai ! < ociera łezkę >
Ten cały dwór i te drzwi... Czy to mogą być drzwi-mordercy ?! O.o
Lily: Obronię cię !
Nie !
A więc wróćmy do rozdziału. Wielkie łał ! A Natsu był słodziaśny <3
Smoki i te sprawy :). Super!!!
OdpowiedzUsuń