Dwa dni później.
Dwójka przyjaciół właśnie wracała po udanej misji z
Gardenii. Właśnie wysiedli z pociągu i kierowali się spacerkiem do gildii.
- Trzymaj Lucy, to Twoja działka. – Mag lodu wręczył sto
tysięcy kryształów blondwłosej.
- N-nie. Nie mogę. W końcu wprosiłam się na misję. –
Wykręcała się.
- Weź nie marudź. Co z tego, że się wprosiłaś. Gdyby nie Ty,
to faktycznie bym sobie nie dał rady. Poza tym, głupio się będę czuł, że to ja
zgarniam całą nagrodę. A przyjaciele dzielą się po równo. – Uśmiechnął się do
dziewczyny, na co ta odpowiedziała tym samym gestem. W pewnym momencie
brązowooka zatrzymała się i podeszła do dziewczynki, około sześcioletniej,
która opierała się o ściany jednego z budynków, błądząc oczami. Zdawało się
jej, że dziewczynka płakała. Jej czerwone policzki i oczy utwierdziły ją w
przekonaniu, że coś musiało się stać. Kucnęła przed nią, obdarowując ją pełnym
troski spojrzeniem.
- Wszystko gra? Gdzie Twoi rodzice? – Spytała. Fullbaster
stanął za przyjaciółką.
- J-ja nie mam rodziców. – Szepnęła, pokazując dziewczynie
swoje mętne, niebieskie oczy.
- Gdzie mieszkasz?
- Niedaleko.. Razem z babcią. Przysłała mnie na zakupy, ale
gdy tu doszłam, ktoś mnie okradł i nie wiem co mam zrobić. – Dziewczynka
zasłoniła oczy i zaczęła szlochać. Blondwłosa westchnęła ciężko i wyciągnęła
sakiewkę z klejnotami.
- Wyciągnij rękę. – Nakazała. Dziewczynka najpierw spojrzała
na nią zaskoczona, po chwili zastanowienia, wykonała polecenie. Lucy wysypała z
sakiewki połowę klejnotów, które zarobiła na misji. Oczy małej jak i jej
przyjaciela powiększyły się.
- J-ja.. – Zaczęła.
- Kup to, co masz kupić i wracaj szybko do domu. Babcia
pewnie się martwi. – Posłała jej delikatny uśmiech. Tym razem w oczach
dziewczynki pojawiły się łzy szczęścia. Rzuciła się jej na szyję, dziękując. –
Tobie się bardziej przydadzą. – Wyszeptała. Dziewczynka odeszła, machając do
magów.
- Masz słabość do dzieci.. – Skwitował mag lodu.
- Taa.. Nie mogę się nie zgodzić. Są takie bezbronne. –
Uśmiechnęła się pod nosem.
- Masz dobre serce.
- Wiem. – Wyszczerzyła się do przyjaciela i już teraz bez
żadnych przeszkód, ruszyli dalej do gildii.
Tymczasem w Fairy Tail.
- Lucy już wróciła? – Spytał Salamander, który właśnie
wkroczył do gildii.
- Nie Natsu. Pytasz o to co godzinę. Uspokój się. – Uśmiechnęła
się starsza Strauss.
- Jak mam być spokojny, gdy ona nie wraca tak długo? W
dodatku jest z tym striptizerem? – Różowowłosy nie obdarowując przyjaciółki
żadnym spojrzeniem, zaczął wchodzić w ten i z powrotem po gildii, co po jakimś
czasie zaczęło irytować niektórych członków.
- Jak tak dalej będziesz się denerwował, to za chwilę
zrobisz nam dziurę do piwnicy. – Rzucił młody Dreyar. Ten tylko w odpowiedzi
prychnął pod nosem i już zmierzał do wyjścia, gdy drzwi otworzyły się, a w nich
stanęła długo wyczekiwana przez niego przyjaciółka wraz z towarzyszem. Po
dokładnych oględzinach ciała Lucy (o.O) przez Natsu, odetchnął z ulgą.
- Dobrze się czujesz? – Spytała troskliwie Smoczego Zabójcę.
- Jasne. A Ty?
- Nie najgorzej..
- Świetnie. Lucy, przepraszam Cię za moje zachowanie. –
Ukłonił się nisko przed dziewczyną.
- No już, spokojnie. Nie gniewam się. – Uśmiechnęła się
delikatnie.
- Naprawdę? – Widząc te oczy szczeniaczka u Natsu nie mogła
udzielić negatywnej odpowiedzi. Zachichotała cicho i wyminęła chłopaka. Podeszła
do baru i przywitała się z resztą.
- Martwiłeś się płomyczku? – Spytał Fullbaster odwiecznego
rywala.
- Mam nadzieję, że między Wami do niczego nie doszło. –
Rzucił groźnie.
- Hyh. – Uśmiechnął się. – Oj doszło. – Poklepał przyjaciela
po ramieniu. Ten zaś wypchnął go z gildii.
- Gadaj. – Wysyczał przez zęby, gniotąc koszulę maga lodu.
(Tak tak.. jeszcze ją miął xD)
- To NASZA sprawa. – Szczególny nacisk położył na to
środkowe słowo.
- Nie denerwuj mnie!
- Oj no wyznaliśmy sobie miłość, całowaliśmy się i takie
tam.. – Zaczął wymieniać. Dragneel puścił chłopaka, widząc jego minę,
spoważniał i schował ręce do kieszeni. – Żartowałem głupku. – Dodał po chwili.
– Do niczego między nami nie doszło.
- Lubisz ją?
- No jasne. Kto by jej nie lubił? Po Twoim zachowaniu widzę,
że Tobie również nie jest obojętna. W takim razie od dzisiaj jesteśmy również
rywalami o jej serce, co nie?
- Ale się napaliłem! – Krzyknął w odpowiedzi.
- Hej Miruś, dasz mi coś do picia? – Blondwłosa usiadła na
krześle i posłała przyjaciółce delikatny uśmiech.
- No jasne. – Po paru chwilach podała dziewczynie
orzeźwiający napój. – No to.. – Zaczęła białowłosa opierając się łokciami o
blat. - .. jak było na misji z Gray’em? – Uśmiechnęła się chytrze i Lucy już
wiedziała, o co tak naprawdę tak chodzi. Westchnęła ciężko i odstawiła do
połowy pustą szklankę na ladę.
- Cóż mogę powiedzieć? Misja zakończona sukcesem.. – Widząc
otwierającą się już buzię Mirajane szybko dodała. - .. i między mną i Gray’em
do niczego nie doszło. Okej?
- Eh.. szkoda. – Wyprostowała się.
- Nie mam teraz ochoty na żadne romanse, więc proszę
pamiętaj, byś czasem mnie z nikim nie swatała, okej? – Puściła jej oczko i
oddaliła się od przyjaciółki. Wyszła na piętro i podeszła do tablicy z misjami.
- Dopiero przyszłaś i już wybierasz się na misję? Z czasem
zapomnimy jak wyglądasz. – Usłyszała znany głos tuż za plecami. Ten sam, który
pierwszego dnia w gildii wyprowadził ją z równowagi.
- Cześć Laxus, Ciebie też miło widzieć. – Wyminęła jego
wypowiedź.
- Coś się stało?
- Od kiedy jesteś taki troskliwy, hm? – Spojrzała na niego i
uśmiechnęła się zadziornie.
- W Fairy Tail każdy się troszczy o drugiego. No nawet mnie
się zdarzy. – Spojrzał w sufit, jakby było to coś upokarzającego, nie w stylu
Laxusa Dreyar’a. Dziewczyna zachichotała.
- Rozumiem, ale póki co przeglądam tylko misję, chcę się
zorientować z czym mogę mieć doczynienia. Teraz musze odpocząć. Te dwa dni
chyba zaczynają się na mnie odbijać. W takim razie dozobaczenia. – Uśmiechnęła
się delikatnie i zbiegła po schodach, machając na pożegnanie reszcie magów. Na
progu minęła się z wiecznymi rywalami.
- Lucy, gdzie idziesz? – Spytał pierwszy Smoczy Zabójca.
- Do domu. Padam z nóg. Muszę się też jakoś urządzić, więc
na razie. – Pomachała chłopakom i szybkim chodem ruszyła naprzód. Kwadrans
później znalazła się już w swoim nowym lokum. Ciepłe kolory i dużo światła
sprawiały, że aż chciało się tam żyć. Uśmiechnęła się sama do siebie a po
chwili jej nogi zaprowadziły ją do łóżka, gdzie bezwładnie na niego opadła i
pogrążyła się we śnie.
Po kilku godzinach, wyspana i pełna sił, wstała i udała się
do łazienki. Ciepła kąpiel była teraz dla niej spełnieniem marzeń. Woda nalana
po brzegi i do tego zapach róż. Zanurzyła się po szyję i poczuła jak wszystkie
troski ot tak odpływają. Głową oparła się o kant wanny i zaczęła nucić jakąś
piosenkę. Pół godziny później, odświeżona, w fantastycznym humorze, wyszła na
miasto po zakupy. W drodze powrotnej zahaczyła o bibliotekę, by wypożyczyć z
niej kilka książek, stronicowo podobnych do encyklopedii. Gdy już wróciła do
domu, zabrała się za rozpakowywanie swoich rzeczy i pognała do kuchni, by w
jakimś stopniu zmniejszyć głód, który właśnie jej zaczął doskwierać. Gdy już
nastał wieczór, dumna ze siebie, rozglądnęła się po pokoju, w którym już mogła
przyznać, że czuje się jak u siebie. No właśnie.. prawie jak u siebie. Tęsknię za nimi. – Przyznała sobie w
myślach i zaczęła wspominać czasy, gdy trafiła do domu państwa Chigiri.
Rozsiadła się wygodnie w fotelu i wzięła do ręki jedną z dzisiejszych
wypożyczonych lektur. Całkowicie się jej oddała. Chłonęła każdy wers, każde
zdanie, każde słowo jak maszyna. Po jakimś czasie, zmógł ją sen. W pozycji
skulonej, zasnęła.
Rankiem pierwsze co ją przywitało, to bolący kark i
ścierpnięte nogi. Powolutku zaczęła się prostować. Nie było to zbyt miłe, bo
ciągle słyszała jak jej kości wydają jakże nieprzyjemne chrupnięcie. (A ja
uwielbiam, gdy tak kości fajnie mi strzelają >.<). Wstała z fotela i o
mało co, nie dostała zawału. W kominie leżał (tak, wiem jak to brzmi ;P) mag
lodu i przyglądał się jej uważnie z uśmiechem na twarzy.
- Mogę wiedzieć, co do cholery tu robisz? – Spytała,
posyłając mu karcące spojrzenie, czym nie przejął się zbytnio. Wyczołgał się z
komina i otrzepał.
- Przyszedłem Cię odwiedzić.
- Okej. Cieszę się, ale nie mogłeś zachować się jak normalny
człowiek i wejść przez drzwi? – Skrzyżowała ręce na piersiach. – No tak,
przecież zapomniałam, że wy nie jesteście normalni. – Dodała po chwili.
- Nie gniewaj się.
- Nie no, nie ma sprawy. Nie pierwszy raz ktoś mi wchodzi do
domu przez komin.
- Serio? Zdarzyło Ci się to już kiedyś?
- Nie wyczułeś sarkazmu? – Uniosła jedną brew do góry i po
chwili westchnęła.
- Ktoś tu wstał lewą nogą..
- Mniejsza. Rozgość się. Zjesz coś lub się napijesz? –
Spytała już normalnym tonem, kierując się do kuchni.
- Nie dzięki, nie chcę robić kłopotów. – Odpowiedział i
usadowił się na fotelu. Serio? Czyli
wchodzenie przez komin to według Ciebie nie kłopot? – Krytykowała jego
zachowanie w myślach. Po chwili jednak już z zupełnie innym nastawieniem,
niosła do pokoju dwie filiżanki herbaty. Spojrzała na przyjaciela, który
obracał w dłoniach lekturę blondwłosej.
- Co, pierwszy raz widzisz taką książkę? – Spytała, siadając
przy stole.
- Ty to czytasz?
- No jasne. To moje hobby. Szukam inspiracji do napisania
własnej powieści.
- Mam nadzieję, że nie będzie ona taka gruba.
- To za dużo dla Ciebie, hm?
- Nie czytam książek, ale jeśli Ty kiedyś jakąś napiszesz to
bardzo chętnie chciałbym ją przeczytać.
- Rozumiem. No to specjalnie dla Ciebie się postaram, by
była ona jedną z najgrubszych. – Uśmiechnęła się zadziornie do chłopaka. –
Żartuję. To co Cię do mnie sprowadza tak wcześnie?
- Pomyślałem, że pójdziemy razem do~
- Cześć Lucy! – Okno otwarło się z hukiem a na parapecie
stał nie kto inny jak różowowłosy mag. Oczy brązowowłosej powiększyły się
dwukrotnie. No i kolejny nienormalny.
- Hej Natsu.. – Rzekła niepewnie. – Ale się mi miło zaczął
dzień. – Dodała ciszej. – Wy nie znacie takiego słowa jak ‘kultura’, prawda? –
Widząc miny chłopaków, wszystko było dla niej jasne. – Natsu, złaź z tego
parapetu. – Nakazała i chłopak w mig znalazł się przy stole, gdzie siedziała.
- Co Ty tu robisz mrożonko? – Spojrzał groźnie na chłopaka,
który siedział na fotelu w samych bokserkach.
- Przyszedłem odwiedzić Lucy, a Ty zapałko?
- Chciałem zrobić to samo.
- Rany, a co Was jaskiniowcy wychowali, czy jak? – Podparła
głowę ręką i obserwowała kłócących się magów. Wiedziała, że w tym momencie nic
ich nie powstrzyma. Zrezygnowana, udała się do łazienki, wzięła kąpiel i
przebrała się w świeże ciuchy. Wychodząc z pomieszczenia, zastała chłopaków w
tym samym stanie co wcześniej. Nadal się kłócili. – Chłopaki! – Krzyknęła po
chwili. Nie zadziałało. No pięknie.
Ignorują mnie. – EJ! – Krzyknęła znowu. Na jej czole pojawiła się pulsująca
żyłka. Odczepiła od paska bicz, zamachnęła się i skrępowała im ruchy. Ucichli.
Każdy z nich otrzymał od przyjaciółki cios prosto w czaszkę. – Następnym razem
nie będę taka miła. – Spojrzała na nich spod byka. Jej wzrok był teraz bardzo
podobny do Erzy. Po ich ciałach przeszedł dreszcz.
- Tak jest! – Krzyknęli jak na komendę, a Lucy uwolniła ich
z uścisku.
- No a teraz wynocha mi stąd, pókim dobra! – Krzyknęła, a w
miejscu gdzie stali przyjaciele unosił się dym. Ciężko westchnęła i po kilku
minutach i ona wyszła z domu, kierując się wolnym krokiem do gildii.
Ciaossu!
Następnym razem postaram się o bardziej ciekawy rozdział ^^
Wybaczcie długą nieobecność, ale podczas migreny i mdłości,
nie jestem w stanie myśleć..
No męka jakaś z tą głową.. i to jeszcze tyle czasu ;/
Zgroza..
No nic, nie zanudzam!
Miłego weekendu Mordeczki moje ;D
Buźka, kocham Was! ;* <3
Ciekawy rozdział. Natsu i Gray rywalami. Biedna Lucy jeszcze dom jej rozwalą. Laxus się kimś przejmował? No nic. Czekam na kolejny roździał. Weny
OdpowiedzUsuńczy ja wyczuwam tutaj trzeciego rywala w miłości? :D No bo takie zachowanie Laxusa naprawdę może zadziwić, chyba , że jest w tym coś jeszcze :> No , ale swoje domysły zostawiam dla siebie :D
OdpowiedzUsuńRozdział króciutki , ale bardzo przyjemny za to ^^
pewnie , jeżeli źle się czujesz to nic na siłę , my wytrzymamy ^^ ( przynajmniej ja ) :D
życzę Ci , żeby ta migrena ustała i dużo dużo weny :*
Buziaki ! :*
Neee, czemu tak krótko ? :(
OdpowiedzUsuńNo nic. Rozdział taki lekki, spokojny, trochę idiotów, jak to w Fairy Tail, Laxus się martwi o Lucy... Nee, a co by było, jakbyś zrobiła LaxLu ? xD
Bickslow : Ja jej nie znam.
Oj no weeeź... Też cię kocham :3
Natsu i Gray walczą o serce Lucy. Kogo tym razem wybierze? :3
Buziaaa ~ !
~Reneé
Zaczne od tego ze FT znam tylko z blogow, nigdy jej nie ogladalam a ze wiekszosc opowiadam jest Natsu x Lucy, wiec do tego paringu sie przyzwyczailam.. Ale.. (mam nadzieje ze nikt mnie nie zlinczuje :D) .. Tutaj w opowiadaniu podoba mi sie postac Laxusa, oschly, wyniosly a zarazem taki hmm brakuje mi odpowiedniego slowa.. Jakos tak fajnie sie o nim czyta.. Nie wierze ze to powiem ale chcialabym by Laxus cos poczul do Lucy *tylko nie bijcie*.. A rozdzial cudenko :*
OdpowiedzUsuńWeny zycze kochana :*
Gardenia... Czasy gdy oglądałam winxa już dawno minęły xD Fajny rozdział , Lucy ma być z Natsu ! O_o Laxusa wywalić i lisanne tesh! Lucy x Natsu! xD moments a tb radze obejrzec FT :) Skoro znasz tylko z opowiadan :3
OdpowiedzUsuńJa tam *moments* muszę podrzucić na dobry początek jakieś komediowe romansidło z animca, bo FT długie jak na początek jest. No i przede wszystkim Animka-chan, oby ból głowy Cię już nie męczył. Ja tam każdy ból zniosę, tylko nie ból głowy, jestem strasznie na niego wyczulona i gdy pomyślę, jak się z tym męczysz to mi serce w pół pęka ;.(
OdpowiedzUsuńA rozdzialik choć spokojny to bardzo ciekawy, jak każdy w twoim wydaniu ;) Mamy rywali w miłości! (Od razu pomyślałam o Juvii), ale muszę przyznać, że Laxus.. no... Tutaj też jakoś przypadł mi do gustu ;) Nie mówie, żeby od razu spiknąć go z blondyną ale może trzeci rywal? :D Gray i Natsu nieźle by od niego oberwali haha :D No nic kochana, obyś czuła sie już lepiej i do następnego rozdziału :***
Ja też lubię te strzykanie w kościach >.<
OdpowiedzUsuńAle fajnie, NaLuGray się nam szykuje :3 I jak na to wszystko zareaguje Juvia? Albo Lucy nie będzie już żyła, albo gildia zamieni się w staw, tak jak to było, gdy Graya długo nie było (ale złożyłam te zdanie xD)
I ten Laxus.. Chyba nie bez powodu go tam umieściłaś, no no czekamy :D Weny!
Druga Erza jak widzę :).
OdpowiedzUsuń55 year old Help Desk Operator Rycca Norquay, hailing from Windsor enjoys watching movies like Joe Strummer: The Future Is Unwritten and Polo. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Mercedes-Benz 300SL. przeczytaj
OdpowiedzUsuńadwokat rodzinny rzeszow
OdpowiedzUsuń