- Ehh.. mam złe przeczucia.. – Westchnęła blondwłosa w miarę
spokojnie. Fernandes spojrzał na nią na moment, a potem na nadal
przyglądających się im stworzeniom.
- Cóż za opanowanie. – Skwitował niebieskowłosy.
- Weź daj spokój.. Ty się możesz rozluźnić.. tak myślę.
- Czemu?
- To próba. Nie wiem jeszcze, który z Opiekunów wpadł na ten
pomysł, ale powiem jedno.. nieźle mu się poprzewracało w głowie.
- Witaj Lucy. – Usłyszeli. Odwrócili się gwałtownie, a za
nimi stała kobieta. Młoda, piękna kobieta o czerwonych długich włosach, bladej
cerze i czarnych oczach. Jej długa, aż po samą ziemię suknia utkana jakby z
pajęczych nici lśniła w blasku wschodzącego właśnie Słońca. (Czy tylko ja
pokochałam to zdanie? xD) – Witaj. Jestem Opiekunem Gwiazdy Raka. Nie zwracaj
uwagi na mój wygląd.. lubię się przebierać w zależności od okazji. – Rzuciła,
gdy tylko zauważyła zaskoczone miny magów. Wybacz, że tym razem ktoś
wykorzystuje Twoją gildię, jednakże podsłuchałam Waszą rozmowę z wcześniej i..
Twoim zadaniem będzie pokonanie tych pajączków nim zaczną się schodzić Twoi
przyjaciele.
- Po-pokonać pa-pająki? – Zająknęła się dziewczyna.
- Oh tak. – Uśmiechnęła się uwodzicielsko kobieta. – Ah, a
tutaj masz swoją broń. – Wcisnęła jej w ręce parę złotych.. nożyczek. Blondynkę
zamurowało.
- To żart, prawda? – Chciała się uśmiechnąć, jednak zamiast
tego wyszedł jakiś dziwny grymas. Mina Opiekunki zmieniła się na poważną.
- Ale dlaczego nożyczki? – Wtrącił się niebieskowłosy
zaintrygowany.
- Cancer używa nożyczek, prawda Lucy? – Rzekła
czerwonowłosa. Heartfillia wpatrywała się to w ‘broń’ to w Opiekunkę i
Fernandesa, jakby czekała na to, że za chwilę któreś z nich powie, że to kawał
i dostanie jakieś prawdziwe narzędzie. Im dłużej czekała na reakcję któregoś z
nich, tym bardziej zaczęła sobie uświadamiać prawdę.
- Cholera.. – Przeklęła pod nosem.
- Czas ucieka.. – Rzuciła Opiekunka, a blondwłosa wyrwała
się z dręczących ją myśli. Dam sobie
radę! Przechodziłam przez gorsze próby! – Dodała sobie otuchy.
- Jellal, mam prośbę.. wyjdź z gildii i pilnuj by nikt nie
wszedł, póki nie skończę. – Skierowała swe słowa w stronę chłopaka. – Może,
prawda? – Zwróciła się w stronę kobiety, która przytaknęła głową na znak, iż
nie ma nic przeciwko. Gdy Fernandes wyszedł z gildii, ta zamknęła drzwi i ruszyła
w kierunku stada mniejszych potworów.
- Do dzieła. – Powiedziała na głos i szybkim ruchem skoczyła
w stronę zbliżających się do niej pajączków. Była szybsza. Zwinnym ruchem
odcięła kilku ich odnóża, a następnie wbiła nożyczki w ich odwłoki. Sama
zastanawiała się, skąd się wzięła w niej taka ‘potrzeba’. Czuła się jakby była
kontrolowana przez kogoś. Nie chciała ich pozbawiać życia, a jakoś
unieszkodliwić w mniej drastyczny sposób. W końcu to istoty żywe. Każdy
zasługiwał na życie.
Jej walka toczyła się dość szybko. Jednakże czarnych,
odnóżastych potworów nie było końca. Pojawiały się te mniejsze i większe. Musiała
to przyznać. To było dużo trudniejsze niż sądziła. Jej nożyczki kontra pająki.
Jak się okazało.. większość z nich jest bardzo jadowita. Jej ostrożność wzrosła
stokrotnie. Nie mogła sobie pozwolić na jakiekolwiek zaskoczenie z ich strony.
- Raz.. – Wysapała. – Chociaż raz proszę o jakieś normalne
zadanie! – Kolejne cięcie i kolejny przeciwnik wyeliminowany. Na nożyczkach,
tak samo jak i jej ubraniach była krew. Ich krew.
- Oj nie marudź. Ciesz się, że w ogóle masz jakąś broń. Na
początku miałaś ich pokonać gołymi rękoma. – Usłyszała głos Opiekunki.
Spojrzała kątem oka na nią. Siedziała za barem, częstując się bez pozwolenia
wysokoprocentowym trunkiem.
- Nie wiedziałam, że Opiekunowie piją alkohol. – Stwierdziła
blondwłosa, dźgając kolejnego pająka.
- Oh, my również mamy swoje potrzeby. – Odpowiedziała,
biorąc kolejnego łyka z butelki. – Ja muszę od czasu do czasu się napić. Razem
ze Skorpionem urządzamy sobie czasem takie wieczory..
- Nie wnikam! – Przerwała szybko magini. – Co za cholerstwo!
– Warknęła na kolejnego pająka, który to chciał dostać się do jej biustu. (Ten
to wie co dobre xD haha)
Zdyszana rozglądała się dookoła w poszukiwaniu kolejnych
potworków, ale żadnego nie mogła dostrzec.
- Koniec? – Spytała z nadzieją.
- Nie sądzę.. – Wymamrotała wstawiona Opiekunka. Jej wzrok
podążył na sufit. Blondwłosa zrobiła to samo.
- O kurwości.. – Szepnęła Heartfillia widząc
dziesięciokrotnie większego pająka. (No nie mogłam się oprzeć, bo pewnie sama
bym tak powiedziała xD)
- Ty też to widzisz? Uff całe szczęście.. myślałam, że ten
alkohol tak mi uderzył do głowy. – Zaśmiała się Opiekunka. Magini posłała jej
groźne spojrzenie.
- Nie sądzisz, że to już przesada? – Szybko znów spojrzała w
kierunku ogromnej wielkości pająka.
- Te, które wcześniej zabiłaś to były jej dzieci.
- Jej? Czyli chcesz mi powiedzieć, że.. że.. to jest.. ich
MATKA?!
- No raczej.
- Wielkie dzięki.. – Warga blondwłosej drgnęła. Ze strachu.
Obawiała się tamtych małych pająków, a teraz ma do czynienia z wielkoludem.
Przełknęła głośno ślinkę.
- Dasz radę młoda. – Dopingowała ją Opiekunka. – Masz zostać
przecież Strażniczką Gwiazd! Moja próba to nic w porównaniu do tego co Cię
jeszcze czeka!
- Tak.. pewnie tak.. – Przyznała jej cicho rację. Te słowa
dodały jej odwagi, ale nie tylko to. Uświadomiła sobie też to, że jej
przyjaciele na nią liczą. Ma mało czasu. Musi wykonać tę próbę zanim któreś z
nich się pojawi. Nawiązała kontakt wzrokowy ze swoim przeciwnikiem i jakby na
znak, oboje ruszyli do ataku.
- Jellal? Co robisz na zewnątrz? – Spytał właśnie przybyły
Fullbaster.
- No właśnie? – Ciągnęła Alberona.
- No bo widzicie.. jest pewna sprawa.. – Fernandes nie
przemyślał tego, co mógłby im odpowiedzieć, gdyby któryś z magów przybył
wcześniej.
- No? – Ponaglał go mag lodu.
- Ejj.. muszę się napić. – Marudziła brunetka. Usłyszeli
głośny huk i poczuli niewielki wstrząs.
- C-co tam się dzieje? – Fullbaster w pozycji bojowej
przyglądał się budynkowi.
- Serio.. nic strasznego. – Rzucił niebieskowłosy. – Tak
myślę. – Dodał pod nosem.
- Co tu się wyprawia? – Do magów podeszła Scarlet z poważną
miną. – Jellal, wyjaśnisz to? – Spojrzała na ukochanego takim wzrokiem, że aż
poczuł zimne krople potu na plecach.
- Bo widzisz.. To niespodzianka. – Przyszła mu pierwsza
lepsza odpowiedź do głowy.
- To skąd ten huk i wstrząs? – Dopytywała Alberona. Trzy
pary oczu przenikały go na wskroś. Wyczekiwali odpowiedzi na to pytanie, a on
nie wiedział co odpowiedzieć. Żadna sensowna odpowiedź nie przychodziła mu do
głowy.
- Siema ludzie! Coś się stało? – Do tłumu dołączył się
Dragneel a wraz z nim niebieski Exceed.
- Coś się dzieje w gildii.. – Odpowiedział mu tajemniczo mag
lodu. Różowowłosy spojrzał to na zestresowanego całą sytuacją Fernandesa a
potem na gildię.
- Lucy! – Krzyknął nagle.
- Stary, jeśli chcesz ją zobaczyć to idź w drugą stronę..
- Nie! Lucy jest w środku. – Mina Salamandra nie wskazywała
nic dobrego. Ruszył w kierunku drzwi, ale niebieskowłosy zatrzymał go.
- Nie możesz.
- Dlaczego nie? Ona potrzebuje pomocy.
- Nie potrzebuje. Zostaw ją.
- Skąd to wiesz? – Spytał podejrzliwie. Scarlet
przypatrywała się uważnie magom z lekkim niepokojem.
- Wszystko Wam wyjaśnię, ale teraz nie mogę. – Odpowiedział
ze spuszczoną głową. Stali tak w ciszy przez parę chwil, a każdy z
niecierpliwieniem spoglądał na siebie i na gildię.
- Brawo! Udało Ci się przejść próbę! – Krzyknęła
entuzjastycznie Opiekunka. Podeszła do ciężko oddychającej i bladej dziewczyny,
która to leżała na plecach na podłodze i patrzyła w sufit. Na jej twarzy
widniał lekki uśmiech.
- No.. to.. świetnie.. – Wycharczała. Z jej rąk zniknęły
nożyczki, ale w zamian za to pojawiły się dwa klucze. (Noo pewnie się teraz
zastanawiacie.. ‘Co? Dwa? Dlaczego?’ a
Wasza mina pewnie mówi jasno i wyraźnie wtf? o.O) Heartfillia czując w dłoniach
znajome przedmioty, podniosła się do siadu i spojrzała na nie. – Niemożliwe.. –
Szepnęła widząc znak Panny na jednym z kluczy.
- Ehh możliwe, możliwe.. – Usłyszała znany już z wcześniej
głos. Opiekunka Gwiazdy Panny stała z krzyżowanymi na rękach piersiami i
patrzyła na nią poważnie.
- Jedna próba, dwa klucze. Czy to nie wspaniałe? –
Zachwycała się druga Opiekunka.
- A-ale nie rozumiem.. dlaczego?
- Dlatego, że mimo pokonania pająków, pozbyłaś się również
pajęczyn z gildii. Nie musiałaś tego robić. – Wytłumaczyła jej. Na twarzy
Heartfillii pojawiał się coraz to większy uśmiech.
- Dziękuję! – Rzuciła radośnie. – Naprawdę się nie
spodziewałam. – Dodała.
- No dobra, dobra.. koniec już tego dobrego. Twoi
przyjaciele czekają na zewnątrz i się niecierpliwią. Powodzenia w następnych
próbach! – Po tych słowach, zniknęły. Blondwłosa chwiejnie podeszła do głównych
drzwi i otworzyła je. Oczy wszystkich tam zgromadzonych magów, skierowały się w
jej stronę.
- Lucy.. – Odezwał się pierwszy Dragneel i podszedł do
dziewczyny, która to podtrzymywała się drzwi, by nie upaść. Była wykończona.
Przyjaciele zauważyli w jej ręku dwa złote przedmioty.
- Zdobyłam klucz Raka i Panny. – Odpowiedziała im, zanim Ci
zdążyli o cokolwiek zapytać.
- Klucz Panny? Przecież nie przeszłaś jej próby. – Rzekł
Fullbaster.
- Tak.. to prawda, ale przeszłam ją teraz. Widzicie..
musiałam pokonać pająki. Gdy już je pokonałam, wysprzątałam gildię z pajęczyn i
pojawiła się właśnie Opiekunka Panny mówiąc mi, że mimo iż nie musiałam tego
robić, to to wykonałam i dostałam klucz.
- To wspaniale! – Krzyknęli radośnie magowie i podeszli do
przyjaciółki.
- Wyglądasz okropnie. – Skwitował Salamander.
- Dziękuję za jakże miły komplement z samego rana. – Rzuciła
sarkastycznie. Jednakże miał rację. W jej włosach, tak samo jak na ubraniu były
pajęczyny oraz zaschnięta krew.
- Trzeba to uczcić! – Krzyknął ktoś z tłumu.
- Impreza! – Odpowiedzieli chórem.
- Chwila! Chwila! Chwila! – Przerwała im Scarlet. – Nie tak
prędko.. jest jeszcze coś.. – Mówiąc to, podeszła do niebieskowłosego i
chwyciła go za rękę. – Pobieramy się. – Odpowiedziała z uśmiechem po niedługiej
ciszy. Wróżki popatrzyły po sobie z zaskoczeniem po czym wspólnie krzyknęli:
- GRATULACJE! – I tym sposobem rozpoczęła się podwójna
impreza w stylu Fairy Tail.
‘Najbardziej boimy się nie ciemności czy pająków, ale samych siebie..
Naszych emocji, uczuć, myśli..’
Zapewne wszyscy ucieszyli się z nowego, tak szybko napisanego
rozdziały w tym miesiącu xD
Oł yeaa! Ja też się cieszę, chociaż nadal jest ze mną coś
nie tak, ale to odstawmy na bok ^^
Większość z Was ma naprawdę dobrą intuicję co do prób xD w
sumie z drugiej strony, to kto by się tego nie spodziewał.. pff ;P
I co jeszcze.. a! zapewne zaskoczyłam Was gestem Opiekunki
Panny, co nie? Co nie? ^^ a jak!
Noo.. 66 rozdziałów za mną.. szczerze.. sama nie wierzę w
to, co widzę.. ;O nigdy, przenigdy bym nie pomyślała, że tyle napiszę ^^
Ehh pogoda daje w kość, ludzie dają w kość, nawet auto daje
w kość.. jedyne czym się pocieszam to tymi Waszymi blogami ;D
Buziaki, do następnego!!
P.S.! Dziękuję Wam! Na serio! Bardzo Wam dziękuję! Jesteście
ZAJEBIŚCI i KOCHANI! Czytając Wasze komentarze pod ostatnią notką aż się
popłakałam.. ze szczęścia.. to wspaniałe uczucie mając Was – takie moje jedyne
w swoim rodzaju promyczki rozświetlające szare dni :) jesteście wielcy! Kocham
Was z całego serduszka! <3
Okej...:D Tym rozdziałem, to nieźle mnie zaskoczyłaś :) Ja chyba nigdy nie zmierzyłabym się z takimi pająkami ;/ no strach i ten tego, tak dalej no... Wracając. Nasza Lucy ma prawie wszystkie klucze yeaaa~! :D Niedługo będzie Strażniczką Gwiazd :D Rozdział bardzo fajny i pozytywnie zakończony :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą i czekam na kolejną Twoją historię :)
Pozdrawiam Bel~chan ;p
Ow yeaaaa !!!
OdpowiedzUsuń2 klucze !!!
"Tylko teraz, promocja !!! 2 klucze w cenie 1!!"
>.<
Zapowiada się impreza a to oznacza...
GIHIHIHIHIHHIHIHIHI
Już nie mogę się doczekać !! :D
Nareszcie, jakaś odmiana od ciągłych misji :>
Serio sie popłakałaś ze szczęścia czytając mój komentarz...?
Coś trudno mi w to uwierzyć xd
Ale kij, od tego jest wyobraźnia (oraz procenty xd)
Pozdrawiam :3
"O kurwości." - hahahahah, kocham Cię za to, po prostu xDDD Dosyć dziwna próba, znaczy... Po prostu boję się pająków i cały rozdział po moich plecach przepływały nieprzyjemne dreszcze xD Jedyne co mnie 'rozwaliło' to fakt, że Erza tak szybko, bez żadnych krępacji, jakiegoś zapowiedzenia od tak sobie oznajmiła że się pobierają xD NO ale... IMPREZAAAA! :D
OdpowiedzUsuńPajączki!! Wszędzie pajączki!!! No, ale nożyczkami? E tam nie wnikam w szczegóły twojego umysłu! Troszkę prywatności... Więc rozdział świetny, więc nie ma co tu do napisania!! Więc życzę weny !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D. Tak mi zapadł w pamięci, że aż mi się przyśniło, że w moim domu zabijałam mase pająków aby dojść do "glownego"... I robiłam to szpadlem. Obrzydliwe. Ale co tam o moich snach. Czekam na nastepny rozdział, bo ten wyszedł boski :>
OdpowiedzUsuńPająki T^T to to to zUo xD
OdpowiedzUsuńAle gest opiekunki panny mnie zadowolił ;)
Eeee no ten no ile.jescze prób zostało bo liczyć nie umiem xD
Weny
~ Marie
Taak... podpisuje się pod tymi strachami na pająki. >.> Toż to ohydztwo >.> Ale Lucyna dała rade.. :D "O Kurwości" Ten tekst rozpiernicza wszystko. :D A więc co by tu więcej napisać? Po prostu było to boskie i już. :D
OdpowiedzUsuńNatsu: Miałaś napisać o ślubie!
Aaa, racja. Dzięki Natsu. Tak btw... nie wierze, że dziękuję Natsu >.> No ale! Świetnie, że Erzuś i Jellal są razem i ślub i wgl <333 Okey. Chyba już wszystko xD A! Impreza w stylu Fairy Tail i to podwójna... Czekam z niecierpliwością.!
Oficjalny koniec spamu.
Wstać, Ukłon... *Nadlatuje Happy*
Aiko & Happy : Aye Sir!
~~ Pozdrawiamy i ślemy wenę - Aiko & Happy + Natsu
Ja już ci kiedyś to pisałam, ale tekst "O kurwistości"... zakochałam się w nim od pierwszego przeczytania :D
OdpowiedzUsuńOgólnie muszę przyznać, że bardzo fajnie opisałaś uczucia w tym rozdziale, wszystko co opisywałaś miałam dokładnie przed oczami, łącznie z czuciem emocji bohaterów. Wczułam się :D
Ta misja to była jakaś tragedia, nożyczkami... pająki.... pająki... PAJĄKI! Ale w sumie jak przeczytałam później, że jeden dobierał się do jej biustu to stwierdziłam, że nie są to jakieś wielkie luje (xD) więc jeszcze pół biedy... No ale nie, musiał się pojawić boss. Mamuśka :D Nie wiem, czy właśnie cieszyć się, czy rozpaczać że nie opisałaś tej walki dokładniej...
Biedny Jellal też łatwego zadania nie miał, ale podołał :P. I szacun dla Lucyny, że po tym wszystkim jeszcze gildie posprzątała, ja bym pewnie o tym nie pomyślała nawet :D Chociaż... ślub Erzy i Jellala ma być lada chwila, to nie mogą się hajtać w takim syfie, prawda? ^.^ Przynajmniej jej wyczyn został wynagrodzony drugim kluczem (jupiiii ^.^).
Zachowanie Opiekuna również przypadło mi do gustu, nawet bardzo. To chyba jeden z moich ulubionych opiekunów :D
No to co.. teraz ślub? ;>
I jestem z ciebie dumna, że tyle rozdziałów napisałaś, na prawdę! Najlepsze jest jednak to, że pewnie jeszcze nie jeden dla nas napiszesz ;) Mam nadzieję, że już z humorkiem i samopoczuciem lepiej u ciebie, i oby tylko wciąż się poprawiało. Duuuuuży smile i buziak dla Ciebie kochana! :***** :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak napisałaś, że dostała 2 klucze od razu pomyślałam o Virgo :).
OdpowiedzUsuńWzdrygnęłam się na samą myśl o tej próbie, blech, nie znoszę pająków. Dlatego też nie podjęłabym się takiej próby o.O Mam ciarki do tej pory :/ Ale Lucy się udało i zdobyła klucz Raka i dodatkowo Panny! Jak miło ^^ I fajnie. I znowu impreza w gildii, ci niewyżyci magowie ^^
OdpowiedzUsuńTag
OdpowiedzUsuń