Minęło kilka dni.
Młodzi rodzice, przez namowę blondwłosej zostali w domku
Salamandra. Nie bardzo go to cieszyło, ale czego się nie robi dla ukochanej? W
końcu, gdy już Kobieta Deszczu czuła się na siłach, opuściła wraz z mężem i
dziećmi przytulną chatkę, dziękując serdecznie za pomoc.
- Lucy, idziemy do gildii? – Zapytał różowowłosy dziewczyny,
która właśnie wyszła z łazienki i wycierała mokre włosy.
- No w sumie to czemu nie? Ciekawa jestem co się tam dzieje.
– Uśmiechnęła się pod nosem na samo wyobrażenie, co może ich tam spotkać.
- No to w drogę! – Krzyknął wesoło, wstając z krzesła.
- Poczekaj! Nie wyjdę z mokrymi włosami na dwór. Daj mi parę
minut i będę gotowa. – Rzuciła szybko i znów zniknęła za drzwiami od łazienki.
- Eh.. Te baby.. – Rzekł do siebie.
- Coś mówiłeś?! – Wrzasnęła z pomieszczenia z lekkim
zdenerwowaniem. Ten wzdrygnął się trochę i przełknął ślinkę.
- Tylko, że Cię kocham! – Odkrzyknął przerażony. Ta już mu
nic nie odpowiedziała. Odetchnął z ulgą. ‘Uf, chyba uwierzyła’ – tym razem rzekł
w myślach.
Tak jak i mówiła, po kilku minutach wyszła gotowa. Chwyciła
chłopaka za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Uśmiechnięci szli uliczkami
Magnolii. O tej porze roku było bardzo gorąco. Na ulicach tłum ludzi i dzieci
bawiących się.. a no właśnie.. dzieci. Nie umknęły one uwadze młodej magini.
Postanowiła wypytać podchwytliwie Dragneela, co sądzi na ich temat.
- Natsu? – Odezwała się nagle, patrząc przed siebie.
- Stało się coś? – Spytał, nie przerażony, lecz tak jakby
mechanicznie.
- Naszła mnie taka myśl.. Jak byś zareagował, gdyby nagle
się okazało, że będziemy mieli dziecko? – Spytała prosto z mostu, bez zbędnych
ceregieli.
- Wiesz.. byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie,
ale szczerze powiedziawszy nie wiem, czy jestem gotowy by zostać ojcem.
- Rozumiem.. – Uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- Co tak nagle Cię wzięło na takie pytanie, co? –
Wyszczerzył się szeroko do brązowookiej.
- W końcu to ja, prawda? Lubię czasem coś palnąć. – Zaśmiała
się. Już nic nie odpowiedział. Nadal trzymając się za ręce, szli w ciszy do
gildii. Gdy już przekroczyli próg gildii, różowowłosy wyrwał swoją rękę z
uścisku i pobiegł tam, gdzie dało się słyszeć odgłosy kłótni i sypiących się
zębów (xD). – Dzień jak co dzień. – Rzekła do siebie i ruszyła w stronę baru,
wcześniej biorąc kilka szybkich wdechów. – Cześć wszystkim! – Przywitała się
wesoło z Mirajane, Erzą, Lisanną i Wendy.
- Witaj Lucy! – Odpowiedziały chórkiem.
- Działo się coś ciekawego, gdy nas tu nie było?
- Właściwie to nie, ale zdążyliśmy już opić podwójne
szczęście Graya i Juvii. – Odpowiedziała Lisanna.
- Rozumiem. – Zachichotała cicho.
- Lucy, dobrze się czujesz? – Spytała nagle i troskliwie
Tytania.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Wyglądasz jakoś blado. Nie jest Ci słabo? Albo może masz
gorączkę? – Scarlet nagle zaczęła panikować. Skoczyła w kierunku przyjaciółki i
zaczęła ją ‘badać’ wzrokiem, a następnie dotykała co poniektóre części jej
ciała. Wyglądało to dość komicznie.
- Erza, przestań. Ludzie się na nas gapią. Nic mi nie.. ~
Ałć! – I tu trafiła w miejsce, gdzie przez mocniejszy ucisk szkarłatnowłosej,
poczuła ukłucie. Był to brzuch.
- Ha! A jednak coś Ci jest! – Rzuciła uradowana, jakby
odkryła największą tajemnicę.
- Pani Lucy, wszystko gra? – Blondwłosa usiadła na krześle i
chwyciła się za brzuch. – Może chodźmy na górę do pokoju medycznego? –
Zaproponowała. Brązowooka pokiwała twierdząco głową i jako pierwsza ruszyła na
piętro. Za nią ruszyły wszystkie wcześniej wymienione dziewczyny. Po kilku
minutowych oględzinach, dało się słyszeć piski radości w medycznym pokoju.
- Dziewczyny, ciszej! – Skarciła ich blondwłosa.
- Czemu ciszej? To przecież wspaniała wiadomość! – Rzekła
podekscytowana starsza Strauss.
- To będzie naszą tajemnicą. – Rzuciła do przyjaciółek i
ruszyła w stronę drzwi. – Ani słowa Natsu czy komukolwiek innemu. – Dorzuciła
przez ramię i wyszła z pokoju. Dziewczyny spojrzały po sobie zdziwione jej
zachowaniem. Heartfillia wzięła kilka głębszych oddechów i zaczęła schodzić po
schodach. W progu zauważyła jak Salamander rozmawia z jednym z najsilniejszych
magów Fairy Tail – Gildarts’em. Mina różowowłosego wskazywała na to, iż dostaje
jakieś bardzo dobre wieści. Po chwili Clive odszedł, a Dragneel podbiegł do
dziewczyny, chwycił w pasie i obrócili się kilka razy.
- Nie uwierzysz, co właśnie mi Gildarts powiedział! – Jego
entuzjastyczna barwa głosu spowodowała uśmiech na twarzy blondwłosej.
- Nie mogę się doczekać, aż mi powiesz. Co się stało? –
Spytała wyraźnie zaciekawiona zachowaniem chłopaka. Usiadła wygodnie na krześle
przy barze i czekała na tą ‘wspaniałą wiadomość’.
- Gildarts powiedział, że za kilka tygodni zabiera mnie ze
sobą na misję rangi S! – Wrzasnął uradowany. W dziewczynie coś pękło. Poczuła
ukłucie w sercu. Na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie. Zamyśliła się. –
Mogę iść, prawda? – Wyrwał ją z transu.
- Dlaczego mnie pytasz o pozwolenie? Jesteś przecież
dorosły. – Odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.
- Ale teraz jesteśmy ze sobą. Powiedz tylko słowo a zostanę.
– Przyjrzała się mu dokładnie. Usta mówiły jedno, ale oczy, te iskierki w
oczach mówiły coś innego.
- Idź. – Odpowiedziała cicho.
- No wiedziałem, że się nie zgodzisz. Lucy, dla~.. Zaraz,
co?
- Powiedziałam, że możesz iść. – Powtórzyła głośniej i
uśmiechnęła się do chłopaka.
- Naprawdę? – Tym razem to i na twarzy chłopaka wymalował
się wielki uśmiech. – Lucy! Jesteś kocham Cię! – Podniósł dziewczynę i mocno ją
przytulił.
- Nie ma sprawy. Widzę jak bardzo tego chcesz.
- To moje marzenie od dłuższego czasu! – I znów poczuła
kolejne ukłucie w sercu. Całej tej sytuacji przyglądały się dziewczyny. Na ich
twarzach nadal malowało się zdziwienie.
- Hej dziewczyny, na co tak patrzycie? – Odezwał się nagle
jakiś męski głos, który wyrwał je z transu.
- Gray? Co tu robisz? – Spytała zaskoczona Tytania.
- Przyszedłem odwiedzić gildię. – Odpowiedział z uśmiechem.
– No to, na co się tak gapicie?
- Na tych dwóch kretynów, którzy niszczą sobie życie. –
Odpowiedziała młodsza Strauss.
- Dlaczego kretynów?
- Natsu idzie na misję rangi S z Gildart’sem..
- To świetnie!
- Lucy jest w ciąży.
- To tym bardziej świetnie!
- Ale on tego nie wie i Lucy się zgodziła, by Natsu szedł na
tą misję.
- Co?! Już ja sobie z nimi porozmawiam. – Rzekł z poważną
miną i zszedł po schodach. Heartfillia siedziała sama przy barze. – Hej Lucy.
- Gray? – Spytała zaskoczona widokiem przyjaciela.
- Mogę wiedzieć, co Ty wyprawiasz? – Rzucił zezłoszczony.
- Eee no.. siedzę sobie przy barze? – Kompletnie nie
wiedziała o co mu chodziło.
- Nie o tym mówię.. Czemu puściłaś Natsu na tą misję i czemu
nie powiedziałaś mu, że jesteś w ciąży? – Blondwłosa instynktownie spojrzała w
górę, gdzie nadal stały jej przyjaciółki. Posłała im gniewne spojrzenie. – Bo
to jego marzenie. Jak myślisz, co zrobi, gdy się dowie że jestem w ciąży? Nie
pójdzie na misję i to z mojego powodu.
- Ale Lucy..
- Gray, to moja sprawa, tak? Nie wtrącaj się. – Rzuciła
szybko i opuściła budynek.
Kilka tygodni później.
Salamander odliczał dni do swojej pierwszej misji rangi S i
to w dodatku z Gildarts’em. Nadal żył w nieświadomości, że zostanie ojcem. Cała
gildia o tym wiedziała, a on nie. Jednak zmieniło się coś w ciągu tych kilku
tygodni. Podjął bardzo ważną decyzję w swoim życiu i nim wyruszy na misję,
ożenił się z Lucy. Tak teraz już łączyło ich nie tylko dziecko ale i wspólne
nazwisko. Nastał właśnie dzień, w którym jego marzenie miało się ziścić.
Wszyscy magowie Fairy Tail stało przed gildią i odprowadzali wzrokiem dwóch
towarzyszy z gildii. Blondwłosa mierzyła wzrokiem szczęśliwego chłopaka, który
już w najlepsze gadał o czymś z najsilniejszym magiem. Pożegnali się już
wcześniej, więc nie było potrzebne kolejne ‘przedstawienie’. Gdy Ci już prawie
zniknęli za horyzontem, brązowooka chwyciła się za brzuch.
- Będziemy na Ciebie czekać. – Rzekła do siebie i
uśmiechnęła się delikatnie. Wszystko słyszał Fullbaster i objął przyjaciółkę
ramieniem.
- Możesz jeszcze mu to powiedzieć. Wiesz, że takie misje
mogą trwać wiele lat.
- Nie.
- Pomóc Ci jakoś?
- Gdy będzie trzeba to się do Ciebie zgłoszę.
- Wiesz gdzie mnie szukać. – Ucałował ją w czoło i ruszył
przed siebie. Tak samo uczyniła blondwłosa. Wolnym krokiem szła w stronę domku,
gdzie mieszkała. Po chwili tuż obok niej, doleciał niebieski kot.
- Szkoda, że Natsu nie wziął mnie ze sobą.. – Rzekł smutno.
– Będziesz mnie karmić rybkami?
- No jasne.. – Rzuciła. Jej wzrok był nieobecny, co przykuło
uwagę latającego stworzenia.
- Lucy?
- Słucham?
- Czemu mu nie powiedziałaś?
- Bo nie chcę mu rujnować marzenia. Poradzimy sobie. Chodź,
idziemy zjeść jakąś rybkę. – Szybko zmieniła temat, jak i wyraz twarzy.
- Aye sir! – Krzyknął uradowany.
15 lat później.
- Mamo, idę potrenować! – Rzekła różowowłosa nastolatka do
swojej pięknej, blondwłosej rodzicielki. Gdyby nie te włosy, można by było
stwierdzić, że są siostrami.
- Po kim Ty odziedziczyłaś taki zapał, co Natsume? – W sumie
to już sama sobie odpowiedziała na to pytanie. – Dobra, ale nie przesadź. Za
godzinę będzie obiad.
- Dobrze mamo. Będę przed domem. – Lucy uśmiechnęła się do
wychodzącej córki i zajęła się gotowaniem. Z ciekawości spojrzała przez okno
salonu. Młoda Dragneel koncentrowała się. Było widać jak równomiernie oddycha,
ma zamknięte oczy. Po chwili je otwiera a w jej rękach pojawia się różowy
ogień. – We wszystkim go przypominasz. – Rzekła do siebie z uśmiechem.
Ciaossu!
Uff jak mnie tu dłuuuuuugo nie było.. ;/ Wybaczcie…
Myślałam, że to będzie ostatni rozdział, jednak nie.. to
jest PRZEDOSTATNI! Za kilka godzin może pojawi się ostatni, a jeśli się tak nie
stanie, to pewnie pojawi się on jutro xD
Nie wiem, dostałam nagłego przypływu weny na zakończenie
tego opowiadania.. ah!
Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać ^^
Liczba rozdziałów tego opowiadania nie będzie ładna, ale
dobre i to =]
No nic.. BARDZO PRZEPRASZAM ZA DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ, ale to
nadrobię xD
Buziaki Cukiereczki :*:*
Coś się stało! Na pewno coś się stało na misji~! Ale już nie spojeruję ci w komentarzu~ Odpowiesz mi na gg, jeśli znajdę siły by zajrzeć XDD
OdpowiedzUsuńRozdział był cudny... KYA~! Normalnie nie mogę się doczekać następnego/ostatniego *v* Przez ciebie skoczyło mi ciśnienie... Gorączka zapewne też C:
Głupia baba! >.< Lucy nie wiem czy ci współczuć czy ci grozić, za nie powiedzenie mu prawdy dlatego~ Idę szukać pistoletu na klei na jutro do szkoły (YATTA! Zamiast maty mam dwie wychowawcze ^v^)
Ekchm! W takim razie... Jeśli jeszcze dzisiaj się pojawi, jutro na sprawdzianie nie będę logicznie myśleć o tym co zajdzie w epilogu... Jeśli pojawi się jutro nie będę myślała nad sprawdzianem, a nad rozdziałem >.< Chociaż nie~ To sprawdzian z niemca, pewnie napiszę go w pięć minut, więc nie ma się co obawiać, że wyjdzie źle :P A to cię ratuje >.>
Tak więc... Czekam z niecierpliwością na twój kończący już drugie opowiadanie (a ja nadal przy swoim pierwszym nie doszłam nawet do połowy ~_~)
Życzę duuużo weny!
Buźka kochana ;**
Ps. W wolnym czasie zapraszam na dwa nowe rozdziały... I jeśli chcesz jakiś bonus to pisz pod ogłoszeniem ;*
Tulim! ;***
Ej, a Natsu to w te 15 lat nie wrócił czy co ?!
OdpowiedzUsuńEj, Lu~chan, trochę przesadzasz... Ja wiem, że go kochasz i tak dalej, no ale weź... Miałaś mu powiedzieć ~ !
I co, to powoli już koniec? Hmm, trochę szkoda... Ale tym razem może też zaczniesz nową historię, co ? :3
Jak masz zamiar późno wstawiać rozdziała, to go przeczytam dopiero jutro. Na 5 muszę wstać, to w sumie zaraz idę już spać.
Bickslow : Ale ty walisz rymami.
Nie śmiej się ze mnie :( Mógłbyś mi na dobranoc przeczytać książkę?
Bickslow : Ta, wiedźmina może jeszcze, co?
Buziam
~Reneé
Nawet jak nie wiedział o dziecku...chajtnął się z Lucy i zniknął na 15 lat? Bez przesady...jeśli nie zginął to ja go zabije xD I z jednej strony nie dziwie się blonynce no ale...uparta laska :D Jak zobaczyłam że on chce iść na tą misje to mi się oczy otworzyły. Ale spoko, wdech, wydech - wróci pewnie jak będzie pod koniec ciąży ;p A ty 15 lat ma jego córka a on nawet o niej nie wie! Takiego męża to bym nieźle sprała a siebie obwiniała za wielką głupote (biedna ta natsume - fajne imie :D). Mimo wszystko rozdział bomba, tak długo na niego czekałam! I licze na to że rzeczywiście najpóźniej ostatni rozdział zobaczymy jutro...albo i dziś. A potem ruszamy ze świeżą dawką weny ^^ Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńNARESZCIE! Tak, piszę nareszcie bo już się bałam, że bloga opuściłaś! Czytam i czytam by nagle dławić się ciastkiem... Natsu ty kretynie! A Lucy, dlaczego mu nie powiedziałaś?! Biedna Natsume (podoba mi się to imię ;3), różowy ogień? Noo, zapowiada się ciekawie ;3 Pozdrawiam serdecznie! :*
OdpowiedzUsuńZabić! ZABIĆ! ZABIĆ!!!
OdpowiedzUsuńLucy! YOU BAKA! JAK MOGŁAŚ, CO?!
Mam nadzieję, że Natsu się gibnie z tą misją i wróci co????
MAM RACJĘ?!
Rozdział jest (the best!)
Buziaczki :*
Boże!!! 15 lat bez Natsu??? Kobieto jak możesz??? Czy Natsume odziedziczyła też zdolności po Lucy??? Czy prym wiedzie na tym polu Natsu???
OdpowiedzUsuń