niedziela, 9 marca 2014

73. Oddalenie i straty.

Mijały dni. Gildia jak zawsze była pełna życia. Erza z Jellalem postanowili zostać w Magnolii na pewien czas. Najlepiej im było wśród przyjaciół z gildii. Lucy po skończonych próbach wróciła do normalnego trybu życia. Jednakże według niektórych osób, zmieniła się. Oddaliła się od Smoczego Zabójcy. Mało przebywała w gildii.
- Chcę nadrobić stracony czas z dzieciakami z Domu Dziecka. – Wytłumaczyła barmance, która niepokoiła się o przyjaciółkę. – Przez te próby, nie odwiedzałam ich. Czuję się z tym źle, bo w pewnym sensie byłam za nich odpowiedzialna.
- Teraz rozumiem. Jednakże Lucy.. – Zawahała się Mirajane. – Co z Natsu?
- A co ma być?
- Oddaliliście się od siebie.
- Nie Mira, to nie tak.. – Westchnęła głęboko i oddaliła się od baru.
- Hej Lucy! – Usłyszała dobrze znany jej głos. – Idziemy na jakąś misję? – Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha, podniecony na samą myśl.
- Pójdziemy, ale następnym razem. Wybacz, muszę iść do Domu Dziecka. Obiecałam to dzieciom.
- A-ale.. – Jąkał się chłopak. Było mu przykro. (No chodź Skarbie, przytulę Cię >.<)
- Pa Natsu. – Ucałowała delikatnie jego policzek i wybiegła z gildii. Zauważył, że Mira woła go do siebie. Niechętnie podszedł do niej.
- Co się dzieje? – Spytała prosto z mostu.
- Sam chciałbym to wiedzieć. Unika mnie.
- Walcz o nią, bo inaczej na zawsze ją stracisz.
- Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę jej odejść.
- To wiesz co masz robić? – Natsu uśmiechnął się chytrze pod nosem i kiwnął twierdząco głową.
- Ale się napaliłem! – Wrzasnął po chwili na cały głos, zwracając uwagę wszystkich zgromadzonych, po czym wybiegł z gildii.

Była w Domu Dziecka. Cieszyła się każdą sekundą spędzoną z tymi istotami, które potrzebują ciepła i miłości. Shiro, z którym to zaprzyjaźniła się pierwszego dnia jak dostała tam pracę, znacznie podrósł i zmężniał. Wziął na siebie odpowiedzialność jako jednego z najstarszych wychowanków i pomaga w zabawianiu tych młodszych. Kouta i Shouta – najmłodsze bliźniaki, mieszkające w Domu Dziecka zmienili się nie do poznania. Jak na te parę tygodni nieobecności Heartfilli stali się niezwykłymi łobuzami.
- Kouta! Nie ciągnij Yuulin za włosy! Shouta, przeproś Ryuu za złamanie jego ulubionej kredki! – Blondwłosa miała ręce pełne roboty z tymi dwoma. Gdy jednego złapie na ‘gorącym uczynku’, to drugi ucieka. – Nie wytrzymam zaraz z wami.. – Szepnęła pod nosem na skraju wytrzymałości. – Pani Takase.. niech Pani szybko wraca.. – Usłyszała otwierające się drzwi. Pełna nadziei spojrzała w tamtą stronę, iż jej prośba zostanie wysłuchana. Jednakże pomyliła się. – Natsu? Co Ty tu robisz? – Zdziwiła się dziewczyna.
- Zabieram Cię stąd. Jedziemy na wycieczkę. – Rzekł tajemniczo i z uśmiechem.
- Wycieczka? Nie no, nie mogę teraz. Pani Takase wyszła, a ja zostałam sama.
- To w takim razie poczekam jak wróci ta Pani Sakase i wtedy pójdziemy.
- Takase! – Poprawiła chłopaka.
- Mniejsza.. może Ci w czymś pomóc? – Zaskoczyło ją to pytanie.
- Cóż.. mam mały sajgon z nimi.. możesz przypilnować najbardziej tych oto bliźniaków? – Wskazała palcem na ową dwójkę, która zainteresowała się przybyłym gościem, a raczej jego szalikiem.
- Spoko. – Odparł z uśmiechem, choć tak do końca nie była przekonana czy da sobie radę.

Godzinę później.
Ku zdziwieniu Lucy, Natsu dawał z siebie naprawdę wszystko przy zabawianiu dzieci. Starał się, to było widać. Każde z dzieci z zaciekawieniem dotykało jego różowych, kolczastych włosów oraz łuskowatego szalika. Z uśmiechem na ustach opowiadał im bajkę o dziecku wychowanym przez smoka. Zachwycone i szczęśliwe dzieci były dla Lucy bardzo rozczulającym widokiem. Cieszyła się widząc takiego Natsu. Tylko ona widziała tę stronę. Opiekuńczego, pełnego uwagi i poważnego niekiedy narwańca.
- Myliłam się. – Podeszła do niego z delikatnym uśmiechem. – W przyszłości będziesz wspaniałym ojcem. – Dodała. Nim jednak zdała sobie sprawę z wcześniej wypowiedzianych słów, odwróciła się do niego tyłem, ukrywając tym samym zaróżowione policzki.
- Dziękuję. – Usłyszała tuż przy uchu i poczuła ciepłe ramiona przytulające ją. – Miło mi to słyszeć z twoich ust po tym wszystkim. Byłem okropny, przepraszam za wszystko. – Lucy odwróciła się do niego przodem i spojrzała mu głęboko z czułością w oczy.
- Nie chcę, by moje nowe zdolności nas oddaliły od siebie. Potrzebowałam cię, potrzebuję i będę potrzebować. Nie zmieniajmy się Natsu.
- Obiecuję, że zawsze będę przy tobie i zamierzam ci to udowodnić.
- W jaki sposób?
- Pobierzmy się i wprowadź się do mnie. – Nie spodziewała się takich słów. Zaskoczona, nie potrafiła nawet wypowiedzieć żadnego słowa. – Chyba, że nie chcesz, to póki co możesz ze mną zamieszkać. – Dodał szybko, widząc ją w takim stanie.
- Naprawdę chcesz, abym została twoją żoną? – Tylko tyle zdołała z siebie wyrzucić.
- To moje marzenie. – Odpowiedział jej wprost. – Kocham cię. W ten sposób chcę być zawsze przy tobie.
- Tak. – Przerwała mu. Nie musiał się długo zastanawiać, o co chodzi. W jego oczach zaczęły tańczyć wesoło iskierki. Ona również była szczęśliwa i lekko zawstydzona, gdyż całe to zdarzenie odbyło się przed dziećmi z domu dziecka oraz ledwo co przybyłą panią Takase.
- No pocałujcie się wreszcie! – Krzyknął Shiro ze schodów z chytrym uśmieszkiem, a reszta dzieci zaczęła ochoczo powtarzać: ‘Całuj ją! Całuj ją!’ (Kochane dzieciaki! Pokochałam tą scenę ^^)
- Ej! Uspo~... – Lucy miała zamiar ich skarcić, jednakże nie dokończyła. Na swoich ustach poczuła ciepłe wargi chłopaka. W momencie zapomniała o krępującej ją publiczności i z równą namiętnością, zaczęła oddawać pocałunki.

- Dobra, dobra dzieciaki, uciekać mi stąd. Lucy, na dziś masz już wolne. – Uśmiechnęła się pani Takase.
- Dziękuję. – Odezwała się dziewczyna. – Do widzenia. – Pożegnała się z dyrektorką, a dzieciakom pomachała obiecując, że za niedługo ich odwiedzi. Wraz z Natsu ruszyli przed siebie w nieznanym jej kierunku. Minęli katedrę, dom Natsu aż w końcu zatrzymali się na stacji. – Co planujesz? – Zdziwiła się. Co jak co, ale on omijał szerokim łukiem tego typu miejsca.
- Niespodzianka.
- Nie za dużo tego?
- Chcę prosić o twoją rękę tak jak należy. – Zrozumiała o co mu chodziło i cieszyła się, że bierze to na poważnie. – Twój ojciec ucieszy się, gdy cię zobaczy.
- Na twój widok również. Jestem tego pewna. Natsu?
- No?
- Dziękuję.

Gildia. Tydzień później.
- Eh, no gdzie oni się podziewają? – Zamartwiał się Makarov.
- Może poszli na jakąś misję? – Podłapała temat Erza.
- Nie. Gdyby tak było, wiedziałaby o tym chociaż Mira.
- Na pewno nic im nie jest Mistrzu, są silni. – Tytania starała się go uspokoić, jak i resztę magów, jednakże to nie pomogło.
- I tak mam złe przeczucia. – Szepnął staruszek, tak by tylko Erza mogła go usłyszeć.
- Puk, puk, puk. – Drzwi otwarły się na oścież, a do wnętrza wszedł mężczyzna. Wysoki starszy brunet z czarnymi oczami. – Witam. – Jego uśmiech niby nie specjalny, a jednak miał w sobie coś niepokojącego. Koszulę miał rozpiętą, odsłaniając tym samym bliznę znajdującą się na połowie jego klatki piersiowej.
- Kim jesteś i co cię sprowadza? – Spytał spokojnie Mistrz.
- Jestem zniszczeniem. – Rzekł i uśmiechnął się szerzej. – Niech rozpocznie się cierpienie! – Po tych słowach w całej Magnolii dało się słyszeć głośny wybuch a potem ciszę oznaczającą najgorsze...

‘A los tak figlarny,
Dopiero kiedy pogodziłeś się już ze stratą,
Dał szansę na odzyskanie.’


Oł yeaa!
Wielki powrót, bejbe!
Albo może jednak nie wielki.. >.< jestem mega nieobliczalna, więc nic nie obiecuję kiedy kolejny rozdział, bo aż mi głupio niekiedy jak myślę ile musieliście czekać na ten..
Prawda jest taka, że tak trochę wyszłam z wprawy pisania bloga, ale to już zauważyliście..
No i jeszcze taki krótki rozdział po tak dłuuuugiej nieobecności. Wybaczcie, postaram się następnym razem ^^

Motyw oświadczyn.. a to wszystko dlatego, że mój brat wczoraj się zaręczył i mnie tak wzięło hy hy hy xD Czuję się też troszkę zazdrosna, ale okej to nie to miejsce by się użalać ;P

Coś jeszcze miałam napisać, ale zjadłam..
Tak że miłego czytania i komentowania xD

Drogie Panie – nasze zdrowie! (spóźnione, ale na picie zawsze jest pora) ;*

<3

11 komentarzy:

  1. OMG! Nowy rozdział :D Teraz jestem na kompie dosłownie na moment, ale wieczorem wszyściutko przeczytam i skomentuje. I (mam nadzieję, że cię tym nie zdenerwuje, ale) za te wszystkie moje opóźnienia we wcześniejszych rozdziałach ZAKLEPUJE PIERWSZE MIEJSCE :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena zaręczyn ... wciąż się przy niej uśmiechałam hehehe :D Dzieciaczki są słodziaste, a Natsu jaki dojrzały O.o I jeszcze do ojca Lucy chce pojechać, tym mnie już zaskoczyłaś totalnie. Oczywiście na plus ^.^ Swoją drogą widać, że Heartfilia pokochała te niesforne dzieciaczki :3
      Myślałam też, że cały rozdział będzie taki milusi, usłany różami... ale co za dużo to nie zdrowo nie? Musiał przyjść pan zniszczenie i ... zacytuje tutaj moją babcię "bomba trzaśnie, wszystko rozpierdoli" :D
      Cały rozdział był super, jednak (jakże niepokojącą) końcówką sprawiłaś, że nie mogę się doczekać dalszej części, kolejnych rozdziałów... Oczywiście nikt nie będzie miał ci za złe, że między ostatnim, a najnowszym postem była taka przerwa, lecz nie będę ukrywać, że ... chcę kolejną notkę jak najszybciej :D Czy wyszłaś z wprawy w pisaniu? Nie powiedziałabym tego, jak dla mnie to wręcz przeciwnie!
      Że rozdział krótki to fakt, ale jaki ciekawy. Poza tym trzeba się jakoś stopniowo i powoli rozkręcić po takich "wakacjach" od pisania :P No i przede wszystkim szczęścia życzę twojemu bratu i jego przyszłej żonie, oraz również spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet ^^
      Duuuuużo weny, duuużo pomysłów, jeszcze więcej wolnego czasu, zdrówka i sto Yashowych całusków :D ;*

      Usuń
  2. Tak. MAŁO. ;-;
    Kya~ Słodkie to Nalu ^ ^ Tylko troche krótkie .-. Ale i tak słodkie ^ ^ Szczególnie dzieci (uwielbiam maluchy >w<) >w<~!
    Mam nadzieje, ze następne rozdziały będą szybciej i dłuższe ;D
    No i szczęścia dla brata ^ ^
    Matta ne~

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogubiłam się trochę, bo wcześniej czytałam twojego bloga, a teraz trochę nie ogarniam:( Ale nadrobię! W każdym razie rozdział cudowny jak zawsze! Ślę wenę!<3

    WSZYSTKO WOKÓŁ CIEBIE JEST KŁAMSTWEM, A TY NIC O TYM NIE WIESZ.

    Piętnaście lat temu na świat przyszła córka najsilniejszego, a zarazem najniebezpiecznego czarnego maga w całym Świecie Magii. Jego osoba budzi podziw, czasem lęk, a nawet pogardę. Według rady wraz z narodzinami dziecka nadciągnie era ciemności. Z tego powodu zabrano mu dziewczynkę i zapieczętowano jej wyjątkowo silną moc. Wychowywała się ona pod czujnym okiem swojej przybranej babci -Leokadii, która zabraniała jej nawet chodzić do szkoły starając się ją chronić. Jednak teraz, kiedy pieczęć słabnie Pain - bo tak nazywa się jej ojciec - może ją łatwiej złapać, a w dodatku Rada Magiczna zdecydowała, że dziewczynka powinna pójść do szkoły tym samym kierując ją wprost do paszczy lwa.


    Czy Pain znajdzie swoją długo poszukiwaną córkę? Czy Leokadia zdoła ją obronić? Komu nie można ufać? - to wszystko dowiesz się w opowiadaniu!

    TESTER JUŻ NA BLOGU! - http://articular-cartilage.blogspot.com/

    ~ zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie powróciłaś, Moja Droga!!! Już straciłam nadzieję :). Chciałam przeprosić, że dopiero dzisiaj czytam i komentuję, ale nie dostałam powiadomienia o nowym rozdziale, co bardzo mnie zmartwiło... Ale do rzeczy. Rozdział, mimo że krótki, bardzo treściwy i słodki. Zabawa z dziećmi, oświadczyny i opis towarzyszących temu uczuć - bajeczny!!! Az sobie wyobraziłam scenę pocałunku mojego ukochanego NaLu na oczach tej hałastry :D. Epickie :D. I powiem szczerze, że zainteresowała mnie sama końcówka, dotycząca pojawienia się tego osobliwego pana. Jego magia z kolei bardzo mnie zaniepokoiła. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem i uchylisz rąbka tajemnicy, żebyśmy mogli dowiedzieć się czegoś o nim.

    Cieplutko pozdrawiam i promyk słońca zostawiam :D

    Ps. Wszystkie dobrego dla brata :D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twojego bloga. Twój styl pisania jest niesamowity. W dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały od samego początku. Gratuluję Twojego talentu. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, bo choć dopiero co skończyłam wszystko czytać już zżera mnie ciekawość i chęć przeczytania kolejnej części. Już chce znać kolejne wydarzenia. Życzę weny i mam nadzieję, że rozdział pojawi się jak najszybciej. Weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ne...? Kiedy bedzie nowy...? Czekam i czekam, a tu nic... Mam nadzieje, ze wszystko u ciebie dobrze ._. Dałam znać, więc ide czekac dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No zajebisty :D Ale kurczaczki ty nie pij tyle tylko pisac mi tu dalej takiego pisarskiego talentu zmarnowac nie mozna! :D Kocham! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Tw bloga!!!! Niesamowicie piszesz <3 mam nadzieję, że wrócisz do nas i rozwiniesz wątek wycieczki?? :) Kochana weny życzę i czekam z niecierpliwością na Twój Wielki Powrót!!! :D Powodzenia!!! Faanka

    OdpowiedzUsuń
  9. O BOŻE ! ŚWIETNY ŚWIETNY ŚWIEEEETNY ROZDZIAŁ <3 Kochana wracaj mi tu szybko bo schnę bez twojego opowiadania :C ale końcówka mnie przeraziła proszę nie mów mi że oni zginęli.... Hmm musisz tu prędko wracać bo ciekawość mnie zżera! Czekam na Ciebie i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń