Kilka godzin później usłyszała pukanie do drzwi. Jak się
spodziewała, za progiem stało kilka dziewczyn z gildii. Każda z nich się
przygotowała i przyniosła to i owo. Gestem ręki zaprosiła je do środka. Mizuki
już zdążył przenieść swoje rzeczy do nowego mieszkania, więc nie musiała czuć
się skrępowana tym, że mężczyzna jest albo raczej był jej lokatorem.
- Oh, Lucy. Poczekaj chwilę. – Tytania zatrzymała blondwłosą
przy wejściu i czekała, aż reszta dziewczyn się zadomowi w salonie.
- Co się stało? – Na to pytanie, do jej ręki trafiła kartka
z misją. Pytająco spojrzała na przyjaciółkę.
- Myślę, że powinniśmy się jej podjąć.
- My?
- Ja, Ty, Natsu, Gray no i Happy. Co o tym myślisz? – Lucy
zerknęła na kartkę. Przeczytała szybko na czym ma polegać. Poczuła jak robi się
jej słabo, a serce opada do pięt. Ze sztucznym uśmiechem oddała przyjaciółce
kartkę.
- Ja raczej spasuję. – Odpowiedziała cicho.
- Co? Ale dlaczego? Znalezienie córki…
- … która zaginęła dziesięć lat temu? Wiesz, że to nie jest
łatwe zadanie. W ogóle to czemu akurat to zadanie wybrałaś?
- Z tego co pamiętam to zaraz po jej zaginięciu kilku magów
ruszyło, by ją odnaleźć. Bezskutecznie. Z roku na rok szanse malały.
- Więc dlaczego teraz nagle wygrzebałaś tę kartkę. Teraz tym
bardziej się nie uda jej znaleźć.
- Myślę, że to już nie chodzi o to by ją znaleźć, a o to, by
się dowiedzieć, czy chociaż żyje. – Rzekła poważnie, ale w jej oczach było
widać smutek.
- Erza… Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Lucy, proszę.
- Eh.. No dobrze. Niech będzie. – Rzuciła obojętnie i
ruszyła do salonu, gdzie siedziały już zniecierpliwione dziewczyny.
- No to zaczynamy zabawę! – Krzyknęła Cana, która
zaopatrzyła na wieczór dziewczyny w mocny trunek. Coś czuję, że źle się to skończy. – Rzekła w myślach blondwłosa,
patrząc na rozlewany właśnie alkohol. A z
resztą, co mi tam. – Dodała po chwili i już z lepszym humorem pozwoliła się
ponieść emocjom i dołączyła do babskich pogaduch na temat płci przeciwnej
gildii oraz o tym, kto, kiedy, dlaczego i gdzie wyznał miłość Lucy.
Rano głowa bolała ją niemiłosiernie. Sama nie wiedziała
jakim cudem, ale nawet włosy ją bolały. Zasnęła też w takiej pozycji, że bez
szybkiej gimnastyki nóg i karku się nie obeszło. A jednak moje przeczucia jeszcze nie zawodzą. – Rzekła, rozglądając
się po każdej z przyjaciółek. Chwiejnym krokiem ruszyła do łazienki. Wpierw co
zrobiła to obmyła twarz zimną wodą. Poczuła się o wiele lepiej. Teraz kąpiel.
Nic tak nie relaksuje jak gorąca kąpiel z dodatkiem olejku o zapachu lawendy.
Jej spięcie teraz zostało wywołane misją, na jaką przyszło jej iść. Natsu i
Gray pewnie skakali z radości, gdy się dowiedzieli, że Lucy idzie wraz z nimi.
Mimowolnie, uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Bądź co bądź, jacy by nie
byli, są kochani. Mają swoje wady, nie zawsze myślą to i tak byłaby w stanie
zrobić dla nich dosłownie wszystko. Po dwudziestu minutach wyszła z wanny. Tak
jak się spodziewała. Damska część gildii nadal leżała na podłodze nieprzytomna.
Poszła więc do kuchni, gdzie zaparzyła duży dzbanek kawy. Wiedziała, że to
pewnie będą ich pierwsze słowa po przebudzeniu. No tak, tylko teraz trzeba
będzie je ocucić. Już się zamierzała do nieprzyjemnej, jak dla nich, pobudki,
gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Gray? Natsu? Happy? – Otwierając drzwi, omal nie zemdlała,
widząc przyjaciół.
- Coś taka zdziwiona? – Spytał pierwszy mag lodu.
- No wiesz… Może dlatego, że nie macie w zwyczaju pojawiać
się w taki oto sposób…
- A co, przyzwyczaiłaś się do naszego ‘super wejścia’? –
Fullbaster uśmiechnął się zadziornie.
- Ta jasne. – Rzuciła i zaprosiła chłopaków do środka. –
Właściwie to dobrze się składa, że przyszliście. Pomożecie mi je obudzić.
- Mowy nie ma! – Krzyknęli zgodnie.
- No co z Wami chłopaki? Kobiet się boicie? – Przymrużyła
oczy.
- Okej. No to zrobię to sama… - Zaczęła powoli podchodzić do
nieprzytomnych przyjaciółek. – Eh… - Westchnęła. – Jak oberwę od Erzy to pewnie
nie będę w stanie iść z Wami na tą misję… - Mówiąc to, kucnęła przy
szkarłatnowłosej. Chłopaki spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
- To my obudzimy Erzę, a Ty zajmij się innymi. – Rzucili
pospiesznie. Co za idioci… Tak łatwo jest
Wami manipulować. – Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła po kolei szturchać
Levy, Mirę, Lisannę, Juvię no i Canę. Sukces! Odbyło się bez zbędnych tekstów
‘moja głowa’, czy też ‘matko, ile my wczoraj wypiłyśmy?’.
- Doprowadźcie się do porządku, a ja Wam przyniosę kawy. –
Rzekła pocieszająco blondwłosa i zniknęła w kuchni.
W tym czasie też nasi nieustraszeni magowie zastanawiali się
nad sposobem obudzenia Erzy, by żadnemu z nich się nie dostało.
- Może oblejmy ją wodą? – Rzucił różowowłosy.
- Życie Ci nie miłe? Nawet mnie by Cię było szkoda, gdybyś
to zrobił. – Odpowiedział mag lodu.
- No to wymyśl coś lepszego gołodupcu.
- A żebyś wiedział, że coś wymyślę, zapałko.
- Chcesz się bić?
- No pewnie!
- Natsu, Gray! Przestańcie! – Mały, niebieski kotek stanął
pomiędzy nimi. – Później będziecie się bić. – Skarcił ich.
- No dobra. – Rzucili oboje.
- Natsu, a może wetkniemy jej pod nos Twoje buty? – Wypalił
latający towarzysz.
- Happy, to świetny pomysł! – Krzyknął uradowany Salamander
i już zamierzał ściągnąć obuwie, gdy dostał w czaszkę od Gray’a.
- Na głowę upadłeś?! To jeszcze gorszy pomysł niż z tą wodą.
- Co z Wami? – Odezwała się nagle postać. – Tak trudno jest
Wam obudzić jedną osobę?
- Chcemy jeszcze trochę pożyć.
- Jesteście beznadziejni… - Rzuciła i znów zniknęła w
kuchni. Chłopaki zaczęli dumać nad kolejnym planem, jak obudzić Scarlet. –
Odsuńcie się. – Nakazała po chwili blondwłosa. Kucnęła przy przyjaciółce. W
ręce trzymała talerzyk, a na nim znajdowało się ciasto truskawkowe. Podłożyła
go pod nos przyjaciółki i ta momentalnie otworzyła oczy i wyrwała z ręki
dziewczyny słodki smakołyk. Gray, Natsu i Happy patrzyli na to z
niedowierzaniem i klepnęli się w czoło, że nie wpadli na coś tak oczywistego.
- Pyszne ciasto, Lucy. – Zaczęła chwalić Tytania.
- Dziękuję. Na zdrowie. – Odpowiedziała, uśmiechając się
szeroko.
- Wyruszamy za kilka godzin. – Rzuciła po chwili poważnie. –
Idźcie i się przygotujcie. – Dodała po chwili, zwracając się do chłopaków.
- Tak jest! – Krzyknęli i wybiegli z mieszkania. (o.O no
chłopaki, co to się z Wami dzieje? xD)
- Lucy, my już wychodzimy! – Krzyknęła nagle Mirajane. –
Martwię się, że Mizuki może sobie nie poradzić sam w gildii. – Dodała po
chwili.
- Jasne. Jeśli czujecie się na siłach to możecie iść. –
Odpowiedziała blondwłosa. No tak… Mizuki.
Po wczorajszych zwierzeniach na temat kogo lubią, Miruś odpowiedziała, że myśli
o Miuzki’m od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że się im uda. Może zabawię się w
swatkę? – Pomyślała.
- No to do zobaczenia! – Wrzasnęły wszystkie naraz i zamknęły
drzwi. Została już tylko Lucy i Erza.
- Mogę skorzystać z Twojej łazienki? – Spytała Scarlet.
- Jasne. Nie krępuj się. – Odpowiedziała bez chwili namysłu.
– Ręczniki są pod umywalką. – Dodała, gdy ta już zmierzała w stronę łazienki.
Zabrała się za sprzątanie. Gdy jeszcze tu były, zdawało się, że jest wprost
idealnie czysto, ale gdy się tylko ulotniły, okazało się, że jest zupełnie na
odwrót. Zdążyła ogarnąć salon nim szkarłatnowłosa wyszła z łazienki.
- To widzimy się za dwie godziny na stacji. – Rzekła Tytania
zmierzając do drzwi.
- I tak dalej nie jestem przekonana, czy jechać…
- Już zgodziłaś, więc nie masz odwrotu. Poza tym… mnie się
nie odmawia. – Spojrzała na nią aż nazbyt poważnie. Lucy poczuła zimny pot na
plecach. Dopiero zatrzaśnięcie drzwi uspokoiło blondwłosą. Ja nie chcę jechać… - Biadoliła w myślach. Poklepała się po
policzkach i jednak po chwili zaczęła się pakować.
Po dwóch godzinach zebrali się w umówione miejsce. Czekali
właśnie na pociąg. Dragneel cały pozieleniał na twarzy na myśl, że musi nim
jechać. Leżał właśnie nieprzytomny na ławce. Dlaczego? Tytania skróciła jego
męki, uderzając go mocno pięścią w brzuch. Maszyna już właśnie przyjechała, więc
każdy z nich zajął swoje miejsca. Scarlet zajęła się nieprzytomnym przyjacielem
i ułożyła go na swoich kolanach. Lucy zaś siedziała naprzeciwko nich, tuż koło
okna. Na kolanach zasiadł Happy a po jej prawej stronie usiadł Gray. Całą drogę
przesiedzieli w ciszy, patrząc na krajobrazy za oknem.
Półtorej godziny później stali już przed posiadłością
zleceniodawcy. Brązowooka trzymała się z tyłu grupy. Rozglądała się dookoła.
- Oh, dzień dobry. Jesteśmy magami z Fairy Tail. – Każdy z
nich pokazał swoją przynależność i został wpuszczony do środka przez niską,
starszą kobietę. Ta od razu zaprowadziła ich na piętro, do gabinetu
zleceniodawcy. Delikatnie zapukała w ogromne drzwi i uchyliła je.
- Panie Jude. Magowie z Fairy Tail przybyli. – Rzekła
kobieta.
- Dziękuję. Możesz ich wpuścić do środka. – Odpowiedział
poważnie. Wróżki weszły do środka i nim doszli do biurka, za którym stał
mężczyzna, rozglądali się dookoła i podziwiali niebywały okaz książek,
ułożonych po przeciwległych ścianach. Aż dech im zapierało. – Nie sądziłem, że
znajdzie się jeszcze ktoś, kto będzie chciał odnaleźć moją jedyną córkę. Tak
chciałbym ją chociaż raz zobaczyć. Całą i zdrową. Moją kochaną Ninę. – Rzekł od
razu i podszedł do magów ze zdjęciem, które to wcześniej znajdowało się na biurku.
Wręczył je szkarłatnowłosej.
- Tak wyglądała dziesięć lat temu?
- Tak.
- Śliczna. Te czekoladowe oczy, orzechowe włosy i promienny
uśmiech. Była taka szczęśliwa na tym zdjęciu.
- Po śmierci matki niestety nie ujrzałem już tego uśmiechu,
ani jej. Zginęła kilka dni po jej śmierci. Layla zmarła tak nagle, tak młodo.
Nina miała tylko dziesięć lat.
- Myśli Pan, że Nina uciekła z domu?
- Sam nie wiem. Przez te lata zastanawiałem się, co zrobiłem
nie tak, że tak się stało…
- Może zrobiła to, bo nie poczuła ojcowskiej miłości?
Poczuła się samotna? – Blondwłosa odezwała się po raz pierwszy odkąd wyszli z
pociągu. Heartfillia spojrzał na nią ciekawskim spojrzeniem. Zbliżył się do
niej i przyjrzał dokładnie. Jego oczy powiększyły się dwukrotnie.
- Nina? – Spytał z nadzieją w głosie. Reszta magów patrzyła
na tę scenę zaskoczona. Ręce dziewczyny zrobiły się lepkie od potu. Nie dała
jednak po sobie poznać, że jest lekko zdenerwowana.
- Jestem Lucy. Przykro mi. – Rzekła po chwili milczenia. –
Poza tym, ja mam blond włosy. – Dodała.
- Ale te oczy… Takie same jak oczy Niny.
- Przykro mi, że Pana rozczaruję, Panie Heartfillia, ale
powtórzę. Ja mam na imię Lucy. – Powiedziała pewnie. Jude cofnął się kilka
kroków i złapał za głowę.
- Przepraszam. Wariuję, ale jest w Tobie coś takiego, co
miała moja Nina.
- Domyślam się, co może Pan przeżywać.
- Nie tracę wiary… Proszę, znajdźcie ją. Chcę być teraz sam.
– Odrzekł i magowie posłusznie wyszli. Swoje kroki skierowali na zewnątrz.
- Rany, to było na serio dziwne. – Skwitował różowowłosy,
drapiąc się po czuprynie.
- Musi bardzo za nią tęsknić. – Dodał niebieski towarzysz.
- Dla Lucy pewnie to też niezbyt miłe uczucie. – Wtrącił
Fullbaster i spojrzał na przyjaciółkę, która miała głowę spuszczoną w dół.
- To co? Zaczynamy poszukiwania? – Spytała po chwili z
przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem.
- Może powinniśmy zrobić mały wywiad ze służbą? – Pomyślała
Scarlet.
- To zawsze coś. – Odpowiedział mag lodu i weszli do środka,
pytając po kolei każdego, co wie na temat zaginięcia Niny Heartfilli. Cholera! Ja chcę stąd uciec! – Krzyczała
w myślach blondwłosa.
No to kolejny rozdział dla Mordeczek! :*
Akcja dopiero się będzie rozkręcała, więc czekajcie na
kolejne wydarzenia.. jestem pewna, że i tak większość już wie, o co chodzi albo
przynajmniej się domyśla, ale ciii.. nie zdradzać tutaj żadnych szczegółów.
Zostawcie to dla siebie xD
Kolejny rozdział zapewne będzie w weekend, w święta ^^
Czekajcie cierpliwie i do następnego!
Buźka! :*
PIERWSZA ~ <3
OdpowiedzUsuńJa już wiem o co kaman D: Ale ciiii ~ ! Nic nie powiem :3
UsuńRozdział świetny ~ ! Normalnie aż się denerwowałam przy końcówce ~ ! Muszę więcej! Chcę więcej! Daaaaaj miiiiii D:
Mira i Mizuki ? Łaaa, chcę to widzieć :3 Im więcej paringów tym lepiej ~ :3
No i Natsu z Gray'em.... Musieli nieźle się namyślić nad tym, jak obudzić Erzę xD Lucy, jesteś genialna ~ ! xD
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i buziam ~ !
~Reneé
Aż mnie rączki swędzą, tak bardzo chciałabym tu - być może - zaspoilerować. :( W każdym razie rozdział cholernie ciekawy, a ta Nina (Lucy? siostra Lucy? farbnięta edo-Lucy?) też interesująca. Dałaś mi powód do dumnania na kolejnych parę dni :)
OdpowiedzUsuńFuck, druga :<
Usuńrozdziali super jestem ciekawa jak Lucy jest powiazana z ta cala Nina.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Ta Nina jest bardzo podobna do Lucy... Nie będę tu spoilerować chociaż chyba już się domyślam o co chodzi. I na koniec:
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award. Więcej informacji znajdziesz u mnie.
Rozdzialik świetny! :) Muszę przyznać, że nasuwa mi się na myśl to o co Ci chodziło, ale nic nie powiem XD
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego
Pozdrawiam :***
Nominuje cię do nagrody The Versatile Blogger Award (http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html - szczegóły praktycznie na samym dole :P).
OdpowiedzUsuń...
Rozdzialik przeczytam jutro, bo padam ze zmęczenia , wybacz :(
Ciekawość wzięła górę i przed snem musiałam to przeczytać xD Akcja z budzeniem Erzy była epicka :D No i skoro miałam niespoilerować.. to nic już więcej nie mówie :P Świetny rozdział kochana! :*
UsuńŚwietny rozdział jak zawsze ;* Czekam z niecierpliwością na kolejne notki. Weny i jeszcze raz weny! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBeata rozwaliła mnie farbniętą EdoLucy xD No dobsz dobsz, też mam kilka teorii ale nie będę spoilerować (bo poprzednicy co czytali nie spoilerowali więc też nie powinnam ;_;) OO jednak ktoś czyta też komentarze (że ja w sensie xD) xD
OdpowiedzUsuńŚweitny rozdział c: Pisz tak dalej c: Weny c: I Smacznego c:
Nominuję cię do nagrody "The Versatile Blogger Award" ! :D (szczegóły na http://trust-me-this-is-insomnia.blogspot.com/p/regulamin.html )
OdpowiedzUsuń~Frozen
Coraz ciekawiej się robi :P.
OdpowiedzUsuń