Blondwłosa w tym czasie zabrała się za porządki w ogrodzie.
Uwielbiała zajmować się kwiatami, a więc ta czynność sprawiała jej wręcz
przyjemność. Zaczęła sobie coś nucić pod nosem. Rozglądnęła się dookoła w
poszukiwaniu jakieś łopatki, nie znalazła. Już zamierzała udać się do kantorka
po ów przedmiot jednak zostało jej to uniemożliwione.
- Aaa! – Krzyknęła nagle i zaczęła szybko oddychać. – Co Wy
tu robicie? Chcecie żebym dostała zawału? – Spytała już ciszej. Tuż przed nią
klęczeli magowie Fairy Tail. Ich postawy wyglądały śmiesznie. Dla niej
wyglądało to tak jakby oddawali cześć jakiemuś bożkowi. Ich głowy stykały się z
ziemią. – Ej, nie wygłupiajcie się. O co Wam chodzi? – Lekko zirytowana ich
czynem kucnęła przed nimi.
- Dziękujemy za to, że nam pomogłaś. – Odezwał się nagle
jakiś głos. Źrenice dziewczyny powiększyły się dwukrotnie.
- Przestańcie.. – Uśmiechnęła się delikatnie. – No już,
podnieście się. Głupio mi. – Po tych słowach, wstali.
- Dlaczego nam pomogłaś? – Spytał mag lodu. Blondwłosa
uśmiechnęła się delikatnie.
- Sama nie potrafię tego wyjaśnić.. Może dlatego żebyście
nie mieli później kłopotów w gildii, no i żeby Wasz Mistrz się nie zezłościł.
- Oddamy Ci wszystkie pieniądze. – Rzuciła Scarlet.
- Nie! – Prawie krzyknęła, przez co wzbudziła zaskoczenie
magów. – Przyjmijcie to jako prezent ode mnie za uratowanie Aiko.
- Nie możemy tak..
- Już dość. Proszę. Lepiej już idźcie. Nie chcę mieć później
kłopotów. – Zaczęła ich wyganiać z ogrodu.
- I tak się jeszcze kiedyś spotkamy. Na pewno oddamy Ci te
pieniądze. – Zapewniał ją różowowłosy.
- Dobra dobra, a teraz już wracajcie do gildii. – Dodała.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy magowie odeszli już kawałek i wróciła do swojej
czynności.
- No mam nadzieję, że oddacie jej te pieniądze. – Magowie
zatrzymali się, słysząc jakiś głos. Odwrócili się. O ścianę domu oparty był
brunet.
- Znamy się? – Spytał po chwili Salamander.
- Jestem synem Waszego byłego zleceniodawcy. Uratowaliście
moją siostrę. – Zirytował się trochę chłopak. – Nie ważne. – Westchnął. – Lucy zbierała
klejnoty odkąd ją tu przyprowadziłem. Dużą większość z nich oddawała ludziom,
którym się źle powodzi. Dla siebie zostawiała niewielką część, by móc za coś
kupić jedzenie czy raz na jakiś czas jakieś ubranie. Te klejnoty, które Wam
dzisiaj oddała były ostatnimi, które zarobiła w ostatnie pół roku. Pewnie
myślicie ile zarabia. Mało. Ze względu na to, że mieszka tu bardzo długo i
zajmuje się wszystkim, jej wynagrodzenie jest mniejsze niż sobie możecie to
wyobrazić. – Na dźwięk tych słów magowie zamarli. – Przez to, że nie chciała
byście mieli kłopoty w gildii, wydała ostatnie pieniądze bez zastanowienia..
- Dlaczego nam to wszystko mówisz? – Spytał podejrzliwie
Fullbaster.
- Bo Was nie lubię. – Zmierzył ich groźnym wzrokiem. – Mimo
tego, iż przyczyniliście się do odnalezienia mojej siostry to jakoś Was nie
polubiłem. – Dodał po chwili. Zza rogu wyłoniła się właśnie brązowooka,
ocierając pot z czoła. Zdziwiła się widokiem jaki zobaczyła.
- Myślałam, że już sobie poszliście. – Rzuciła. – Mizuki, co
tu robisz? – Brunet uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.
- Dziękowałem im. – Odpowiedział. – Prawda? – Skierował swój
wzrok na magów. Ci pokiwali twierdząco głowami.
- Pójdziemy już. – Rzuciła Scarlet. – Uważajcie na siebie. –
Dodała i odeszli. Blondwłosa jeszcze przez chwilę patrzyła na odchodzące
wróżki.
- Coś Ty im nagadał? – Spojrzała groźnie na chłopaka.
- Ja tylko im podzięko ~ - Nie dokończył, bo przerwała mu
dziewczyna.
- Nie kłam! – Chwyciła go za koszulę. – Co im powiedziałeś?
– Jeszcze raz to spojrzenie. Brunet zaczął błądzić oczami.
- Prawdę. – Dziewczyna rozluźniła uścisk.
- Prawdę? – Powtórzyła cicho. – Jaką?
- Na Twój temat. – Dziewczyna pobladła. – Spokojnie, nie tą.
– Starał się ją uspokoić.
- Jakim prawem.. – Szepnęła i zacisnęła pięści. Następnie
przygniotła chłopaka do ściany. – Jakim prawem wtrącasz się w moje życie? –
Spytała zezłoszczona. – To, dlaczego za nich zapłaciłam jest tylko i wyłącznie
moją sprawą. Ty nie masz tu nic do gadania, jasne?
- Ale teraz nie masz za co żyć.
- Poradzę sobie.– Wysyczała przez zęby.
- Polubiłaś ich, zaufałaś im, prawda? – Spytał nagle.
Zrobiła kilka kroków w tył.
- Co Ci do tego?
- Może jak tak bardzo im zaufałaś to może zaraz im pokażesz
swoją ‘drugą’ twarz? – Dziewczyna nie wytrzymała. Uderzyła chłopaka w policzek
i poszła do domu, zostawiając zdziwionego chłopaka samego. Co on sobie wyobraża?! Nawet
jeśli będę chciała im to powiedzieć, to to jest tylko i wyłącznie moja sprawa. Biła
się w myślach, zatrzaskując drzwi do pokoju. Spojrzała na rzucony na łóżku
ciemny płaszcz. Chwyciła go, a następnie zarzuciła na ciało. Twarz zasłoniła
maską, a do paska przyczepiła pęk złotych i srebrnych kluczy. Otworzyła okno na
oścież i wyskoczyła z niego. Pobiegła przed siebie.
Już od dobrej godziny śledziła magów Fairy Tail.
- Ale ten gość mnie wkurzył. Powinniśmy wrócić i skopać mu
tyłek. – Wypalił różowowłosy.
- Natsu, uspokój się. Może to zrobił w konkretnym celu? –
Zaczęła się zastanawiać Scarlet.
- Co masz na myśli? – I Fullbaster’a to zainteresowało.
- On chce jej dobra. – Nagle rzuciła. – Sam powiedział, że
odkąd tam trafiła, oszczędzała tak? Ona chce się stamtąd wybrać, a on chce jej
pomóc. Widać też chyba nie za bardzo mu się podoba to, że oddaje ona większość
oszczędności innym.
- Coś w tym jest.. Ciekawe jak blisko oni ze sobą są? –
Wypalił mag lodu.
- A co, spodobała Ci się? – Tytania spojrzała
porozumiewawczo na przyjaciela, na co ten w odpowiedzi lekko się zarumienił.
- Ja.. no ten.. Jest ładna, miła, uprzejma. – Zaczął cicho wymieniać.
- On ją lllllubi. – Wtrącił się niebieski kotek. Salamander
ryknął śmiechem.
- Z czego rżysz zapałko? – Spojrzał groźnie w stronę
odwiecznego rywala. – Zazdrościsz?
- Niby czego miętówko?
- Tego, że mogę mieć u niej szansę.
- Jasne.. W takim razie nie ma gustu do wybierania facetów.
- Jakby zwróciła na Ciebie uwagę, to wtedy wykazała by się
brakiem gustu.
- Cofnij to!
- Ani mi się śni!
- Chcesz się bić?
- Z Tobą zawsze!
- Erza, nic z tym nie zrobisz? – Spytał przerażony Happy. –
Erza? – Rozglądnął się dookoła i zauważył siedzącą na kamieniu szkarłatnowłosą.
Patrzyła w dal. Zdawała się być zamyślona.
- Miłość.. – Szepnęła. Niebieski kot przestraszył się.
- Straciliśmy Kapitan Erzę! – Rzekł zrozpaczony kot.
Blondwłosa patrzyła na wszystko od początku. Miała ubaw w najlepsze. Każdy z
nich zdawał się być oryginalny na swój własny sposób. Spojrzała na bijącą się
dwójkę chłopaków. Kłócili się o dziewczynę. O nią. Mam nadzieję, że żaden z Was nie zakocha się w mnie.. Jestem kłamcą. Mówiła
sobie w myślach. Kwadrans później każdy z nich się już opamiętał. Ruszyli w
dalszą drogę.
- Czy mi się wydaje, czy zabłądziliśmy? – Spytał nagle mag
lodu.
- Idziemy według tej samej mapy, dzięki której trafiliśmy na
posiadłość Pana Chigiri. – Tłumaczyła Tytania.
- W takim razie dlaczego idziemy przez to osuwisko? –
Scarlet spojrzała jeszcze raz na mapę. Pot zaczął spływać po jej czole.
Niecodzienny widok dla nich.
- ZGUBILIŚMY SIĘ! – Krzyknęła spanikowana trójka. Nagły
podmuch wiatru mapa wyleciała z rąk szkarłatnowłosej. Męska część drużyny
pobladła. Byli przerażeni takim obrotem sprawy.
- Spokój! – Skarciła ich po chwili. – Idziemy przed siebie.
– Dodała spokojniej. Salamander wlókł się na końcu, rozglądając dookoła. Nagle
poczuł, że traci grunt pod nogami i to w dosłownym sensie.
- Natsu! – Krzyknął spanikowany mag lodu. I jak na złość
również i on wpadł w tarapaty.
- Natsu! Gray! – Wrzasnęła Erza. Pod nią również grunt
stracił swoją stabilność. Zamknęli oczy. Czekali na swój koniec. Tylko dlaczego
w taki sposób?
Odczekali kilka sekund. Powoli otworzyli swoje powieki.
Tytania utrzymywała się w powietrzu dzięki niebieskiemu kotkowi, który
uaktywnił swoje skrzydła. Jakież było jej zdziwienie, gdy zauważyła, że jej
przyjaciele żyją. Są cali. Oboje byli trzymani za rękę przez dwie osoby, które
ona już zdążyła poznać. Happy wylądował z nią w bezpiecznym miejscu.
- Co wy tu robicie? – Spytał mag lodu. Wraz z różowowłosym
zostali wciągnięci na stabilny grunt.
- Ratujemy Wam tyłki. – Odrzekł rudowłosy mężczyzna,
poprawiając swoje okulary. – To był rozkaz mojego właściciela, nie mogłem ot
tak go zlekceważyć.
- Twojego.. właściciela?
- Może byś tak podziękował, hm? – Warknął rudowłosy.
- Loki, spokojnie. Możesz już wrócić do siebie. – Odezwała
się zakapturzona postać. Wróżki skądś znały ten głos.
- Macie szczęście.. – Dodał tylko i zniknął.
- Dziękujemy. – Odezwała się nagle Tytania.
- Kim jesteś? – Spytał zaraz Salamander. Postać nic się nie
odezwała. Stała w miejscu. Zrobić to, czy
nie? Biła się w myślach. Westchnęła głęboko. Jedną ręką ściągnęła maskę,
ale przez naciągnięty kaptur i tak nie mogli się zorientować, kim jest ta
osoba. Po chwili ukazała się. Ona. Pokojówka z posiadłości Chigiri. Ta sama,
która zapłaciła za nich kaucję, by mogli być wolni. Zamurowało ich. Jest kimś
tak znanym i potężnym? Ona po chwili się uśmiechnęła.
- Niespodzianka. – Rzekła tylko i spojrzała na każdego z
nich. Zaczęła im machać przed twarzą. Yh..
nie sądziłam, że przyjmą to w taki sposób. – Powiedzcie coś.. – Dodała po
chwili.
- T-to.. – Zaczęła Scarlet.
- Niesamowite! – Dokończył za nią różowowłosy. Zdziwiła się.
– Jesteś silna! Walcz ze mną! – Szybko przybrał postawę bojową, co jeszcze
bardziej zdziwiło blondwłosą. Po chwili zaczęła się śmiać.
- Przepraszam, ale nie walczę z kimś, kto nie zrobił mi nic
złego. – Wytłumaczyła.
- Jak to możliwe? – Spytał mag lodu.
- Odkąd nauczyłam się władać tą magią, postanowiłam, dla
bezpieczeństwa rodziny Chigiri zaczęłam działać incognito. Pierwszy raz był
jakieś pięć lat temu. A ostatni rok temu. Moja osoba wywołała za duże
zamieszanie, więc zniknęłam. Gdy porwano Aiko, musiałam się ujawnić po to, by
jej pomóc. Jest dla mnie bardzo ważna. O tym, że działam jako ‘Gwiezdny Rycerz’
wiedział tylko Mizuki. Teraz wiecie i wy. W sumie.. to teraz nie ma znaczenia. Postanowiłam
zakończyć z tym. Chcę być normalnym magiem, bez ukrywania się przed innymi,
bez…
- Chodź z nami do Fairy Tail. – Wycedził Salamander, a
źrenice brązowookiej powiększyły się dwukrotnie.
Ciaossu!
Kończę w takim oto momencie, a co ^^
Ale teraz tak myślę.. nie za szybko odkryłam tajemnicę Lucy?
Aczkolwiek będzie ich jeszcze trochę.. tak.. w tym
opowiadaniu Lucy nie będzie taką, jaką znacie z anime i mangi xD to jest moja
własna, osobista wersja hy hy =]
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu >.<
Buziaki Cukiereczki, do następnego! :* :* :*
Nieee, jest dobrze :3 Jakbyś tak to w nieskończoność ukrywała, to by było wręcz wkurzające :3
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że nowa Lucy mi się spodoba :3
Kochana, rozdział cudny, zabawny, słodko :3 Bardzo mi się podoba :3
Buzi ~ !
~Reneé
Zgadzam się. Jak by to tak ukrywała to by było nudne. Ale rozdział baaardzo fajny. Mi również się podoba. Życzę wenyy i czekam do kolejnego! :D
OdpowiedzUsuńJak poprzedniczki, ciesze się że wyszła na jaw prawda o Lucy, byłoby to męczące ciągnąć to dłużej. Fajnie ci to wyszło i póki co ta twoja wersja Lucy podoba mi się. Miła jak w anime czy mandze ale nie taka narwana, bardziej opanowana, silniejsza i tajemnicza. Na prawdę mi się podoba! Cały rozdział był genialny :D Mam nadzieję że szybko uda Ci się napisać kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z dziewczynami.. Dobrze ze Lucy sie im ujawnila ;D i rozbroil mnie Natsu, ten jak zwykle napalony na walke ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe ktory z magow sie w niej zakocha ;D i najwazniejsze to to co jeszcze ukrywa Lucy ;)
Mam nadzieje ze szybciutko dodasz kolejny rozdzial ;** buziole ;*
Ciekawe jakie tajemnice jeszcze ukrywa nasza kochana Lucy :)
OdpowiedzUsuńNatsu i Mizuki - nowi rywale? :D Cały rozdział zresztą był cudowny :3
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :*
Hinaichigo
Rozdział jest supcio ^^ Hym... W ostatnim opowiadaniu lubiłam Izayę, w tym polubiłam Mizuki'ego.
OdpowiedzUsuńA: Nie wnikaj. Ma dziwny gust jeśli idzie o facetów.
Pf! >.< Rozdział bardzo fajny. Zgadzam się z dziewczynami nade mną. Naprawdę baaardzo dobrze, że tego nie ciągniesz w nieskończoność. Ciekawe jak przywitają ją w gildii. Zapewne Mizuki nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ne?
Czekam z niecierpliwością na NN.
Pozdrawiam i życzę weny!
Buźka kochana! ;*
Jakieś takie dziwne... nie łapię na razie klimatu. Poza tym nie różni się to tak punktem wyjściowym od 'normalnej' wersji...
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuper!!!
OdpowiedzUsuńTaka Lucy bardzo mi się podoba, i do tego jest silna i używa Gwiezdnych Duchów. :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam... :)
Cudo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń