Zegar, który wisiał na ścianie wskazywał już godzinę
pierwszą w nocy, a blondwłosa kręciła się z boku na bok, szukając wygodniej
pozycji. Nie, chociaż to nie o to chodziło. W jej głowie pojawiły się miliony
myśli, które nie dawały jej spokoju. Zrzuciła z siebie cicho kołdrę, założyła
szlafrok i w kocich ruchach starała się wyjść z pokoju, nie budząc przy tym
chłopaków, którzy to rozwalili się praktycznie na całej podłodze. Wyszła na
korytarz, nie domykając drzwi, by w jakiś sposób nie zbudzić towarzyszy. Odeszła
kilka kroków i poczuła na sobie czyjś wzrok. Szybko się odwróciła i ujrzała
różowowłosego z założonymi rękami na piersiach.
- Co jest Lucy? – Spytał szeptem, podchodząc bliżej.
- Jest coś, co nie daje mi spokoju. – Odpowiedziała.
- Co takiego?
- Wracaj do pokoju. – Wyminęła jego pytanie i ruszyła na
przód. Chłopak chwycił ją za rękę.
- To nasza wspólna misja. Nigdzie nie pójdziesz sama.
- Eh… To zachodnie skrzydło, czarna magia i ta matka tej
kobiety. Skoro jest obłąkana, a to skrzydło jest niebezpieczne, to dlaczego ją
tam trzyma? Poza tym… Ci wszyscy mieszkańcy… myślę, że się tam udali. Do tego
skrzydła, bo również czuli, że coś jest nie tak.
- I Ty też chcesz się tam udać?
- Dokładnie. Nie mogę tego tam zostawić. Jestem pewna, że
tam znajdziemy odpowiedź na wszystkie nasze pytania. – Nie czekając na reakcję
przyjaciela, ruszyła dalej, a ten za nią. – Nie musisz iść ze mną. – Dodała
przez ramię.
- Ale chcę. – Odpowiedział i wyrównał tempo z przyjaciółką. W
całkowitej ciszy doszli do zachodniego skrzydła. Na pierwszy rzut oka nie
wydawało się im, by było jakieś groźne. Nie różniło się niczym od pozostałej
części domu. Wysokie sufity, ciemne ściany, kryształowe żyrandole, jasna
podłoga i dużo obrazów. Na końcu długiego korytarza okazało się, że są tam dwoje
drzwi. Blondwłosa para magów stanęła przed jednymi z nich. Za tymi drzwiami
wyczuwali niesamowitą energię, magię, ale nie była ona jakaś przytłaczająca jak
się spodziewali. Za to te z prawej wydawały się zwykłymi. Nie wyczuwali żadnej
energii. Blondwłosa bez chwili zawahania otworzyła właśnie te z prawej. Za tymi
drzwiami znajdowały się schody prowadzące w dół. Było tam tak ciemno, że
widziała tylko pierwszy stopień. Dragneel nie odzywał się ani słowem, więc
pewna siebie postawiła pierwszy krok. Drugi już jej nie był dany.
- Co Państwo wyprawiają o tak późnej porze? – Odezwał się
ten gruby głos, który to również ich przywitał. Pociągnął dziewczynę za rękę z
powrotem i zamknął drzwi. – Pani wyraźnie zakazała Wam udawać się do
zachodniego skrzydła.
- Cóż… to prawda, ale wie Pan jak to jest.. Ciekawość zawsze
bierze górę. – Uśmiechnęła się nerwowo brązowooka. Ten wydawał się być
niewzruszony. – Poza tym.. – Zaczęła poważnie. – Pani Yuiko powiedziała, że są
jedne drzwi, za którymi znajduje się czarna magia. Ja osobiście nie wyczuwam tu
nic groźnego. I w ogóle po co są tutaj te drugie drzwi?
- To tajemnica tego domu, jak i również Pani tej domu.
- A Pana? Skoro Pan tutaj pracuje, musi Pan wiedzieć, co się
znajduje za tymi drzwiami. Mylę się? – Spojrzała na niego podejrzliwie, a ten
się uśmiechnął, co bardzo zaskoczyło magów. Nie żeby specjalnie pasował mu taki
wyraz twarzy. Wyglądał jeszcze bardziej groźnie niż normalnie.
- Panienka jest bardzo bystra. I chyba za dużo wie, a to nie
dobrze.
- Co tam ukrywacie? – Spytała podejrzliwie.
- Myślę, że nie powinna Panienka zawracać sobie tym głowy.
- Przestań chrzanić! – Warknął różowowłosy po raz pierwszy.
– Coś ukrywacie. To widać na pierwszy rzut oka, gdy się popatrzy już na sam ten
dwór i tą wyspę. A teraz jeszcze te drzwi. Co tam tak naprawdę jest?
- Pani domu zabrania o tym mówić gościom, więc proszę nie
sprawiać problemów i mnie i sobie.
- Co nas to obchodzi? My ~ - Przerwała mu przyjaciółka,
zasłaniając mu usta dłonią. Posłała mu groźne spojrzenie i po chwili opuściła
dłoń.
- Eh. – Westchnęła i założyła ręce na piersiach. – W
porządku. Wracamy do pokoju. Chodź Natsu. – Złapała chłopaka za rękę i
pociągnęła. – Przepraszamy za kłopot. – Dodała pospiesznie.
- Nie powiem nic Pan Kikkuchi. Mam nadzieję, że to się nie
powtórzy. – Rzucił w stronę odchodzących magów.
- Dziękujemy. – Odpowiedziała przez ramię i wraz z
Salamandrem udali się w stronę pokoju.
- Czemu to zrobiłaś? – Spytał chłopak, gdy już wkraczali na
korytarz prowadzący do ich pokoju.
- Musiałam. – Rzuciła krótko i się zatrzymała. Odwróciła się
w jego stronę i popatrzyła mu prosto w oczy. – To się robi coraz dziwniejsze.
Musimy wymyślić jakiś sposób na to, by znów udać się do tego zachodniego
skrzydła, do tych drzwi. Wtajemniczymy Erzę i Gray’a, czego się dowiedzieliśmy
i wymyślimy plan działania. Ja czuję, że tam są Ci ludzie. W któryś drzwiach.
Jeśli tam się nie dostaniemy, całą misję szlag trafi.
- Masz rację. Napaliłem się!
- Dobra dobra… Chodź już. – Chwyciła chłopaka za rękę i
weszli do pokoju. Reszta drużyny smacznie spała, więc i Ci uczynili to samo.
Rano wstali mniej więcej w tym samym czasie. Lucy i Natsu
opowiedzieli, co widzieli w zachodnim skrzydle.
- Przecież zabroniono nam tam się udawać. – Rzekł mag lodu.
- To prawda, ale czy nie wydało Ci się to podejrzane? Oni
tam coś ukrywają. Jestem pewna, że są tam ludzie, których szukamy. –
Odpowiedziała blondwłosa.
- Myślisz, że są tam jakieś lochy?
- Kto wie? Wszystko jest możliwe. Jeśli tam nie pójdziemy to
się nie dowiemy, co tam jest. Ten lokaj jak i ta cała Pani domu są strasznie
podejrzani. Oni też coś… - Przerwała i uderzyła się otwartą ręką w czoło. –
Właśnie sobie coś uświadomiłam.
- Co takiego? – Spytali chórkiem.
- Pamiętacie jak Wam mówiłam, że ten dwór założyli zamożni
magowie?
- No tak, coś mówiłaś.
- Ona jest magiem. Nie wiem, czy lokaj też, ale ona na
pewno.
- Skąd te przypuszczenia?
- Gdyby nim nie była, jak utrzymywałaby ten dwór? I te
drzwi? Czarna magia? Nie zapominajmy, że to Smoczy Dwór. Nikt bez magii nie
mógł by tu przecież przeżyć.
- Ale dlaczego zabroniła nam używać magii? – Wtrąciła
Tytania. Reszta jej tylko przytaknęła.
- Może w jakiś sposób nie może jej teraz używać i gdybyśmy
my jej użyli to nie byłaby w stanie obronić tego dworu… - Spekulowała
blondwłosa. – Coraz więcej niewiadomych i żadnej odpowiedzi. – Dodała po
chwili.
- Coś w tym jest. – Przyznała jej rację szkarłatnowłosa.
- A teraz wracając do tych drzwi. Trzeba wymyślić jakiś
plan, by się do nich bezproblemowo dostać.
- Masz już coś konkretnego na myśli?
- Trzeba jakoś odwrócić ich uwagę. Wtedy ktoś się wślizgnie
do zachodniego skrzydła i odkryje tajemnice, jakie ma w sobie te dwór. Póki co
nic innego nie wymyśliłam.
- To może się udać.
- To kto będzie przynętą?
- Stawiam na Gray’a! – Odezwał się Dragneel. Fullbaster
posłał mu groźne spojrzenie.
- Dlaczego niby ja?
- Bo nie nadajesz się do niczego innego. Poza tym, to ja z
Lucy odkryliśmy te drzwi, a Ty sobie smacznie spałeś.
- Ja się do niczego nie nadaję? – Pięści maga lodu zacisnęły
się. – Nadaję się do tego, by spuścić Ci porządny łomot.
- Oh, to dawaj.
- Przestańcie! – Wrzasnęła Scarlet, na co dwójka samców,
przytuliła się do siebie, krzycząc krótkie ‘Aye!’. – Zrobimy tak: ja i Gray
zajmiemy się Panią domu i tym lokajem, a Lucy i Natsu pójdą do zachodniego skrzydła.
(Dobra ludzie, a teraz przyznać się, kto się ucieszył, że ta dwójka pójdzie
RAZEM do zachodniego skrzydła? xD)
- A ja? Zapomnieliście o mnie… - Wtrącił smutno mały kot.
- Ty będziesz naszym pośrednikiem. Jeśli coś będzie nie tak,
dołączymy do Natsu i Lucy. Umowa stoi?
- Aye! – Krzyknęli wszyscy naraz.
- To kiedy zaczynamy akcję? – Spytała blondwłosa.
- Dziś wieczorem. Po kolacji.
- Ale się napaliłem! – Wrzasnął podekscytowany Salamander.
- Nie krzycz tak zapałko!
- Chcesz się bić miętówko?
- Głupio pytasz, a wiesz!
Dziewczyny spojrzały po sobie porozumiewawczo i wyszły z
pokoju. Nie było sensu im przerywać. Skoro są pełni energii, niech robią co
chcą. Te zaś postanowiły zwiedzić dwór. Wczoraj nie było okazji, a obie były
bardzo zainteresowane tą budowlą. W salonie natknęły się na Panią domu.
- Dzień dobry. – Przywitały się grzecznie. Kobieta wcześniej
odwrócona w stronę wielkiego okna, spojrzała na nie i uśmiechnęła się
delikatnie. Zupełnie inna kobieta niż
wczoraj. – Pomyślały naraz maginie. Teraz dopiero zauważyły delikatne
zmarszczki pod oczami i zmęczone ręce. Mimo tego nadal wyglądała pięknie, a
rude włosy i zielone oczy tylko dodawały jej uroku.
- Witam. – Odezwała się, nie odrywając wzroku od gości. –
Mam nadzieję, że dobrze spaliście?
- Tak, oczywiście. Bardzo dobrze. – Odpowiedziała jej
blondwłosa.
- Proszę, siadajcie. Może napijecie się ze mną herbaty?
- Nie chcemy robić kłopotu.
- To żaden kłopot. W ciągu dnia nie mam nikogo, z kim
mogłabym porozmawiać. Touma wykonuje prace w dworze, a ja siedzę samotnie.
- W takim razie będzie nam bardzo miło. – Maginie usiadły na
sofie, a Pani domu w fotelu, który widocznie był jej ulubionym. Wyróżniał się
pośród reszty mebli. Był ciemnozielony i trochę już poszarzały. Po chwili do
salonu wszedł Touma z tacką, na której znajdował się porcelanowy sagan i trzy
filiżanki z tej samej zastawy co sagan. Nalał do każdej filiżanki gorącą ciecz
i odszedł, zostawiając kobiety same. Blondwłosa przypatrywała się obrazowi, na
którym był, jak się okazało, mąż Pani Kikkuchi.
- Odszedł pięć lat temu. – Rzekła starsza kobieta. – Bardzo
go kochałam. A On kochał ten dwór. Mówił, że jest ‘niesamowity’. – Uśmiechnęła
się na samo wspomnienie. – Bałam się jego reakcji, gdy mu opowiem o tym, że do
tego dworu przylatywały smoki. Myślałam, że uzna mnie za jakąś wariatkę, a On
tylko się uśmiechnął i powiedział, że kocha ten dwór. Nie mamy dzieci, więc
pewnie jestem ostatnią Panią tego dworu. – Westchnęła i wzięła do ręki
filiżankę.
- Co się wtedy może z nim stać?
- Zapewne zostanie sprzedany albo będzie służył jako
opowiadanie do straszenia dzieci lub coś podobnego… - Upiła łyk herbaty. –
Teraz jak tak o tym pomyślę, to pewnie nawet nikt nie będzie chciał go kupić.
Domyślam się, jakie mogą krążyć na jego temat plotki. Wy zapewne też nie
przyjechaliście tutaj jako zwykli goście, prawda? – Dziewczyny wzdrygnęły się.
Tak szybko zdążyła ich rozgryźć?
Muahahahahahahahaha! Specjalnie kończę w takim momencie, nie
ma tak dobrze ^^
Pomysł rozsadza mi głowę, więc piszę za chwilę kolejny rozdział,
byście się nie denerwowali ;P
Pewnie to też wina tego, że nie mam telefonu stacjonarnego..
a co za tym idzie, również neta ;/ Taaa.. gałąź urwała kabel telefoniczny,
grunt, że nie ten z prądem.. jak ja bym wytrzymała? ;(
Mniejsza.. mam pomysł i pewnie jutro dodam kolejny rozdział,
żebyście nie żyli w niepewności, co dalej ;D
Mam nadzieję, że się spodoba, to co wykombinowałam ^^
Buziaki Mordeczki moje! :*
P.S. mega szczęśliwa, bo net już jest ^^ i nadrabiam zaległości od soboty z blogami xD
Pierwsza ! :D Ale skomentuje dopiero za godzinkę bo musze wyjść do sklepu ^^
OdpowiedzUsuńHahaha :D Już ^^
UsuńNie no te drzwi naprawdę mnie przerażają O.o Co jak co ale ja się ucieszyłam, ze ta dwójka pójdzie razem ^^ Gdyby tak się nie stało ... oh ah załamka psychiczna ; c XD Powiedz proszę, ze coś się wydarzy ! :D Ja chce akcje ! ;p Albo jakąś romantyczną scenkę *-* Dobra już się uspokajam *wdech - wydech - wdech - wydech* *-* Wszystko w twoich rękach :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział kochana ;*** Buzka ~ !:**
Druga ~ !
OdpowiedzUsuńEee... ONA ICH ROZGRYZŁA ~ ! MÓWIĘ WAM, SAME ZNAKI NA KONIEC ŚWIATA! JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO, NAWRÓĆCIE SIĘ NA WIARĘ W NATSU !
Bickslow : *Grozi patelnią* Opanuj się, kobieto, końca świata nie będzie.
No dobra, dobra TT.TT *Wygląda przez okno, czy aby nie leci w ich stronę kometa*
Wróć! Rozdział był super no i... NaaaaLuuuu *q* Dobrze, bardzo dobrze, mój epicki plan swatania się sprawdza ]:-> Znaczy, twój... Yhym... Nic nie mówiłam D:
Nee... Te drzwi są straszne D: Będę miała po nich koszmary TT.TT Twoja wina TT.TT
NaLu ma być dobre! Chociaż każde NaLu jest dobre! A może nie...? Dobre, czy nie dobre, oto jest pytanie!
Bickslow : *Odciąga ją od kompa* A ja myślałem, że już z nią ok... No nic. Rozdział wyszedł ci świetnie, Animka~chan!
Pozdrawiam
Bickslow
...
...
...
Jestem smexy Reneé *o*
Drzwi wcale nie są przerażające, ale ciekawi mnie co Lucy i Natsu tam znajdą ;) Rozdział fajnie napisany, a ta pani domu? Może zadała tylko retoryczne pytanie, czemu tam się znaleźli. Pozostaje mi czekać i wiesz co? Naweniłaś mnie, żeby pisać opowiadanie, stęskniłam się za swoją bohaterką (dwa miesiące bez notki... tylko mnie nie zabijaj)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tajemniczy ten rozdział, ale mimo wszystko czytałam go z uśmiechem na twarzy. A końcówką mnie zaintrygowałaś, ja tu czuje że ona ich jakoś rozgryzła xD (ta pani domu). Ciesze się, że wena ci dopisuje no i że masz już neta ^.^ Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału więc mam nadzieje, że słowa dotrzymasz i szybko ujrzę tu kolejną notke :D :*
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału życzę jeszcze wiele pomysłów ;d
OdpowiedzUsuńSuper tylko krótki troche ;o No coz pozostalo czekac do kolejnego rozdizialu i życzę weny c;
OdpowiedzUsuńO jaaaaa ! Robi się naprawdę ciekawie O.o Rozdział... wspaniały <3 :3 Ja się ucieszyłam, że ta dwójka pójdzie razem xD
OdpowiedzUsuńCzarna magia - zapowiada się ciekawie :).
OdpowiedzUsuń