niedziela, 23 grudnia 2012

01. Przyjęcie i porwanie.


Obrzeża Magnolii. 787 rok.
Już od samego rana w posiadłości państwa Chigiri było gwarno. Tego dnia właśnie mają odbywać się piąte urodziny najmłodszej rodem córki głowy tego domu. Na ten wyjątkowy dzień zatrudniono zostało więcej pracowników. Ogrodnicy wyrywali chwasty, służba pastowała podłogę, pokojówki zmieniały pościel dla gości, którzy mają zostać na noc po imprezie. A głowa domu – Pan Usui pilnował wszystkiego. Jego mina zawsze wyrażała obojętność. Rzadko kiedy ktoś widział by się uśmiechał. Jego ‘oczko w głowie’, najmłodsze dziecko – Aiko siedziała w pokoju wraz z jedną z pokojówek.
- Lu? – Zaczęła mała, brązowowłosa dziewczynka.
- Coś się stało? – Spytała, uśmiechając się delikatnie.
- Wiesz, że wyglądasz jak księżniczka? Nawet braciszek Mizuki tak do Ciebie mówi. – Rzekła Aiko. Blondwłosa zachichotała na to stwierdzenie.
- Kochanie, nie jestem księżniczką. Jestem zwykłą pokojówką.
- To dlaczego braciszek Mizuki tak do Ciebie mówi?
- Bo lubi się ze mną drażnić. Dzisiaj to Ty jesteś księżniczką. – Chwyciła ją za małe rączki i ucałowała w policzek. – A właśnie. Mam dla Ciebie prezent. – Po tych słowach zniknęła gdzieś za drzwiami, by za chwilę wrócić z niewielką paczuszką w dłoniach. – Wszystkiego najlepszego Aiko. – Wręczyła jej podarunek. Wymieniły się szerokimi uśmiechami. Młoda Chigiri pospiesznie otworzyła pudełeczko. Wyciągnęła z niego pozłacane, delikatne kolczyki w kształcie gwiazdy.
- Jakie śliczne! – Zachwyciła się. – Dziękuję! – Rzuciła się na szyję pokojówce.
- Nie ma za co. Cieszę się, że Ci się podobają. – Rzekła blondwłosa. Wtem rozległo się pukanie do drzwi, a wszedł do nich starszy brat Aiko – Mizuki.
- Braciszek! – Podbiegła w stronę chłopaka i przytuliła się do niego.
- Cześć mała. Wszystkiego najlepszego. – Wziął dziewczynkę na rękę i ucałował ją mocno w policzek. – Cześć księżniczko. – Skierował teraz swój wzrok na przyglądającą się im brązowooką.
- Widzisz! Mówiłam, że jesteś księżniczką! – Wtrąciła się młoda.
- Mizuki, nie nazywaj mnie tak. – Posłała mu groźne spojrzenie.
- Może na zewnątrz jesteś pokojówką, to w środku.. ~
- Przestań! – Przerwała mu. - Dzisiaj Aiko jest księżniczką. - I znów pukanie do drzwi.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Pan Chigiri prosi, aby wszyscy zeszli na dół. – Zza drzwi wyszła drobna, około trzydziestoletnia kobieta w stroju pokojówki.
- Już schodzimy. – Odpowiedziała za wszystkich blondwłosa.

Czas imprezy.
Wybiła już 22. Wielu gości zaczęło już wychodzić. Służba póki co miała wolne, żadnych zamówień. Na dworze siedziała blondwłosa dziewczyna. Od dłuższego czasu przyglądała się gwiazdom, które zdobiły granatowe sklepienie.
- Musisz mnie śledzić, co nie? – Spytała. Nie odwróciła się nawet w stronę nadchodzącego zza drzewa chłopka.
- Zaskakujesz mnie. Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Twoje perfumy mają bardzo specyficzny zapach. Tylko Ty takich używasz. – Odpowiedziała krótko.
- Czyli mam rozumieć, że Ci się podobają? – Dosiadł się do dziewczyny i uśmiechnął się zadziornie. Spojrzała na niego spod byka, a następnie uderzyła go w ramię.
- Jestem Ci wdzięczna, za to co dla mnie zrobiłeś, ale nie myśl sobie, że odwdzięczę się w taki sposób, o którym teraz myślisz. No i wiesz.. zaakceptowałeś mnie na samym początku.
- Aiko również Cię tu akceptuje.
- Do czasu..
- Co to ma znaczyć?
- Teraz jest dla ojca ‘kochaną córeczką’, a co będzie za parę lat? Może skończyć jak ja.. albo Ty..
- Lucy..
- Ja rozumiem, że po śmierci żony stał się bardzo wymagający, zapracowany, ale bez przesady by kazać rodzonemu synowi pracować dla niego jako szofer! – Zirytowała się. Chłopak spuścił głowę. – Sam widzisz. Nie martwisz się co będzie z Aiko za kilka lat?
- Nie myślę o tym. Nie pozwolę, by ojciec zrobił z niej jakąś pracownicę. Będę przy niej. –  Rzekł stanowczo brunet. Ta uśmiechnęła się na te słowa.
- Mam nadzieję. Ja też postaram się przy niej być i jej pomóc. Jest dla mnie jak młodsza siostra. – Niestety. Tą jakże przyjemną rozmowę przerwały krzyki ze środka domu. Oboje zerwali się z miejsc. W sali, gdzie odbywało się przyjęcie urodzinowe, panowała ciemność. Po chwili w pomieszczeniu znów zajaśniało.
- Czy wszyscy są cali? – Spytał pan domu. Żadnych odgłosów, by ktoś zaginął. Wypuścił z siebie ciężkie powietrze.
- Panienka Aiko zniknęła! – Krzyknęła jedna z pokojówek. Serce Lucy aż zaczęło bić szybciej.
- Aiko.. – Szepnęła cicho i ruszyła na piętro. Być może udała się już do swojego pokoju. Z impetem otworzyła drzwi i rozglądnęła się po wnętrzu. Pusto. Serce znów zaczęło mocniej bić. Biegła wzdłuż wąskiego korytarza, przeszukując każde pomieszczenie. Bez skutku. Nigdzie jej nie było. Zrezygnowana zeszła na dół. Wszyscy goście już wyszli. Został tylko jej pracodawca i Mizuki. – Przeszukałam każdy pokój.. nigdzie jej nie ma. – Rzekła tylko, spuszczając głowę. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Odnajdziemy ją. – Rzucił pocieszająco brunet.
- Cholera! – Wrzasnął w końcu pan Chigiri. – Kto mógł to zrobić? Dlaczego uprowadzili akurat Aiko? Nie wybaczę im! Zajmę się tą sprawą natychmiast.
- Co Pan zamierza zrobić? – Spytała niepewnie dziewczyna.
- Poproszę kogoś o pomoc. Zrobię wszystko, by moja córka tu wróciła. – Odpowiedział pewnie. Te słowa zadziałały na Lucy z podwójną siłą. ON nigdy by czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Nawet teraz.. przez te lata nie zainteresował się mną. Ten oczywisty teraz fakt zaprzątał jej głowę. Szybko nią potrząsnęła i spojrzała na pana domu.
- Czy jest coś, co mogłabym zrobić? – Zadała cicho pytanie.
- Chyba nie.. – I minął ją. Jak powietrze. Ten jeden incydent tak go zmienił? Spojrzała smutno na bruneta i sama udała się na górę. Przy drzwiach zatrzymał ją.
- Zamierzasz to zrobić. – Bardziej stwierdził niż zapytał. Nawet na niego spojrzała. – Znów zamierzasz się ujawnić. – Nic nie odpowiedziała. – Wiesz, że po tym możesz przyciągnąć uwagę niektórych osób?
- I co z tego? – Prychnęła, lecz nadal na niego nie spojrzała. – Jeśli jest coś, co mogę zrobić dla Aiko, to to zrobię. Nie zawaham się, ale nie zrobię tego sama. Twój ojciec na pewno ma jakiś plan. Powiedział, że poprosi kogoś o pomoc, a więc nie będą to jacyś zwykli ludzie.
- Co masz na myśli?
- To tylko moje domysły.. Nie ważne. Wszystko okaże się jutro. Dobranoc Mizuki. – Rzuciła. Dotknęła klamki i pchnęła drzwi do środka, po chwili je zatrzaskując i zamykając na klucz. Chłopak stał tam jeszcze zdezorientowany. Po chwili odszedł do swojego pokoju. Blondwłosa zaś padła na łóżko i zaczęła się gapić w sufit. Uratuję Cię Aiko. Na pewno. I zasnęła.
Po godzinie szóstej była już na nogach. Krzątała się po kuchni i przygotowywała śniadanie. Dla wszystkich. Tak. Nie była tylko pokojówką. Była także kucharką, służącą, sprzątaczką, ogrodnikiem.. full serwis. Na jakieś większe uroczystości, bankiety, spotkania biznesowe były zatrudniane jednorazowo inne osoby. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Jej oczy ujrzały trzy osoby. Pomyłka.. cztery.. jeden z nich unosił się w powietrzu.
- Dzień dobry. My jesteśmy magami z Fairy Tail. – Odezwała się pierwsza osoba, pokazując przy tym swoją przynależność.
- Magowie? – Chwilę się zastanowiła. – Ah. Rozumiem. Zapewne jesteście tutaj z powodu zaginięcia córki Pana Chigiri?
- Dokładnie. Zrobimy co w naszej mocy.
- Dobrze. W takim razie zapraszam. – Gestem ręki nakazała wejść gościom. Zaprowadziła ich do salonu. – Idę przekazać Panu Chigiri, że już Państwo przybyli.
- Nie trzeba. – Odezwał się męski głos. – Już tu jestem. Nie rozumiem tylko dlaczego nie podałaś naszym gościom jeszcze żadnej herbaty. – Spojrzał na nią surowym wzrokiem. Ta wbiła wzrok w ziemię.
- Proszę mi wybaczyć.. – Rzekła tylko i szybko zniknęła z salonu. Udała się do kuchni, pospiesznie załączając wodę na herbatę.
- Przepraszam za jej niewychowanie. – Usłyszała w kuchni. Zaklęła pod nosem, wyzywając go od najgorszych.
- Nic się przecież nie stało. – Usprawiedliwił ją jakiś męski głos. – Właściwie to my wcale nie chcemy herbaty. Najlepiej będzie jeśli od razu weźmiemy się do roboty. – Dodał po chwili.
- Rozumiem. W takim razie opowiem Wam o wszystkim co się wydarzyło. Proszę się rozgościć. – I zaczął opowiadać o zdarzeniu, który się wczoraj wydarzył. Blondwłosa weszła do salonu i przed każdym z gości położyła filiżankę wraz z gorącym napojem. W zamian otrzymała delikatne uśmiechy każdego z gości. Pospiesznie wyszła z pomieszczenia. Oparła się o ścianę by dokładniej usłyszeć o czym rozmawiają. Jaki będzie ich plan działania. Nie było to w jej stylu, by podsłuchiwać, ale jeśli chodzi tu o kogoś, kto jest dla niej ważny, nie może tego zbagatelizować.
- Za chwilę wyjeżdżam w interesach. Nie będzie mnie dzień, góra dwa. Proszę, odnajdźcie ją. Mieszka tu też mój syn i ta oto dziewczyna. Jeśli będziecie mieć jeszcze jakieś pytania, kierujcie się do nich. Są osobami, które mają z nią większy kontakt. Z mojej strony to już wszystko. Dziękuję, że tak szybko ktoś odpowiedział na moją prośbę.
- Znajdziemy Pana córkę. Obiecujemy. – Rzekła kobieta w zbroi.
- Dziękuję jeszcze raz. Ja niestety muszę się już zbierać. – Słysząc te słowa, Lucy szybko ruszyła w stronę schodów, a następnie zniknęła za drzwiami swojego pokoju.

Już od ponad kilku godzin drużyna magów z Fairy Tail szła przez gęsty las, szukając jakichkolwiek poszlak o zaginionej córce Pana Chigiri.
- Dlaczego akurat las? – Zapytał pierwszy mag lodu.
- Podążamy za Natsu, który dzięki swojemu dobremu węchowi znajdzie dziewczynkę. – Odpowiedziała Tytania.
- Yh. – Skrzywił się. – Że też musimy podążać za tym kretynem. – Dodał ciszej.
- Słuch też mam dobry! – Krzyknął Dragneel, posyłając odwiecznemu rywalowi groźne spojrzenie.
- Zamknij się zapałko!
- Odwal się miętówko! Ja przynajmniej się na coś przydaję, coś robię, a Ty tylko marudzisz.
- Chcesz się bić?
- Z Tobą zawsze! – I ich czoła teraz się stykały, a z oczy wprost tryskały błyskawice (o.O)
- Spokój.. – Rzekła Scarlet. Nie musiała nawet na nich patrzeć. Jej ton im wystarczył, by zakopać (na chwilę) topór wojenny. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie zauważyli zakapturzonej, siedzącej na drzewie postaci. Dziwni są, ale i ciekawi. Uśmiechnęła się pod nosem postać. Ruszyła za nimi. Przeskakiwała z gałęzi na gałąź, by nie spuścić z nich oczu. Nagle Scarlet się zatrzymała. Szybkim ruchem wypuściła z ręki miecz, który drasnął korę drzewa. Mało brakowało. Rzekła w myślach postać.
- Erza, co jest? – Spytał Dragneel.
- Mam dziwne uczucie, jakby ktoś nas śledził.. – Odpowiedziała. Smoczy Zabójca wytężył swoje zmysły.
- Nie czuję żadnego obcego zapachu.
- Może to tylko moja wyobraźnia.. albo to wróg się z nami bawi. Dobra, mniejsza. Natsu, prowadź. – I weszli w głąb lasu. Postać tym razem stała się bardziej ostrożna. Szła w większej odległości od nich. Nie musiała się nawet zbytnio wysilać. Dało się ich słyszeć nawet z początku lasu.



Ciaossu!
Yhh.. Po raz trzeci piszę pierwszy rozdział na tym blogu, ale żadnego chyba tak nie spaliłam jak tego..
Pisałam go kilka dni, na tzw. ‘raty’. Jakoś mało czasu.. praca do późna, porządki świąteczne, zakupy itd., itp.. sami wiecie jak to jest.
Mniejsza.
No to zaczynam kolejne opowiadanie! Mam nadzieję, że Wam przypadnie do gustu.. xD
Jeśli czegoś tu nie zrozumieliście, chcielibyście jakiś szerszy opis postaci to napiszcie do mnie na GG ;D
Co więcej..
Życzę Wszystkim i każdemu z osobna zdrowych, wesołych świąt! Pełnych miłości i życzliwości! Niech spełnią się każde Wasze marzenia!
Buziaki Cukiereczki :*:*:*

12 komentarzy:

  1. Ale Fajnie się zaczęło, lubię tego chłopaka z początku.
    Gray i Natsu-kłótnia zawsze w cenie.
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowe opowiadanie ~ ! Jak super ~ !
    Bickslow : Ech, ani chwili spokoju, najpierw dodatek świąteczny, a teraz komentować rozdział... Błagam, litości!
    Cichaj tam :3 Rozdział wyszedł ciekawie, trochę poplątany i dużo nowych rzeczy, ale ciekawy :3 Chcę wiedzieć, co dalej ~ !
    No i Lucy jako pokojówka...
    Bickslow : *Wyobraża sobie ją w stroju pokojówki* Faaajnieeee ...
    Ej, nie zdradzaj mnie ~ ! ;(
    Buziam ~ !
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Nie wiedziałam, że z was takie zboczuchy :P
      Dzięki za informacje :3

      (użyje ich do niecnych celów)
      Muahahahahahahahahaha!!!

      Usuń
  3. Jezu! Cieszę się, że w końcu napisałaś! Nawet nie wiesz, jak ja tęskniłam ^.^
    Rozdział cudny jak zawsze, choć krótki :/
    Ale fabuła nadrobiła :D
    Dziękuję za życzenia i zapraszam na mojego bloga :P
    fairy-tail-milosc-niepokonana.blogspot.com

    Nie będę ci życzyć Wesołych Świąt, ponieważ każde są zaje*iste :3

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooo fajnie się zaczęło. Nietypowo. Jestem ciekawa co będzie dalej, już od początku spodobała mi się ta opowieść :)
    Życzę Ci wesołych świąt i smacznego karpia ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ~ Hoł, hoł hoł ~ !
    *Reneé w czapce Mikołaja, niesiona przez Bickslowa z doczepioną brodą, wyciąga z wielkiego wora prezent.*
    Wesołych Świąt ~ !
    *I zostawia paczkę żelków.*

    OdpowiedzUsuń
  6. tak jak Sunna - nie mogłam się doczekać na rozdział *.* I tutaj przyznaję rację Natsu - on się do czegoś nadaje, a nie jak Grey =]
    A poza tym - życzę Wesołych Świąt! Aby minęły w ciepłej atmosferze, zdrowiu i radości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhu~u! *^* No nie powiem... Całkiem nie zły początek, nie mam pojęcia z czego nie jesteś zadowolona ;) Lucy jako pokojówka... To nowość w opowiadaniach C: Nie mogę się doczekać co z tego wszystkiego wyniknie... No i oczywiście tradycyjne kłótnie Gray'a i Natsu... Ciekawe kiedy one ustąpią? xD
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny w już 3 opowiadaniu ^^ (A ja nadal jedno i to samo x.x)
    Buziaki Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Heloł :)
    Wybacz że dopiero teraz komentuje ale Święta, wiesz przygotowania t obowiązki z tym związane :) no nic..
    Co do rozdziału, zapowiada się ciekawie i jestem pewna że tak będzie do ostatniego rozdziału ale błagam!! Błagam chce Happy Endu!!
    Czekam na kolejny rozdział :)) Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że dzisiaj krótko napiszę, ale mam masę zaległości. Nowa historia zaczyna się świetnie, kurde to już trzecie twoje opowiadanie xd Szacunek ^.^ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!! Jak to czytam to się wręcz odprężam... :P Ta historia zapowiada się bardzo fajna i ciekawa. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń