- Gray, możesz nam powiedzieć, co się dzieje? – Dopytywała
blondwłosa w drodze do gildii.
- Sam za wiele nie wiem. Szybciej! – Poganiał szybciej mag
lodu. Po kilku minutach, zdyszani wbiegli do gildii i zaczęli się po niej
rozglądać. Stoły połamane, krzesła poprzewracane. Gdzie niegdzie dało się
zauważyć małe kałuże krwi. Brązowooka zasłoniła usta ręką.
- C-co tu się stało? – Spytała drżącym głosem.
- Kto jest za to odpowiedzialny? – Syknął Dragneel,
zaciskając pięści. – Gdzie jest dziadek? – Dodał później.
- Natsu? Gray? Lucy? – Usłyszeli cichy głos zza baru.
Podbiegli tam. Ich oczom ukazała się lekko poobijana Mirajane.
- Mira? Co tu się stało? – Heartfillia podeszła bliżej
przyjaciółki i pomogła jej się podnieść.
- Raven Tail.. – Wyszeptała. Źrenice przybyłych powiększyły
się dwukrotnie.
- Co Raven Tail? – Dopytywał Fullbaster.
- Zaatakowało gildię nad ranem. Wielu magów jest poważnie
rannych. Stąd też te ślady krwi. Jednym słowem odbyła się tutaj bitwa, w której
my nie mieliśmy szans..
- A co z mistrzem?
- Mistrz.. – Zawiesiła głos. – Jest w ciężkim stanie. – Po
jej policzkach popłynęły łzy.
- Nie wierzę! Cholera! – Krzyknął rozwścieczony Salamander.
- Mira.. Gdzie są pozostali? – Spytała spokojnie brązowooka.
- Chcieli się odegrać na Raven Tail. Część z nich udała się
do ich gildii, a pozostali poszła do Rady Magów, inni zaś siedzą przy zranionych
i ich opatrują.
- A Ty czemu tu jesteś? Ciebie
też ktoś musi opatrzyć. – Skarciła ją delikatnie.
- Niektórzy są w gorszym stanie.
- Gdzie Erza? – Po raz pierwszy tego dnia, starsza Strauss
spojrzała w oczy dziewczynie. Było widać w nich smutek. - Nie mów, że ona.. –
Dziewczyna aż nie chciała tego kończyć, nie chciała przyjąć do siebie tej
wiadomości. – Gdzie ona jest? – Zerwała się na równe nogi i zacisnęła pięści.
- W piwnicy są wszyscy, którzy odnieśli rany.. – Powiedziała
cicho i zakryła twarz w dłoniach. Heartfillia nie czekając ani chwili dłużej,
zbiegła po schodach na dół, o mało się nie przewracając. Jej oczy zaszły łzami,
gdy tylko zobaczyła, co odbywa się na dole. Kilkanaście magów leżało na
podłodze z poważnymi obrażeniami ciała. Wolnym krokiem mijała poszkodowanych,
by znaleźć szkarłatnowłosą przyjaciółkę. Gdy ujrzała te włosy, momentalnie jej
serce zaczęło bić szybciej. Niepewnie podeszła do niej. Kucnęła i chwyciła za
rękę. Spała.
- Erza.. – Wyszeptała, a po jej policzkach zaczęły spływać
łzy. Ta się obudziła i lekko się uśmiechnęła.
- Lucy.
- Dlaczego? – Spytała się samej siebie, szukając odpowiedzi.
- Nie płacz, nic mi nie jest. – Te słowa jakoś nie bardzo
podniosły blondwłosą na duchu.
- Jak możesz tak mówić? Straciłaś rękę i mówisz, że nic Ci
nie jest?
- To była moja wina.
- Nie. To ich wina. Pożałują tego. Nie daruję im tego, co
zrobili z gildią i z Wami. – Heartfillia zaczęła kipieć ze złości. Jej dłonie
momentalnie się zacisnęły i niczym z procy, wybiegła z pomieszczenia. Na
schodach minęła Salamandra i Fullbastera, którzy nieśli poobijaną Strauss.
- Lucy, dokąd się wybierasz? – Zatrzymał ją różowowłosy. Gdy
tylko minęli się spojrzeniem, chłopak zamilkł. Nigdy nie widział w jej oczach
takiej złości. Wyrwała rękę z uścisku i nic nieodpowiadając, wybiegła z gildii.
- Pewnie widziała w jakim stanie jest Erza. – Rzekła
białowłosa.
- O czym Ty mówisz?
- Nie wiem, czy chcecie to widzieć. Zareagujecie tak samo
jak ona. – Odpowiedziała wprost. Wzrokiem odnaleźli Tytanię i usadowili obok
niej kolejną poszkodowaną. Gdy zauważyli w jakim stanie jest przyjaciółka,
zamarli.
- Nie daruję im tego! – Wykrzyczał Salamander i zaczął
zmierzać w kierunku schodów.
- Uspokój się Natsu. – Zatrzymał go mag lodu.
- Nie ma takiej opcji. Lucy ruszyła w pościg za Raven Tail.
Muszę być przy niej, pomóc jej.
- Domyślam się co czujesz, ale złość w niczym tu nie pomoże.
- Przejąłeś się w ogóle losem gildii, dziadka, Erzy, Miry..
Juvii? – Gdy wypowiedział ostatnie imię, poczuł jak oblewa go zimny pot.
Nerwowo zaczął się rozglądać po pomieszczeniu.
- Juvia wyruszyła do Raven Tail. – Odpowiedź padła z ust
białowłosej. Fullbaster z wrażenia aż usiadł i zbladł.
- N-nie.. – Zakrył twarz w dłoniach.
- Idę. Skopię im dupy. Pomszczę gildię i przyjaciół. –
Dragneel zaczął zaciskać pięści i wybiegł z gildii za blondwłosą.
Ona zaś co sił w nogach biegła przed siebie. Sama już nie
wiedziała, czy dobrze zrobiła, wyruszając sama na pewną śmierć. Przed oczami
ukazał się jej obraz zmasakrowanej gildii, poobijanej Mirajane, Erzy i reszty
magów. Zaklęła pod nosem, a po jej policzkach płynęły łzy, zamazując tym samym
po części drogę. Nagle potknęła się i upadła. Jak długa leżała na drodze, krzusztąc
się łzami. Zaczęła bić rękoma i głową po drodze.
- Lucy.. Już dość. – Odezwał się nagle znajomy dla jej uszu
głos. Podniósł jej ciało z drogi i mocno do siebie przytulił, głaszcząc po
włosach.
- N-natsu.. Ja już dłużej tego nie wytrzymam. – Wyszeptała,
ściskając mocniej kamizelkę ukochanego.
- Ja tego tak nie zostawię. Pożałują, że zadarli z Fairy
Tail. Pomszczę naszych przyjaciół. – Odsunął od siebie dziewczynę, wycierając
jej zakrwawione czoło, a potem czule je pocałował. Otarł jej mokre od łez policzki.
– Damy radę. Będę przy Tobie. Jesteśmy drużyną. Racja?
- Tak. Dziękuję. Idziemy im skopać tyłki! – Krzyknęła nagle
trochę entuzjastycznie blondwłosa, podnosząc się i otrzepując z kurzu.
- My również idziemy. – Na dźwięk tego głosu, odwrócili się
gwałtownie. Przed ich oczyma ukazała się grupa magów Fairy Tail: Gajeel, Levy,
Cana, Bisca, Alzack, Wendy, Charla, Happy i Elfman. Po chwili dołączył też do
nich zdyszany Gray.
- Gdzie wy byliście? – Spytał Salamander.
- Nasza grupa udała się Rady Magów, by poinformować ich o
sytuacji, która się zdarzyła.. Niestety odesłali nas z kwitkiem. Powiedzieli,
że nic nie mogą z tym zrobić, że to nie ich sprawa. Zagrozili też, że jeśli
rozpoczniemy wojnę, możemy liczyć się z tym, że Fairy Tail zostanie
zlikwidowane. – Odpowiedziała McGarden.
- Co?! Przecież to Raven Tail rozpoczął atak.
- To samo im powiedzieliśmy.. A oni, że nie mamy dowodów, że
to oni.
- Nie mamy dowodów? – Heartfillia zdenerwowała się nie na
żarty. – Niech się udadzą do naszej gildii i niech zobaczą w jakim stanie jest
Erza. – Jej pięści się zacisnęły. Salamander widząc zdenerwowanie dziewczyny,
chwycił ją za jedną rękę, by choć na chwilę się uspokoiła. On również nie był w
najlepszym stanie, ale wściekły człowiek może doprowadzić do większej tragedii.
Wiedział, że złością nic tu teraz nie pomoże.
- Teraz to już nieistotne. Według mnie, ktoś ich kontroluje.
Musimy działać sami. – Skwitował Redfox.
- Za Fairy Tail! – Krzyknęli naraz i pobiegli w stronę
siedziby gildii Raven Tail, gdzie większość magów już się tam udała.
Ciaossu!
Rozdział krótki, ale na tyle mnie dzisiaj stać.
Wiecie.. ciężko jest pisać i takie opowiadanie i swoją
pierwszą książkę.. Serio.. podziwiam niektórych, którzy mają kilka opowiadań.
Ja tak nie umiem xD
A że też obiecałam ją kilku osobom szybko skończyć, to muszę
się wyrobić przed mniemanym końcem świata o.O (serio to dla mnie jest to jakieś
naciągane, ale no cóż..)
Dlatego też proszę o wyrozumiałość.. Rozdziały będą pojawiać
się co kilka dni (jak już pewnie zauważyliście). Nie mam już takie popędu, żeby
codziennie wstawiać nowy rozdział ^^
W każdym bądź razie.. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta
i dotrwa do końca opowiadania, bo później pojawi się kolejne ;P
Buziaki Cukiereczki :*:*
Poprzedniego nie skomentowałam... I paru wcześniejszych chyba też... Gomen :(
OdpowiedzUsuńNo, ale wróciłam ~ ! Od czego zacząć... Ach, Natsu i Lucy w końcu razem ~ ! Miałam wielgachnego zaciesza ^.^
A Erza... Jenu, aż mnie brało, jak straciła rękę :( Jesteś okrutna...
Zniszcz Raven Tail ~ !
~Reneé
Natsu zatrzymywał Lucy?! Zazwyczaj jest na odwrót, podoba mi się ta oryginalność. Rozdział rzeczywiście krótki. Mogę dać ci radę"
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, żeby twoje rozdziały były długie, to pisz po kilka linijek dziennie a nie cały na raz. Wtedy będzie dłuuugi a ty znajdziesz na wszystko czas! Ależ to praktyczne.
Piszę jak jakiś scenarzysta z tandetnej reklamy, ale rzeczywiście się to sprawdza. Co prawda rozdziały będą pojawiać się co jakiś czas a nie codziennie, ale za to jakie długie ^.^
No nic, Weny Życzę.!
Piszesz książke O.o Suuuper! Ale chyba nie chwaliłaś się wcześniej o czym ona jest? ;> Albo umknęło mi to, jeśli tak to wybacz. Rozdział bardzo fajny, żal mi strasznie Erzy no i Natsu zachował zimną krew? Niewiarygodne! xD Rozdział super, z utęsknieniem czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńObcięłaś rękę Erzie??????? Tym mnie zaskoczyłaś.. trochę szkoda że taki krótki ale i tak był świetny :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny,pozdrawiam i życzę dużo weny :*
ERZA!? Czemu Erza?! Ja ci dam! Moją Erzą zmieniać w kalekę?! Oj ty nie dobry, nie dobry człowieku >.< Odpłacisz mi się za to xD I to już niedługo! ;P Rozdział no po prostu oh i ah! *.* Genialny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej ;*
Jak mogłaś pozbawić Erzę ręki?! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!! Wszystko tylko nie utrata kończyny!!!
OdpowiedzUsuń