piątek, 25 października 2013

69. Wsparcie i dwanaście.

Tak bardzo chciała żeby to był tylko koszmar. W myślach nie dopuszczała do siebie innej możliwości. Zalana jednak łzami, depresyjnie odgrzebywała ciało różowowłosego maga.
- Natsu, przepraszam, przepraszam, przepraszam.. – Powtarzała niczym katarynka. Reszta drużyny przyglądała się tej scenie równie ze smutkiem i żalem. Oni też nie chcieli dopuścić do siebie tej wiadomości, że ten napaleniec mógłby zginąć po czymś takim. Po dramatycznej ‘akcji’, blondwłosa wyciągnęła jego ciało, które to nie zdawało się choćby w jakikolwiek sposób reagować na poczynania dziewczyny. Szarpała go, oklepywała w policzek, ten niestety ani drgnął. Temperatura jego ciała również wydawała się być niższa. – Natsu.. nie wygłupiaj się.. Otwórz oczy. – Przytuliła go mocniej do ciała, kołysząc nim równocześnie jak małym dzieckiem. Z jej oczu spływały łzy, które to skapywały później na Salamandra. Jej warga drżała. Im dłużej nim tak kołysała, tym bardziej zdawała sobie sprawę jak bardzo go kochała i w jak bardzo głupi sposób go traciła. – Proszę.. nie zostawiaj mnie. Kocham Cię, słyszysz? Kocham, kocham.. ko-cham.. – Łkała coraz bardziej, dławiła się słonymi kroplami, ale to nic nie pomagało.
- Ja Ciebie też. – Usłyszała. Znała ten głos. Spojrzała na ciało, które nadal mocno tuliła. Jednakże to nie ono wypowiedziało te słowa. Odwróciła się. Ku jej zdziwieniu, tak samo jak i reszty magów, stał tam Dragneel. Żywy, bez żadnej rany, beż żadnego siniaka. Heartfillia ostrożnie wstała z trawy i podeszła do chłopaka, wyciągając rękę w jego stronę.
- N-natsu? – Wyszeptała. – To Ty? Naprawdę Ty?
- Ja. – Odpowiedział poważnie.
- A-ale jak? – Odwróciła się znów w stronę leżącego na ziemi różowowłosego. Nagle to ciało zaczęło znikać, ulatniać się wraz z powietrzem.
- To kopia. Reaguje na bodźce zewnętrzne. Te same uczucia, wspomnienia, ta sama siła.. – Wtrącił się Opiekun. Widząc niezrozumienie na twarzy magów, westchnął przeciągle. – Chciałem tym samym Ci pokazać, że siła, którą zostałaś obdarzona nie jest tym, czym powinnaś się kierować, gdy już zostaniesz Strażniczką Gwiazd. Nie powinnaś sama dźwigać tego brzemienia, a wspierać się swoich przyjaciołach. – Wytłumaczył. Blondwłosa upadła na kolana przed Opiekunem.
- J-ja.. – Zasłoniła twarz dłońmi.
- Mimo wszystko, przeszłaś próbę. – Rzucił krótko, po czym zniknął, zostawiając za sobą tylko złoty klucz do Bramy Byka. Heartfillia jeszcze przez chwilę wpatrywała się w złoty klucz, po czym wstała i nie urzekając nikogo spojrzeniem, rzuciła:
- Czy.. możemy kontynuować misję? – Żaden z magów nie odezwał się ani słowem. Kiwnęli tylko twierdząco głowami, po czym zabrali się do pracy.

Nastał wieczór. Dom, tak samo jak i gospodarstwo zostało odbudowane w mgnieniu oka. Każdy z magów sprężał się jak tylko może. Większość pracy była już wykonana przez blondwłosą, która to przed mniemaną tragedią, otrzymała nadludzkie siły.
- Wspaniale się spisaliście Kochani! – Pochwaliła ich staruszka. – Proszę.. zapraszam Was teraz na poczęstunek. Zasłużyliście za tak dobrze wykonaną pracę. – Dodała z uśmiechem. Magowie uśmiechnęli się do siebie i bez żadnych sprzeciwów, udali się za Kokoro. No może jednak nie wszyscy. Heartfillia korzystając z okazji, że przyjaciele udali się na posiłek, wymsknęła się i cichaczem udała się w stronę lasu, który to był nieopodal. Światło księżyca przedzierało się między gałęzie drzew, będąc tym samym jedynym oświetleniem w tę ciemną, głuchą noc. Blondwłosa będąc już, według niej, w odpowiedniej odległości od przyjaciół, przysiadła na pniu i zakryła twarz w dłoniach.
- Jestem beznadziejna.. ja.. nie nadaję się na Strażniczkę Gwiazd.. – Wyłkała. – Przez moją pewność siebie, o mało co nie zabiłam osoby, którą kocham.. dlaczego? – Dziewczyna zsunęła się po pniu, siadając tym samym na wilgotniej ściółce.
- Ale nie zabiłaś. – Szybko podniosła głowę w stronę dobrze znanemu jej głosu.
- Co tu robisz? – Spytała zaskoczona.
- Zauważyłem, że Cię nie ma.. więc przyszedłem Cię poszukać. Tym oto sposobem, znalazłem się tutaj. – Wyjaśnił, po czym usiadł na pniu. – Lucy.. – Zaczął.
- Przepraszam Natsu. Tak bardzo Cię przepraszam. – Heartfillia kucnęła przed chłopakiem, zaciskając pięści na kolanach. Z jej oczu na nowo zaczęły skapywać łzy, co nie uszło uwadze chłopaka. Nie odzywał się. Milczał przez dłuższy czas, aż w końcu przytulił do siebie mocno blondynkę.
- Głupia.. – Wyszeptał jej do ucha. – Dlaczego chcesz przejść przez to wszystko sama? Po to masz wszystkich, po to masz mnie, by na nas polegać. Nie rób nigdy więcej czegoś takiego, rozumiesz? – Chwycił w dłonie jej zapłakaną twarz i spojrzał na nią z czułością. Była piękna. Pomimo blasku tylko księżycowego światła dostrzegał jej piękno. Może i była teraz zapłakana, jej oczy były lekko zaczerwienione, na policzkach widniały lekkie rumieńce od płaczu, jej usta drżały, ale taką ją kochał. Taką ją pragnął, by była przy nim i polegała na nim. – Jesteśmy tu dla Ciebie. Ja jestem tutaj dla Ciebie. – Po tych słowach ucałował delikatnie jej drżące wargi. Ona poczuła ciepło rozlewające się po jej ciele. Jej krew zaczęła dużo szybciej krążyć. Odwzajemniła gest, tym samym pogłębiając tę namiętność. To była ich chwila. Nie musieli już więcej nic mówić, czyny doskonale oddawały ich uczucia do siebie. – Nie wiem czy sobie to uświadomiłaś.. – Odezwał się po dłuższej chwili, patrząc jej w oczy. – Ale zebrałaś już dwanaście kluczy. – Uśmiechnął się do niej delikatnie, ona zaś patrzyła na niego, jakby powiedział jej teraz jakąś absurdalną rzecz.
- Masz rację! – Krzyknęła nagle i oderwała się od chłopaka. Ten tracąc równowagę, upadł na ziemię. – Przeszłam wszystkie próby.. – Powtórzyła ciszej i spojrzała na pęk złotych kluczy. Uśmiechnęła się delikatnie. – To koniec..
- Nie zupełnie. – Usłyszeli. Tuż przed magami pojawiła się staruszka, u której wykonywali misję. – Zebrałaś wszystkie dwanaście kluczy, ale to nie wszystko. Czeka Cię jeszcze jedna próba Lucy. – Blondwłosa spojrzała na nią z niezrozumieniem. – Został jeden klucz, Wężownik. Gdy już jego zdobędziesz, zostaniesz Strażniczką Gwiazd.
- Skąd Pani wie o próbach? Jest Pani magiem?
- Byłam magiem. Magiem Gwiezdnej Energii. – Uśmiechnęła się na samo wspomnienie.
- Dlaczego już Pani nim nie jest?
- To przeszłość kochanie.. Kilkadziesiąt lat temu byłam młodą blondynką, tak jak Ty. Mnie również powierzono zadanie, by zdobyć wszystkie klucze. Jednakże to nie ja byłam dziewczyną z przepowiedni. Zawiodłam i straciłam moje moce.
- To.. niemożliwe.. – Rzekła tylko dziewczyna. – Tak mi przykro.
- Mnie tak samo.. ale może dobrze się stało? Wszystko wskazuje na to, że przepowiednia się ziści. – Uśmiechnęła się do magini przyjaźnie i szczerze.
- Chciałabym.. ale czy podołam ostatniemu zadaniu?
- Przeszłaś już tak długą i wyczerpującą drogę, że nie sądzę by teraz poszło coś nie tak. Poza tym sama powinnaś być bardziej optymistycznie nastawiona, prawda? Chcesz ich chronić, musisz to zrobić.
- Ma Pani rację. Zrobię to. – Rzekła hardo Heartfillia a Salamander tylko z uśmiechem spojrzał w jej kierunku.
- Teraz dobrze zrobisz, jeśli odpoczniesz. Nie wiadomo jakie zadanie na Ciebie czeka, więc lepiej byś była wypoczęta.
- Szczerze się przyznam, że im bliżej jestem tytułu Strażniczki, tym bardziej się martwię. – Zaśmiała się nerwowo blondwłosa.
- Doskonale rozumiem.. ale wiesz co? Gdy już przepowiednia się spełni, przyjdź do mnie. Nauczę Cię czegoś. – Rzekła tajemniczo kobieta.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Nauczę Cię tego i owego.. tego, czego sama się nauczyłam będąc magiem Gwiezdnej Energii.
- Dziękuję Pani z całego serca. – Heartfillia wtuliła się w kobietę z szerokim uśmiechem.
- Mów mi Kokoro. – Kobieta przeczesała złote włosy dziewczyny, po czym udali się do nowo wybudowanego domku, gdzie czekali na nich Gray, Erza oraz Happy.

Po kolacji, odświeżeniu się, położyli się spać. Mimo odczuwalnego zmęczenia, Heartfillia nie potrafiła zmrużyć oka. W jej głowie pojawiały się tysiące myśli na temat domniemanej przepowiedni. Czy na serio to ja jestem tą dziewczyną? Rozmyślała. Przypomniała sobie również koszmar z dnia, gdy zaczęła swoją podróż w poszukiwaniu kluczy. Co jeśli to również jest częścią przepowiedni? Wzdrygnęła się na samą myśl i cichutko westchnęła. Przekręciła się na drugi bok. Jej oczom ukazała się postura śpiącego Salamandra. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, po czym bez żadnego szemrania, wyszła na dwór. Ciepła, gwieździsta noc. Blondwłosa usiadła przed domem i spojrzała na niebo obsypane złocistymi gwiazdami.
- Czy to na pewno ja mam zostać Strażniczką Gwiazd? – Szepnęła do siebie.
- Przeziębisz się. – Usłyszała nagle, ale nie wzdrygnęła się. Dobrze znała ten głos.
- Nic mi nie będzie Erzo.
- Czym się martwisz? – Szkarłatnowłosa dosiadła się do przyjaciółki.
- Wszystkim po trochu.. przepowiednią chyba najbardziej.
- Będziesz świetną Strażniczką Gwiazd.
- Boję się tego, co może stać się później..
- Później? – Zainteresowała się Tytania. Blondwłosa przygryzła dolną wargę. Nie była pewna, czy dobrze robi mówiąc o koszmarze, który to nie tak dawno miała.
- Miałam koszmar.. albo może to była przyszłość? – Zaczęła po chwili. – Widziałam Magnolię w ogniu.. mieszkańców, Was wszystkich.. – Głos się jej załamał. – Nie przeżyliście. – Scarlet z uwagą i skupieniem słuchała przyjaciółki. Czuła, że to jeszcze nie wszystko. – Na koniec i ja zostałam zabita. Przez Acnologię. – Oczy Tytanii powiększyły się dwukrotnie słysząc ostatnie zdanie.
- Przecież zabiliśmy Acnologię.. Ty zabiłaś.
- To prawda.. tym razem jednak to nie był smok, a człowiek. Z wielką blizną na lewej piersi. Ja.. czuję, że skądś go znam, ale nie mogę sobie przypomnieć.
- Człowiek? Acnologia w postaci człowieka? – Zastanowiła się szkarłatnowłosa. – Nie wydaje mi się, by to była prawda Lucy. To jest niemożliwe.
- Masz rację. Panikuję. To tylko koszmar. – Zaśmiała się. Choć tak naprawdę nie wiedziała, czy chciała tym śmiechem przekonać siebie czy przyjaciółkę..

‘Uczucie miłości, pomocy, wsparcia, współczucia i zrozumienia –
W dzisiejszym czasach odnaleźć je wszystkie w jednej osobie?
- Bezcenne.’




Echem, echem.. tak oto po długiej nieobecności (znów), rozdział gotowy.
Taki sobie myślę, ale dobre i to.. :D
Jak już patrzę na samą liczbę tego rozdziału to jakoś tak mam zaciesz.. ^^ szczerze przyznam, że miałam nawet ochotę wkleić jakiś wątek idealnie pasujący pod ten numer, ale później jednak zrezygnowałam z tego pomysłu.. może i dobrze.. na takie rzeczy przyjdzie jeszcze czas xD
Dobra.. komu rozdział, komu? A wiem! Macia, dziękuję. To był Twój pomysł ^^ mega! Tak samo jak z Baranem, ale zapomniałam dodać, że to od Ciebie, wybacz bardzo! :* <3

A! Zapomniałabym też.. już miałam napisać to pod ostatnią notką i mi umknęło.. witam Roszpuncię chlebem i solą! ;* moja droga, nawet nie wiesz jaki miałam zaciesz widząc pod każdą notką komentarz xD ogromną radość mi sprawiłaś tym gestem ;* dziękuję! mam nadzieję, że pozostaniesz tu ze mną na dość długo i Ci się nie znudzi czytanie tego opowiadania ;) :*

A teraz dłuższe ogłoszenie parafialne:
Wiecie nad czym ostatnio myślałam? Zakończyć to opowiadanie do końca tego roku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Otóż wyjaśniam: to nie z powodu, że nie mam pomysłów na kolejne opowiadanie.. bo powiem więcej, mam! Aż nawet chyba dwa ^^ ale to inny temat..
Sprawa jest taka, że prawdopodobnie wyjeżdżam do Holandii do pracy. Ogólnie decyzja nie jest w 100% podjęta, ale zostanie do końca tego roku.. ;) to jest właśnie powód zakończenia. Nie wiem jak tam by było z czasem, co więcej z Internetem , dlatego też nie chciałabym robić zbędnych nadziei niektórym ;*
W każdym razie.. co do bloga, opowiadania.. wszystkiego dowiadywać będziecie się na bieżąco, a ostatecznie w grudniu :)

I to chyba tyle z ogłoszeń.. Amen :D idźcie z Bogiem ;*


Do usłyszenia Pyszczki moje! ;* <3

9 komentarzy:

  1. Na początku myślałam, że dostanę palpitacji serca a tu nagle to kopia XD Super, chociaż miałam nadzieję że Natsu coś się stanie (NatsuSalamander sadystka). Super piszesz i cieszę, się że w końcu się pogodzili. Czekam na kolejny, a cytaty po rozdziałam naprawdę mi się podobają. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, ojejku, ojejku ... <3

    Ja chyba dostanę palpitacji od ilości emocji, jakie nam zafundowałaś w tym rozdziale. Nawet nie wiem od czego zacząć. Tak mocno zapadł mi w pamięć. Przyznam szczerze, dawno brakowało mi tej sielanki między głównymi bohaterami. We wcześniejszych rozdziałach bardziej skupiłaś się na akcji i zdobywaniu kluczy, a ich perypetie miłosne odłożyłaś na dalszy plan. Ale tutaj tyle tych "momentów", że nadrobiłaś tym :)))))))
    Najpierw rozpaczliwe wyznanie miłości, myślenie, że ukochana osoba zginęła, a to tylko kolejna ... próba! O, jak mnie tym kochana zaskoczyłaś. :D Ale oczywiście pozytywnie. Blondynka zdobyła już 12 kluczy, nareszcie, super! No kto by się spodziewał Kokoro w takiej roli :]
    Oj ... końcówka nie zwiastuje niczego dobrego. Czyżby złowrogi powrót Acnologii? Napaliłam się tym ^^ Baaaaaaaardzo mnie kochana tym zaciekawiłaś :* Cały rozdział pozytywny i piękny!
    Życzę Ci dużo weny, ale też czasu dla siebie i satysfakcji! :3
    Tulęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Praca w Holandi...?
    No Gratulację :D
    Mam nadzieje że się uda.
    Trzymam za to kciuki !
    A jeśli chodzi o notkę ...
    Cudeńko !
    *.*
    Rozpłynęłam się po tym NaLu !!!
    I dodatkowo jeszcze ta Acnologia O.o
    Dziewczyno ty to masz pomysły xd
    Czekam na CD. !!

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! (Jak zawsze :D). Tą kopią to mnie zaskoczyłaś, ale przynajmniej jakie ładne słowa padły :3 Hiehiehie :D No i Lucynka ma 12 kluczy, a tu staruszka niespodziankę zrobiła. Zaciekawiła mnie ta osoba, nawet bardzo. Momencik NaLu oczywiście zacny, ale zaczynam martwić się tą Acnologią... Bo prawdopodobieństwo na to, że to był jedynie zwykły sen jest zapewne bardzo znikome :P
    A przechodząc dalej... praca w Holandii? W sumie nawet jak będziesz tam miała internet i w ogóle, to nie wiadomo jak z czasem... ale jednak skoro jest szansa, to trzeba ją wykorzystać :D Mam jednak nadzieję, że uda ci się bezproblemowo realizować za granicą jak i jako pisarka ;) Buźka :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie muszę pisać, że mi się podoba ten rozdział, bo to chyba normalne? Strasznie podoba mi się twój styl pisania. :) Luszii ma wreszcie 12 kluczy <33 A co do NaLu tooooooooo KOCHAM :D Ślę wenę i pozdrowienia ;***

    ___________
    i przy okazji zapraszam na mojego bloga, gdzie pojawił się kolejny rozdział mojego opowiadania. http://fairyxxtail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za powitanie :). Będę z Tobą cały czas, bo piszesz świetnie!!! Pozdrawiam cieplutko :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny *__* Zaczęłam czytać dwa dni temu a już jestem na bieżąco, oby tak dalej !!! >,<

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki, że o mnie wspomniałaś i nie zapomniałaś tego dodać. Aaaa i jeszcze sorry za to że tak długo nie komentowałam.
    Rozdział świetny jak zawsze
    Cud Miód I Maliny
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że już nie długo
    Do napisiania
    Ma-cha♥

    OdpowiedzUsuń