W gildii zapanował chaos. Magia żadnego z obecnych tam
członków gildii nie działała na gady.
- Dajcie już spokój, to na nic! – Krzyknęła Heartfillia,
która chyba jako jedyna stała w miejscu i była spokojna.
- Blondyneczka ma rację. (Wam też skojarzyło się z Flare?) –
Usłyszeli kobiecy głos. Wzrok powiódł ich w stronę schodów. Na piętrze
znajdowała się młoda kobieta o czarnych niczym smoła włosach i jasnych oczach,
odziana w czerwoną, gdzieniegdzie błyszczącą się sukienkę, odsłaniającą jej
sporawy biust. Większość męskiego grona patrzyła na nią z pożądaniem.
Największą jednak uwagę przykuwał wielki wąż, na którym siedziała.
- Jesteś Opiekunką Gwiazdy Wężownika? – Spytała blondwłosa.
Kobieta spojrzała na nią lodowatym spojrzeniem
- Zgadza się. Jestem.
- Na czym ma polegać moja próba? – Kobieta uśmiechnęła się
do niej sztucznie, po czym wraz ze swoim pupilem w mgnieniu oka znalazła się
przy niej, a raczej przy różowowłosym. Łapczywie wpiła się w jego szyję (jak
‘wampaja’ ^^), po czym szybko się odsunęła. Dragneel syknął z bólu. – Co Ty
wyprawiasz?! – Zbulwersowała się.
- Coś Ty mi zrobiła? To piecze! – Warknął na nią Salamander.
- Możesz go uratować. Musisz tylko znaleźć antidotum. –
Rzekła poważnie kobieta.
- Gdzie to antidotum? – Niecierpliwiła się dziewczyna.
- W którymś z węży.
- Jak to?
- Musisz zajrzeć do wnętrza węża. Tam znajdziesz lek dla
ukochanego.
- Powiedz, że żartujesz..
- Kochaniutka, czas ucieka. Jeśli chcesz uratować swojego
Ptysia, to się sprężaj. I powiem to tylko raz: niech nikt się nie wtrąca! –
Uraczyła srogim spojrzeniem Marvell, która to podbiegła do Salamandra i
próbowała złagodzić jego cierpienie. Heartfillia spojrzała po gildii i na
ukochanego.
- Przepraszam. Uratuję Cię tak szybko, jak to będzie tylko
możliwe. – Szepnęła w jego stronę. On w odpowiedzi posłał jej tylko szeroki
uśmiech.
Heartfillia podeszła do pierwszego ‘z brzegu’ węża i
pobladła. Bardzo się ich bała, a co dopiero tu mówić o dotknięciu ich i
sprawdzeniu ich wnętrza. Muszę to zrobić!
Muszę uratować Natsu! – dopingowała się w myślach.
- Tik-tak, tik-tak.. – Usłyszała głos Opiekunki. –
Zapomniałam jeszcze powiedzieć, że co pięć minut, któryś przyjaciel zostanie
ukąszony. Jeżeli będziesz zwlekać, to marnie widzę ich i Twoją przyszłość.
- Jak śmiesz? – Wysyczała groźnie przez zęby. Pełna
determinacji, chwyciła gada jedną ręką, a drugą ‘zanurzyła’ w jego gardle. Po
chwili odrzuciła go do tyłu, a ten zniknął w złotej poświacie. W momencie, gdy
podchodziła do kolejnego węża, usłyszała krzyk McGarden, którą ukąsił gad. –
Levy! – Krzyknęła spanikowana.
- Nic mi nie będzie. – Zapewniała ją niebieskowłosa, siląc
się na uśmiech.
- Niech to wszystko szlag! – Przeklęła pod nosem blondwłosa.
Czuła, jak w kącikach oczu powoli pojawiają się łzy. Spuściła głowę w dół i
podeszła do kolejnego gada, powtarzając
wcześniejszą czynność.
I tak było z kolejnymi. Siedemdziesiąt wężów już zniknęło,
ale za to przybyło parę kolejnych poszkodowanych przyjaciół. Magini już nie
patrzyła przed siebie, nie na nich. Łzy ciurkiem lały się po jej policzkach, uniemożliwiając
tym samym dobrą widoczność. Nagle usłyszała huk. Jej zaczerwienione oczy
powędrowały w tamtym kierunku. Nie taki obraz chciała zastać. Jej ukochany
leżał półprzytomny na ziemi, ciężko oddychając.
- Natsu.. – Wyszeptała roztrzęsiona. – Wytrzymaj jeszcze
trochę. Proszę. – Wiedziała, że ją usłyszy. Nie spuszczając z niego wzroku,
wzięła do ręki kolejnego gada. Niestety, w tym nie znalazła leku. Kilka
kolejnych minut była dla niej mordęgą. Tak jak i dla Salamandra. – Znalazłam! –
Krzyknęła po chwili uradowana. W ręce trzymała fiolkę z antidotum. Najpierw
podbiegła do różowowłosego. – Natsu, nie śpij! – Rzekła roztrzęsionym głosem.
Upiła łyk z flakonika i metodą ustną (Yohohohohoho xD), zaaplikowała lek
Smoczemu Zabójcy.
- Dlaczego się nie budzi? – Rzuciła Strauss.
- Może lek jeszcze nie działa? – Pomyślała blondwłosa. – Idę
do reszty. Mira, proszę, pilnuj go. – Poprosiła Heartfillia i podbiegła do
przyjaciół, którzy też zostali poszkodowani, ale byli w miarę przytomni, by
wypić antidotum samemu. Gdy już każdy z magów dostał odtrutkę, podeszła z
powrotem do Dragneela. – Hej Natsu? Obudź się. – Uśmiechnęła się, mimo iż do
oczu powoli zaczęły napływać łzy. – B-błagam. Nie wygłupiaj się. – Pochyliła
się nad jego klatką piersiową, przykładając do niej ucho, chcąc sprawdzić, czy
jego serce bije. Jak się okazało, biło. I to nienaturalnie, jak na niego,
szybko. Przyjrzała się jego twarzy, jego ustom, których to kąciki zaczęły lekko
drgać. – Natsu! Ty idioto! – Krzyknęła głośno, zdzielając go po różowej czuprynie.
- Ałć, Lucy. To boli. – Rzucił masując obolałe miejsce.
- Wybacz, chciałam mocniej. – Uśmiechnęła się sztucznie, po
czym wstała i odwróciła się tyłem. – To jak? Zdałam? – Spytała Opiekunki
Wężownika, która to przypatrywała się całej tej maskaradzie.
- Nie da się ukryć.. choć nie dawałam Ci żadnych szans na
to. – Odpowiedziała po chwili milczenia. – Proszę, oto klucz Wężownika. Opiekuj
się nim należycie.. Strażniczko Gwiazd. – Dodała z delikatnym uśmiechem.
Blondwłosa po raz pierwszy usłyszała te słowa, będąc pełnoprawną Strażniczką. Przepowiednia się dopełniła. – przeszło
jej przez myśl. Opiekunka zniknęła.
- To co? Impreza? – Rzucił któryś z magów, a reszta ochoczo
przytaknęła głośnym ‘Aye sir!’
- Lucy! Gratulacje! – Usłyszała blondwłosa. Odwróciła się do
właściciela głosu.
- Erza? Jellal? – Uśmiechnęła się magini do przyjaciółki i
jej małżonka. – Co tu robicie? Myślałam, że spędzicie w Rosemary trochę czasu.
– Zauważyła dziewczyna.
- Taki był zamiar.. ale doszły nas słuchy, że coś się dzieje
w gildii.
- Kto Was o tym powiadomił?
- Mistrz.
- Ah, rozumiem. Nie musieliście przyjeżdżać specjalnie po
to. Zmarnowaliście sobie miesiąc miodowy.
- Nie szkodzi. – Rzekł niebieskowłosy. – Niecodziennie ktoś
zostaje Strażnikiem Gwiazd. – Dodał.
- Ciszej! – Skarciła go Heartfillia. Fernandesowie nie
rozumieli jej zachowania. Po chwili jednak gildia głośno zawiwatowała. Wtedy
już domyślili się, o co jej chodziło. – Odkąd próba się skończyła, reszta
zaczęła imprezować. Gdy tylko ktoś wypowie TE dwa słowa, zaczynają szaleć,
śpiewać. Wyobrażacie sobie, że przez te kilka godzin została już wymyślona
pieśń specjalnie dla mnie? – Zniesmaczyła się dziewczyna. Dla przybyłych było
to zabawne. Ledwo powstrzymywali się od głośnego śmiechu. – Cieszę się, że się
dobrze bawicie. – Warknęła z sarkazmem. – Śmiejcie się, śmiało.
- Niech żyje Lucy! Strażnik Gwiazd! – usłyszała krzyk
któregoś z członków gildii. Kilkoro magów płci przeciwnej podeszło do niej i
wzięli ją na ręce, po czym zaczęli podrzucać ją do góry, wiwatując głośno wraz
z resztą magów. Niech to się już
skończy.. Błagała w myślach. Na jej usta jednak wkradł się delikatny
uśmiech, którymi obdarzyła przyjaciół.
Późną nocą, gdy impreza jeszcze trwała, a magowie nie mieli
jeszcze dość, blondwłosa postanowiła się jakoś wyrwać z tego towarzystwa. Od
jakiegoś czasu, ta impreza przemieniła się w jedną z najzwyklejszych,
beztematycznych zabaw. Tym razem magowie wojowali ile się dało, rzucali do
siebie stołami, krzesłami, butelkami a nawet siłowali się. Niewyżyte samce. Stwierdziła Heartfillia obserwując ich przy
drzwiach.
- Dokąd to? – Usłyszała głos przy uchu. Wzdrygnęła się
lekko.
- Zmęczona jestem. Myślę, że po tym wszystkim chyba
zasługuję na trochę odpoczynku, prawda? – Uśmiechnęła się delikatnie do
Tytanii.
- Natsu Cię nie odprowadza?
- Myślę, że ma inne plany. – Skierowała swój wzrok na
chłopaka, który to siłował się Redfoxem. – Poza tym, nic mi nie będzie.
- Coś się stało? Cały wieczór spędziliście osobno. –
Zauważyła Scarlet. – Pokłóciliście się?
- Szczerze przyznam, to chyba ja go unikam.
- Dlaczego?
- Wiem, to głupie.. wybacz, ale nie mam ochoty teraz na to
wszystko. I widzę, że on również nie jest za bardzo zainteresowany moją osobą.
Udało mu się.. ‘zdobył’ mnie, a teraz już myśli, że nie musi się starać. –
Zaśmiała się sztucznie. – Gdy się będzie o mnie pytał, powiedz mu, że poszłam
do siebie i że spotkamy się jutro w gildii. Trzymaj się Erzo. – Dodała
pospiesznie i wyszła z budynku. Tytania westchnęła.
- Ej, a Ty dokąd? – Zatrzymała przy wyjściu wnuka Mistrza.
- Przejść się.
- Nie sądzę. Widziałeś, że Lucy wyszła i chciałeś za nią
pobiec, prawda?
- Skąd Ci to przyszło do głowy?
- Laxus, przede mną nic się nie ukryje. Odpuść ją sobie. Jej
serce jest już zajęte. – Rzekła dosadnie. Ten tylko przez chwilę popatrzył na
nią, potem swój wzrok zwrócił w kierunku Salamandra, który cieszył się z
wygranej potyczki.
- Jak to jest, że najlepsze dziewczyny są już zajęte przez
takich debilów?
- Nie każda jeszcze jest zajęta. Patrzysz w złą stronę. –
Tytania uśmiechnęła się w jego stronę.
- A ja właśnie myślę, że w dobrą. Tylko, że to jest tak
głupi mają zawsze szczęście.
- Być może.
- Yo, widzieliście Lucy? – Podszedł do nich Dragneel.
- Kazała przekazać, że już wyszła i spotkacie się jutro w
gildii. – Odpowiedziała szkarłatnowłosa.
- Czemu na mnie nie poczekała?
- Może dlatego, że byłeś zajęty czymś innym? – Wtrącił
Dreyar. – Na Twoim miejscu lepiej bym jej pilnował, a nie zajmował się jakimiś
bzdurami.
- O co Ci chodzi? – Laxus tylko wywrócił oczami.
- Dajcie spokój. – Od razu zainterweniowała Tytania. – Skoro
Ci na niej zależy, staraj się jej to bardziej okazywać. To, że w końcu
uświadomiła sobie, co do Ciebie czuje i że pozwoliła Ci zawładnąć nad jej
sercem, nie znaczy, że masz teraz odpuścić. O kobietę, którą się kocha, powinno
się walczyć całe życie. A Ty już osiadłeś na laurach. Stracisz ją prędzej, czy
później będąc takim pewniakiem. Nie jesteś jedynym facetem, który się nią
interesuje. – Wyrzuciła z siebie Scarlet. – Przemyśl to Natsu. – Dodała i
odeszła w stronę niebieskowłosego.
- Nie mam nic do dodania. – Odezwał się blondyn i wyminął
Smoczego Zabójca, zatrzaskując za sobą drzwi, a Dragneel został sam z pełną
głową nowych informacji.
‘Miłość nie pragnie, aby jej dogadzano,
Ani nie stara się wcale o własną wygodę;
Lecz troszczy się o dobro innych
I buduje Niebo wśród piekielnej rozpaczy.’
Echem, echem..
Krótko i na temat: PRZEPRASZAM WAS!
Miałam blokadę twórczą!
No i jeszcze dotknęła mnie ostatnio tragedia rodzinna..
także nie funkcjonowałam ostatnio jak to na co dzień.. ale jest lepiej, o czym
świadczy nowy rozdział ;D
W sumie kogo ja oszukuje, z jednego dołka wpadłam do
kolejnego, ale co tam.. musi być gorzej żeby potem znów było lepiej.. choćby na
chwilę, ale zawsze coś. To śmieszne, gdy osoba która udziela pomocy innym, sama
jej teraz potrzebuje.. taka ot paranoja.. xD
Okej, nie zanudzam. Zapraszam do czytania i wyczekiwania
kolejnego rozdziału, który być może pojawi się w tym tygodniu. Mam tydzień
wolnego i muszę jakoś nadrobić nieobecność tutaj.
Czytam Wasze blogi na bieżąco, ale nie komentuję. Jeszcze
raz przepraszam!
No i miło zobaczyć, że jeszcze ktoś tu zagląda, a nawet
pojawiają się nowi czytelnicy ^^
To uciecha dla moich oczu.
No i na koniec.. że tak powiem 'saga: próba' zakończona :D Klucze zdobyte, yay!
Za ten ostatni pomysł bardzo dziękuję takiej jednej, niezastąpionej, mega utalentowanej osobie.. Yasha - serdeczne Bóg zapłać za to <3
Do usłyszenia!
Bye! ;*
Wiesz co? Łap drabinę! Zaraz Cię z tych dołków wyciągnę!
OdpowiedzUsuń*rzuca drabinę*
*JEBUT*
Ojj... Nic Ci nie jest, nie? Mam taką...
Małą nadzieję...
Czy coś.
A idąc w stronę rozdziału~
*tup tup*
Tak, że tego no.
Rozdział jak zawsze wspaniały!
Też nie przepadam za wężami ;-; Wręcz ich nienawidzę D:
Ale jst jeden plus - udało jej się! Yay!
Tak btw. Ta akcja gdzie Lucy przykłada głowę do klatki piersiowej i nasłuchuje bici serca Natsu, a chłopakowi dostaje się w głowę przypomniała mi akcję z Naruta xD
Ale to nie ważne.
Świętowanie w stylu Fejry Tejru! :'3
Natsu debil nie rozumie ;-; Może dlatego, że nie jest kobietą?
Mam genialny pomysł! A co gdyby tak Natsu i Lucy zamienili się ciałami na jeden dzień? Trzeba to opatentować *^*
Tak, że tego no... Po raz drugi to piszę D:
Jeśli zauważysz jakiś błąd w tym komentarzu to się nie przejmuj. Raz zamiast "przyszłości" napisałam "przeszłości" i potem NatsuSalamander miała ze mnie niezłą "bekę" ;-; Ale! Przynajmniej ją rozśmieszyłam :'3
Tak więc ślę wenę i mam nadzieję, że Twe usta wygięły się w choć lekki uśmieszek ^^
Taki mały dopisek... EEE MAKARENA!
Super, naprawdę zarąbiste. Dzisiaj nie mam głowy do pisania komentarzy. Podziwiam Llucy ja bym nie dotknęła węża a feee! Matko a miałam nadzieję, że z tym Natsu będzie coś więcej. No dobra wyszło super i liczę że im się ułoży. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńJa się dziwię, dlaczego te węże nie ukąsiły Lucy podczas próby :P Byłaby trudniejsza,
OdpowiedzUsuńLaxus, Laxus! Wysil swoje piękne oczęta i spojrzyj w stronę Cany, a nie zajętej już Lucy :x Właśnie, planujesz sparingować go z Caną czy Mirą? Czy niespodzianka? :D
Ja właśnie słyszałam, że najwięcej problemów w życiu mają psychologowie. Liczę że wszystko wróci do normy, całuję, buziam i wenę przesyłam ;*
Kawaii!!! Nie mogłam się doczekać nowego rozdziału!!! Jak zaglądałam to nie było... A jak nie miałam czasu zaglądać, to się pojawił... No nic najważniejsze, że jest i bardzo mi się podoba :). Szczególnie to "wampaja" :D
OdpowiedzUsuńCo powiesz na trochę krytyki? Zazwyczaj nie komentuję blogów, które mnie nie zaciekawią, ale u ciebie gdzieś mi mignęło, że planujesz spróbować wydać książkę. Więc postanowiłam dodać coś od siebie jako mól książkowy i marnawa pisarka (większość uwag wyciągnięta z własnego doświadczenia).
OdpowiedzUsuń1. Jeden z najczęstszych błędów fanfików - usilna próba nienadużywania imion. Wiem, że się czuje dumę, kiedy zamiast imienia daje się miliony synonimów typu nazwisko, kolor włosów, kolor oczu, postura ciała, ale to razi jak się czyta. Wiem, że nauczyciele milion razy powtarzali, by unikać powtórzeń, ale to razi. Ogólnie zasada powtórzeń dotyczy 3 zdań. Można to też zastąpić inaczej, oprę to na przykładzie "usłyszała krzyk McGarden, którą ukąsił gad. – Levy! – Krzyknęła spanikowana.". Nie sądzisz, że lepiej brzmi "usłyszała znajomy, dziewczęcy krzyk wywołany ukąszeniem gada. - Levy! - krzyknęła spanikowana". Mamy ciut więcej napięcia.
2. Mało realistyczne. Możesz odpowiedzieć, że opowiadanie o magach nie może być realistyczne, ale nie o tym myślę. Jeśli Lucy sprawdziła już siedemdziesiąt węży (nie wężów, jeszcze się pomyli z mężów), to chyba nie powinna mieć do tego takiego samego oporu jak na samym początku. Było już siedemdziesiąt, to jak się szybko załatwi kolejnego, będzie już siedemdziesiąt jeden. Po za tym mogła przezwyciężyć swoją fobię. Inna sytuacja, jak znalazła antidotum. Ty piszesz tak "przeszukuje węże, strasznie ją to przeraża, nagle krzyczy, że znalazła". Przecież można by ślicznie opisać, jak nagle zamiast pustki natrafia na przedmiot, wręcz zaskoczona zaciska na nim palce i czuje, że to fiolka, wyciąga ją i z triumfem krzyczy "Znalazłam!". I się rozdział wydłuży, i przyjemniej brzmi. Takich momentów jest wiele, większość sytuacji można bardziej rozwinąć.
3. Zbyt szybki przebieg akcji - może niesprawiedliwie to oceniam po jednym rozdziale, ale mam takie wrażenie. Tu przybywa strażniczka, tu już jest ten test, wszyscy uratowani i imprezka. Jeśli dobrze ogarnęłam, Lucy została jakąś gwiezdną szychą, ale ona reaguje na to tylko przejmowaniem się, że Fairy Tail cały czas przez to imprezuje. Chyba powinna się cieszyć, nie dowierzać itp. itd.
4. Błędy stylistyczne, językowe i cholera wie jak tam się nazywają. W opowiadaniach nie piszemy "ty, ci, tobie, was" itd. z wielkiej litery. Jest to tylko forma grzecznościowa używana tylko w listach. Jeśli piszesz wypowiedź, to gdy przechodzisz do tego po myślniku, kto to powiedział, nie piszesz z wielkiej litery. Wydaje mi się, że w dialogach czasami źle stawiasz kropki, ale nigdy nie pamiętam, jak to jest poprawnie. Warto by było, żebyś sprawdziła.
Więc podsumowując - więcej emocji i opisów, mniej zastępowania imienia, bo częściej się pojawia nazwisko (co jest bardzo, bardzo wkurzające według mnie, chyba, że akcja dzieje się w Japonii, bo to wynika z ich kultury), wolniejsze tempo akcji, mniej wielkich liter, przepisuję receptę na lek "jak się stawia kropki w opowiadaniach", którą zrealizuje google. Mam nadzieje, że nie naprodukowałam się zbyt dużo, jeśli to był tylko twój gorszy rozdział. Chociaż, jeśli piszę się książkę na poważnie, nie powinno być gorszych rozdziałów. Mam nadzieje, że weźmiesz moje rady do serca i spróbujesz poprawić swoje opowiadania. Bo masz potencjał, ale źle szkolony da nieciekawe skutki. Liczę też, że się nie obrazisz albo usuniesz bloga, bo już kiedyś miałam taki przypadek... XD
P.S. Jak tak sobie przeczytałam ten komentarz to doszłam do wniosku, że wszystkie te błędy sama popełniałam -.-
Rozwalił mnie koniec tego komentarza xDDD Ale przyznam szczerze, że ... choć nie jestem autorką tego bloga to przeczytałam te wszystkie podpunkty od deski do deski i sama wiele wywnioskowałam co do swojego "autorstwa". Yukari, jakby ci się nudziło zapraszam do siebie byś mnie tak konstruktywnie skrytykowała xD Bo w gruncie rzeczy takie komentarze są naprawdę pomocne :P
UsuńJak zwykle świetny rozdział :D Jezu ja też nienawidzę węży :| Imprezka to w FT norma, więc ;d Ogółem bardzo mi się podobało < 3 Pozwolę sobie wkleić tu małą reklamę :( Przepraszam za spam, ale reklama dźwignią handlu xD :
OdpowiedzUsuńA więc przedstawiam Wam o to mój nowy blog, który nie opiera się na żadnym anime, serialu, filmie jest to po prostu wytwór mojej wyobraźni. Choć nie twierdze, że nie czerpałam inspiracji z różnych źródeł. Przenosimy się w przyszłość, która wygląda kompletnie inaczej niż sobie możemy to teraz wyobrażać. Już niedługo pojawi się 1 rozdział :) Tylko uzupełnię potrzebne pola. Zapraszam i z góry przepraszam za spam :( <3
http://newxworldx.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz u mnie. :))
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak przeczytam te 70 rozdziałów, biorąc pod uwagę, że ogromną ilością czasu nie dysponuję xD Jakieś streszczenie by się przydało, albo co~
No cóż, spróbuję wszystko przeczytać, ale możliwe, że będę przeskakiwać rozdziały. Kiedy jakoś to ogarnę to napiszę bardziej konstruktywny komentarz. :3
Bardzo fajny rozdział! ^^ Mam nadzieję, że Natsu zrozumie swoje błędy. Niech Laxus trzyma swoje łapki z dala od Lucy i będzie w porządku *.*
OdpowiedzUsuńWęże są milusie, ale wkładanie im ręki do gardła... Bleee...
Czekam na następny rozdział ;*
Za Bóg zapłać - szczęść Boże xD Ale tak serio, sama podsunęłam pomysł z wężami, a jak to czytałam.. ciarki na całym ciele. Za co "żart" Natsu, choć mnie rozbawił to był nie na miejscu :P Jak sobie pomyśle jak musiałaby czuć sie osoba, która martwi się o życie przyjaciela... kochanka ^.^, a tu taki numer...
OdpowiedzUsuńNo i na koniec, jak zwykle znowu Natsu nie ogarnia. Głowa pełna informacji... biedaczek xD
Ciekawa jestem jak to dalej wszystko się potoczy, teraz jak Lucyna została już strażniczką gwiazd.
I przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale (choć czytałam rozdział wcześniej) jakoś nie miałam głowy do komentowania :( I jeszcze za coś muszę cię przeprosić... za to, że tak długo czekałaś na szablon ode mnie... Ale w końcu jest i czeka na ciebie w szabloniarni ;P
Ja również pragnę przeprosić za tak późne komentowanie, ale nie wiedząc czemu, w liście blogów obserwowanych nie zauważyłam nowego rozdziału, może to przeoczyłam. Tak czy siak, dzisiaj coś mnie natchnęło by wpaść i zobaczyć, a tu proszę, jednak pojawił się nowy rozdział. Strasznie cię za to przepraszam.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rozdziału ... ostatnia próba była chyba najbardziej mrożąca krew w żyłach. Sama miałam dreszcze, czytając to. Tak jak Lucyna boję się węży i za cholerę bym się nawet do nich nie zbliżyła. Ale dziewczyna musiała ratować kochanych przyjaciół i Salamandra, więc pokonała strach i 'przeszukiwała' gady. Muszę przyznać, że jak na ostatnią próbę to była idealna. W końcu blondynka musiała walczyć z własnymi słabościami. Lucy gratulacje, wreszcie osiągnęłaś to, co chciałaś.
Żart, a raczej udawanie nieprzytomnego przez chłopaka był no po prostu w nieodpowiedniej chwili ... ^^ Ale to przecież cały Salamander. ;)))
No i na koniec Tytania udzieliła rad miłosnych Natsu- jestem ciekawa jak to się potoczy i czy Laxus sobie odpuści. :))
Tobie kochana życzę spóźnionego najlepszego na nowy rok, masy weny, szczęścia i spełnienia marzeń! :*
A co do szablonu- jest przepiękny, aż ci zazdroszczę ^^
Pozdrawiam!
Ohayo!
OdpowiedzUsuń[SPAM] Istnieje wielu fanów NaLu, ale jeszcze nikt nie zebrał ich w jednym miejscu.
https://www.facebook.com/pages/Nalu-czyli-Natsu-x-Lucy/683176518380471?skip_nax_wizard=true Dołącz do naszego FANPAGE'A, pokażmy, że Polska także istnieje!
WOW!!! Ale się zmieniło!!! Przez chwilę myślałam, że źle trafiłam :D
OdpowiedzUsuńTak
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam twoje wszystkie rozdziały ! *O* GENIALNE !!! MATKO <3 <3 <3 Pisz i pisz ! Akcja jest zajebiaszcza !!!!!! Czekam na nowy rozdział ! Jak znajdziesz czas to zapraszam na mojego bloga : http://fairytailtwoworlds.blogspot.com/ , ale nie jest tak zajebisty jak twój *O* <3
OdpowiedzUsuń