Minął już miesiąc odkąd blondwłosa magini Gwiezdnej Energii
znalazła swoje miejsce w gildii Fairy Tail. Pewnego dnia, już po godzinie ósmej
zjawiła się w siedzibie magów. Powód bardzo prosty. Zamierza udać się na misję.
Sama. Bez tych dwóch, uganiających się za nią kretynów, którzy od kilku tygodni
nic innego nie robią jak snują się za nią jak cień. Dzisiejszy dzień był
właśnie idealny. Wiedziała, że oboje nie są rannymi ptaszkami, więc postanowiła
chociaż na jakiś czas się od nich uwolnić. Zerkała nerwowo to na tablicę to na
główne wejście, bo są nieobliczalni i mogą ją zaskoczyć..
- Dzień dobry, zastałem może Lucy? – Usłyszała nagle z dołu
znajomy głos. Spojrzała w dół.
- Mizuki! – Krzyknęła uradowana i zbiegła po schodach o mało
co się nie zabijając. Rzuciła się chłopakowi na szyję i mocno przytuliła.
- Oj chyba bardzo tęskniłaś za mną, co? – Uśmiechnął się pod
nosem, odwzajemniając gest przyjaciółki.
- No jasne, że się stęskniłam, ale aż tak bardzo to nie. –
Odsunęła się i pokazała mu język. – Mizuki, to jest Mira. – Wskazała ręką na
białowłosą dziewczynę za ladą.
- Miło mi Cię poznać Mizuki. – Uśmiechnęła się do
nowopoznanego znajomego i chwilę potem zniknęła w kantorku. Brunet rozejrzał
się dokładnie po budynku. Jak na tę godzinę, w gildii znajdowała się tylko
starsza Strauss, Cana, której już od wejścia towarzyszyła beczka z mocnym
trunkiem, Bisca i Alzack, którzy zacięcie o czymś dyskutowali oraz Macao i
Wakaba, wspominając wcześniejsze czasy. Ostatnia czwórka niespecjalnie
przejmowała się przybyłym gościem.
- Co Cię do mnie sprowadza? Co u Aiko no i pana Chigiri? –
Brązowooka usiadła na krześle przy barze. Brunet uczynił to samo.
- Aiko bardzo za Tobą tęskni, ale od dwóch tygodni mamy
sąsiadów i mają córkę w jej wieku, więc zdobyła przyjaciółkę, a co do ojca to
się zmienił po Twoim odejściu. Spotyka się z pewną kobietą.
- No to świetnie. A Ty?
- U mnie też się powoli wszystko układa. Postanowiłem
zniknąć na jakiś czas z domu. Szukam własnego kąta.
- Doskonale to rozumiem. Mam nadzieję, że Ci się uda. –
Uśmiechnęła się szczerze i w tym momencie do gildii wkroczył mag lodu a tuż za
nim Elfman z młodszą siostrą oraz Tytania. O
szlag! No to po mojej samotnej misji. – Załamała się w duchu i przygryzła
dolną wargę.
- Hej Lucy. – Podszedł do nich Fullbaster, uśmiechając się
szeroko.
- Cześć Gray. Pamiętasz Mizuki’ego? Wpadł w odwiedziny i
poszukać swojego ‘własnego kąta’. – Zacytowała przyjaciela.
- Ah tak, pamiętam. Straszył nas po tym jak pomogłaś nam
wydostać się z więzienia. – Młody Chigiri pobladł. Spojrzał ukradkiem na
przyjaciółkę, która patrzyła na niego zdziwiona.
- Co zrobiłeś? – Spytała niepewnie. Przyjaciel przełknął
głośno ślinkę. – Wybacz Gray. – Odezwała się po chwili do maga lodu.
- Nie ma sprawy. Było minęło. – Rzucił i usiadł obok
blondyny. Mirajane postawiła na ladzie szklanki z napojami.
- Mira daj coś mocniejszego temu przystojniakowi. – Do baru
podeszła Alberona z pustą do połowy beczką. – Jestem Cana. – Uśmiechnęła się do
bruneta.
- Mizuki. Miło mi.
- No to Miruś podaj coś mocniejszego. – Powtórzyła.
- Nie! – Krzyknęła blondwłosa. Oczy magów skierowały się w
jej stronę.
- Dlaczego? – Spytała brunetka.
- Bo.. Mizuki ma chorą wątrobę (Yohohohohoho xD). – Rzuciła
szybko.
- Mam chorą wątrobę? – Zdziwił się brunet, przyjaciółka
posłała mu błagające spojrzenie.
- Tak. I w dodatku słabą pamięć. Wziąłeś w ogóle lekarstwa
ze sobą? – Uśmiechnęła się sztucznie.
- N-nie.
- Eh głuptasie. O wszystkim mam Ci przypominać? – Magini
Gwiezdnej Energii zeszła z krzesła i pociągnęła przyjaciela za rękę, przez co
ten o mało co nie wywinął orła. Wyszli na zewnątrz budynku zostawiając w środku
zszokowanych magów.
- Na bank coś ukrywają. – Skwitowała Alberona i odeszła ze
swoją beczułką. Brązowooka rozejrzała się dookoła i spojrzała na zdziwionego
jej zachowaniem przyjaciela.
- Nie patrz tak na mnie. Zapomniałeś, że masz słabą głowę?
Jeden kieliszek i powiesz coś, czego oni wiedzieć nie muszą.
- Twoja przeszłość?
- Tak o to chodzi. Proszę, pilnuj się.
- Jasne, zrozumiałem. Mam prośbę. Chcę się tu zatrzymać, ale
póki co nie mam żadnego lokum, czy mógłbym..
- Nie ma problemu. Mam wolną kanapę.
- Dzięki. Jesteś kochana.
- Taa.. Wiesz, że pokrzyżowałeś mi plany na dzisiaj? –
Skrzyżowała ręce na piersiach.
- Jakie plany?
- Miałam się wybrać na misję. Sama.
- Dlaczego sama?
- Potrzebuję trochę samotności. – Westchnęła głęboko. – No
ale to już nieważne. Chodźmy do środka. Poznasz za niedługo resztę tej bardzo
pokręconej rodzinki i ich dziwactwa. – Weszli do środka i znów usiedli przy
barze. Po kwadransie gildia zaczęła się wypełniać. Zrobiło się gwarno i wesoło.
- Nowy rekrut? – Spytał niski, posiwiały staruszek.
- Nie. To mój przyjaciel, Mizuki. – Uśmiechnęła się. –
Mizuki, to jest Mistrz tej gildii.
- Miło mi poznać. – Przywitał się przyjaciel blondwłosej i
po chwili zniknął na piętrze w swoim gabinecie.
- Może chcesz dołączyć do gildii? – Spytał po chwili stary
Dreyar.
- Mizuki nie używa magii. – Odpowiedziała za niego Lucy.
- Nawet i dla niego znalazłaby się tutaj praca. Może na
przykład pomagać Mirze.
- Mogę robić wszystko. – Wtrącił się brunet.
- Jesteś pewny? – Blondyna spojrzała na niego.
- Chcę w końcu znaleźć swoje miejsce. A kto wie? Może jest
ono właśnie tutaj. Zdecydowałem. Chcę tutaj zostać. – Rzekł pewnie.
- No to witaj w naszej rodzinie. – Wyszczerzył się
staruszek. – Miruś? – Spojrzał znacząco na białowłosą.
- Tak Mistrzu. – Ta wiedziała o co chodzi. Podeszła do
bruneta i chwilę później na jego lewej dłoni pojawił się znak Fairy Tail koloru
czarnego.
- Siema ludziska! – Usłyszeli powitanie różowowłosego, który
to jak zawsze musi zwrócić na siebie uwagę. Ten, widząc swoją ulubioną paczkę,
podbiegł do nich z uśmiechem na twarzy, ale gdy tylko zobaczył gościa, ten
uśmiech znikł.
- Natsu, pamiętasz Mizuki’ego? – Spytała brązowooka.
- Taa. – Odburknął.
- Coś taki nie w sosie płomyczku? – Zaczął Fullbaster.
- Nie Twój interes mrożonko. – Odgryzł się Smoczy Zabójca.
Oczywiście każdy wie jak to się później skończyło.. bójka. Od samego rana pełni
energii, zaczęli okładać się pięściami. Nie minęła minuta, a większa część
gildii chcąc czy niechcąc brała w niej udział. Młody Chigiri przyglądał się tej
scenie zszokowany.
- No to witaj w Fairy Tail. – Lucy poklepała przyjaciela po
ramieniu. – Tutaj jest tak codziennie, przywykniesz. A kto wie? Z czasem to możliwe,
że i Ty będziesz w nich uczestniczył.
- Taa.. ja chyba podziękuję.
- Wiedziałeś na co się porywasz, dołączając do Fairy Tail,
prawda?
- No cóż.. racja. Dam radę.
- Powodzenia. Dobra ja idę się przejść. Później po Ciebie
przyjdę, więc czekaj tu na mnie. Jasne?
- Tak jest.
- A i jeszcze jedno..
- No?
- Pod żadnych pozorem nie daj się namówić na alkohol.
- Zrozumiałem.
- To na razie. – Pomachała mu i wyszła. Potrzebowała teraz
świeżego powietrza i odosobnienia. Ruszyła w kierunku mieszkania i przygotowała
posłanie dla przyjaciela. Zrobiła też trochę miejsca w szafie, bo przez dłuższy
czas u niej zamieszka, dopóki nie znajdzie własnego lokum. Hmmm no to teraz mam jeszcze bardziej przechlapane. – Pomyślała. Dobra! Idę do gildii poszukać jakieś misji i
cichaczem ucieknę. Hy hy hy.. jestem genialna! – Zaczęła chichotać i wyszła
z domu. Kwadrans później znalazła się przed gildią i gdyby nie jej refleks,
oberwałaby stołem. Była już w środku i znowu jakiś obiekt lecący w jej stronę.
Za blisko. Nie zdąży się schylić. Zamknęła oczy i zasłoniła twarz rękoma. Czeka
i nic. przez palce zauważyła jak krzesło zatrzymało się przed nią. Zaraz,
zatrzymało? Opuściła dłonie. Jej wybawcą był młody Dreyar. Widziała na jego twarzy irytację. Z jego ciała zaczęły
uciekać błyskawice. Rozejrzała się dookoła. Większość magów została powalona
przez jego pioruny. W tym Dragneel i Fullbaster.
- Nie potraktowałeś ich za ostro? – Spytała blondwłosa.
- Raczej piorunująco. – Uśmiechnął się pod nosem.
- Jak zwał tak zwał.. Dziękuję za ratunek.
- Żaden problem. Ktoś musi być oprócz mnie tutaj jeszcze
przy życiu.
- Co masz na myśli?
- Przyjrzyj się wszystkim. – I teraz do niej dotarł sens
słów blondyna. Było cicho. Gildia wyglądała jak po przejściu tsunami. Wszyscy
magowie leżeli jak dłudzy. Jak nie pod stołami, to na schodach, na lampie, na
parapecie no i na barze. Tam jej wzrok utkwił dłużej.
- M-mizuki? Cholera jasna! – Wrzasnęła, podchodząc do
przyjaciela. Dreyar stał za nią, gdy ta się obróciła, tym razem to od niej
uciekały pioruny. – Niech no się tylko obudzą. – Zacisnęła mocniej pięści. – A
dowiedzą się, co to znaczy PIEKŁO. – Blondyn wzdrygnął się widząc jej
zachowanie.
- Zaczynasz mnie przerażać. – Rzekł po chwili.
- Nie martw się.. Tobie nic nie grozi. Póki co. – Rozejrzała
się jeszcze raz po wnętrzu. Nie było jej godzinę. Nawet Erza poległa, ale nie
od walki a od mocnego trunku, na który namówiła ją Cana. No to się doigraliście. – Dodała w myślach i ruszyła na piętro.
Ciossu!
Rozdzialik znowu taki lekki no i ciut krótki ^^
No i pewnie niektórych zawiodę.. albo i nie.. ale odnośnie
ostatnie rozdziału.. widzę, że niektórzy zainteresowali się zachowaniem Laxusa
i zaczęliście coś spekulować na temat paringu dwóch blondwłosych bohaterów..
nie chciałam byście tak to odebrali ;P
Trochę zaspoileruję, ale Laxus to będzie ktoś typu Anioła
Stróża czy Wróżki chrzestnej Lucy :P Ta wiem.. oba przypadki nie bardzo pasują
do Laxusa, ale sama nie wiem jak to określić ;)
No nic.. czekajcie na kolejne rozdziały, w których będzie
widać, jakie będą między nimi stosunki ;) Trzymajcie się Mordeczki moje :*
<3
Buahaha! W końcu jestem pierwsza. >D
OdpowiedzUsuńJuż biorę się za czytanie :*
Hehe xD Mizuki ma słabą główkę? Szkoda, że tego jednak nie wypił. Chciałabym zobaczyć te jego odpały >D Lu zawsze jest nadzieja, że tak się schleje, że zapomni o tym w ogóle powiedzieć i będzie odstawiał cyrk xD Szkoda, że się jednak schlał w trupa. Lu czemu nie przyszłaś wcześniej? Chciałam zobaczyć jak by to wyglądało~ ;_; Chociaż w FT to normalka takie zakłady xD
UsuńBtw. Musisz mi wybaczyć, kochana, że mnie tutaj tak dawno nie było, ale problemy szkolne to pikuś w porównaniu z tym co zrobił mój znajomy. Przez niego nękają nas ciągle baby z pokoju pedagoga... i dyrektor ._.
Pozdrawiam i życzę ci dużo, dużo, dużoooo weny! ^^ Ściskam i całuje!♥
Ramen!
Szkoda że będzie tylko aniołem stróżem *zalewa się łzami, chwytając butelkę sake* a byłaby z nich taka piękna para, no ale jako obrońca Lucy też może się sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńPojawienie się Mizukiego pewnie nieźle namiesza, bo do tej pory była dwójka startująca do Lucy, teraz zjawił się trzeci rywal, na dodatek będzie mieszkać z Lu:D:D:D oj będzie wesoło *zaciera rączki*
Czekam na kolejny rozdział BO WKUR***NA LUCY TO ZAJEBISZCZASTA LUCY hehehehe :D
Buziaaa :*
Lucy potworem. Nawet Laxusa przeraziła swoim zachowaniem. Współczuje im jak się obudzą. Ale Lucy przynajmniej będzie mogła pójść sama na misje. Szkoda, że Laxus nie będzie z Lucy. Mimo że jestem fanką Nalu chciałabym zobaczyć ten paring. Rozdział cudowny. Czekam na kolejny. Weny
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać Lucy. Myślałam, że najgorszym koszmarem jest zła Erza ale teraz... zmieniam zdanie. Nie mogę się doczekać PIEKŁA!
OdpowiedzUsuńLaxus "wróżką chrzestną" lub "aniołem stróżem" to może być ciekawe! Mam nadzieję że dodasz szybko kolejny rozdział! Weny!
No ale dlaczego tylko Anioł Stróż ? Ja bym ich sparingowała od razu *o*
OdpowiedzUsuńBickslow : Zważaj dziewo, o kimże ty rozprawiasz.
A u ciebie skąd takie słownictwo ? o.O Nieważne. JA CHCĘ LAXLU i tyle z mojej strony xDDD Nie no dobra, może być i taak... Ale narobiłaś mi smaka, ot co ~ !
Lu~chan, nie denerwuj się, bo nawet Lax~chan się ciebie boi.
Bickslow : Dziewko, czyżem ci nie powiedział, byś słowa swe kontrolowała? Jeno umrzeć chce ten, kto imię Laxusa zhańbi w mej obecności!
Eee... Może idź do Narnii popić z Tumnusem? Normalnie masz aż moje pozwolenie.
Rozdział króciutki i ten tego... Ale fajny *o*
Buzia ~ !
~Reneé
Fajny rozdział...:D
OdpowiedzUsuńJa już nie mam pojęcia z kim mogłaby być Lucy chociaż osobiście wolę by była z Natsu ale ostatnio jeszcze Sting.. Grr xD Z Laxusem mi nie pasuje O_o No zależy też trochę...
Weny i fajny rozdział :)
fajniutki rozdział , ale też krótki, jednak nie przeszkadza mi to bo wiem , że nieraz nie da się napisać dłuższego . Czytało się miło i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńMizuki zamieszka u Lucy ? hmm może być ciekawie :)
Życzę Ci weny kochana , buziaki:*
Świeny rozdział jak zawsze :) Czekam na ten piękny moment, gdy Lucy urządzi im PIEKŁO ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Nie mogę się doczekać jak wyglądać będzie PIEKŁO zrobione przez Lucy... :D haha No, ciekawi mnie jaki paring zastosujesz, bo w ostatnich twoich opowiadaniach było to NaLu, a ja nie wiem do kogo by pasowała Lucy, choć podoba mi się takie nastawienie Laxusa do Lucy w Twoim opowiadaniu, ale spróbuję Cię rozgryźć ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życz weny, której masz dużo i mogłabyś się podzielić ;P
Moncia740
Hahaha przez Ciebie wyobraziłam sobie Laxusa w sukience, ze skrzydełkami i różdżką w łapie xD O fuck, moja biedna, chora wyobraźnia :D:D:D Ale nawet fajnie, ten pomysł z Aniołem Stróżem przypadł mi do gustu :) I fajnie, że pojawił się Mizuki - ciekawa jestem na reakcję Natsu i Graya, gdy dowiedzą się, że chłopak zostaje u mniej :P
OdpowiedzUsuńAle najbardziej czekam na piekło w wersji Lucyny :D Do następnego rozdziału :***
Wspaniały rozdzaił . Nic dodać nic ująć . Mam nadzieję że Mizuki się nie uchleje , bo bd źle . Ale fajnie by bylo , taki nagły zwrot akcji . czekam na więcej i weeeeny życzę ;***
OdpowiedzUsuńLucy ciskająca pioruny??? Fajnie!!!
OdpowiedzUsuń