Kolejnego dnia wrócili do gildii.
- Jak Wam poszło? – Zagadał Mistrz, gdy tylko zauważył
swoich podopiecznych. Ci popatrzyli po sobie znacząco. – Coś się stało?
- Niespecjalnie. – Odezwał się po chwili Salamander z
szerokim uśmiechem. – Wykonaliśmy misję. – Dodał.
- Cieszę się. – Rzekł staruszek. – Relacje chyba też się
między Wami polepszyły? – Pytając o to, zerknął na różowowłosego, a potem na
Heartfillię.
- No jasne! – Krzyknął uradowany, zwracając tym samym na
siebie uwagę zebranych. Podszedł do dziewczyny i objął ja w pasie, na co
dziewczyna nieco się zdziwiła, tak samo jak i większość gildii. – Jesteśmy
razem. – Dodał. Ta informacja wywołała wstrząs nie tylko wśród magów, ale i
również samej Heartfilli. Jej źrenice powiększyły się dwukrotnie.
- Jesteśmy? – Spytała szeptem oniemiała. Dragneel w
odpowiedzi posłał jej swój firmowy uśmiech i przytaknął. Blondwłosa potrząsnęła
energicznie głową, po czym delikatnie odsunęła się od chłopaka. – Kochanie,
musimy pogadać. – Rzuciła, odzyskując zdrowy ‘rozsądek’ i kładąc nacisk na
słowo ‘kochanie’. Pociągnęła chłopaka za rękę i wyprowadziła z budynku nim ten
jej odpowiedział.
- Co się stało? – Zapytał na zewnątrz.
- Eh.. Natsu.. – Westchnęła na początek. – Od kiedy tak
właściwie jesteśmy parą?
- No a nie jesteśmy? Ja kocham Ciebie, Ty mnie.. myślałem,
że to oczywiste. – Powiedział to z taką pewnością, jakby naprawdę tak było.
- Ja.. Emm.. – Nie wiedziała co ma odpowiedzieć.
- No co? Nie kochasz mnie już? – Spytał z powagą.
- Nie! To nie tak, ja ~
- No to wszystko w porządku! – Rzucił szybko, nie pozwalając
jej dokończyć wypowiedzi i wszedł z powrotem do gildii, uśmiechając się
szeroko. Heartfillia została zaś na zewnątrz, a po chwili dołączyła do niej
Tytania.
- Cieszę się. – Rzekła przyjaciółka z uśmiechem. Po chwili i
blondwłosa odwzajemniła gest i wróciła do gildii. Jej zdziwienie osiągnęło
zenitu, w momencie gdy spojrzała na chłopaka, który to wraz ze swoim latającym
przyjacielem tańczyli na stole.
- Musiałam być nieźle pijana, kiedy się w nim zakochałam. –
Mruknęła. Scarlet słyszała to i uśmiechnęła się pod nosem. Sama jednak po
chwili dołączyła do zabawy wśród przyjaciół, która trwała w najlepsze.
I tak mijał dzień za dniem. Heartfillia zdążyła przyzwyczaić
się do bycia w związku z różowowłosym magiem. Nie mogła jednak przyzwyczaić się
do tego, iż przebywał w jej mieszkaniu większość wolnego czasu. A zwłaszcza w
kuchni, przed lodówką.
- Zaczynam być zazdrosna o tę lodówkę. – Rzuciła rozbawiona
któregoś dnia, gdy to znów nakryła Dragneela na zachłannym pochłanianiu
zawartości jej lodówki. – Wiesz, jeśli Ci przeszkadzam w ‘romansowaniu’ to może
wyjdę? – Zaśmiała się nerwowo, w nadziei, że chłopak zaraz zaprzestanie
czynności. Nic bardziej mylnego. Odwrócił głowę w jej kierunku z wypchanymi
niczym chomik policzkami.
- Do sklepu? – Spytał z iskierkami w oczach.
- Tak, do sklepu. – Odpowiedziała poważnie. – Idę sobie
kupić nowego chłopaka. - Dodała sarkastycznie, odwróciła się na pięcie i z
głośnym hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi. Gdy tylko jednak wyszła z mieszkania,
poczuła ciepłe ręce obejmujące ją.
- Tak to się nie będziemy bawić. – Rzucił poważnie.
Heartfillia milczała. – Nie żartuj sobie ze mnie w ten sposób. – Blondwłosa
odwróciła się do chłopaka.
- Masz rację, przepraszam. – Odezwała się po chwili. – Idę
do sklepu, bo pewnie lodówka jest już pusta.
- Tak, jest pusta. Nie wiem, czy wiesz, ale wiele produktów
w niej było mocno przeterminowanych. Nie możesz jeść takich rzeczy, musisz się
zdrowo odżywiać. (A co ona w ciąży, czy co? W sumie.. hmm kto tam wie.. xD) –
Te słowa zaskoczyły dziewczynę.
- Ty głupku! – Krzyknęła. – Po co jadłeś wszystkie te
rzeczy, trzeba było je wyrzucić.
- Nie chciałem wyrzucać czegoś, co kupiłaś za zarobione
klejnoty.
- Wiesz, że możesz się od tego pochorować?
- Lepiej ja, niż Ty. Już teraz wyglądasz marnie, co by było,
gdybyś zjadła jakiś stary produkt?
- No.. Em.. – Teraz było jej głupio. On się martwił o jej
zdrowie, a ona się obraziła. Podeszła do chłopaka i ucałowała jego policzek. –
Dziękuję. – Rzekła po chwili i z powrotem wrócili do mieszkania.
Heartfillia każdego dnia niecierpliwie wyczekiwała ostatniej
próby. Obawiała się Opiekuna, który tym razem na pewno nie będzie byle jakim.
Mogła jedynie sobie wyobrazić, na czym będzie polegała ostatnia próba. Na samą
myśl o wężach i różnego tego typu oślizgłych gadach, dostawała gęsiej skórki.
- Hej Lucy! – Wyrwał ją z zamyśleń różowowłosy mag, który to
w swoim zwyczaju wszedł przez okno.
- No hej. – Odpowiedziała mu mało entuzjastycznie.
- Coś się stało? – Zauważył jej strapioną minę i usiadł
obok.
- Nie, ale na pewno coś się stanie. – Rzuciła.
- Masz na myśli ostatnią próbę?
- Dokładnie.
- Dasz radę. Spójrz tylko, ile już przeszłaś. Pustynia,
Atlantyda, kozy, pająki.. No chyba nic gorszego być nie może.
- Nigdy nie mów nigdy, Natsu. – Westchnęła dziewczyna. –
Najgorsze jest to czekanie. Chciałabym mieć to już za sobą.
- Tak bardzo chcesz się ze mną zmierzyć? – Uśmiechnął się
chytrze chłopak.
- Zmierzyć? – Zdziwiła się blondwłosa.
- No bo wiesz.. Jak już zostaniesz tą Strażniczką, Twoje duchy
i Ty będziecie bardzo silni.
- O ile zostanę Strażniczką. Poza tym nie mam zamiaru z Tobą
walczyć.
- Ej, ale dlaczego? – Posmutniał.
- Bo jesteśmy z jednej gildii.
- Boisz się, że przegrasz?
- To nie o to chodzi.
- Boisz się. – Wyszczerzył się chłopak.
- Natsu! Nie prowokuj mnie. Myśl sobie co chcesz, ale nie
zamierzam wyciągać przeciw Tobie moich kluczy.
- To może się o coś założymy?
- Eh, co Cię dzisiaj opętało? Jesteś strasznie marudny.
- Po prostu będę ciekaw Twoich umiejętności w walce. Ze mną.
To wszystko.
- Przemyślę to.. – Rzekła w końcu po chwili zastanowienia.
Nagle w mieszkaniu blondwłosej rozległo się pukanie do drzwi. Ku jej
zaskoczeniu za progiem znajdowała się większość damskiego grona gildii. – Coś
się stało? – Zapytała i wpuściła dziewczyny do środka.
- Impreza! – Krzyknęła Alberona.
- Urządzamy dzisiaj wieczór panieński Erzy. – Wytłumaczyła
starsza Strauss.
- Dzisiaj? – Powtórzyła Heartfillia.
- Jutro biorę ślub. – Rzuciła Tytania.
- Jutro? Myślałam, że ślub odbędzie się dopiero za miesiąc.
- Po co czekać? Razem z Jellalem postanowiliśmy się jak
najszybciej pobrać, bo chcemy udać się do mojego rodzinnego miasta na
wypoczynek i trochę tam posiedzieć. Wiesz.. taki.. miesiąc miodowy. –
Rozmarzyła się Scarlet.
- Oh.. rozumiem. – Uśmiechnęła się delikatnie blondwłosa. –
Ale nie byłam przygotowana na imprezę w MOIM mieszkaniu.
- To nic. My mamy wszystko Lucuś! – Rzuciła uradowana
McGarden. Wszystkie wepchały się do salonu, gdzie siedział Dragneel.
- Cześć Natsu! – Krzyknęły wszystkie dziewczyny na raz.
- Przeszkadzamy Wam? – Szepnęła Scarlet w stronę Heartfilli.
- Nie. – Odpowiedziała krótko.
- To dobrze. – Uśmiechnęła się. – Natsu, wypad! – I nim ten
się spostrzegł, Tytania wykopała go przez okno na zewnątrz.
- E-erza.. ale nie musiałaś traktować go tak brutalnie.
Wystarczyłoby poprosić, by wyszedł. – Rzekła blondwłosa, wychylając się za
okno, sprawdzić, czy aby różowowłosemu nic nie jest. Ta jednak go nie widziała.
- Skoro pozbyliśmy się intruza to możemy zacząć balować. –
Rzuciła brunetka, siadając wygodnie na drewnianej posadzce.
- Ty to chyba codziennie balujesz. – Mruknęła pod nosem
magini Gwiezdnej Energii. Gdy już zdała sobie sprawę, iż przyjaciółki na dobre
rozgościły się w jej salonie, sama dosiadła się do nich.
- Głupia Erza! – Wrzasnął Dragneel, gdy tylko wydostał się
na powierzchnię. Siła z jaką wyrzuciła chłopaka za okno, była tak wielka, że
wylądował w oceanie oddalonym od mieszkania blondwłosej o kilka kilometrów. –
Jeszcze Cię pokonam! – Dodał po chwili.
- Ojj nie wiem, czy byłaby zadowolona, gdyby to słyszała. –
Usłyszał nagle. – Cześć Natsu.
- Jellal? Co Ty tutaj robisz?
- Napawam się ostatnimi dniami bycia kawalerem.
- Nie świętujesz jak dziewczyny?
- Jak widać. – Westchnął niebieskowłosy, po czym uśmiechnął
się szeroko. – No ale skoro spotkałem Ciebie, to możemy iść zabalować.
- Co? E? Poważnie? – Zdziwił się różowowłosy.
- No jasne, a teraz chodź. – Pociągnął chłopaka za ramię tuż
do jego mieszkania, zgarniając po drodze kilku innych magów płci męskiej. Tak
samo jak i w mieszkaniu Heartfilli, tak i u nich dało się słyszeć wesołą
atmosferę, co zapewne spowodowane było zawartością procentów we krwi. To był
ich wieczór. Wieczór pełen plotek, przemyśleń o życiu, planach na przyszłość.
Blondwłosa świetnie bawiła się w towarzystwie dziewczyn.
Przez próby zapomniała, jak to dobrze jest mieć je przy sobie. Przebywać z nimi
i wygłupiać się. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy z niespodzianek, jakie za
niedługo ich czekają..
‘Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia,
Które ma dla innych, ale i za te,
Które w innych budzi.’
No! I jest :D
Cieszę się, że napisałam ten jakże przynudnawy rozdział.
Trochę uczuć się w końcu tu wylało, co zapewne niektórych
bardzo cieszy :D
Wszystko elegancko i na legalu teraz, a jak ^^
Zapewne intryguje teraz Was ta końcówka.. i dobrze ;) ale wszystkiego się dowiecie dopiero za rozdział, dwa, lub trzy :D zależy jak się rozpiszę ^^
A teraz idę do dalszego pisania.. tym razem książki xD
Do usłyszenia!
Całusów sto dwa ! :*
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńNo to tak xD Rozdział taki luźny, ale to dobrze :3 Trochę odpoczynku po próbach zawsze się przyda xD Rozwalił mnie jeden fragment: "Siła z jaką wyrzuciła chłopaka za okno, była tak wielka, że wylądował w oceanie oddalonym od mieszkania blondwłosej o kilka kilometrów." Niezłego kopa ma ta Erza XD Wracając rozdział ogólnie bardzo przyjemny. ;) Po prostu cudnie jak zawsze i już :D
Usuń~Wstać, ukłon...
Happy & Aiko : Aye sir!
~~Pozdrawiamy i ślemy wenę - Happy & Aiko :3
Jaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNieźle się śmiałam z "kłótni kochanków" :) Bardzo fajnie Ci to wyszło ;p
No i mamy wieczór panieński! I kawalerski! Już się nie mogę doczekać ślubu :D
Świetnie się czytało *.* Piękny cytat na końcu :)
Życzę duuużo weny i pozdrawiam :)
Lucy idzie kupić nowego chłopaka !
OdpowiedzUsuńJebłam !!
>.<
Skąd ty bierzesz te teksty ?!
Notka oczywiście cudna :D
Nareszcie Lucy i Natsu są razem !
Ale coś mi się wydaje że nie na długo...
A może się mylę.
Cóż, wyczekuję kolejnej notki ! :>
Pozdrawiam :3
Jejku, jaki ten rozdział fajowy( od kiedy ja takiego słowa używam o.O, nieważne) Taka sielanka z nutką komedii. Przekomarzanie się Lucy i Salamandra, ha, ha, ha, tu się mocno uśmiałam! :)) "Idę sobie kupić nowego chłopaka." - rozwaliło mnie to ^^ Muszę to sobie zapamiętać, jakby mnie kiedyś wkurzył chłopak. :)) W tym głupkowatym Natsu jest coś słodkiego. Na swój sposób troszczy się o dziewczynę. To takie ... słodkie? *pięknie, nie umiem się wysłowić* -.-
OdpowiedzUsuńI cisza przed burzą. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie, wrr? ^^
Kochana, udusić to za mało. Mimo wszystko fajnie, że dodałaś rozdział :3 a przez to nie mogę się doczekać kolejnego.
Życzę Ci mnóstwo weny. :*
Tulęęęęęęęęę :)))))))))))))))))))))))))
Ale im to szybko poszło!!! Tak nagle panieński, kawalerski i ślub!!!
OdpowiedzUsuńPs. Dla Ciebie całusków 202 :).
Ps.2. A jaką książkę piszesz? Można wiedzieć?
Dawaj mi kolejny rozdział bo ugryzę grrrrr!
OdpowiedzUsuńErza :D jak zawsze wymiata hehe
Mizutami : Szkoda że nie mogę zobaczyć jego wkurzonej miny ,kiedy oddalił się od Lucy :P
Hmm Natsu i lodówka mamy nowy związek :D
No to czekamy na następny rozdział
Ps.Przepraszam że nie komentowałam ,ale od teraz zawszę będę komentować :) Obiecuję !
Pozdrawiamy i życzymy dużo weny .
Ayomii oraz Mizutami :)
Natsu i Lucy razem, jak słodko! <3 Mam nadzieje, że Lucy zgodzi sie walczyć z Natsu, to może być interesujące
OdpowiedzUsuńi oby próba nie była w trakcie wesela Jellala i Erzy
czekam na next i zapraszam do siebie ;D
I właśnie, o czym książka? Opowiadaj!
Hmm, czytałam to wcześniej a nie skomentowałam? Trzeba to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńTaki zabawny luźniejszy rozdzialik, po tych wszystkich próbach - bardzo sympatyczny, uczuciowy :3
Natsu i lodówka xD Rozwaliło mnie to totalnie :D