Obrzeża Magnolii. 787 rok.
Już od samego rana w posiadłości państwa Chigiri było
gwarno. Tego dnia właśnie mają odbywać się piąte urodziny najmłodszej rodem
córki głowy tego domu. Na ten wyjątkowy dzień zatrudniono zostało więcej
pracowników. Ogrodnicy wyrywali chwasty, służba pastowała podłogę, pokojówki
zmieniały pościel dla gości, którzy mają zostać na noc po imprezie. A głowa
domu – Pan Usui pilnował wszystkiego. Jego mina zawsze wyrażała obojętność.
Rzadko kiedy ktoś widział by się uśmiechał. Jego ‘oczko w głowie’, najmłodsze
dziecko – Aiko siedziała w pokoju wraz z jedną z pokojówek.
- Lu? – Zaczęła mała, brązowowłosa dziewczynka.
- Coś się stało? – Spytała, uśmiechając się delikatnie.
- Wiesz, że wyglądasz jak księżniczka? Nawet braciszek
Mizuki tak do Ciebie mówi. – Rzekła Aiko. Blondwłosa zachichotała na to
stwierdzenie.
- Kochanie, nie jestem księżniczką. Jestem zwykłą pokojówką.
- To dlaczego braciszek Mizuki tak do Ciebie mówi?
- Bo lubi się ze mną drażnić. Dzisiaj to Ty jesteś
księżniczką. – Chwyciła ją za małe rączki i ucałowała w policzek. – A właśnie.
Mam dla Ciebie prezent. – Po tych słowach zniknęła gdzieś za drzwiami, by za
chwilę wrócić z niewielką paczuszką w dłoniach. – Wszystkiego najlepszego Aiko.
– Wręczyła jej podarunek. Wymieniły się szerokimi uśmiechami. Młoda Chigiri
pospiesznie otworzyła pudełeczko. Wyciągnęła z niego pozłacane, delikatne
kolczyki w kształcie gwiazdy.
- Jakie śliczne! – Zachwyciła się. – Dziękuję! – Rzuciła się
na szyję pokojówce.
- Nie ma za co. Cieszę się, że Ci się podobają. – Rzekła
blondwłosa. Wtem rozległo się pukanie do drzwi, a wszedł do nich starszy brat
Aiko – Mizuki.
- Braciszek! – Podbiegła w stronę chłopaka i przytuliła się
do niego.
- Cześć mała. Wszystkiego najlepszego. – Wziął dziewczynkę
na rękę i ucałował ją mocno w policzek. – Cześć księżniczko. – Skierował teraz
swój wzrok na przyglądającą się im brązowooką.
- Widzisz! Mówiłam, że jesteś księżniczką! – Wtrąciła się
młoda.
- Mizuki, nie nazywaj mnie tak. – Posłała mu groźne
spojrzenie.
- Może na zewnątrz jesteś pokojówką, to w środku.. ~
- Przestań! – Przerwała mu. - Dzisiaj Aiko jest księżniczką.
- I znów pukanie do drzwi.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Pan Chigiri prosi, aby
wszyscy zeszli na dół. – Zza drzwi wyszła drobna, około trzydziestoletnia
kobieta w stroju pokojówki.
- Już schodzimy. – Odpowiedziała za wszystkich blondwłosa.
Czas imprezy.
Wybiła już 22. Wielu gości zaczęło już wychodzić. Służba
póki co miała wolne, żadnych zamówień. Na dworze siedziała blondwłosa
dziewczyna. Od dłuższego czasu przyglądała się gwiazdom, które zdobiły
granatowe sklepienie.
- Musisz mnie śledzić, co nie? – Spytała. Nie odwróciła się
nawet w stronę nadchodzącego zza drzewa chłopka.
- Zaskakujesz mnie. Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Twoje perfumy mają bardzo specyficzny zapach. Tylko Ty
takich używasz. – Odpowiedziała krótko.
- Czyli mam rozumieć, że Ci się podobają? – Dosiadł się do
dziewczyny i uśmiechnął się zadziornie. Spojrzała na niego spod byka, a
następnie uderzyła go w ramię.
- Jestem Ci wdzięczna, za to co dla mnie zrobiłeś, ale nie
myśl sobie, że odwdzięczę się w taki sposób, o którym teraz myślisz. No i
wiesz.. zaakceptowałeś mnie na samym początku.
- Aiko również Cię tu akceptuje.
- Do czasu..
- Co to ma znaczyć?
- Teraz jest dla ojca ‘kochaną córeczką’, a co będzie za
parę lat? Może skończyć jak ja.. albo Ty..
- Lucy..
- Ja rozumiem, że po śmierci żony stał się bardzo
wymagający, zapracowany, ale bez przesady by kazać rodzonemu synowi pracować
dla niego jako szofer! – Zirytowała się. Chłopak spuścił głowę. – Sam widzisz.
Nie martwisz się co będzie z Aiko za kilka lat?
- Nie myślę o tym. Nie pozwolę, by ojciec zrobił z niej
jakąś pracownicę. Będę przy niej. –
Rzekł stanowczo brunet. Ta uśmiechnęła się na te słowa.
- Mam nadzieję. Ja też postaram się przy niej być i jej
pomóc. Jest dla mnie jak młodsza siostra. – Niestety. Tą jakże przyjemną
rozmowę przerwały krzyki ze środka domu. Oboje zerwali się z miejsc. W sali,
gdzie odbywało się przyjęcie urodzinowe, panowała ciemność. Po chwili w pomieszczeniu
znów zajaśniało.
- Czy wszyscy są cali? – Spytał pan domu. Żadnych odgłosów,
by ktoś zaginął. Wypuścił z siebie ciężkie powietrze.
- Panienka Aiko zniknęła! – Krzyknęła jedna z pokojówek.
Serce Lucy aż zaczęło bić szybciej.
- Aiko.. – Szepnęła cicho i ruszyła na piętro. Być może
udała się już do swojego pokoju. Z impetem otworzyła drzwi i rozglądnęła się po
wnętrzu. Pusto. Serce znów zaczęło mocniej bić. Biegła wzdłuż wąskiego
korytarza, przeszukując każde pomieszczenie. Bez skutku. Nigdzie jej nie było.
Zrezygnowana zeszła na dół. Wszyscy goście już wyszli. Został tylko jej
pracodawca i Mizuki. – Przeszukałam każdy pokój.. nigdzie jej nie ma. – Rzekła
tylko, spuszczając głowę. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Odnajdziemy ją. – Rzucił pocieszająco brunet.
- Cholera! – Wrzasnął w końcu pan Chigiri. – Kto mógł to
zrobić? Dlaczego uprowadzili akurat Aiko? Nie wybaczę im! Zajmę się tą sprawą
natychmiast.
- Co Pan zamierza zrobić? – Spytała niepewnie dziewczyna.
- Poproszę kogoś o pomoc. Zrobię wszystko, by moja córka tu
wróciła. – Odpowiedział pewnie. Te słowa zadziałały na Lucy z podwójną siłą. ON nigdy by czegoś takiego dla mnie nie
zrobił. Nawet teraz.. przez te lata nie zainteresował się mną. Ten
oczywisty teraz fakt zaprzątał jej głowę. Szybko nią potrząsnęła i spojrzała na
pana domu.
- Czy jest coś, co mogłabym zrobić? – Zadała cicho pytanie.
- Chyba nie.. – I minął ją. Jak powietrze. Ten jeden incydent tak go zmienił?
Spojrzała smutno na bruneta i sama udała się na górę. Przy drzwiach zatrzymał
ją.
- Zamierzasz to zrobić. – Bardziej stwierdził niż zapytał.
Nawet na niego spojrzała. – Znów zamierzasz się ujawnić. – Nic nie
odpowiedziała. – Wiesz, że po tym możesz przyciągnąć uwagę niektórych osób?
- I co z tego? – Prychnęła, lecz nadal na niego nie
spojrzała. – Jeśli jest coś, co mogę zrobić dla Aiko, to to zrobię. Nie zawaham
się, ale nie zrobię tego sama. Twój ojciec na pewno ma jakiś plan. Powiedział,
że poprosi kogoś o pomoc, a więc nie będą to jacyś zwykli ludzie.
- Co masz na myśli?
- To tylko moje domysły.. Nie ważne. Wszystko okaże się
jutro. Dobranoc Mizuki. – Rzuciła. Dotknęła klamki i pchnęła drzwi do środka,
po chwili je zatrzaskując i zamykając na klucz. Chłopak stał tam jeszcze
zdezorientowany. Po chwili odszedł do swojego pokoju. Blondwłosa zaś padła na
łóżko i zaczęła się gapić w sufit. Uratuję
Cię Aiko. Na pewno. I zasnęła.
Po godzinie szóstej była już na nogach. Krzątała się po
kuchni i przygotowywała śniadanie. Dla wszystkich. Tak. Nie była tylko
pokojówką. Była także kucharką, służącą, sprzątaczką, ogrodnikiem.. full
serwis. Na jakieś większe uroczystości, bankiety, spotkania biznesowe były
zatrudniane jednorazowo inne osoby. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Jej oczy
ujrzały trzy osoby. Pomyłka.. cztery.. jeden z nich unosił się w powietrzu.
- Dzień dobry. My jesteśmy magami z Fairy Tail. – Odezwała
się pierwsza osoba, pokazując przy tym swoją przynależność.
- Magowie? – Chwilę się zastanowiła. – Ah. Rozumiem. Zapewne
jesteście tutaj z powodu zaginięcia córki Pana Chigiri?
- Dokładnie. Zrobimy co w naszej mocy.
- Dobrze. W takim razie zapraszam. – Gestem ręki nakazała
wejść gościom. Zaprowadziła ich do salonu. – Idę przekazać Panu Chigiri, że już
Państwo przybyli.
- Nie trzeba. – Odezwał się męski głos. – Już tu jestem. Nie
rozumiem tylko dlaczego nie podałaś naszym gościom jeszcze żadnej herbaty. –
Spojrzał na nią surowym wzrokiem. Ta wbiła wzrok w ziemię.
- Proszę mi wybaczyć.. – Rzekła tylko i szybko zniknęła z
salonu. Udała się do kuchni, pospiesznie załączając wodę na herbatę.
- Przepraszam za jej niewychowanie. – Usłyszała w kuchni.
Zaklęła pod nosem, wyzywając go od najgorszych.
- Nic się przecież nie stało. – Usprawiedliwił ją jakiś
męski głos. – Właściwie to my wcale nie chcemy herbaty. Najlepiej będzie jeśli
od razu weźmiemy się do roboty. – Dodał po chwili.
- Rozumiem. W takim razie opowiem Wam o wszystkim co się
wydarzyło. Proszę się rozgościć. – I zaczął opowiadać o zdarzeniu, który się
wczoraj wydarzył. Blondwłosa weszła do salonu i przed każdym z gości położyła
filiżankę wraz z gorącym napojem. W zamian otrzymała delikatne uśmiechy każdego
z gości. Pospiesznie wyszła z pomieszczenia. Oparła się o ścianę by dokładniej
usłyszeć o czym rozmawiają. Jaki będzie ich plan działania. Nie było to w jej
stylu, by podsłuchiwać, ale jeśli chodzi tu o kogoś, kto jest dla niej ważny,
nie może tego zbagatelizować.
- Za chwilę wyjeżdżam w interesach. Nie będzie mnie dzień,
góra dwa. Proszę, odnajdźcie ją. Mieszka tu też mój syn i ta oto dziewczyna.
Jeśli będziecie mieć jeszcze jakieś pytania, kierujcie się do nich. Są osobami,
które mają z nią większy kontakt. Z mojej strony to już wszystko. Dziękuję, że
tak szybko ktoś odpowiedział na moją prośbę.
- Znajdziemy Pana córkę. Obiecujemy. – Rzekła kobieta w
zbroi.
- Dziękuję jeszcze raz. Ja niestety muszę się już zbierać. –
Słysząc te słowa, Lucy szybko ruszyła w stronę schodów, a następnie zniknęła za
drzwiami swojego pokoju.
Już od ponad kilku godzin drużyna magów z Fairy Tail szła
przez gęsty las, szukając jakichkolwiek poszlak o zaginionej córce Pana
Chigiri.
- Dlaczego akurat las? – Zapytał pierwszy mag lodu.
- Podążamy za Natsu, który dzięki swojemu dobremu węchowi
znajdzie dziewczynkę. – Odpowiedziała Tytania.
- Yh. – Skrzywił się. – Że też musimy podążać za tym
kretynem. – Dodał ciszej.
- Słuch też mam dobry! – Krzyknął Dragneel, posyłając
odwiecznemu rywalowi groźne spojrzenie.
- Zamknij się zapałko!
- Odwal się miętówko! Ja przynajmniej się na coś przydaję,
coś robię, a Ty tylko marudzisz.
- Chcesz się bić?
- Z Tobą zawsze! – I ich czoła teraz się stykały, a z oczy
wprost tryskały błyskawice (o.O)
- Spokój.. – Rzekła Scarlet. Nie musiała nawet na nich
patrzeć. Jej ton im wystarczył, by zakopać (na chwilę) topór wojenny. Byli tak
zajęci sobą, że nawet nie zauważyli zakapturzonej, siedzącej na drzewie
postaci. Dziwni są, ale i ciekawi. Uśmiechnęła
się pod nosem postać. Ruszyła za nimi. Przeskakiwała z gałęzi na gałąź, by nie
spuścić z nich oczu. Nagle Scarlet się zatrzymała. Szybkim ruchem wypuściła z
ręki miecz, który drasnął korę drzewa. Mało
brakowało. Rzekła w myślach postać.
- Erza, co jest? – Spytał Dragneel.
- Mam dziwne uczucie, jakby ktoś nas śledził.. –
Odpowiedziała. Smoczy Zabójca wytężył swoje zmysły.
- Nie czuję żadnego obcego zapachu.
- Może to tylko moja wyobraźnia.. albo to wróg się z nami
bawi. Dobra, mniejsza. Natsu, prowadź. – I weszli w głąb lasu. Postać tym razem
stała się bardziej ostrożna. Szła w większej odległości od nich. Nie musiała
się nawet zbytnio wysilać. Dało się ich słyszeć nawet z początku lasu.
Ciaossu!
Yhh.. Po raz trzeci piszę pierwszy rozdział na tym blogu,
ale żadnego chyba tak nie spaliłam jak tego..
Pisałam go kilka dni, na tzw. ‘raty’. Jakoś mało czasu..
praca do późna, porządki świąteczne, zakupy itd., itp.. sami wiecie jak to
jest.
Mniejsza.
No to zaczynam kolejne opowiadanie! Mam nadzieję, że Wam
przypadnie do gustu.. xD
Jeśli czegoś tu nie zrozumieliście, chcielibyście jakiś
szerszy opis postaci to napiszcie do mnie na GG ;D
Co więcej..
Życzę Wszystkim i każdemu z osobna zdrowych, wesołych świąt!
Pełnych miłości i życzliwości! Niech spełnią się każde Wasze marzenia!
Buziaki Cukiereczki :*:*:*
Ale Fajnie się zaczęło, lubię tego chłopaka z początku.
OdpowiedzUsuńGray i Natsu-kłótnia zawsze w cenie.
Czekam na więcej!
Nowe opowiadanie ~ ! Jak super ~ !
OdpowiedzUsuńBickslow : Ech, ani chwili spokoju, najpierw dodatek świąteczny, a teraz komentować rozdział... Błagam, litości!
Cichaj tam :3 Rozdział wyszedł ciekawie, trochę poplątany i dużo nowych rzeczy, ale ciekawy :3 Chcę wiedzieć, co dalej ~ !
No i Lucy jako pokojówka...
Bickslow : *Wyobraża sobie ją w stroju pokojówki* Faaajnieeee ...
Ej, nie zdradzaj mnie ~ ! ;(
Buziam ~ !
~Reneé
Haha! Nie wiedziałam, że z was takie zboczuchy :P
UsuńDzięki za informacje :3
(użyje ich do niecnych celów)
Muahahahahahahahahaha!!!
Jezu! Cieszę się, że w końcu napisałaś! Nawet nie wiesz, jak ja tęskniłam ^.^
OdpowiedzUsuńRozdział cudny jak zawsze, choć krótki :/
Ale fabuła nadrobiła :D
Dziękuję za życzenia i zapraszam na mojego bloga :P
fairy-tail-milosc-niepokonana.blogspot.com
Nie będę ci życzyć Wesołych Świąt, ponieważ każde są zaje*iste :3
Buziaczki :*
Nooo fajnie się zaczęło. Nietypowo. Jestem ciekawa co będzie dalej, już od początku spodobała mi się ta opowieść :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wesołych świąt i smacznego karpia ^^ :*
~ Hoł, hoł hoł ~ !
OdpowiedzUsuń*Reneé w czapce Mikołaja, niesiona przez Bickslowa z doczepioną brodą, wyciąga z wielkiego wora prezent.*
Wesołych Świąt ~ !
*I zostawia paczkę żelków.*
tak jak Sunna - nie mogłam się doczekać na rozdział *.* I tutaj przyznaję rację Natsu - on się do czegoś nadaje, a nie jak Grey =]
OdpowiedzUsuńA poza tym - życzę Wesołych Świąt! Aby minęły w ciepłej atmosferze, zdrowiu i radości ;)
Uhu~u! *^* No nie powiem... Całkiem nie zły początek, nie mam pojęcia z czego nie jesteś zadowolona ;) Lucy jako pokojówka... To nowość w opowiadaniach C: Nie mogę się doczekać co z tego wszystkiego wyniknie... No i oczywiście tradycyjne kłótnie Gray'a i Natsu... Ciekawe kiedy one ustąpią? xD
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i życzę weny w już 3 opowiadaniu ^^ (A ja nadal jedno i to samo x.x)
Buziaki Kochana ;*
Heloł :)
OdpowiedzUsuńWybacz że dopiero teraz komentuje ale Święta, wiesz przygotowania t obowiązki z tym związane :) no nic..
Co do rozdziału, zapowiada się ciekawie i jestem pewna że tak będzie do ostatniego rozdziału ale błagam!! Błagam chce Happy Endu!!
Czekam na kolejny rozdział :)) Pozdrawiam :***
Wybacz, że dzisiaj krótko napiszę, ale mam masę zaległości. Nowa historia zaczyna się świetnie, kurde to już trzecie twoje opowiadanie xd Szacunek ^.^ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper!! Jak to czytam to się wręcz odprężam... :P Ta historia zapowiada się bardzo fajna i ciekawa. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńJuż jest fajne!!!
OdpowiedzUsuń