- Lucy zaczekaj! – Krzyczał po chwili, dobiegając do
dziewczyny. Ona zdawała się być głucha na jego wołania. Zdenerwował się.
Chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął do siebie. Syknęła z bólu.
- Puść. Boli. – Wysyczała, nie patrząc mu w oczy. Rozluźnił
trochę uścisk, ale nadal trzymał ją za rękę. Spojrzał na nią, a potem na
dziewczynę.
- Lucy, co to jest? – Wskazał wzrokiem na blizny znajdujące
się na prawej ręce blondwłosej. Spojrzał na drugą rękę. – Kto Ci to zrobił? –
Starał się złapać jej spojrzenie. Ona zaś uciekała wzrokiem gdzie popadnie. Na
drzewa, na trawę, na czubki butów i tak dalej.. – Lucy.. – Zaczął znów.
- To nic takiego. – Wyszeptała.
- Kto Ci to zrobił?
- Stara Lucy.. – Znów wyszeptała, jeszcze bardziej cicho niż
przedtem. Chłopak i tak to słyszał. Źrenice powiększyły się dwukrotnie.
Wyswobodził ręce dziewczyny z uścisku.
- Słucham?
- Sama sobie to zrobiłam, zadowolony?! – Wykrzyczała i
spojrzała mu prosto w oczy.
- Lucy, dlaczego? – Nie rozumiał postępowania ukochanej.
- Mówiłam przecież.. Ty obiecałeś.. – Rzucała chaotycznie.
- O czym Ty mówisz?
- Mówiłam.. że nie chcę tracić nikogo więcej, bo jeśli
stracę to i ja tego nie przeżyję. – Wytłumaczyła szybko.
- Ty.. chciałaś się.. przeze mnie? – Chwycił się za głowę.
- Erza i Gray mnie uratowali. – Dragneel stał jak
zahipnotyzowany. W głowie pojawiały mu się obrazy, jak Heartfillia targa się na
własne życie. Przez niego. Przecież on by sobie tego nigdy w życiu nie
wybaczył, gdyby ona.. Eh.. na samą myśl o tym, czuł do siebie coraz większą
złość. Spojrzał na blondwłosą. Patrzyła na niego ze współczuciem? Tak
wywnioskował. Odrzucił czarne myśli na bok i mocno przytulił blondwłosą.
- Przepraszam. – Rzekł do zszokowanej dziewczyny. Po jego
policzkach spłynęło kilka łez. Opadły na jej koszulę, zostawiając ciemniejszy
ślad.
- Natsu.. – Chcąc nie chcąc, odwzajemniła uścisk. Zdała
sobie sprawę, że chyba zrozumiał, co się stało.
- Już nigdy.. obiecuję. Na swoje życie. Nigdy. Przenigdy nie
zostawię Cię samej. – Rzucił, przyciskając ją do siebie mocniej. Ona mimowolnie
się uśmiechnęła lekko. Aż tak na nią działał. Odepchnęła go lekko, obdarowując
już szerszym uśmiechem.
- Ej, w końcu tu jestem, tak? Jestem cała i zdrowa. –
Chłopak rozpłakał się jak dziecko. Na myśl by mu nie przeszło, że ona by mogła
sobie coś zrobić. Odebrać życie. Pogłaskała go po głowie. – No uspokoisz się w
końcu? Nie rycz mi tu, bo zaczyna mi być głupio. – Uspokoił się trochę.
- A-ale Lucy.. ja..
- Nic już nie mów. – Posłała mu ciepły uśmiech i odwróciła
się. – Mimo wszystko.. cieszę się, że jesteś cały i zdrowy. – Rzuciła przez
ramię.
- Wybaczysz mi?
- Dawno to zrobiłam..
- Słucham?
- Skoro odszedłeś, miałeś powód. Aczkolwiek byłam zła za to,
że nie zabrałeś mnie ze sobą.
- Przepraszam.
- Już dobrze. Nie powtarzaj tego.
- Wiesz, że nawet gdy odszedłem, myślałem o Tobie każdego
dnia? Codziennie uświadamiałem sobie, jak bardzo Cię ko~ - Nie dokończył.
Blondwłosa zasłoniła mu usta ręką. Posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Nie mów przy mnie takich rzeczy. – Jej wyraz twarzy
diametralnie się zmienił na poważny, a zarazem pełen złości. Odsunęła rękę od
jego twarzy i bez słowa ruszyła przed siebie. Zostawiła go samego, po środku
lasu, zdezorientowanego. Po kilku minutach otrząsnął się i zdał sobie sprawę z
tego, co się stało. Nie zamierzał gonić dziewczyny. Wolał udać się do gildii.
Musiał koniecznie z kimś porozmawiać. Ruszył w wyznaczonym kierunku. Rozglądnął
się po wnętrzu i dostrzegł dobrze znaną mu sylwetkę Tytanii. Siedziała przy
barze. Szybkim krokiem podszedł do niej i dosiadł się.
- Erza.. Chciałbym z Tobą o czymś porozmawiać. – Ta
spojrzała na niego zaskoczona. Po chwili uśmiechnęła się lekko.
- Domyślam się, że chodzi o Lucy?
- Tak. Chciałbym wiedzieć.. – Zatrzymał się. Przełknął
głośno ślinkę. – Te blizny. – Dokończył ciszej. Oczy Scarlet powiększyły się.
‘On wie?’ – pomyślała. – Widziałem je. Powiedziała, że ją uratowaliście. – Z
zamyśleń wyrwał ją znowu głos Smoczego Zabójcy.
- Natsu.. nie wiem czy powinnam Ci o tym opowiadać. – Rzekła
po chwili.
- To było przeze mnie. Chcę wiedzieć. – Spojrzał na nią
błagalnym głosem.
- No dobrze. – Westchnęła. – Było to kilka dni po tym, jak
zniknąłeś. Lucy wpadła w depresję. Stała się apatyczna, bez chęci życia. Ja i
Gray byliśmy przy niej cały czas. Któregoś dnia, długo nie pojawiała się w
gildii. Zmartwieni jej nieobecnością, udaliśmy się do jej domu. Było tam
ciemno, cicho. Już na wstępie się nam to niepodobało. Wołaliśmy jej imię.
Bezskutecznie. Przeszukaliśmy każdy kąt. Nie wiem jak Gray, ale ja czułam, że
nie oznacza to nic dobrego. Serce miałam w gardle, bałam się. Po jakimś czasie,
weszliśmy do łazienki. Widok jaki tam zastaliśmy.. – Urwała i zagryzła dolną
wargę. – Na samo przypomnienie o tym, jest mi słabo. Gdy zauważyłam krew,
niekontrolowanie ścisnęłam aż mocniej rękę Gray’a. Gdy moje oczy zatrzymały się
na skulonej przy wannie, nieprzytomnej Lucy, zamarłam. Co mnie najbardziej
zdziwiło.. jej wyraz twarzy. Ona była uśmiechnięta. Gray jako jedyny zachowując
zdrowy rozsądek, zbadał jej puls. Jeszcze był wyczuwalny. Wziął ją na ręce i
wybiegł z domu wprost do gildii. Do Wendy, by ją ratowała. Na szczęście
zdążyła. Aczkolwiek blizny zostaną. – Różowowłosy wysłuchał do końca i w
dodatku uważnie historii. Sam nie wierzył, że ona będzie w stanie zrobić coś
takiego. Zdał sobie sprawę, jak wielką krzywdę jej wyrządził, opuszczając ją.
Zacisnął mocniej pięść i uderzył w blat.
- Cholera! Ona tak cierpiała przeze mnie, a teraz jest w
stanie się do mnie normalnie uśmiechnąć. – Szkarłatnowłosa obdarzyła go
współczującym wzrokiem. Dotknęła jego ramienia.
- Czasu nie cofniesz. Ciesz się, że jest. Że żyje. – Rzuciła
tylko. Chłopak spojrzał na nią niepewnie.
- Do końca życia sobie tego nie wybaczę. – Wyszeptał,
spuszczając wzrok.
- Natsu..
- Muszę iść. – Rzucił szybko i wyszedł. Po drodze natknął
się na maga lodu. Zatrzymał go.
- Czego chcesz? – Rzekł Fullbaster i spojrzał na
różowowłosego. Nie mógł dostrzec jego oczu. Były zasłonięte przez grzywkę. Po
chwili poczuł mocny uścisk. Zdziwiło go to.
- Dziękuję Ci. – Wyszeptał, na co ten zdziwił się jeszcze
bardziej.
- O czym Ty mówisz?
- Uratowałeś ją. Będę Ci dłużny do końca życia. – Teraz coś
zaczęło mu świtać.
- Ale skąd Ty wiesz? – Spytał po chwili, gdy ten uwolnił go
z uścisku.
- Widziałem się z Lucy. Wtedy zauważyłem te blizny. Erza mi
wszystko opowiedziała. – Odpowiedział smutno.
- Rozumiem. Co teraz?
- Nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Nie pozwolę, by
stała się jej jakaś krzywda. Będę ją chronił, pilnował. Stanę się jej cieniem.
Zrobię wszystko, by była szczęśliwa i żeby.. – Przerwał.
- I? No co? – Dopytywał się.
- I żeby mnie pokochała. – Dodał ciszej i posłał
przyjacielowi pewne spojrzenie. Ten się uśmiechnął i poklepał go po ramieniu.
- No i teraz gadasz jak Natsu, którego znam. Będziesz musiał
się trochę postarać o jej serce. Znów. Nawet nie wiesz, ile chłopaków próbowało
pod Twoją nieobecność.. Dosłownie zabijali się o nią.
- Co Ty mówisz?
- Prawdę. Po Twoim odejściu, zaczęły się różne rywalizacje o
jej względy.
- No a Ty?
- Ja już spasowałem przecież zanim Ty odszedłeś.
- No tak.. No i co dalej się działo?
- Lucy ich olewała, a ich nadal się mnożyło. Niektórzy nawet
nachodzili ją w mieszkaniu.
- Bez jaj..
- Naprawdę.
- I jak sobie z nimi radziła?
- Nijak. Tak jak wspomniałem wcześniej, olewała ich. A gdy
któryś się za bardzo do niej zalecał, interweniowałem ja lub Erza.
- Nadal tak jest?
- No. Ciągle wzbudza zainteresowanie wielu facetów.
- Tym razem jestem tu ja i nie pozwolę nikomu się do niej
zbliżyć. – Zacisnął pięści i uśmiechnął się złowieszczo.
- Powodzenia stary. – Rzucił na odchodne i minął chłopaka.
- Ale się napaliłem! – Krzyknął głośno i ruszył w kierunku
mieszkania ukochanej.
Ciaossu!
Kolejny rozdział za mną ^^
Ile to jeszcze potrwa to ja sama nie wiem ;D
Mam nadzieję, że jakieś 30 rozdziałów z tego opowiadania
powstanie xD
Mniejsza..
Miłego czytania i komentowania!
Buziaki cukiereczki :*:*:*
ŁAAAA! Lucy próbowała odebrać sobie życie przez Natsu? Hmm... I to wspomnienie, że ma takie powodzenie u facetów....
OdpowiedzUsuńBOSKIE! Nie moge się doczekać następnej części.
Kiedy oni w końcu będą razem?
PS. Weny życzę, bo u mnie krucho XD
Serce mi biło jak młot, boże ale z tego Natsu debil, szkoda tylko że nie wyjaśniło się dlaczego odszedł no ale robi się bardzo ciekawie ^^ Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńLucy próbowała popełnić samobójstwo????????
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie i to jak!
Rozmowa Natsu z Grayem zajebista, i ten tekst "Ale się napaliłem" - uwielbiam go :D.. no to teraz Natsu będzie musiał się nieźle postarać o względy Lucy :)
Czekam na wyjaśnienie jego zachowania :) buziaaa :*
LUCY CHCIAŁA SIĘ ZABIĆ?! Czytając to, spadłam z krzesła! Uważam to za zamach na mnie xD Kurde, żeby posunąć się do czegoś takiego? Natsu, dawaj! Masz z nią być i nie opuszczać już nigdy! Jestem ciekawa tylko powodu jego nieobecności, ale poczekamy :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBiedna Lu-chaaaan :( Natsu, ty kretynie! Teraz mi to wszystko masz naprawić! Kurde...
OdpowiedzUsuńJak to czytałam to normalnie... Choćby kłębek nerwów! Co ty mi robisz :(
No nic, pozdrawiam i życzę weny
~Reneé
Co Lulu chciała zrobić?! Zabić się?!
OdpowiedzUsuńA: *wypluwa kawę* /taa... o tej porze to najlepiej ją pić *full of sarkazm* myśli Misaki/
Ja ci dam! O mało nie musiałam kupować nowego laptopa! >.< ZUa kUbieto! Kurde rozdział był pełen tylu zwrotów akcji, że... że... Widzę jak fabuła u mnie leży =o=" Rozdział cudny, miód, truskawka! ^^
A: Chyba malina ==
Nie lubię malin! Ten owoc jest nielogiczny! >.<"
A: Tak jak twój tok myślenia!
Eh... Po 23, a ty masz jeszcze siły mnie gnębić?
A: Pomogłam ci z tą prezentacją, ne?
Ano... Faktycznie ^^" Natsu, Natsu! Pokaż żeś facet! Nie mów kocham, ale napraw to co zniszczone!
A: I wiadomość do Ani-chan
Tylko 30 rozdziałów?! No chyba, że następne opowiadanie już w zanadrzu... Wtedy kupuję :p
Pozdrawiam i życze weny ;*
Kurcze nigdy nie przypuszczałam że Lucy takk daleko się posunie. Jestem w szoku!!!
OdpowiedzUsuń