sobota, 16 marca 2013

Niespodzianka, czyli pierwszy oneshot na tym blogspocie! xD


Yo! Miałam małe natchnienie.. A dla Was niespodzianka ^^
Nie nie.. to nie kolejny rozdział, a pierwszy oneshot na tym blogspocie o.O
Sama się sobie dziwię.. xD
Nie zanudzam, zapraszam do przeczytania, mam nadzieję, że się spodoba.. ;*


- Babciu! Babciu! – Krzyczała mała dziewczynka do starszej babci, która jak każdego wieczoru opowiadała swoim wnukom bajki.
- O czym tym razem chcecie usłyszeć? – Posiwiała staruszka z inteligentnymi oczami spojrzała na gromadkę młodszego pokolenia.
- O tym jak poznałaś dziadka!
- Hmm.. no dobrze. W takim razie odprężcie się wszyscy i wsłuchajcie się w to co, co teraz Wam opowiem. Musimy przenieść się do roku 784…

Posiadłość Heartfilliów.
Siedemnaste urodziny córki Pana domu. Wszędzie suknie, garnitury, dobre maniery, wyszukane słownictwo, szyk i zapach pieniędzy.
- Witam wszystkich gości! Bardzo dziękuję za przybycie na urodziny mojej jedynej córki – Lucy. – Wszystkie oczy zgromadzonych tam ludzi spojrzało na schody, na których to oczywiście stał Pan domu z wysoko uniesioną głową. Tuż za nim stała Ona. Blondwłosa dziewczyna, której czekoladowe oczy okazywały smutek. Dobrze wiedziała, że to nie jest jedyny powód przybycia tylu gości na jej urodziny. Ten dzień był też tak jakby dniem, na którym ojciec postawił na niej ‘krzyżyk’ w postaci zaręczyn z mężczyzną, którego nigdy wcześniej nie widziała. Spojrzała na ludzi, którzy wlepiali w nią swoje ciekawskie spojrzenia. Jakby była jakąś atrakcją. Ze sztucznym uśmiechem, prowadzona pod rękę przez ojca, schodziła po schodach. Gdy już dotarli na parter, ojciec odszedł, a Ona ciężko westchnęła. Rozglądnęła się dookoła. Żadnych znajomych.. no bo przecież nawet ich nie miała. Życie w bogatej rodzinie nie jest takie kolorowe. Zawsze marzyła o zwyczajnym życiu. O spotkaniu normalnego człowieka, dzięki któremu sprawi, że szczerze się uśmiechnie, a potem będą żyć długo i szczęśliwie. Od tych myśli i szeptów, które były prowadzone między innymi bogatymi ludźmi, zrobiło się jej słabo. Chwyciła się za głowę i szybkim krokiem ruszyła w kierunku wyjścia. Nikt nawet mnie nie zauważy. – Myślała. Cóż.. Los jednak czasem potrafi płatać figle. Czuła jak jej nogi robią się jak z waty. Jeszcze trochę i będzie na zewnątrz. Wyciągnięcie ręki i tymczasowa wolność. Nie, nie dostała tego. Ciemność. Nie wiedziała ile już jest na zewnątrz. Ciepły wiatr muskał jej twarz. Zamrugała kilka razy i rozejrzała się.
Siedziała na drewnianej ławce przed domem, a tuż obok niej siedział chłopak, starszy od niej. Blondyn, groźne spojrzenie.
- Wszystko gra? – Spytał jakby od niechcenia nie urzekając jej nawet swoim spojrzeniem.
- Teraz już tak. Dziękuję za pomoc. – Odezwała się i uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.
- Nie ma sprawy. Nie wiem czemu dałem się namówić na takie sztywne przyjęcie.
- Szczerze ja też się dobrze nie bawię. – I po wypowiedzeniu tych słów, po raz pierwszy spojrzał na nią.
- Od razu wyczułem, gdy schodziłaś po schodach, że nie chcesz tego.
- Kto by chciał paradować w tak ciasnej sukience przed tyloma ludźmi? Z jakiej jesteś rodziny? – Spytała nagle.
- Na pewno nie z tak bogatej. Jestem magiem.
- Magiem.. – Powtórzyła cicho. Po chwili jednak ożywiła się i złapała chłopaka za koszulę. – Proszę, zabierz mnie stąd. – Jej czekoladowe oczy, pełne nadziei w jakiś sposób go urzekło. Poczuł jakieś dziwne ukłucie w żołądku.
- Zwariowałaś? – Usłyszała po chwili i zwolniła uścisk na jego stroju.
- Wybacz.. Ja nie chcę tu być. Sama nie dam rady. Pomóż mi, proszę. – I znów to spojrzenie. Chłopak westchnął głęboko i spojrzał przed siebie.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, by stąd uciekać.. – Dziewczyna wstała, co bardzo zdziwiło chłopaka. Jej pięści były zaciśnięte. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Blondyn gwałtownie wstał. – E-ej.. Nie płacz. – Nie był dobry w pocieszaniu, to mu trzeba przyznać. Niepewnie przytulił blondwłosą do siebie. Po chwili na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech i zarzucił sobie dziewczynę przez ramię, po czym szybkim ruchem oddalił się od posiadłości.
- C-co Ty robisz? – Spytała zdezorientowana dziewczyna.
- No jak to co? Nie chciałaś czasem uciec z tego miejsca? Pomagam Ci, jak prosiłaś. – Odpowiedział jej krótko. I dzięki tym słowom na twarzy Heartfilli po raz pierwszy od dłuższego czasu zagościł szczery uśmiech. – Jestem Laxus Dreyar. – Przedstawił się po chwili.
- A ja Lucy. Miło mi. – Odpowiedziała entuzjastycznie.

Minęło kilka dni od dnia, w którym młoda Heartfillia uciekła z domu. Tego samego wieczoru, został wszczęty pościg za dziewczyną. Ona tymczasem, żeby się nie zdemaskować siedziała w domu młodego Dreyara. Wiedziała, że taki wybryk nie ujdzie na sucho i gdy tylko zniknie, ojciec zacznie poruszać niebo i ziemie, by ją znaleźć. Tylko po co? By zawrzeć przymusowe małżeństwo? Dla pieniędzy? Tak, po to była cała ta szopka. Blondyn siedział w tym czasie w gildii. Zapewnił jej dach nad głową przez jakiś czas. To, że teraz jest u niego w domu, było całkowitą tajemnicą. Nikt z członków gildii Fairy Tail nie domyślił się, że w domu wnuka Mistrza jest córka bogacza.

I tak mijały tygodnie. Znajomość pomiędzy tą dwójką zagłębiała się. Wiele się o sobie dowiedzieli. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie, jakby znali się od dawna. Heartfillia przyzwyczaiła się do życia w świecie, gdzie pieniądz nie jest głównym tematem. Ba, odpowiadało jej to i to bardzo. W końcu poczuła się szczęśliwa, chociaż to ciągłe siedzenie w domu zaczynało ją trochę męczyć. Ludzie, których wysłał jej ojciec za nią, nie przestawali poszukiwań. W Magnolii była ich garstka.
- Laxus, proszę, ja muszę wyjść na pole. Czuję, że zaraz zwariuję.
- Dobrze wiesz, że nie jest to za bardzo możliwe. Co będzie, gdy Cię znajdą. Znów trafisz do ‘klatki’. A teraz przepraszam Cię, ale idę do gildii.
- Pójdę z Tobą. – Rzuciła. Ten skarcił ją spojrzeniem. – Przebiorę się. Nikt mnie nie pozna. Błagam..
- Niech będzie, ale trzymaj się blisko mnie.
- Tak jest! – Krzyknęła uradowana. Po chwili na jej głowie spoczywał szeroki słomiany kapelusz, a na nosie widniały duże ciemne okulary. – I co? Nikt nie powinien mnie teraz poznać. – Zaprezentowała się blondynowi.
- Eh, no oby.
- Więcej optymizmu. – Posłała mu szeroki uśmiech i pociągnęła za rękę w stronę wyjścia.
Szli uliczkami Magnolii. Lucy była bardzo zachwycona widokami. No, ale szczęście nie trwa jednak wiecznie..
- Laxus Dreyar? – Przed nimi stanęła grupka kilkuosobowa. O cholera! – Zaklęła w myślach blondwłosa. Znaleźli mnie..
- Tak. – Odpowiedział opanowany.
- Jesteś podejrzany o porwanie Panienki Lucy Heartfilli. – Rzekł od razu jeden ze strażników.
- To absurd. Niby dlaczego miałbym ją porwać?
- Te przyczyny zostaw dla siebie. A teraz idziesz z nami. Nie stawiaj oporów. – Jak na komendę obok niego pojawiło się dwóch innych strażników i zakuli go w kajdany.
- Nie! Laxus! – Krzyknęła blondwłosa i jak na złość wiatr strącił słomiany kapelusz jej głowy, ukazując złote włosy.
- Panienka Lucy Heartfillia! – Krzyknął jeden ze strażników. – A jednak ją porwałeś! – Zwrócił się do młodego Dreyara.
- Nie, to wcale nie on. Sama uciekłam. On nie miał z tym nic wspólnego. – Zaczęła tłumaczyć.
- Mimo wszystko i tak musimy go zabrać. On i gildia zostanie ukarana za ukrywanie Panienki.
- Co?! – Krzyknęła. – Proszę, tylko nie to! – Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. – Pójdę z Wami, tylko proszę zostawcie go i gildię Fairy Tail w spokoju. – Strażnicy spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
- Laxus Dreyar zostanie aresztowany na kilka dni, natomiast gildii nie tkniemy. Obiecujemy.
- Lucy, co Ty wyprawiasz?! – Wrzasnął po chwili blondyn.
- Przepraszam Laxus.. Widocznie nie jest mi dane bycie tutaj.. z Tobą. – Uśmiechnęła się, mimo łez, które nadal płynęły po jej policzkach. Dwóch strażników asekurowało ją do powozu. Odjechała, zniknęła z jego życia.
- Cholera.. LUCY! – Krzyknął głośno. Oprócz złości, poczuł coś jeszcze.. Szybko bijące serce, gdy ją mu zabrali. Sam się tego nie spodziewał, ale poczuł coś więcej do tej dziewczyny. Próbował się wyrwać z uścisku. Na marne.
- Lepiej nie próbuj żadnych sztuczek. Jeśli coś zrobisz, Fairy Tail też za to zapłaci. – Zagwostka. Ból. Fairy Tail – jego rodzina. Nie może na to pozwolić, by coś im się stało. Lucy.. I znowu ból. Takiej decyzji jeszcze nigdy nie musiał podjąć. ‘To czy to?’ Zadawał sobie w kółko to pytanie, gdy już strażnicy prowadzili go do więzienia.

Posiadłość Heartfilliów.
- On mógł Ci coś zrobić! – Krzyczał starszy mężczyzna.
- Ale nic nie zrobił! Cieszyłam się, gdy z nim byłam!
- Czemu taka jesteś? Czego Ci brak? Masz wszystko..
- Doprawdy? Wszystko? – Wstała z krzesła, na którym od dłuższego czasu siedziała. – A gdzie Twoja ojcowska miłość?
- Lucy, jak możesz tak mówić?
- Odpowiedz.
- Dobrze wiesz, że Cię kocham.
- Nie okazujesz tego w należyty sposób. Dla Ciebie liczą się tylko pieniądze i sława. A gdzie jest miejsce dla mnie?
- Zamilcz. – Rzucił twardo. Pojutrze odbędzie się ślub. Nie ma odwołania.
- Ślub? A zaręczyny? Kim jest mój niby przyszły mąż?
- Gdybyś nie uciekła z przyjęcia, wiedziałabyś. Możesz odejść do swojego pokoju. – Pełna złości, wyszła trzaskając drzwiami. Resztę dnia przesiedziała w pokoju, łkając w poduszkę.

Kościół, kapłan, mnóstwo gości, biała suknia, biały welon, smutna panna młoda. Co teraz? – Zadawała sobie pytanie w duchu. Ucieczka? Nie to, nie wchodzi w grę. Powiedzenie ‘nie’ zamiast ‘tak’ podczas przysięgi? To dopiero zły pomysł. Cóż mogła zrobić? Pogodzić się, że do końca życia będzie z mężczyzną, którego nie zna. Zaraz wszystko się skończy. Ojciec właśnie przekazał swoją córkę przyszłemu narzeczonemu. Wymienili się spojrzeniami. Jej wyrażał smutek, jego zaś obojętność. Widać, że nie bardzo interesuje go jego własna przyszłość. Z kim będzie musiał ją spędzić. Mowa kapłana coraz bardziej dołowała brązowooką. Nie ma już ucieczki.
- PRZERWAĆ CEREMONIĘ! – Krzyknął ktoś z tłumu. Wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę. W progu stał blondyn, który pewnym krokiem zmierzał w kierunku pary młodej. Oczy Heartfilli powiększyły się dwukrotnie. Bukiet, który trzymała w ręku, spadł. Nagle przed nim pojawiło się kilku strażników. Tych samych, którzy wtedy go aresztowali.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, co robisz? Będziesz miał poważne kłopoty. Fairy Tail też.
- Pff. – Odpowiedział. – Odeszłem z Fairy Tail. Teraz już nic nie możecie im zrobić.
- Ale Tobie już tak.
- Czyżby? – Uśmiechnął się chytrze i w mgnieniu oka, wszyscy strażnicy leżeli na ziemi porażeni piorunem.
- Laxus.. – Szepnęła blondwłosa. Nie mogła uwierzyć. Przyszedł tu. Po nią. Po jej policzkach spłynęły łzy. Nim się zorientowała, chłopak przerzucił ją przez ramię i biegiem opuścił kaplicę. – Dlaczego? – Spytała po chwili, nie kryjąc zaskoczenia jak i szczęścia.
- Bo nie chcę Cię stracić. – Odpowiedział. Tym razem była w jego ramionach, posyłając sobie pełne miłości spojrzenia. Po chwili złączyli swoje usta w delikatnym pocałunku. – Teraz już jesteś moja. – Skwitował z uśmiechem i wraz z brązowooką udał się tylko w dobrze znanym im kierunku.

- I tak właśnie zaczęło się nasze wspólne życie. – Skończyła swoją opowieść. Widziała na twarzach dzieci uśmiechy i łzy szczęścia.
- To jedna z najlepszych opowieści, jakie słyszeliśmy! – Krzyknął jeden.
- Co później się działo? Co z Twoim tatą, co z gildią?
- Po tym jak uciekliśmy, nie nakazał mnie już szukać. Widocznie pogodził się z moją stratą. Natomiast Fairy Tail było bardzo zaskoczone decyzją Laxusa, aczkolwiek zrozumieli to i pozwolili mu odejść.
- To takie romantyczne.. – Rzekła jedna z dziewczynek.
- Dokładnie tak. No a teraz do spania! Szybko! – Poganiała ich. W mgnieniu oka, zasnęli.
- Eh. O czym tym razem im opowiadałaś? – Spytał posiwiały mężczyzna z blizną w kształcie błyskawicy na twarzy.
- O Księżniczce która została uratowana przez Smoka. – Wymienili między sobą uśmiechy i sami pogrążyli się w błogim śnie.



Ciaossu!
Taa daa!
I jak? Zadowoleni? Paring LaxLu jak się patrzy, a co! ^^
Jestem z siebie dumna, aczkolwiek zastanawiam się nad ostatnim zdaniem starej Lucy.. Dobry to był pomysł by tak napisać? No nic.. zostawiam to w Waszej sugestii, co o tym myślicie ^^
Liczę na dużo komentarzy z Waszej strony xD
Buziaki Mordeczki :*

9 komentarzy:

  1. Jakie to było romantyczne♥ Na samym początku gdy zaczęłam czytać nie myślałam, że będzie to paring LaxLu. Powinnaś być z siebie dumna :) Super się to czytało. To ostatnie zdanie moim zdaniem pasuje.
    Pozdrawiam i przesyłam buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie romantyczne. Po prostu się rozpłynęłam gdy to czytałam. Na samym początku myślałam, że to będzie o Nalu. Nieźle się zdziwiłam gdy zorientowałam się że jednak to nie to o czym myślałam. I ten ślub. Po prostu cudo. Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo kawaiii! <3 Na samym początku nigdy bym nie pomyślałam, że będzie to Laxus. A tu proszę jaka niespodzianka :) Bardzo przyjemnie się czyta ^.^ Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. *o* OOO JAAAA CIEEE ~ ! Przez ciebie dostałam ataku fangirlingu xD
    MOJE LAXLU *o* Tak się cieszę *o*
    MOJE LAXLU *o* One~shot cudowny, genialny, wspaniały ~ ! Tylko szkoda, że odeszedł z Fejry Tejla... Chociaż to tkaie romantyczne z drugiej strony *o*
    MOJE LAXLU ~ !
    Buzia ~ !
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  5. ^^ Jak dla mnie cudo ^^ I zaciekawił mnie ten paring, niema co ^^

    Jednak ja wciąż jestem wierna NaLu i to się raczej nie zmieni na rzecz niczego innego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ło jej i znów zaległości. Ah, te piekielne problemy z elektroniką. Rozdziały skomentuje oczywiście, lecz najpierw zajmę się tymże one-shocikiem. Jak już koleżanki wspomniały, jest on naprawdę romantyczny. Taki przyjemny, że od razu po przeczytaniu miało się ochotę westchnąć. Takie przyjemne uczucie, aż trudno mi je nazwać. Klimat był, owszem. Natomiast błędów żadnych się nie dopatrzyłam. Ślicznie opisane i po prostu nie da się skomentować tego źle. Moment, kiedy to Laxus przerwał ceremonię należy do moich ulubionych. *^*
    No cóż, życzę Ci kochana masę weny i pozdrawiam serdecznie.
    Twoja, jak zwykle mająca zaległości czytelniczka. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu się ujawniłam, uff. Opinie na temat opowiadania postaram sie umieścić jutro w jednym, długim komentarzu. ^^

      Usuń
  7. Super!!! Świetny paring :). Fajnie by było, gdybyś dodała jeszcze Stinga w którymś ze swoich opowiadań :P. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  8. LAXLU !LAXLU!!!!! To było boskie !!!

    OdpowiedzUsuń