środa, 12 grudnia 2012

31. Smutek.


W tym samym czasie na posesję wchodził pewien różowowłosy już mężczyzna. Na prawym ramieniu miał czerwony znak gildii Fairy Tail. Przystanął, widząc jakąś nieznaną mu osobę przed swoim domem. Tak samo zrobiła dziewczyna. Patrzyli na siebie. Jego pierwsze wrażenie? Jakby widział swoją ukochaną Lucy, ale była jakby młodsza i z różowymi włosami.
- Natsume! Obiad! – Drzwi od domu nagle się otworzyły i wyszła z nich ONA. Nie zmieniła się prawie w ogóle. Prócz długich, sięgających pasa blondwłosów, nie było zmienione nic.
- Już idę mamo, ale kto to jest? – Wskazała palcem na przybyłą osobę. Oczy blondynki powiększyły się dwukrotnie. Zasłoniła usta z zaskoczenia.
- Natsume, idź do domu. – Rzuciła i jakby siłą wepchała córkę do środka. Zamknęła drzwi i ruszyła w stronę przybyłego Dragneela. – Natsu! – Rzuciła się mu na szyję. – Tak się cieszę, że jesteś cały. – Dodała po chwili.
- Też się cieszę, że Cię widzę.. ale mam pytanie.. Kto to był?
- Natsu.. to nasza córka. – Uśmiechnęła się do chłopaka niepewnie. Przez chwilę patrzył na nią zaskoczony, lecz po chwili i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przytulił żonę do siebie, lecz po chwili ją od siebie odkleił.
- Ale czekaj.. Jak to? Kiedy? Co?
- Natsu.. zanim Ty wyruszyłeś na misję, to ja się o tym dowiedziałam. Nie chciałam Ci tego mówić, bo wtedy byś nie spełnił swojego marzenia..
- Ty głuptasie! – Przerwał jej. – To Ty zawsze byłaś i jesteś moim marzeniem. – Po policzkach blondwłosej zaczęły płynąć łzy. – No to mi o niej opowiedz. – Szybko zmienił temat.
- Może niech sama Ci o sobie opowie? – Pociągnęła go za rękę. Jak się spodziewała, różowowłosa stała pod drzwiami i przysłuchiwała się całej rozmowie.
- To ten facet jest moim tatą? – Rzuciła. Ręce miała skrzyżowane na piersiach, a jej mina nie wskazywała nic dobrego.
- Natsume.. – Zaczęła blondwłosa.
- Fajnie, że w końcu Cię poznałam, tatusiu! – Nastolatka dosłownie rzuciła się mu na szyję, uśmiechając się szeroko. Pani Dragneel (jak to brzmi ;P) wzruszyła się gestem córki.
- No to skoro jesteśmy już wszyscy, możemy coś zjeść. – Uśmiechnęła się szeroko do swoich najdroższych osób. Nie trzeba było mówić tego po raz drugi. W mgnieniu oka znaleźli się przy stole i zaczęli się zajadać. Blondwłosa wypuściła z siebie głośno powietrze i sama do nich podeszła. Siedzieli obok siebie. Patrzyła na nich jak w obrazek. Zachowanie, kolor włosów, determinacja, magia, a nawet ich imiona były podobne. Po zjedzonym posiłku, oboje oparli się o tył krzeseł i oddychali głęboko.
- No to opowiadajcie, co się tu działo podczas mojej nieobecności. – Zaczął rozmowę różowowłosy.
- Od czego by tu zacząć? Trochę się zmieniło w gildii. – Dragneel zaczął już otwierać usta, ale został zatrzymany przez ukochaną. - Wyprzedzę Twoje pytanie, tak, dziadek nadal jest mistrzem. Co jeszcze.. ah tak, Erza jest żoną Jellal’a.
- Co?! – Oburzył się.
- Nie przerywaj. – Skarciła go. – Mają dwie córki i syna. Za kilka miesięcy znów zostaną rodzicami. – Mina Salamandra? Bezcenna. – Gray i Juvia prócz tej dwójki nie mają już żadnych dzieci. Aczkolwiek z tego co zauważyłam, to Ren upodobał sobie Natsumę. – Tu uśmiechnęła się chytrze do córki, która spłonęła niewielkim rumieńcem.
- Co?! Syn tego gołodupca? Już ja mu to wybiję z głowy! – Wstał od stołu, ale wzrok żony mówił wszystko i z powrotem usiadł.
- Ma powodzenie. – Dodała. – Nie tylko Ren ją lubi.. Ma rywala.. Mianowicie Romeo.
- Romeo?
- Tak. A w sumie to nie nasza sprawa.
- Jak to nie nasza?
- Natsume sama wybierze, kogo będzie chciała. Co by Ci tu jeszcze powiedzieć.. O! Jej najlepszą przyjaciółką jest Ami.
- Córka Levy i Gajeel’a?
- Dokładnie. Zaskoczysz mnie czymś jeszcze?
- Jestem magiem klasy S. – Powiedziała jakby od niechcenia, a Salamander o mało co nie wylądował pod stołem z wrażenia, na co młodsza Dragneel zaśmiała się.
- Od kiedy?
- Jakieś 10 lat temu.
- Niesamowite. Cieszę się, gratuluję. – Uśmiechnął się szczerze do ukochanej. – Jest jeszcze coś?
- W sumie to sam się dowiesz wszystkiego w swoim czasie, gdy pójdziesz do gildii. Ucieszą się na Twój widok.
- Noo to się okaże. Ja tam myślę, że mnie zjedzą, że zostawiłem Cię samą, w ciąży.. Matko.. ominęło mnie tyle wspaniałych rzeczy. – Chwycił się za głowę.
- Ej. Nie martw się tym. Dałam sobie radę, nie byłam też przecież sama. Był przy mnie Gray, Erza, Levy..
- Ale i tak.. trochę mnie to boli.
- Zapomnij. – Posłała mu delikatny uśmiech i wstała od stołu. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Salamander wstał i podszedł do drzwi. Jego oczom ukazało się kilkoro nastolatków, mniej więcej w wieku Natsume. Wśród nich rozpoznał jedynie Romeo.
- Braciszek Natsu! – Wykrzyknął tamten. – Wróciłeś! – Wprosił do środka i szeroko się uśmiechnął.
- Cześć Romeo. – Podeszła do przybyłych gości blondwłosa.
- Witaj siostrzyczko Lucy!
- Dzień dobry ciociu! – Krzyknęli pozostali.
- Wchodźcie. Pewnie chcecie zabrać gdzieś Natsume?
- Dokładnie tak. Chcemy iść na misję. – Odpowiedział Romeo.
- Na misję? – Spytała nagle młodsza Dragneel, wychodząc zza pleców matki.
- Należymy do gildii. To będzie wyzwanie. – Uśmiechnął się w jej kierunku Ren.
- Ale się napaliłam! – Krzyknęła uradowana.
- Poczekaj moment, młoda panno. Nie jesteście za młodzi na Waszą pierwszą misję? – Skarciła ich zapał brązowooka.
- Ale mamo..
- Lucy, odpuść. Niech idą. – Różowowłosy postanowił dołączyć do rozmowy.
- Co Ty mówisz Natsu? Oni są za młodzi.
- Ale silni i pełni determinacji. Natsume.. – Tu skierował się do córki i posłał jej szeroki uśmiech. – Idź i pokaż im co potrafisz.
- Dziękuję tato! – Rzuciła się mu na szyję. Teraz to blondwłosa nie miała wyboru.
- No dobra, ale macie mi ją mieć na oku. – Dorzuciła tylko do nastolatków, którzy właśnie wychodzili. Ci pomachali na dowidzenia i zniknęli. – Mam złe przeczucia co do tego.. – Rzekła, gdy tylko drzwi się zatrzasnęły.
- Nie martw się. To nasza córka, da sobie radę.
- Mimo wszystko, czuję że coś jest nie tak. Idę do gildii. – Rzuciła szybko i ruszyła przed siebie. Salamander tylko ciężko westchnął i ruszył za ukochaną. Po paru minutach doszli do gildii. Różowowłosy został już od samego progu bardzo gorąco przywitany. Blondwłosa nie chcąc przerywać im tej chwili, podbiegła do stojącej za barem Mirajane i zaczęła wypytywać na temat misji, na którą udało się młodsze pokolenie. Po chwili, wybiegła z gildii niezauważona przez nikogo. Kilkanaście minut zajęło jej dotarcie do celu. Znajdowała się w jakimś lesie. Nie był za bardzo urokliwy.. wręcz przeciwnie, wprost odpychał podróżnych. Jej to nie zraziło. Wiedziała, że jest tam jej dziecko i chciała sprawdzić, czy faktycznie wszystko jest w porządku. Dotarła do jakieś groty. Bez wahania weszła. Idąc ciemnym, długim korytarzem, słyszała jakieś odgłosy. Krzyki, nawoływania, wypowiadanie różnych zaklęć. Jej serce momentalnie przyspieszyło, tak samo jak i nogi. Czuła, że to co zaraz zobaczy, może wywołać u niej zawał. Gdy ujrzała światełko, kończące tunel, jeszcze bardziej przyspieszyła.
- Natsume! – Krzyknęła z całych sił. Zapanowała cisza. Jej uwagę przykuła osoba, która właśnie próbowała udusić jej córkę. Zwolnił ucisk na jej szyi i ją puścił. W mgnieniu oka znalazł się przy blondwłosej, przebijając tym samym jej ciało na wylot pozłacanym mieczem. Pustym wzrokiem spojrzała na wroga. Wyciągnął broń z jej ciała i zaśmiał się złowieszczo.
- MAMO! NIEEEEE! – Ciało różowowłosej pokryło się ogniem tego samego koloru co jej włosy. Z szybkością światła, ruszyła na zabójcę matki. Kilka ciosów i przeciwnik leżał jak długi na zimnej posadzce. Zapanowała cisza. – Mamusiu.. – Kucnęła przy rodzicielce. Jej głowę położyła na swoich kolanach i zaczęła głaskać jej złote włosy. – Nie zostawisz mnie, prawda? Wyjdziesz z tego. – Ucałowała jej czoło. Wokół półprzytomnej magini Gwiezdnej Energii zgromadziło się młodsze pokolenie gildii. Wszyscy milczeli. – Zróbcie coś! – Krzyknęła nagle na przyjaciół. – Niech ktoś uratuje moją mamę! – Dodała, powoli krztusząc się łzami. Na policzku poczuła jeszcze ciepłą dłoń matki.
- Dbaj o tatę. – Wyszeptała.
- Co Ty mówisz?
- Jesteście tacy sami, nie zostawiaj go. Wspieraj go.
- Ale mamo.. czemu tak mówisz, przecież z tego.. wyjdziesz.
- Przykro mi Natsume, ale mój czas się tutaj kończy. Uważaj na siebie, zostań silnym magiem. Wiedz, że Was kocham. Przekaż to też tacie. – Uśmiechnęła się blado do córki. Jej dłoń powoli zaczęła się zsuwać z policzka różowowłosej. Zamknęła oczy.
- Mamo, nie! Nie zamykaj oczu, patrz na mnie! – Nic już nie odpowiedziała. Jej klatka piersiowa przestała się poruszać. – Tylko nie to.. – Załkała i przytuliła martwe ciało matki.

Kilka dni później. Pogrzeb.
Wszyscy magowie, najbliżsi stali tuż przed pomnikiem, gdzie niegdyś zostało wygrawerowane jej imię i nazwisko. (Kto nie pamięta akcji, gdzie została uznana za zmarłą, niech się wróci do wcześniejszych rozdziałów ^^). Nie było osoby, której policzki nie byłyby mokre od łez. Niebo było bezchmurne, świeciło słońce. Ironia, prawda? Przed mogiłą klęczał Smoczy Zabójca. Nie mógł pogodzić się z tym wszystkim. To dla niego za wiele. Po tylu latach wrócił do domu, dowiedział się, że ma córkę, a teraz stracił żonę. Natsume też nie mogła przyjąć tego do wiadomości. Zmarła na jej rękach. Zaczęła się obwiniać, że to przez nią. Mogła jej posłuchać i nie iść na tą misję. Oszczędziła by sobie teraz tego potwornego bólu. Tej pustki, która zagościła w jej sercu.
- Żegnaj mamusiu.. – Wyszeptała. Po policzku spłynęła łza, potem kolejna i następna. Całkowicie się poddała. Zaczęła głośno szlochać. Zakryła twarz w dłoniach. Poczuła mocny uścisk. To Ren. Przytulił ją w ramach dodania otuchy. Na marne. Jeszcze bardziej się rozkleiła.
Ludzi na cmentarzu zaczęło ubywać, aż w końcu została tylko dwójka – Natsu i Natsume. Dziewczyna chwyciła ojca za rękę i oparła głowę o jego ramię.
- Poradzimy sobie bez niej? – Spytała.
- Musimy. – Odpowiedział krótko. – A teraz obiecajmy sobie tu i teraz, że będziemy przy sobie. Staniemy się silniejsi by się chronić. – Dodał po chwili, mocniej ściskając jej zimną dłoń.
- Napaliłam się. – Odpowiedziała. W tych słowach jednak nie było już tego ‘blasku’, co zawsze. Ostatni raz spojrzeli na mogiłę i odeszli, nadal trzymając się za ręce.


KOONIEC!

Ciaossu!
Hmmm.. i co sądzicie? Niespodziewane zakończenie? O to chodziło, aczkolwiek czuję, że może nie zostać mi to wybaczone przez niektórych ;/
Za szybko się to wszystko wydarzyło – wiem, ale nie miałam już sił, by to wszystko ciągnąć.

No a teraz cóż.. mała przerwa i zaczynam nowe opowiadanie, które pojawi się niewiadomo kiedy, ale nie martwcie się, zostaniecie o tym poinformowani (no niektórzy, którzy mają moje gg xD)

Czekajcie cierpliwie, do usłyszenia!
Buziaki Cukiereczki :*:*

17 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza! xD
    Nie oddaję tego miejsca nikomu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś zUa T_T Nie ostrzegałaś, że akurat koniec będzie smutny... Tragedia! ;((( Zapłacisz mi za to Kasiek >.< Marny twój los *ryczy* Takie smutne T_T Dlaczego Lulu umarła? Ghra! Mam ochotę zatłuc Natsu za to, że zostawił ją i poszedł na tę głupią misję! NIE! Mam ochotę zabić Lucy za to, że zginęła (Jak to brzmi?! xD) Epilog... AŻ drugi na tym blogu ~.~ *kłania się nisko* Jak ja uwielbiam twoją twórczość ^^ Zawsze idzie się odczepić od rzeczywistości i poczytać. Masz taki ładny styl *^* Ale już ci komplementów nie prawię~ ;P
      Rozdział jak najbardziej udany! Nie mam żadnych zastrzeżeń! Czekałam na niego jak głupia... Tsa o tym też ci już wspomniałam na gg xd
      Co mogę powiedzieć... Jedne do czego mogę się przyczepić to Romeo~ Bo trochę by był dla niej za stary, nie sądzisz? o.O
      To tyle! Nie mogę się doczekać następnej historii!
      Gorąco pozdrawiam i życzę weny na nadchodzące dni!
      Buźka słonko! ;***

      Usuń
    2. No kurde, kurde ;D
      Ja tu ślepnę przez te kody >.<
      Animka weź ty mi je proszę usuń, bo nie wytrzymuję T_T

      Usuń
  2. Zabiłaś ją morderco! Po raz kolejny! Jak mogłaś?! Wiesz co ja przeżywam?! Rozterkę! Ale!
    Skoro napiszesz coś nowego to spokojnie.
    I jeszcze coś.
    Zapraszam na mojego drugieg bloga :P

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. *Płacze, zużywając kolejne chusteczki.*
    Bickslow : *Przytula ją i również ryczy*
    Ty nawet na moich rozdziałach nie ryczysz!
    Bickslow : Bo są twoje i wiem co w nich będzie!
    Racja...
    Animka-chan, wzruszyłam się. Najpierw, bo Natsu wrócił i córka i oni i razem i łeeeeeeeee *ryczy jeszcze bardziej*
    A potem ona zginęła i on i ona i oni i gildia i łeeeeee *Rozkleja się już całkiem i zostaje z niej kałuża, jakby była Juvią*
    Bickslow : Żyj!
    Żyję, żyję. Bo będzie nowe opowiadanie ~ ! Ale się napaliłam ~ !
    Buzi
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  4. Troche mi smutno że nie było takiego happy endu no ale wzruszenia tu nie brakowało. Czekam na nowe opowiadanie z niecierpliwością, mam tylko pytanie...będziesz je pisać na tym blogu tak? :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No kto by pomyślał, że KTOŚ będzie się mi tu bił o pierwsze miejsce ^^
    Ahh normalnie miód na moje oczy (?).. okej nie wyszło mi to.. ;/
    Reneé - padłam przy Twoim komentarzu, wyobrażając sobie to wszystko o.O
    Yasha - tak, na tym blogu pojawi się kolejne opowiadanie ^^ nie mam sił tworzyć kolejnego xD a i tak będzie to dla Was chyba bardziej wygodne, nieprawdaż? xD

    Całuję Cukiereczki moje, koooocham Was! :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One się wszędzie biją o pierwsze miejsce xD Już widziała, że biją się o tytuł "pędziwiatra" który nadałam Sunnie :D I tak, na pewno będzie to dla nas wygodniejsze jak zaczniesz nowe opowiadania na tym blogu (ajaja już zacieram rączki co ty tam wymyślisz ^^).
      PS. Na pewno każdy się pod tym podpisze - my też Cię kochamy :D

      Usuń
    2. *Podpisuje się*
      Bickslow : Masz beznadziejne pismo.
      No ej no >.<
      Bickslow tak po cichu też cię kocha, Bickslow mnie zdradza, Animka-chan to rywalka w miłości >.<

      Usuń
  6. Wszystko piękne, końcówka smuta i tak dalej, ale.
    (Tak, ja zawsze mam jakieś ale ;D) Po 15 latach, Romeo był Natsolatkiem? Przecież jak po 7 latach wrócili, to on wtedy był nastolatkiem... no ale jakaś fantazja musi być.;D
    Szkoda, że to już koniec...buu.. No ale czekam na nowe opowiadanie z niecierpliwością ;D
    Weny życzę;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Lulu Umarła :O Moje Życie Nie Ma Sensu Ide Się Zabić :T

    OdpowiedzUsuń
  8. Lu zabita... NIE!!! Dlaczego?! Mam nadzieje że w następnym opowiadaniu nie będzie jej śmierci... ani Natsu! Czekam na nowe opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie w każdym opowiadaniu musi być szczęśliwe zakończenie. Końcówka smutna, ale mnie się podobała, jakaś odmiana, że Lucy gdzieś umarła =) tylko w nowym opowiadaniu raczej ją zachowaj żywą xD Pozdrawiam i czekam na nowe opowiadanie (nie) cierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
  10. A więc tak wiem, że pisałaś to już dawno... Lecz dopiero dzisiaj ujrzałam twego bloga *.* Opowiadanie nic więcej nie moge powiedzieć jak CUDO!!! Lecz -.- Czemu usmierciłaś Lucy?! Przez 5 min. Nie mogłam pochamować łez T_T Tyle przżyli i,i? Aaa... Znowu się połakałam ty morderczynio! T_T Ale i tak cię kocham :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Owszem nie w każdym opowiadaniu musi być happy end, ale to jest nie do wybaczenia!!! Zużyłam paczkę chusteczek na całe opowiadanie :P. Piękne, cudowne, fantastyczne, ale koniec - masakryczny, aczkolwiek pomysł oryginalny. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj! ^^ 2 dni temu trafiłam tutaj i już przerobiłam 2 opowiadania. I teraz walnę prosto z mostu:
    JAK MOGŁAŚ :< XD
    Wiesz ile ja tu ryczałam?! xD
    No nic piękne opowiadania ^^
    życzę weny i lecę do następnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń